Reklama

Pan minister Marek Sawicki powiedział dosadnie do polskich rolników, że są „frajerami”. Teoretycznie jestem odbiorcą tych słów, ponieważ posiadam sześc hektarów areału V klasy, czyli piach i sosnowe igliwie. Piach nie piach do płacenia KRUS zostałem zmuszony i tak oto stałem się rolnikiem. Wracając do „frajerów” Sawickiego muszę powiedzieć, że te słowa w najmniejszym stopniu mnie nie dotknęły i wcale nie z tego powodu, że sadownikiem nie jestem. Powiem więcej, gdybym był sadownikiem słowa Sawickiego wziąłbym sobie do serca i do rozumu, bo najzwyczajniej w świecie stał się cud i polityk PSL powiedział prawdę. Trzeba być frajerem, żeby sprzedawać jabłka po 12 groszy, skoro za utylizację płacą bodaj 27 gr. Nieważne, nawet gdyby płacili 14, to też frajerstwem zalatuje. Do Sawickiego można mieć 1000 pretensji i wszystkie będą słuszne, tymczasem Sawicki i cały PSL najpewniej zapłaci za coś, co zrobił słusznie. Sawicki dosadnym komunikatem przebił się z bardzo ważną dla sadowników informacją i aż dziw bierze, że Ci ludzie nie wiedzą w jaki sposób zarobić. Rozumiem, że to w jakimś sensie wina samego ministra, który powinien wcześniej przekazać instrukcje, ale znając życie na wsi wiem, że wieści rozchodzą się błyskawicznie i mieszkańcy przekazują sobie nie takie „tajemnice”. Zwolniłbym Sawickiego i z tej odpowiedzialności, ale mam też dla Marka Sawickiego fatalne wiadomości. Nic to konia nie obchodzi, bo wóz nie jego. W polityce żartów nie ma, jeśli się podłożysz konkurencja natychmiast i brutalnie cię dobije. Rolnicy nie powinni się czuć dotknięci, ale od tego jest polityczna konkurencja, żeby rolnikom wytłumaczyć jak bardzo zostali obrażeni. Żeby było śmieszniej i bardziej politycznie na Sawickiego jako pierwszy rzucił się Jarosław Kaczyński, który jak nikt inny doświadczył ataków, po słowach słusznych i fałszywie interpretowanych. Takie jest życie, nie tylko polityczne. Cyk Walenty na bok sentymenty jak nie ty jego, to on ciebie.

Reklama

PiS poczuł krew i będzie robił wszystko, aby rozkręcić aferę na miarę „tam stało ZOMO”, czemu się nawet redaktorzy GW nie specjalnie dziwią. Kaczyński walczy z „chłopską” partią o elektorat i byłby niczym Ci sadownicy ostatnim frajerem, gdyby z prezentu nie skorzystał. Przy okazji nie ma się co rozczulać, jak wspomniałem istnieje 1000 powodów, żeby Sawickiego i cały PSL poza sejm wykopać. Jako baczny obserwator życia politycznego będą się z zainteresowaniem przyglądał tej rozrywce, ale jednocześnie przestrzegałbym przed nadmierną euforią. Do wyborów został miesiąc i jeśli Kaczyński ostro pojedzie po Sawickim może być pewien, że przy najbliższej sposobności PO mu wyciągnie jakiegoś „frajera” i odbije piłeczkę. Kaczyński ma o tyle ciężkie życie, że nawet jeśli będzie się pilnował, to media złapią jakiegoś radnego w Kielcach i połączą jego wpadkę z PiS, a potem z Kaczyńskim. W ostateczności i w razie posuchy, TVN sięgnie do archiwów i też będzie dobrze. Śmiesznie i brutalnie robi się politykę, pamiętną literą „W” Hofman załatwił referendum w Warszawie. Innym razem „nie przypadkiem wybrana Merkel” położyła PiS wybory parlamentarne. PO też nie uniknęła bolesnych porażek. Jeden dziadek z Wehrmachtu pognębił partia matkę na całej linii i PO przegrała zarówno wybory parlamentarne, jak i prezydenckie.

A piszę o tych wszystkich, wydawałoby się pierdołach, właśnie dlatego, że to nie są pierdoły. Takimi z pozoru nieistotnymi wydarzeniami, przejęzyczeniami, gafami i wyskokami najzwyczajniej w świecie przegrywa się wszystko. Kaczyński wreszcie zrozumiał, że nie ma sensu walczyć z wiatrakami i mediami, czego efektem było ze wszech miar słuszne zarządzenie, w którym PiS wyznaczył wybrane osoby do kontaktów medialnych. Od czasu do czasu życzliwi ludzie podrzucają mi fatalne w skutkach pomysły. Weź się ty Kurka za politykę, byłbyś gwiazdą na starcie. Na starcie byłbym pośmiewiskiem, kompletnie się do tej roboty nie nadaję, ponieważ polityka jest absolutnym zaprzeczeniem publicystyki i politologii też o czym niejeden Migalski się przekonał, a Sawicki po publicystycznej wrzutce cierpi. Również z tego powodu Kaczyńskiemu tak ciężko idzie w polityce, że za często mówi jak jest, zamiast powiedzieć, jak trzeba. Polityka podkładających się frajersko graczy bezlitośnie sprowadza na glebę, a potem przychodzą polityczni rywale i kopią leżącego do nieprzytomności. Nie przewiduję, aby coś się w tej materii zmieniło, PiS dostał prezent i jeśli go nie wykorzysta będzie politycznym frajerem.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Z tymi jabłkami,
    to było zdaje mi się tak, że badylarze chcieli i rekompensaty od UE i jeszcze sprzedać te jabłka za psi, bo psi, ale pieniądz.
    UE dawała 35 groszy za utylizację 1 kg, a badylarze wymyślili sobie, że wezmą te 35 groszy (czyli jakieś 8 centów) i jeszcze w skupie po 12 groszy za kilogram.
    Sęk i pies pogrzebany był w tym, że po wzięciu kasy za utylizację, należało te jabłka bezwzględnie zniszczyć. I nikt ich nie poinformował na czas, że biorąc te 12 groszy w skupie, tracą unijne rekompensaty. Czy to jest frajerstwo? Moim zdaniem, to jest pazerność i niedoinformowanie.

    • Ad. cen skupu i zakupu.
      Ad. cen skupu i zakupu: koksy (dobre) na bazarku 2,50 zsł/kg,  lobo (ch…) 1,70 zł/kg – może należałoby wyjaśnić ten "spread".
      Ad. tzw. utylizacji żywności – dla mnie to podobna celowa demoralizacja jak "stręczone" przez UE gender pod płaszczykiem "równouprawnienia", walki z opresją, etc.

  2. Z tymi jabłkami,
    to było zdaje mi się tak, że badylarze chcieli i rekompensaty od UE i jeszcze sprzedać te jabłka za psi, bo psi, ale pieniądz.
    UE dawała 35 groszy za utylizację 1 kg, a badylarze wymyślili sobie, że wezmą te 35 groszy (czyli jakieś 8 centów) i jeszcze w skupie po 12 groszy za kilogram.
    Sęk i pies pogrzebany był w tym, że po wzięciu kasy za utylizację, należało te jabłka bezwzględnie zniszczyć. I nikt ich nie poinformował na czas, że biorąc te 12 groszy w skupie, tracą unijne rekompensaty. Czy to jest frajerstwo? Moim zdaniem, to jest pazerność i niedoinformowanie.

    • Ad. cen skupu i zakupu.
      Ad. cen skupu i zakupu: koksy (dobre) na bazarku 2,50 zsł/kg,  lobo (ch…) 1,70 zł/kg – może należałoby wyjaśnić ten "spread".
      Ad. tzw. utylizacji żywności – dla mnie to podobna celowa demoralizacja jak "stręczone" przez UE gender pod płaszczykiem "równouprawnienia", walki z opresją, etc.

  3. komu można skoczyć, a komu mniej
    Tu tylko poszło o brzydkie słowo “frajerzy” skierowane do jakoby ludu prostego a więc niesłychanie wrażliwego na swoim punkcie. Kontekst wypowiedzi nikogo nie interesował.
    Właściwie ze składników klasy mnie lub bardziej pracującej uważać trzeba tylko na rolników i górników. Po reszcie można jechać dowolnie.
    W myśl tej “umowy medialnej” najgorsze bydło to kierowcy, zaraz po nich mohery.
    Aaaa, i kibice oczywiście.

  4. komu można skoczyć, a komu mniej
    Tu tylko poszło o brzydkie słowo “frajerzy” skierowane do jakoby ludu prostego a więc niesłychanie wrażliwego na swoim punkcie. Kontekst wypowiedzi nikogo nie interesował.
    Właściwie ze składników klasy mnie lub bardziej pracującej uważać trzeba tylko na rolników i górników. Po reszcie można jechać dowolnie.
    W myśl tej “umowy medialnej” najgorsze bydło to kierowcy, zaraz po nich mohery.
    Aaaa, i kibice oczywiście.

  5. Sawicki prawdę powiedział, szkoda, że myśli w pełni nie rozwinął
    W idealnym momencie te słowa padły, bo jest wielu takich, którzy głosują na psl, tylko dla tego, że "to ludowcy, oni ze wsi i nas będą wspierać".

    Sawicki wspomniał coś o współpracy z "przedsiębiorcami" – zapewne chodziło o ludzi powiązanych z psl lub po, którzy dostają wszelkie nowości z pierwszej ręki a w dodatku są priorytetowo traktowani w każdej maści urzędach. Cała reszta tyrających w polu od świtu do późnej nocy za marne grosze, z kredytami na karku, to "frajerzy". Jakiś czas temu na południu świętokrzyskiego była epidemia bakteryjna na ogórkach – całe plantacje szły do utylizacji i wielu plantatorów upadło. Rząd łaskawie wprowadził rekompensaty i tu zaczęły się cuda. Rekompensaty rozdano niemal na pniu i nikt nie wie do tej pory w czyje ręce trafiły – na pewno nie do rąk poszkodowanych plantatorów, którzy po dziś dzień spłacają długi i kredyty zaciągnięte aby przetrwać. Wychodzą powoli na jaw informacje i dowody, jakoby beneficjentami rekompensat byli m.in. radni z ramienia psl lub po, urzędnicy czy jakiekolwiek pociotki byle ktoś, gdzieś w rodzinie był w partii. Przekręty były do tego stopnia, że ww. zakładali fikcyjne plantacje na papierze dosłownie na dzień przed "losowaniem" i składali stosowne wnioski, przy czym nie musieli się wykazać żadnymi plonami czy fakturami związanymi z prowadzeniem plantacji, dosłownie niczym. Temu podobnych kwiatków było mnóstwo i nadarzyła się okazja, aby się o to publicznie upomnieć. Kolesiostwo, z Polską i jej Ludem nie mające nic wspólnego.

    Koniczynka zgniła i deptać ją trzeba conajmniej do 16 listopada.

  6. Sawicki prawdę powiedział, szkoda, że myśli w pełni nie rozwinął
    W idealnym momencie te słowa padły, bo jest wielu takich, którzy głosują na psl, tylko dla tego, że "to ludowcy, oni ze wsi i nas będą wspierać".

    Sawicki wspomniał coś o współpracy z "przedsiębiorcami" – zapewne chodziło o ludzi powiązanych z psl lub po, którzy dostają wszelkie nowości z pierwszej ręki a w dodatku są priorytetowo traktowani w każdej maści urzędach. Cała reszta tyrających w polu od świtu do późnej nocy za marne grosze, z kredytami na karku, to "frajerzy". Jakiś czas temu na południu świętokrzyskiego była epidemia bakteryjna na ogórkach – całe plantacje szły do utylizacji i wielu plantatorów upadło. Rząd łaskawie wprowadził rekompensaty i tu zaczęły się cuda. Rekompensaty rozdano niemal na pniu i nikt nie wie do tej pory w czyje ręce trafiły – na pewno nie do rąk poszkodowanych plantatorów, którzy po dziś dzień spłacają długi i kredyty zaciągnięte aby przetrwać. Wychodzą powoli na jaw informacje i dowody, jakoby beneficjentami rekompensat byli m.in. radni z ramienia psl lub po, urzędnicy czy jakiekolwiek pociotki byle ktoś, gdzieś w rodzinie był w partii. Przekręty były do tego stopnia, że ww. zakładali fikcyjne plantacje na papierze dosłownie na dzień przed "losowaniem" i składali stosowne wnioski, przy czym nie musieli się wykazać żadnymi plonami czy fakturami związanymi z prowadzeniem plantacji, dosłownie niczym. Temu podobnych kwiatków było mnóstwo i nadarzyła się okazja, aby się o to publicznie upomnieć. Kolesiostwo, z Polską i jej Ludem nie mające nic wspólnego.

    Koniczynka zgniła i deptać ją trzeba conajmniej do 16 listopada.