Przyjdzie PO, będzie inaczej, tak się nastawiały miliony. Akurat, przyszła PO i co mamy? Znów się wypomina kto kim był i w co kto wierzy. Premier Tusk oświadczył narodowi, że dzięki Solidarności przez duże „ES” mieliśmy na urzędzie Prezesa Rady Ministrów ewangelika i za ministra robił nam Żyd.
Odważne sformułowania, tylko pan premier zapomniał, że takie opinie z pozoru odważne, budzą natychmiast setki wątpliwości. To, że premierem był jeden ewangelik, niemal dla wszystkich jest prawie jasne, ale z tym jednym Żydem w roli ministra, chyba premier przesadził. Za przesadę uzna tę informację wielu Polaków ze szczególnym uwzględnieniem prawdziwych Polaków.
Pan premier Tusk powinien skorzystać z prawa do milczenia w tej kwestii, albo wykluczyć spekulacje podając pełna listę ministrów i premierów, którzy byli Żydami, ewangelikami, agnostykami i tych co są jak brzytwa i tych co się ich poznaje po tym jak kończą. Niestety Donald Tusk znów posłużył się PR zamiast istotą sprawy. Jeśli już śledzimy kto był Żydem, kto ewangelikiem, to trzeba to robić sumiennie i liczyć co do sztuki, żeby się inni, źle życzący Polsce nie przeliczyli.