Cugier-Kotka to ma przełyk i zdrowie

Jeśli coś da się porównać z polityką to tylko show biznes, proszę się nie obawiać nie będzie ani słowa o wiadomo o czym i o kim. My nie gęsi i swoje gwiazdy mamy, a te jak wiadomo słyną nie tylko, albo i rzadko z talentu, częściej ze skandali.

Anna Cugier-Kotka. Pamięta czytelnik tę panią aktorkę od siedmiu boleści stłuczonego kolana? Dokładnie, to ta pobita przez jednego, albo i stu w zależności od „zełgań” medialnych, w każdym razie wrogów politycznych. Gdy redakcja relacjonowała na żywo tamte wydarzenie stawiała diagnozę, że to sam Kurski wypłynął na medialne wody, a pani aktorka gada wyuczone role. Grała marnie tak marnie, że sprawa rozeszła się po kościach, chociaż były pokusy, aby na moment odegrać męczennicę. I co się okazuje drogi czytelniku?

Ta pani traci po raz kolejny wiarygodność i warsztat aktorski podupada. Jak redakcja ma uwierzyć, że nie dała sobie rady z jednym młodym, wykształconym agresorem z miasta, kiedy pani aktorka natrzaskała po pysku rosłych, wysportowanych, w gęstym sicie wyselekcjonowanych policjantów. Aktorkę próbowało powstrzymać kilku policjantów i nie dawali rady. Co wobec takiej potęgi mógł uczynić jeden biedny zwolennik PO. Wprawdzie pani aktorka była na dopingu, bo jak się tłumaczy w niedzielę wieczorem wypiła szampana, a w poniedziałek rano piwo, ale przy takim trybie, wieczór szampan – rano piwny klin, trudno redakcji uwierzyć, że w czasie gdy ją „pobito”, rano wypiła jogurt aby zabić wieczorny smak maślanki.