Co ty, NATO?! Właśnie.
Co ty, NATO?! Właśnie.
Zupełnie przez przypadek, bo zasadniczo tam nie grzebię na co dzień, w wydaniu internetowym /bo od nowego roku już tylko w tej formie!/ publikacji rządowej twórczości, przeczytałem tytuł jakiegoś Rozporządzenia…
Oto i ono: w dniu 12 stycznia 2012 w Dzienniku Ustaw naszego kraju ukazało się pod poz. 32 – Rozporządzenie Ministra Finansów z 22 grudnia 2011
„w sprawie przypadków i trybu zwrotu podatku od towarów i usług siłom zbrojnym, wielonarodowym kwaterom i dowództwom oraz ich personelowi cywilnemu”.
Ogłoszone, zaczyna działać od 26 stycznia 2012, a tak w ogóle to anuluje takie „nieco starsze” z 23.04.2004 r.
Ostrożnie podchodząc do tekstu i okresu, który od 2004 r. minął /i nic się w tym czasie nie stało/ nie jest to nic wielkiego, ale… Costa Concordia nadział się był przedwczoraj na skałę, choć nie powinien. I nazwano to poetycko – „osiadł na mieliźnie”.
Z sześciu /6/ stron tego aktu wynika, że jak już u nas się „rozsiądą” – to… na wieki.
Bo choćby tak jak w rozdziale 3 §8 ust. 2 zapisano:
„/…/ zwrot podatku przysługuje… w odniesieniu do:
1/ jednej sztuki samochodu osobowego
2/ innych pojazdów – w miarę uzasadnionych potrzeb
– nie częściej niż raz na trzy lata”
To tylko fragment rozporządzenia.
Mowa o wojsku. Obcym. Mowa o zwrocie podatku VAT.
O ile dobrze zrozumiałem to będziemy utrzymywać z budżetu, chyba MON, wszystko co lata, jeździ i pływa.
Mowa o tym kogo to dotyczy – precyzyjnie to – Sił Zbrojnych Państw-Stron Traktatu Północno-Atlantyckiego oraz ich personelowi cywilnemu.
W skład tych sił wchodzą zaś Siły Zbrojne Królestwa Danii i Siły Zbrojne Republiki Federalnej Niemiec oraz nasze, tworzące razem Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni /na mocy Konwencji pomiędzy rządami tych sił zbrojnych, z 5 września 1998 r./.
Nie sprecyzowano gdzie będą stacjonować /w Rozp. mowa jest o budowaniu baz/, ale gdzie szkolić się już ustalono – w Bydgoszczy.
Zamieniliśmy ruskie na niemieckie, a nasze pojadą zaprowadzać pokój i demokrację na całym świecie, jak długi i szeroki. Ostatnie lata o tym świadczą.
Z jednego się cieszę.
Otóż za 10 dni będę mógł legalnie nazwać każdego ministra Obrony Narodowej /i kilku pomniejszych rangą/ – organem.
W skrócie, bo nazwa pełna to – organ wojskowy. Hahaha – i to małą literą!
Co wy na to…
Reklama
Reklama