W którejś z brytyjskich gazet, wyrobnicy znad Wisły opublikowali paszkwil na Polskę udający obiektywną analizę brytyjskich mediów. Podobnymi produkcjami nie ma sensu się zajmować, ale w tym przypadku mamy do czynienia z bardzo znamienną konkluzją. Paszkwilanci na koniec stwierdzili, że Kaczyński postawił się Unii Europejskiej i tę batalię wygra, bo Unia nie jest zdolna do podejmowania szybkich i skutecznych decyzji. Identyczne skojarzenia mam po dzisiejszym spektaklu Rzeplińskiego, w którym wzięło udział jeszcze czterech jego kolegów.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego zmieniając skład sędziowski z pełnego (minimum 11 sędziów) na pięcioosobowy, w sprawie szczególnej wagi, a taką bez wątpienia jest ustawa o charakterze ustrojowym, złamał art. 197 konstytucji i ustawę o funkcjonowaniu TK z dnia 22 lipca 2016 roku:
Art. 26. 1. Trybunał orzeka:
1) w pełnym składzie w sprawach:
a) sporów kompetencyjnych pomiędzy centralnymi konstytucyjnymi organami państwa,
b) o stwierdzenie przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej oraz powierzeniu Marszałkowi Sejmu tymczasowego wykonywania obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej,
c) zgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznych,
d) z wniosku Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie zgodności ustawy z Konstytucją przed jej podpisaniem lub umowy międzynarodowej z Konstytucją przed jej ratyfikacją,
e) zgodności z Konstytucją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym,
f) o szczególnej zawiłości, z inicjatywy prezesa Trybunału, a także gdy z wnioskiem o uznanie sprawy za szczególnie zawiłą do Trybunału zwróci się skład orzekający wyznaczony do rozpoznania danej sprawy, albo w sprawach, w których szczególna zawiłość wiąże się z nakładami finansowymi nieprzewidzianymi w ustawie budżetowej, a w szczególności gdy skład orzekający zamierza odstąpić od poglądu prawnego wyrażonego w orzeczeniu wydanym w pełnym składzie,
g) w których trzech sędziów Trybunału, w terminie 14 dni od otrzymania przez nich odpisów skarg konstytucyjnych, a także odpisów wniosków i pytań prawnych, o których mowa w art. 38 ust. 1, złoży stosowny wniosek w tej sprawie;
Naruszenie prawa było tak oczywiste, że zauważyli to dziennikarze równie dalecy od PiS, jak daleki od elegancji jest Rzepliński. Pan prezes zaczął walkę z Jarosławem Kaczyńskim z impetem i jeśli mam być szczery, to przez chwilę bałem się, że uda mu się znacznie więcej osiągnąć, ale teraz widać wyraźnie, jaki będzie finał tego pojedynku. Rzepliński skończy jak Unia, już tak skończył i wszystko, co jeszcze usiłuje robić, jest coraz bardziej żałosne i coraz bardziej nieistotne.
Wart zauważenia jest też fakt, że w pięcioosobowym składzie nie znalazł się pierwszy przyboczny Rzeplińskiego – sędzia Biernat. Prezes TK wyjaśnił to „losowaniem”, czyli kolejną śmiesznością, bo kompetencją prezesa jest wyznaczanie, nie losowanie składu sędziowskiego. Istnieją pełne podstawy, aby przypuszczać, że Rzepliński nie był w stanie skompletować podległego mu składu i wskazuje na to treść orzeczenia:
Nawet w pięcioosobowym składzie nie było jednomyślności, dziwne. Równie ciekawa okoliczność to brak na konferencji prasowej sędziów: Zubika, Kieresa, Tulei. Prezesowi Rzeplińskiemu towarzyszył najmniej medialny i prawie anonimowy sędzia Rymar. Wszystko to razem wzięte wskazuje, że pozycja Rzeplińskiego gaśnie w oczach i nikt poważny, pod jego wygłupami podpisać się nie chce. Słabość ta wynika przede wszystkim z tego, że za chwilę prezesa Rzeplińskiego nie będzie, a jego koledzy w TK zostaną i będą chcieli dostawać wypłaty.
Po wtóre nie udało się zastąpić nędznego krajowego zaplecza politycznego, międzynarodową presją i znajomościami. Takie podsumowanie zapewne zrobili sobie wszyscy sędziowie Trybunału, ale jeden Rzepliński nie umie się z porażką pogodzić i dlatego będzie ciągnął żałosny spektakl do końca. Scenariusz na najbliższe dni jest dość łatwy do przewidzenia. Zacznijmy od dzisiejszego sensacyjnego orzeczenia. Cóż to się stało, że uznano za konstytucyjny art. 16 ustawy z dnia 22 lipca 2016 roku, który dotyczy wyboru prezesa TK? Jeśli Rzeplińskiemu nie udało się przeforsować właściwego wyroku, to i tak niewiele stracił. Zrobił sobie jedynym rozsądnym orzeczeniem alibi. Uznanie, że wybór 2 kandydatów na prezesa TK jest konstytucyjny, a 3 niekonstytucyjny, byłoby przekroczeniem wszelkich granic prawnej groteski.
Rzepliński wie, że obecna ustawa o TK za chwilę będzie zmieniona i przede wszystkim chce każdą kolejną ustawę obejść, w związku z tym orzeczenie nie miało kluczowego znaczenia. Gdyby zastosować ustawę z 22 lipca 2016 roku, to PiS po 19 grudnia ma nowego prezesa TK, ale tak się nie stanie, bo nowy projekt ustawy właśnie krąży po sejmie. Po co na siłę Rzepliński miałby wydawać idiotyczny wyrok, skoro i dla niego i dla PiS jeszcze obowiązująca ustawa nie ma znaczenia? Prezes TK odpuścił albo sędziowie mu nie dali pójść na skróty, dzięki temu byliśmy świadkami rzadkiego w sądownictwie przypadku. Sędziowie po prostu zastosowali prawo, ponieważ nie ciążyła nad nimi żadna presja polityczna, czy towarzyska. Dzięki temu wyrokowi Rzepliński przypadkiem zyskał punkt za „obiektywność” i usprawiedliwienie dla przyszłego złamania prawa. Do wyboru prezesa po myśli Rzeplińskiego konieczny jest „gangsterski numer”, trzeba znieść zapisy konstytucyjne i ustawowe za pomocą wewnętrznego regulaminu Trybunału Konstytucyjnego.
Innymi słowy Rzepliński planuje, aby konstytucję i jakąkolwiek ustawę o funkcjonowaniu TK objeść świstkiem papieru, prostym wewnętrzny przepisem, który prawdopodobnie jutro sobie uchwali. Walka toczy się o metodę głosowania, Rzepliński chce przeforsować dwie rzeczy: dwunastoosobowy skład Zgromadzenia Ogólnego i co najmniej po 5 głosów dla kandydata na nowego prezesa. Jeśli przeskoczy ten etap, co wcale nie jest pewne, bo nastroje w TK coraz bardziej przygnębiające, to będziemy mieli pierwszy odcinek następnej opery mydlanej. Przy takiej metodzie wyboru sędziów, Rzepliński dysponuje dziewięcioma głosami, PiS trzema. Dla jednego kandydata 5 głosów znajdzie się na pewno, przy drugim Rzepliński może powtórzyć dzisiejszy manewr i z braku odpowiedniej liczby głosów, uzna, że 4 też wystarczy.
Takim sposobem Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej zostaną przedstawione dwie kandydatury i obie nie wypełnią wymogów prawnych. Naturalnie Prezydent nie podpisze żadnej nominacji, która została oparta na „karcie rowerowej”, ze złamaniem ustawy i konstytucji. Koło się zamyka. W świetle nadal obowiązującej ustawy wybór nowego prezesa musi się dokonać między 19 listopada, a 4 grudnia 2016 roku. Z kalendarza politycznego wynika wprost, że najpóźniej 18 listopada PiS powinno wprowadzić w życie nową ustawę, żeby zablokować wybór prezesa TK według pomysłu Rzeplińskiego. Ważne, że w nowym projekcie zapisane są zupełnie inne widełki czasowe. Prezes ma być wybrany w terminie 30 dniowym PO UPŁYWIE kadencji urzędującego prezesa. Oznacza to, że wybory mogą się odbyć najwcześniej 20 grudnia, czyli dzień po tym, jak Rzeplińskiego w TK już nie będzie.
Jeśli PiS zatwierdzi ustawę 18 listopada o 23.55, to zablokuje wybory na mocy obecnej ustawy, a Rzeplińskiemu zostanie miesiąc na zwołanie posiedzenia i orzeczenie niekonstytucyjności nowej ustawy. Sęk w tym, że nie ma kim tego zrobić! Pan Jarek rozpisał gambit trybunalski z pełną finezją i zabezpieczył się na wszystkich frontach. Na szachownicy Kaczyński ma wszystkie figury, Rzeplińskiemu pozostała para gońców i pionki, jedyne co może zrobić, to jak dziecko zrzucać szachownicę ze stołu i to właśnie robi. Powtórzę swoją starą tezę. W najgorszym wypadku TK nie będzie miał prezesa, bo Prezydent kandydatury wskazanej z pominięciem ustawy i konstytucji nie podpisze. Wówczas funkcję prezesa, według projektu nowej ustawy, przejmie sędzia Julia Przyłęska i zgodnie z prawem przeprowadzi ponowne wybory w pełnym 15 osobowym składzie. W optymistycznym wariancie koledzy Rzeplińskiego wymiękną i wybiorą prezesa zgodnie z zapisem ustawy, która niebawem wejdzie w życie. Kurtyna.
Jest! Wreszcie mamy! Swojego własnego polskiego Machiavellego!
Nic to, że jest to wersja kieszonkowa (i w dodatku beta), ale nasz własny! On na prawdę myśli, że rząd "to dzisiejsze" mu opublikuje? Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu….
I po dziejszym (choć nie tylko) działalność Rzeplińskiego ewidentnie wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, a na to są już paragrafy. Nie wiem kiedy, ale wsadzą go na bank!
Jest! Wreszcie mamy! Swojego własnego polskiego Machiavellego!
Nic to, że jest to wersja kieszonkowa (i w dodatku beta), ale nasz własny! On na prawdę myśli, że rząd "to dzisiejsze" mu opublikuje? Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu….
I po dziejszym (choć nie tylko) działalność Rzeplińskiego ewidentnie wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, a na to są już paragrafy. Nie wiem kiedy, ale wsadzą go na bank!
Dwunastolatek podpowiedział mi.
Prezio przeprowadzi trzy głosowania na trzech kandydatów oddzielnie tak, by każdy z nich miał po 9 głosów poparcia.
Niekoniecznie. W ustawie stoi
Niekoniecznie. W ustawie stoi "Kandydatów na stanowisko prezesa lub wiceprezesa Trybunału Zgromadzenie Ogólne wybiera spośród sędziów Trybunału, którzy w głosowaniu tajnym uzyskali kolejno największą liczbę głosów". Jest wyraźnie że w głosowaNIU a nie w głosowaNIACH.
Myślisz zdroworozsądkowo…
… ale zwróć uwagę na dotychczasowe dokonania Prezesa TK.
Oczywiście facet przegra, ale z dalszej gry chyba nie zrezygnuje.
Że co? Game over! Facet jest przegrany totalnie, Kurka dobrze
diagnozuje. To nie jest internetowa nawalanka, że reset i gra idzie od początku – to jest życie, do października zeszłego roku już nie ma powrotu.
Obecny stan umysłowo-emocjonalny Rzeplińskiego przypomina mi taki sam stan mojego kolesia, a było to około połowy lat dziewięćdziesiątych. Prowadził on mikro firmę, szwalnię. Prowadził bardzo krótko. Po kosztach rozruchowych (maszyny, lokal, koszty materiałowe, koszty osobowe) doszły koszty działalności bieżącej (jw., lecz już bez maszyn), a wszystko się sumowało z miesiąca na miesiąc, a wpływy gotówkowe niewielkie. Konkurencja Tajlandia-hurt i Turcja-boys (czyli Stadion Dziesięciolecia) mocno ograniczała ruchy. I koleś w im większe dno (finansowe) się pakował, tym większe świetlane plany miał na przyszłość – jeszcze więcej nowocześniejszych maszyn, większy lokal, więcej pracowników. Chodził jak w amoku, a kolejne plany były coraz bardziej świetlane. Całe szczęście twardziel był i porozmawiał w końcu sam ze sobą jak facet z facetem (z pewną moją pomocą rozruchową) i wyszedł z tego, bo fakty zebrane do kupy, ale bez emocjonalnego zacięcia, były bezlitosne. Bufonowi Rzeplińskiemu to nie grozi, on wie lepiej – wielep jeden – bujaj dalej w obłokach.
Dwunastolatek podpowiedział mi.
Prezio przeprowadzi trzy głosowania na trzech kandydatów oddzielnie tak, by każdy z nich miał po 9 głosów poparcia.
Niekoniecznie. W ustawie stoi
Niekoniecznie. W ustawie stoi "Kandydatów na stanowisko prezesa lub wiceprezesa Trybunału Zgromadzenie Ogólne wybiera spośród sędziów Trybunału, którzy w głosowaniu tajnym uzyskali kolejno największą liczbę głosów". Jest wyraźnie że w głosowaNIU a nie w głosowaNIACH.
Myślisz zdroworozsądkowo…
… ale zwróć uwagę na dotychczasowe dokonania Prezesa TK.
Oczywiście facet przegra, ale z dalszej gry chyba nie zrezygnuje.
Że co? Game over! Facet jest przegrany totalnie, Kurka dobrze
diagnozuje. To nie jest internetowa nawalanka, że reset i gra idzie od początku – to jest życie, do października zeszłego roku już nie ma powrotu.
Obecny stan umysłowo-emocjonalny Rzeplińskiego przypomina mi taki sam stan mojego kolesia, a było to około połowy lat dziewięćdziesiątych. Prowadził on mikro firmę, szwalnię. Prowadził bardzo krótko. Po kosztach rozruchowych (maszyny, lokal, koszty materiałowe, koszty osobowe) doszły koszty działalności bieżącej (jw., lecz już bez maszyn), a wszystko się sumowało z miesiąca na miesiąc, a wpływy gotówkowe niewielkie. Konkurencja Tajlandia-hurt i Turcja-boys (czyli Stadion Dziesięciolecia) mocno ograniczała ruchy. I koleś w im większe dno (finansowe) się pakował, tym większe świetlane plany miał na przyszłość – jeszcze więcej nowocześniejszych maszyn, większy lokal, więcej pracowników. Chodził jak w amoku, a kolejne plany były coraz bardziej świetlane. Całe szczęście twardziel był i porozmawiał w końcu sam ze sobą jak facet z facetem (z pewną moją pomocą rozruchową) i wyszedł z tego, bo fakty zebrane do kupy, ale bez emocjonalnego zacięcia, były bezlitosne. Bufonowi Rzeplińskiemu to nie grozi, on wie lepiej – wielep jeden – bujaj dalej w obłokach.
PRAWO NIE MOŻE REKURENCYJNIE SIĘGAĆ W DÓŁ
To znaczy, że nie można przy orzekaniu zgodności z konstytucją ustawy – tu o TK podpierać się kodeksem cywilnym, bo jak cywilnym to ktoś równie dobrze może znaleźć jakiś paragraf w kodeksie drogowym.
To skądinąd jest w przypadku TK napisane wprost w konstytucji
Sławetny artykuł 195 punkt 1 "Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji."
Oznacza to, że w kwestii merytorycznej sędziowie "zderzają" przepisy ustawy z zapisami konstytucji i w każdym przypadku konstytucja ma niejako fory w takim zderzeniu.
Od początku prób podejmowanych przez PiS zaprowadzenia ładu w tej kwestii ten element jest z uporem negowany przez Rzeplińskiego & resztę.
Skądinąd PiS wcale tego przepisu nie ruszał, a wręcz żądał aby TK się do niego stosował, co z drugiej strony było nagminnie ignorowane. Tak jak w "orzeczeniu" dzisiejszym gdzie Rzepliński przywołał pojęcie z kodeksu cywilnego – "stan wyższej konieczności".
Takiego pojęcia nie ma w konstytucji.
PRAWO NIE MOŻE REKURENCYJNIE SIĘGAĆ W DÓŁ
To znaczy, że nie można przy orzekaniu zgodności z konstytucją ustawy – tu o TK podpierać się kodeksem cywilnym, bo jak cywilnym to ktoś równie dobrze może znaleźć jakiś paragraf w kodeksie drogowym.
To skądinąd jest w przypadku TK napisane wprost w konstytucji
Sławetny artykuł 195 punkt 1 "Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji."
Oznacza to, że w kwestii merytorycznej sędziowie "zderzają" przepisy ustawy z zapisami konstytucji i w każdym przypadku konstytucja ma niejako fory w takim zderzeniu.
Od początku prób podejmowanych przez PiS zaprowadzenia ładu w tej kwestii ten element jest z uporem negowany przez Rzeplińskiego & resztę.
Skądinąd PiS wcale tego przepisu nie ruszał, a wręcz żądał aby TK się do niego stosował, co z drugiej strony było nagminnie ignorowane. Tak jak w "orzeczeniu" dzisiejszym gdzie Rzepliński przywołał pojęcie z kodeksu cywilnego – "stan wyższej konieczności".
Takiego pojęcia nie ma w konstytucji.
???????????
za co Bo nas karze idiotami
???????????
za co Bo nas karze idiotami
przegrala cala kasta na wlasne zyczenie
Po wyczerpaniu i wycisnieciu jak zuzyta sciere politycy opozycji porzuca TK i moga nawet zaglosowac za jego rozwiazaniem bo Murzyn Zrobol Swoje…. Politycy zawsze klamia. I to z usmiechem na ustach wiec nie nalezy nadstawiac dupy. Jesli politycy cos daja to brac i nie kwitowac jak mawial marszalek i robic swoje tj nie dac sie wpuscic w kanal. Bo oni odpowiadaja tylko politycznie a obywatel karnie
przegrala cala kasta na wlasne zyczenie
Po wyczerpaniu i wycisnieciu jak zuzyta sciere politycy opozycji porzuca TK i moga nawet zaglosowac za jego rozwiazaniem bo Murzyn Zrobol Swoje…. Politycy zawsze klamia. I to z usmiechem na ustach wiec nie nalezy nadstawiac dupy. Jesli politycy cos daja to brac i nie kwitowac jak mawial marszalek i robic swoje tj nie dac sie wpuscic w kanal. Bo oni odpowiadaja tylko politycznie a obywatel karnie
Najlepsze jest to, że PiS wcale nie planował
Ani starcia z Rzeplińskim ani UE, nie miał interesu. Po prostu Rzepliński rozwalił TK.
nasze gwiazdy po przegranych wyborach wymyśliły sobie, że ich ludzie w TK wywrócą rząd PiS. PiS proponował porozumienie polityczne, czyli wybór 2 /3 sędziów i koniec wojny politycznej totalnej. Ale ono byli pewni, TK należał do nich i mógł zrobić wszystko. UE jest klubem państw a nie biurem politycznym kpzr, które podejmuje szybkie i skuteczne decyzję.
W tej chwili gwiazdy chcą dokonać rozłamu w UE żeby wyszło na ich. I pewnie poważni ludzie w UE w końcu będą mieć dość donosiciel zwiedzających się klamce i wrzeszczących o faszyzmie. Wystarczyło że pewne osoby z tylnego fotela opozycji podpowiadał, jak zadowolić Putina.
Najlepsze jest to, że PiS wcale nie planował
Ani starcia z Rzeplińskim ani UE, nie miał interesu. Po prostu Rzepliński rozwalił TK.
nasze gwiazdy po przegranych wyborach wymyśliły sobie, że ich ludzie w TK wywrócą rząd PiS. PiS proponował porozumienie polityczne, czyli wybór 2 /3 sędziów i koniec wojny politycznej totalnej. Ale ono byli pewni, TK należał do nich i mógł zrobić wszystko. UE jest klubem państw a nie biurem politycznym kpzr, które podejmuje szybkie i skuteczne decyzję.
W tej chwili gwiazdy chcą dokonać rozłamu w UE żeby wyszło na ich. I pewnie poważni ludzie w UE w końcu będą mieć dość donosiciel zwiedzających się klamce i wrzeszczących o faszyzmie. Wystarczyło że pewne osoby z tylnego fotela opozycji podpowiadał, jak zadowolić Putina.
do dołu z tym reliktem komuny
Jak dotąd PiS kunsztem prawniczym nie błyszczał (przegapianie różnych terminów, ściąganie komisji weneckiej). Może z TK pójdzie mu lepiej. Dzięki przejściu pod zarząd USA zyskaliśmy pewne prawa do olewania UE. Mała rzecz a cieszy.
do dołu z tym reliktem komuny
Jak dotąd PiS kunsztem prawniczym nie błyszczał (przegapianie różnych terminów, ściąganie komisji weneckiej). Może z TK pójdzie mu lepiej. Dzięki przejściu pod zarząd USA zyskaliśmy pewne prawa do olewania UE. Mała rzecz a cieszy.
Henryk VI, cz. 2. Akt czwarty, scena druga; ~1590
Henryk VI, cz. 2. Akt czwarty, scena druga; ~1590