Z formą tekstu jest jak z miłością, trzeba znać sztuczki i można przykryć dowolną treść. Należy obserwować rywali, wyciągać wnioski a czasami wręcz bezczelnie kopiować.
Z formą tekstu jest jak z miłością, trzeba znać sztuczki i można przykryć dowolną treść. Należy obserwować rywali, wyciągać wnioski a czasami wręcz bezczelnie kopiować. Z małego fiutka zażartować głośno, wtedy się większym wyda, z obwisłego brzucha zrobić piwny a pożądanie nazwać przeznaczeniem. Gdyby tylko o to chodziło, to pół biedy, ale obdarowując można okazać łaskę, wtedy fiut rośnie jak na drożdżach, brzuch przeistacza się w kaloryfer a przeznaczenie to kwestia nie jednego żywota a reinkarnacji.
Biada tym, którzy pożądają formy, gdyż są jak ćmy, które lecą do ognia. Światło może być różne, pochodzić od latarni i rozpościerać się aż po horyzont, wskazywać drogę i rozświetlać mrok lub może być to wyłącznie poświata żarówki, która przypala skrzydełka, gdy się podleci za blisko. Aby rozróżnić latarnie od żarówki, należy zmrużyć oczy. Zmiana barwy i intensywności zdradza naturalność i spokój światła, inaczej można podejrzewać sztuczność.
Jeśli forma wynika z głębi, to niedoskonałości są następstwem jej ciężaru. Gdy jest nieskończona niczym czarna dziura, wtedy mamy pożar lasu. Natomiast pulsowanie to znak, że pozostaną tylko zgliszcza a sama głębia pozostanie nietknięta. Czy głębi da się nauczyć ? Tego nie wiem. Bo poza mądrością, potrzeba jeszcze doświadczenia a czasami nie wystarczyłoby i dziesięć żywotów. Czy głębie da się zważyć ? Najprościej ilością światła, jednak pomiar może być fałszywy.
Treść idzie w parze z formą. O ile pierwsze wymaga analizy rzeczywistości, to drugie każdego słowa. Na co dzień posługujemy się treścią, gdyż jest to uniwersalny język zrozumiały dla wszystkich. Gdy tylko spotka się równych sobie w formie, to wtedy dochodzi do pojedynku. Jeśli wygrany nie tylko rozpościera intelektualne feromony, ale również obsikuje teren, to tak naprawdę nigdy nie wygrał albo jego przeciwnik był już obsikany.
Należy jednak uważać, bo ciągłe sikanie może być oznaką choroby pęcherza. Sikać nie wolno również pod wiatr. I zamiast krytykować tych, którzy sikają wraz z wiatrem wiejącym im w plecy, pokazać, że więcej frajdy sprawia ustawienie siusiaka pod kątem prostym do kierunku wiania. Pamiętać jednak trzeba, że eksperyment to odważny, bo ktoś może krzyknąć: „ten król jest mały” i wtedy nawet najbardziej wyrafinowany wzór nie pomoże.
Wypada spragnionych napoić, głodnych nakarmić, formą się dzielić. Nauczanie to zadanie dla wybranych, umieć i przekazać to dwie różne rzeczy. Krzewić ewolucję jest rolą żołnierzy, nie myślicieli, więc i o żołd należy się upomnieć. Pieniędzy wstydzić się nie wolno, gdyż robota to ciężka a wychowankowie krnąbrni. Nagrodą jest pośmiertna, wieczna chwała w postaci nazwy ulic, placów, szkół.
Jeśli czegoś nam zazdroszczą Bogowie, to właśnie formy. Żaden byt, który nie był zmuszony pić kranówy w wielkim mieście, pracować pięć dni w tygodniu, nie zrozumie udręki przed jaką stoją Ci, którzy Bogów w formie prześcignęli a na przeciętność zostali skazani. Ignorowani przez zazdrośników, zadeptywani przez swoich, których blask ewidentnie mierzi, muszą wieść życie pustelnika.
I właśnie z tych wszystkich powód formy nie należy nadużywać, gdyż jest to sprawa co najmniej dziwna i jakaś taka nieludzka. Co nie znaczy, że formy należy unikać, nawet jeśli jest się ćmą. Zupełnie jak ze śmiercią, rozumieć, ale nie bać się.