Za nami eurowybory. Głosy policzone, wyniki nadal nie ogłaszane. Mimo wszystko dane z 91% obwodów dają podstawę do wstępnych wniosków.
Wybory do PE nie były grą o poważną stawkę. Była to próba generalna przed dwoma najważniejszymi rozstrzygnięciami:
– wyborami lokalnymi, które dają działaczom partyjnym (mrówkom) materialne podstawy bytu
– Big bangiem 2015, kiedy to na przestrzeni pół roku odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne
Sondaż ten pokazał nam że:
a. na razie salon może realnie liczyć na dwie partie: PO i SLD
b. realną siłą jest tu PO, uzyskujące wynik 2 razy wyższy niż SLD
c. nie da się zbudować innej lewicy niż postkomunistyczna, rządzona przez dinozaurów
d. nie daje się wyrugować z podziału tortu PSL
e. udało się wykreować partię protestu, która będzie odbierać głosy PiS
f. dotychczas stosowane narzędzia propagandowe działają (Polacy nadal łykają papkę propagandową z tv – dowód zbicie wyniku PiS, podbicie wyniku PO, sukces Korwina)
g. mimo to PiS ma zdolność wygrywania wyborów, pytanie z jak dużą przewagą
h. wygrać wybory w Polsce można jedynie przy poparciu prawicowego/konserwatywnego elektoratu
i. w razie problemów Salon może liczyć na, przynajmniej miękkie, poparcie PKW (uznanie spotu PiS z 10 kwietnia za wyborczy, spotu PO za 7 mln za niewyborczy)
j. media nie buntują się, sędziowie milewscy działają
Najpoważniejsze pytanie brzmi: jaka będzie główna partia Salonu: dotychczasowa PO, aspirujące SLD czy też nowe opakowanie: ponadpartyjny Bezpartyjny Ruch Wspierania Bronka. Odpowiedź częściową dadzą wybory lokalne.
Eurowybory – podsumowanie
Reklama
Reklama