Reklama

Nie da się ukryć, że najdoskonalszy polski agent, pseudonim „czarujący Tomasz”, został już chyba częściowo zdemaskowany. Niestety.

Nie da się ukryć, że najdoskonalszy polski agent, pseudonim „czarujący Tomasz”, został już chyba częściowo zdemaskowany. Niestety. Znamy jego wizerunek, portret charakterologiczny, upodobania, a co najważniejsze znamy jego strategię działania. Nie jest więc dobrze. Nie jest więc dobrze dla państwa i pilnowania jego kluczowych interesów. Zwłaszcza w obliczu kiedy wiele spraw nie doprowadzono do końca, a co więcej rozłożono je na łopatki na etapie przygotowawczym.

Potrzeba zatem w trybie natychmiastowym nowych i prężnych kadr. Praca ciekawa a co najważniejsze nie pozbawiona emocji. Brak nudy, dynamicznie zmieniająca się sytuacja, a co najważniejsze praca zapewniająca szeroko pojęte doskonałe warunki socjalne. Dobrze wyposażony portfel, przebywanie w najlepszej klasie hotelach, doskonałe samochody, gorące kobiety. Wszystko na tacy, dodajmy na koszt podatnika. Żadnych ograniczeń, jeśli sytuacja wymaga działalności zwerbowania (czytaj dokonania przez werbowanego przestępstwa).

Reklama

Jedynym minusem pracy jest werbowanie ściśle wybranych osób z politycznego klucza, a nie według podejrzeń popełnienia przez konkretne osoby przestępstwa. To jednak drobny szczegół. Liczy się praca. Nadmieńmy, że sam czas „werbowania”, podczas którego pracodawca przychyla niebios pracownikowi wynosi około dwóch lat. Należy również dodać, że oprócz luksusów wynikających z kamuflażu, agentowi przysługuje comiesięczna pensja, zapewne trzynastka (budżetówka), wczasy pod gruszą, nagrody i wypłaty z funduszy socjalnego.

Przy wysokich standardach finansowych dotyczących samych nakładów na pracę, pensja i jej pochodne to wyłącznie czyta oszczędność i odkładanie na godną emeryturę. Niestety praca jest dość wyczerpująca, stąd na emeryturę należy odkładać. Co więcej nie jest to praca stała, gdyż biegnące nieubłaganie lata odkładają się ciężko na osobie agenta, w tym na wątrobie. A jak wiemy wątroba jest tylko jedna, w przeciwieństwie na przykład do takich nerek.

Niestety praca ta jednak nie dla wszystkich. Wiek w przedziale 30-40 lat, urok osobisty, szarmanckość, wygadanie, inteligencja a co najważniejsze posiadanie szeregu cech stawiających kandydata na pozycji niezłego żigolaka.

To przynajmniej priorytet i najpilniejsze zapotrzebowanie w wyniku zdemaskowania czarującego Tomasza. Nie znane są niestety dane jak wygląda obsada na czarującą Ewę, czy też na czarującego Adama preferującego werbowanie osób tej samej płci. Trzeba obsadzić odpowiednim nadzorem werbunkowym niestety wszelkie środowiska, w tym i te niszowe.

Myślę jednak, że zapotrzebowanie jest duże. Jednakże, jak widać z przedstawionych i odtajnionych informacji zaplecze finansowe zapewnione i budżet dość nieograniczony. Im „czarujących” więcej, tym lepiej. Na każdym kroku, w każdym miejscu i w każdej sytuacji.

I pisząc ten tekst, analizując dzisiejszy dzień śmiem twierdzić, że dziś sam doświadczyłem werbunku na stacji paliw. Nie dość, że urocza osoba, o kruczo czarnych włosach, uśmiechająca się do mnie perlistymi zębami i wypinająca pierś, agenta Joanna (tak miała napisane na tabliczce) nie tyle, że nie chciała pobrać ode mnie końcówki za paliwo w wysokości 6 groszy polskich to jeszcze zaproponowała mi kawę.

Czujny niczym pelikan, zareagowałem natychmiastowo rzucając na tackę 6 groszy i odmawiając kategorycznie kawy. Przybierając przy tym marsową minę i będąc dośc opryskliwy, strofując Joannę, że dokonuje manka na kasie. Nie wiem, czy to moja czujność, czy po prostu była to tylko praktykantka/agent i nie należycie podeszła do sytuacji. W każdym razie w tym starciu “czarująca Joanna” vs. ja – 0:1.

Pozdrawiam

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. hmmm
    czujność, czujność i jeszcze raz czujność to podstawa.

    A z drugiej strony trochę szkoda, że się człowiek do grupy docelowej (na agenta) już nie łapie, ponoć porsche się świetnie prowadzi a i platynowa karta ponoć jakiś strasznie podniecający dźwięk wydaje przez czytnik przechodząc (feromonami nasączają czy cuś?)

    • No ba
      Porsche to Porsche, a platynowa karta fakt, nie każdy ją ma – choćby na chwilę, dopóki nie namówi ukochanej/ukochanego do przestępstwa. Co prawda istnieje potem następne zadanie i podobne wyzwanie. Tylko jak się potem od tego odzwyczaić? Kiedyś przestaje być się “czarującym” Cholernie ciężka praca. Bardzo ciężka.

      Pozdrowienia

  2. hmmm
    czujność, czujność i jeszcze raz czujność to podstawa.

    A z drugiej strony trochę szkoda, że się człowiek do grupy docelowej (na agenta) już nie łapie, ponoć porsche się świetnie prowadzi a i platynowa karta ponoć jakiś strasznie podniecający dźwięk wydaje przez czytnik przechodząc (feromonami nasączają czy cuś?)

    • No ba
      Porsche to Porsche, a platynowa karta fakt, nie każdy ją ma – choćby na chwilę, dopóki nie namówi ukochanej/ukochanego do przestępstwa. Co prawda istnieje potem następne zadanie i podobne wyzwanie. Tylko jak się potem od tego odzwyczaić? Kiedyś przestaje być się “czarującym” Cholernie ciężka praca. Bardzo ciężka.

      Pozdrowienia

  3. hmmm
    czujność, czujność i jeszcze raz czujność to podstawa.

    A z drugiej strony trochę szkoda, że się człowiek do grupy docelowej (na agenta) już nie łapie, ponoć porsche się świetnie prowadzi a i platynowa karta ponoć jakiś strasznie podniecający dźwięk wydaje przez czytnik przechodząc (feromonami nasączają czy cuś?)

    • No ba
      Porsche to Porsche, a platynowa karta fakt, nie każdy ją ma – choćby na chwilę, dopóki nie namówi ukochanej/ukochanego do przestępstwa. Co prawda istnieje potem następne zadanie i podobne wyzwanie. Tylko jak się potem od tego odzwyczaić? Kiedyś przestaje być się “czarującym” Cholernie ciężka praca. Bardzo ciężka.

      Pozdrowienia

  4. Czy doszło do zbliżenia?
    Ciekawa jestem, czy tzw. Piękny Tomuś bzyknął swój cel operacyjny i co p. Sawicka ma na ten temat do powiedzenia. Zastanawiam się, jaki feler musi mieć facet, który do budowania wokół siebie atmosfery “męskości” potrzebuje takiej kasy i takich gadżetów. Jakim trzeba być menem, żeby robić podchody na szkoleniach i tygodniami nosić kwiaty po to, żeby w końcu zdobyć serce kobiety o, hm… urodzie dla amatorów. Teoretycznie wokół takiego gościa kobiety powinny padać z wrażenia i same układać się w pryzmy. A ten typ musiał pójść w ogromne koszta, a raczej my podatnicy się na to złożyliśmy. Doprawdy, zastanawiające.

  5. Czy doszło do zbliżenia?
    Ciekawa jestem, czy tzw. Piękny Tomuś bzyknął swój cel operacyjny i co p. Sawicka ma na ten temat do powiedzenia. Zastanawiam się, jaki feler musi mieć facet, który do budowania wokół siebie atmosfery “męskości” potrzebuje takiej kasy i takich gadżetów. Jakim trzeba być menem, żeby robić podchody na szkoleniach i tygodniami nosić kwiaty po to, żeby w końcu zdobyć serce kobiety o, hm… urodzie dla amatorów. Teoretycznie wokół takiego gościa kobiety powinny padać z wrażenia i same układać się w pryzmy. A ten typ musiał pójść w ogromne koszta, a raczej my podatnicy się na to złożyliśmy. Doprawdy, zastanawiające.

  6. Czy doszło do zbliżenia?
    Ciekawa jestem, czy tzw. Piękny Tomuś bzyknął swój cel operacyjny i co p. Sawicka ma na ten temat do powiedzenia. Zastanawiam się, jaki feler musi mieć facet, który do budowania wokół siebie atmosfery “męskości” potrzebuje takiej kasy i takich gadżetów. Jakim trzeba być menem, żeby robić podchody na szkoleniach i tygodniami nosić kwiaty po to, żeby w końcu zdobyć serce kobiety o, hm… urodzie dla amatorów. Teoretycznie wokół takiego gościa kobiety powinny padać z wrażenia i same układać się w pryzmy. A ten typ musiał pójść w ogromne koszta, a raczej my podatnicy się na to złożyliśmy. Doprawdy, zastanawiające.