Jak podaje New America Fundation – kolejna pacyfistyczno-chemiczna organizacja – bezzałogowe amerykańskie roboty-samoloty zabiły już ponad 320 cywilów.
Jak podaje New America Fundation – kolejna pacyfistyczno-chemiczna organizacja – bezzałogowe amerykańskie roboty-samoloty zabiły już ponad 320 cywilów.
*(Drony – inteligentne samoloty-roboty bojowe do zwalczania terrorystów).
Od działań zapoczątkowanych w 2006 roku będzie to według NAF 30 procent wszystkich zabitych.
Może budzić przerażenie fakt, że giną niewinni ludzie na wojnie, w której zawsze giną i ginąć będą niewinni ludzie. Nie umniejsza to faktom, bo znakomitej większości ludzi myśl o rozrywanych dziecięcych trzewiach i palących się ciałkach przyprawia o świętoaugustyńskie reakcje.
Pomijamy drobnoustrojowe gołym okiem niewidzialne zagrożenia, jakimi dzieci na wojnie być mogą, zatrzymujące na opustoszałych drogach opancerzone furgonetk,i do których ochoczo wrzucają granaty pod pozorem wyciąganych – z zapasów domowych ukradzionych – owoców czy warzyw.
Miły afgański dzieciak – odpowiedni przyuczony – z miłą chęcią i uśmiechem na swej dziecięcej twarzy wyciągnie zza tuniki sztylet lądujący w oku generała armii w tajnej misji zwiedzającego obszary mu podległe.
Żaden robot latający czy pełzający nie może i nie będzie w stanie rozpoznać – czytaj zwalczyć – żadnego alkaidowego zła choćby wyposażyć go w mózg zgoła ludzki.
Żaden sensor nie rozpozna czy napastnik chce nam podać marchewkę czy bombę w marchewkową atrapę przyobleczoną. Sensorów i czujników nikt na razie takich nie wynalazł, czemu wyraz dają niezliczone kontrole naziemne na lotniskach głównie umiejscowione, gdzie delikwentów do rosołu się rozbiera i odzianą w gumę ręką gmera się im po wątrobie.
Cyfry się podaje zaokrąglając je do ładnych liczb dziesiętnych, unika przecinków i ułamków w procenty się nie bawiąc nie chcąc czytelnika w zakłopotanie wprowadzić.
Predatory latające jak je zgrabnie amerykańscy mądrale od marketingu nazwali według New America Fundation niedługo zgładzą całą Afgańską mać, dzieć i cywilność, Alkaide pozostawiając nienaruszoną w dziuplach granitowych się chowającą z dostępem do Internetu i kont szwajcarskich.
Awatary, surogaci i roboty to kolejna zabawka niechcących brudzić sobie rączek prawiczków umysłowych, sponsorujących dziecięce fantazje autystycznych geniuszy od zabawek zdalnie sterowanych.
Nie ma robotów latających zdolnych rozpoznać wroga i być ich nie tyle nie może co nie będzie, bo zakrawało by to na szczątkową zaledwie, ale jakże obiecującą sztuczną inteligencję, jak media zdają się podawać, biorąc naszą logikę w sukurs z własną indolencją w kierunku poprawności semantycznej porównywalną tylko do bezustannego kiwania głową w celu sprawienia aby multiplikacja powtórzeń zamieniła się w wymyśloną ideę o mocy sprawczej bo jak wiadomo sama idea Bin Ladenowi dziury w głowie tak porządanej zrobić nie może.
Robotyka i sztuczna inteligencja tak nośna medialnie i urokliwie rozbłyskująca niezliczonymi trafieniami w złych i niedobrych jest piękną farsą New America Fundation podającą liczby zabitych cywilów w obszarze gdzie owe zgony zachodzą w tak niedostępnych dla znamienitych statystyk rejonach.
Jest farsą naukowców amerykańskich czy izraelskich, ktokolwiek wie, kto, te „predatory” wymyślił i nadał im kształt, poświęcających miliardy dolarów na zabawki, za które można by kupić, a raczej skonstruować bombowiec zdolny zmieść z powierzchni ziemi pół Afganistanu.
I gdy podniosą się głosy oburzenia: a co z dziećmi, matkami, rodzinami, gdzie moralność, gdzie sumienie odpowiem tak.
Zachowujmy się jak w dniu, kiedy miłosiernie ujmująco bezbarwne żołnierzyki jej królewskiej angielskiej mości bombardowały Drezno.
Ktoś już na to wpadł,
bo US Army przesiada się na mniejsze i precyzyjniejsze maszyny. Autonomizacja takich maszyn prowadzi prędzej czy później do Lemowskiej wizji z "Pokoju na Ziemi" (z pominięciem Księżyca) albo do SkyNetu z serii filmów o Terminatorach. Jest jeszcze więcej takich wizji, ale sprowadza się to do mniej lub bardziej świadomego zwrócenia się technologii przeciw ludzkości. Myślę więc raczej, że wysiłki skupią się przede wszystkim na zdalnym sterowaniu.
Ja się śmieje z tego.
Ja się śmieje z tego, że podatników pieniądze marnotrawi się na zabawę kilku zdolnych panów konstruktorów na “Lemowską” wizję wojny bez ofiar ze strony okupacyjnej. I giną zapewne niewiniątka bo być inaczej nie może. Jeszcze świat musi poczekać na takie akty futurystyczne, w których siedząc w domu będziemy obserwować jak Binladenowscy koledzy w popiół się efektownie bez brudzenia rąk zamieniaja.
Ktoś już na to wpadł,
bo US Army przesiada się na mniejsze i precyzyjniejsze maszyny. Autonomizacja takich maszyn prowadzi prędzej czy później do Lemowskiej wizji z "Pokoju na Ziemi" (z pominięciem Księżyca) albo do SkyNetu z serii filmów o Terminatorach. Jest jeszcze więcej takich wizji, ale sprowadza się to do mniej lub bardziej świadomego zwrócenia się technologii przeciw ludzkości. Myślę więc raczej, że wysiłki skupią się przede wszystkim na zdalnym sterowaniu.
Ja się śmieje z tego.
Ja się śmieje z tego, że podatników pieniądze marnotrawi się na zabawę kilku zdolnych panów konstruktorów na “Lemowską” wizję wojny bez ofiar ze strony okupacyjnej. I giną zapewne niewiniątka bo być inaczej nie może. Jeszcze świat musi poczekać na takie akty futurystyczne, w których siedząc w domu będziemy obserwować jak Binladenowscy koledzy w popiół się efektownie bez brudzenia rąk zamieniaja.