Dzisiaj w Moskwie wielkie święto. Wielka szkoda, że nikt nie pyta gdzie zwycięzca.
Gdzie się podział wielki i, ponoć, niezwyciężony Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich?
Stalin tak bardzo pilnował żeby nikt, nigdzie nie próbował zawłaszczyć ,,jego” zwycięstwa, że polecił wywieźć ze Stalingradu wszystkich nie rosyjskich obrońców tego miasta – wprost do sowieckich łagrów. Żeby broń Boże, żaden ,,obcy” żołnierz, ani równie ,,obcy” bohaterski obrońca nie pomniejszył sowieckiego triumfu.
Tym bardziej niepojętym wydaje się zachowanie Józefa Stalina w czasie wielkiej defilady zwycięstwa – 24 czerwca 1945 roku – na Placu Czerwonym w Moskwie. Stalin nie tylko nie przyjął tytułu generalissimusa, ale również oddał przyjmowanie honorów marszałkowi Żukowowi. A przecież była to wyjątkowa i historyczna defilada, w trakcie której rzucono na moskiewski bruk ponad dwieście hitlerowskich sztandarów.
Nie było również pierwszej rocznicy radzieckiej ,,pabiedy”, ani drugiej ani piątej. Do śmierci Stalina – pogromcy Hitlera i armii japońskiej – nie świętowano dnia zwycięstwa.
Święto 9 maja, w obecnym kształcie, to ,,wynalazek” Breżniewa, który wprowadził to święto do radzieckiego kalendarza w 1964 roku.
Wróćmy jednak do tamtego czerwca i tamtej defilady. Nie tylko Józefa Dżugaszwili- Stalina zabrakło na Placu Czerwonym. Również Armii generała Berlinga ani drugiej – Świerczewskiego, też zabrakło. Na nic się zdała wierna służba u boku Czerwonej Armii ani morze przelanej krwi.
Sto osiemdziesiąt tysięcy sojuszników uznano za niebyłych. Albo – niegodnych takiego zaszczytu.
Była jeszcze inna, równie wielka i równie historyczna defilada zwycięstwa – w Londynie.
Tyle tylko, że rok później. Tak ,,udział” polskich obrońców brytyjskiego nieba, w tamtej defiladzie, opisują amerykańscy dziennikarze :
Maszerowali dwunastkami, równym krokiem, przez podziurawiony lejami po bombach Londyn. Na honorowym miejscu, na czele prawie piętnastokilometrowej kolumny, szli Amerykanie, a za nimi – w iście kalejdoskopowej paradzie mundurów,sztandarów i wojskowej muzyki – Czesi i Norwegowie, Chińczycy i Holendrzy, Francuzi i Irańczycy, Belgowie i Australijczycy, Kanadyjczycy i Południowoafrykańczycy. Byli też sikhowie w turbanach, wysoko podnoszący nogi greccy gwardziści evzoni w butach z pomponami i w białych plisowanych spódniczkach. Arabowie w fezach i kefiach, granadierzy z Luksemburga i artylerzyści z Brazylii. A na końcu,wśród aplauzu rozradowanego tłumu, kroczyło co najmniej dziesięć tysięcy kobiet i mężczyzn z sił zbrojnych i służb cywilnych Jego Wysokości Jerzego VI, króla Wielkiej Brytanii.
Nad głowami maszerujacych w Defiladzie Zwycięstwa leciała powietrzna armada bombowców, myśliwców, transportowców.Prowadził ją pojedynczy pokryty kamuflażem samolot myśliwski, hawker hurricane.
Przy trasie parady stał, tamtego dnia, wysoki, szczupły blondyn o trudnym do wymówienia dla Anglików nazwisku. Był to Witold Urbanowicz – oficjalnie uznany asem lotnictwa. Jego Dywizjon 303 , spośród wszystkich dywizjonów RAF-u, miał zatwierdzonych najwięcej zestrzelonych niemieckich samolotów. A jednak, mimo swych wojennych zasług, żaden z pilotów Dywizjonu 303 nie wziął udziału w uroczystym przelocie. Żaden nie maszerował na defiladzie. Ponieważ byli Polakami – sojusznikami walczącymi pod angielskim dowództwem – rząd Wielkiej Brytanii w obawie przed urażeniem Józefa Stalina rozmyślnie i wyraźnie zabronił im udziału w obchodach.
Kiedy już dokładnie opisano naszych wielkich nieobecnych w tych równie wielkich i pozornie tylko różnych defiladach, okazało się, że była defilada, i do tego w Moskwie, w której udział brali żołnierze Wojska Polskiego. I to zanim przerobiono je, za pomocą sowieckich łagrów i sowieckich politruków – na ludowe.
Historia owej niezwykłej, i nieznanej, defilady zaczęła się w 3 pułku artylerii ciężkiej im. Stefana Batorego. W 1937 roku otrzymał sztandar od samego Rydza-Śmigłego, a w 1939 poszedł na wojnę.Część pułku brała udział w obronie Warszawy , część walczyła nad Pilicą a inna jeszcze grupa dostała się do sowieckiej niewoli. Najpierw trafili do Lwowa, gdzie pozbawieni zostali wszelkich polskich oznak – nawet guzików z orzełkami. Ze Lwowa trafili do Szepietowki, gdzie NKWD wyławiało oficerów i ,,polskich panów”. Znakiem rozpoznawczym były ręce. Mało spracowane świadczyły jak najgorzej o ich właścicielu, co oznaczało niechybną śmierć. Właśnie z Szepietowki szły transporty do Kozielska, Ostaszkowa i Starobielska. Jednak żołnierzy 3 pułku artylerii ciężkiej i kilkuset innych wsadzono w pociąg do Moskwy.
Tam, z Dworca Kijowskiego, wyczerpanych, głodnych i wielu rannych – zmuszono do marszu przez całą Moskwę. Kiedy tak szli ulicami, młodzi komsomolcy rzucali w nich kamieniami. Aż dotarli na Plac Czerwony. Tam, przez megafony, informowano lud pracujący Kraju Rad jakie to miasta w Polsce zostały właśnie ,,wyzwolone”. I maszerowali wynędzniali jeńcy wojenni, z wojny której nie było.
Źródła: L.Olson S. Cloud ,,Sprawa Honoru” Wydawnictwo AMF Group/Albatros 2004
Jeśli Suworow i jemu podobni mają rację to rocznic pobiedy za
Koby nie było bo on wiedział, że Hitler realizując Barbarossę na ok. 2 tyg. przed dniem M spowodował śmierć ZSRR. Josif nie wiedział czy nastąpi to w latach 70-tych czy 90-tych, ale wiedział że skoro jemu nie udało się “wyzwolić” Europy to bolszewizm musi upaść.
Co do defilad to wiadomo, że “służ Panu wiernie to ci za to pierdnie” , ale widocznie do zapatrzonych w Moskwę, Brukselę i Waszyngton naszych rządzących historyków to nigdy nie dotrze. Ci nasi “luminarze” władzy i nauk historycznych typu Nałęcz, Komoruski czy Tusk to porażka oświaty akademickiej.
Nie mówiąc o tym,że wiernie wysługiwali się Moskalom i o ile jeszcze rok temu Wolski i Gugała mieli wjazd na defiladę o tyle w tym roku już znają swoje miejsce w szeregu. Zrobili co Moskwa kazałą to teraz już mogą odejść w niebyt 🙂
Poza tym mimo nieudolnych rządów sanacyjnych w kampanii wrześniowej coś jeszcze ugraliśmy. W przyszłości jednak będziemy mieli mniej szczęścia: http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/13670,kulawa-strategia
Plan ,,Barbarossa” zburzył wielki sen Stalina
jako wyzwoliciela wykrwawionej Europy. Wykrwawionej po anglo-niemieckiej wojnie. Miał wszystko przygotowane w szczegółach, nawet czołgi ,,autostradowe”, najszybsze na świecie, chociaż daremnie szukać kawałka autostrady w Rosji Sowieckiej. Więc ten bandyta,rzeźnik i geniusz manipulacji w jednym, pojął, że przegrał, chociaż na każdym murze stało napisane ,,my pabiedili” i na każdym, rozdanym, medalu.
To Stalin przewidział błyskawiczny powrót Niemiec do przedwojennej potęgi. To również Stalin mówił, że ,,socjalizm tak pasuje Polakom jak chomąto krowie”.Ten sam ,,chorąży ludzkości” ostrzegał Bieruta i Gmułkę: teraz macie, dzięki Armii Czerwonej taką siłę, że jak powiecie 2×2=16 wszyscy przytakną, więc wykorzystajcie to, bo jak nas zabraknie to was wystrzelają jak kuropatwy.
I tutaj się, niestety, pomylił.
Wystrzelani to nie zostali, ale lata sowietyzacji zrobiły w
Polsce swoje. Od 1992 nie można rozebrać jednego pomnika krasnoarmijców, więc stoi i straszy a nie tak daleko miejsce upamiętniające Piłsudskiego jest porośnięte chaszczami: http://mirek.nowyekran.pl/post/13822,bezprecedensowa-obrona-pomnika-armii-czerwonej
Jeśli Suworow i jemu podobni mają rację to rocznic pobiedy za
Koby nie było bo on wiedział, że Hitler realizując Barbarossę na ok. 2 tyg. przed dniem M spowodował śmierć ZSRR. Josif nie wiedział czy nastąpi to w latach 70-tych czy 90-tych, ale wiedział że skoro jemu nie udało się “wyzwolić” Europy to bolszewizm musi upaść.
Co do defilad to wiadomo, że “służ Panu wiernie to ci za to pierdnie” , ale widocznie do zapatrzonych w Moskwę, Brukselę i Waszyngton naszych rządzących historyków to nigdy nie dotrze. Ci nasi “luminarze” władzy i nauk historycznych typu Nałęcz, Komoruski czy Tusk to porażka oświaty akademickiej.
Nie mówiąc o tym,że wiernie wysługiwali się Moskalom i o ile jeszcze rok temu Wolski i Gugała mieli wjazd na defiladę o tyle w tym roku już znają swoje miejsce w szeregu. Zrobili co Moskwa kazałą to teraz już mogą odejść w niebyt 🙂
Poza tym mimo nieudolnych rządów sanacyjnych w kampanii wrześniowej coś jeszcze ugraliśmy. W przyszłości jednak będziemy mieli mniej szczęścia: http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/13670,kulawa-strategia
Plan ,,Barbarossa” zburzył wielki sen Stalina
jako wyzwoliciela wykrwawionej Europy. Wykrwawionej po anglo-niemieckiej wojnie. Miał wszystko przygotowane w szczegółach, nawet czołgi ,,autostradowe”, najszybsze na świecie, chociaż daremnie szukać kawałka autostrady w Rosji Sowieckiej. Więc ten bandyta,rzeźnik i geniusz manipulacji w jednym, pojął, że przegrał, chociaż na każdym murze stało napisane ,,my pabiedili” i na każdym, rozdanym, medalu.
To Stalin przewidział błyskawiczny powrót Niemiec do przedwojennej potęgi. To również Stalin mówił, że ,,socjalizm tak pasuje Polakom jak chomąto krowie”.Ten sam ,,chorąży ludzkości” ostrzegał Bieruta i Gmułkę: teraz macie, dzięki Armii Czerwonej taką siłę, że jak powiecie 2×2=16 wszyscy przytakną, więc wykorzystajcie to, bo jak nas zabraknie to was wystrzelają jak kuropatwy.
I tutaj się, niestety, pomylił.
Wystrzelani to nie zostali, ale lata sowietyzacji zrobiły w
Polsce swoje. Od 1992 nie można rozebrać jednego pomnika krasnoarmijców, więc stoi i straszy a nie tak daleko miejsce upamiętniające Piłsudskiego jest porośnięte chaszczami: http://mirek.nowyekran.pl/post/13822,bezprecedensowa-obrona-pomnika-armii-czerwonej
Jeśli Suworow i jemu podobni mają rację to rocznic pobiedy za
Koby nie było bo on wiedział, że Hitler realizując Barbarossę na ok. 2 tyg. przed dniem M spowodował śmierć ZSRR. Josif nie wiedział czy nastąpi to w latach 70-tych czy 90-tych, ale wiedział że skoro jemu nie udało się “wyzwolić” Europy to bolszewizm musi upaść.
Co do defilad to wiadomo, że “służ Panu wiernie to ci za to pierdnie” , ale widocznie do zapatrzonych w Moskwę, Brukselę i Waszyngton naszych rządzących historyków to nigdy nie dotrze. Ci nasi “luminarze” władzy i nauk historycznych typu Nałęcz, Komoruski czy Tusk to porażka oświaty akademickiej.
Nie mówiąc o tym,że wiernie wysługiwali się Moskalom i o ile jeszcze rok temu Wolski i Gugała mieli wjazd na defiladę o tyle w tym roku już znają swoje miejsce w szeregu. Zrobili co Moskwa kazałą to teraz już mogą odejść w niebyt 🙂
Poza tym mimo nieudolnych rządów sanacyjnych w kampanii wrześniowej coś jeszcze ugraliśmy. W przyszłości jednak będziemy mieli mniej szczęścia: http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/13670,kulawa-strategia
Plan ,,Barbarossa” zburzył wielki sen Stalina
jako wyzwoliciela wykrwawionej Europy. Wykrwawionej po anglo-niemieckiej wojnie. Miał wszystko przygotowane w szczegółach, nawet czołgi ,,autostradowe”, najszybsze na świecie, chociaż daremnie szukać kawałka autostrady w Rosji Sowieckiej. Więc ten bandyta,rzeźnik i geniusz manipulacji w jednym, pojął, że przegrał, chociaż na każdym murze stało napisane ,,my pabiedili” i na każdym, rozdanym, medalu.
To Stalin przewidział błyskawiczny powrót Niemiec do przedwojennej potęgi. To również Stalin mówił, że ,,socjalizm tak pasuje Polakom jak chomąto krowie”.Ten sam ,,chorąży ludzkości” ostrzegał Bieruta i Gmułkę: teraz macie, dzięki Armii Czerwonej taką siłę, że jak powiecie 2×2=16 wszyscy przytakną, więc wykorzystajcie to, bo jak nas zabraknie to was wystrzelają jak kuropatwy.
I tutaj się, niestety, pomylił.
Wystrzelani to nie zostali, ale lata sowietyzacji zrobiły w
Polsce swoje. Od 1992 nie można rozebrać jednego pomnika krasnoarmijców, więc stoi i straszy a nie tak daleko miejsce upamiętniające Piłsudskiego jest porośnięte chaszczami: http://mirek.nowyekran.pl/post/13822,bezprecedensowa-obrona-pomnika-armii-czerwonej
A co to było, Ojcze?
Bo o ile pamiętam, była jakaś uradka a la sovieticus, że w Polsce świętowało się 9 maja, podczas gdy cały Świat świętował 8 maja – lub może odwrotnie. Właśnie tego nie pamiętam!
Możesz wyjaśnić?
Chodziło o różnicę czasu
kiedy podpisywali bezwarunkową kapitulację w Berlinie 8 maja (powtórzoną na życzenie Stalina) a francuski generał urządził przedstawienie, że się zastrzeli jeżeli nie będzie francuskiej flagi i Francji po stronie przyjmujących kapitulację Rzeszy(Keitel mówił,że Francja powinna kapitulować razem z Niemcami).Więc kiedy sprawa się przeciągała, w Moskwie był już 9 maj.
Pamiętam taki fajny szczegół. Byłem kiedyś w NRD i zauważyłem, że wszystkie sklepy pozamykane, w środku tygodnia, w maju. Kiedy trafiłem na wielki festyn z orkiestrą i darmowym piwem dowiedziałem się : dzisiaj 9 maja, ŚWIĘTUJEMY dzień zwycięstwa.
W tym samym dniu cała Polska, która tę wojnę ,,wygrała”, pracowała najzwyczajniej.
A co to było, Ojcze?
Bo o ile pamiętam, była jakaś uradka a la sovieticus, że w Polsce świętowało się 9 maja, podczas gdy cały Świat świętował 8 maja – lub może odwrotnie. Właśnie tego nie pamiętam!
Możesz wyjaśnić?
Chodziło o różnicę czasu
kiedy podpisywali bezwarunkową kapitulację w Berlinie 8 maja (powtórzoną na życzenie Stalina) a francuski generał urządził przedstawienie, że się zastrzeli jeżeli nie będzie francuskiej flagi i Francji po stronie przyjmujących kapitulację Rzeszy(Keitel mówił,że Francja powinna kapitulować razem z Niemcami).Więc kiedy sprawa się przeciągała, w Moskwie był już 9 maj.
Pamiętam taki fajny szczegół. Byłem kiedyś w NRD i zauważyłem, że wszystkie sklepy pozamykane, w środku tygodnia, w maju. Kiedy trafiłem na wielki festyn z orkiestrą i darmowym piwem dowiedziałem się : dzisiaj 9 maja, ŚWIĘTUJEMY dzień zwycięstwa.
W tym samym dniu cała Polska, która tę wojnę ,,wygrała”, pracowała najzwyczajniej.
A co to było, Ojcze?
Bo o ile pamiętam, była jakaś uradka a la sovieticus, że w Polsce świętowało się 9 maja, podczas gdy cały Świat świętował 8 maja – lub może odwrotnie. Właśnie tego nie pamiętam!
Możesz wyjaśnić?
Chodziło o różnicę czasu
kiedy podpisywali bezwarunkową kapitulację w Berlinie 8 maja (powtórzoną na życzenie Stalina) a francuski generał urządził przedstawienie, że się zastrzeli jeżeli nie będzie francuskiej flagi i Francji po stronie przyjmujących kapitulację Rzeszy(Keitel mówił,że Francja powinna kapitulować razem z Niemcami).Więc kiedy sprawa się przeciągała, w Moskwie był już 9 maj.
Pamiętam taki fajny szczegół. Byłem kiedyś w NRD i zauważyłem, że wszystkie sklepy pozamykane, w środku tygodnia, w maju. Kiedy trafiłem na wielki festyn z orkiestrą i darmowym piwem dowiedziałem się : dzisiaj 9 maja, ŚWIĘTUJEMY dzień zwycięstwa.
W tym samym dniu cała Polska, która tę wojnę ,,wygrała”, pracowała najzwyczajniej.