Lato 2010 roku, budowa gigantycznego kompleksu hotelowego w Karpaczu dobiega końca.
Lato 2010 roku, budowa gigantycznego kompleksu hotelowego w Karpaczu dobiega końca.
Zgodnie z pozwoleniem budowlanym wydanym w 2007 roku budynek miał liczyć 630 pokojów, 5 apartamentów, 7 kodygnacji, 100 tysięcy metrów kw. powierzchni, 28 metrów wysokości oraz dach z łupków.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego kontrolujący widoczny wyżej obiekt, nie dopatrzył się żadnych uchybień i nie zauważył dwóch dodatkowych pięter ani garażu na 600 pojazdów. Ani tego, że powierzchnia obiektu wzrosła o kilka metrów, a dokładnie o 16 tysięcy a liczba pokojów o 250. Baczne i profesjonalne oko powiatowego inspektora nie dostrzegło nawet 13 dodatkowych apartamentów, sal kongresowych ani też gwałtownego wzrostu budowli w górę. Bo o tym, że budynek urósł i to jakieś 14 metrów, dowiedział się, wspomniany już, powiatowy inspektor – od dziennikarza warszawskiej gazety.
Kolejnym bardzo zaskoczonym człowiekiem okazał się pan Wojciech Kapałczyński, szef delegatury wojewódzkiego konserwatora zabytków. Pan delegat ze zdumieniem skonstatował, że znacznie poszerzony i podwyższony obiekt narusza tzw. linię widokową.
Grono wybitnych osób, wybitnie zaskoczonych, powiększyli członkowie Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudeckiej. Najbardziej zdumiał ich fakt, że bryła architektoniczna ogromnego obiektu, różni się jednak, od położonej nieco wyżej Świątyni Wang. Zbulwersowani strażnicy krajobrazu i architektury złożyli zwyczajny donos w urzędzie nadzoru budowlanego.
Natomiast pan burmistrz przychylił się do wniosku inwestora o dostosowanie planów do istniejącej, bo zbudowanej kosztem 350 mln złotych budowli. W przeciwnym razie należałoby rozebrać dwie kondygnacje, zasypać podziemia i zmienić pokrycie dachu na tak upragniony łupek. Gwoli scisłości należy dodać, że w 2009 roku a więc w trakcie budowy, zmienił się sposób pomiaru wysokości budynków. W chwili projektowania mierzono wysokość od wejścia głównego, zaś od 2009 – od wejścia położonego najniżej.
Jednak nieugięty konserwator zabytków wyciągnął taki oto argument : wysokość budynku wynosi 803,6 m ponad poziom morza, zamiast obiecanych 798 metrów. W związku z tym optuje za rozbiórką feralnego obiektu.
Również architekci, tak wrocławscy jak i jeleniogórscy, zredagowali znajomo brzmiącą petycję , którą wysłali do Warszawy, że ,,budynek nie nawiązuje do lokalnej tradycji architektonicznej”.
Jest oczywistym faktem, że gdyby nie zostały pominięte pracownie z Dolnego Śląska – ,,budynek nawiązywałby do lokalnej tradycji” i straszył jak konkurencyjny koszmar zbudowany vis a vis hotelu ,,Skalny”.
Minister kultury Bogdan Zdrojewski przychylił się do żądań konserwatora zabytków i wydał nakaz rozbiórki dwóch kondygnacji.
Na podstawie wcześniej wydanej, czasowej i ograniczonej zgody, wielki i wciąż rosnący kompleks został największą i, prawdopodobnie, najdroższą NOCLEGOWNIĄ w Polsce. Dlatego ,,noclegownią” i do tego najdroższą, bo jestem w posiadaniu paragonu fiskalnego na kwotę 510 złotych za dobę, który został wystawiony przez : Usługi Noclegowe Tadeusz Gołębiewski ul. Karkonowska 14 58-540 Karpacz.
Oceń Szanowny Czytelniku, czy ta noclegownia jest warta takich pieniędzy:
Wypasione
Ale co to jest i w jaki sposób wpływa na poziom morza?
Wysokość budynku(kalenicy) mierzona od poziomu
morza wynosi 803,6 m zamiast 798 m (w projekcie). Więc gdyby pan burmistrz jako zwolennik i orędownik tej budowli podniósł poziom Bałtyku chociaż o 5,6m – byłoby po sprawie.
A tak – stado polskich hipokrytów , nicniewidzących inspektorów, obrońców, architektów z tokarzem – frezerem ministrem kultury – ma zajęcie.
Noclegownia
To to nie jest.
Status noclegowni versus status hotelu to musi być bardzo duża różnica. W cenie gruntu i podatkach, jak myślę.
PS. Ale masz styl – najpierw zajawka, potem cymes 🙂
To działa najzupełniej nielegalnie, jak pół Polski
zresztą. NIK przeprowadził kontrolę …ogródków działkowych i okazuje się, że tam stoi tysiące nielegalnych domów, za które – uwaga – gminy pobierają podatki, wiedząc, że to samowole budowlane. Ale ogródki działkowe – PZD są poza kontrolą ,,państwa polskiego”. Skala samowoli budowlanej jest w Ojczyźnie ogromna, a słynny artykuł 48 ustawy prawo budowlane (o przymusowej rozbiórce) stosowany losowo.
W powyższym wypadku, osoby najbardziej zainteresowane zachowują się tak, jakby kosmici zostawili owe 116 tys. m kw tego kompleksu. Poza tym, jest tam wiele budowli, które straszą wyglądem i …ryzykiem zawalenia. I jakoś nikt ,,nie robi scen”.
Wypasione
Ale co to jest i w jaki sposób wpływa na poziom morza?
Wysokość budynku(kalenicy) mierzona od poziomu
morza wynosi 803,6 m zamiast 798 m (w projekcie). Więc gdyby pan burmistrz jako zwolennik i orędownik tej budowli podniósł poziom Bałtyku chociaż o 5,6m – byłoby po sprawie.
A tak – stado polskich hipokrytów , nicniewidzących inspektorów, obrońców, architektów z tokarzem – frezerem ministrem kultury – ma zajęcie.
Noclegownia
To to nie jest.
Status noclegowni versus status hotelu to musi być bardzo duża różnica. W cenie gruntu i podatkach, jak myślę.
PS. Ale masz styl – najpierw zajawka, potem cymes 🙂
To działa najzupełniej nielegalnie, jak pół Polski
zresztą. NIK przeprowadził kontrolę …ogródków działkowych i okazuje się, że tam stoi tysiące nielegalnych domów, za które – uwaga – gminy pobierają podatki, wiedząc, że to samowole budowlane. Ale ogródki działkowe – PZD są poza kontrolą ,,państwa polskiego”. Skala samowoli budowlanej jest w Ojczyźnie ogromna, a słynny artykuł 48 ustawy prawo budowlane (o przymusowej rozbiórce) stosowany losowo.
W powyższym wypadku, osoby najbardziej zainteresowane zachowują się tak, jakby kosmici zostawili owe 116 tys. m kw tego kompleksu. Poza tym, jest tam wiele budowli, które straszą wyglądem i …ryzykiem zawalenia. I jakoś nikt ,,nie robi scen”.
Wypasione
Ale co to jest i w jaki sposób wpływa na poziom morza?
Wysokość budynku(kalenicy) mierzona od poziomu
morza wynosi 803,6 m zamiast 798 m (w projekcie). Więc gdyby pan burmistrz jako zwolennik i orędownik tej budowli podniósł poziom Bałtyku chociaż o 5,6m – byłoby po sprawie.
A tak – stado polskich hipokrytów , nicniewidzących inspektorów, obrońców, architektów z tokarzem – frezerem ministrem kultury – ma zajęcie.
Noclegownia
To to nie jest.
Status noclegowni versus status hotelu to musi być bardzo duża różnica. W cenie gruntu i podatkach, jak myślę.
PS. Ale masz styl – najpierw zajawka, potem cymes 🙂
To działa najzupełniej nielegalnie, jak pół Polski
zresztą. NIK przeprowadził kontrolę …ogródków działkowych i okazuje się, że tam stoi tysiące nielegalnych domów, za które – uwaga – gminy pobierają podatki, wiedząc, że to samowole budowlane. Ale ogródki działkowe – PZD są poza kontrolą ,,państwa polskiego”. Skala samowoli budowlanej jest w Ojczyźnie ogromna, a słynny artykuł 48 ustawy prawo budowlane (o przymusowej rozbiórce) stosowany losowo.
W powyższym wypadku, osoby najbardziej zainteresowane zachowują się tak, jakby kosmici zostawili owe 116 tys. m kw tego kompleksu. Poza tym, jest tam wiele budowli, które straszą wyglądem i …ryzykiem zawalenia. I jakoś nikt ,,nie robi scen”.
Piękne posadzki
Aż się prosi orła wywinąć
Być może latem pojawią się panie na wysokich obcasach
albo sale konferencyjne zaczną funkcjonować i w związku z tym spędy, zwane ,,szkoleniami” . Natomiast teraz, chyba wszyscy, to narciarze i turyści (można odróżnić po obuwiu).
Można również nie wychodzić poza teren tych 116 tys. m kwadratowych (na miejscu aquapark i inne rozrywki) a góry podziwiać z okna pokoju.
Piękne posadzki
Aż się prosi orła wywinąć
Być może latem pojawią się panie na wysokich obcasach
albo sale konferencyjne zaczną funkcjonować i w związku z tym spędy, zwane ,,szkoleniami” . Natomiast teraz, chyba wszyscy, to narciarze i turyści (można odróżnić po obuwiu).
Można również nie wychodzić poza teren tych 116 tys. m kwadratowych (na miejscu aquapark i inne rozrywki) a góry podziwiać z okna pokoju.
Piękne posadzki
Aż się prosi orła wywinąć
Być może latem pojawią się panie na wysokich obcasach
albo sale konferencyjne zaczną funkcjonować i w związku z tym spędy, zwane ,,szkoleniami” . Natomiast teraz, chyba wszyscy, to narciarze i turyści (można odróżnić po obuwiu).
Można również nie wychodzić poza teren tych 116 tys. m kwadratowych (na miejscu aquapark i inne rozrywki) a góry podziwiać z okna pokoju.
Wczoraj słuchałem w Radiu
Wczoraj słuchałem w Radiu Wrocław dyskusji na ten temat.
Burmistrz Karpacza stwierdził, że jak to teraz rozebrać? Przecież to miejsca pracy są…
I w dodatku to przecież inwestor i rozwój miasta i w ogóle.
Może niech by zaproponował jakąś jeszcze inwestycje dla gminy to mu się ten hotel klepnie i będzie po sprawie.
🙂
Dzwonili też mieszkańcy Karpacza i mówili, że nie ma zmiłuj jeśli chodzi o jakieś pawilony, przybudówki czy sklep typu “barak-warzywniak” jak nie pasuje do ogólnej zabudowy, a już nie daj Boże samowola budowlana, to trzeba rozbierać i nie ma zmiłuj.
Widać to nie kwestia prawa tylko kwestia skali.
Każdy średnio rozgarnięty obywatel zna proces budowy
czegokolwiek, nie będąc nawet inwestorem. Proces tzw. uzgodnień jest w Polsce długi i żmudny. Ale są wyjątki. W górach, a nawet w rezerwatach rządzą – pan Rysiek i pan Sobiesław. Ledwo kolumna czarnych samochodów opuszcza górską mieścinę a już świerki pokotem padają pod piłami drwali. Setkami hektarów. I nawet żaden obrońca przyrody nie przykuje się ani nie zawiesi na żadnym z nich.
Wracając do Karpacza – wszyscy widzieli postępy na ogromnej budowie trwającej ponad 3 lata i właśnie teraz wszyscy ,,szczerze zatroskani” ujrzeli – dar z kosmosu. Nie nawiązuje do tradycyjnego budownictwa. Ani do lokalnego.
A wystarczy minąć zjazd do Gołębiewskiego i pojechać w lewo , prosto pod górę i ostro w prawo, żeby ujrzeć horror budowlany – niedokończoną budowę, która bodaj od 15 lat straszy i grozi zawaleniem, a więc czyjąś śmiercią – i to jakoś nie zajmuje ani rajców ani ,,obrońców krajobrazu” ani konserwatora zabytków.
Skłaniam się ku hipotezie, że nie wszyscy dostali. Albo św. Mikołaj zawiódł.
No właśnie, może nie wszyscy
No właśnie, może nie wszyscy dostali propozycję “jakiejś ciekawej inwestycji” ze strony inwestora.
Wczoraj słuchałem w Radiu
Wczoraj słuchałem w Radiu Wrocław dyskusji na ten temat.
Burmistrz Karpacza stwierdził, że jak to teraz rozebrać? Przecież to miejsca pracy są…
I w dodatku to przecież inwestor i rozwój miasta i w ogóle.
Może niech by zaproponował jakąś jeszcze inwestycje dla gminy to mu się ten hotel klepnie i będzie po sprawie.
🙂
Dzwonili też mieszkańcy Karpacza i mówili, że nie ma zmiłuj jeśli chodzi o jakieś pawilony, przybudówki czy sklep typu “barak-warzywniak” jak nie pasuje do ogólnej zabudowy, a już nie daj Boże samowola budowlana, to trzeba rozbierać i nie ma zmiłuj.
Widać to nie kwestia prawa tylko kwestia skali.
Każdy średnio rozgarnięty obywatel zna proces budowy
czegokolwiek, nie będąc nawet inwestorem. Proces tzw. uzgodnień jest w Polsce długi i żmudny. Ale są wyjątki. W górach, a nawet w rezerwatach rządzą – pan Rysiek i pan Sobiesław. Ledwo kolumna czarnych samochodów opuszcza górską mieścinę a już świerki pokotem padają pod piłami drwali. Setkami hektarów. I nawet żaden obrońca przyrody nie przykuje się ani nie zawiesi na żadnym z nich.
Wracając do Karpacza – wszyscy widzieli postępy na ogromnej budowie trwającej ponad 3 lata i właśnie teraz wszyscy ,,szczerze zatroskani” ujrzeli – dar z kosmosu. Nie nawiązuje do tradycyjnego budownictwa. Ani do lokalnego.
A wystarczy minąć zjazd do Gołębiewskiego i pojechać w lewo , prosto pod górę i ostro w prawo, żeby ujrzeć horror budowlany – niedokończoną budowę, która bodaj od 15 lat straszy i grozi zawaleniem, a więc czyjąś śmiercią – i to jakoś nie zajmuje ani rajców ani ,,obrońców krajobrazu” ani konserwatora zabytków.
Skłaniam się ku hipotezie, że nie wszyscy dostali. Albo św. Mikołaj zawiódł.
No właśnie, może nie wszyscy
No właśnie, może nie wszyscy dostali propozycję “jakiejś ciekawej inwestycji” ze strony inwestora.
Wczoraj słuchałem w Radiu
Wczoraj słuchałem w Radiu Wrocław dyskusji na ten temat.
Burmistrz Karpacza stwierdził, że jak to teraz rozebrać? Przecież to miejsca pracy są…
I w dodatku to przecież inwestor i rozwój miasta i w ogóle.
Może niech by zaproponował jakąś jeszcze inwestycje dla gminy to mu się ten hotel klepnie i będzie po sprawie.
🙂
Dzwonili też mieszkańcy Karpacza i mówili, że nie ma zmiłuj jeśli chodzi o jakieś pawilony, przybudówki czy sklep typu “barak-warzywniak” jak nie pasuje do ogólnej zabudowy, a już nie daj Boże samowola budowlana, to trzeba rozbierać i nie ma zmiłuj.
Widać to nie kwestia prawa tylko kwestia skali.
Każdy średnio rozgarnięty obywatel zna proces budowy
czegokolwiek, nie będąc nawet inwestorem. Proces tzw. uzgodnień jest w Polsce długi i żmudny. Ale są wyjątki. W górach, a nawet w rezerwatach rządzą – pan Rysiek i pan Sobiesław. Ledwo kolumna czarnych samochodów opuszcza górską mieścinę a już świerki pokotem padają pod piłami drwali. Setkami hektarów. I nawet żaden obrońca przyrody nie przykuje się ani nie zawiesi na żadnym z nich.
Wracając do Karpacza – wszyscy widzieli postępy na ogromnej budowie trwającej ponad 3 lata i właśnie teraz wszyscy ,,szczerze zatroskani” ujrzeli – dar z kosmosu. Nie nawiązuje do tradycyjnego budownictwa. Ani do lokalnego.
A wystarczy minąć zjazd do Gołębiewskiego i pojechać w lewo , prosto pod górę i ostro w prawo, żeby ujrzeć horror budowlany – niedokończoną budowę, która bodaj od 15 lat straszy i grozi zawaleniem, a więc czyjąś śmiercią – i to jakoś nie zajmuje ani rajców ani ,,obrońców krajobrazu” ani konserwatora zabytków.
Skłaniam się ku hipotezie, że nie wszyscy dostali. Albo św. Mikołaj zawiódł.
No właśnie, może nie wszyscy
No właśnie, może nie wszyscy dostali propozycję “jakiejś ciekawej inwestycji” ze strony inwestora.
Może zrobimy ankietę co się stanie z tąnocelegownią?
1. pozostanie
2. rozbiorą samowolę budowlaną
3. skrócą do wymaganej wysokoći
🙂
Może zrobimy ankietę co się stanie z tąnocelegownią?
1. pozostanie
2. rozbiorą samowolę budowlaną
3. skrócą do wymaganej wysokoći
🙂
Może zrobimy ankietę co się stanie z tąnocelegownią?
1. pozostanie
2. rozbiorą samowolę budowlaną
3. skrócą do wymaganej wysokoći
🙂
Jakimś cudem przegapiłam i
Jakimś cudem przegapiłam i nie przeczytałam wcześniej. Marzy mi się wyjazd do Karpacza, ale w tej noclegowni nocowała nie będę.
Czy to TEN Gołębiewski z Mikołajek i jedynego hotelu w Odessie, który ma prąd i gorącą wodę 24 godziny na dobę?
Jakimś cudem przegapiłam i
Jakimś cudem przegapiłam i nie przeczytałam wcześniej. Marzy mi się wyjazd do Karpacza, ale w tej noclegowni nocowała nie będę.
Czy to TEN Gołębiewski z Mikołajek i jedynego hotelu w Odessie, który ma prąd i gorącą wodę 24 godziny na dobę?
Jakimś cudem przegapiłam i
Jakimś cudem przegapiłam i nie przeczytałam wcześniej. Marzy mi się wyjazd do Karpacza, ale w tej noclegowni nocowała nie będę.
Czy to TEN Gołębiewski z Mikołajek i jedynego hotelu w Odessie, który ma prąd i gorącą wodę 24 godziny na dobę?
takich koszmarkow
jest wiecej i nie tylko u nas…
http://raider55.blox.pl/html
takich koszmarkow
jest wiecej i nie tylko u nas…
http://raider55.blox.pl/html
takich koszmarkow
jest wiecej i nie tylko u nas…
http://raider55.blox.pl/html