Zupełnie niespodziewanie ruch po lewej stronie sceny politycznej jest obecnie większy, niż na prawicy.
Zupełnie niespodziewanie ruch po lewej stronie sceny politycznej jest obecnie większy, niż na prawicy.
Oczywiście, określenie prawica – lewica, co do znudzenia powtarzają już wszyscy komentatorzy sceny politycznej i politolodzy, jest tak w Polsce zamazany, że trudno tak naprawdę ocenić, kto w którym miejscu się plasuje. Od czasu powstania Prawa i Sprawiedliwości i złamania przez tę partię kanonów ideowych prawicy – trudno określić, która partia, czy grupa polityczna prezentuje jakie poglądy.
Przyjmiemy założenie, że interesują nas te ugrupowania i myśli ideowe, która mają faktyczne znaczenie na kształtowanie bieżącej polityki. Nie będą nas interesowały lewackie organizacje, typu Polska Partia Pracy, które nie mają zdolności koalicyjnych, lecz realne siły i politycy.
Joanna Lichocka w ostatnim artykule w “Rzeczpospolitej” pisze, że podstawowym celem lewicy (odnosząc to do SLD) powinno być nie odnoszenie się do Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, lecz budowanie własnej tożsamości. Powołuje się tu na opracowanie naukowca UW, dr Rafała Chwedoruka, zamówione zresztą przez szefa SLD, Grzegorza Napieralskiego, które mówi, że powodzenie lewicy zależy od tego, jak mocno będzie się ona różniła od PO. Czyli – jak mocno będzie antyliberalna. Jednym słowem – SLD, a co za tym idzie cała lewica powinna pójść w stronę czystego socjalizmu, akcentując sprawy socjalne i roszczeniowe społeczeństwa.
Jest to droga, według mnie, błędna. Oznacza ona zbliżenie programowe z PiS – czyli tak naprawdę złamanie ideowe. Uważam, że jedynym logicznym kierunkiem dla lewicy, jeżeli chce wzmocnić swoją pozycję, jest jej integracja i pójście w stronę powołania centrolewicy. I wcale nie sądzę, że powinno się to dokonać pod skrzydłami Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Grzegorza Napieralskiego. SLD próbuje działać w imieniu lewicy, ale biorąc pod uwagę niestabilną sytuację w partii (konflikt na linii Olejniczak – Napieralski, alienowanie się Ryszarda Kalisza), inwestowanie na dłuższą metę w tę partię mija się z celem. Świadczą o tym wyniki sondażowe, które z 12% z przed miesiąca, spadły do 6% w dniu wczorajszym. Dziwię się Leszkowi Millerowi, że chce dmuchać w tą gumową lalkę Napieralskiego, zamiast samemu szukać rozwiązań.
Ostatnie nerwowe zabawy w SLD, niespójne i niezborne postawy wobec PO i PiS, pozwalają postawić tezę, że najprawdopodobniej wybory do Europarlamentu będą podzwonnym dla tej partii. Później pójdzie ona w rozsypkę – a kto będzie zarządzał masą upadłościową, tego nie tylko górale, ale nawet góra Sojuszu nie wie.
Jedynym realnym, sensownym działaniem jest założenie i uruchomienie nowej platformy politycznej, o wyraźnym rysie socjaldemokratycznym, liberalnej światopoglądowo i centrowej politycznie. Kierunkiem dla lewicy są duże miasta, inteligencja i przeciwstawianie się prawicowej, narodowej i katolickiej poprawności politycznej – i pójście w stronę podstawowych zasad lewicy – ale odczytanych na nowo. I postawienie na program liberalnej gospodarki – przy poszanowaniu praw równego dostępu do dóbr społecznych i dla całego społeczeństwa.
Elementem, wartością, nad jaką powinna się pochylić nowa lewica – jest liberalizm obyczajowy.
Liberalizm obyczajowy jest pochodną prawa człowieka do nieskrępowanej wolności.Liberalizm to nic innego, jak odczytanie na nowo prawa konstytucyjnych i uzupełnienie ich o prawa równości wszystkich obywateli bez względu na płeć, wyznanie, orientację seksualną i status finansowy. Jedynie godność, własność i życie drugiego człowieka mogą stanowić granicę praw jednostki.
Nowa lewica musi postawić ma liberalną gospodarkę, gdzie każdy będzie miał swobodny, wolny dostęp nie tylko do pracy ale i działalności gospodarczej. Lewica musi mieć własny liberalny program gospodarki. Zdaję sobie sprawę, że w dobie zbliżającego się kryzysu tego rodzaju hasła mogą brzmieć ryzykownie, ale proszę zwrócić uwagę, że kryzys dotknie nie tych, którzy są klientelą nowej lewicy, lecz ludzi, którzy są bazą dla Prawa i Sprawiedliwości – czyli partii populistycznej. Od tego elektoratu nowa socjaldemokracja powinna uciekać.
Obecne ruchy na lewicy implikowane są wyborami do Parlamentu Europejskiego. Wszyscy gwałtownie szukają porozumienia i przede wszystkim list, na które będzie można wskoczyć i pojechać pociągiem do Brukseli. W związku z tym wydawałoby się, że najbardziej posażną panną jest SLD, bo i struktury i dostęp do mediów, no i szyld. Problem jest jednak taki, że po pierwsze, jak pokazują wspomniane już sondaże, partia Napieralskiego nie jest znów tak mocna, pod drugie – listy nie są z gumy i nie wszyscy chętni mogą się na nie dostać. Może więc lepiej zacząć montować zupełnie niezależną listę – i co za tym idzie, zaczątek nowej formacji, bez oglądania się na SLD? Jest “Otwarta Polska”, jest SDPL, demokraci.pl
Jeżeli chodzi o inne zagadnienia na lewicy, to trudno jeszcze prorokować, ale warto może się przyjrzeć sprawie reaktywacji do polityki krajowej Pawła Piskorskiego. Piskorski zostanie szefem uśpionego Stronnictwa Demokratycznego, partii z czasów PRL, która zachowała majątek i pewne struktury regionalne.
Piszę, że jest to lewica, ponieważ ewentualny sukces tej formacji może nastąpić tylko wtedy, kiedy uplasuje się ona na lewo od Platformy Obywatelskiej. Być może sukcesem tej partii byłoby pozyskanie nie tylko Andrzeja Olechowskiego i Dariusza Rosatiego, o czym się wspomina ostatnio, ale… Janusza Palikota. Wprawdzie Piskorski niezbyt pochlebnie się wyrażał ostatnio o występach medialnych Palikota, ale obaj panowie wiedzą, że różne rzeczy się mówi… a polityka to poważna sprawa, żeby się słowami przejmować.
Już chyba na pewno można zapomnieć o wpływie i roli na polską lewicę środowiska “Krytyki Politycznej” Sławomira Sierakowskiego. Jeszcze kilka miesięcy temu zapowiadał, że oto wkrótce pojawi się z jego namaszczenia nowa i nowatorska formacja lewicowa. I czekamy, ale jakobyśmy jak Estragon i Vladimir byli…
Azrael
parę myśli
– Palikot na pewno nie jest do przejęcia przez partę socjalną i libertyńską. Po pierwsze, on kocha PO i z niej nie wyjdzie – wyznał to publicznie, a po drugie on raczej jest prawicowego myślenia – jakąś ultraprawicową gazetkę onegdaj wydawał.
– Piskorski prezentuje bardzo utylitarne podejście do polityki. Odziera ją z jakichkolwiek złudzeń, że jest to gra pomiędzy wyborcą a jego reprezentantem. Oto chce przejąć majątek od politycznych emerytów i bez programu, bez elektoratu a tylko z kasą, jadąc na białym koniu zemsty wobec PO chce osiągnąć sukces. Nie wróżę mu, obojęte czy ustawi się na lewo, czy prawo PO. Jemu zreszta nie o to ustawianie chodzi, tylko o odegranie się. Będą sobie z PolskaXXI podbierać odpady POPISowskie i tyle.
– Ja generalnie uważam, że wszelkie partie jadące mocno na socjalu przestały mieć rację bytu w chwili, gdy robotnicy, jako klasa społeczna są na wymarciu. Trzeba by sięgnąć do statystyk, ale wydaje mi się, że Polacy indentyfikujący się z tradycyjnym proletariackim środowiskiem są w kilkuprocentowej (jeśli w ogóle) reprezentacji.
– Z kolei ubieranie się libertyńskie piórka i na dodatek łączenie tego z prosocjalnym prądem w ogóle w takim państwie jak Polska nie ma sensu. Jeśli jeszcze ktoś chodzi do kościoła regularnie, to byli i bieżący robotnicy. Oni nie strawią tego mixu i spokojnie dalej będą głosować na PIS, chyba, że Rydzyk zaproponuje inną, swoją partię.
– piszesz, że lewica powinna postawić na swobodny dostęp do pracy, ale i do działalości dosporarczej. Ale przecież są to sprzeczności, bo jedno to elektorat pracowników, a drugi pracodawców. Nie sądzę, że można swobodnie proponować socjal i jednocześnie obiżać koszty zatrudnienia. To by było opowiadanie bajek, w które po erze PIS mało kto uwierzy.
Konkudując uważam, że z SLD zostaną polityczne wióry, które zasilą trochę PO, trochę SD, trochę XXI, trochę PSL. Reszta na emerytury. Nie sądzę, że jest szansa na reaktywację Millera i Kwaśniewskiego. Olejniczak już do PO wysyła czytelne sygnały. Napieralski zaś może opadnie w niszę jakiś zielonych czy innych demokratów. Ruchy jak piszesz są, ale obawiam się, że to nerwowe ticki raczej.
Grisza, jest jedno główne “ale”
Pomijając problemy z definicją uważam, że potencjalnym elektoratem nowej lewicy jest inteligencja “budżetowa”, a nie robotnicy. Napisałem nowej, bo co do SLD pełna zgoda. Późno już więc krótko:
– Palikot po ślubie został lewicowcem
– Piskorski jest politycznym trupem
– robotnik pozostanie przy Rydzyku
parę myśli
– Palikot na pewno nie jest do przejęcia przez partę socjalną i libertyńską. Po pierwsze, on kocha PO i z niej nie wyjdzie – wyznał to publicznie, a po drugie on raczej jest prawicowego myślenia – jakąś ultraprawicową gazetkę onegdaj wydawał.
– Piskorski prezentuje bardzo utylitarne podejście do polityki. Odziera ją z jakichkolwiek złudzeń, że jest to gra pomiędzy wyborcą a jego reprezentantem. Oto chce przejąć majątek od politycznych emerytów i bez programu, bez elektoratu a tylko z kasą, jadąc na białym koniu zemsty wobec PO chce osiągnąć sukces. Nie wróżę mu, obojęte czy ustawi się na lewo, czy prawo PO. Jemu zreszta nie o to ustawianie chodzi, tylko o odegranie się. Będą sobie z PolskaXXI podbierać odpady POPISowskie i tyle.
– Ja generalnie uważam, że wszelkie partie jadące mocno na socjalu przestały mieć rację bytu w chwili, gdy robotnicy, jako klasa społeczna są na wymarciu. Trzeba by sięgnąć do statystyk, ale wydaje mi się, że Polacy indentyfikujący się z tradycyjnym proletariackim środowiskiem są w kilkuprocentowej (jeśli w ogóle) reprezentacji.
– Z kolei ubieranie się libertyńskie piórka i na dodatek łączenie tego z prosocjalnym prądem w ogóle w takim państwie jak Polska nie ma sensu. Jeśli jeszcze ktoś chodzi do kościoła regularnie, to byli i bieżący robotnicy. Oni nie strawią tego mixu i spokojnie dalej będą głosować na PIS, chyba, że Rydzyk zaproponuje inną, swoją partię.
– piszesz, że lewica powinna postawić na swobodny dostęp do pracy, ale i do działalości dosporarczej. Ale przecież są to sprzeczności, bo jedno to elektorat pracowników, a drugi pracodawców. Nie sądzę, że można swobodnie proponować socjal i jednocześnie obiżać koszty zatrudnienia. To by było opowiadanie bajek, w które po erze PIS mało kto uwierzy.
Konkudując uważam, że z SLD zostaną polityczne wióry, które zasilą trochę PO, trochę SD, trochę XXI, trochę PSL. Reszta na emerytury. Nie sądzę, że jest szansa na reaktywację Millera i Kwaśniewskiego. Olejniczak już do PO wysyła czytelne sygnały. Napieralski zaś może opadnie w niszę jakiś zielonych czy innych demokratów. Ruchy jak piszesz są, ale obawiam się, że to nerwowe ticki raczej.
Grisza, jest jedno główne “ale”
Pomijając problemy z definicją uważam, że potencjalnym elektoratem nowej lewicy jest inteligencja “budżetowa”, a nie robotnicy. Napisałem nowej, bo co do SLD pełna zgoda. Późno już więc krótko:
– Palikot po ślubie został lewicowcem
– Piskorski jest politycznym trupem
– robotnik pozostanie przy Rydzyku
parę myśli
– Palikot na pewno nie jest do przejęcia przez partę socjalną i libertyńską. Po pierwsze, on kocha PO i z niej nie wyjdzie – wyznał to publicznie, a po drugie on raczej jest prawicowego myślenia – jakąś ultraprawicową gazetkę onegdaj wydawał.
– Piskorski prezentuje bardzo utylitarne podejście do polityki. Odziera ją z jakichkolwiek złudzeń, że jest to gra pomiędzy wyborcą a jego reprezentantem. Oto chce przejąć majątek od politycznych emerytów i bez programu, bez elektoratu a tylko z kasą, jadąc na białym koniu zemsty wobec PO chce osiągnąć sukces. Nie wróżę mu, obojęte czy ustawi się na lewo, czy prawo PO. Jemu zreszta nie o to ustawianie chodzi, tylko o odegranie się. Będą sobie z PolskaXXI podbierać odpady POPISowskie i tyle.
– Ja generalnie uważam, że wszelkie partie jadące mocno na socjalu przestały mieć rację bytu w chwili, gdy robotnicy, jako klasa społeczna są na wymarciu. Trzeba by sięgnąć do statystyk, ale wydaje mi się, że Polacy indentyfikujący się z tradycyjnym proletariackim środowiskiem są w kilkuprocentowej (jeśli w ogóle) reprezentacji.
– Z kolei ubieranie się libertyńskie piórka i na dodatek łączenie tego z prosocjalnym prądem w ogóle w takim państwie jak Polska nie ma sensu. Jeśli jeszcze ktoś chodzi do kościoła regularnie, to byli i bieżący robotnicy. Oni nie strawią tego mixu i spokojnie dalej będą głosować na PIS, chyba, że Rydzyk zaproponuje inną, swoją partię.
– piszesz, że lewica powinna postawić na swobodny dostęp do pracy, ale i do działalości dosporarczej. Ale przecież są to sprzeczności, bo jedno to elektorat pracowników, a drugi pracodawców. Nie sądzę, że można swobodnie proponować socjal i jednocześnie obiżać koszty zatrudnienia. To by było opowiadanie bajek, w które po erze PIS mało kto uwierzy.
Konkudując uważam, że z SLD zostaną polityczne wióry, które zasilą trochę PO, trochę SD, trochę XXI, trochę PSL. Reszta na emerytury. Nie sądzę, że jest szansa na reaktywację Millera i Kwaśniewskiego. Olejniczak już do PO wysyła czytelne sygnały. Napieralski zaś może opadnie w niszę jakiś zielonych czy innych demokratów. Ruchy jak piszesz są, ale obawiam się, że to nerwowe ticki raczej.
Grisza, jest jedno główne “ale”
Pomijając problemy z definicją uważam, że potencjalnym elektoratem nowej lewicy jest inteligencja “budżetowa”, a nie robotnicy. Napisałem nowej, bo co do SLD pełna zgoda. Późno już więc krótko:
– Palikot po ślubie został lewicowcem
– Piskorski jest politycznym trupem
– robotnik pozostanie przy Rydzyku
parę myśli
– Palikot na pewno nie jest do przejęcia przez partę socjalną i libertyńską. Po pierwsze, on kocha PO i z niej nie wyjdzie – wyznał to publicznie, a po drugie on raczej jest prawicowego myślenia – jakąś ultraprawicową gazetkę onegdaj wydawał.
– Piskorski prezentuje bardzo utylitarne podejście do polityki. Odziera ją z jakichkolwiek złudzeń, że jest to gra pomiędzy wyborcą a jego reprezentantem. Oto chce przejąć majątek od politycznych emerytów i bez programu, bez elektoratu a tylko z kasą, jadąc na białym koniu zemsty wobec PO chce osiągnąć sukces. Nie wróżę mu, obojęte czy ustawi się na lewo, czy prawo PO. Jemu zreszta nie o to ustawianie chodzi, tylko o odegranie się. Będą sobie z PolskaXXI podbierać odpady POPISowskie i tyle.
– Ja generalnie uważam, że wszelkie partie jadące mocno na socjalu przestały mieć rację bytu w chwili, gdy robotnicy, jako klasa społeczna są na wymarciu. Trzeba by sięgnąć do statystyk, ale wydaje mi się, że Polacy indentyfikujący się z tradycyjnym proletariackim środowiskiem są w kilkuprocentowej (jeśli w ogóle) reprezentacji.
– Z kolei ubieranie się libertyńskie piórka i na dodatek łączenie tego z prosocjalnym prądem w ogóle w takim państwie jak Polska nie ma sensu. Jeśli jeszcze ktoś chodzi do kościoła regularnie, to byli i bieżący robotnicy. Oni nie strawią tego mixu i spokojnie dalej będą głosować na PIS, chyba, że Rydzyk zaproponuje inną, swoją partię.
– piszesz, że lewica powinna postawić na swobodny dostęp do pracy, ale i do działalości dosporarczej. Ale przecież są to sprzeczności, bo jedno to elektorat pracowników, a drugi pracodawców. Nie sądzę, że można swobodnie proponować socjal i jednocześnie obiżać koszty zatrudnienia. To by było opowiadanie bajek, w które po erze PIS mało kto uwierzy.
Konkudując uważam, że z SLD zostaną polityczne wióry, które zasilą trochę PO, trochę SD, trochę XXI, trochę PSL. Reszta na emerytury. Nie sądzę, że jest szansa na reaktywację Millera i Kwaśniewskiego. Olejniczak już do PO wysyła czytelne sygnały. Napieralski zaś może opadnie w niszę jakiś zielonych czy innych demokratów. Ruchy jak piszesz są, ale obawiam się, że to nerwowe ticki raczej.
Grisza, jest jedno główne “ale”
Pomijając problemy z definicją uważam, że potencjalnym elektoratem nowej lewicy jest inteligencja “budżetowa”, a nie robotnicy. Napisałem nowej, bo co do SLD pełna zgoda. Późno już więc krótko:
– Palikot po ślubie został lewicowcem
– Piskorski jest politycznym trupem
– robotnik pozostanie przy Rydzyku
parę myśli
– Palikot na pewno nie jest do przejęcia przez partę socjalną i libertyńską. Po pierwsze, on kocha PO i z niej nie wyjdzie – wyznał to publicznie, a po drugie on raczej jest prawicowego myślenia – jakąś ultraprawicową gazetkę onegdaj wydawał.
– Piskorski prezentuje bardzo utylitarne podejście do polityki. Odziera ją z jakichkolwiek złudzeń, że jest to gra pomiędzy wyborcą a jego reprezentantem. Oto chce przejąć majątek od politycznych emerytów i bez programu, bez elektoratu a tylko z kasą, jadąc na białym koniu zemsty wobec PO chce osiągnąć sukces. Nie wróżę mu, obojęte czy ustawi się na lewo, czy prawo PO. Jemu zreszta nie o to ustawianie chodzi, tylko o odegranie się. Będą sobie z PolskaXXI podbierać odpady POPISowskie i tyle.
– Ja generalnie uważam, że wszelkie partie jadące mocno na socjalu przestały mieć rację bytu w chwili, gdy robotnicy, jako klasa społeczna są na wymarciu. Trzeba by sięgnąć do statystyk, ale wydaje mi się, że Polacy indentyfikujący się z tradycyjnym proletariackim środowiskiem są w kilkuprocentowej (jeśli w ogóle) reprezentacji.
– Z kolei ubieranie się libertyńskie piórka i na dodatek łączenie tego z prosocjalnym prądem w ogóle w takim państwie jak Polska nie ma sensu. Jeśli jeszcze ktoś chodzi do kościoła regularnie, to byli i bieżący robotnicy. Oni nie strawią tego mixu i spokojnie dalej będą głosować na PIS, chyba, że Rydzyk zaproponuje inną, swoją partię.
– piszesz, że lewica powinna postawić na swobodny dostęp do pracy, ale i do działalości dosporarczej. Ale przecież są to sprzeczności, bo jedno to elektorat pracowników, a drugi pracodawców. Nie sądzę, że można swobodnie proponować socjal i jednocześnie obiżać koszty zatrudnienia. To by było opowiadanie bajek, w które po erze PIS mało kto uwierzy.
Konkudując uważam, że z SLD zostaną polityczne wióry, które zasilą trochę PO, trochę SD, trochę XXI, trochę PSL. Reszta na emerytury. Nie sądzę, że jest szansa na reaktywację Millera i Kwaśniewskiego. Olejniczak już do PO wysyła czytelne sygnały. Napieralski zaś może opadnie w niszę jakiś zielonych czy innych demokratów. Ruchy jak piszesz są, ale obawiam się, że to nerwowe ticki raczej.
Grisza, jest jedno główne “ale”
Pomijając problemy z definicją uważam, że potencjalnym elektoratem nowej lewicy jest inteligencja “budżetowa”, a nie robotnicy. Napisałem nowej, bo co do SLD pełna zgoda. Późno już więc krótko:
– Palikot po ślubie został lewicowcem
– Piskorski jest politycznym trupem
– robotnik pozostanie przy Rydzyku
parę myśli
– Palikot na pewno nie jest do przejęcia przez partę socjalną i libertyńską. Po pierwsze, on kocha PO i z niej nie wyjdzie – wyznał to publicznie, a po drugie on raczej jest prawicowego myślenia – jakąś ultraprawicową gazetkę onegdaj wydawał.
– Piskorski prezentuje bardzo utylitarne podejście do polityki. Odziera ją z jakichkolwiek złudzeń, że jest to gra pomiędzy wyborcą a jego reprezentantem. Oto chce przejąć majątek od politycznych emerytów i bez programu, bez elektoratu a tylko z kasą, jadąc na białym koniu zemsty wobec PO chce osiągnąć sukces. Nie wróżę mu, obojęte czy ustawi się na lewo, czy prawo PO. Jemu zreszta nie o to ustawianie chodzi, tylko o odegranie się. Będą sobie z PolskaXXI podbierać odpady POPISowskie i tyle.
– Ja generalnie uważam, że wszelkie partie jadące mocno na socjalu przestały mieć rację bytu w chwili, gdy robotnicy, jako klasa społeczna są na wymarciu. Trzeba by sięgnąć do statystyk, ale wydaje mi się, że Polacy indentyfikujący się z tradycyjnym proletariackim środowiskiem są w kilkuprocentowej (jeśli w ogóle) reprezentacji.
– Z kolei ubieranie się libertyńskie piórka i na dodatek łączenie tego z prosocjalnym prądem w ogóle w takim państwie jak Polska nie ma sensu. Jeśli jeszcze ktoś chodzi do kościoła regularnie, to byli i bieżący robotnicy. Oni nie strawią tego mixu i spokojnie dalej będą głosować na PIS, chyba, że Rydzyk zaproponuje inną, swoją partię.
– piszesz, że lewica powinna postawić na swobodny dostęp do pracy, ale i do działalości dosporarczej. Ale przecież są to sprzeczności, bo jedno to elektorat pracowników, a drugi pracodawców. Nie sądzę, że można swobodnie proponować socjal i jednocześnie obiżać koszty zatrudnienia. To by było opowiadanie bajek, w które po erze PIS mało kto uwierzy.
Konkudując uważam, że z SLD zostaną polityczne wióry, które zasilą trochę PO, trochę SD, trochę XXI, trochę PSL. Reszta na emerytury. Nie sądzę, że jest szansa na reaktywację Millera i Kwaśniewskiego. Olejniczak już do PO wysyła czytelne sygnały. Napieralski zaś może opadnie w niszę jakiś zielonych czy innych demokratów. Ruchy jak piszesz są, ale obawiam się, że to nerwowe ticki raczej.
Grisza, jest jedno główne “ale”
Pomijając problemy z definicją uważam, że potencjalnym elektoratem nowej lewicy jest inteligencja “budżetowa”, a nie robotnicy. Napisałem nowej, bo co do SLD pełna zgoda. Późno już więc krótko:
– Palikot po ślubie został lewicowcem
– Piskorski jest politycznym trupem
– robotnik pozostanie przy Rydzyku
parę myśli
– Palikot na pewno nie jest do przejęcia przez partę socjalną i libertyńską. Po pierwsze, on kocha PO i z niej nie wyjdzie – wyznał to publicznie, a po drugie on raczej jest prawicowego myślenia – jakąś ultraprawicową gazetkę onegdaj wydawał.
– Piskorski prezentuje bardzo utylitarne podejście do polityki. Odziera ją z jakichkolwiek złudzeń, że jest to gra pomiędzy wyborcą a jego reprezentantem. Oto chce przejąć majątek od politycznych emerytów i bez programu, bez elektoratu a tylko z kasą, jadąc na białym koniu zemsty wobec PO chce osiągnąć sukces. Nie wróżę mu, obojęte czy ustawi się na lewo, czy prawo PO. Jemu zreszta nie o to ustawianie chodzi, tylko o odegranie się. Będą sobie z PolskaXXI podbierać odpady POPISowskie i tyle.
– Ja generalnie uważam, że wszelkie partie jadące mocno na socjalu przestały mieć rację bytu w chwili, gdy robotnicy, jako klasa społeczna są na wymarciu. Trzeba by sięgnąć do statystyk, ale wydaje mi się, że Polacy indentyfikujący się z tradycyjnym proletariackim środowiskiem są w kilkuprocentowej (jeśli w ogóle) reprezentacji.
– Z kolei ubieranie się libertyńskie piórka i na dodatek łączenie tego z prosocjalnym prądem w ogóle w takim państwie jak Polska nie ma sensu. Jeśli jeszcze ktoś chodzi do kościoła regularnie, to byli i bieżący robotnicy. Oni nie strawią tego mixu i spokojnie dalej będą głosować na PIS, chyba, że Rydzyk zaproponuje inną, swoją partię.
– piszesz, że lewica powinna postawić na swobodny dostęp do pracy, ale i do działalości dosporarczej. Ale przecież są to sprzeczności, bo jedno to elektorat pracowników, a drugi pracodawców. Nie sądzę, że można swobodnie proponować socjal i jednocześnie obiżać koszty zatrudnienia. To by było opowiadanie bajek, w które po erze PIS mało kto uwierzy.
Konkudując uważam, że z SLD zostaną polityczne wióry, które zasilą trochę PO, trochę SD, trochę XXI, trochę PSL. Reszta na emerytury. Nie sądzę, że jest szansa na reaktywację Millera i Kwaśniewskiego. Olejniczak już do PO wysyła czytelne sygnały. Napieralski zaś może opadnie w niszę jakiś zielonych czy innych demokratów. Ruchy jak piszesz są, ale obawiam się, że to nerwowe ticki raczej.
Grisza, jest jedno główne “ale”
Pomijając problemy z definicją uważam, że potencjalnym elektoratem nowej lewicy jest inteligencja “budżetowa”, a nie robotnicy. Napisałem nowej, bo co do SLD pełna zgoda. Późno już więc krótko:
– Palikot po ślubie został lewicowcem
– Piskorski jest politycznym trupem
– robotnik pozostanie przy Rydzyku
miki,
daj spokój z tym Piskorskim. Wierzysz w niego jak w jakiegoś supermana. Wystarczy, że się za bardzo wychyli, a zapytają go o te wygrane na giełdzie i spadki. Mają już zapewne na niego papiery i przy okazji tych setek hektraów lasów co pozakupywał w zachodniopomorskim. Gościu spalony w przedbiegach.
Kołłodko żeby jeszcze raz wejść do polityki musiał chałupę w Sękocinie do fundamentów rozebrać, a i tak krojenie bochenków mu nie pomogło.
Dla mnie najciekawszym człowiekiem około SLD jest Rosati. Ten jest do zagospodarowania.
Ja to widzę tak dalekodystansowo, z jednej strony partia wygranych na przemianach ustrojowych, z drugiej przegranych. Reszta to przystawki. Wszystko do tego zmierza na najbliższe kilkanaście lat.
miki,
daj spokój z tym Piskorskim. Wierzysz w niego jak w jakiegoś supermana. Wystarczy, że się za bardzo wychyli, a zapytają go o te wygrane na giełdzie i spadki. Mają już zapewne na niego papiery i przy okazji tych setek hektraów lasów co pozakupywał w zachodniopomorskim. Gościu spalony w przedbiegach.
Kołłodko żeby jeszcze raz wejść do polityki musiał chałupę w Sękocinie do fundamentów rozebrać, a i tak krojenie bochenków mu nie pomogło.
Dla mnie najciekawszym człowiekiem około SLD jest Rosati. Ten jest do zagospodarowania.
Ja to widzę tak dalekodystansowo, z jednej strony partia wygranych na przemianach ustrojowych, z drugiej przegranych. Reszta to przystawki. Wszystko do tego zmierza na najbliższe kilkanaście lat.
miki,
daj spokój z tym Piskorskim. Wierzysz w niego jak w jakiegoś supermana. Wystarczy, że się za bardzo wychyli, a zapytają go o te wygrane na giełdzie i spadki. Mają już zapewne na niego papiery i przy okazji tych setek hektraów lasów co pozakupywał w zachodniopomorskim. Gościu spalony w przedbiegach.
Kołłodko żeby jeszcze raz wejść do polityki musiał chałupę w Sękocinie do fundamentów rozebrać, a i tak krojenie bochenków mu nie pomogło.
Dla mnie najciekawszym człowiekiem około SLD jest Rosati. Ten jest do zagospodarowania.
Ja to widzę tak dalekodystansowo, z jednej strony partia wygranych na przemianach ustrojowych, z drugiej przegranych. Reszta to przystawki. Wszystko do tego zmierza na najbliższe kilkanaście lat.
miki,
daj spokój z tym Piskorskim. Wierzysz w niego jak w jakiegoś supermana. Wystarczy, że się za bardzo wychyli, a zapytają go o te wygrane na giełdzie i spadki. Mają już zapewne na niego papiery i przy okazji tych setek hektraów lasów co pozakupywał w zachodniopomorskim. Gościu spalony w przedbiegach.
Kołłodko żeby jeszcze raz wejść do polityki musiał chałupę w Sękocinie do fundamentów rozebrać, a i tak krojenie bochenków mu nie pomogło.
Dla mnie najciekawszym człowiekiem około SLD jest Rosati. Ten jest do zagospodarowania.
Ja to widzę tak dalekodystansowo, z jednej strony partia wygranych na przemianach ustrojowych, z drugiej przegranych. Reszta to przystawki. Wszystko do tego zmierza na najbliższe kilkanaście lat.
miki,
daj spokój z tym Piskorskim. Wierzysz w niego jak w jakiegoś supermana. Wystarczy, że się za bardzo wychyli, a zapytają go o te wygrane na giełdzie i spadki. Mają już zapewne na niego papiery i przy okazji tych setek hektraów lasów co pozakupywał w zachodniopomorskim. Gościu spalony w przedbiegach.
Kołłodko żeby jeszcze raz wejść do polityki musiał chałupę w Sękocinie do fundamentów rozebrać, a i tak krojenie bochenków mu nie pomogło.
Dla mnie najciekawszym człowiekiem około SLD jest Rosati. Ten jest do zagospodarowania.
Ja to widzę tak dalekodystansowo, z jednej strony partia wygranych na przemianach ustrojowych, z drugiej przegranych. Reszta to przystawki. Wszystko do tego zmierza na najbliższe kilkanaście lat.
miki,
daj spokój z tym Piskorskim. Wierzysz w niego jak w jakiegoś supermana. Wystarczy, że się za bardzo wychyli, a zapytają go o te wygrane na giełdzie i spadki. Mają już zapewne na niego papiery i przy okazji tych setek hektraów lasów co pozakupywał w zachodniopomorskim. Gościu spalony w przedbiegach.
Kołłodko żeby jeszcze raz wejść do polityki musiał chałupę w Sękocinie do fundamentów rozebrać, a i tak krojenie bochenków mu nie pomogło.
Dla mnie najciekawszym człowiekiem około SLD jest Rosati. Ten jest do zagospodarowania.
Ja to widzę tak dalekodystansowo, z jednej strony partia wygranych na przemianach ustrojowych, z drugiej przegranych. Reszta to przystawki. Wszystko do tego zmierza na najbliższe kilkanaście lat.
miki,
daj spokój z tym Piskorskim. Wierzysz w niego jak w jakiegoś supermana. Wystarczy, że się za bardzo wychyli, a zapytają go o te wygrane na giełdzie i spadki. Mają już zapewne na niego papiery i przy okazji tych setek hektraów lasów co pozakupywał w zachodniopomorskim. Gościu spalony w przedbiegach.
Kołłodko żeby jeszcze raz wejść do polityki musiał chałupę w Sękocinie do fundamentów rozebrać, a i tak krojenie bochenków mu nie pomogło.
Dla mnie najciekawszym człowiekiem około SLD jest Rosati. Ten jest do zagospodarowania.
Ja to widzę tak dalekodystansowo, z jednej strony partia wygranych na przemianach ustrojowych, z drugiej przegranych. Reszta to przystawki. Wszystko do tego zmierza na najbliższe kilkanaście lat.
Zgoda, chodzi tylko o transparentność tych interesów:)
Przejęcie majątku UD, to też intneres. Za cynicznny już na starcie, by łyknąć ludu poparcie.
Zgoda, chodzi tylko o transparentność tych interesów:)
Przejęcie majątku UD, to też intneres. Za cynicznny już na starcie, by łyknąć ludu poparcie.
Zgoda, chodzi tylko o transparentność tych interesów:)
Przejęcie majątku UD, to też intneres. Za cynicznny już na starcie, by łyknąć ludu poparcie.
Zgoda, chodzi tylko o transparentność tych interesów:)
Przejęcie majątku UD, to też intneres. Za cynicznny już na starcie, by łyknąć ludu poparcie.
Zgoda, chodzi tylko o transparentność tych interesów:)
Przejęcie majątku UD, to też intneres. Za cynicznny już na starcie, by łyknąć ludu poparcie.
Zgoda, chodzi tylko o transparentność tych interesów:)
Przejęcie majątku UD, to też intneres. Za cynicznny już na starcie, by łyknąć ludu poparcie.
Zgoda, chodzi tylko o transparentność tych interesów:)
Przejęcie majątku UD, to też intneres. Za cynicznny już na starcie, by łyknąć ludu poparcie.