Reklama

Nigdy mnie nie interesowało klepanie brawek w stadzie, a już szczególnie mnie irytuje podpinanie się pod efekciarskie akcje i łatwe cele. Wczoraj tygodnik „Sieci”, który prowadzą bracia Karnowscy, przyznał Juli Przyłębskiej tytuł „Człowiek Wolności 2017”. Jak się łatwo domyślić każdy bywalec internetowych forów zdążył się w tej sprawie wypowiedzieć i wyrazić swoje oburzenie albo zachwyt. Nie mieszczę się w żadnej kategorii, nic mnie tu nie oburza i nie zachwyca, staram się patrzeć na to zjawisko pragmatycznie. Takie laury i nagrody z definicji powinny być przyznawane za nadzwyczajne osiągnięcia i samo się narzuca pytanie, cóż nadzwyczajnego osiągnęła Prezes TK?

Rozpatrując rzecz w realiach zdrowo funkcjonującego państwa, laureatka musiałaby wydać przełomowe orzeczenie, odmienić los milionów obywateli lub chociaż tak usprawnić funkcjonowanie Trybunału, żeby stał się wzorem dla pozostałych sądów. Nic podobnego nie miało miejsca, co więcej w ostatniej kategorii, którą wymieniłem, dzieje się nieciekawie. Zatem mają rację krytycy, że wczoraj odbyła się hucpa z cyklu „Swoi swoim dla siebie”? Niekoniecznie i podobnie, jak racji nie mają popadający w zachwyt. Polska w tej chwili zwalcza chorobę, która toczyła nasz kraj od 1944 roku i w związku z tym do normalności jeszcze sporo brakuje. Zwyczajnie nie da się w miesiąc uprzątnąć zaniedbań i patologii blisko stuletnich, a jeden z problemów dotyczy chętnych do pracy. Panuje pewien mit, że kolejki się ustawiają do dobrze płatnych państwowych stołków. Pewnie niejeden i nie 100, ale 1000 rzeczywiście się ustawi, jednak są to ludzie, którzy przyjmą każde pieniądze i od każdej władzy.

Reklama

Znalezienie kogoś w miarę uczciwego i chętnego do pracy, w czasie śmiertelnej bitwy o sądy, graniczy z cudem. Odbieram od czasu do czasu pełne złotych rad wiadomości i w nich całą listę gotowych rozwiązań, poza jednym – konkretni ludzie do konkretnych zajęć. Prezes Julia Przyłębska heroicznych wyczynów na swoim koncie nie ma, przełomu w orzecznictwie również nie dokonała, ale ma jedną cechę godną podkreślenia i pielęgnowania – postawiła się kaście. Dokładnych pomiarów nikt nie jest w stanie wykonać, przyjmijmy jednak ostrożnie, że najmniej 70% szeroko pojętego środowiska prawników, to kasta rządząca się swoimi prawami i pochodząca z negatywnej selekcji. Jest jasne, że ci ludzie każdego, kto się wychyla i „idzie na współpracę z PiS”, traktują gorzej niż śmiecia. Pewne jest także, że za tą kastą stoją potężni ludzie i narzędzia. Mają dostęp do pieniędzy, układów i mediów, dzięki czemu w ułamku sekundy są w stanie zniszczyć dowolnego przeciwnika.

Julia Przyłębska w tym środowisku spędziła zbyt wiele czasu, aby nie wiedzieć co ją spotka, gdy zdecyduje się na przyjęcie „stołka” Prezesa TK. I znów heroizmu tutaj nie widzę, niemniej chętnie poznam listę 10-20 nazwisk wybitnych prawników, którzy zgodziliby się na ten zaszczyt, z pełną wiedzą i świadomością, co się z nimi za chwilę stanie. W najgorszym okresie, pod obstrzałem w Polsce i salwami lecącymi z zagranicy, Julia Przyłębska podjęła się trudnego zadania i posprzątała Trybunał. Nagradzanie za normalne i przyzwoite zachowanie może być początkiem patologii, ale nie w nadzwyczajnych i dalekich od normalności warunkach. Wystarczy sobie popatrzeć na to, co się dzieje z kandydatami do KRS. Po pierwsze trudno było takich znaleźć, po drugie jeszcze trudniej zebrać podpisy pod kandydaturami i po trzecie, wszyscy są na cenzurowanym, jako zakały środowiska.

W polityce nic nie jest trwałe, dlatego znacznie pewniejsi swojego losu są cisi i pokornego serca. Przyłębska i wielu innych mogli siedzieć na boku i zabezpieczyć swój byt na wszelkie możliwe sposoby nie martwiąc się o to, czy za dwa lata nie zmieni się władza. Wyłonienie spośród tysięcy sędziów tych kilkunastu sprawiedliwych tylko na papierze wydaje się prostą robotą, bo wiadomo, że dla stołka to się człowiek bez wahania sprzeda. Gdyby tak było, to mielibyśmy teraz nagonkę na Żurka, a nie na Przyłębską i kandydatów do KRS. Nagroda wolności za normalną postawę w nienormalnych okolicznościach nie jest niczym gorszącym, a być może doda odwagi kolejnym, którzy chcą się wypisać ze „środowiska” i zacząć uczciwie pracować.

Reklama

18 KOMENTARZE

      • Pani ma regularny zespół ADHD

        Pani ma regularny zespół ADHD, zapewne od dzieciństwa, oraz patologiczny słowotok, zaburzjący normalną dyskusję. Kwalifikuje się pani zdecydownie na terapię, nie znam się na nich, ale naprzemienne prysznice; lodówka/wrzątek ponoć działają cuda.

        Musi pani mieć świadomość, ale zapewne z w/w powyższych pani uwarunkowań  psychicznych jej pani nie posiada i nie dostrzega, NIKT normalny, nie nie bierze tego, co pani wykrzykuje na poważnie, a wręcz odbiera to, jako kabaret najniższego sortu.

        Dla pani i .nowozdradzieckiejPO, najlepiej byłoby, żeby takie indywidua, jak pani, istoty przyziemne i pomazane, zaszyły się w kozim zadku i nie wychylały się na świat, ale to, co robicie, jest czystym poparciem dla PIS.

        Prosimy o więcej, myszko agresorko.

         

         

         

      • Pani ma regularny zespół ADHD

        Pani ma regularny zespół ADHD, zapewne od dzieciństwa, oraz patologiczny słowotok, zaburzjący normalną dyskusję. Kwalifikuje się pani zdecydownie na terapię, nie znam się na nich, ale naprzemienne prysznice; lodówka/wrzątek ponoć działają cuda.

        Musi pani mieć świadomość, ale zapewne z w/w powyższych pani uwarunkowań  psychicznych jej pani nie posiada i nie dostrzega, NIKT normalny, nie nie bierze tego, co pani wykrzykuje na poważnie, a wręcz odbiera to, jako kabaret najniższego sortu.

        Dla pani i .nowozdradzieckiejPO, najlepiej byłoby, żeby takie indywidua, jak pani, istoty przyziemne i pomazane, zaszyły się w kozim zadku i nie wychylały się na świat, ale to, co robicie, jest czystym poparciem dla PIS.

        Prosimy o więcej, myszko agresorko.

         

         

         

    •  

       

      Oglądałam takie filmy i zdjęcia w młodości, w wieku licealnym. To były lata sześćdziesiąte. Objaśnienia były takie, że to robili Niemcy. Jednocześnie mówiono o pomniku niemieckiego antyfaszysty w Berlinie wschodnim, z czasem wychodziło na to, że NRD zamieszkiwali wyłącznie przyjaciele, którzy byli antyfaszystami. Zachodziliśmy w głowę, z kogo ten Hitler wermacht SSy czy gestapo złożył i jak mu się udało przez tereny zamieszkałe przez antyfaszystów przejść do Polski. (żart, oczywiście)

      Obóz w Auschwitz (wtedy się mówiło Oświęcim) zwiedzałam też jako licealistka, całą ekspozycję ze stertami okularów, włosów, odzieży i innych rzeczy, oczywiście filmy, zdjęcia i objaśnienia. Ukoronowaniem wycieczki było nocleg w jednym z bloków przerobionym na hotelik. Żadna z nas

      nie skorzystała z zabytkowej łazienki. Po takich przeżyciach wrażliwość się nieco stępia.

       

    •  

       

      Oglądałam takie filmy i zdjęcia w młodości, w wieku licealnym. To były lata sześćdziesiąte. Objaśnienia były takie, że to robili Niemcy. Jednocześnie mówiono o pomniku niemieckiego antyfaszysty w Berlinie wschodnim, z czasem wychodziło na to, że NRD zamieszkiwali wyłącznie przyjaciele, którzy byli antyfaszystami. Zachodziliśmy w głowę, z kogo ten Hitler wermacht SSy czy gestapo złożył i jak mu się udało przez tereny zamieszkałe przez antyfaszystów przejść do Polski. (żart, oczywiście)

      Obóz w Auschwitz (wtedy się mówiło Oświęcim) zwiedzałam też jako licealistka, całą ekspozycję ze stertami okularów, włosów, odzieży i innych rzeczy, oczywiście filmy, zdjęcia i objaśnienia. Ukoronowaniem wycieczki było nocleg w jednym z bloków przerobionym na hotelik. Żadna z nas

      nie skorzystała z zabytkowej łazienki. Po takich przeżyciach wrażliwość się nieco stępia.

       

  1. Kaanclerz Niemiec wie, że

    Kaanclerz Niemiec wie, że jest tymczasowym zarządcą, szef partii koalicyjnej nie zostanie kanclerzem, wicekanclerzem ani nawet zwykłym ministrem, i Michnik tego nie skrytykuje.

     

    Premier Izraela jest teraz grillowany, może dostać zarzuty, nie ma czasu i chęci na kłótnię z Polską.

     

    Prezydent Francji nie ma pomysłu na Francję poza spódnicą odchodzącej Merkel.

  2. Kaanclerz Niemiec wie, że

    Kaanclerz Niemiec wie, że jest tymczasowym zarządcą, szef partii koalicyjnej nie zostanie kanclerzem, wicekanclerzem ani nawet zwykłym ministrem, i Michnik tego nie skrytykuje.

     

    Premier Izraela jest teraz grillowany, może dostać zarzuty, nie ma czasu i chęci na kłótnię z Polską.

     

    Prezydent Francji nie ma pomysłu na Francję poza spódnicą odchodzącej Merkel.

  3. Co mnie razi, co mnie smuci.

    Co mnie razi, co mnie smuci.

    Tak. Feta jak za dawnych lat. Medale, odznaczenia akademie ku czci itd.Jarosław Kaczynski jest bezsprzecznie wybitnym politykiem.Lech Kaczynski był bezsprzecznie wybitnym politykiem, ale robienie z niego gwiazdy wszech czasów i źródła mądrości, zapewne też by mu się nie podobało.Te wszystkie umizgi do Jarosława Kaczynskiego w postaci wychawalania pod niebiosy jego brata zaczynają być niesmaczne. A to prezydent A.Duda jedzie do Rabki i wychwala Panią Marię Kaczynką, a to premier Morawiecki nawiązuje do byłego prezydenta, Lecza Kaczynskiego, a to ministrowie gdy tylko są w telewizji, lub radiu, to prześcigają się w wychawalaniu Lecha Kaczyńkiego. Jestem daleki od zaprzeczania zasług, czy też przenikliwości L. Kaczyńskiego, ale ta celebra zaczyna być już śmieszna, bo co za dużo to niezdrowo. Zresztą apele smoleńskie  przy  kazdej uroczystości nie pomogły nawet A. Macierewiczowi, a był dobrym ministrem.( przynajmniej posiadał wizję W.P.) i szkoda. Być może z perspektywy Warszawy to nie jest widoczne,ale z perspektywy prowincji te wszystkie umizgi są po prostu żenujace. To mnie razi i zarazem smuci, ponieważ życzę Dobrej Zmianie jak najlepiej.

    widz? 

  4. Co mnie razi, co mnie smuci.

    Co mnie razi, co mnie smuci.

    Tak. Feta jak za dawnych lat. Medale, odznaczenia akademie ku czci itd.Jarosław Kaczynski jest bezsprzecznie wybitnym politykiem.Lech Kaczynski był bezsprzecznie wybitnym politykiem, ale robienie z niego gwiazdy wszech czasów i źródła mądrości, zapewne też by mu się nie podobało.Te wszystkie umizgi do Jarosława Kaczynskiego w postaci wychawalania pod niebiosy jego brata zaczynają być niesmaczne. A to prezydent A.Duda jedzie do Rabki i wychwala Panią Marię Kaczynką, a to premier Morawiecki nawiązuje do byłego prezydenta, Lecza Kaczynskiego, a to ministrowie gdy tylko są w telewizji, lub radiu, to prześcigają się w wychawalaniu Lecha Kaczyńkiego. Jestem daleki od zaprzeczania zasług, czy też przenikliwości L. Kaczyńskiego, ale ta celebra zaczyna być już śmieszna, bo co za dużo to niezdrowo. Zresztą apele smoleńskie  przy  kazdej uroczystości nie pomogły nawet A. Macierewiczowi, a był dobrym ministrem.( przynajmniej posiadał wizję W.P.) i szkoda. Być może z perspektywy Warszawy to nie jest widoczne,ale z perspektywy prowincji te wszystkie umizgi są po prostu żenujace. To mnie razi i zarazem smuci, ponieważ życzę Dobrej Zmianie jak najlepiej.

    widz?