Reklama

Wieś śpiewała i tańczyła cał

Wieś śpiewała i tańczyła cały dzień, schowałem się głęboko, oglądałem stare komedie, czytałem to i owo, bałem się też nieco, że mnie na widły wezmą jak się dowiedzą co ja na to. Wcale i nie do końca żartuję, popęd kulturowy jest tak potężnym zjawiskiem, że jak kanarek wpadnie między słowiki, tudzież odwrotnie, skończy się zadziobaniem. Doświadczenia z ostatnich dwóch dni kolejny raz mnie utwierdziły w przekonaniu, że polemika wiedzy z ignorancją kończy się linczem lub okładaniem cepami, bo w innych warunkach polemiki w tym składzie prowadzić się nie da. „Oj dużo zrobił, dużo zrobił”. To znaczy ile, tak konkretnie? „Oj dużo zrobił, dużo”. No i sobie pogadaliśmy, a poza tym to „trzeba być już naprawdę, żeby za te biedne dzieci, że słów nie ma”. W takim razie pozostanę takim naprawdę, że słów nie ma i do następnego roku. Prawda jako fakt lub zbiór faktów niezmiennie mnie fascynuje, nie wymiar moralny, etyczny, ale faktyczny. Ludowe porzekadła pocieszają, że prawda jest siostrą czasu, że zawsze wyjdzie na jaw i nie ma takiego kłamstwa, które by z prawdą wygrało. Ciężko powiedzieć, na ile lud ma rację, w każdym razie najbardziej pasuje mi to pokrewieństwo czasu i prawdy, tylko z małą poprawką, na czas przede wszystkim. Wielu prawd nie dożyję, podobnie jak nie dożyli nieszczęśnicy przede mną i jak muchy będą padać po mnie, bez wiedzy jak naprawdę było. Ostatnio przebija się prawda tam i ówdzie, ale jakoś po cichu. Towarzysz Kania na przykład, jako były I Sekretarz KC PZPR, w sądzie, pod przysięgą, powiedział, że w roku 1981 nie było żadnego zagrożenia interwencją radziecką, a on sam był przeciwnikiem stanu wojennego, ponieważ nie widział powodu by zastosować podobne środki.

Reklama

W jednym zeznaniu padły dwa blisko 30 letnie fałsze, jeden o wojnie polsko-ruskiej, drugi o konieczności wywołania wojny polsko-polskiej, która miała ochronić przed kataklizmem. Ten fenomen na skalę światową, który polegał na wywołaniu wojny, żeby zapobiec tragedii, nie został powtórzony przez żadnego dyktatora, widać tylko w Polsce panowały odpowiednie warunki, żeby absurd w tak piramidalnie głupiej postaci udomowił się i co więcej napisał historię. Straszliwe zagrożenie, jakie istniało ze strony awanturującej się opozycji, skończyło się tym, że władza zastrzeliła lub zakatowała, tylko oficjalnie, około 100 ludzi, worków z kamieniami na dnie rzek nie policzy już nikt. Natomiast władzy, tak przerażonej agresją opozycji ani jeden łeb nie spadł. I co? Hym… „Oj dużo zrobił dobrego, dużo, jakby nie on to by się pozabijali”. Jak, gdzie, co, kto? Wszak nie pozabijali się, tylko on pozabijał? „Trzeba być już naprawdę, żeby za tych biednych ludzi, co on uratował, że naprawdę, że słów nie ma”. Tyle prawdy w wersji moralnej, ludowej, jedna baba tamtej babie, a tamta z kolei, że „gdyby nie komuniści, to i Warszawy by nie odbudowali”. Każdy fakt, czyli prawda w wersji najmniej pożądanej, da się zakrzyczeć etyką ignorancji i wykładnią moralności: „w telewizji powiedzieli”. Mowa w obronie własnej, którą wygłosił towarzysz Kania, dziwnie przeszła bokiem, paru pasjonatów zainteresowało się tym, co i tak było dla nich jasne, więcej reportaży i gości w studio nie zauważyłem.

Klinicznym przypadkom co raz trudniej przeżyć, chociaż niepotrzebnie się rozpędziłem, powiem za siebie. Chciałbym i chyba sobie nawet zrobię taki „Dzień dziecka’, w którym będę jak trzeba. Wszystko co bezpieczne i nic nie kosztuje, w tym dniu będzie moje, przyznam każdą rację, pochylę się nad każdym mitem, będę zadowolony i pełen wiary, że stanie się jeszcze jaśniej, jeszcze lepiej, jeszcze bardziej zawodowo. Pogratuluję wszystkim autorytetom, przyklasnę każdej gwieździe, uwierzę w wszystkie informacje, popukam się w czoło na dowolną treść, która nie padła w głównym wydaniu. Przyjmę do wiadomości ustalenia komisji, nie skomentuję żadnego wyroku, wykonam wszelkie możliwe odruchy serca, nie zacznę marudzić, że do połowy jest pusto. Napiszę jak trzeba, przedstawię jak należy, nie pójdę na własną rękę, stanę w szeregu zamacham szturmówką. Pożyczę zachodnim bankom, nie przestraszę się Niemców, pokocham Rosjan, podpiszę petycję pod nowoczesnymi postulatami. A gdy usłyszę, że jakiegoś zasrany poszukiwacz prawdy pyta durnowato: „Coś ty narobił? Coś ty najlepszego narobił? Spokojnie i z tym niepowtarzalnym namaszczeniem, pieszczotą słów odpowiem: „Oj dużo zrobiłem, dużo zrobiłem i trzeba być już naprawdę, nie wiej jakim człowiekiem, że słów nie ma”.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. cholera wie
    Na problem Orkiestry mądrych nie ma.
    Transakcja wiązana.
    Płacisz, to masz kilka rzeczy na raz, chcesz czy nie.
    Pomagasz dziecku, wzbogacasz Owsiaka, radujesz władzę widzącą niezmierzone pokłady stadnych odruchów w narodzie, robisz z siebie durnia. Wszystko w jednym związane.
    Każdy musi sobie jakoś wyważyć, co ceni wyżej, ale dobrego wyjścia z rozterki nie widzę.
    U człowieka trochę myślącego każda decyzja spowoduje jakiś kac.
    Głupek to albo chodzi dumny że nie wpłacił, albo cieszy się jak szympans że wpłacił.

  2. cholera wie
    Na problem Orkiestry mądrych nie ma.
    Transakcja wiązana.
    Płacisz, to masz kilka rzeczy na raz, chcesz czy nie.
    Pomagasz dziecku, wzbogacasz Owsiaka, radujesz władzę widzącą niezmierzone pokłady stadnych odruchów w narodzie, robisz z siebie durnia. Wszystko w jednym związane.
    Każdy musi sobie jakoś wyważyć, co ceni wyżej, ale dobrego wyjścia z rozterki nie widzę.
    U człowieka trochę myślącego każda decyzja spowoduje jakiś kac.
    Głupek to albo chodzi dumny że nie wpłacił, albo cieszy się jak szympans że wpłacił.

  3. cholera wie
    Na problem Orkiestry mądrych nie ma.
    Transakcja wiązana.
    Płacisz, to masz kilka rzeczy na raz, chcesz czy nie.
    Pomagasz dziecku, wzbogacasz Owsiaka, radujesz władzę widzącą niezmierzone pokłady stadnych odruchów w narodzie, robisz z siebie durnia. Wszystko w jednym związane.
    Każdy musi sobie jakoś wyważyć, co ceni wyżej, ale dobrego wyjścia z rozterki nie widzę.
    U człowieka trochę myślącego każda decyzja spowoduje jakiś kac.
    Głupek to albo chodzi dumny że nie wpłacił, albo cieszy się jak szympans że wpłacił.

  4. prawda czasu, prawda ekranu
    “Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: ‘Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera'”.

    Z teledyskowa prawda ekranu przemycajaca gleboko zakorzenione mity propagandowe nie mozna wygrac (chodzi o skale). Jedynie inna prawda innego ekranu, albo ostateczna erozja mitu, ktory w koncu nikomu juz nie jest potrzebny moze odslonic szkielety i ukruszyc zawiasy szafy, w ktorej pochowane sa trupy. Na razie nie ma zadnego alternatywnego ekranu, zatem pozostaje czekac az cos sie wyjasni. Niestety satysfakcja z tego tez mizerna – takie “a nie mowilem”, na ktore i tak nikt nie zwroci uwagi.

    Aha – oprocz przedstawionej prawdy ludowej spotkalem sie jeszcze z prawda mlodych wyksztalconych “no nie wiem jak Ty, ale dla mnie ten facet to jest bohater i powinni mu pomniki stawiac”, oraz prawda faktu-anegdoty “moj kolega Rosjanin opowiadal mi, ze byl wtedy w wojsku i siedzieli w tym czasie w czolgach w jakims lesie kolo polskiej granicy – tyle w temacie” (autentyk!).

  5. prawda czasu, prawda ekranu
    “Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: ‘Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera'”.

    Z teledyskowa prawda ekranu przemycajaca gleboko zakorzenione mity propagandowe nie mozna wygrac (chodzi o skale). Jedynie inna prawda innego ekranu, albo ostateczna erozja mitu, ktory w koncu nikomu juz nie jest potrzebny moze odslonic szkielety i ukruszyc zawiasy szafy, w ktorej pochowane sa trupy. Na razie nie ma zadnego alternatywnego ekranu, zatem pozostaje czekac az cos sie wyjasni. Niestety satysfakcja z tego tez mizerna – takie “a nie mowilem”, na ktore i tak nikt nie zwroci uwagi.

    Aha – oprocz przedstawionej prawdy ludowej spotkalem sie jeszcze z prawda mlodych wyksztalconych “no nie wiem jak Ty, ale dla mnie ten facet to jest bohater i powinni mu pomniki stawiac”, oraz prawda faktu-anegdoty “moj kolega Rosjanin opowiadal mi, ze byl wtedy w wojsku i siedzieli w tym czasie w czolgach w jakims lesie kolo polskiej granicy – tyle w temacie” (autentyk!).

  6. prawda czasu, prawda ekranu
    “Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: ‘Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera'”.

    Z teledyskowa prawda ekranu przemycajaca gleboko zakorzenione mity propagandowe nie mozna wygrac (chodzi o skale). Jedynie inna prawda innego ekranu, albo ostateczna erozja mitu, ktory w koncu nikomu juz nie jest potrzebny moze odslonic szkielety i ukruszyc zawiasy szafy, w ktorej pochowane sa trupy. Na razie nie ma zadnego alternatywnego ekranu, zatem pozostaje czekac az cos sie wyjasni. Niestety satysfakcja z tego tez mizerna – takie “a nie mowilem”, na ktore i tak nikt nie zwroci uwagi.

    Aha – oprocz przedstawionej prawdy ludowej spotkalem sie jeszcze z prawda mlodych wyksztalconych “no nie wiem jak Ty, ale dla mnie ten facet to jest bohater i powinni mu pomniki stawiac”, oraz prawda faktu-anegdoty “moj kolega Rosjanin opowiadal mi, ze byl wtedy w wojsku i siedzieli w tym czasie w czolgach w jakims lesie kolo polskiej granicy – tyle w temacie” (autentyk!).