Palacze powinni być pod Palacze powinni być pod opieką państwa jako szczególnie cenni obywatele.
Płacą w podatkach tak gigantyczną kasę, że należy im się co najmniej solidna renta od 50 roku życia i bezpłatne leczenie.
Walka z palactwem tytoniu jest samobójstwem dla gospodarki, po pierwsze choroby wynikające z palenia eliminują zbędną grupę ludności w wieku około emerytalnym, a bez tytoniu wzrośnie liczba zdrowych, długo żyjących emerytów, wzrosną też koszty opieki nad dziadkami dożywającymi wieku alc-hajmerowskiego, natomiast dochody państwa padną na pysk.
Czemu w takim razie rząd postępuje tak bezmyślnie?
W prywatnym interesie obywatela jest nie palić, w interesie państwa całkiem na odwrót. Czy te barany partyjno-rządowe tego nie pojmują?
poczułem się jeszcze gorzej. poczułem się jeszcze gorzej. Nie dość, że na każdym kroku poniżany, to oszukany i ograbiony. Na złość wrednej władzy może ‘rzucę’ i pociągnę ciut dłużej? Niee, szkoda życia.
Sto procent racji Chlorze Mówilam tak, kiedy jeszcze palilam, mówie tak i teraz.
Palenie rzucalam publicznie: http://www.kontrowersje.net/tresc/niepalacy_umieraja_zdrowsi
i skutecznie. Przypominam, że po osiemdziesiątce zaczynam znowu palić.
A to ciekawe co mówi chlor nie wiadomo jednak czy prawdziwe. Gdyby jednak było tak, że palacze płacą więcej podatków i więcej innych korzyści przynoszą, niż strat to jestem za tym by nałóg rósł w siłę byle mi nie smrodzili pod nosem. Jeśli jednak to ja do nich (palaczy) dopłacam (bardziej prawdopodobne) to powinno się nałóg obłożyć dodatkowymi podatkami żeby bilans wyszedł na zero albo na plus dla niepalących. Finansowanie procedur medycznych, których konieczność stosowania wynika z nałogu tytoniowego, powinna być w 100% finansowana przez chorego i producentów tytoniu ( w tym również hodowców roślinki smrodliwej).
To bardzo trudny rachunek jest aby udowodnić społeczną korzyść bądź uszczrbek wynikający z palenia tytoniu.
Swoją drogą indywidualne doprowadzanie się do choroby i przedwczesnej śmierci stoi chyba w sprzeczności z przykazaniem , jednym z dziesięciorga. Ale ktoby to na ambonach głosił. Przy innych ogniskach lepsze kasztany się piecze 😉
Sprawdzali Z tego co pamiętam, palacze żyją ciut krócej ale mniej chorują na starość, szybciej out.
Niepalący dłużej ale i pod koniec dłużej w szpitalu przebywają.
Mnie chodzi o pełny rachunek zysków i strat nawet uwzględniający to, że niepalący pracują w biznesie nikotynowym i w związku z tym mogą płacić podatki, skutki palenia biernego, estetykę petów rzucanych gdzie popadnie (kierowca ciepający peta na ulicę szosę drogę w trakcie podróży to nagminny widok), straty czasu w pracy na “dymka” a z drugiej strony doskonałe forum firmowej komunikacji wewnętrznej w palarni (palacy są często najlepiej poinformowanymi pracownikami w firmie, co też jest korzyścią), i wiele , wiele innych czynników.
zdrowi dziadkowie są zbyt kosztowni dla społeczeństwa Holenderski minister zdrowia przedstawił takie wyliczenie z którego wynikało, że walka z paleniem jest w sumie niekorzystna dla budżetu państwa (głównie z powodu wysokich kosztów utrzymywania przy życiu starych ludzi prowadzących zdrowy tryb życia).
W rożnych krajach ten bilans może różnie wyglądać, ale ogólna tendencja jest chyba dość podobna.
Ludzie starzy i przy tym zdrowi, to nieszczęście dla każdego systemu opieki opartego na solidaryzmie ubezpieczeń.
Wprowadzić obowiązek palenia minimum 40 papierosów dziennie bez filtra lub z filtrem bardzo kiepskim dla kobiet po 60-tce i facetów po ukończeniu 65 lat, a rencistkom/renicistom od dnia przejścia na rentę. A może lepiej od razu komory gazowe i spokój?
Nie martw się paniemodry, nie dopłacasz Z akcyzy, którą płacą palacze (teraz 50% maksymalnej ceny detalicznej z tendencją rosnącą co roku chyba do 62% chyba w 2014 roku ), można w razie potrzeby wyleczyć i palacza, i jeszcze parę osób. To po pierwsze. Po drugie, z badań wielokrotnie powtarzanych (i powie Ci to każdy uczciwy lekarz, bo badania znane powszechnie w środowisku) wynika, że czynniki ryzyka chorób nowotworowych układają się w takim porządku: 1) uwarunkowania genetyczne; 2) stres; 3) papierosy.
Zakaz produkcji i sprzedaży wyrobów nikotynowych można sobie między bajki włożyć; bez sprzedaży szlugów w budżetach kilku państw zrobiłaby się spora dziura, podobnie jak bez sprzedaży alkoholu.
Uwielbiam takie stwierdzenia o finansowaniu procedur medycznych w 100% przez palaczy. Palę papierosy i finansuję swoje procedury, proponuję takie samo finansowanie procedury przez osoby obżerające się słodyczami, produktami fast foodów oraz lubiące jeść w ogóle, bo one też chorują na wiele groźnych i drogich w leczeniu chorób. Paniemodry Pan jesteś mądry facet, po kiego grzyba używa Pan populistycznych argumentów jak polityk jaki 🙂
Palacze powinni być pod Palacze powinni być pod opieką państwa jako szczególnie cenni obywatele.
Płacą w podatkach tak gigantyczną kasę, że należy im się co najmniej solidna renta od 50 roku życia i bezpłatne leczenie.
Walka z palactwem tytoniu jest samobójstwem dla gospodarki, po pierwsze choroby wynikające z palenia eliminują zbędną grupę ludności w wieku około emerytalnym, a bez tytoniu wzrośnie liczba zdrowych, długo żyjących emerytów, wzrosną też koszty opieki nad dziadkami dożywającymi wieku alc-hajmerowskiego, natomiast dochody państwa padną na pysk.
Czemu w takim razie rząd postępuje tak bezmyślnie?
W prywatnym interesie obywatela jest nie palić, w interesie państwa całkiem na odwrót. Czy te barany partyjno-rządowe tego nie pojmują?
poczułem się jeszcze gorzej. poczułem się jeszcze gorzej. Nie dość, że na każdym kroku poniżany, to oszukany i ograbiony. Na złość wrednej władzy może ‘rzucę’ i pociągnę ciut dłużej? Niee, szkoda życia.
Sto procent racji Chlorze Mówilam tak, kiedy jeszcze palilam, mówie tak i teraz.
Palenie rzucalam publicznie: http://www.kontrowersje.net/tresc/niepalacy_umieraja_zdrowsi
i skutecznie. Przypominam, że po osiemdziesiątce zaczynam znowu palić.
A to ciekawe co mówi chlor nie wiadomo jednak czy prawdziwe. Gdyby jednak było tak, że palacze płacą więcej podatków i więcej innych korzyści przynoszą, niż strat to jestem za tym by nałóg rósł w siłę byle mi nie smrodzili pod nosem. Jeśli jednak to ja do nich (palaczy) dopłacam (bardziej prawdopodobne) to powinno się nałóg obłożyć dodatkowymi podatkami żeby bilans wyszedł na zero albo na plus dla niepalących. Finansowanie procedur medycznych, których konieczność stosowania wynika z nałogu tytoniowego, powinna być w 100% finansowana przez chorego i producentów tytoniu ( w tym również hodowców roślinki smrodliwej).
To bardzo trudny rachunek jest aby udowodnić społeczną korzyść bądź uszczrbek wynikający z palenia tytoniu.
Swoją drogą indywidualne doprowadzanie się do choroby i przedwczesnej śmierci stoi chyba w sprzeczności z przykazaniem , jednym z dziesięciorga. Ale ktoby to na ambonach głosił. Przy innych ogniskach lepsze kasztany się piecze 😉
Sprawdzali Z tego co pamiętam, palacze żyją ciut krócej ale mniej chorują na starość, szybciej out.
Niepalący dłużej ale i pod koniec dłużej w szpitalu przebywają.
Mnie chodzi o pełny rachunek zysków i strat nawet uwzględniający to, że niepalący pracują w biznesie nikotynowym i w związku z tym mogą płacić podatki, skutki palenia biernego, estetykę petów rzucanych gdzie popadnie (kierowca ciepający peta na ulicę szosę drogę w trakcie podróży to nagminny widok), straty czasu w pracy na “dymka” a z drugiej strony doskonałe forum firmowej komunikacji wewnętrznej w palarni (palacy są często najlepiej poinformowanymi pracownikami w firmie, co też jest korzyścią), i wiele , wiele innych czynników.
zdrowi dziadkowie są zbyt kosztowni dla społeczeństwa Holenderski minister zdrowia przedstawił takie wyliczenie z którego wynikało, że walka z paleniem jest w sumie niekorzystna dla budżetu państwa (głównie z powodu wysokich kosztów utrzymywania przy życiu starych ludzi prowadzących zdrowy tryb życia).
W rożnych krajach ten bilans może różnie wyglądać, ale ogólna tendencja jest chyba dość podobna.
Ludzie starzy i przy tym zdrowi, to nieszczęście dla każdego systemu opieki opartego na solidaryzmie ubezpieczeń.
Wprowadzić obowiązek palenia minimum 40 papierosów dziennie bez filtra lub z filtrem bardzo kiepskim dla kobiet po 60-tce i facetów po ukończeniu 65 lat, a rencistkom/renicistom od dnia przejścia na rentę. A może lepiej od razu komory gazowe i spokój?
Nie martw się paniemodry, nie dopłacasz Z akcyzy, którą płacą palacze (teraz 50% maksymalnej ceny detalicznej z tendencją rosnącą co roku chyba do 62% chyba w 2014 roku ), można w razie potrzeby wyleczyć i palacza, i jeszcze parę osób. To po pierwsze. Po drugie, z badań wielokrotnie powtarzanych (i powie Ci to każdy uczciwy lekarz, bo badania znane powszechnie w środowisku) wynika, że czynniki ryzyka chorób nowotworowych układają się w takim porządku: 1) uwarunkowania genetyczne; 2) stres; 3) papierosy.
Zakaz produkcji i sprzedaży wyrobów nikotynowych można sobie między bajki włożyć; bez sprzedaży szlugów w budżetach kilku państw zrobiłaby się spora dziura, podobnie jak bez sprzedaży alkoholu.
Uwielbiam takie stwierdzenia o finansowaniu procedur medycznych w 100% przez palaczy. Palę papierosy i finansuję swoje procedury, proponuję takie samo finansowanie procedury przez osoby obżerające się słodyczami, produktami fast foodów oraz lubiące jeść w ogóle, bo one też chorują na wiele groźnych i drogich w leczeniu chorób. Paniemodry Pan jesteś mądry facet, po kiego grzyba używa Pan populistycznych argumentów jak polityk jaki 🙂
Czy jest wyszczególnione na jaki konktretnie zapis traktatu powołują się działacze antynikotynowi? To może być istotne. Być może z tych zapisów da się wydusić więcej zakazów.
ps. Tak z ręką na sercu, próbwał ktoś z Państwa przebrnąć przez cały traktat UE?
jest taki zakaz Przez cały nie dało się przebrnąć, to niewykonalne. Czytałem kiedyś wyrywkowo i pamiętam że jest jakiś ogólny zakaz sprzedaży czegokolwiek co jest, lub może być szkodliwe.
Czy jest wyszczególnione na jaki konktretnie zapis traktatu powołują się działacze antynikotynowi? To może być istotne. Być może z tych zapisów da się wydusić więcej zakazów.
ps. Tak z ręką na sercu, próbwał ktoś z Państwa przebrnąć przez cały traktat UE?
jest taki zakaz Przez cały nie dało się przebrnąć, to niewykonalne. Czytałem kiedyś wyrywkowo i pamiętam że jest jakiś ogólny zakaz sprzedaży czegokolwiek co jest, lub może być szkodliwe.
Branżę alkoholową, dżumo proszę zostawić w spokoju. Alkoholizm jest szkodliwy ale szkodliwości picia małych dawek alkoholu czy wręcz zdrowotności tego zwyczaju nikt nie udowodnił/wykluczył. Wino czerwone w małych ilościach zdrowe jest.
Organizm ludzki sam , zdaje się , produkuje śladowe ilości alkoholu . Nie zrównujmy alko i niko , bo to nadużycie.
A kto twierdzi, że niepokoję branżę alkoholową? Chodziło mi o mechanizm. Wszystko co piszesz to racja i wiem o tym. Sam czasem lubię używać; nawet nad.
Branżę alkoholową, dżumo proszę zostawić w spokoju. Alkoholizm jest szkodliwy ale szkodliwości picia małych dawek alkoholu czy wręcz zdrowotności tego zwyczaju nikt nie udowodnił/wykluczył. Wino czerwone w małych ilościach zdrowe jest.
Organizm ludzki sam , zdaje się , produkuje śladowe ilości alkoholu . Nie zrównujmy alko i niko , bo to nadużycie.
A kto twierdzi, że niepokoję branżę alkoholową? Chodziło mi o mechanizm. Wszystko co piszesz to racja i wiem o tym. Sam czasem lubię używać; nawet nad.
Mój kolega mawia: “Ja to mam silną wolę. Postanowiłem palić, i palę”.
Co do wiaty: przed wyjściem z biurowca, w którym mieści się moja stołówka, pod niewielkim zadaszeniem stoję dwie ławeczki okupowane przez palaczy. Choć jest to na zewnątrz budynku, najczęściej muszę te kilka kroków przechodzić na bezdechu, tak tam gęsto.
Jak we wszystkim, przegięcia są po obu stronach.
Podczas ostatnich wojaży miałem okazję zaobserwować, jak to jest na lotniskach, otóż poustawiane są tam szczelne “akwaria”, bodaj czy nie ze śluzami przy wejściu/ wyjściu, do których to akwariów wchodzą palacze, aby zapalić. Właściwie jak na to bliżej spojrzeć, to wszyscy mają korzyści:
– palący, bo dostają silniejszą dawkę nikotyny i mniej wypalają, żeby mieć taki sam efekt zadymienia;
– niepalący, bo nie czują dymu, no, może z bardzo bliska;
– producenci papierosów, bo mają idealne miejsce, żeby się reklamować – te akwaria są oficjalnie sponsorowame przez marki papierosów.
Minusem jest właściwie tylko to, że palacz musi się pofatygować do najbliższego akwarium.
Mój kolega mawia: “Ja to mam silną wolę. Postanowiłem palić, i palę”.
Co do wiaty: przed wyjściem z biurowca, w którym mieści się moja stołówka, pod niewielkim zadaszeniem stoję dwie ławeczki okupowane przez palaczy. Choć jest to na zewnątrz budynku, najczęściej muszę te kilka kroków przechodzić na bezdechu, tak tam gęsto.
Jak we wszystkim, przegięcia są po obu stronach.
Podczas ostatnich wojaży miałem okazję zaobserwować, jak to jest na lotniskach, otóż poustawiane są tam szczelne “akwaria”, bodaj czy nie ze śluzami przy wejściu/ wyjściu, do których to akwariów wchodzą palacze, aby zapalić. Właściwie jak na to bliżej spojrzeć, to wszyscy mają korzyści:
– palący, bo dostają silniejszą dawkę nikotyny i mniej wypalają, żeby mieć taki sam efekt zadymienia;
– niepalący, bo nie czują dymu, no, może z bardzo bliska;
– producenci papierosów, bo mają idealne miejsce, żeby się reklamować – te akwaria są oficjalnie sponsorowame przez marki papierosów.
Minusem jest właściwie tylko to, że palacz musi się pofatygować do najbliższego akwarium.
mam, czasem używam, ze mam, czasem używam, ze średnią satysfakcją. Oprócz w/w, protestującymi mogą być zatwardziali palacze bo jestem w stanie wyobrazić sobie, jak sie taki poczuje np. na pokładzie transatlantyckiego samolotu gdy sąsiad się przy nim E-pozaciąga, bez chodzenia do kibla.
mam, czasem używam, ze mam, czasem używam, ze średnią satysfakcją. Oprócz w/w, protestującymi mogą być zatwardziali palacze bo jestem w stanie wyobrazić sobie, jak sie taki poczuje np. na pokładzie transatlantyckiego samolotu gdy sąsiad się przy nim E-pozaciąga, bez chodzenia do kibla.
Palę i się tego wstydzę Palę tylko na zewnątrz. Nie noszę papierosów ze sobą i o paleniu nie myślę, jak nie ma sytuacji. Na lotniskach nie chodzę do klatek, w samolotach siedzę bez żadnego nikotynowego pożądania.
Ale jak przyjdzie “okazja” to wychodzę na papierosa. W domu okazja bywa nawet 10 razy dziennie, żeby wyjść zapalić.
Lubię pierwszego papierosa, ale te następne to już niekoniecznie. Nie lubię, ale palę. Od licealnych czasów.
Lukrecjo, co to jest ten Tabex i jak sobie poradziłaś?
Czytałam w sieci o Tabexie, ale co innego jest to usłyszeć od osoby doświadczonej.
Wiem po znajomych, że suma nałogów jest stała. Był taki jeden, co rzucił palenie dla zdrowia i kieszeni, ale (docenić szczerość jego wypowiedzi) zaczął wypijać butelkę koniaku każdego wieczoru. W ciągu dnia jadł niemiłosiernie. Zdrowia mu nie przybyło, w kieszeni też nie…
Jak byłam na studiach w latach 80-tych, to na receptę był specyfik o nazwie Domitol (o ile dobrze pamiętam). Miał poprawiać pamięć i koncentrację, w czasie sesji połowa akademika łykała ten Domitol. Efekty były nikłe. Zabrakło Motywolu.
Jak to działa: Nikotyna jest cudowną, czarodziejską substancją stymulującą i relaksującą, Jest także znakomitym środkiem odstraszającym komary, co obecnie w Polsce jest nie bez znaczenia. Uzależnia. Są wprawdzie osoby, które mogą zapalić, ale nie muszą po 30 min zapalić znowu, ale ja tak nie miałam.
Najpóźniej po godzinie dopadał mnie głód itp objawy czegoś, co medycyna określa zespołem abstynencyjnym.
Rzucanie palenia bez wspomagania jest trudne, podobnie jak innych narkotyków.
Wspomaganie Tabexem, które mi pomogło : Tabeks zawiera cytyzynę, alkaloid podobny do nikotyny. Działanie ma podobne, działa na te same receptory, co pozwala stopniowe zmniejszenie zależności od nikotyny. Z jakiegoś powodu nie uzależnia. Można się zatruć, jakby ktoś się uparł, ale utrudniają to dość szybko występujące wymioty. Terapię rozpoczyna się na 5. dni przed rzuceniem palenia, trwa 25 dni. Nie uda się bez silnej motywacji.
Skutkiem ubocznym zastąpienia nikotyny cytozyną a potem niczym jest wydanie się na pastwę komarów.
Cytyzynę zawiera piękna roślina Złotokap.
Palę i się tego wstydzę Palę tylko na zewnątrz. Nie noszę papierosów ze sobą i o paleniu nie myślę, jak nie ma sytuacji. Na lotniskach nie chodzę do klatek, w samolotach siedzę bez żadnego nikotynowego pożądania.
Ale jak przyjdzie “okazja” to wychodzę na papierosa. W domu okazja bywa nawet 10 razy dziennie, żeby wyjść zapalić.
Lubię pierwszego papierosa, ale te następne to już niekoniecznie. Nie lubię, ale palę. Od licealnych czasów.
Lukrecjo, co to jest ten Tabex i jak sobie poradziłaś?
Czytałam w sieci o Tabexie, ale co innego jest to usłyszeć od osoby doświadczonej.
Wiem po znajomych, że suma nałogów jest stała. Był taki jeden, co rzucił palenie dla zdrowia i kieszeni, ale (docenić szczerość jego wypowiedzi) zaczął wypijać butelkę koniaku każdego wieczoru. W ciągu dnia jadł niemiłosiernie. Zdrowia mu nie przybyło, w kieszeni też nie…
Jak byłam na studiach w latach 80-tych, to na receptę był specyfik o nazwie Domitol (o ile dobrze pamiętam). Miał poprawiać pamięć i koncentrację, w czasie sesji połowa akademika łykała ten Domitol. Efekty były nikłe. Zabrakło Motywolu.
Jak to działa: Nikotyna jest cudowną, czarodziejską substancją stymulującą i relaksującą, Jest także znakomitym środkiem odstraszającym komary, co obecnie w Polsce jest nie bez znaczenia. Uzależnia. Są wprawdzie osoby, które mogą zapalić, ale nie muszą po 30 min zapalić znowu, ale ja tak nie miałam.
Najpóźniej po godzinie dopadał mnie głód itp objawy czegoś, co medycyna określa zespołem abstynencyjnym.
Rzucanie palenia bez wspomagania jest trudne, podobnie jak innych narkotyków.
Wspomaganie Tabexem, które mi pomogło : Tabeks zawiera cytyzynę, alkaloid podobny do nikotyny. Działanie ma podobne, działa na te same receptory, co pozwala stopniowe zmniejszenie zależności od nikotyny. Z jakiegoś powodu nie uzależnia. Można się zatruć, jakby ktoś się uparł, ale utrudniają to dość szybko występujące wymioty. Terapię rozpoczyna się na 5. dni przed rzuceniem palenia, trwa 25 dni. Nie uda się bez silnej motywacji.
Skutkiem ubocznym zastąpienia nikotyny cytozyną a potem niczym jest wydanie się na pastwę komarów.
Cytyzynę zawiera piękna roślina Złotokap.
Obecnie nie palę od roku, nie Obecnie nie palę od roku, nie daję głowy, że znów nie zacznę, sto razy rzucałam i zawsze mi się udawało, mam ponad 30 letnie doświadczenie.
Palacze to brudasy, śmiecą gdzie popadnie, rozejrzyj się a peta zauważysz wszędzie, opakowania po fajkach to po gumie do żucia i petach najczęściej spotykany śmieć, przeginam, możliwe. Dymu od fajek też wszędzie od groma, jeśli go nie znosisz to masz przerąbane, najbardziej aromatyczne towarzystwo w komunikacji publicznej to palacz po kilku piwach, ambrozja po prostu.
Zgadzam się jednak co do kwestii wolności, nie życzę sobie by jakiś palant w duchu dbania o moje zdrowie, o które sam nie dbam, kazał mi się podporządkowywać. Niech podaje mnie do sądu osoba na którą dmucham dymem, a nie urzędas niby to zatroskany o moje dobro.
Jestem dorosły i gówno komu do tego co sobie robię, gdy robię to sobie.
Obecnie nie palę od roku, nie Obecnie nie palę od roku, nie daję głowy, że znów nie zacznę, sto razy rzucałam i zawsze mi się udawało, mam ponad 30 letnie doświadczenie.
Palacze to brudasy, śmiecą gdzie popadnie, rozejrzyj się a peta zauważysz wszędzie, opakowania po fajkach to po gumie do żucia i petach najczęściej spotykany śmieć, przeginam, możliwe. Dymu od fajek też wszędzie od groma, jeśli go nie znosisz to masz przerąbane, najbardziej aromatyczne towarzystwo w komunikacji publicznej to palacz po kilku piwach, ambrozja po prostu.
Zgadzam się jednak co do kwestii wolności, nie życzę sobie by jakiś palant w duchu dbania o moje zdrowie, o które sam nie dbam, kazał mi się podporządkowywać. Niech podaje mnie do sądu osoba na którą dmucham dymem, a nie urzędas niby to zatroskany o moje dobro.
Jestem dorosły i gówno komu do tego co sobie robię, gdy robię to sobie.
Palacze powinni być pod
Palacze powinni być pod opieką państwa jako szczególnie cenni obywatele.
Płacą w podatkach tak gigantyczną kasę, że należy im się co najmniej solidna renta od 50 roku życia i bezpłatne leczenie.
Walka z palactwem tytoniu jest samobójstwem dla gospodarki, po pierwsze choroby wynikające z palenia eliminują zbędną grupę ludności w wieku około emerytalnym, a bez tytoniu wzrośnie liczba zdrowych, długo żyjących emerytów, wzrosną też koszty opieki nad dziadkami dożywającymi wieku alc-hajmerowskiego, natomiast dochody państwa padną na pysk.
Czemu w takim razie rząd postępuje tak bezmyślnie?
W prywatnym interesie obywatela jest nie palić, w interesie państwa całkiem na odwrót. Czy te barany partyjno-rządowe tego nie pojmują?
poczułem się jeszcze gorzej.
poczułem się jeszcze gorzej. Nie dość, że na każdym kroku poniżany, to oszukany i ograbiony. Na złość wrednej władzy może ‘rzucę’ i pociągnę ciut dłużej? Niee, szkoda życia.
Sto procent racji Chlorze
Mówilam tak, kiedy jeszcze palilam, mówie tak i teraz.
Palenie rzucalam publicznie:
http://www.kontrowersje.net/tresc/niepalacy_umieraja_zdrowsi
i skutecznie. Przypominam, że po osiemdziesiątce zaczynam znowu palić.
A to ciekawe co mówi chlor
nie wiadomo jednak czy prawdziwe. Gdyby jednak było tak, że palacze płacą więcej podatków i więcej innych korzyści przynoszą, niż strat to jestem za tym by nałóg rósł w siłę byle mi nie smrodzili pod nosem. Jeśli jednak to ja do nich (palaczy) dopłacam (bardziej prawdopodobne) to powinno się nałóg obłożyć dodatkowymi podatkami żeby bilans wyszedł na zero albo na plus dla niepalących. Finansowanie procedur medycznych, których konieczność stosowania wynika z nałogu tytoniowego, powinna być w 100% finansowana przez chorego i producentów tytoniu ( w tym również hodowców roślinki smrodliwej).
To bardzo trudny rachunek jest aby udowodnić społeczną korzyść bądź uszczrbek wynikający z palenia tytoniu.
Swoją drogą indywidualne doprowadzanie się do choroby i przedwczesnej śmierci stoi chyba w sprzeczności z przykazaniem , jednym z dziesięciorga. Ale ktoby to na ambonach głosił. Przy innych ogniskach lepsze kasztany się piecze 😉
Sprawdzali
Z tego co pamiętam, palacze żyją ciut krócej ale mniej chorują na starość, szybciej out.
Niepalący dłużej ale i pod koniec dłużej w szpitalu przebywają.
Mnie chodzi o pełny rachunek zysków i strat
nawet uwzględniający to, że niepalący pracują w biznesie nikotynowym i w związku z tym mogą płacić podatki, skutki palenia biernego, estetykę petów rzucanych gdzie popadnie (kierowca ciepający peta na ulicę szosę drogę w trakcie podróży to nagminny widok), straty czasu w pracy na “dymka” a z drugiej strony doskonałe forum firmowej komunikacji wewnętrznej w palarni (palacy są często najlepiej poinformowanymi pracownikami w firmie, co też jest korzyścią), i wiele , wiele innych czynników.
zdrowi dziadkowie są zbyt kosztowni dla społeczeństwa
Holenderski minister zdrowia przedstawił takie wyliczenie z którego wynikało, że walka z paleniem jest w sumie niekorzystna dla budżetu państwa (głównie z powodu wysokich kosztów utrzymywania przy życiu starych ludzi prowadzących zdrowy tryb życia).
W rożnych krajach ten bilans może różnie wyglądać, ale ogólna tendencja jest chyba dość podobna.
Ludzie starzy i przy tym zdrowi, to nieszczęście dla każdego systemu opieki opartego na solidaryzmie ubezpieczeń.
Eutanazja to jest to. ZUS zaciera łapki.
🙂
Wprowadzić obowiązek palenia minimum 40 papierosów
dziennie bez filtra lub z filtrem bardzo kiepskim dla kobiet po 60-tce i facetów po ukończeniu 65 lat, a rencistkom/renicistom od dnia przejścia na rentę. A może lepiej od razu komory gazowe i spokój?
Nie martw się paniemodry, nie dopłacasz
Z akcyzy, którą płacą palacze (teraz 50% maksymalnej ceny detalicznej z tendencją rosnącą co roku chyba do 62% chyba w 2014 roku ), można w razie potrzeby wyleczyć i palacza, i jeszcze parę osób. To po pierwsze. Po drugie, z badań wielokrotnie powtarzanych (i powie Ci to każdy uczciwy lekarz, bo badania znane powszechnie w środowisku) wynika, że czynniki ryzyka chorób nowotworowych układają się w takim porządku: 1) uwarunkowania genetyczne; 2) stres; 3) papierosy.
Zakaz produkcji i sprzedaży wyrobów nikotynowych można sobie między bajki włożyć; bez sprzedaży szlugów w budżetach kilku państw zrobiłaby się spora dziura, podobnie jak bez sprzedaży alkoholu.
Uwielbiam takie stwierdzenia o finansowaniu procedur medycznych w 100% przez palaczy. Palę papierosy i finansuję swoje procedury, proponuję takie samo finansowanie procedury przez osoby obżerające się słodyczami, produktami fast foodów oraz lubiące jeść w ogóle, bo one też chorują na wiele groźnych i drogich w leczeniu chorób. Paniemodry Pan jesteś mądry facet, po kiego grzyba używa Pan populistycznych argumentów jak polityk jaki 🙂
Palacze powinni być pod
Palacze powinni być pod opieką państwa jako szczególnie cenni obywatele.
Płacą w podatkach tak gigantyczną kasę, że należy im się co najmniej solidna renta od 50 roku życia i bezpłatne leczenie.
Walka z palactwem tytoniu jest samobójstwem dla gospodarki, po pierwsze choroby wynikające z palenia eliminują zbędną grupę ludności w wieku około emerytalnym, a bez tytoniu wzrośnie liczba zdrowych, długo żyjących emerytów, wzrosną też koszty opieki nad dziadkami dożywającymi wieku alc-hajmerowskiego, natomiast dochody państwa padną na pysk.
Czemu w takim razie rząd postępuje tak bezmyślnie?
W prywatnym interesie obywatela jest nie palić, w interesie państwa całkiem na odwrót. Czy te barany partyjno-rządowe tego nie pojmują?
poczułem się jeszcze gorzej.
poczułem się jeszcze gorzej. Nie dość, że na każdym kroku poniżany, to oszukany i ograbiony. Na złość wrednej władzy może ‘rzucę’ i pociągnę ciut dłużej? Niee, szkoda życia.
Sto procent racji Chlorze
Mówilam tak, kiedy jeszcze palilam, mówie tak i teraz.
Palenie rzucalam publicznie:
http://www.kontrowersje.net/tresc/niepalacy_umieraja_zdrowsi
i skutecznie. Przypominam, że po osiemdziesiątce zaczynam znowu palić.
A to ciekawe co mówi chlor
nie wiadomo jednak czy prawdziwe. Gdyby jednak było tak, że palacze płacą więcej podatków i więcej innych korzyści przynoszą, niż strat to jestem za tym by nałóg rósł w siłę byle mi nie smrodzili pod nosem. Jeśli jednak to ja do nich (palaczy) dopłacam (bardziej prawdopodobne) to powinno się nałóg obłożyć dodatkowymi podatkami żeby bilans wyszedł na zero albo na plus dla niepalących. Finansowanie procedur medycznych, których konieczność stosowania wynika z nałogu tytoniowego, powinna być w 100% finansowana przez chorego i producentów tytoniu ( w tym również hodowców roślinki smrodliwej).
To bardzo trudny rachunek jest aby udowodnić społeczną korzyść bądź uszczrbek wynikający z palenia tytoniu.
Swoją drogą indywidualne doprowadzanie się do choroby i przedwczesnej śmierci stoi chyba w sprzeczności z przykazaniem , jednym z dziesięciorga. Ale ktoby to na ambonach głosił. Przy innych ogniskach lepsze kasztany się piecze 😉
Sprawdzali
Z tego co pamiętam, palacze żyją ciut krócej ale mniej chorują na starość, szybciej out.
Niepalący dłużej ale i pod koniec dłużej w szpitalu przebywają.
Mnie chodzi o pełny rachunek zysków i strat
nawet uwzględniający to, że niepalący pracują w biznesie nikotynowym i w związku z tym mogą płacić podatki, skutki palenia biernego, estetykę petów rzucanych gdzie popadnie (kierowca ciepający peta na ulicę szosę drogę w trakcie podróży to nagminny widok), straty czasu w pracy na “dymka” a z drugiej strony doskonałe forum firmowej komunikacji wewnętrznej w palarni (palacy są często najlepiej poinformowanymi pracownikami w firmie, co też jest korzyścią), i wiele , wiele innych czynników.
zdrowi dziadkowie są zbyt kosztowni dla społeczeństwa
Holenderski minister zdrowia przedstawił takie wyliczenie z którego wynikało, że walka z paleniem jest w sumie niekorzystna dla budżetu państwa (głównie z powodu wysokich kosztów utrzymywania przy życiu starych ludzi prowadzących zdrowy tryb życia).
W rożnych krajach ten bilans może różnie wyglądać, ale ogólna tendencja jest chyba dość podobna.
Ludzie starzy i przy tym zdrowi, to nieszczęście dla każdego systemu opieki opartego na solidaryzmie ubezpieczeń.
Eutanazja to jest to. ZUS zaciera łapki.
🙂
Wprowadzić obowiązek palenia minimum 40 papierosów
dziennie bez filtra lub z filtrem bardzo kiepskim dla kobiet po 60-tce i facetów po ukończeniu 65 lat, a rencistkom/renicistom od dnia przejścia na rentę. A może lepiej od razu komory gazowe i spokój?
Nie martw się paniemodry, nie dopłacasz
Z akcyzy, którą płacą palacze (teraz 50% maksymalnej ceny detalicznej z tendencją rosnącą co roku chyba do 62% chyba w 2014 roku ), można w razie potrzeby wyleczyć i palacza, i jeszcze parę osób. To po pierwsze. Po drugie, z badań wielokrotnie powtarzanych (i powie Ci to każdy uczciwy lekarz, bo badania znane powszechnie w środowisku) wynika, że czynniki ryzyka chorób nowotworowych układają się w takim porządku: 1) uwarunkowania genetyczne; 2) stres; 3) papierosy.
Zakaz produkcji i sprzedaży wyrobów nikotynowych można sobie między bajki włożyć; bez sprzedaży szlugów w budżetach kilku państw zrobiłaby się spora dziura, podobnie jak bez sprzedaży alkoholu.
Uwielbiam takie stwierdzenia o finansowaniu procedur medycznych w 100% przez palaczy. Palę papierosy i finansuję swoje procedury, proponuję takie samo finansowanie procedury przez osoby obżerające się słodyczami, produktami fast foodów oraz lubiące jeść w ogóle, bo one też chorują na wiele groźnych i drogich w leczeniu chorób. Paniemodry Pan jesteś mądry facet, po kiego grzyba używa Pan populistycznych argumentów jak polityk jaki 🙂
Czy jest wyszczególnione na jaki
konktretnie zapis traktatu powołują się działacze antynikotynowi? To może być istotne. Być może z tych zapisów da się wydusić więcej zakazów.
ps. Tak z ręką na sercu, próbwał ktoś z Państwa przebrnąć przez cały traktat UE?
‘potknąłem’ się o to
‘potknąłem’ się o to tu:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1022301,title,Wprowadza-zakaz-sprzedazy-papierosow-w-calej-UE,wid,12352595,wiadomosc_prasa.html
szczegółów brak, coś jest o Karcie Podstawowej, która zdaje się cienka w porównaniu z resztą i pewnie pełna haseł i ogólników. Podciągnąć można by chyba wszystko. Trybunał ma dać głos.
jest taki zakaz
Przez cały nie dało się przebrnąć, to niewykonalne. Czytałem kiedyś wyrywkowo i pamiętam że jest jakiś ogólny zakaz sprzedaży czegokolwiek co jest, lub może być szkodliwe.
Czy jest wyszczególnione na jaki
konktretnie zapis traktatu powołują się działacze antynikotynowi? To może być istotne. Być może z tych zapisów da się wydusić więcej zakazów.
ps. Tak z ręką na sercu, próbwał ktoś z Państwa przebrnąć przez cały traktat UE?
‘potknąłem’ się o to
‘potknąłem’ się o to tu:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1022301,title,Wprowadza-zakaz-sprzedazy-papierosow-w-calej-UE,wid,12352595,wiadomosc_prasa.html
szczegółów brak, coś jest o Karcie Podstawowej, która zdaje się cienka w porównaniu z resztą i pewnie pełna haseł i ogólników. Podciągnąć można by chyba wszystko. Trybunał ma dać głos.
jest taki zakaz
Przez cały nie dało się przebrnąć, to niewykonalne. Czytałem kiedyś wyrywkowo i pamiętam że jest jakiś ogólny zakaz sprzedaży czegokolwiek co jest, lub może być szkodliwe.
Trochę pogrzebałem.
Facet się nazywa Baudouin Hubaux (nie Bausouin Habaux jak podaje wp).
Nie ma się czym przejmować. Tu znalazłem kompletne wyjaśnienie:
http://www.narkotyki.pl/aktualnosci/art1677,czy-to-mozliwe-by-papierosy-zostaly-zdelegalizowane.html
Ciekawe, że nikt nie próbuje podskoczyć branży alkoholowej, producentom broni (te produkty są chyba bardziej szkodliwe dla zdrowia i życia).
Branżę alkoholową, dżumo
proszę zostawić w spokoju. Alkoholizm jest szkodliwy ale szkodliwości picia małych dawek alkoholu czy wręcz zdrowotności tego zwyczaju nikt nie udowodnił/wykluczył. Wino czerwone w małych ilościach zdrowe jest.
Organizm ludzki sam , zdaje się , produkuje śladowe ilości alkoholu . Nie zrównujmy alko i niko , bo to nadużycie.
A kto twierdzi, że niepokoję branżę alkoholową?
Chodziło mi o mechanizm. Wszystko co piszesz to racja i wiem o tym. Sam czasem lubię używać; nawet nad.
Trochę pogrzebałem.
Facet się nazywa Baudouin Hubaux (nie Bausouin Habaux jak podaje wp).
Nie ma się czym przejmować. Tu znalazłem kompletne wyjaśnienie:
http://www.narkotyki.pl/aktualnosci/art1677,czy-to-mozliwe-by-papierosy-zostaly-zdelegalizowane.html
Ciekawe, że nikt nie próbuje podskoczyć branży alkoholowej, producentom broni (te produkty są chyba bardziej szkodliwe dla zdrowia i życia).
Branżę alkoholową, dżumo
proszę zostawić w spokoju. Alkoholizm jest szkodliwy ale szkodliwości picia małych dawek alkoholu czy wręcz zdrowotności tego zwyczaju nikt nie udowodnił/wykluczył. Wino czerwone w małych ilościach zdrowe jest.
Organizm ludzki sam , zdaje się , produkuje śladowe ilości alkoholu . Nie zrównujmy alko i niko , bo to nadużycie.
A kto twierdzi, że niepokoję branżę alkoholową?
Chodziło mi o mechanizm. Wszystko co piszesz to racja i wiem o tym. Sam czasem lubię używać; nawet nad.
Mój kolega mawia:
“Ja to mam silną wolę. Postanowiłem palić, i palę”.
Co do wiaty: przed wyjściem z biurowca, w którym mieści się moja stołówka, pod niewielkim zadaszeniem stoję dwie ławeczki okupowane przez palaczy. Choć jest to na zewnątrz budynku, najczęściej muszę te kilka kroków przechodzić na bezdechu, tak tam gęsto.
Jak we wszystkim, przegięcia są po obu stronach.
Podczas ostatnich wojaży
miałem okazję zaobserwować, jak to jest na lotniskach, otóż poustawiane są tam szczelne “akwaria”, bodaj czy nie ze śluzami przy wejściu/ wyjściu, do których to akwariów wchodzą palacze, aby zapalić. Właściwie jak na to bliżej spojrzeć, to wszyscy mają korzyści:
– palący, bo dostają silniejszą dawkę nikotyny i mniej wypalają, żeby mieć taki sam efekt zadymienia;
– niepalący, bo nie czują dymu, no, może z bardzo bliska;
– producenci papierosów, bo mają idealne miejsce, żeby się reklamować – te akwaria są oficjalnie sponsorowame przez marki papierosów.
Minusem jest właściwie tylko to, że palacz musi się pofatygować do najbliższego akwarium.
Mój kolega mawia:
“Ja to mam silną wolę. Postanowiłem palić, i palę”.
Co do wiaty: przed wyjściem z biurowca, w którym mieści się moja stołówka, pod niewielkim zadaszeniem stoję dwie ławeczki okupowane przez palaczy. Choć jest to na zewnątrz budynku, najczęściej muszę te kilka kroków przechodzić na bezdechu, tak tam gęsto.
Jak we wszystkim, przegięcia są po obu stronach.
Podczas ostatnich wojaży
miałem okazję zaobserwować, jak to jest na lotniskach, otóż poustawiane są tam szczelne “akwaria”, bodaj czy nie ze śluzami przy wejściu/ wyjściu, do których to akwariów wchodzą palacze, aby zapalić. Właściwie jak na to bliżej spojrzeć, to wszyscy mają korzyści:
– palący, bo dostają silniejszą dawkę nikotyny i mniej wypalają, żeby mieć taki sam efekt zadymienia;
– niepalący, bo nie czują dymu, no, może z bardzo bliska;
– producenci papierosów, bo mają idealne miejsce, żeby się reklamować – te akwaria są oficjalnie sponsorowame przez marki papierosów.
Minusem jest właściwie tylko to, że palacz musi się pofatygować do najbliższego akwarium.
A może tak? Co prawda info
A może tak? Co prawda info już nie aktualne (to o zakazie), ale na temat.
mam, czasem używam, ze
mam, czasem używam, ze średnią satysfakcją. Oprócz w/w, protestującymi mogą być zatwardziali palacze bo jestem w stanie wyobrazić sobie, jak sie taki poczuje np. na pokładzie transatlantyckiego samolotu gdy sąsiad się przy nim E-pozaciąga, bez chodzenia do kibla.
A może tak? Co prawda info
A może tak? Co prawda info już nie aktualne (to o zakazie), ale na temat.
mam, czasem używam, ze
mam, czasem używam, ze średnią satysfakcją. Oprócz w/w, protestującymi mogą być zatwardziali palacze bo jestem w stanie wyobrazić sobie, jak sie taki poczuje np. na pokładzie transatlantyckiego samolotu gdy sąsiad się przy nim E-pozaciąga, bez chodzenia do kibla.
Palę i się tego wstydzę
Palę tylko na zewnątrz. Nie noszę papierosów ze sobą i o paleniu nie myślę, jak nie ma sytuacji. Na lotniskach nie chodzę do klatek, w samolotach siedzę bez żadnego nikotynowego pożądania.
Ale jak przyjdzie “okazja” to wychodzę na papierosa. W domu okazja bywa nawet 10 razy dziennie, żeby wyjść zapalić.
Lubię pierwszego papierosa, ale te następne to już niekoniecznie. Nie lubię, ale palę. Od licealnych czasów.
Lukrecjo, co to jest ten Tabex i jak sobie poradziłaś?
Czytałam w sieci o Tabexie, ale co innego jest to usłyszeć od osoby doświadczonej.
Wiem po znajomych, że suma nałogów jest stała. Był taki jeden, co rzucił palenie dla zdrowia i kieszeni, ale (docenić szczerość jego wypowiedzi) zaczął wypijać butelkę koniaku każdego wieczoru. W ciągu dnia jadł niemiłosiernie. Zdrowia mu nie przybyło, w kieszeni też nie…
Jak byłam na studiach w latach 80-tych, to na receptę był specyfik o nazwie Domitol (o ile dobrze pamiętam). Miał poprawiać pamięć i koncentrację, w czasie sesji połowa akademika łykała ten Domitol. Efekty były nikłe. Zabrakło Motywolu.
Doradź, Koleżanko!
Miłej niedzieli życzę.
Jak to działa:
Nikotyna jest cudowną, czarodziejską substancją stymulującą i relaksującą, Jest także znakomitym środkiem odstraszającym komary, co obecnie w Polsce jest nie bez znaczenia. Uzależnia. Są wprawdzie osoby, które mogą zapalić, ale nie muszą po 30 min zapalić znowu, ale ja tak nie miałam.
Najpóźniej po godzinie dopadał mnie głód itp objawy czegoś, co medycyna określa zespołem abstynencyjnym.
Rzucanie palenia bez wspomagania jest trudne, podobnie jak innych narkotyków.
Wspomaganie Tabexem, które mi pomogło : Tabeks zawiera cytyzynę, alkaloid podobny do nikotyny. Działanie ma podobne, działa na te same receptory, co pozwala stopniowe zmniejszenie zależności od nikotyny. Z jakiegoś powodu nie uzależnia. Można się zatruć, jakby ktoś się uparł, ale utrudniają to dość szybko występujące wymioty. Terapię rozpoczyna się na 5. dni przed rzuceniem palenia, trwa 25 dni. Nie uda się bez silnej motywacji.
Skutkiem ubocznym zastąpienia nikotyny cytozyną a potem niczym jest wydanie się na pastwę komarów.
Cytyzynę zawiera piękna roślina Złotokap.
Palę i się tego wstydzę
Palę tylko na zewnątrz. Nie noszę papierosów ze sobą i o paleniu nie myślę, jak nie ma sytuacji. Na lotniskach nie chodzę do klatek, w samolotach siedzę bez żadnego nikotynowego pożądania.
Ale jak przyjdzie “okazja” to wychodzę na papierosa. W domu okazja bywa nawet 10 razy dziennie, żeby wyjść zapalić.
Lubię pierwszego papierosa, ale te następne to już niekoniecznie. Nie lubię, ale palę. Od licealnych czasów.
Lukrecjo, co to jest ten Tabex i jak sobie poradziłaś?
Czytałam w sieci o Tabexie, ale co innego jest to usłyszeć od osoby doświadczonej.
Wiem po znajomych, że suma nałogów jest stała. Był taki jeden, co rzucił palenie dla zdrowia i kieszeni, ale (docenić szczerość jego wypowiedzi) zaczął wypijać butelkę koniaku każdego wieczoru. W ciągu dnia jadł niemiłosiernie. Zdrowia mu nie przybyło, w kieszeni też nie…
Jak byłam na studiach w latach 80-tych, to na receptę był specyfik o nazwie Domitol (o ile dobrze pamiętam). Miał poprawiać pamięć i koncentrację, w czasie sesji połowa akademika łykała ten Domitol. Efekty były nikłe. Zabrakło Motywolu.
Doradź, Koleżanko!
Miłej niedzieli życzę.
Jak to działa:
Nikotyna jest cudowną, czarodziejską substancją stymulującą i relaksującą, Jest także znakomitym środkiem odstraszającym komary, co obecnie w Polsce jest nie bez znaczenia. Uzależnia. Są wprawdzie osoby, które mogą zapalić, ale nie muszą po 30 min zapalić znowu, ale ja tak nie miałam.
Najpóźniej po godzinie dopadał mnie głód itp objawy czegoś, co medycyna określa zespołem abstynencyjnym.
Rzucanie palenia bez wspomagania jest trudne, podobnie jak innych narkotyków.
Wspomaganie Tabexem, które mi pomogło : Tabeks zawiera cytyzynę, alkaloid podobny do nikotyny. Działanie ma podobne, działa na te same receptory, co pozwala stopniowe zmniejszenie zależności od nikotyny. Z jakiegoś powodu nie uzależnia. Można się zatruć, jakby ktoś się uparł, ale utrudniają to dość szybko występujące wymioty. Terapię rozpoczyna się na 5. dni przed rzuceniem palenia, trwa 25 dni. Nie uda się bez silnej motywacji.
Skutkiem ubocznym zastąpienia nikotyny cytozyną a potem niczym jest wydanie się na pastwę komarów.
Cytyzynę zawiera piękna roślina Złotokap.
Obecnie nie palę od roku, nie
Obecnie nie palę od roku, nie daję głowy, że znów nie zacznę, sto razy rzucałam i zawsze mi się udawało, mam ponad 30 letnie doświadczenie.
Palacze to brudasy, śmiecą gdzie popadnie, rozejrzyj się a peta zauważysz wszędzie, opakowania po fajkach to po gumie do żucia i petach najczęściej spotykany śmieć, przeginam, możliwe. Dymu od fajek też wszędzie od groma, jeśli go nie znosisz to masz przerąbane, najbardziej aromatyczne towarzystwo w komunikacji publicznej to palacz po kilku piwach, ambrozja po prostu.
Zgadzam się jednak co do kwestii wolności, nie życzę sobie by jakiś palant w duchu dbania o moje zdrowie, o które sam nie dbam, kazał mi się podporządkowywać. Niech podaje mnie do sądu osoba na którą dmucham dymem, a nie urzędas niby to zatroskany o moje dobro.
Jestem dorosły i gówno komu do tego co sobie robię, gdy robię to sobie.
Obecnie nie palę od roku, nie
Obecnie nie palę od roku, nie daję głowy, że znów nie zacznę, sto razy rzucałam i zawsze mi się udawało, mam ponad 30 letnie doświadczenie.
Palacze to brudasy, śmiecą gdzie popadnie, rozejrzyj się a peta zauważysz wszędzie, opakowania po fajkach to po gumie do żucia i petach najczęściej spotykany śmieć, przeginam, możliwe. Dymu od fajek też wszędzie od groma, jeśli go nie znosisz to masz przerąbane, najbardziej aromatyczne towarzystwo w komunikacji publicznej to palacz po kilku piwach, ambrozja po prostu.
Zgadzam się jednak co do kwestii wolności, nie życzę sobie by jakiś palant w duchu dbania o moje zdrowie, o które sam nie dbam, kazał mi się podporządkowywać. Niech podaje mnie do sądu osoba na którą dmucham dymem, a nie urzędas niby to zatroskany o moje dobro.
Jestem dorosły i gówno komu do tego co sobie robię, gdy robię to sobie.