Dystans do tragedii już je
Dystans do tragedii już jest, za akcję ratowniczą zostali wyróżnieni dzielni strażacy i pozostałe służby, których specjalnie się nie czepiam, ale wiadomo czemu ma służyć nagradzanie sprawnych służb wypełniających rutynowe obowiązki – mitowi o „sprawnym państwie”. Koledzy maszyniści wzruszająco trąbią przy miejscu wypadku, a TVN relacjonuje dźwięki „Ciszy”. W dniu katastrofy pisałem jaki będzie wyrok w sprawie tragedii i w ogóle się nie pomyliłem, winny najniższego szczebla się znalazł drugiego dnia i dzięki Bogu nie trzeba z niego robić ani pijaka, ani wariata, bo sam zwariował. W związku z powyższym standardem rozstrzygania i wypalania gorącym żelazem wszelkiej patologii nadal obowiązują rządowe diagnozy sytuacji. Takich inwestycji na kolej jakie mamy w ostatniej pięciolatce nie było nigdy przedtem, prześcignęliśmy, przegoniliśmy, zrobiliśmy kółko wokół średniej europejskiej i ścigamy czołówkę. Jak dopasować tę informację do wykorzystanych 2% z kwoty 4 miliardów euro, przyznanych z dotacji UE i przesunięcia środków na drogi? Prace trwają. Póki prace trwają osiągnęliśmy punktualność Deutsche Bahn i to proszę spojrzeć w jakich okolicznościach sprzętowych.
Nasze najpopularniejsze TGV, lokomotywa EP09, tym się wozi ludzi, czymś podobnym w latach 80-tych woziło się węgiel:
Natomiast tutaj, podobny „szynowóz” DB, wypełniający parametry techniczne EP09:
Dogoniliśmy punktualność Deutsche Bahn na sprzęcie klasy lata 90-te, ale to jeszcze nie koniec sukcesów, ponieważ dogoniliśmy DB przy zawrotnej średniej prędkości 30 km/h, tymczasem średnia europejska, to ślimacze 120 km/h. Lokomotywa, która zderzyła się w Szczekocinach z inną drezyną, była zmodernizowana niczym radziecki samolot, maszynista miał pełen komfort pracy:
Zazdroszczą polskiemu maszyniście niemieccy koledzy, którzy są zmuszani do pracy w standardzie pozbawionym modernizacji:
Poprawiliśmy i zostawiliśmy w tyle infrastrukturę kolejową w najwyższej klasie europejskiej. Stanowisko pracy polskiego dyspozytora jest tak skonstruowane, że zapobiega przemęczeniu dzięki pełnej ergonomii i automatyzacji mechanicznej:
Niemieccy dyspozytorzy muszą się zmagać ze szkodliwymi warunkami, emisją promieniowania z komputerowych ekranów, skośnym ułożeniem klawiatury i nadmiarem światła słonecznego, które razi niemiłosiernie i zakłóca graficzny obraz trakcji:
Z dostępnych już ustaleń prokuratury wynika, że na zmodernizowanej trasie, zmodernizowana lokomotywa szła jak ta lala, ale zawinił „czynnik ludzki”. Do ustaleń prokuratora doszła drogą eliminacji. Jak ustalono na przebieg tragedii nie miał wpływu uszkodzony semafor z jednej strony trakcji i uszkodzona zwrotnica z drugiej strony. Nie miała wpływu jedna czynna trakcja i kilkadziesiąt awarii zgłoszonych na tym odcinku w ostatnich miesiącach. Zupełnie bez znaczenia prokuraturze wydał się fakt, że oba składy jechały w trybie awaryjnym i że już po wypadku pół kolejarskiej Polski zaczęło się zastanawiać, czy według idealnego rozkładu jazdy pociągów, który udało się napisać, „Gubałówka” będzie, czy nie będzie feralnego dnia śmigać. Dyspozytor, który zwariował, powinien wziąć pod uwagę, że pociągi na tej trasie jeżdżą wahadłowo, że dwa tygodnie temu rozkład był inny, a dziś jest inny, że semafor u koleżanki padł jak skarpeta, że zwrotnica na jego posterunku nie zaskoczyła na pstryczek-elektryczek, ponieważ takie są procedury. Na kilka minut przed katastrofą dyspozytor powinien wybiec co tchu ze stanowiska, po schodach uważać, żeby nie złamać nogi, przed torami starać się wyrównać oddech, żeby nie dostać zawału, ani nie zemdleć. Następnie spokojnie i ręcznie przestawić zwrotnicę, w duchu prosząc Boga Wszechmogącego, żeby ta ostania deska ratunku się nie złamała. Niestety kolejny raz się okazało, że europejskie zabezpieczenia, unijne modernizacje, niemiecka punktualność i żadna inna modernizacja, nie gwarantuje bezpieczeństwa, ponieważ brak wyobraźni człowieka niweluje wszelkie wysiłki i nakłady europejskiego państwa na piątkę – no może z minusem.
Państwo Polskie zarządzane jest jak na kolei.
Strach się bać, że od jednego gościa i jednej wajchy zależy życie setek ludzi.
Żeby tylko talibowie się o tym nie dowiedzieli.
Nie jednego
nad szczeblem najniższym są “tajne” wyższe, zgodnie wydające polecenia: “Ma być. I chuj.” Za to na wyścigi unikające odpowiedzialności, mimo, że w pełni świadomie wypuszczają spadochroniarza z obrazkiem św. Krzysztofa, tyle, że bez spadochronu, ciężarówkę na łysych oponach z 50 t. (masą całkowitą) i samolot z generatorem piany.
Państwo Polskie zarządzane jest jak na kolei.
Strach się bać, że od jednego gościa i jednej wajchy zależy życie setek ludzi.
Żeby tylko talibowie się o tym nie dowiedzieli.
Nie jednego
nad szczeblem najniższym są “tajne” wyższe, zgodnie wydające polecenia: “Ma być. I chuj.” Za to na wyścigi unikające odpowiedzialności, mimo, że w pełni świadomie wypuszczają spadochroniarza z obrazkiem św. Krzysztofa, tyle, że bez spadochronu, ciężarówkę na łysych oponach z 50 t. (masą całkowitą) i samolot z generatorem piany.
Państwo Polskie zarządzane jest jak na kolei.
Strach się bać, że od jednego gościa i jednej wajchy zależy życie setek ludzi.
Żeby tylko talibowie się o tym nie dowiedzieli.
Nie jednego
nad szczeblem najniższym są “tajne” wyższe, zgodnie wydające polecenia: “Ma być. I chuj.” Za to na wyścigi unikające odpowiedzialności, mimo, że w pełni świadomie wypuszczają spadochroniarza z obrazkiem św. Krzysztofa, tyle, że bez spadochronu, ciężarówkę na łysych oponach z 50 t. (masą całkowitą) i samolot z generatorem piany.
Zanim ignorant zwany premierem zaczął cokolwiek
o ,,prześcignięciu kolei niemieckich”, mógł zapytać, choćby swojego syna – znakomitego kolejowego poety, albo kogoś, komu się zdarza jeździć kolejami DB. Tym bardziej, że uchodzi w Niemczech, za ,,naszego człowieka”.
Więc nie tylko jest tak, że kilkunastoSEKUNDOWE spóźnienie na niemiecki pociąg, powoduje napotkanie zablokowanych drzwi(tam pasażer sam otwiera sobie drzwi zielonym guziczkiem) albo widok odjeżdżającego składu. Ale również dworce (na każdym zadupiu) są zadbane i sterylnie czyste, a pociągi ICE poruszają się z kosmicznymi(w porównaniu do ,,ekspresów” PKP) prędkościami.
Niech za najbardziej wymowne porównanie posłuży obrazek dworca Hauptbahnhof Berlin:http://de.wikipedia.org/wiki/Berlin_Hauptbahnhof
na który się wtacza wehikuł z ubiegłego wieku – pociąg PKP do Warszawy. Coś jakby dyliżans albo wóz drabiniasty na nowym rondzie.
To śmieszne, z pozoru, wystąpienie, Tuska na konferencji z Nowakiem – nowym specjalistą od kolejowej infrastruktury, pokazuje odrealniony świat Donalda Tuska – rekordzisty lotniczych programów ,,Miles & More”.
Potwierdzam
że wszystkie dworce są w Niemczech właśnie takie. Czyściutkie. Jakby dopiero co postawione.
Lubię inteligentnych ludzi,
Lubię inteligentnych ludzi, nawet kocham. Oczywiście z tym niemieckim porządkiem, to też jest niezły mit i ja to często powtarzam, bo przez dwa tygodnie na własne oczy widziałem familię, która z kuchni przechodziła do stajni. Ten tekst nie oddaje rzeczywistego stanu kolei w Poslce i Niemczech, bo przecież znamy słynny dworzec berliński – europejskie centrum pedofilii i znamy Boscha dla ubogich z Castoramy. Tekst jedynie pokazuje idiotyzm propagandowy, który porównuje rzeczy nieporównywalne, przy wszystkich mankamentach i zaletach po obu stronach.
A przecież nasi rodzice (albo dziadkowie) pamiętają
czasy, kiedy według ruchu pociągów PKP ustawiało się zegarki. A kolejarz to był KTOŚ. Dodawszy do tego spore osiągnięcia polskiej myśli technicznej w budowie parowozów, lokomotyw spalinowych, elektrowozów oraz wagonów – w zlikwidowanych fabrykach Andrychowa, Świdnicy i Wrocławia, mamy skalę degrengolady ,,potęgi gospodarczej” na ,,zielonej wyspie”.
Nie zgadzam sie !!!! Bosch dla profesjonalistów jest
świetnym sprzętem!!!
,,Zielony” Bosch za 99 zł?
Jeden otwór w starej, zmurszałej, ceglanej ścianie. To wszystko.
Pisałem Bosch dla proesjonalistów,inaczej “niebieski”. Mam
tego troche kupione i na każdy sprzęt 3 lata gwarancji a roboty zrobisz tym od cholery! Tylko wiecej trzeba zapłacic.
Zanim ignorant zwany premierem zaczął cokolwiek
o ,,prześcignięciu kolei niemieckich”, mógł zapytać, choćby swojego syna – znakomitego kolejowego poety, albo kogoś, komu się zdarza jeździć kolejami DB. Tym bardziej, że uchodzi w Niemczech, za ,,naszego człowieka”.
Więc nie tylko jest tak, że kilkunastoSEKUNDOWE spóźnienie na niemiecki pociąg, powoduje napotkanie zablokowanych drzwi(tam pasażer sam otwiera sobie drzwi zielonym guziczkiem) albo widok odjeżdżającego składu. Ale również dworce (na każdym zadupiu) są zadbane i sterylnie czyste, a pociągi ICE poruszają się z kosmicznymi(w porównaniu do ,,ekspresów” PKP) prędkościami.
Niech za najbardziej wymowne porównanie posłuży obrazek dworca Hauptbahnhof Berlin:http://de.wikipedia.org/wiki/Berlin_Hauptbahnhof
na który się wtacza wehikuł z ubiegłego wieku – pociąg PKP do Warszawy. Coś jakby dyliżans albo wóz drabiniasty na nowym rondzie.
To śmieszne, z pozoru, wystąpienie, Tuska na konferencji z Nowakiem – nowym specjalistą od kolejowej infrastruktury, pokazuje odrealniony świat Donalda Tuska – rekordzisty lotniczych programów ,,Miles & More”.
Potwierdzam
że wszystkie dworce są w Niemczech właśnie takie. Czyściutkie. Jakby dopiero co postawione.
Lubię inteligentnych ludzi,
Lubię inteligentnych ludzi, nawet kocham. Oczywiście z tym niemieckim porządkiem, to też jest niezły mit i ja to często powtarzam, bo przez dwa tygodnie na własne oczy widziałem familię, która z kuchni przechodziła do stajni. Ten tekst nie oddaje rzeczywistego stanu kolei w Poslce i Niemczech, bo przecież znamy słynny dworzec berliński – europejskie centrum pedofilii i znamy Boscha dla ubogich z Castoramy. Tekst jedynie pokazuje idiotyzm propagandowy, który porównuje rzeczy nieporównywalne, przy wszystkich mankamentach i zaletach po obu stronach.
A przecież nasi rodzice (albo dziadkowie) pamiętają
czasy, kiedy według ruchu pociągów PKP ustawiało się zegarki. A kolejarz to był KTOŚ. Dodawszy do tego spore osiągnięcia polskiej myśli technicznej w budowie parowozów, lokomotyw spalinowych, elektrowozów oraz wagonów – w zlikwidowanych fabrykach Andrychowa, Świdnicy i Wrocławia, mamy skalę degrengolady ,,potęgi gospodarczej” na ,,zielonej wyspie”.
Nie zgadzam sie !!!! Bosch dla profesjonalistów jest
świetnym sprzętem!!!
,,Zielony” Bosch za 99 zł?
Jeden otwór w starej, zmurszałej, ceglanej ścianie. To wszystko.
Pisałem Bosch dla proesjonalistów,inaczej “niebieski”. Mam
tego troche kupione i na każdy sprzęt 3 lata gwarancji a roboty zrobisz tym od cholery! Tylko wiecej trzeba zapłacic.
Zanim ignorant zwany premierem zaczął cokolwiek
o ,,prześcignięciu kolei niemieckich”, mógł zapytać, choćby swojego syna – znakomitego kolejowego poety, albo kogoś, komu się zdarza jeździć kolejami DB. Tym bardziej, że uchodzi w Niemczech, za ,,naszego człowieka”.
Więc nie tylko jest tak, że kilkunastoSEKUNDOWE spóźnienie na niemiecki pociąg, powoduje napotkanie zablokowanych drzwi(tam pasażer sam otwiera sobie drzwi zielonym guziczkiem) albo widok odjeżdżającego składu. Ale również dworce (na każdym zadupiu) są zadbane i sterylnie czyste, a pociągi ICE poruszają się z kosmicznymi(w porównaniu do ,,ekspresów” PKP) prędkościami.
Niech za najbardziej wymowne porównanie posłuży obrazek dworca Hauptbahnhof Berlin:http://de.wikipedia.org/wiki/Berlin_Hauptbahnhof
na który się wtacza wehikuł z ubiegłego wieku – pociąg PKP do Warszawy. Coś jakby dyliżans albo wóz drabiniasty na nowym rondzie.
To śmieszne, z pozoru, wystąpienie, Tuska na konferencji z Nowakiem – nowym specjalistą od kolejowej infrastruktury, pokazuje odrealniony świat Donalda Tuska – rekordzisty lotniczych programów ,,Miles & More”.
Potwierdzam
że wszystkie dworce są w Niemczech właśnie takie. Czyściutkie. Jakby dopiero co postawione.
Lubię inteligentnych ludzi,
Lubię inteligentnych ludzi, nawet kocham. Oczywiście z tym niemieckim porządkiem, to też jest niezły mit i ja to często powtarzam, bo przez dwa tygodnie na własne oczy widziałem familię, która z kuchni przechodziła do stajni. Ten tekst nie oddaje rzeczywistego stanu kolei w Poslce i Niemczech, bo przecież znamy słynny dworzec berliński – europejskie centrum pedofilii i znamy Boscha dla ubogich z Castoramy. Tekst jedynie pokazuje idiotyzm propagandowy, który porównuje rzeczy nieporównywalne, przy wszystkich mankamentach i zaletach po obu stronach.
A przecież nasi rodzice (albo dziadkowie) pamiętają
czasy, kiedy według ruchu pociągów PKP ustawiało się zegarki. A kolejarz to był KTOŚ. Dodawszy do tego spore osiągnięcia polskiej myśli technicznej w budowie parowozów, lokomotyw spalinowych, elektrowozów oraz wagonów – w zlikwidowanych fabrykach Andrychowa, Świdnicy i Wrocławia, mamy skalę degrengolady ,,potęgi gospodarczej” na ,,zielonej wyspie”.
Nie zgadzam sie !!!! Bosch dla profesjonalistów jest
świetnym sprzętem!!!
,,Zielony” Bosch za 99 zł?
Jeden otwór w starej, zmurszałej, ceglanej ścianie. To wszystko.
Pisałem Bosch dla proesjonalistów,inaczej “niebieski”. Mam
tego troche kupione i na każdy sprzęt 3 lata gwarancji a roboty zrobisz tym od cholery! Tylko wiecej trzeba zapłacic.
Kłamstwo powtarzane wiele
Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Jest to najnowszy sposób na wyjście z kryzysu. Nasi umiłowani przy – wódcy powtarzają w kółko jak to jest nam wszystkim dobrze. Oni już w to uwierzyli i wychodzą z kryzysu, a naród po prostu za nimi nie nadąża. Zacytuję nasze słońce Peru: dość kwękolenia. Jesteśmy zieloną wyspą i jest super. Pociągi są super, drogi są super, a stadiony to już w ogóle są super. A swoją drogą ciekawe czy gdyby nasz premier był miłośnikiem corridy zamiast piłki nożnej, to mielibyśmy najnowocześniejsze areny walk byków w całej europie, albo i na świecie. Pewnie przed każdą szkołą mielibyśmy zamiast orlików – jak by to nazwać – byczyki?
Szkoda że nie bawi się kolejkami, tak jak niektórzy ojcowie, wtedy nasza kolej była by najlepsza w Europie. Tak to brak czasu na dziecięce zabawy ma ujemny wpływ na rozwój kraju.
Kłamstwo powtarzane wiele
Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Jest to najnowszy sposób na wyjście z kryzysu. Nasi umiłowani przy – wódcy powtarzają w kółko jak to jest nam wszystkim dobrze. Oni już w to uwierzyli i wychodzą z kryzysu, a naród po prostu za nimi nie nadąża. Zacytuję nasze słońce Peru: dość kwękolenia. Jesteśmy zieloną wyspą i jest super. Pociągi są super, drogi są super, a stadiony to już w ogóle są super. A swoją drogą ciekawe czy gdyby nasz premier był miłośnikiem corridy zamiast piłki nożnej, to mielibyśmy najnowocześniejsze areny walk byków w całej europie, albo i na świecie. Pewnie przed każdą szkołą mielibyśmy zamiast orlików – jak by to nazwać – byczyki?
Szkoda że nie bawi się kolejkami, tak jak niektórzy ojcowie, wtedy nasza kolej była by najlepsza w Europie. Tak to brak czasu na dziecięce zabawy ma ujemny wpływ na rozwój kraju.
Kłamstwo powtarzane wiele
Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Jest to najnowszy sposób na wyjście z kryzysu. Nasi umiłowani przy – wódcy powtarzają w kółko jak to jest nam wszystkim dobrze. Oni już w to uwierzyli i wychodzą z kryzysu, a naród po prostu za nimi nie nadąża. Zacytuję nasze słońce Peru: dość kwękolenia. Jesteśmy zieloną wyspą i jest super. Pociągi są super, drogi są super, a stadiony to już w ogóle są super. A swoją drogą ciekawe czy gdyby nasz premier był miłośnikiem corridy zamiast piłki nożnej, to mielibyśmy najnowocześniejsze areny walk byków w całej europie, albo i na świecie. Pewnie przed każdą szkołą mielibyśmy zamiast orlików – jak by to nazwać – byczyki?
Szkoda że nie bawi się kolejkami, tak jak niektórzy ojcowie, wtedy nasza kolej była by najlepsza w Europie. Tak to brak czasu na dziecięce zabawy ma ujemny wpływ na rozwój kraju.
No, dzisiaj regulacja zegarka
wedlug czasu przyjazdow pociagow PKP wprawilaby w oslupienie najwiekszego nawet entuzjaste zmiany czasu letniego na zimowy…
Oooops, przepraszam, mialo byc @ojciec_milicjant ale sie mi przesunelo….
Nie mam pojęcia – Milo – jak często gościsz w Starym Kraju
ale gdybyś tak trafił, na ,,dworzec” PKP, po długiej nieobecności, a do tego wprost z Helvetii – musiałbyś cofać zegarek cały dzień. Do połowy ubiegłego wieku.
Bylem! Jechalem!
Rok temu, pomyslalem sobie, ze bedzie szybciej pojechac pociagiem z Wawy do Katowic, ale sie pomylilem srodze. Opoznienie wynioslo 6 godzin na 300 kilometrowej trasie. Tym niemniej czlowiek dziwny jest. Irytacja przeszla mi po kilku godzinach, potem po prostu wdzieczny bylem losowi, ze wogole dojechalem. Ale zeby nie bylo tak pieknie, to w drodze powrotnej wzialem samochod z wypozyczalni, bo pamietalem, ze te trase robilem kiedys rowno w 3 godziny i teraz moze byc tylko lepiej, a to bylo blednym zalozeniem…
Tym niemniej czlowiek dziwny jest.
Tym niemniej czlowiek dziwny jest. Irytacja przeszla mi po kilku godzinach, potem po prostu wdzieczny bylem losowi, ze wogole dojechalem
– i to jest słuszne podejście. Bo przecież tych szesnastu nie miało tyle szczęścia…
No, dzisiaj regulacja zegarka
wedlug czasu przyjazdow pociagow PKP wprawilaby w oslupienie najwiekszego nawet entuzjaste zmiany czasu letniego na zimowy…
Oooops, przepraszam, mialo byc @ojciec_milicjant ale sie mi przesunelo….
Nie mam pojęcia – Milo – jak często gościsz w Starym Kraju
ale gdybyś tak trafił, na ,,dworzec” PKP, po długiej nieobecności, a do tego wprost z Helvetii – musiałbyś cofać zegarek cały dzień. Do połowy ubiegłego wieku.
Bylem! Jechalem!
Rok temu, pomyslalem sobie, ze bedzie szybciej pojechac pociagiem z Wawy do Katowic, ale sie pomylilem srodze. Opoznienie wynioslo 6 godzin na 300 kilometrowej trasie. Tym niemniej czlowiek dziwny jest. Irytacja przeszla mi po kilku godzinach, potem po prostu wdzieczny bylem losowi, ze wogole dojechalem. Ale zeby nie bylo tak pieknie, to w drodze powrotnej wzialem samochod z wypozyczalni, bo pamietalem, ze te trase robilem kiedys rowno w 3 godziny i teraz moze byc tylko lepiej, a to bylo blednym zalozeniem…
Tym niemniej czlowiek dziwny jest.
Tym niemniej czlowiek dziwny jest. Irytacja przeszla mi po kilku godzinach, potem po prostu wdzieczny bylem losowi, ze wogole dojechalem
– i to jest słuszne podejście. Bo przecież tych szesnastu nie miało tyle szczęścia…
No, dzisiaj regulacja zegarka
wedlug czasu przyjazdow pociagow PKP wprawilaby w oslupienie najwiekszego nawet entuzjaste zmiany czasu letniego na zimowy…
Oooops, przepraszam, mialo byc @ojciec_milicjant ale sie mi przesunelo….
Nie mam pojęcia – Milo – jak często gościsz w Starym Kraju
ale gdybyś tak trafił, na ,,dworzec” PKP, po długiej nieobecności, a do tego wprost z Helvetii – musiałbyś cofać zegarek cały dzień. Do połowy ubiegłego wieku.
Bylem! Jechalem!
Rok temu, pomyslalem sobie, ze bedzie szybciej pojechac pociagiem z Wawy do Katowic, ale sie pomylilem srodze. Opoznienie wynioslo 6 godzin na 300 kilometrowej trasie. Tym niemniej czlowiek dziwny jest. Irytacja przeszla mi po kilku godzinach, potem po prostu wdzieczny bylem losowi, ze wogole dojechalem. Ale zeby nie bylo tak pieknie, to w drodze powrotnej wzialem samochod z wypozyczalni, bo pamietalem, ze te trase robilem kiedys rowno w 3 godziny i teraz moze byc tylko lepiej, a to bylo blednym zalozeniem…
Tym niemniej czlowiek dziwny jest.
Tym niemniej czlowiek dziwny jest. Irytacja przeszla mi po kilku godzinach, potem po prostu wdzieczny bylem losowi, ze wogole dojechalem
– i to jest słuszne podejście. Bo przecież tych szesnastu nie miało tyle szczęścia…
koleje
Jak kto ma siłę i cierpliwość powinien przeanalizować rotację kadr.
Mam cynk, że wygląda to w spółkach kolejowych w ten sposób, że gość przychodzi, “rządzi” parę miesięcy a potem “odchodzi”, biorąc przy tym pokaźną sześciomiesięczną odprawę. Gdzie idzie to cholera wie. W każdym razie ta “rotacja” zatoczyła koło, ponieważ stanowisko zajął gość który już był dyrektorem.
Kolejarze wówczas zastanawiali się czy oni mają jakiś “rozkład jazdy” na tych stanowiskach.
Jeden z ,,artystów biznesu” – Bagsik
zaraz po tym jak opuścił areszt, zakręcił się koło Generalnej Dyrekcji PKP. Z całą gromadą kolejowych dyrektorów, nakrył go Rafał Kasprów i mało nie zarobił z piąchy – od pana ,,artysty”. Artysty dymania Polski i Polaków.
koleje
Jak kto ma siłę i cierpliwość powinien przeanalizować rotację kadr.
Mam cynk, że wygląda to w spółkach kolejowych w ten sposób, że gość przychodzi, “rządzi” parę miesięcy a potem “odchodzi”, biorąc przy tym pokaźną sześciomiesięczną odprawę. Gdzie idzie to cholera wie. W każdym razie ta “rotacja” zatoczyła koło, ponieważ stanowisko zajął gość który już był dyrektorem.
Kolejarze wówczas zastanawiali się czy oni mają jakiś “rozkład jazdy” na tych stanowiskach.
Jeden z ,,artystów biznesu” – Bagsik
zaraz po tym jak opuścił areszt, zakręcił się koło Generalnej Dyrekcji PKP. Z całą gromadą kolejowych dyrektorów, nakrył go Rafał Kasprów i mało nie zarobił z piąchy – od pana ,,artysty”. Artysty dymania Polski i Polaków.
koleje
Jak kto ma siłę i cierpliwość powinien przeanalizować rotację kadr.
Mam cynk, że wygląda to w spółkach kolejowych w ten sposób, że gość przychodzi, “rządzi” parę miesięcy a potem “odchodzi”, biorąc przy tym pokaźną sześciomiesięczną odprawę. Gdzie idzie to cholera wie. W każdym razie ta “rotacja” zatoczyła koło, ponieważ stanowisko zajął gość który już był dyrektorem.
Kolejarze wówczas zastanawiali się czy oni mają jakiś “rozkład jazdy” na tych stanowiskach.
Jeden z ,,artystów biznesu” – Bagsik
zaraz po tym jak opuścił areszt, zakręcił się koło Generalnej Dyrekcji PKP. Z całą gromadą kolejowych dyrektorów, nakrył go Rafał Kasprów i mało nie zarobił z piąchy – od pana ,,artysty”. Artysty dymania Polski i Polaków.
Udział urządzeń sterowania
Udział urządzeń sterowania ruchem na PKP/DB:
PKP: M – 43%, S – 7%, P – 43%, K – 7% (źródło: PLK)
DB: M – 33%, S – 11%, P – 43%, K – 13% (źródło: stellwerke.de)
oznaczenia: M – mechaniczne (XIX wiek), S – suwakowe (XIX wiek), P – przekaźnikowe z pulpitami kostkowymi (Starzyny – połowa XX wieku, budowane do lat 90), K – komputerowe (Sprowa).
Interpretację pozostawiam innym.
Dodam że urządzenia przekaźnikowe zapewniają taki sam poziom bezpieczeństwa ruchu co komputerowe – inna jest tylko technologia. Często są za to bardziej niezawodne (np. niewrażliwe na burze). Co do ergonomii, wielu dyżurnych woli obsługiwać takie pulpity niż siedzieć i klikać myszką. Największa różnica leży gdzie indziej – poziom utrzymania urządzeń.
“Semafor padł jak skarpeta” – no padł, bo system wykrył jazdę na zajęty tor i automatycznie wygasił sygnał zezwalający.
Udział urządzeń sterowania
Udział urządzeń sterowania ruchem na PKP/DB:
PKP: M – 43%, S – 7%, P – 43%, K – 7% (źródło: PLK)
DB: M – 33%, S – 11%, P – 43%, K – 13% (źródło: stellwerke.de)
oznaczenia: M – mechaniczne (XIX wiek), S – suwakowe (XIX wiek), P – przekaźnikowe z pulpitami kostkowymi (Starzyny – połowa XX wieku, budowane do lat 90), K – komputerowe (Sprowa).
Interpretację pozostawiam innym.
Dodam że urządzenia przekaźnikowe zapewniają taki sam poziom bezpieczeństwa ruchu co komputerowe – inna jest tylko technologia. Często są za to bardziej niezawodne (np. niewrażliwe na burze). Co do ergonomii, wielu dyżurnych woli obsługiwać takie pulpity niż siedzieć i klikać myszką. Największa różnica leży gdzie indziej – poziom utrzymania urządzeń.
“Semafor padł jak skarpeta” – no padł, bo system wykrył jazdę na zajęty tor i automatycznie wygasił sygnał zezwalający.
Udział urządzeń sterowania
Udział urządzeń sterowania ruchem na PKP/DB:
PKP: M – 43%, S – 7%, P – 43%, K – 7% (źródło: PLK)
DB: M – 33%, S – 11%, P – 43%, K – 13% (źródło: stellwerke.de)
oznaczenia: M – mechaniczne (XIX wiek), S – suwakowe (XIX wiek), P – przekaźnikowe z pulpitami kostkowymi (Starzyny – połowa XX wieku, budowane do lat 90), K – komputerowe (Sprowa).
Interpretację pozostawiam innym.
Dodam że urządzenia przekaźnikowe zapewniają taki sam poziom bezpieczeństwa ruchu co komputerowe – inna jest tylko technologia. Często są za to bardziej niezawodne (np. niewrażliwe na burze). Co do ergonomii, wielu dyżurnych woli obsługiwać takie pulpity niż siedzieć i klikać myszką. Największa różnica leży gdzie indziej – poziom utrzymania urządzeń.
“Semafor padł jak skarpeta” – no padł, bo system wykrył jazdę na zajęty tor i automatycznie wygasił sygnał zezwalający.