Reklama
Okazuje się, że w Polsce można legalnie porwać człowieka z ulicy i więzić go trzy i pół roku w lochach. Mowa oczywiście o casusie pana Macieje Dobrowolskiego, który po odsiedzeniu prawie czterech lat w areszcie śledczym został zwolniony bez postawienia zarzutów.
Świadczyć to może o jednej, bądź kilku rzeczach łącznie.
Reklama
- Prowadzący śledztwo prokuratorzy całkowicie nie znają się na robocie, kompletne debile po prostu, i powinni natychmiast zostać dożywotnio zwolnieni z roboty, żeby nie niszczyli swoją niekompetencją życia innym ludziom. A może znają się na robocie, ale celowo spartaczyli sprawę, bo mieli odgórny prikaz? Śledztwo w tej sprawie jest konieczne – mamy przecież przypadek porwania do więzienia niewinnego człowieka – dlaczego tak się stało? Czy było zamówienie przełożonych? Czy opierano się na fałszywym pomówieniu, czy może na spreparowanych dowodach? To rzecz wtórna – dożywotni zakaz sprawowania funkcji prokuratorskich jest tutaj oczywisty.
- Sędziowie podpisujący kolejne przedłużanie aresztu śledczego – j.w.
- Jeśli tylko wyjdzie na jaw, że decyzje pozbawiające wolności Bogu ducha winnego obywatela RP były naciągane, to herszt szajki porywaczy poprzebieranych za funkcjonariuszy publicznych, powinien dostać minimum 10 lat pierdla.
- Odszkodowanie, jakie z pewnością dostanie pan Dobrowolski nie załatwia sprawy.
Przy okazji – dwie inne sprawy o których czytałem – przyszły mi na myśl.
- Skazano prawomocnie aferzystę, który pokrzywdził kilka tysięcy osób wyłudzając ponad 27 mln zł. Wyrok, jaki otrzymał, to 7 lat więzienia.
- Skazano prawomocnie oszusta, drobnego złodziejaszka, który pokrzywdził 26 osób na kwotę 180 tys. zł na karę 26 lat więzienia. Po roczku za pokrzywdzonego. Ponieaż w Polsce maksymalny wyrok za przestępstwa tego typu to 12 lat, sąd zmuszony był złączyć wszystkie kary cząstkowe w jedną karę łączną w wysokości właśnie, 12 lat pozbawienia wolności. Przestępca ten, ponieważ jest bardzo niebezpieczny, a z przestępczego procederu uczynił sobie źródło utrzymania, siedzi już ponad 10 lat, a kolejne jego wnioski o przedterminowe zwolnienie, które teoretycznie przysługuje każdemu skazanemu po odbyciu połowy kary, są oddalane.
- I w tym przypadku sądzę, że aferzysta wyjdzie z pierdla po 3,5 roku, a złodziejaszek odbębni cały wyrok do końca. Bardzo wielką zagadką, dlaczego tak się dzieje, to nie jest, ale jest faktem, że się tak dzieje, i to daje do zgrzytliwo-zębowego myślenia o kondycji naszego państwa, a zwłaszcza kasty wyższej, której boją się tknąć dosłownie wszyscy – a to przecież zwykli kryminaliści – porywacze i skorumpowani urzędnicy. Oczywiście nie wszyscy, ale wiadomo o co chodzi – skala patologii jest zauważalna gołym okiem.
PS. Tytuł jest dzisiaj oczywiście przedwczesny, ale ponieważ za miesiąc sprawa zostanie zapomniana i zgrabnie zamieciona pod dywan, myślę, że staje się przez to uzasadnioną antycypacją.
—————–
Reklama