… ale polityka już nie – ta skuteczna ma być.
Wczorajsza "debata" była mocno przewidywalna, zainteresowanie mógłby wzbudzić jakiś nieprzewidywalny wyskok, który jednak nie nastąpił.
Użyłem "debata" dlatego, że słowo to sugeruje interaktywną wymianę myśli, a zamiast tego mieliśmy deklarację życzeń, wygłaszanie banałów i kokietowanie wyborców – tak, było finezyjnie ale nudno. Ergo, dyplomacja finezyjna była.
Lewackie europalanty pozostały ciemne tak jak były, przyzwyczajone do regularnej orki uprawianej na nich przez prawicę i nacjonalistów.
Marzyła mi się jednak jakaś większa prowokacja ze strony Eurokołchozu, na którą pewnie Szydło była przygotowana, ale atak nie nastąpił…szkoda bo chciałbym usłyszeć np. takie zdanie z ust Premier:
" Polska poważnie rozważa zmianę stawki podatku od sklepów wielkopowierzchniowych"
lub:
"Przyjmiemy dowolną ilość emigrantów – ale tylko tych najbardziej prześladowanych czyli wykształconych, chrześcijańskich homoseksualistów, reszta mogą solidarnie przyjąć kraje multi-kulti, które imigranci ubogacą kulturowo".
Tak, właśnie tak z tą lewacką zgrają trzeba postępować. Żadnej finezji, sztachetą po plecach aż im się z wrażenia słoma w butach wyprostuje. Tak powinna skuteczna polityka wyglądać.