Wykreowany przez Jerzego Szaniawskiego niezapomniany profesor Tutka, w jednej ze swych opowieści opisał wielce osobliwe wydarzenie, które prosząc ów wyrozumiałość, zacytuję z pamięci.
Wykreowany przez Jerzego Szaniawskiego niezapomniany profesor Tutka, w jednej ze swych opowieści opisał wielce osobliwe wydarzenie, które prosząc ów wyrozumiałość, zacytuję z pamięci.
Luksusowym transatlantykiem, razu pewnego raczył płynąć pianista, przypisujący sobie ogromny, wręcz na miarę geniuszu talent i umiejętności w swym kunszcie.
Niezmordowanie ćwiczył, gamami i palcówkami nieznośnie zakłócając ciszę i skutecznie zmieniając współpasażerom luksus podróży w pasmo udręki i utrapienia.
Owe niedogodności starał się jednak rozpraszać nieustannymi zapewnieniami i obietnicami wirtuozowskiego wykonania, jakie zaprezentuje na galowym koncercie pod koniec rejsu.
W swych zbożnych intencjach muzyk był aktywnie wspierany i dopingowany przez nieliczną, acz mającą o sobie niezwykle wysokie mniemanie frakcję pasażerów – melomanów.
Wreszcie nadszedł ów, z różnorodnymi nadziejami oczekiwany wieczór.
Podekscytowany muzyk, kłaniając się na wszystkie strony, wszedł do sali koncertowej witany aplauzem publiczności, której część oczekiwała olśniewającego występu, a druga, znacznie liczniejsza, świętowała koniec zmarnowanej i zatrutej wiecznym brzdąkaniem podróży.
Podwijając poły fraka z gracją zasiadł na stołeczku, poprawił mankiety i gotując do pierwszego akordu zamarł z dłońmi zawieszonymi nad kością słoniową klawiatury.
W tym kulminacyjnym, pełnym napięcia momencie, gdy już, już szczupłe palce uderzyć miały w klawisze, statek przechylił się wzdłużnie, wraz z nim podłoga, a nieumocowany fortepian, w pełnej zgodzie z prawami fizyki, najzwyczajniej odjechał.
Konsternacji nie było końca, a pianistą i oboma frakcjami słuchaczy targały odmienne zgoła emocje. Od wściekłości, zawodu i rozczarowania poczynając, a na uldze, radości i satysfakcji kończąc.
Dlaczego tę opowiastkę postanowiłem akurat teraz przywołać z otchłani pamięci ?
Otóż mam nieodparte wrażenie, że podobne w swej wymowie zjawisko miało miejsce w przededniu wczorajszej rocznicy obalenia komunizmu.
Mistrzowska wręcz w swym kunszcie grupa działaczy związkowych, wspierana aktywnie przez pewną partię polityczną, niezmordowanie zatruwała życie współobywatelom hukiem petard, smrodem kopcących opon i wrzaskliwym szumem medialnym, czyniąc niezbędne wprawki do galowego występu w Gdańsku.
A tu, kilka dni przed finałem, podmiot i obiekt tych działań, w osobie premiera, po prostu odjechał, przenosząc główne obchody do Krakowa.
Oceany wściekłości i morza zawodu z pewnością nie znalazły ukojenia w cichutkich i mdłych ersatzach zrealizowanych, z braku laku, przez wirtuozów i ich górnopółkowych popleczników.
Czy w najbliższej przyszłości spodziewać się mamy pościgu za inkryminowanym fortepianem, oczekiwań, że sam wróci, a może bardziej definitywnych rozwiązań ?
Tego dziś na pewno nikt nie wie, ale uwierzcie, że rozwiązanie jest w naszych rękach i od nas tylko zależy.
Paweł Ilecki.
Fortepian odjechał
Reklama
Reklama
Szóstka
A Profesor Tutka rządzi…
Szóstka
A Profesor Tutka rządzi…
Szóstka
A Profesor Tutka rządzi…
Szóstka
A Profesor Tutka rządzi…
Masz rację. jego opowieści są niesamowicie pouczające.
Film z Holoubkiem, mimo, że świetny nie dorównuje lekturze. Pozdrawiam.
Różne światy to są. Młode pokolenie rzadko czyta.
http://peb.pl/seriale/312166-rapidshare-klub-profesora-tutki-1966-tvrip.html
Masz rację. jego opowieści są niesamowicie pouczające.
Film z Holoubkiem, mimo, że świetny nie dorównuje lekturze. Pozdrawiam.
Różne światy to są. Młode pokolenie rzadko czyta.
http://peb.pl/seriale/312166-rapidshare-klub-profesora-tutki-1966-tvrip.html
Masz rację. jego opowieści są niesamowicie pouczające.
Film z Holoubkiem, mimo, że świetny nie dorównuje lekturze. Pozdrawiam.
Różne światy to są. Młode pokolenie rzadko czyta.
http://peb.pl/seriale/312166-rapidshare-klub-profesora-tutki-1966-tvrip.html
Masz rację. jego opowieści są niesamowicie pouczające.
Film z Holoubkiem, mimo, że świetny nie dorównuje lekturze. Pozdrawiam.
Różne światy to są. Młode pokolenie rzadko czyta.
http://peb.pl/seriale/312166-rapidshare-klub-profesora-tutki-1966-tvrip.html
Czytując takie teksty,
Kosmita błogo odpływa. Dzięki Panu, pawile.
Dziękuję za tak miłą opinię.
A ja dziś rano już się martwiłem, że mnie wena opuszcza, bo w głowinie pustkę miałem, że wiatr hulał. A tu się słowa jakoś poskładały i w felieton ułożyły. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam.
Pana skromność, delikatność i serdeczność
dla świata, są równie godne podziwu, co Pana talent literacki. Chylę głowę i cieszę się, że dane mi jest kogoś takiego wirtualnie poznać. Ja również pozdrawiam serdecznie.
Czytując takie teksty,
Kosmita błogo odpływa. Dzięki Panu, pawile.
Dziękuję za tak miłą opinię.
A ja dziś rano już się martwiłem, że mnie wena opuszcza, bo w głowinie pustkę miałem, że wiatr hulał. A tu się słowa jakoś poskładały i w felieton ułożyły. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam.
Pana skromność, delikatność i serdeczność
dla świata, są równie godne podziwu, co Pana talent literacki. Chylę głowę i cieszę się, że dane mi jest kogoś takiego wirtualnie poznać. Ja również pozdrawiam serdecznie.
Czytując takie teksty,
Kosmita błogo odpływa. Dzięki Panu, pawile.
Dziękuję za tak miłą opinię.
A ja dziś rano już się martwiłem, że mnie wena opuszcza, bo w głowinie pustkę miałem, że wiatr hulał. A tu się słowa jakoś poskładały i w felieton ułożyły. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam.
Pana skromność, delikatność i serdeczność
dla świata, są równie godne podziwu, co Pana talent literacki. Chylę głowę i cieszę się, że dane mi jest kogoś takiego wirtualnie poznać. Ja również pozdrawiam serdecznie.
Czytując takie teksty,
Kosmita błogo odpływa. Dzięki Panu, pawile.
Dziękuję za tak miłą opinię.
A ja dziś rano już się martwiłem, że mnie wena opuszcza, bo w głowinie pustkę miałem, że wiatr hulał. A tu się słowa jakoś poskładały i w felieton ułożyły. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam.
Pana skromność, delikatność i serdeczność
dla świata, są równie godne podziwu, co Pana talent literacki. Chylę głowę i cieszę się, że dane mi jest kogoś takiego wirtualnie poznać. Ja również pozdrawiam serdecznie.
zastanawiałam sie kogo mi przypominasz…
no właśnie profesora Tutke.
Ukojenie zawodu nie przynieśli tez widzowie. Wszystko było mdłe i nijakie.
To byłby dla mnie zaszczyt. Niestety, obawiam się, że
Szaniawskiemu to ja do pięt mam ho, ho i jeszcze trochę. Ale za porównanie serdecznie dziękuję.
zastanawiałam sie kogo mi przypominasz…
no właśnie profesora Tutke.
Ukojenie zawodu nie przynieśli tez widzowie. Wszystko było mdłe i nijakie.
To byłby dla mnie zaszczyt. Niestety, obawiam się, że
Szaniawskiemu to ja do pięt mam ho, ho i jeszcze trochę. Ale za porównanie serdecznie dziękuję.
zastanawiałam sie kogo mi przypominasz…
no właśnie profesora Tutke.
Ukojenie zawodu nie przynieśli tez widzowie. Wszystko było mdłe i nijakie.
To byłby dla mnie zaszczyt. Niestety, obawiam się, że
Szaniawskiemu to ja do pięt mam ho, ho i jeszcze trochę. Ale za porównanie serdecznie dziękuję.
zastanawiałam sie kogo mi przypominasz…
no właśnie profesora Tutke.
Ukojenie zawodu nie przynieśli tez widzowie. Wszystko było mdłe i nijakie.
To byłby dla mnie zaszczyt. Niestety, obawiam się, że
Szaniawskiemu to ja do pięt mam ho, ho i jeszcze trochę. Ale za porównanie serdecznie dziękuję.
Nieźle Ci nasze panie kadzą. Wiem po sobie, że czym
więcej słodyczy do ucha, tym bardziej się schodzi na psy.
Ale jednak nie ma to jak duża zawartość cukru w
cukrze, mnie to mobilizuje. Na psach to ja już byłem, nie jest tak źle, można powrócić, choć może nie tak wysoko, jak przed psami. Na zdjęciu to naprawdę ja, więc już z fizjonomii widać, że znów na te psiska dotrzeć nie zdążę. Pozdrawiam.
Nieźle Ci nasze panie kadzą. Wiem po sobie, że czym
więcej słodyczy do ucha, tym bardziej się schodzi na psy.
Ale jednak nie ma to jak duża zawartość cukru w
cukrze, mnie to mobilizuje. Na psach to ja już byłem, nie jest tak źle, można powrócić, choć może nie tak wysoko, jak przed psami. Na zdjęciu to naprawdę ja, więc już z fizjonomii widać, że znów na te psiska dotrzeć nie zdążę. Pozdrawiam.
Nieźle Ci nasze panie kadzą. Wiem po sobie, że czym
więcej słodyczy do ucha, tym bardziej się schodzi na psy.
Ale jednak nie ma to jak duża zawartość cukru w
cukrze, mnie to mobilizuje. Na psach to ja już byłem, nie jest tak źle, można powrócić, choć może nie tak wysoko, jak przed psami. Na zdjęciu to naprawdę ja, więc już z fizjonomii widać, że znów na te psiska dotrzeć nie zdążę. Pozdrawiam.
Nieźle Ci nasze panie kadzą. Wiem po sobie, że czym
więcej słodyczy do ucha, tym bardziej się schodzi na psy.
Ale jednak nie ma to jak duża zawartość cukru w
cukrze, mnie to mobilizuje. Na psach to ja już byłem, nie jest tak źle, można powrócić, choć może nie tak wysoko, jak przed psami. Na zdjęciu to naprawdę ja, więc już z fizjonomii widać, że znów na te psiska dotrzeć nie zdążę. Pozdrawiam.
Mały poem
Czy nie dymiliby stoczniowcy
Stosami opon podpalonych
Gdyby do Gdańska przybył premier
Zamiast w wawelskie dzwonić dzwony?
Łatwo się chwalić, że spokojnie
stoczniowców stoją dziś szeregi,
gdy pretekst dymu – usunięto.
Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi?
Mały poem
Czy nie dymiliby stoczniowcy
Stosami opon podpalonych
Gdyby do Gdańska przybył premier
Zamiast w wawelskie dzwonić dzwony?
Łatwo się chwalić, że spokojnie
stoczniowców stoją dziś szeregi,
gdy pretekst dymu – usunięto.
Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi?
Mały poem
Czy nie dymiliby stoczniowcy
Stosami opon podpalonych
Gdyby do Gdańska przybył premier
Zamiast w wawelskie dzwonić dzwony?
Łatwo się chwalić, że spokojnie
stoczniowców stoją dziś szeregi,
gdy pretekst dymu – usunięto.
Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi?
Mały poem
Czy nie dymiliby stoczniowcy
Stosami opon podpalonych
Gdyby do Gdańska przybył premier
Zamiast w wawelskie dzwonić dzwony?
Łatwo się chwalić, że spokojnie
stoczniowców stoją dziś szeregi,
gdy pretekst dymu – usunięto.
Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi?