…trochę tylko inaczej. Stary komunista z PO Marcin Święcicki wywołał skandal twierdząc, że Polacy mordowali Żydów, tylko nie zakładali obozów koncentracyjnych. (TUTAJ)
W studio omal nie został wykastrowany za opowiadanie tych oszczerstw, a po Polsce poniosło się echo oburzenia przekładające się na kolejne spadki notowań chłopców do wynajęcia z PO.
Rzecz cała polega na tym, że mówiąc „Polacy mordowali”, użył uogólnienia sugerującego, że należy rozumieć tę frazę, jako „naród polski mordował”.
A tu parę dni później, nasz minister Czaputowicz, powiedział, ni mniej ni więcej, ale jakby to samo:
W Jedwabnem Polacy zabili Żydów i tego nikt się nie wypiera. Ustawa nie zmienia historii. Nie można jednak piętnować narodu za działania jednostek, a nawet grup osób, które zabijały lub wydawały Żydów. (TUTAJ)
Cytowany jest oczywiście tylko do miejsca, że się nie wypiera, i że historii nie można zmienić. Jest to o tyle złe, szkodliwe i skandaliczne, iż nie wiemy na pewno, jaka historia wydarzyła się w Jedwabnym, gdyż Lech Kaczyński zablokował ekshumacje, a ponieważ jest obecnie politycznie beatyfikowany, cały PiS tylko uciszająco syka i udaje że nie ma tematu.
Podobnie wypowiedział się premier Morawiecki:
Były oczywiście bardzo smutne, dramatyczne wypadki, takie, że również Polacy mordowali Żydów i tak było w Jedwabnem. Na pewno byli też do tego popychani przez zbrodniczy, terrorystyczny reżim okupanta hitlerowskiego, niemieckiego, ale oczywiście były takie przypadki – powiedział premier Mateusz Morawiecki. (TUTAJ)
Czyli następny mądry pan, który twierdzi, że najważniejsza jest prawda historyczna poparta badaniami naukowymi (obrona ustawy o IPN), po czym wygłasza oczywistą nieprawdę historyczną, jako prawdę absolutną.
Cały czas mamy więc problem z niezrozumieniem u naszych elit, czym jest mglista, niejednoznaczna dyplomatyczna wypowiedź opóźniająco-tonizująca, a czym bezmyślne nadskakiwanie i uleganie pretensjom rozwydrzonej hałastry, w równie niehistoryczny i nienaukowy sposób podszywającej się pod ofiary holokaustu.
I prawdę mówiąc, do właściwych reakcji zmusili nas sami Żydzi swoją bezczelnością. W odpowiedzi padły spokojne, choć stanowcze oświadczenia strony polskiej oraz uchwalono bezprawnie oprotestowywaną ustawę o IPN.
Brak reakcji na prowokacje pani Azari był słusznym posunięciem (tylko czekali, żebyśmy usunęli izraelskiego ambasadora – to byłby dopiero instytucjonalny antysemityzm globalny). Podobnie tonowanie i rozładowywanie napięcia przy trwaniu na swoich pozycjach – to zdało egzamin i pozwoliło odkryć wygrywającą w rozmowach z Żydami taktykę.
Dlaczego więc, skoro pierwsza runda została wygrana, polska dyplomacja powraca do niechlubnych tradycji nadskakiwania i brzydkiego, bo kosztem dobrego imienia naszego narodu i prawdy historycznej, potakiwania żydowskim oszczerstwom, która to taktyka doprowadziła nas już na skraj bilionowej przepaści roszczeń żydowskich?
—————–
PS. załączam prelekcję dr Ewy Kurek "Jedwabne – anatomia kłamstwa" idealną na sobotni wieczór i lepszą od seriali.
Co do Jedwabnego to jakiś
Co do Jedwabnego to jakiś samych jasnowidzów nam się namnożyło. Bez badań i śledztwa wiedzą kto to zrobił. Ekshumacja ciał ofiar rozwiąże w końcu ten problem. Obojętnie jaki będzie wynik to zyskamy. Jeżeli to zrobili tylko Polacy to dowiedziemy że zależy nam na prawdzie, a jeżeli Niemcy, to wytrącimy pałę Jedwabnego z rąk różnych Grossów.
Co do Jedwabnego to jakiś
Co do Jedwabnego to jakiś samych jasnowidzów nam się namnożyło. Bez badań i śledztwa wiedzą kto to zrobił. Ekshumacja ciał ofiar rozwiąże w końcu ten problem. Obojętnie jaki będzie wynik to zyskamy. Jeżeli to zrobili tylko Polacy to dowiedziemy że zależy nam na prawdzie, a jeżeli Niemcy, to wytrącimy pałę Jedwabnego z rąk różnych Grossów.