Epitafium
Różowe elity, komusza wasza mać!
Magdalenka w gruzach, coraz trudniej jest kraść.
Ryje wam od koryt odcinają wreszcie,
Kwiczcie w TVNie i w Gazecie wrzeszczcie!
Powoli odchodzi w niebyt wasze władztwo,
W którym kwitło kłamstwo, zło i świętokradztwo.
Długo chodził etos pod rękę z ubekiem,
Świecąc w oczy szmalem i autorytetem.
Etos pił za honor ubek za patriotyzm.
Jak kraj długi kwitła: korupcja, nepotyzm,
A za dwa miliony lub za siedemnaście
Sprzedawano w sejmie paragrafów garście.
Jak wampiry płoszy słońce wstając świtem
Tak prawda was razi. Niszczą autorytet
Szczegóły biografii dla których ukrycia
Chodzicie na pasku panów swego życia:
(Tych od waszych teczek) przeróżnych Lesiaków
Z FSB i Stasi wszechwładnych Kiszczaków.
Maleszki – kapusie, Geremki – bufony
Michniki, Kwaśniewskie a także ich żony.
Cała ta hołota ta mafia załgana
W gronostaj, mundury i togi odziana
W majestacie kłamstwa i występku glorii
Zmierza włócząc nogi na śmietnik historii.
Jeszcze się odgryza, jeszcze pluje jadem
Jeszcze dusi prawdę swym ohydnym zadem
Ciągle mami tłumy fałszu propagandą
Lecz czasu się nie da cofnąć mocą żadną.
Już im tam szykują miejsca lucyfery
Gdzie Poniński, Berman i różne Szechtery.