Żeby nie było, że nie uprzedzałem, bo mnie bez
Żeby nie było, że nie uprzedzałem, bo mnie bez uprzedzenia już nudzi. Zatem uprzedzam, że jest eksperyment. Stąd też tekst będzie krótki, a KAŻDY na tym etapie eksperymentu może pisać największe mądrości i głupoty. Pod tym tekstem nie kasuję nikogo, nawet najbardziej zgrane nicki. Eksperyment polega na tym, żeby wyłonić jedną Naszą krzywdę. Taką ewidentną krzywdę, którą nam jako ludności tego fragmentu kontynentu wyrządzono. Nie ma znaczenia, czy się o to prosiliśmy, czy nie. Nieważne, chodzi jedynie o ustalenie tej największej i niekwestionowanej krzywdy. Idealistą nie jestem, dlatego niech to będzie stopień poparcia równy najwyższym sondażowym słupkom PO, czyli 60%. Pewnie teraz myślący nad krzywdami, klną sobie, że łatwo powiedzieć. Faktem jest, nie ma lekko, żeby tak sobie z kapelusza albo nawet z głowy wybrać największą krzywdę. Ograniczę pole wyboru do XX wieku. Proszę wybrać z tego okresu największą krzywdę wyrządzoną krajowi nad Wisłą i niekoniecznie łączyć to z krajem, wystarczy społeczność. Po prostu coś, co odbiło się na nas wszystkich. Właśnie zdałem sobie sprawę, że powinienem uspokoić i zapewnić jednocześnie.
Broń Bóg nie chodzi o żadną jedność narodową. Wręcz odwrotnie, chodzi o to, żeby różniąc się beznadziejnie brzydko ustalić jeden taki moment w naszej historii, co do, którego zgadzamy się, w swojej wojnie polsko-polskiej, że nie było fajnie tak nas potraktować. Jestem niemal pewien, że taki moment jest, ponieważ ten moment wskazuje generał Kiszczak, Jerzy Urban, Jarosław Kaczyński i Tadeusz Rydzyk. Nie skazuję zatem nikogo na straceńczą misję i właśnie podpowiedziałem gdzie szukać. Poszukajmy. Pierwszy etap eksperymentu jest najciekawszy, kolejne, jak sądzę, będą oczywiste i prawie banalne.
Rozsprzedaż
Sprzedaż polskich browarów, od tej pory nie można już w spokoju piwka pociągnąć, bo albo faszystowskie, albo aparthaidowskie, albo flying dutchman przylata po trzecim, czwartym. Tak, to musiało być wtedy.
To jest bul, ale chyba
To jest bul, ale chyba bardziej współczesny niż przy historycznej nadzieji… w Japoni szczególnie.
Rozsprzedaż
Sprzedaż polskich browarów, od tej pory nie można już w spokoju piwka pociągnąć, bo albo faszystowskie, albo aparthaidowskie, albo flying dutchman przylata po trzecim, czwartym. Tak, to musiało być wtedy.
To jest bul, ale chyba
To jest bul, ale chyba bardziej współczesny niż przy historycznej nadzieji… w Japoni szczególnie.
Rozsprzedaż
Sprzedaż polskich browarów, od tej pory nie można już w spokoju piwka pociągnąć, bo albo faszystowskie, albo aparthaidowskie, albo flying dutchman przylata po trzecim, czwartym. Tak, to musiało być wtedy.
To jest bul, ale chyba
To jest bul, ale chyba bardziej współczesny niż przy historycznej nadzieji… w Japoni szczególnie.
Ograniczenie pola wyboru do XX wieku
powoduje, ze najwieksza krzywda wyrzadzona narodowi polskiemu nigdy na wierzch nie wyplynie. Krzywde te narod nasz sam sobie wyrzadzil goniac Szwedow w latach 1655 – 1660.
Bylibysmy teraz obywatelami solidnego panstwa szwedzkiego a socjalizm mialby prawdziwie ludzka twarz. Zapewne nie byloby rozbiorow, a w czasie II Wojny Swiatowej, jako obywatele panstwa neutralnego nie pozwolilibysmy Niemcowi pluc sobie w twarz, nie mowiac juz o gorszych rzeczach.
Słowo się rzekło i znalazło
Słowo się rzekło i znalazło potwierdzenie. Nie usuwam wpisów idiotów i nawet studentów politologii. Co oznacza, że każdy w tym wątku przetrwa.
Polecam cykl SF “1632”
taka fikcja, w której punktem wyjścia jest przeniesienie miasteczka z USA (razem z obywatelami) na początku XXI w. w czasie i przestrzeni do Turyngii z tytułowego 1632 r. Pojawienie się Amerykanów oczywiście zmienia bieg wojny trzydziestoletniej i całej historii… A do Twojego komentarza ma się to tak, że Amerykanie sprzymierzają się ze szwedzkim królem Gustawem Adolfem (który dzięki temu NIE ginie pod Lutzen), dlatego Szwedzi podbijają większość Niemiec, uzależniają od siebie Danię, a ostatecznie (na “chwilę”, do której doczytałem cykl) usiłują urwać Polsce kawał Wielkopolski (nb. większość Pomorza już “mają”).
I teraz konkluzja – GDYBY w naszej historii Szwedom udało się utrzymać na naszym brzegu Bałtyku, czort wie, jakby było z neutralnością i socjalizmem. Podejrzewam raczej, że pojawiłaby się szwedzka ideologia mocarstwowa i byłoby jeszcze jedno państwo aktywnie uczestniczące w wojnach po siedemnastym wieku.
Mam nadzieję, że mój komentarz odpowiada charakterem Twojemu ; )
historie alternatywne
Wszystkie pisane lub gloszone historie alternatywne, rozwijanie watkow “co by bylo, gdyby…” to oczywiscie tylko literatura SF, byc moze w niektorych przypadkach dobra (nie czytam bo nie lubie).
Napisalem oczywisty idiotyzm zeby obnazyc idiotyzm zadanego pytania dotyczacego Polski, jedynego ciemiezonego kraju, “Chrystusa Narodow”.
Po reakcji autora widze ze trafilem w punkt.
PS. Pisze to pod Twoim postem, ON nie zrozumie…
jestem czytelnikiem (raczej byłym) s-f, głównie polskiego
Z historii alternatywnych niedoścignionym jak dotąd przykładem jest “Lód” Dukaja (pisarza m.in. opowiadania, na podstawie którego powstała “Katedra” Bagińskiego). Taksowanie historii, narodowościowych i indywidualnych postaw. Rzecz dzieje się jeszcze przed bolszewizmem w pełnej krasie, lecz jego obecność jest widoczna, nie tyle w nazwie, ale między wierszami.
Warto chociaż spróbować, nawet dla samego artyzmu, co w s-f jest rzadkością.
W swoim czasie
na kolana powaliło mnie “Serce Mroku” Dukaja (Nowa Fantastyka, listopad 1998).
Ograniczenie pola wyboru do XX wieku
powoduje, ze najwieksza krzywda wyrzadzona narodowi polskiemu nigdy na wierzch nie wyplynie. Krzywde te narod nasz sam sobie wyrzadzil goniac Szwedow w latach 1655 – 1660.
Bylibysmy teraz obywatelami solidnego panstwa szwedzkiego a socjalizm mialby prawdziwie ludzka twarz. Zapewne nie byloby rozbiorow, a w czasie II Wojny Swiatowej, jako obywatele panstwa neutralnego nie pozwolilibysmy Niemcowi pluc sobie w twarz, nie mowiac juz o gorszych rzeczach.
Słowo się rzekło i znalazło
Słowo się rzekło i znalazło potwierdzenie. Nie usuwam wpisów idiotów i nawet studentów politologii. Co oznacza, że każdy w tym wątku przetrwa.
Polecam cykl SF “1632”
taka fikcja, w której punktem wyjścia jest przeniesienie miasteczka z USA (razem z obywatelami) na początku XXI w. w czasie i przestrzeni do Turyngii z tytułowego 1632 r. Pojawienie się Amerykanów oczywiście zmienia bieg wojny trzydziestoletniej i całej historii… A do Twojego komentarza ma się to tak, że Amerykanie sprzymierzają się ze szwedzkim królem Gustawem Adolfem (który dzięki temu NIE ginie pod Lutzen), dlatego Szwedzi podbijają większość Niemiec, uzależniają od siebie Danię, a ostatecznie (na “chwilę”, do której doczytałem cykl) usiłują urwać Polsce kawał Wielkopolski (nb. większość Pomorza już “mają”).
I teraz konkluzja – GDYBY w naszej historii Szwedom udało się utrzymać na naszym brzegu Bałtyku, czort wie, jakby było z neutralnością i socjalizmem. Podejrzewam raczej, że pojawiłaby się szwedzka ideologia mocarstwowa i byłoby jeszcze jedno państwo aktywnie uczestniczące w wojnach po siedemnastym wieku.
Mam nadzieję, że mój komentarz odpowiada charakterem Twojemu ; )
historie alternatywne
Wszystkie pisane lub gloszone historie alternatywne, rozwijanie watkow “co by bylo, gdyby…” to oczywiscie tylko literatura SF, byc moze w niektorych przypadkach dobra (nie czytam bo nie lubie).
Napisalem oczywisty idiotyzm zeby obnazyc idiotyzm zadanego pytania dotyczacego Polski, jedynego ciemiezonego kraju, “Chrystusa Narodow”.
Po reakcji autora widze ze trafilem w punkt.
PS. Pisze to pod Twoim postem, ON nie zrozumie…
jestem czytelnikiem (raczej byłym) s-f, głównie polskiego
Z historii alternatywnych niedoścignionym jak dotąd przykładem jest “Lód” Dukaja (pisarza m.in. opowiadania, na podstawie którego powstała “Katedra” Bagińskiego). Taksowanie historii, narodowościowych i indywidualnych postaw. Rzecz dzieje się jeszcze przed bolszewizmem w pełnej krasie, lecz jego obecność jest widoczna, nie tyle w nazwie, ale między wierszami.
Warto chociaż spróbować, nawet dla samego artyzmu, co w s-f jest rzadkością.
W swoim czasie
na kolana powaliło mnie “Serce Mroku” Dukaja (Nowa Fantastyka, listopad 1998).
Ograniczenie pola wyboru do XX wieku
powoduje, ze najwieksza krzywda wyrzadzona narodowi polskiemu nigdy na wierzch nie wyplynie. Krzywde te narod nasz sam sobie wyrzadzil goniac Szwedow w latach 1655 – 1660.
Bylibysmy teraz obywatelami solidnego panstwa szwedzkiego a socjalizm mialby prawdziwie ludzka twarz. Zapewne nie byloby rozbiorow, a w czasie II Wojny Swiatowej, jako obywatele panstwa neutralnego nie pozwolilibysmy Niemcowi pluc sobie w twarz, nie mowiac juz o gorszych rzeczach.
Słowo się rzekło i znalazło
Słowo się rzekło i znalazło potwierdzenie. Nie usuwam wpisów idiotów i nawet studentów politologii. Co oznacza, że każdy w tym wątku przetrwa.
Polecam cykl SF “1632”
taka fikcja, w której punktem wyjścia jest przeniesienie miasteczka z USA (razem z obywatelami) na początku XXI w. w czasie i przestrzeni do Turyngii z tytułowego 1632 r. Pojawienie się Amerykanów oczywiście zmienia bieg wojny trzydziestoletniej i całej historii… A do Twojego komentarza ma się to tak, że Amerykanie sprzymierzają się ze szwedzkim królem Gustawem Adolfem (który dzięki temu NIE ginie pod Lutzen), dlatego Szwedzi podbijają większość Niemiec, uzależniają od siebie Danię, a ostatecznie (na “chwilę”, do której doczytałem cykl) usiłują urwać Polsce kawał Wielkopolski (nb. większość Pomorza już “mają”).
I teraz konkluzja – GDYBY w naszej historii Szwedom udało się utrzymać na naszym brzegu Bałtyku, czort wie, jakby było z neutralnością i socjalizmem. Podejrzewam raczej, że pojawiłaby się szwedzka ideologia mocarstwowa i byłoby jeszcze jedno państwo aktywnie uczestniczące w wojnach po siedemnastym wieku.
Mam nadzieję, że mój komentarz odpowiada charakterem Twojemu ; )
historie alternatywne
Wszystkie pisane lub gloszone historie alternatywne, rozwijanie watkow “co by bylo, gdyby…” to oczywiscie tylko literatura SF, byc moze w niektorych przypadkach dobra (nie czytam bo nie lubie).
Napisalem oczywisty idiotyzm zeby obnazyc idiotyzm zadanego pytania dotyczacego Polski, jedynego ciemiezonego kraju, “Chrystusa Narodow”.
Po reakcji autora widze ze trafilem w punkt.
PS. Pisze to pod Twoim postem, ON nie zrozumie…
jestem czytelnikiem (raczej byłym) s-f, głównie polskiego
Z historii alternatywnych niedoścignionym jak dotąd przykładem jest “Lód” Dukaja (pisarza m.in. opowiadania, na podstawie którego powstała “Katedra” Bagińskiego). Taksowanie historii, narodowościowych i indywidualnych postaw. Rzecz dzieje się jeszcze przed bolszewizmem w pełnej krasie, lecz jego obecność jest widoczna, nie tyle w nazwie, ale między wierszami.
Warto chociaż spróbować, nawet dla samego artyzmu, co w s-f jest rzadkością.
W swoim czasie
na kolana powaliło mnie “Serce Mroku” Dukaja (Nowa Fantastyka, listopad 1998).
Teheran
Bez gwiazdek, bo cholera wie, co licho ma na myśli.
Zawężenie do XX wieku jest nadal dość szerokim polem.
Nie Jałta, jak zilustrowałeś, ale Teheran był podwaliną tego, co się na Krzywdę przełożyło. Zarzewie pożaru, że tak powiem, było w Teheranie. Być może było coś wcześniej, ale gabinetowo, bez pozowania do zdjęć – nota bene, w przypadku Jałty: w pałacu Potockich.
Teheran
Bez gwiazdek, bo cholera wie, co licho ma na myśli.
Zawężenie do XX wieku jest nadal dość szerokim polem.
Nie Jałta, jak zilustrowałeś, ale Teheran był podwaliną tego, co się na Krzywdę przełożyło. Zarzewie pożaru, że tak powiem, było w Teheranie. Być może było coś wcześniej, ale gabinetowo, bez pozowania do zdjęć – nota bene, w przypadku Jałty: w pałacu Potockich.
Teheran
Bez gwiazdek, bo cholera wie, co licho ma na myśli.
Zawężenie do XX wieku jest nadal dość szerokim polem.
Nie Jałta, jak zilustrowałeś, ale Teheran był podwaliną tego, co się na Krzywdę przełożyło. Zarzewie pożaru, że tak powiem, było w Teheranie. Być może było coś wcześniej, ale gabinetowo, bez pozowania do zdjęć – nota bene, w przypadku Jałty: w pałacu Potockich.
Eksperyment
Wzięłam udział w eksperymencie, co wiązałoby się z ryzykiem, gdyby nie zapowiedziany list żelazny.
Jeśli jest to sprawdzian wiedzy historycznej, to tak trzeba by to przedsięwzięcie nazwać.
Każdy się na czymś zna.
Ale za to: każdy się na czymś nie zna.
Eksperyment
Wzięłam udział w eksperymencie, co wiązałoby się z ryzykiem, gdyby nie zapowiedziany list żelazny.
Jeśli jest to sprawdzian wiedzy historycznej, to tak trzeba by to przedsięwzięcie nazwać.
Każdy się na czymś zna.
Ale za to: każdy się na czymś nie zna.
Eksperyment
Wzięłam udział w eksperymencie, co wiązałoby się z ryzykiem, gdyby nie zapowiedziany list żelazny.
Jeśli jest to sprawdzian wiedzy historycznej, to tak trzeba by to przedsięwzięcie nazwać.
Każdy się na czymś zna.
Ale za to: każdy się na czymś nie zna.
Donald Tusk
Bo ma szansę w krótkim czasie zostać najgorszym politykiem Polski ostatnich 1000 lat – bankructwo Polski. Wiele już było ale tego nie było.
Promotorzy ukochanego przywódcy? Adam Michnik. Podobnie jak całej III RP.
Donald Tusk
Bo ma szansę w krótkim czasie zostać najgorszym politykiem Polski ostatnich 1000 lat – bankructwo Polski. Wiele już było ale tego nie było.
Promotorzy ukochanego przywódcy? Adam Michnik. Podobnie jak całej III RP.
Donald Tusk
Bo ma szansę w krótkim czasie zostać najgorszym politykiem Polski ostatnich 1000 lat – bankructwo Polski. Wiele już było ale tego nie było.
Promotorzy ukochanego przywódcy? Adam Michnik. Podobnie jak całej III RP.
holocaust nam zaszkodził
Usunięcie z Polski milionów Żydów było bardzo antypolskie.
Straciliśmy sklepikarzy, handlowców w dwudziestym pokoleniu, lekarzy, konstruktorów, naukowców, artystów.
Oni wszyscy cholernie byliby przydatni po wojnie.
Oni po wojnie wrócili, już
Oni po wojnie wrócili, już jako stalinowscy sędziowie i UBeccy siepacze.
holocaust nam zaszkodził
Usunięcie z Polski milionów Żydów było bardzo antypolskie.
Straciliśmy sklepikarzy, handlowców w dwudziestym pokoleniu, lekarzy, konstruktorów, naukowców, artystów.
Oni wszyscy cholernie byliby przydatni po wojnie.
Oni po wojnie wrócili, już
Oni po wojnie wrócili, już jako stalinowscy sędziowie i UBeccy siepacze.
holocaust nam zaszkodził
Usunięcie z Polski milionów Żydów było bardzo antypolskie.
Straciliśmy sklepikarzy, handlowców w dwudziestym pokoleniu, lekarzy, konstruktorów, naukowców, artystów.
Oni wszyscy cholernie byliby przydatni po wojnie.
Oni po wojnie wrócili, już
Oni po wojnie wrócili, już jako stalinowscy sędziowie i UBeccy siepacze.
KONKORDAT Z VATYKANEM
KONKORDAT Z VATYKANEM
KONKORDAT Z VATYKANEM
KONKORDAT Z VATYKANEM
KONKORDAT Z VATYKANEM
KONKORDAT Z VATYKANEM
są w ojczyźnie rachunki krzywd
Magdalenka. No bo chyba nie Stocznia, do kroćset, z jej postulatami.
są w ojczyźnie rachunki krzywd
Magdalenka. No bo chyba nie Stocznia, do kroćset, z jej postulatami.
są w ojczyźnie rachunki krzywd
Magdalenka. No bo chyba nie Stocznia, do kroćset, z jej postulatami.
Wszystko w XX wieku – Teheran, Jałta i komunizm
przywleczony na ruskich czołgach – to tylko SKUTKI wojny światowej. Której mogło nie być, a przynajmniej – polskiej hekatomby. Beck razem z tym nieszczęsnym Rydzem-Śmigłym uwierzyli w anglo-francuskie ,,gwarancje” i odrzucili ofertę Ribbentropa z października 1938 roku, powtórzoną w styczniu 1939 r w trakcie wizyty Becka w Berchtesgaden. Bo Anglicy zdradzili nas już rok wcześniej.
Nawet polskich Żydów można było uratować. Wystarczy sprawdzić, jak te kwestie wyglądały w krajach ,,satelickich” Rzeszy. Nie wspominając już o bezsensownym Powstaniu, w którym zginęła reszta elit.
Poruszał ten wątek ś.p. profesor Wieczorkiewicz.
Wszystko w XX wieku – Teheran, Jałta i komunizm
przywleczony na ruskich czołgach – to tylko SKUTKI wojny światowej. Której mogło nie być, a przynajmniej – polskiej hekatomby. Beck razem z tym nieszczęsnym Rydzem-Śmigłym uwierzyli w anglo-francuskie ,,gwarancje” i odrzucili ofertę Ribbentropa z października 1938 roku, powtórzoną w styczniu 1939 r w trakcie wizyty Becka w Berchtesgaden. Bo Anglicy zdradzili nas już rok wcześniej.
Nawet polskich Żydów można było uratować. Wystarczy sprawdzić, jak te kwestie wyglądały w krajach ,,satelickich” Rzeszy. Nie wspominając już o bezsensownym Powstaniu, w którym zginęła reszta elit.
Poruszał ten wątek ś.p. profesor Wieczorkiewicz.
Wszystko w XX wieku – Teheran, Jałta i komunizm
przywleczony na ruskich czołgach – to tylko SKUTKI wojny światowej. Której mogło nie być, a przynajmniej – polskiej hekatomby. Beck razem z tym nieszczęsnym Rydzem-Śmigłym uwierzyli w anglo-francuskie ,,gwarancje” i odrzucili ofertę Ribbentropa z października 1938 roku, powtórzoną w styczniu 1939 r w trakcie wizyty Becka w Berchtesgaden. Bo Anglicy zdradzili nas już rok wcześniej.
Nawet polskich Żydów można było uratować. Wystarczy sprawdzić, jak te kwestie wyglądały w krajach ,,satelickich” Rzeszy. Nie wspominając już o bezsensownym Powstaniu, w którym zginęła reszta elit.
Poruszał ten wątek ś.p. profesor Wieczorkiewicz.
Tak sobie przeglądam w
Tak sobie przeglądam w myśli:
– II wojna – fajnie nie było, ale nie byliśmy jedyni
– wystawienie przez aliantów – tak realnie patrząc: premier Wielkiej Brytanii, prezydent USA składali przysięgę swoim narodom, nie Polakom; pół Europy w ręku Rosjan i co? – następna wojna? Nie tylko nas zostawiono na pastwę ZSRR.
– komuna – konsekwencja poprzedniego punktu; też nie byliśmy osamotnieni w żelaznym uścisku bratniego sojuzu
Ciężko mi to ująć, ale gdybym miał na coś postawić, to systematyczność z jaką niszczono elity, ‘zdrową tkankę’ narodu, zostwiając państwo narodowi niewolników.
Tak sobie przeglądam w
Tak sobie przeglądam w myśli:
– II wojna – fajnie nie było, ale nie byliśmy jedyni
– wystawienie przez aliantów – tak realnie patrząc: premier Wielkiej Brytanii, prezydent USA składali przysięgę swoim narodom, nie Polakom; pół Europy w ręku Rosjan i co? – następna wojna? Nie tylko nas zostawiono na pastwę ZSRR.
– komuna – konsekwencja poprzedniego punktu; też nie byliśmy osamotnieni w żelaznym uścisku bratniego sojuzu
Ciężko mi to ująć, ale gdybym miał na coś postawić, to systematyczność z jaką niszczono elity, ‘zdrową tkankę’ narodu, zostwiając państwo narodowi niewolników.
Tak sobie przeglądam w
Tak sobie przeglądam w myśli:
– II wojna – fajnie nie było, ale nie byliśmy jedyni
– wystawienie przez aliantów – tak realnie patrząc: premier Wielkiej Brytanii, prezydent USA składali przysięgę swoim narodom, nie Polakom; pół Europy w ręku Rosjan i co? – następna wojna? Nie tylko nas zostawiono na pastwę ZSRR.
– komuna – konsekwencja poprzedniego punktu; też nie byliśmy osamotnieni w żelaznym uścisku bratniego sojuzu
Ciężko mi to ująć, ale gdybym miał na coś postawić, to systematyczność z jaką niszczono elity, ‘zdrową tkankę’ narodu, zostwiając państwo narodowi niewolników.
Świadoma i planowana
eksterminacja inteligencji/elit 1939-ca.1956, oraz realizacja programu “awansu społecznego”
ja przepraszam,
ale jak czytam o “awansie społecznym” ze zdecydowanie negatywną konotacją, to myślę sobie, do cholery, a z kim mam okoliczność? Z utrwalaczem feudalnego porządku społecznego? Co to za bzdura! Jak biedny Żyd Max Faktorowicz z Łodzi stał się Maxem Factorem z imperium kosmetycznego, to to był również awans społeczny poprzez udany biznes. A wnuk robotnika z fabryki włókienniczej barona Buchholtza z Supraśla stał się wybitnym inżynierem, to był to awans społeczny poprzez edukację, czy może uzurpacja? Ej !
Jak ktoś broni
polityki “awansu społecznego” w Prylu, to “myślę sobie do cholery, a z kim mam okoliczność?”.
Czy z kimś kto wie jak to działało i tego broni, czy też z kimś kto nie wie 🙂
widocznie nie wiem, jak to
widocznie nie wiem, jak to działało, bo byłam daleko od mechanizmów i maszynistów 🙂
Świadoma i planowana
eksterminacja inteligencji/elit 1939-ca.1956, oraz realizacja programu “awansu społecznego”
ja przepraszam,
ale jak czytam o “awansie społecznym” ze zdecydowanie negatywną konotacją, to myślę sobie, do cholery, a z kim mam okoliczność? Z utrwalaczem feudalnego porządku społecznego? Co to za bzdura! Jak biedny Żyd Max Faktorowicz z Łodzi stał się Maxem Factorem z imperium kosmetycznego, to to był również awans społeczny poprzez udany biznes. A wnuk robotnika z fabryki włókienniczej barona Buchholtza z Supraśla stał się wybitnym inżynierem, to był to awans społeczny poprzez edukację, czy może uzurpacja? Ej !
Jak ktoś broni
polityki “awansu społecznego” w Prylu, to “myślę sobie do cholery, a z kim mam okoliczność?”.
Czy z kimś kto wie jak to działało i tego broni, czy też z kimś kto nie wie 🙂
widocznie nie wiem, jak to
widocznie nie wiem, jak to działało, bo byłam daleko od mechanizmów i maszynistów 🙂
Świadoma i planowana
eksterminacja inteligencji/elit 1939-ca.1956, oraz realizacja programu “awansu społecznego”
ja przepraszam,
ale jak czytam o “awansie społecznym” ze zdecydowanie negatywną konotacją, to myślę sobie, do cholery, a z kim mam okoliczność? Z utrwalaczem feudalnego porządku społecznego? Co to za bzdura! Jak biedny Żyd Max Faktorowicz z Łodzi stał się Maxem Factorem z imperium kosmetycznego, to to był również awans społeczny poprzez udany biznes. A wnuk robotnika z fabryki włókienniczej barona Buchholtza z Supraśla stał się wybitnym inżynierem, to był to awans społeczny poprzez edukację, czy może uzurpacja? Ej !
Jak ktoś broni
polityki “awansu społecznego” w Prylu, to “myślę sobie do cholery, a z kim mam okoliczność?”.
Czy z kimś kto wie jak to działało i tego broni, czy też z kimś kto nie wie 🙂
widocznie nie wiem, jak to
widocznie nie wiem, jak to działało, bo byłam daleko od mechanizmów i maszynistów 🙂
W Jałcie, z której pochodzi załączona fotografia
Stalin podarował staremu i choremu Rooseveltowi kolekcję znaczków pocztowych. Znaczki pochłonęły bez reszty starego filatelistę. Stalin zrobił co chciał. Churchill powtarzał później, że nie miał amerykańskiego wsparcia. Ale wiadomo, kto powiedział : Naprawdę byłoby szkoda napchać polską gęś niemiecką karmą do tego stopnia, że padnie na niestrawność.
Chodziło o rekompensaty terytorialne dla Polski kosztem Niemiec.
W Jałcie, z której pochodzi załączona fotografia
Stalin podarował staremu i choremu Rooseveltowi kolekcję znaczków pocztowych. Znaczki pochłonęły bez reszty starego filatelistę. Stalin zrobił co chciał. Churchill powtarzał później, że nie miał amerykańskiego wsparcia. Ale wiadomo, kto powiedział : Naprawdę byłoby szkoda napchać polską gęś niemiecką karmą do tego stopnia, że padnie na niestrawność.
Chodziło o rekompensaty terytorialne dla Polski kosztem Niemiec.
W Jałcie, z której pochodzi załączona fotografia
Stalin podarował staremu i choremu Rooseveltowi kolekcję znaczków pocztowych. Znaczki pochłonęły bez reszty starego filatelistę. Stalin zrobił co chciał. Churchill powtarzał później, że nie miał amerykańskiego wsparcia. Ale wiadomo, kto powiedział : Naprawdę byłoby szkoda napchać polską gęś niemiecką karmą do tego stopnia, że padnie na niestrawność.
Chodziło o rekompensaty terytorialne dla Polski kosztem Niemiec.
Teheran i Jałta
Teheran i Jałta były reżyserowane przez Stalina. Takie nowoczesne i bogate
państwa jak USA i Wlk.Brytania były w tym zakresie rzadzone przez marionetki Stalina.
Przykładowo , ikona Ameryki Eleonora Roosvelt, mająca wielki wpływ na chorego męża
oraz wielki posłuch w społeczeństwie, była zadaniowana przez kochanka z KGB.
Teheran i Jałta
Teheran i Jałta były reżyserowane przez Stalina. Takie nowoczesne i bogate
państwa jak USA i Wlk.Brytania były w tym zakresie rzadzone przez marionetki Stalina.
Przykładowo , ikona Ameryki Eleonora Roosvelt, mająca wielki wpływ na chorego męża
oraz wielki posłuch w społeczeństwie, była zadaniowana przez kochanka z KGB.
Teheran i Jałta
Teheran i Jałta były reżyserowane przez Stalina. Takie nowoczesne i bogate
państwa jak USA i Wlk.Brytania były w tym zakresie rzadzone przez marionetki Stalina.
Przykładowo , ikona Ameryki Eleonora Roosvelt, mająca wielki wpływ na chorego męża
oraz wielki posłuch w społeczeństwie, była zadaniowana przez kochanka z KGB.
V rozbiór Polski
Zostawmy Teheran, Jałtę i Powstanie Warszawskie, choć w wyniku tych historycznych zaszłości Polska poniosła wiadome krzywdy. Dalej system sowiecki. Ale wszystko to zdarzyło się w trakcie lub w wyniku pożogi wojennej, która objęła nieomal cały świat, spisku wielkich mocarstw przy stole, przy którym nas nie było, ale nie tylko nas i nie my jedni na tym ucierpieliśmy. A potem przyszła niepodległość. Nie pierwsza w naszej historii, ale jedyna, którą tak spierdoliliśmy, choć w sposób dość podobny, jak spierdoliliśmy I Rzeczpospolitą wskutek głupoty, krótkowzroczności i egoizmu grupowego elit. Dlatego uważam, że jeżeli rzeczywiście w 1989 roku otrzymaliśmy kolejną szansę (wcale nie jestem dziś o tym w pełni przekonana), to spierdoliliśmy ją dzięki kolejnym elitom, której członków można łatwo dziś wymienić z imienia i nazwiska. Etapy tego spierdolenia to Magdalenka, brak porządnej dekomunizacji, reformy Balcerowicza, rządy zaprzańskiej lewicy, której zawdzięczamy wszelkie hiperliberalne urządzenia prawne, z eksmisją na bruk, manipulowaniem przy kodeksie pracy, systemie emerytalnym, że wymienię tylko kilka z brzegu przykładów, no i z całkowitym zniewoleniem gospodarczym Polski pod rządami specjalistów z BŚ i MFW. Wszystko inne to gówno. Wystarczy tego, co się stało, żeby Polska już nigdy nie odzyskała suwerenności gospodarczej i szans na powodzenie.
Nie od rzeczy też jest wspomnieć, że wielka szkoda się stała, iż przegapiliśmy w swoim czasie szanse na skorzystanie z dobrodziejstw Reformacji.
Ale skoro miało być o XX wieku, to stawiam na Magdalenkę, która była V rozbiorem Polski.
K.janno – nie dolewaj oliwy do ognia
bo nasz bohater narodowy (na miarę naszych możliwości – jak Miś) w szpitalu. A drugi dopiero co wyszedł.
V rozbiór Polski
Zostawmy Teheran, Jałtę i Powstanie Warszawskie, choć w wyniku tych historycznych zaszłości Polska poniosła wiadome krzywdy. Dalej system sowiecki. Ale wszystko to zdarzyło się w trakcie lub w wyniku pożogi wojennej, która objęła nieomal cały świat, spisku wielkich mocarstw przy stole, przy którym nas nie było, ale nie tylko nas i nie my jedni na tym ucierpieliśmy. A potem przyszła niepodległość. Nie pierwsza w naszej historii, ale jedyna, którą tak spierdoliliśmy, choć w sposób dość podobny, jak spierdoliliśmy I Rzeczpospolitą wskutek głupoty, krótkowzroczności i egoizmu grupowego elit. Dlatego uważam, że jeżeli rzeczywiście w 1989 roku otrzymaliśmy kolejną szansę (wcale nie jestem dziś o tym w pełni przekonana), to spierdoliliśmy ją dzięki kolejnym elitom, której członków można łatwo dziś wymienić z imienia i nazwiska. Etapy tego spierdolenia to Magdalenka, brak porządnej dekomunizacji, reformy Balcerowicza, rządy zaprzańskiej lewicy, której zawdzięczamy wszelkie hiperliberalne urządzenia prawne, z eksmisją na bruk, manipulowaniem przy kodeksie pracy, systemie emerytalnym, że wymienię tylko kilka z brzegu przykładów, no i z całkowitym zniewoleniem gospodarczym Polski pod rządami specjalistów z BŚ i MFW. Wszystko inne to gówno. Wystarczy tego, co się stało, żeby Polska już nigdy nie odzyskała suwerenności gospodarczej i szans na powodzenie.
Nie od rzeczy też jest wspomnieć, że wielka szkoda się stała, iż przegapiliśmy w swoim czasie szanse na skorzystanie z dobrodziejstw Reformacji.
Ale skoro miało być o XX wieku, to stawiam na Magdalenkę, która była V rozbiorem Polski.
K.janno – nie dolewaj oliwy do ognia
bo nasz bohater narodowy (na miarę naszych możliwości – jak Miś) w szpitalu. A drugi dopiero co wyszedł.
V rozbiór Polski
Zostawmy Teheran, Jałtę i Powstanie Warszawskie, choć w wyniku tych historycznych zaszłości Polska poniosła wiadome krzywdy. Dalej system sowiecki. Ale wszystko to zdarzyło się w trakcie lub w wyniku pożogi wojennej, która objęła nieomal cały świat, spisku wielkich mocarstw przy stole, przy którym nas nie było, ale nie tylko nas i nie my jedni na tym ucierpieliśmy. A potem przyszła niepodległość. Nie pierwsza w naszej historii, ale jedyna, którą tak spierdoliliśmy, choć w sposób dość podobny, jak spierdoliliśmy I Rzeczpospolitą wskutek głupoty, krótkowzroczności i egoizmu grupowego elit. Dlatego uważam, że jeżeli rzeczywiście w 1989 roku otrzymaliśmy kolejną szansę (wcale nie jestem dziś o tym w pełni przekonana), to spierdoliliśmy ją dzięki kolejnym elitom, której członków można łatwo dziś wymienić z imienia i nazwiska. Etapy tego spierdolenia to Magdalenka, brak porządnej dekomunizacji, reformy Balcerowicza, rządy zaprzańskiej lewicy, której zawdzięczamy wszelkie hiperliberalne urządzenia prawne, z eksmisją na bruk, manipulowaniem przy kodeksie pracy, systemie emerytalnym, że wymienię tylko kilka z brzegu przykładów, no i z całkowitym zniewoleniem gospodarczym Polski pod rządami specjalistów z BŚ i MFW. Wszystko inne to gówno. Wystarczy tego, co się stało, żeby Polska już nigdy nie odzyskała suwerenności gospodarczej i szans na powodzenie.
Nie od rzeczy też jest wspomnieć, że wielka szkoda się stała, iż przegapiliśmy w swoim czasie szanse na skorzystanie z dobrodziejstw Reformacji.
Ale skoro miało być o XX wieku, to stawiam na Magdalenkę, która była V rozbiorem Polski.
K.janno – nie dolewaj oliwy do ognia
bo nasz bohater narodowy (na miarę naszych możliwości – jak Miś) w szpitalu. A drugi dopiero co wyszedł.
aaa, proste, niestety… wiekszosc moze nie zauwazyc…
Najwieksza krzywde narodowa wyrzadzil nam naturalnie Pan Bog… obarczajac wiekszosc z nas dziedziczna bezmyslnoscia, impotencja mysli i chronicznym wyborem negatywnym. No, jesli nie Pan Bog to ktos inny, ale z pewnoscia to jest nasze najwieksze nieszczescie i przyczyna wiekszosci innych nieszczesc.
Zdrav,
Milo Minderbinder
w sprawie genetycznej
Boga, rzecz jasna nie ma. Co do dziedzicznej bezmyślności i impotencji, szeroko rozumianej, to zawsze powtarzam, że wśród lekarzy i dekarzy jest procentowo dokładnie tyle samo idiotów. Nie inaczej rzecz ma się z pozostałymi narodami, przy czym my Polacy nawet podobno lepiej wypadamy w konkursach na IQ, niż inni Europejczycy. Choć ja sobie na testy IQ robię grubą nieprzyzwoitość, od kiedy w teście w języku angielskim, pomieszczonym w New York Timesie uzyskałam wynik 135. To nie mogła być prawda, ergo – jak wyżej.
Zostaje mi z tego różańca kościół kat., niski poziom nauczania, z tym związany od pokoleń i od wieków, oraz szczególne chyba u Polaków przeświadczenie, uwarunkowane rozbiorami, potopem szwedzkim i co tam jeszcze, że jak Polak nie ma-to może sobie załatwić/ukraść/skombinować. Bo jak nie ma, to mu się należy, bo nie ma. To jest bardzo słuszna skądinąd strategia, tyle że w normalniejszych krajach, co to nie miały rozbiorów, potopu szwedzkiego itepe, strategię tę preferują i realizują przestępcy, a w Polsce dobry człowiek-porządny katolik-jak spotyka mnie, to zawsze mówi dzień dobry. A więc w Polsce taka strategia generuje powszechną nieuczciwość. Od ministra do stróżą, który też może być ministrem.
Dalej już nie wiem, o co chodzi Matce. Chyba, że to podpucha i szuka materiału do kolejnej błyskotliwej notki.
I co mają do tego pielęgniarki, na miły bóg? Pielęgniarki zostały po wielekroć już wyr**ane (pardonnez-moi) przez transformację, kolejne rządy reformatorów, lekarzy, oddłużanie, komercjalizacje, kontraktacje i złotoustą Kopacz, co trzaska jak uzi. Ponieważ zostały już tylko stare i brzydkie, to lekarze się nimi nie interesują. Wiem, co mówię 😉
znaczy, co dej tego, ze dobrze w testach wypadamy
to pozwole sobie sie zgodzic, tym niemniej wybitnych postaci u nas jakby mniej… Nie za bardzo mi sie chce wierzyc, ze jest ich mniej dlatego, ze rzeczywiscie ich brak, ale z jakichs innych, mocno ciemnych powodow. Moze dlatego, ze tlok do bycia wybitnym jest wielki i wygrywaja nie ci, co wybitni, a ci, co umieja zakombinowac, ze wybitni. Ostatnio ogladalem ciekawy sped zdolnych. Sped odbywal sie w ogolnie pojetej zachodniej Europie i brali w nim udzial przedstawiciele wieeeelu nacji, generalnie ze wszystkich kontynentow, biali, czarni, zolci, no bylo teczowo! Sped mial na celu pokazanie zdolnym, co trzeba zrobic, zeby przedsiewziecie, w ktorym uczestniczyli i ktorego koszt szacunkowo wynosil jakies 80 mln. frankow, wyszlo. Nie pisze udalo sie, bo to zalezalo jeszcze od innych czynnikow, ale zeby wogole mozna bylo stwierdzic, czy sie uda. No i coz, nasze chlopaki w ciagu chwili zorganizowaly stolik, winko, poprzekladali kartki, kto gdzie ma usiasc tak, aby oni stanowili mocna grupe i naprawde, mieli baaaardzo fajny wyjazd. Rok minal, przyszedl termin zbierania danych i zgadnijmy, komu sie nie udalo? Czy wsrod nich byli zdolni? Na pewno tak! aaaaaale im nie wyyyyszlooooo….
Zdrav,
Milo MInderbinder
Jeżu
nic nie zrozumiałem z tego przykładu o spędzie zdolnych. Można jaśniej?
Edit: Proszę.
prosze, zdolni przybyli, udowodnili, ze bija organizatora
na glowe pod wzgledem mozliwosci organizacyjnych, niestety kosztem wiedzy, ktora mieli zdobyc, a co nikomu do glowy nie przyszlo, bo przeciez byli wyselekcjonowanie najlepsi z najlepszych i w efekcie, z powodu braku wiedzy, ktorej nie zdobyli bo pili winko i komentowali, ktora bialoglowa siedzaca z przodu co ma dobrego, nie wykonali zadania.
Zrobili tak pewnie dlatego, bo od zawsze trzeba u nas kombinowac, bo wiadomo, ze nie promuje sie tych, co to trzeba, a jedynie lub glownie tych, ktorych promowac nalezy. Bo zeby zaliczyc na studiach mozna sie uczyc, ale mozna rowniez zakombinowac. Zeby zdobyc pozwolenie na budowe mozna zlozyc projekt o pozwolenie, ale mozna rowniez zakombinowac. Zeby zaparkowac samochod trzeba wrzucic monete do automatu, ale mozna rowniez zakombinowac naklejke niepelnosprawnego. Przykladow moge mnozyc, pamietam, no chyba, ze sie zmienilo, daj Boze. Nie wiem, czy to wyjasnia, nie wiem, moze jakis jestem uprzedzony, ale tak to dla mnie wszystko wyglada. Zeby zostac szefem trzeba miec dobre poparcie. I nie ludze sie, wszedzie tak jest, tylko ze gdzie indziej najpierw wybiera sie ludzi, ktorzy sa dobrzy na dane stanowisko, a dopiero potem sprawdza poparcia. U nas inaczej, wybiera sie tych, ktorzy maja najmocniesze poparcie i nie wazne, co kto umie. Po cholere wiec siedziec i wysilac szare komorki, skoro zycie nauczylo, ze jest inaczej? szkoda tylko, ze to tak nie dziala. Znaczy, nie wszedzie. A w zasadzie dziala, ale tylko u nas. I co sie potem dziwic, ze jest jak jest. Po co szukac przyczyn naszych najwiekszych porazek w dzialaniach innych. To wiemy, Stalin, Hitler, znowu Stalin… Najwieksze porazki zorganizowalismy sobie sami. Gdy dochodzi do tych innych, do tych, w ktorych udzial biora ci inni, obcy, to jestem dumny, bo daj Panie innym narodom taka walecznosc i takie bohaterstwo, takie poczucie obowiazku! Moze przesadzam, ale tak to rowniez czuje. I zly jestem, ze jak juz jestesmy u siebie i mozemy cos fajnego, to zwykle dajemy d**y.
Zasadniczo chodziło mi o pierwszy akapit
ale dziękuję pięknie za całość. Aha, jeszcze ten fragment: “Rok minal, przyszedl termin zbierania danych i zgadnijmy, komu sie nie udalo? Czy wsrod nich byli zdolni? Na pewno tak!”
Nie bardzo rozumiem, jakich danych i co się nie udało? Z góry przepraszam za namolność, ale czasem żebym dobrze zrozumiał, trzeba mi jak krowie na niewielkim lokalnym obniżeniu terenu.
🙂 prowadzac badania trzeba nie tylko je robic,
ale rowniez zbierac dane do porownania. Bez tego idea prowadzenia badan nie do konca ma sens, bo jak mozna sie dowiedziec, czy cos skutkuje i z jakim skutkiem, jesli nie zapisalo sie warunkow prowadzenia badan, a wyniki wzielo sie z sufitu (co wbrew pozorom niezwykle latwo sprawdzic jesli na poczatku badania utajni sie dotychczasowe wyniki). “Nasze chlopaki” zakombinowaly nie tylko na spotkaniu ale niestety rowniez w trakcie pracy, biorac wyniki z sufitu albo rzucajac moneta. Nie wiem, jak to zrobili, ktora opcje wybrali, ale cos w tym stylu. W zwiazku z tym nie udalo sie nic, bo nie ma miarodajnych wynikow badan, wiec generalnie czesc badania prowadzonego przez naszych chlopakow zrobila potem reszta swiata…
Rozumiem
teraz i dziękuję.
nie wyszło, powiadasz?
Bo może my nie jesteśmy zorientowani na sukces, tylko na to, żeby się udało, z akcentem na udało, w czym jest duży udział trafu, przypadku, szczęścia, a nie precyzyjnego planu? Choć jak ja-biały śmieć III RP, słyszę słowo sukces, to jestem skłonna zgodzić się z koncepcją cywilizacji śmierci :))
aaa, proste, niestety… wiekszosc moze nie zauwazyc…
Najwieksza krzywde narodowa wyrzadzil nam naturalnie Pan Bog… obarczajac wiekszosc z nas dziedziczna bezmyslnoscia, impotencja mysli i chronicznym wyborem negatywnym. No, jesli nie Pan Bog to ktos inny, ale z pewnoscia to jest nasze najwieksze nieszczescie i przyczyna wiekszosci innych nieszczesc.
Zdrav,
Milo Minderbinder
w sprawie genetycznej
Boga, rzecz jasna nie ma. Co do dziedzicznej bezmyślności i impotencji, szeroko rozumianej, to zawsze powtarzam, że wśród lekarzy i dekarzy jest procentowo dokładnie tyle samo idiotów. Nie inaczej rzecz ma się z pozostałymi narodami, przy czym my Polacy nawet podobno lepiej wypadamy w konkursach na IQ, niż inni Europejczycy. Choć ja sobie na testy IQ robię grubą nieprzyzwoitość, od kiedy w teście w języku angielskim, pomieszczonym w New York Timesie uzyskałam wynik 135. To nie mogła być prawda, ergo – jak wyżej.
Zostaje mi z tego różańca kościół kat., niski poziom nauczania, z tym związany od pokoleń i od wieków, oraz szczególne chyba u Polaków przeświadczenie, uwarunkowane rozbiorami, potopem szwedzkim i co tam jeszcze, że jak Polak nie ma-to może sobie załatwić/ukraść/skombinować. Bo jak nie ma, to mu się należy, bo nie ma. To jest bardzo słuszna skądinąd strategia, tyle że w normalniejszych krajach, co to nie miały rozbiorów, potopu szwedzkiego itepe, strategię tę preferują i realizują przestępcy, a w Polsce dobry człowiek-porządny katolik-jak spotyka mnie, to zawsze mówi dzień dobry. A więc w Polsce taka strategia generuje powszechną nieuczciwość. Od ministra do stróżą, który też może być ministrem.
Dalej już nie wiem, o co chodzi Matce. Chyba, że to podpucha i szuka materiału do kolejnej błyskotliwej notki.
I co mają do tego pielęgniarki, na miły bóg? Pielęgniarki zostały po wielekroć już wyr**ane (pardonnez-moi) przez transformację, kolejne rządy reformatorów, lekarzy, oddłużanie, komercjalizacje, kontraktacje i złotoustą Kopacz, co trzaska jak uzi. Ponieważ zostały już tylko stare i brzydkie, to lekarze się nimi nie interesują. Wiem, co mówię 😉
znaczy, co dej tego, ze dobrze w testach wypadamy
to pozwole sobie sie zgodzic, tym niemniej wybitnych postaci u nas jakby mniej… Nie za bardzo mi sie chce wierzyc, ze jest ich mniej dlatego, ze rzeczywiscie ich brak, ale z jakichs innych, mocno ciemnych powodow. Moze dlatego, ze tlok do bycia wybitnym jest wielki i wygrywaja nie ci, co wybitni, a ci, co umieja zakombinowac, ze wybitni. Ostatnio ogladalem ciekawy sped zdolnych. Sped odbywal sie w ogolnie pojetej zachodniej Europie i brali w nim udzial przedstawiciele wieeeelu nacji, generalnie ze wszystkich kontynentow, biali, czarni, zolci, no bylo teczowo! Sped mial na celu pokazanie zdolnym, co trzeba zrobic, zeby przedsiewziecie, w ktorym uczestniczyli i ktorego koszt szacunkowo wynosil jakies 80 mln. frankow, wyszlo. Nie pisze udalo sie, bo to zalezalo jeszcze od innych czynnikow, ale zeby wogole mozna bylo stwierdzic, czy sie uda. No i coz, nasze chlopaki w ciagu chwili zorganizowaly stolik, winko, poprzekladali kartki, kto gdzie ma usiasc tak, aby oni stanowili mocna grupe i naprawde, mieli baaaardzo fajny wyjazd. Rok minal, przyszedl termin zbierania danych i zgadnijmy, komu sie nie udalo? Czy wsrod nich byli zdolni? Na pewno tak! aaaaaale im nie wyyyyszlooooo….
Zdrav,
Milo MInderbinder
Jeżu
nic nie zrozumiałem z tego przykładu o spędzie zdolnych. Można jaśniej?
Edit: Proszę.
prosze, zdolni przybyli, udowodnili, ze bija organizatora
na glowe pod wzgledem mozliwosci organizacyjnych, niestety kosztem wiedzy, ktora mieli zdobyc, a co nikomu do glowy nie przyszlo, bo przeciez byli wyselekcjonowanie najlepsi z najlepszych i w efekcie, z powodu braku wiedzy, ktorej nie zdobyli bo pili winko i komentowali, ktora bialoglowa siedzaca z przodu co ma dobrego, nie wykonali zadania.
Zrobili tak pewnie dlatego, bo od zawsze trzeba u nas kombinowac, bo wiadomo, ze nie promuje sie tych, co to trzeba, a jedynie lub glownie tych, ktorych promowac nalezy. Bo zeby zaliczyc na studiach mozna sie uczyc, ale mozna rowniez zakombinowac. Zeby zdobyc pozwolenie na budowe mozna zlozyc projekt o pozwolenie, ale mozna rowniez zakombinowac. Zeby zaparkowac samochod trzeba wrzucic monete do automatu, ale mozna rowniez zakombinowac naklejke niepelnosprawnego. Przykladow moge mnozyc, pamietam, no chyba, ze sie zmienilo, daj Boze. Nie wiem, czy to wyjasnia, nie wiem, moze jakis jestem uprzedzony, ale tak to dla mnie wszystko wyglada. Zeby zostac szefem trzeba miec dobre poparcie. I nie ludze sie, wszedzie tak jest, tylko ze gdzie indziej najpierw wybiera sie ludzi, ktorzy sa dobrzy na dane stanowisko, a dopiero potem sprawdza poparcia. U nas inaczej, wybiera sie tych, ktorzy maja najmocniesze poparcie i nie wazne, co kto umie. Po cholere wiec siedziec i wysilac szare komorki, skoro zycie nauczylo, ze jest inaczej? szkoda tylko, ze to tak nie dziala. Znaczy, nie wszedzie. A w zasadzie dziala, ale tylko u nas. I co sie potem dziwic, ze jest jak jest. Po co szukac przyczyn naszych najwiekszych porazek w dzialaniach innych. To wiemy, Stalin, Hitler, znowu Stalin… Najwieksze porazki zorganizowalismy sobie sami. Gdy dochodzi do tych innych, do tych, w ktorych udzial biora ci inni, obcy, to jestem dumny, bo daj Panie innym narodom taka walecznosc i takie bohaterstwo, takie poczucie obowiazku! Moze przesadzam, ale tak to rowniez czuje. I zly jestem, ze jak juz jestesmy u siebie i mozemy cos fajnego, to zwykle dajemy d**y.
Zasadniczo chodziło mi o pierwszy akapit
ale dziękuję pięknie za całość. Aha, jeszcze ten fragment: “Rok minal, przyszedl termin zbierania danych i zgadnijmy, komu sie nie udalo? Czy wsrod nich byli zdolni? Na pewno tak!”
Nie bardzo rozumiem, jakich danych i co się nie udało? Z góry przepraszam za namolność, ale czasem żebym dobrze zrozumiał, trzeba mi jak krowie na niewielkim lokalnym obniżeniu terenu.
🙂 prowadzac badania trzeba nie tylko je robic,
ale rowniez zbierac dane do porownania. Bez tego idea prowadzenia badan nie do konca ma sens, bo jak mozna sie dowiedziec, czy cos skutkuje i z jakim skutkiem, jesli nie zapisalo sie warunkow prowadzenia badan, a wyniki wzielo sie z sufitu (co wbrew pozorom niezwykle latwo sprawdzic jesli na poczatku badania utajni sie dotychczasowe wyniki). “Nasze chlopaki” zakombinowaly nie tylko na spotkaniu ale niestety rowniez w trakcie pracy, biorac wyniki z sufitu albo rzucajac moneta. Nie wiem, jak to zrobili, ktora opcje wybrali, ale cos w tym stylu. W zwiazku z tym nie udalo sie nic, bo nie ma miarodajnych wynikow badan, wiec generalnie czesc badania prowadzonego przez naszych chlopakow zrobila potem reszta swiata…
Rozumiem
teraz i dziękuję.
nie wyszło, powiadasz?
Bo może my nie jesteśmy zorientowani na sukces, tylko na to, żeby się udało, z akcentem na udało, w czym jest duży udział trafu, przypadku, szczęścia, a nie precyzyjnego planu? Choć jak ja-biały śmieć III RP, słyszę słowo sukces, to jestem skłonna zgodzić się z koncepcją cywilizacji śmierci :))
aaa, proste, niestety… wiekszosc moze nie zauwazyc…
Najwieksza krzywde narodowa wyrzadzil nam naturalnie Pan Bog… obarczajac wiekszosc z nas dziedziczna bezmyslnoscia, impotencja mysli i chronicznym wyborem negatywnym. No, jesli nie Pan Bog to ktos inny, ale z pewnoscia to jest nasze najwieksze nieszczescie i przyczyna wiekszosci innych nieszczesc.
Zdrav,
Milo Minderbinder
w sprawie genetycznej
Boga, rzecz jasna nie ma. Co do dziedzicznej bezmyślności i impotencji, szeroko rozumianej, to zawsze powtarzam, że wśród lekarzy i dekarzy jest procentowo dokładnie tyle samo idiotów. Nie inaczej rzecz ma się z pozostałymi narodami, przy czym my Polacy nawet podobno lepiej wypadamy w konkursach na IQ, niż inni Europejczycy. Choć ja sobie na testy IQ robię grubą nieprzyzwoitość, od kiedy w teście w języku angielskim, pomieszczonym w New York Timesie uzyskałam wynik 135. To nie mogła być prawda, ergo – jak wyżej.
Zostaje mi z tego różańca kościół kat., niski poziom nauczania, z tym związany od pokoleń i od wieków, oraz szczególne chyba u Polaków przeświadczenie, uwarunkowane rozbiorami, potopem szwedzkim i co tam jeszcze, że jak Polak nie ma-to może sobie załatwić/ukraść/skombinować. Bo jak nie ma, to mu się należy, bo nie ma. To jest bardzo słuszna skądinąd strategia, tyle że w normalniejszych krajach, co to nie miały rozbiorów, potopu szwedzkiego itepe, strategię tę preferują i realizują przestępcy, a w Polsce dobry człowiek-porządny katolik-jak spotyka mnie, to zawsze mówi dzień dobry. A więc w Polsce taka strategia generuje powszechną nieuczciwość. Od ministra do stróżą, który też może być ministrem.
Dalej już nie wiem, o co chodzi Matce. Chyba, że to podpucha i szuka materiału do kolejnej błyskotliwej notki.
I co mają do tego pielęgniarki, na miły bóg? Pielęgniarki zostały po wielekroć już wyr**ane (pardonnez-moi) przez transformację, kolejne rządy reformatorów, lekarzy, oddłużanie, komercjalizacje, kontraktacje i złotoustą Kopacz, co trzaska jak uzi. Ponieważ zostały już tylko stare i brzydkie, to lekarze się nimi nie interesują. Wiem, co mówię 😉
znaczy, co dej tego, ze dobrze w testach wypadamy
to pozwole sobie sie zgodzic, tym niemniej wybitnych postaci u nas jakby mniej… Nie za bardzo mi sie chce wierzyc, ze jest ich mniej dlatego, ze rzeczywiscie ich brak, ale z jakichs innych, mocno ciemnych powodow. Moze dlatego, ze tlok do bycia wybitnym jest wielki i wygrywaja nie ci, co wybitni, a ci, co umieja zakombinowac, ze wybitni. Ostatnio ogladalem ciekawy sped zdolnych. Sped odbywal sie w ogolnie pojetej zachodniej Europie i brali w nim udzial przedstawiciele wieeeelu nacji, generalnie ze wszystkich kontynentow, biali, czarni, zolci, no bylo teczowo! Sped mial na celu pokazanie zdolnym, co trzeba zrobic, zeby przedsiewziecie, w ktorym uczestniczyli i ktorego koszt szacunkowo wynosil jakies 80 mln. frankow, wyszlo. Nie pisze udalo sie, bo to zalezalo jeszcze od innych czynnikow, ale zeby wogole mozna bylo stwierdzic, czy sie uda. No i coz, nasze chlopaki w ciagu chwili zorganizowaly stolik, winko, poprzekladali kartki, kto gdzie ma usiasc tak, aby oni stanowili mocna grupe i naprawde, mieli baaaardzo fajny wyjazd. Rok minal, przyszedl termin zbierania danych i zgadnijmy, komu sie nie udalo? Czy wsrod nich byli zdolni? Na pewno tak! aaaaaale im nie wyyyyszlooooo….
Zdrav,
Milo MInderbinder
Jeżu
nic nie zrozumiałem z tego przykładu o spędzie zdolnych. Można jaśniej?
Edit: Proszę.
prosze, zdolni przybyli, udowodnili, ze bija organizatora
na glowe pod wzgledem mozliwosci organizacyjnych, niestety kosztem wiedzy, ktora mieli zdobyc, a co nikomu do glowy nie przyszlo, bo przeciez byli wyselekcjonowanie najlepsi z najlepszych i w efekcie, z powodu braku wiedzy, ktorej nie zdobyli bo pili winko i komentowali, ktora bialoglowa siedzaca z przodu co ma dobrego, nie wykonali zadania.
Zrobili tak pewnie dlatego, bo od zawsze trzeba u nas kombinowac, bo wiadomo, ze nie promuje sie tych, co to trzeba, a jedynie lub glownie tych, ktorych promowac nalezy. Bo zeby zaliczyc na studiach mozna sie uczyc, ale mozna rowniez zakombinowac. Zeby zdobyc pozwolenie na budowe mozna zlozyc projekt o pozwolenie, ale mozna rowniez zakombinowac. Zeby zaparkowac samochod trzeba wrzucic monete do automatu, ale mozna rowniez zakombinowac naklejke niepelnosprawnego. Przykladow moge mnozyc, pamietam, no chyba, ze sie zmienilo, daj Boze. Nie wiem, czy to wyjasnia, nie wiem, moze jakis jestem uprzedzony, ale tak to dla mnie wszystko wyglada. Zeby zostac szefem trzeba miec dobre poparcie. I nie ludze sie, wszedzie tak jest, tylko ze gdzie indziej najpierw wybiera sie ludzi, ktorzy sa dobrzy na dane stanowisko, a dopiero potem sprawdza poparcia. U nas inaczej, wybiera sie tych, ktorzy maja najmocniesze poparcie i nie wazne, co kto umie. Po cholere wiec siedziec i wysilac szare komorki, skoro zycie nauczylo, ze jest inaczej? szkoda tylko, ze to tak nie dziala. Znaczy, nie wszedzie. A w zasadzie dziala, ale tylko u nas. I co sie potem dziwic, ze jest jak jest. Po co szukac przyczyn naszych najwiekszych porazek w dzialaniach innych. To wiemy, Stalin, Hitler, znowu Stalin… Najwieksze porazki zorganizowalismy sobie sami. Gdy dochodzi do tych innych, do tych, w ktorych udzial biora ci inni, obcy, to jestem dumny, bo daj Panie innym narodom taka walecznosc i takie bohaterstwo, takie poczucie obowiazku! Moze przesadzam, ale tak to rowniez czuje. I zly jestem, ze jak juz jestesmy u siebie i mozemy cos fajnego, to zwykle dajemy d**y.
Zasadniczo chodziło mi o pierwszy akapit
ale dziękuję pięknie za całość. Aha, jeszcze ten fragment: “Rok minal, przyszedl termin zbierania danych i zgadnijmy, komu sie nie udalo? Czy wsrod nich byli zdolni? Na pewno tak!”
Nie bardzo rozumiem, jakich danych i co się nie udało? Z góry przepraszam za namolność, ale czasem żebym dobrze zrozumiał, trzeba mi jak krowie na niewielkim lokalnym obniżeniu terenu.
🙂 prowadzac badania trzeba nie tylko je robic,
ale rowniez zbierac dane do porownania. Bez tego idea prowadzenia badan nie do konca ma sens, bo jak mozna sie dowiedziec, czy cos skutkuje i z jakim skutkiem, jesli nie zapisalo sie warunkow prowadzenia badan, a wyniki wzielo sie z sufitu (co wbrew pozorom niezwykle latwo sprawdzic jesli na poczatku badania utajni sie dotychczasowe wyniki). “Nasze chlopaki” zakombinowaly nie tylko na spotkaniu ale niestety rowniez w trakcie pracy, biorac wyniki z sufitu albo rzucajac moneta. Nie wiem, jak to zrobili, ktora opcje wybrali, ale cos w tym stylu. W zwiazku z tym nie udalo sie nic, bo nie ma miarodajnych wynikow badan, wiec generalnie czesc badania prowadzonego przez naszych chlopakow zrobila potem reszta swiata…
Rozumiem
teraz i dziękuję.
nie wyszło, powiadasz?
Bo może my nie jesteśmy zorientowani na sukces, tylko na to, żeby się udało, z akcentem na udało, w czym jest duży udział trafu, przypadku, szczęścia, a nie precyzyjnego planu? Choć jak ja-biały śmieć III RP, słyszę słowo sukces, to jestem skłonna zgodzić się z koncepcją cywilizacji śmierci :))
Odpowiedzią jest cukier.
Odpowiedzią jest cukier. Każdy pisze pod siebie, jedni wylewają swoje żale, choćby problemy rodzinne, inni udają luzaków, ale luzu żadnego, bo wystarczy trochę dystansu aby wpaść na tą odpowiedź. Ja natomiast przygotuję prawdziwą zagadkę, tylko dopiero za około dwa miesiące ją podam. Mała podpowiedź: 0803, jak ktoś zgadnie po co podałem tą liczbę to się podzielę łupem.
Odpowiedzią jest cukier.
Odpowiedzią jest cukier. Każdy pisze pod siebie, jedni wylewają swoje żale, choćby problemy rodzinne, inni udają luzaków, ale luzu żadnego, bo wystarczy trochę dystansu aby wpaść na tą odpowiedź. Ja natomiast przygotuję prawdziwą zagadkę, tylko dopiero za około dwa miesiące ją podam. Mała podpowiedź: 0803, jak ktoś zgadnie po co podałem tą liczbę to się podzielę łupem.
Odpowiedzią jest cukier.
Odpowiedzią jest cukier. Każdy pisze pod siebie, jedni wylewają swoje żale, choćby problemy rodzinne, inni udają luzaków, ale luzu żadnego, bo wystarczy trochę dystansu aby wpaść na tą odpowiedź. Ja natomiast przygotuję prawdziwą zagadkę, tylko dopiero za około dwa miesiące ją podam. Mała podpowiedź: 0803, jak ktoś zgadnie po co podałem tą liczbę to się podzielę łupem.
Krzywdę robią codziennie
TVN-y, GW, Wprost, Rzepa, Nasz Dziennik i wszystkie inne mądrale lansujące się na niezależne, jedynie prawdziwe, nieomylne, patriotyczne, jedynie polskie lub prawdziwie europejskie…. – robiące wodę w głowie oglądacza/słuchacza/czytacza gdyż mózgu używa niewielu.
Człowieki to czytają/słuchają/oglądają i takie tezy głoszą i głosują jakie im tam najmądrzejsi, jedyni patrioci, zatroskani “o Ojczyznę” Miecugowy, Michniki, Lisy i Olejniki, Semki i Janke-y….
Krzywdę robią codziennie
TVN-y, GW, Wprost, Rzepa, Nasz Dziennik i wszystkie inne mądrale lansujące się na niezależne, jedynie prawdziwe, nieomylne, patriotyczne, jedynie polskie lub prawdziwie europejskie…. – robiące wodę w głowie oglądacza/słuchacza/czytacza gdyż mózgu używa niewielu.
Człowieki to czytają/słuchają/oglądają i takie tezy głoszą i głosują jakie im tam najmądrzejsi, jedyni patrioci, zatroskani “o Ojczyznę” Miecugowy, Michniki, Lisy i Olejniki, Semki i Janke-y….
Krzywdę robią codziennie
TVN-y, GW, Wprost, Rzepa, Nasz Dziennik i wszystkie inne mądrale lansujące się na niezależne, jedynie prawdziwe, nieomylne, patriotyczne, jedynie polskie lub prawdziwie europejskie…. – robiące wodę w głowie oglądacza/słuchacza/czytacza gdyż mózgu używa niewielu.
Człowieki to czytają/słuchają/oglądają i takie tezy głoszą i głosują jakie im tam najmądrzejsi, jedyni patrioci, zatroskani “o Ojczyznę” Miecugowy, Michniki, Lisy i Olejniki, Semki i Janke-y….
Hmm
A ja już mam dość tego biadolenia, tego szukania krzywdy we wszystkim, tego Winkelriedyzmu, niekończącego się czterdzieści i cztery. To brzmi jak kolejna premiera filmu “Klęska” powtarzanego w kółko i do znudzenia, jak świętowana rocznica bitwy przegranej a zapomniana rocznica bitwy wygranej. Bogoojczyźniani krzyczą jedno, liberałowie co innego, socjaliści i “socjaliści” jeszcze co innego. Szukamy ciągle winnych naszych krzywd, zwalamy na tych innych, a sami nie potrafimy w sobie poszukać winy – naszej bezradności i bierności. Sami nie potrafimy wziąć spraw w swoje ręce, to szczyt niemożliwości. Drzemy koty, tylko po co? Liberum veto?
PS. U mnie w pracy pojawił się cukier. Niemiecki. Dostawca wozi z Niemiec, bo taniej. Inna sprawa, że producentem tego cukru niemieckiego jest ta sama firma co produkuje cukier w Polsce.
Hmm
A ja już mam dość tego biadolenia, tego szukania krzywdy we wszystkim, tego Winkelriedyzmu, niekończącego się czterdzieści i cztery. To brzmi jak kolejna premiera filmu “Klęska” powtarzanego w kółko i do znudzenia, jak świętowana rocznica bitwy przegranej a zapomniana rocznica bitwy wygranej. Bogoojczyźniani krzyczą jedno, liberałowie co innego, socjaliści i “socjaliści” jeszcze co innego. Szukamy ciągle winnych naszych krzywd, zwalamy na tych innych, a sami nie potrafimy w sobie poszukać winy – naszej bezradności i bierności. Sami nie potrafimy wziąć spraw w swoje ręce, to szczyt niemożliwości. Drzemy koty, tylko po co? Liberum veto?
PS. U mnie w pracy pojawił się cukier. Niemiecki. Dostawca wozi z Niemiec, bo taniej. Inna sprawa, że producentem tego cukru niemieckiego jest ta sama firma co produkuje cukier w Polsce.
Hmm
A ja już mam dość tego biadolenia, tego szukania krzywdy we wszystkim, tego Winkelriedyzmu, niekończącego się czterdzieści i cztery. To brzmi jak kolejna premiera filmu “Klęska” powtarzanego w kółko i do znudzenia, jak świętowana rocznica bitwy przegranej a zapomniana rocznica bitwy wygranej. Bogoojczyźniani krzyczą jedno, liberałowie co innego, socjaliści i “socjaliści” jeszcze co innego. Szukamy ciągle winnych naszych krzywd, zwalamy na tych innych, a sami nie potrafimy w sobie poszukać winy – naszej bezradności i bierności. Sami nie potrafimy wziąć spraw w swoje ręce, to szczyt niemożliwości. Drzemy koty, tylko po co? Liberum veto?
PS. U mnie w pracy pojawił się cukier. Niemiecki. Dostawca wozi z Niemiec, bo taniej. Inna sprawa, że producentem tego cukru niemieckiego jest ta sama firma co produkuje cukier w Polsce.
Skrzywdzić to można panienkę albo siebie, do q**y nędzy
.
Steven Seagal też dobry, kopie w zęby z uśmiechem, bez cierpiętnictwa.
No a chociaż Eastwood. Gęba wprawdzie ponura raczej taka ale robi co należy spontanicznie, że tak powiem.
PS Krokusów że hej. Wiosna.
Skrzywdzić to można panienkę albo siebie, do q**y nędzy
.
Steven Seagal też dobry, kopie w zęby z uśmiechem, bez cierpiętnictwa.
No a chociaż Eastwood. Gęba wprawdzie ponura raczej taka ale robi co należy spontanicznie, że tak powiem.
PS Krokusów że hej. Wiosna.
Skrzywdzić to można panienkę albo siebie, do q**y nędzy
.
Steven Seagal też dobry, kopie w zęby z uśmiechem, bez cierpiętnictwa.
No a chociaż Eastwood. Gęba wprawdzie ponura raczej taka ale robi co należy spontanicznie, że tak powiem.
PS Krokusów że hej. Wiosna.