Gdyby ktoś chciał
Gdyby ktoś chciał się zdenerwować, nazwać mnie łobuzem, leniem, plagiatorem to się nie dam, sam uprzedzam, że bodaj pierwszy raz rozbudowuje komentarz do poziomu artykułu. Nie z lenistwa, może trochę ze zmęczenia poszukiwaniem tematu, a jeśli już zżynam to sam z siebie. Trochę mi też głupio z innego powodu, niestety nic nowego nie napiszę, chociaż nie do końca będę truł starymi argumentami. Za to pierwszy raz od niepamiętnych czasów napiszę o czymś na czym się jako tako znam. Hanka Gronkiewicz zleciła badanie sondażowe, z tego co pamiętam miało być referendum, w sprawie pomnika, obśmianego i przegadanego na śmierć. Hanka referendum nie zrobi, chociaż okazja w październiku nadarzała się niemal darmowa. Zamiast referendum zrobiła sondaż i o tym nie nowym temacie chciałbym napisać. Przeczytałem słuszne pretensje i załamanie rąk, po wynikach „badania”. Nie jeden myślący zachodził w głowę jak to możliwe, że Polacy tak dają się ogłupiać, bo w całym tym pomniku nie chodzi przecież o to czy Tuskowi ubędzie, Kaczorowi przybędzie, przecież tam zginął cały przekrój polityczny i przy odrobinie dobrej woli nikt nie powinien robić cyrku z pogrzebu. Sam nie jestem jakimś szczególnym entuzjastą monumentów i grobowców, owszem mam takie zboczenie, że lubię stare cmentarze, zwłaszcza odkąd widzę chińskie plastiki, którymi przykrywa się zmarłych, ale pomniki jakoś nie są dla mnie racją stanu. Z drugiej strony, każde pokolenie zostawia po sobie różne ślady i to ma swój urok, pewnie większy dla potomnych niż dla nas samych. Okazja fatalna i chwalić się nie ma czym, bo mamy do czynienia z tragedią w tragedii, jednak wydarzenie było w swej makabryczności wyjątkowe i dlatego ostrożnie byłbym za pozostawieniem trwałego śladu. Zrobiłem ten wstęp w jednym celu, żeby pokazać, że ta kwestia niekoniecznie musi bezwzględnie przebiegać według linii podziału politycznego. Na pewno jest to istotny czynnik, ale nie jedyny, choć z siłą ostatecznej decyzji. Taki stan rzeczy pozwala sądzić, że kwestia budowy pomnika gdy tylko nie nadawać jej politycznego zajoba, jest bardzo otwarta. Dość wspomnieć, że pomnik światła w pierwszym odruchu zyskał szeroką sympatię, dopóki kretyńskie tabloidy z GW na czele nie zaczęły pisać o nazistowskich pomnikach Speera, a równie inteligentna Hanka nie podłapała politycznej hucpy. Zmierzam w tym kierunku, że nie ma się co tak bardzo przejmować, Polacy wcale nie są tak otępiali jak pokazują „sondaże”, które nie pozwoliłby zaliczyć kolokwium na zaocznej socjologii. Mogę pocieszyć, że badanie Hanki Gronkiewicz jest oczywiście błazenadą. Zawsze się zastrzegam, że dupa ze mnie nie socjolog, ale gdybym przyniósł Pani… nie podam nazwiska, w każdym razie doktor, tak skonstruowane pytanie w kwestionariuszu ankiety, wywaliłby mnie na zbity pysk. W tym pytaniu zostały złamane wszystkie prawidła i elementarz metodologii. Poczynając od sugerowania odpowiedzi w pytaniu, co dyskwalifikuje zaocznego studenta I roku, po pytanie wprowadzające w błąd. Przy budowaniu takiego pytania zakłada się dwie rzeczy. Pierwszą brutalną, że ankietowany jest idiotą, niestety koniecznie założenie, bo w grupie solidnie ważonej taki odsetek musi się znaleźć. Druga jest taka, że pytanie musi być sterylne, żeby nic nie podpowiadało i precyzyjnie odnosiło się do możliwie wąskiego zakresu.
Słowem największy jełop zaoczny nie postawiłby następującego pytania: “Czy pana/pani zdaniem oprócz pomnika, który stanął na cmentarzu powązkowskim w Warszawie, powinien stanąć w centrum stolicy drugi pomnik upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem?” Pytanie esej, sugerujące odpowiedź, ze zmyłką, że pomników w Warszawie jak… „narobił”, to jest wręcz analfabetyzm socjologiczny. Ten kto sformułował to pytanie był idiotą, albo doskonale wiedział co robi. Profesjonalne pytanie w kwestionariuszu ankiety powinno brzmieć prosto, konkretnie i sterylnie, na przykład tak: “Czy na Krakowskim Przedmieściu powinien stanąć pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej?”. Krakowskie Przedmieście jest tylko przykładem konkretu, miejsce powinno być ustalone przed badaniem, aby wypełnić warunki czytelnego i konkretnego pytania. Nie pyta się ankietowanego, czy zgadza się na postawienie nie wiadomo czego, nie widomo gdzie i któryś już raz z rzędu. Chyba, że rzeczywiście chodzi o wybór miejsca, wtedy należy postawić pytanie otwarte najlepiej jednokrotnego wyboru. Druga rzecz to próba ważona i tutaj kłaniają się wszystkie przekręty sondażowe, ludzie z łapanki, tudzież odpowiednio pod wynik dobrani. Wynik jest absurdalny, absolutnie niewiarygodny, wystarczy przyłożyć do tego preferencje wyborcze. Z tego wyniku wychodzi, że PO ma już ponad 70%, a PiS może 9%. Ściemniać można do woli, ale wciskać taką ciemnotę, że tylko 9% zdecydowanie chce pomnika, jest już desperacją propagandową. Prawdopodobnie i na mój nos, w tej atmosferze, po tych wszystkich zadymach podgrzewanych “krzyżem” wynik i tak byłby negatywny, ale przy właściwej metodologii chodziłoby góra o kilkanaście procent różnicy, a nie o taki „szoł” białoruski. I tak dochodzimy do tej legendarnej presji opinii publicznej. Normalnie powinny się odezwać katedry socjologiczne, honorowe stowarzyszenia i inni fachowcy. A kto się odezwał? Jakiś jeden biedak z komitetu pomnika, którego zaraz przerobią na oszołoma. Prawdziwy obłęd, jak mówi Rydzyk – totalitaryzm i dlatego powtarzam do upadłego, że cokolwiek kombinuje PiS mało się trzeba PiS-u bać. Przy takiej dysproporcji medialnej Kaczor nie będzie miał życia. Kaczor będzie pod pełną kontrolą medialną i na blogach żyć mu nie dadzą. Natomiast trwanie Tuska oznacza potężną osłonę medialną, brak kontroli społecznej i idealne pole do przeprowadzenia najbardziej zamordystycznych akcji. Pierwsze przymiarki już Tusk robił i to na wielu frontach.
Tusk jest w tej chwili na fali opadającej
Co nie zrobi i tak będzie źle.
Tusk jest w tej chwili na fali opadającej
Co nie zrobi i tak będzie źle.
Tusk jest w tej chwili na fali opadającej
Co nie zrobi i tak będzie źle.
Gdyby było jak twierdzisz – warszawiacy świadomi dramatu
i rozgarnięci, a tylko pytanie idiotyczne – to chyba więcej, niż owe 10% respondentów, nie dały się nabrać na tendencyjne i co tu dużo gadać – prymitywne pytanie. Albo odezwały się głosy protestu, choćby tylko CBOS-owskiej konkurencji, odnośnie metodologii. Nie wspominając o tysiącu ,,inteligenckich stowarzyszeń” oraz dyżurnych ,,naukowców”.
Natomiast cisza wskazuje, że tych 110 obywateli naszej metropolii, to jest pełna i prawdziwa liczba tych, którzy wiedzą ,,o co biega”.
Napisałem o dwóch
Napisałem o dwóch przyczynach. Pierwszą jest pytanie, a drugą PRÓBA WAŻONA i tu jest głowna przyczyna cyrkowego wyniku. Wszystkie bardziej obiektywne i profesjonalne badanie, bo nieszkodliwe politycznie, wskazują, że PiS ma jakieś 20% żelaznego elektoratu. Choćby z tego prostego rachunku wynika, że 9% zdecydowanych zwolenników pomnika to fikcja. I to po pierwsze. Po drugie sam Kaczyński w Warszawie zebrał 270 tysięcy głosów, Tusk na swoje 500 już nie ma co liczyć. W najgorszym razie tak powinny wyglądać proporcje 50 do 27, a nie 70 do bodaj 17, bo reszta niezdecydowana. To są proste wskazówki, a do tego jest jeszcze trzeci argument, mianowicie taki, że pomnik z racji rozpiętości politycznej wśród ofiar popiera znacznie szersza grupa niż beton PiS. Trzeba jeszcze rozróżnić pomnika ofiar, od pomnika Kaczyńskiego. Gronkiewicz to wszystko zmiksowała, napieprzyła ludziom w głowach, a do tego dobrali taką próbę jaką dobrali. Stawiam jaja i głowę, że profesjonalne badanie daje zupełnie inne wyniki, drastycznie inne. Co nie znaczy, że zwolenników jest więcej, moim zdaniem rzeczywiście nie jest więcej, ale nie w takich dramatycznych dysproporcjach rzecz się odbywa. Jestem tego więcej niż pewien i trochę się na tym znam.
Szkoda, że nikt, na poważnie, nie zbadał co zostało
z mitycznego obrazka ,,warszawskiego inteligenta” albo ,,potomka warszawskich powstańców”. Pomijając oczywisty fakt, że przedwojenni inteligenci wymarli, podobnie jak AK-owskie niedobitki.
Czy jednak pozostało coś z tamtego ducha, na który się tak chętnie powołują wszyscy, szczególnie z okazji wzniosłych uroczystości i okrągłych rocznic?
Bo zdecydowana wygrana HGW w starciu ze starym inteligentem i architektem na dodatek, to już jest znaczący sygnał.Zwłaszcza, że wybrana została prezydentem już po tym jak sprzedała kamienicę przy Noakowskiego 16 i zaraz po tym jak pałami i gazem rozpędziła kupców warszawskich.
Więc niczym się nie wyróżnia społeczność stolicy od pierwszej z brzegu wioski. Bo kupiło, niczym popegeerowskie blokowisko, bajkę, że tam – w smoleńskim błocie, to zginął tylko Kaczor, bo cała reszta – bez znaczenia.
Więc pomnik miał być, w istocie, pomnikiem jednego człowieka. I tak to odbiera ,,warszawska ulica” – synonim warszawskiego inteligenta.
Gdyby było jak twierdzisz – warszawiacy świadomi dramatu
i rozgarnięci, a tylko pytanie idiotyczne – to chyba więcej, niż owe 10% respondentów, nie dały się nabrać na tendencyjne i co tu dużo gadać – prymitywne pytanie. Albo odezwały się głosy protestu, choćby tylko CBOS-owskiej konkurencji, odnośnie metodologii. Nie wspominając o tysiącu ,,inteligenckich stowarzyszeń” oraz dyżurnych ,,naukowców”.
Natomiast cisza wskazuje, że tych 110 obywateli naszej metropolii, to jest pełna i prawdziwa liczba tych, którzy wiedzą ,,o co biega”.
Napisałem o dwóch
Napisałem o dwóch przyczynach. Pierwszą jest pytanie, a drugą PRÓBA WAŻONA i tu jest głowna przyczyna cyrkowego wyniku. Wszystkie bardziej obiektywne i profesjonalne badanie, bo nieszkodliwe politycznie, wskazują, że PiS ma jakieś 20% żelaznego elektoratu. Choćby z tego prostego rachunku wynika, że 9% zdecydowanych zwolenników pomnika to fikcja. I to po pierwsze. Po drugie sam Kaczyński w Warszawie zebrał 270 tysięcy głosów, Tusk na swoje 500 już nie ma co liczyć. W najgorszym razie tak powinny wyglądać proporcje 50 do 27, a nie 70 do bodaj 17, bo reszta niezdecydowana. To są proste wskazówki, a do tego jest jeszcze trzeci argument, mianowicie taki, że pomnik z racji rozpiętości politycznej wśród ofiar popiera znacznie szersza grupa niż beton PiS. Trzeba jeszcze rozróżnić pomnika ofiar, od pomnika Kaczyńskiego. Gronkiewicz to wszystko zmiksowała, napieprzyła ludziom w głowach, a do tego dobrali taką próbę jaką dobrali. Stawiam jaja i głowę, że profesjonalne badanie daje zupełnie inne wyniki, drastycznie inne. Co nie znaczy, że zwolenników jest więcej, moim zdaniem rzeczywiście nie jest więcej, ale nie w takich dramatycznych dysproporcjach rzecz się odbywa. Jestem tego więcej niż pewien i trochę się na tym znam.
Szkoda, że nikt, na poważnie, nie zbadał co zostało
z mitycznego obrazka ,,warszawskiego inteligenta” albo ,,potomka warszawskich powstańców”. Pomijając oczywisty fakt, że przedwojenni inteligenci wymarli, podobnie jak AK-owskie niedobitki.
Czy jednak pozostało coś z tamtego ducha, na który się tak chętnie powołują wszyscy, szczególnie z okazji wzniosłych uroczystości i okrągłych rocznic?
Bo zdecydowana wygrana HGW w starciu ze starym inteligentem i architektem na dodatek, to już jest znaczący sygnał.Zwłaszcza, że wybrana została prezydentem już po tym jak sprzedała kamienicę przy Noakowskiego 16 i zaraz po tym jak pałami i gazem rozpędziła kupców warszawskich.
Więc niczym się nie wyróżnia społeczność stolicy od pierwszej z brzegu wioski. Bo kupiło, niczym popegeerowskie blokowisko, bajkę, że tam – w smoleńskim błocie, to zginął tylko Kaczor, bo cała reszta – bez znaczenia.
Więc pomnik miał być, w istocie, pomnikiem jednego człowieka. I tak to odbiera ,,warszawska ulica” – synonim warszawskiego inteligenta.
Gdyby było jak twierdzisz – warszawiacy świadomi dramatu
i rozgarnięci, a tylko pytanie idiotyczne – to chyba więcej, niż owe 10% respondentów, nie dały się nabrać na tendencyjne i co tu dużo gadać – prymitywne pytanie. Albo odezwały się głosy protestu, choćby tylko CBOS-owskiej konkurencji, odnośnie metodologii. Nie wspominając o tysiącu ,,inteligenckich stowarzyszeń” oraz dyżurnych ,,naukowców”.
Natomiast cisza wskazuje, że tych 110 obywateli naszej metropolii, to jest pełna i prawdziwa liczba tych, którzy wiedzą ,,o co biega”.
Napisałem o dwóch
Napisałem o dwóch przyczynach. Pierwszą jest pytanie, a drugą PRÓBA WAŻONA i tu jest głowna przyczyna cyrkowego wyniku. Wszystkie bardziej obiektywne i profesjonalne badanie, bo nieszkodliwe politycznie, wskazują, że PiS ma jakieś 20% żelaznego elektoratu. Choćby z tego prostego rachunku wynika, że 9% zdecydowanych zwolenników pomnika to fikcja. I to po pierwsze. Po drugie sam Kaczyński w Warszawie zebrał 270 tysięcy głosów, Tusk na swoje 500 już nie ma co liczyć. W najgorszym razie tak powinny wyglądać proporcje 50 do 27, a nie 70 do bodaj 17, bo reszta niezdecydowana. To są proste wskazówki, a do tego jest jeszcze trzeci argument, mianowicie taki, że pomnik z racji rozpiętości politycznej wśród ofiar popiera znacznie szersza grupa niż beton PiS. Trzeba jeszcze rozróżnić pomnika ofiar, od pomnika Kaczyńskiego. Gronkiewicz to wszystko zmiksowała, napieprzyła ludziom w głowach, a do tego dobrali taką próbę jaką dobrali. Stawiam jaja i głowę, że profesjonalne badanie daje zupełnie inne wyniki, drastycznie inne. Co nie znaczy, że zwolenników jest więcej, moim zdaniem rzeczywiście nie jest więcej, ale nie w takich dramatycznych dysproporcjach rzecz się odbywa. Jestem tego więcej niż pewien i trochę się na tym znam.
Szkoda, że nikt, na poważnie, nie zbadał co zostało
z mitycznego obrazka ,,warszawskiego inteligenta” albo ,,potomka warszawskich powstańców”. Pomijając oczywisty fakt, że przedwojenni inteligenci wymarli, podobnie jak AK-owskie niedobitki.
Czy jednak pozostało coś z tamtego ducha, na który się tak chętnie powołują wszyscy, szczególnie z okazji wzniosłych uroczystości i okrągłych rocznic?
Bo zdecydowana wygrana HGW w starciu ze starym inteligentem i architektem na dodatek, to już jest znaczący sygnał.Zwłaszcza, że wybrana została prezydentem już po tym jak sprzedała kamienicę przy Noakowskiego 16 i zaraz po tym jak pałami i gazem rozpędziła kupców warszawskich.
Więc niczym się nie wyróżnia społeczność stolicy od pierwszej z brzegu wioski. Bo kupiło, niczym popegeerowskie blokowisko, bajkę, że tam – w smoleńskim błocie, to zginął tylko Kaczor, bo cała reszta – bez znaczenia.
Więc pomnik miał być, w istocie, pomnikiem jednego człowieka. I tak to odbiera ,,warszawska ulica” – synonim warszawskiego inteligenta.
Dokładnie tak.
Nic dodać, nic ująć.
P.S. w 44 wierszu (3 wiersz nad środkowymi reklamami) prawdopodobna literówka (konieczne założenie?).
Dokładnie tak.
Nic dodać, nic ująć.
P.S. w 44 wierszu (3 wiersz nad środkowymi reklamami) prawdopodobna literówka (konieczne założenie?).
Dokładnie tak.
Nic dodać, nic ująć.
P.S. w 44 wierszu (3 wiersz nad środkowymi reklamami) prawdopodobna literówka (konieczne założenie?).
historia orężem w walce
W Polsce akcje pomnikowe udają się tylko wtedy gdy są stawiane z wyprzedzeniem (Jan Paweł II), albo najpóźniej w pierwszych tygodniach po fakcie.
Po roku to już nikogo nie interesuje, sprawa staje się historyczna, czyli bez znaczenia dla aktualnych cen kiełbasy.
Gdyby to zjawisko oznaczało zapatrzenie społeczeństwa w przyszłość, to nawet byłby w tym jakiś radosny element, ale tu idzie o zubożenie umysłowe wynikające z biedy i walki o dzień dzisiejszy.
Jak już wypada walnąć jakiś cholerny pomnik to najlepiej gdzieś w niewidocznym miejscu aby nie przeszkadzał, i żeby był niesamowicie nowoczesny, bo pomnik przede wszystkim ma być nowoczesny.
Najlepiej zezłomować wszystkie przestarzałe figurynki w mieście i dać na ich miejsce bajery laserowe z hologramami połączone kabelkiem.
Wtedy ruchem wajchy z prądem będzie można dopasowywać historię do aktualnych trendów politycznych.
A jak Chlorze wytłumaczysz JEDNOCZESNĄ zgodę
a nawet apoteozę( pomnik w Ossowie) pomników radzieckich ,,wyzwolicieli”? Albo różnych ,,utrwalaczy”.
Bo taki Budapeszt to tylko jeden pomnik ma czerwonoarmistów – ogrodzony wielkim stalowym płotem i pilnowany dobrze, bo co rusz ktoś chce go ,,obalić”.
historia orężem w walce
W Polsce akcje pomnikowe udają się tylko wtedy gdy są stawiane z wyprzedzeniem (Jan Paweł II), albo najpóźniej w pierwszych tygodniach po fakcie.
Po roku to już nikogo nie interesuje, sprawa staje się historyczna, czyli bez znaczenia dla aktualnych cen kiełbasy.
Gdyby to zjawisko oznaczało zapatrzenie społeczeństwa w przyszłość, to nawet byłby w tym jakiś radosny element, ale tu idzie o zubożenie umysłowe wynikające z biedy i walki o dzień dzisiejszy.
Jak już wypada walnąć jakiś cholerny pomnik to najlepiej gdzieś w niewidocznym miejscu aby nie przeszkadzał, i żeby był niesamowicie nowoczesny, bo pomnik przede wszystkim ma być nowoczesny.
Najlepiej zezłomować wszystkie przestarzałe figurynki w mieście i dać na ich miejsce bajery laserowe z hologramami połączone kabelkiem.
Wtedy ruchem wajchy z prądem będzie można dopasowywać historię do aktualnych trendów politycznych.
A jak Chlorze wytłumaczysz JEDNOCZESNĄ zgodę
a nawet apoteozę( pomnik w Ossowie) pomników radzieckich ,,wyzwolicieli”? Albo różnych ,,utrwalaczy”.
Bo taki Budapeszt to tylko jeden pomnik ma czerwonoarmistów – ogrodzony wielkim stalowym płotem i pilnowany dobrze, bo co rusz ktoś chce go ,,obalić”.
historia orężem w walce
W Polsce akcje pomnikowe udają się tylko wtedy gdy są stawiane z wyprzedzeniem (Jan Paweł II), albo najpóźniej w pierwszych tygodniach po fakcie.
Po roku to już nikogo nie interesuje, sprawa staje się historyczna, czyli bez znaczenia dla aktualnych cen kiełbasy.
Gdyby to zjawisko oznaczało zapatrzenie społeczeństwa w przyszłość, to nawet byłby w tym jakiś radosny element, ale tu idzie o zubożenie umysłowe wynikające z biedy i walki o dzień dzisiejszy.
Jak już wypada walnąć jakiś cholerny pomnik to najlepiej gdzieś w niewidocznym miejscu aby nie przeszkadzał, i żeby był niesamowicie nowoczesny, bo pomnik przede wszystkim ma być nowoczesny.
Najlepiej zezłomować wszystkie przestarzałe figurynki w mieście i dać na ich miejsce bajery laserowe z hologramami połączone kabelkiem.
Wtedy ruchem wajchy z prądem będzie można dopasowywać historię do aktualnych trendów politycznych.
A jak Chlorze wytłumaczysz JEDNOCZESNĄ zgodę
a nawet apoteozę( pomnik w Ossowie) pomników radzieckich ,,wyzwolicieli”? Albo różnych ,,utrwalaczy”.
Bo taki Budapeszt to tylko jeden pomnik ma czerwonoarmistów – ogrodzony wielkim stalowym płotem i pilnowany dobrze, bo co rusz ktoś chce go ,,obalić”.