Korzystając z niebywałej okazji i okoliczności w postaci powszechnej ciszy, jaka zapewne zapadnie w obozie zwolenników „standardów demokracji”, którzy nie komentują wyroków sądu, zabieram głos w komfortowych warunkach. Ja piszę – obóz standardowo-demokratyczny czyta i milczy. Zdaje sobie sprawę z tego, że po tym wstępie każdy człowiek, który choćby pobieżnie poznał reguły demokracji, będzie zachodził w głowę o jakie standardy, na miły Bóg, chodzi? Podpowiadam, że autorami tej „wyszukanej” tezy są demokraci ludowi. Mój stosunek do standardów demokracji ludowej jest stabilny – „pierniczę” je. W demokracji bez dodatków wyroki komentuje się do woli i podważa zgodnie z prawem, taki elementarz demokracji, banał. Nie chciałbym brzmieć banalnie w tej absolutnej ciszy, dlatego przechodzę do oryginalnych rzeczy. Trzeba by zacząć od początku, ale tak zaczynałem wiele razy i nic nie mam, póki co, do dodania, zacznę od końca, czyli wyroków. Sąd w dniu dzisiejszym, to jest 12 stycznia 2012 roku, wydał cztery wyroki: uniewinnił Stanisława Kanię, umorzył sprawę członkini rady państwa Eugenii Kempary, skazał Adama Słomkę na czternaście dni więzienia, za zakłócenie porządku w sali sądowej, oraz skazał na dwa lata w zawieszeniu Czesława Kiszczaka, komunistycznego zbrodniarza i członka ówczesnej Rady Państwa, uznanej przez sąd za związek przestępczy o charakterze zbrojnym.
Czasu mam sporo, to sobie najpierw ugryzę smaczek. Proces Kiszczaka rozumiany jako próba osądzenia komunistycznego zbrodniarza, w sumie trwa 30 lat. Kiszczak miał odpowiadać za zbrodnię stanu wojennego, za udział w zbrojnej organizacji przestępczej, zatem zarzuty nie są takie sobie, ale takiego kalibru, który wyklucza przedawnienie. Adam Słomka, jakkolwiek nie jest moim przyjacielem, dostał wyrok w ciągu jednej godziny. 14 dni więzienie, bez zawieszenia, za odśpiewanie Roty i okrzyk: “sąd pod sąd”. Naturalnie zwolennicy standardów demokracji ludowej gdyby mogli krzyknęliby: “demagogia”, ale na własne żądanie siedzą cicho, to pozwolę sobie przestawić zwrotnicę. Demagogią jest coś wręcz przeciwnego, mianowicie całe smętne gadanie o symbolicznym wymiarze kary, bo są starzy, bo nie wiadomo do końca jak było, bo historia oceni. Bandytów nie ocenia się symbolicznie, ponieważ sąd nie jest pisarzem Żeromskim, ani reżyserem Wajdą, który symbolicznie na białym koniu z ułańską szablą rusza na Tygrysy. Sąd jest sądem, jakaż to symboliczna kara ma być wymierzona za komunistyczną zbrodnię, że o samym udziale w związku zbrojnym o charakterze przestępczym nie wspomnę? Rozumiem, że symbolicznie, mandatem 50 złotowym, można skazać babę na rowerze za łysą oponę albo uszkodzone dynamo. Jak się symbolicznie skazuje zbrodniarzy, będą mi musieli wytłumaczyć zwolennicy standardów demokracji ludowej, gdy już im minie okres ślubów milczenia.
Związek zbrojnym o charakterze przestępczym jest niczym innym jak rozbudowaną definicją mafii, a członków mafii skazuje się na podstawie oszustw skarbowych, jeśli nie da się inaczej i tylko w tym kruczku prawnym można się dopatrywać symboliki. Gdyby wyroki dla członków mafii i zbrodniarzy przekształciły się w symboliczny teatr telewizji, każdy myślący złodziej rowerów i zbieracz „złomu” przy trakcjach kolejowych, powinien się zapisać do związku zbrojnego o charakterze przestępczym. Wyrok dla Kiszczaka jest skandalicznie niski, de facto jest kpiną z wymiaru sprawiedliwości i ta legendarna satysfakcja z wyroku może polegać jedynie na radości, że seryjnemu gwałcicielowi udowodniono zaległości w alimentach. Na szczęście niezbyt mądre mity i powiedzonka, nie do końca zadziałały w tym konkretnym przypadku. Satysfakcja jest, tylko w zupełnie innym miejscu, które z wymiarem sprawiedliwości ma trochę wspólnego. Klasyfikacja przestępstwa i skazanie w jakimkolwiek wymiarze, oby jak najszybciej prawomocnym, jeszcze za życia bandytów zamyka absurdalny poziom sporu historycznego, który sytuował komunistycznych zbrodniarzy na dwóch przeciwnych biegunach: zdrajców i bohaterów narodowych.
Siłą wyroku, wydanego w skandalicznych okolicznościach, czasu, miejsca i akcji jest zniesienie 30-letniej, idiotycznej „narracji”, że wywołanie wojny domowej, która rzekomo miała zapobiec wojnie z wrogiem (sojusznikiem) jest moralnym i patriotycznym aktem najwyższej próby. Tok myślenia standaryzowanych na ludowo demokratów jest mniej więcej taki, że lepiej zgwałcić żonę narzędziem zbrodni męża, niż narażać bidulkę na gwałt w parku, którego nigdy nie można wykluczyć, bo takie zagrożenie istnieje i jest jak najbardziej realne. Z podobnymi homiliami dla ubogich będzie niezwykle trudno występować, o ile wyrok się uprawomocni. Prawomocny wyrok zamyka buzie na zawsze, nie żaden człowiek honoru, nie żaden pokojowy negocjator, ale zbrodniarz komunistyczny, członek komunistycznej mafii, co orzekł nie jakiś tam oszołom Kaczyński, czy inny internetowy prostak, ale sąd państwa prawa, które zadało egzamin. W tym jest wartość wyroku i nie żadna symboliczna, ale materialna. Zniesienie lukrowanej propagandą bajeczki, która przez 30 lat nie tylko obmywała brudne łapska komunistycznych bandytów, ale czyniła z nich wyrafinowanych strategów, chroniących Polskę przed zagładą, jest wartością olbrzymią. Zdycha w mękach mit o dzielnych generałach radzieckich, sąd wydał wyrok – to bandyci, członkowie komunistycznej mafii. By nie było żadnych złudzeń, sentencja wyroku bez eufemizmów przytacza motywy zbrodni: dokonanie zaplanowanego zamachu, w celu utrzymania władzy.
Koniec dyskusji o honorze i kurzej ślepocie sybiraka. Na Jaruzelskiego jeszcze nie przyszła kryska, ale z chwilą gdy wyrok się uprawomocni, z automatu zostanie bossem komunistycznej mafii. Co bardziej zapobiegliwi demokraci ludowi, przerzucą się w ostatnim momencie na fale nowego nurtu i jak zwykle popłyną z prądem. Jaruzelski i Kiszczak nie są już trendy, tyle do lepszego towarzystwa dotarło, a to oznacza, że na łożu śmierci, zanim komunistyczni zbrodniarze sami odejdą, najpierw wezmą udział w pogrzebie własnej legendy. Kondycja i wiek członków mafii jest jedną z głównych przyczyn tego, że „wymiar sprawiedliwości” zmienił sentencję, a strażnicy „standardów” zmienili rzewny refren pieśni. Radzieccy generałowie przestali być groźni, nie liczą się. Zawsze w tyle głowy jest ta czerwona lampka, że może generałowie wyjmą w końcu wyciągnięte z płomieni teczki, ale bez wsparcia lepszego towarzystwa i z wyrokiem sądu, skończą jak oszołomy. Zostanie im publikacja skanów na blogu i podrzucenie materiału drugiemu obiegowi. Prawdę mówiąc nie liczyłem, że dożyję tych czasów, jednak cuda się zdarzają, kto wie, może już za 20 lat będziemy wiedzieć dlaczego nie udało się zmierzyć pnia brzozy, wyznaczając jej orientacyjny przekrój na 30 do 40 centymetrów. Da Bóg za 25 lat uda się odróżnić Smoleńsk od Tbilisi, a chlewik od wieży kontroli lotów. Kto wie, może za 30 lat dowiemy się, że debeściaki nie zrobiły beczki na wysokości 5,1 metra, ale lecieli drzwiami od stodoły już na wysokości kilkudziesięciu metrów. I tyle mam do powiedzenia w taką ciszę, no może jeszcze tylko przypomnienie. Generałom po wyroku za zbrodnie komunistyczne i wszelkie inne, zrywa się pagony, taki jest standard, nawet w ludowych demokracjach.
słomce oprócz 14 dni
zasadziłabym jeszcze kopa w dupsko.
A dlaczego?!
A dlaczego ?!
słomce oprócz 14 dni
zasadziłabym jeszcze kopa w dupsko.
A dlaczego?!
A dlaczego ?!
słomce oprócz 14 dni
zasadziłabym jeszcze kopa w dupsko.
A dlaczego?!
A dlaczego ?!
Gorący ,,njuz” z ostatniej chwili
generał Błasik okazał się być majorem Grzywną. Runęła zatem misternie, bo na kolanie, sklecona teoria, a nawet dwie. Że durnowaci piloci nie potrafili odczytać wysokości baro, i naciskani przez nieobecnego, jak się okazało generała, szukali wzrokiem ziemi:
http://wiadomosci.wp.pl/title,To-nie-byl-glos-generala-Blasika,wid,14162646,wiadomosc.html#czytajdalej
Na pocieszenie – żydowska gazeta dla Polaków podała wyniki ekspertyzy na pierwszej stronie.
Już myślałem że Szmata
Już myślałem że Szmata faktycznie stanęła na wysokości zadania, zaglądam na ich stronę i widzę po staremu:
Kiedyś Amielin albo jakiś kolega ze Specnazu
powie, że zrobił jaja z tymi fotkami drzew koszonych przez różnych ,,mołodcow”, a zgrzybiały marszałek z dawnej Logiki opowie jak dał rozkaz sprowadzenia w błoto.
Tylko, kogo, poza garstką dociekliwych i rozgarniętych, zainteresują takie rewelacje? Czy dzisiejsze rewelacje zburzą dobre samopoczucie kretynów polskojęzycznych?
I najważniejsze – to jest najlepsza szkoła generała Kiszczaka, bo Sowieckiej Razwiedki. Towarzysz Kiszczak był – obok Jaruzelskiego – najbardziej zaufanym człowiekiem Moskwy w WSW i II Zarządzie. Został szefem II Zarządu wbrew procedurom(brak znajomości obcego języka i bez ukończonej ,,szkoły dyplomatycznej” w Moskwie). Łączyła go za to, specyficzna nić porozumienia z Jaruzelskim – agentem SmierSza.
“Takie są fakty podane przez Rosjan”
To po co nam to całe niby-państwo?
Mnie fascynuje osoba Pani Marszałek.
Kluby moga zadawać pytania Premierowi, ale tym razem klub opozycyjny nie może – bo ma gupie pytania, w ocenie Pani Marszałek. No i posłowie są gupi więc zabrać im prawo głosowania w Sejmie, tylko ci którzy będą uznani za mądrych.
Gorący ,,njuz” z ostatniej chwili
generał Błasik okazał się być majorem Grzywną. Runęła zatem misternie, bo na kolanie, sklecona teoria, a nawet dwie. Że durnowaci piloci nie potrafili odczytać wysokości baro, i naciskani przez nieobecnego, jak się okazało generała, szukali wzrokiem ziemi:
http://wiadomosci.wp.pl/title,To-nie-byl-glos-generala-Blasika,wid,14162646,wiadomosc.html#czytajdalej
Na pocieszenie – żydowska gazeta dla Polaków podała wyniki ekspertyzy na pierwszej stronie.
Już myślałem że Szmata
Już myślałem że Szmata faktycznie stanęła na wysokości zadania, zaglądam na ich stronę i widzę po staremu:
Kiedyś Amielin albo jakiś kolega ze Specnazu
powie, że zrobił jaja z tymi fotkami drzew koszonych przez różnych ,,mołodcow”, a zgrzybiały marszałek z dawnej Logiki opowie jak dał rozkaz sprowadzenia w błoto.
Tylko, kogo, poza garstką dociekliwych i rozgarniętych, zainteresują takie rewelacje? Czy dzisiejsze rewelacje zburzą dobre samopoczucie kretynów polskojęzycznych?
I najważniejsze – to jest najlepsza szkoła generała Kiszczaka, bo Sowieckiej Razwiedki. Towarzysz Kiszczak był – obok Jaruzelskiego – najbardziej zaufanym człowiekiem Moskwy w WSW i II Zarządzie. Został szefem II Zarządu wbrew procedurom(brak znajomości obcego języka i bez ukończonej ,,szkoły dyplomatycznej” w Moskwie). Łączyła go za to, specyficzna nić porozumienia z Jaruzelskim – agentem SmierSza.
“Takie są fakty podane przez Rosjan”
To po co nam to całe niby-państwo?
Mnie fascynuje osoba Pani Marszałek.
Kluby moga zadawać pytania Premierowi, ale tym razem klub opozycyjny nie może – bo ma gupie pytania, w ocenie Pani Marszałek. No i posłowie są gupi więc zabrać im prawo głosowania w Sejmie, tylko ci którzy będą uznani za mądrych.
Gorący ,,njuz” z ostatniej chwili
generał Błasik okazał się być majorem Grzywną. Runęła zatem misternie, bo na kolanie, sklecona teoria, a nawet dwie. Że durnowaci piloci nie potrafili odczytać wysokości baro, i naciskani przez nieobecnego, jak się okazało generała, szukali wzrokiem ziemi:
http://wiadomosci.wp.pl/title,To-nie-byl-glos-generala-Blasika,wid,14162646,wiadomosc.html#czytajdalej
Na pocieszenie – żydowska gazeta dla Polaków podała wyniki ekspertyzy na pierwszej stronie.
Już myślałem że Szmata
Już myślałem że Szmata faktycznie stanęła na wysokości zadania, zaglądam na ich stronę i widzę po staremu:
Kiedyś Amielin albo jakiś kolega ze Specnazu
powie, że zrobił jaja z tymi fotkami drzew koszonych przez różnych ,,mołodcow”, a zgrzybiały marszałek z dawnej Logiki opowie jak dał rozkaz sprowadzenia w błoto.
Tylko, kogo, poza garstką dociekliwych i rozgarniętych, zainteresują takie rewelacje? Czy dzisiejsze rewelacje zburzą dobre samopoczucie kretynów polskojęzycznych?
I najważniejsze – to jest najlepsza szkoła generała Kiszczaka, bo Sowieckiej Razwiedki. Towarzysz Kiszczak był – obok Jaruzelskiego – najbardziej zaufanym człowiekiem Moskwy w WSW i II Zarządzie. Został szefem II Zarządu wbrew procedurom(brak znajomości obcego języka i bez ukończonej ,,szkoły dyplomatycznej” w Moskwie). Łączyła go za to, specyficzna nić porozumienia z Jaruzelskim – agentem SmierSza.
“Takie są fakty podane przez Rosjan”
To po co nam to całe niby-państwo?
Mnie fascynuje osoba Pani Marszałek.
Kluby moga zadawać pytania Premierowi, ale tym razem klub opozycyjny nie może – bo ma gupie pytania, w ocenie Pani Marszałek. No i posłowie są gupi więc zabrać im prawo głosowania w Sejmie, tylko ci którzy będą uznani za mądrych.
Polecam poranną dyskusję
Polecam poranną dyskusję “politbiura”, czyli Żakowskiego, Wołka, Lisa i Władyki na tę okazję; można się setnie ubawić http://www.tok.fm/TOKFM/0,0.html
Polecam poranną dyskusję
Polecam poranną dyskusję “politbiura”, czyli Żakowskiego, Wołka, Lisa i Władyki na tę okazję; można się setnie ubawić http://www.tok.fm/TOKFM/0,0.html
Polecam poranną dyskusję
Polecam poranną dyskusję “politbiura”, czyli Żakowskiego, Wołka, Lisa i Władyki na tę okazję; można się setnie ubawić http://www.tok.fm/TOKFM/0,0.html
Przepraszam że nie na temat,
Przepraszam że nie na temat, ale nie mogę, nie mogę po prostu:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/wedlug-bieglych-to-nie-byl-glos-gen-blasika,1745795,6911
“Według biegłych, to nie był głos gen. Błasika. Słowa, które Komisja Jerzego Millera i rosyjski MAK przypisywały gen. Andrzejowi Błasikowi, w rzeczywistości wypowiadał mjr Robert Grzywna, drugi pilot prezydenckiego tupolewa – ustalili biegli z Krakowa.”
Co na to nasz akredytowany Klich?
http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/fakty/news-edmund-klich-nie-mam-watpliwosci-ze-blasik-byl-w-kokpicie,nId,426508
“Klich podtrzymuje opinię, że dowódca sił powietrznych był w kokpicie tupolewa tuż przed lądowaniem w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Według Klicha obecność szefa Sił Powietrznych ma potwierdzać ułożenie ciała generała Błasika, fakt, że znaleziono je w kokpicie obok ciała nawigatora. W tej sprawie były polski akredytowany nadal trzyma się wersji podanej przez stronę rosyjską. Rosjanie mówili nawet, że nie był przypasany, że stał w tej kabinie, bo tak oceniono na podstawie obrażeń, więc w kabinie był. To, że nie ma głosu, to nie znaczy, że nie był w kabinie. Dla mnie to nie ma większego znaczenia – podkreśla Klich.”
W jaki sposób sowieci odnaleźli Błasika w kokpicie obok nawigatora, skoro do kurwy nędzy kokpit rozpiździł się wg nich samych na milion “trudno-identyfikowalnych kawałków” tego Klich nie wyjaśnia.
Lord Vader też był
Edmund Klich: To, że nie ma głosu Lorda Vadera to wcale nie znaczy, że go nie było w kabinie…
Skoro władze Rosji twierdzą, że to zrobili hitlerowcy
trudno im nie wierzyć.
Przepraszam że nie na temat,
Przepraszam że nie na temat, ale nie mogę, nie mogę po prostu:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/wedlug-bieglych-to-nie-byl-glos-gen-blasika,1745795,6911
“Według biegłych, to nie był głos gen. Błasika. Słowa, które Komisja Jerzego Millera i rosyjski MAK przypisywały gen. Andrzejowi Błasikowi, w rzeczywistości wypowiadał mjr Robert Grzywna, drugi pilot prezydenckiego tupolewa – ustalili biegli z Krakowa.”
Co na to nasz akredytowany Klich?
http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/fakty/news-edmund-klich-nie-mam-watpliwosci-ze-blasik-byl-w-kokpicie,nId,426508
“Klich podtrzymuje opinię, że dowódca sił powietrznych był w kokpicie tupolewa tuż przed lądowaniem w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Według Klicha obecność szefa Sił Powietrznych ma potwierdzać ułożenie ciała generała Błasika, fakt, że znaleziono je w kokpicie obok ciała nawigatora. W tej sprawie były polski akredytowany nadal trzyma się wersji podanej przez stronę rosyjską. Rosjanie mówili nawet, że nie był przypasany, że stał w tej kabinie, bo tak oceniono na podstawie obrażeń, więc w kabinie był. To, że nie ma głosu, to nie znaczy, że nie był w kabinie. Dla mnie to nie ma większego znaczenia – podkreśla Klich.”
W jaki sposób sowieci odnaleźli Błasika w kokpicie obok nawigatora, skoro do kurwy nędzy kokpit rozpiździł się wg nich samych na milion “trudno-identyfikowalnych kawałków” tego Klich nie wyjaśnia.
Lord Vader też był
Edmund Klich: To, że nie ma głosu Lorda Vadera to wcale nie znaczy, że go nie było w kabinie…
Skoro władze Rosji twierdzą, że to zrobili hitlerowcy
trudno im nie wierzyć.
Przepraszam że nie na temat,
Przepraszam że nie na temat, ale nie mogę, nie mogę po prostu:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/wedlug-bieglych-to-nie-byl-glos-gen-blasika,1745795,6911
“Według biegłych, to nie był głos gen. Błasika. Słowa, które Komisja Jerzego Millera i rosyjski MAK przypisywały gen. Andrzejowi Błasikowi, w rzeczywistości wypowiadał mjr Robert Grzywna, drugi pilot prezydenckiego tupolewa – ustalili biegli z Krakowa.”
Co na to nasz akredytowany Klich?
http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/fakty/news-edmund-klich-nie-mam-watpliwosci-ze-blasik-byl-w-kokpicie,nId,426508
“Klich podtrzymuje opinię, że dowódca sił powietrznych był w kokpicie tupolewa tuż przed lądowaniem w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Według Klicha obecność szefa Sił Powietrznych ma potwierdzać ułożenie ciała generała Błasika, fakt, że znaleziono je w kokpicie obok ciała nawigatora. W tej sprawie były polski akredytowany nadal trzyma się wersji podanej przez stronę rosyjską. Rosjanie mówili nawet, że nie był przypasany, że stał w tej kabinie, bo tak oceniono na podstawie obrażeń, więc w kabinie był. To, że nie ma głosu, to nie znaczy, że nie był w kabinie. Dla mnie to nie ma większego znaczenia – podkreśla Klich.”
W jaki sposób sowieci odnaleźli Błasika w kokpicie obok nawigatora, skoro do kurwy nędzy kokpit rozpiździł się wg nich samych na milion “trudno-identyfikowalnych kawałków” tego Klich nie wyjaśnia.
Lord Vader też był
Edmund Klich: To, że nie ma głosu Lorda Vadera to wcale nie znaczy, że go nie było w kabinie…
Skoro władze Rosji twierdzą, że to zrobili hitlerowcy
trudno im nie wierzyć.
Klich ma jednoznaczne dowody że błasik
sterował kokpitem. Chyba trzeba powołać komisję śledczą, bo to kolejny wiarygodny człowiek po Pawle, który wie że są dowody o których nie wie prokuratura. Skoro są wiarygodne dowody że prokuratura nie ma dowodów które są a wywrócą do góry nogami śledztwo, zostaje tylko śledztwo. Proponuję KOMISJĘ SLEDCZĄ, niech się panowie wypowiedzą.
Oczywiście to jest temat
Oczywiście to jest temat wpisu, który zamierzam popełnić, ale obawiam się, że niestety…
że komisja składałaby się z 9 członków PO i jednego
obserwatora z PiS, któremu Marszałek Kopacz odebrałaby prawo głosu bo zadaje gupie pytania? Idą takie czasy dla DT, że koledzy z PO są w stanie skuteczniej go zgrillować niż mniejszość z PiS.
Klich ma jednoznaczne dowody że błasik
sterował kokpitem. Chyba trzeba powołać komisję śledczą, bo to kolejny wiarygodny człowiek po Pawle, który wie że są dowody o których nie wie prokuratura. Skoro są wiarygodne dowody że prokuratura nie ma dowodów które są a wywrócą do góry nogami śledztwo, zostaje tylko śledztwo. Proponuję KOMISJĘ SLEDCZĄ, niech się panowie wypowiedzą.
Oczywiście to jest temat
Oczywiście to jest temat wpisu, który zamierzam popełnić, ale obawiam się, że niestety…
że komisja składałaby się z 9 członków PO i jednego
obserwatora z PiS, któremu Marszałek Kopacz odebrałaby prawo głosu bo zadaje gupie pytania? Idą takie czasy dla DT, że koledzy z PO są w stanie skuteczniej go zgrillować niż mniejszość z PiS.
Klich ma jednoznaczne dowody że błasik
sterował kokpitem. Chyba trzeba powołać komisję śledczą, bo to kolejny wiarygodny człowiek po Pawle, który wie że są dowody o których nie wie prokuratura. Skoro są wiarygodne dowody że prokuratura nie ma dowodów które są a wywrócą do góry nogami śledztwo, zostaje tylko śledztwo. Proponuję KOMISJĘ SLEDCZĄ, niech się panowie wypowiedzą.
Oczywiście to jest temat
Oczywiście to jest temat wpisu, który zamierzam popełnić, ale obawiam się, że niestety…
że komisja składałaby się z 9 członków PO i jednego
obserwatora z PiS, któremu Marszałek Kopacz odebrałaby prawo głosu bo zadaje gupie pytania? Idą takie czasy dla DT, że koledzy z PO są w stanie skuteczniej go zgrillować niż mniejszość z PiS.
potrzeba immunitetu widoczna jak na dłoni
Wyrok wprowadza pewne zamieszanie, a co najgorsze rzuca cień na okrągły stół, i podwaliny umowy społecznej tworzącej naszą młodą demokrację.
Przypuszczalnie wywoła niepokój społeczności europejskiej, gdyż takie bezczelne uznanie szanowanej w świecie władzy lokalnej za przestępczą i sprzedajną jest przykrym precedensem.
W końcu nie jeden jeszcze stan wojenny trzeba będzie wprowadzać tu i ówdzie.
Konsekwencje sprawy będą dwie: spuszczenie zasłony milczenia na dawne, nieprzyjemne zdarzenie i wprowadzenie dożywotniego immunitetu dla władz krajowych, ministrów finansów, szefów policji i bankierów.
Tak na wszelki wypadek.
I to jest paradoks
Na Węgrzech wprowadzono wojska Radzieckiego żeby uniknąć wojny domowej, w Polsce wprowadzono stan wojenny żeby uniknąć interwencji Radzieckiej.
Na Węgrzech demokratycznie wybrany rząd wprowadził do banku centralnego opanowanego przez wybrańców socjalistów swoje zastępcę i i jest łamanie praw człowieka, w Polsce Premier wybiera SZEFÓW wszystkich urzędów i to jest przejaw zdrowej demokracji.
Na Węgrzech są brutalnie łamane prawa mniejszości która dramatycznie przerżnęła wybory, bo rząd węgierski idzie do faszyzmu, w Polsce partia opozycyjna nie może zadawać pytań bo pytania są głupie a Pani Marszałek zależy, żeby wyborcy partii opozycyjnej dostawali to co najlepsze, tak z troski postąpiła.
Najlepiej niech każdy poseł opozycyjny przygotuje jakieś pytania, pani Marszałek zdecyduje które są ważne i wybierze posłów którzy powinni wystapić w imieniu PiS trafiając Premiera PO bezbłędnymi pytaniami.
potrzeba immunitetu widoczna jak na dłoni
Wyrok wprowadza pewne zamieszanie, a co najgorsze rzuca cień na okrągły stół, i podwaliny umowy społecznej tworzącej naszą młodą demokrację.
Przypuszczalnie wywoła niepokój społeczności europejskiej, gdyż takie bezczelne uznanie szanowanej w świecie władzy lokalnej za przestępczą i sprzedajną jest przykrym precedensem.
W końcu nie jeden jeszcze stan wojenny trzeba będzie wprowadzać tu i ówdzie.
Konsekwencje sprawy będą dwie: spuszczenie zasłony milczenia na dawne, nieprzyjemne zdarzenie i wprowadzenie dożywotniego immunitetu dla władz krajowych, ministrów finansów, szefów policji i bankierów.
Tak na wszelki wypadek.
I to jest paradoks
Na Węgrzech wprowadzono wojska Radzieckiego żeby uniknąć wojny domowej, w Polsce wprowadzono stan wojenny żeby uniknąć interwencji Radzieckiej.
Na Węgrzech demokratycznie wybrany rząd wprowadził do banku centralnego opanowanego przez wybrańców socjalistów swoje zastępcę i i jest łamanie praw człowieka, w Polsce Premier wybiera SZEFÓW wszystkich urzędów i to jest przejaw zdrowej demokracji.
Na Węgrzech są brutalnie łamane prawa mniejszości która dramatycznie przerżnęła wybory, bo rząd węgierski idzie do faszyzmu, w Polsce partia opozycyjna nie może zadawać pytań bo pytania są głupie a Pani Marszałek zależy, żeby wyborcy partii opozycyjnej dostawali to co najlepsze, tak z troski postąpiła.
Najlepiej niech każdy poseł opozycyjny przygotuje jakieś pytania, pani Marszałek zdecyduje które są ważne i wybierze posłów którzy powinni wystapić w imieniu PiS trafiając Premiera PO bezbłędnymi pytaniami.
potrzeba immunitetu widoczna jak na dłoni
Wyrok wprowadza pewne zamieszanie, a co najgorsze rzuca cień na okrągły stół, i podwaliny umowy społecznej tworzącej naszą młodą demokrację.
Przypuszczalnie wywoła niepokój społeczności europejskiej, gdyż takie bezczelne uznanie szanowanej w świecie władzy lokalnej za przestępczą i sprzedajną jest przykrym precedensem.
W końcu nie jeden jeszcze stan wojenny trzeba będzie wprowadzać tu i ówdzie.
Konsekwencje sprawy będą dwie: spuszczenie zasłony milczenia na dawne, nieprzyjemne zdarzenie i wprowadzenie dożywotniego immunitetu dla władz krajowych, ministrów finansów, szefów policji i bankierów.
Tak na wszelki wypadek.
I to jest paradoks
Na Węgrzech wprowadzono wojska Radzieckiego żeby uniknąć wojny domowej, w Polsce wprowadzono stan wojenny żeby uniknąć interwencji Radzieckiej.
Na Węgrzech demokratycznie wybrany rząd wprowadził do banku centralnego opanowanego przez wybrańców socjalistów swoje zastępcę i i jest łamanie praw człowieka, w Polsce Premier wybiera SZEFÓW wszystkich urzędów i to jest przejaw zdrowej demokracji.
Na Węgrzech są brutalnie łamane prawa mniejszości która dramatycznie przerżnęła wybory, bo rząd węgierski idzie do faszyzmu, w Polsce partia opozycyjna nie może zadawać pytań bo pytania są głupie a Pani Marszałek zależy, żeby wyborcy partii opozycyjnej dostawali to co najlepsze, tak z troski postąpiła.
Najlepiej niech każdy poseł opozycyjny przygotuje jakieś pytania, pani Marszałek zdecyduje które są ważne i wybierze posłów którzy powinni wystapić w imieniu PiS trafiając Premiera PO bezbłędnymi pytaniami.