Reklama

Dedykowane – jak zwykle w takich przypadkach – Markizowi de M.

Tak sobie ostatnio myślałem nad rozwojem polskiego sportu klubowego. Serce roście, patrząc na te czasy, zwłaszcza kiedy się mieszka w Gdyni i ogląda na każdym kroku plakaty pełnych wdzięku i kondycji dziewczyn z żeńskiego zespołu koszykówki, wielokrotnych Mistrzyń Polski – obecnie występujących pod nazwą Lotos Gdynia. Od dłuższego już czasu na plakatach oprócz swojskich twarzy blondynek, szatynek i brunetek, oglądamy też bardziej egzotyczne buzie. Właściwie normą w polskich klubach, nie tylko w Gdyni, jest już zatrudnianie koszykarek zagranicznych.

Reklama

Da się tu zauważyć pewna prawidłowość, związana oczywiście z krajami wiodącymi prym w światowej koszykówce; większość zagranicznych zawodniczek pochodzi z USA, Bałkanów i krajów nadbałtyckich. Przyjeżdżają do nas na sezon, czasem – w przypadku dziewczyn z USA – pomiędzy „swoimi” sezonami (WNBA), ale prawie zawsze zostają na dłużej. Najwyżej zmieniają kluby – a to z Gdyni do Krakowa, a to z Krakowa do Poznania. Zresztą inne europejskie miasta również są brane pod uwagę.

I tu pojawia się pole do popisu dla panów. Taka zawodniczka, funkcjonująca daleko od domu, ma wprawdzie wsparcie innych pań z drużyny, ale na dłuższą metę, co to za wsparcie. No chyba że dobiorą się panie o orientacji homo, ale trudno liczyć, że selekcjonerzy będą dobierać zawodniczki pod tym kątem. Oni raczej patrzą na statystyki, na zachowanie na parkiecie etc., etc. A przecież moralne i psychiczne wsparcie należy się każdej pani, także tej rzucającej do kosza, i to zawodowo.

Dlatego każdy rozsądny prezes klubu sportowego powinien dysponować niewielkim, ale dobrze przygotowanym (prezencja, języki, ciepła osobowość) pododdziałem panów do towarzystwa dla zawodniczek zagranicznych. Tacy panowie – gejszowie, na wzór japońskich gejsz – byliby przydzielani zawodniczkom, by służyć im radą, pomocą, męskim ramieniem i znajomością lokalnych zwyczajów. Być przewodnikiem po mieście, fordanserem w klubie, doradcą podczas zakupów… No nie, tutaj już może trochę się zagalopowałem, są pewne granice.

Takie przedsięwzięcie ma same plusy:
– zawodniczki otrzymują kogoś, kto będzie o nie dbał, wspierał i stanowił pośrednią instancję w problemach codziennego życia;
– prezes klubu ma zmotywowane, doskonale się czujce w nowym środowisku zawodniczki, oraz reprezentacyjnych pracowników, będących świetną wizytówką klubu na zewnątrz (stosowny zapis w umowie o noszeniu odzieży z klubowym logo) i wewnątrz, czyli wobec grających Pań;
– gejszowie otrzymują ścieżkę kariery, możliwość doskonalenia języka i bezcenne kontakty w świecie sportu;
– lokalna społeczność dostaje szansę aktywizacji bezrobotnych (tylu młodych, dobrze wykształconych, znających języki narzeka na brak pracy!), nowe miejsca pracy i powód do pielęgnowania lokalnego patriotyzmu („O, patrzcie, znowu rzuciła za trzy ta Amerykanka, co się nią Jacuś opiekuje!”).

Z czasem – podobnie jak w przypadku japońskich pierwowzorów – gejszowie będą spełniać również funkcję łóżkową. Jednak tu czai się pewne niebezpieczeństwo. W związku z rotacją zawodniczek między klubami mogą wychodzić pewne animozje, tarcia i niesnaski. Wyobraźmy sobie na przykład taką sytuację podczas meczu: Gejszowie jako profesjonaliści siedzą na trybunach, dopingują swoje panie, goście z jednej strony parkietu, gospodarze z drugiej. Ale już na parkiecie zawodniczkę, powiedzmy A, grającą u gospodarzy w sezonie ubiegłym, a u gości – w obecnym, zaczyna prowokować koszykarka B, której przydzielono gejsza, obsługującego rok temu panią A. Podaje intymne szczegóły, których ponoć dowiedziała się od swojego gejsza (oczywiste kłamstwo, przecież profesjonalny gejsz nie zdradza takich  rzeczy!), podpuszcza „A ja z nim jestem teraz, a ty nie!” – faul i bójka gotowe, jak nie przymierzając podczas meczu hokeja.

A i wewnątrz klubu mogą się pojawić problemy. Zawodniczki krajowe, ale z innych miast, mogą również domagać się swoich gejszów, co prawda stopień niższych w hierarchii, bo ta znajomość języków obcych już niekonieczna. W końcu one też są nowe w klubie i mieście, też trzeba o nie zadbać. Tu z kolei rekrutacja byłaby prostsza. Ale tu z kolei wkraczają koszykarki miejscowe, wychowanki klubu, które czują się gorsze i pominięte, bo jeżeli nawet mają męża lub partnera, to przecież klub go nie zatrudnia jako osobistego motywatora.

Panie prezesie Ochódzki, pan widzi plusy i minusy, pan sam podejmie decyzję, tylko proszę pamiętać jakby co, że to ja wymyśliłem, Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Aha, i jakby się pan zdecydował, to zaznaczam, że mam bardzo zdolnego siostrzeńca, chłopak jak złoto, języki zna i dziewuchy rwie jak świeże wiśnie. Niech się sprawdzi!

 

________
Tekst chroniony prawem autorskim. Opublikowany na witrynie www.kontrowersje.net . Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.

Reklama

56 KOMENTARZE

  1. Szkoda, że nie mogę być
    Szkoda, że nie mogę być gejszem, ta druga od lewej niczego sobie babeczka, nie mogę też być pod stałą opieką gejsza, bo nie gram w koszykówkę.
    Masz u mnie minus 6 gwiazdek Quackie. Za zdołowanie.

    Nie pozdrawiam ozięble.

    • Ja też nie mogę,
      języki znam, ciepłą osobowość ponoć mam, tylko prezencja nie ta, odpadam w przedbiegach. Już nie mówiąc o stanie cywilnym.

      Jeżeli chodzi o dyscyplinę, to czemu ograniczać się do koszykówki? Siatkarki też są na topie i widzę parę nazwisk jakich takich zagranicznych w polskich klubach, z tym, że uczciwie przyznam, że raczej jakby zza wschodniej granicy, ale co z tego, gejsz się należy jak nie przymierzając psu micha.

      Czyli Ty się nie dołuj, tylko znajdź dyscyplinę, najlepiej w jakimś zagranicznym klubie i przesadź na tamten grunt ideologię gejszów. Ot, co.

      Edit: PS. Burza idzie najwyraźniej, mogę zaraz być zmuszonym do wylogowania i nie wiem, kiedy wrócić…

      • Łatwo mówić się nie dołuj. Ja
        Łatwo mówić się nie dołuj. Ja to se mogę co najwyżej skok pod płotkami uprawiać. Może być bez tyczki. Nadam się jako sztanga dla początkujących, takich co to jeszcze cherlaki są i dużo nie mogą dźwignąć. Muszą mi to wynagrodzić potem, żeby nie było, że.

        Ty na prezencję swoją nie patrz, bo napisane jest w Piśmie, chyba “Pani domu” czy jakoś tak, że każda potwora znajdzie swoją amatorkę. Startuj, nie łam się!

        Z burzą mam podobnie. Rano była, teraz tak duszno, że pewnie znowu się pojawi.

  2. Szkoda, że nie mogę być
    Szkoda, że nie mogę być gejszem, ta druga od lewej niczego sobie babeczka, nie mogę też być pod stałą opieką gejsza, bo nie gram w koszykówkę.
    Masz u mnie minus 6 gwiazdek Quackie. Za zdołowanie.

    Nie pozdrawiam ozięble.

    • Ja też nie mogę,
      języki znam, ciepłą osobowość ponoć mam, tylko prezencja nie ta, odpadam w przedbiegach. Już nie mówiąc o stanie cywilnym.

      Jeżeli chodzi o dyscyplinę, to czemu ograniczać się do koszykówki? Siatkarki też są na topie i widzę parę nazwisk jakich takich zagranicznych w polskich klubach, z tym, że uczciwie przyznam, że raczej jakby zza wschodniej granicy, ale co z tego, gejsz się należy jak nie przymierzając psu micha.

      Czyli Ty się nie dołuj, tylko znajdź dyscyplinę, najlepiej w jakimś zagranicznym klubie i przesadź na tamten grunt ideologię gejszów. Ot, co.

      Edit: PS. Burza idzie najwyraźniej, mogę zaraz być zmuszonym do wylogowania i nie wiem, kiedy wrócić…

      • Łatwo mówić się nie dołuj. Ja
        Łatwo mówić się nie dołuj. Ja to se mogę co najwyżej skok pod płotkami uprawiać. Może być bez tyczki. Nadam się jako sztanga dla początkujących, takich co to jeszcze cherlaki są i dużo nie mogą dźwignąć. Muszą mi to wynagrodzić potem, żeby nie było, że.

        Ty na prezencję swoją nie patrz, bo napisane jest w Piśmie, chyba “Pani domu” czy jakoś tak, że każda potwora znajdzie swoją amatorkę. Startuj, nie łam się!

        Z burzą mam podobnie. Rano była, teraz tak duszno, że pewnie znowu się pojawi.

  3. W prezesa może i trafiłeś.
    Ale mój znajomy który jakiś czas był trenerem siatkarek, powiedział mi, że aby uzyskać naprawdę dobre wyniki niezbędnym jest aby wszystkie bez wyjątku zawodniczki podkochiwały się w trenerze.
    I o żadnej konkurencji emocjonalnej mowy być nie może – to jest działanie na szkodę klubu!

  4. W prezesa może i trafiłeś.
    Ale mój znajomy który jakiś czas był trenerem siatkarek, powiedział mi, że aby uzyskać naprawdę dobre wyniki niezbędnym jest aby wszystkie bez wyjątku zawodniczki podkochiwały się w trenerze.
    I o żadnej konkurencji emocjonalnej mowy być nie może – to jest działanie na szkodę klubu!

  5. Bardzo dziękuję za poparcie,
    spieszę z odpowiedzią na uwagi:

    Rotacja zostanie i tak wymuszona rotacją zawodniczek, te zagraniczne dłużej niż sezon w jednym klubie rzadko grają. A z psychologicznego punktu widzenia zmiana gejsza podczas sezonu nie jest dobrym pomysłem – zawodniczka powinna mieć stabilne (!) oparcie przez cały sezon.

    Co do wzrostu, uwaga słuszna, w takim razie proponuję do kryteriów dodać wzrost odpowiadający zawodniczce LUB czuły węch.

    Rekrutację powinna poprowadzić raczej jakaś Kontrowersyjna Pani, w dodatku słusznego wzrostu, żeby kandydaci mieli pojęcie, na co się piszą. Niemniej zawsze służę radą i pomocą!

  6. Bardzo dziękuję za poparcie,
    spieszę z odpowiedzią na uwagi:

    Rotacja zostanie i tak wymuszona rotacją zawodniczek, te zagraniczne dłużej niż sezon w jednym klubie rzadko grają. A z psychologicznego punktu widzenia zmiana gejsza podczas sezonu nie jest dobrym pomysłem – zawodniczka powinna mieć stabilne (!) oparcie przez cały sezon.

    Co do wzrostu, uwaga słuszna, w takim razie proponuję do kryteriów dodać wzrost odpowiadający zawodniczce LUB czuły węch.

    Rekrutację powinna poprowadzić raczej jakaś Kontrowersyjna Pani, w dodatku słusznego wzrostu, żeby kandydaci mieli pojęcie, na co się piszą. Niemniej zawsze służę radą i pomocą!

  7. Z wielkiej miłości…
    ożenił się raz Mrówek z Żyrafą. Gdy po kilku dniach spotkał w barze kolegów, jęli go wyciągać na wspomnienia z nocy poślubnej. Szczęśliwy małżonek nie ukrywał znużenia:
    – Dupci, buzi, dupci, buzi – a kilometry lecą!!!

  8. Z wielkiej miłości…
    ożenił się raz Mrówek z Żyrafą. Gdy po kilku dniach spotkał w barze kolegów, jęli go wyciągać na wspomnienia z nocy poślubnej. Szczęśliwy małżonek nie ukrywał znużenia:
    – Dupci, buzi, dupci, buzi – a kilometry lecą!!!

  9. Ta polska gościnność – wzruszyłeś mnie:)
    To tylko jedna uwaga techniczna – jak one będą się nadal pokazywały w takich seksownych workowatych strojach jak te na obrazku, może być problem z naborem kandydatów, nawet z biura pracy. A można by dostać na koszty kastingu kasę z EFS – na walkę z bezrobociem.

    • Workowatych, masz ci los,
      przecież to normalne stroje do kosza, mieszczace się w ramach przepisów. W sumie kalendarz z koszykarkami w wieczorowych kreacjach byłby świeży, z tym, ze mało sportowy, a on ma być sportowy i się kojarzyć z tym aspektem działalności tych dziewczyn. O reklamach Aromatu już kiedyś pisałem, gdzie są umieszczone i jak to wyglada ; )

  10. Ta polska gościnność – wzruszyłeś mnie:)
    To tylko jedna uwaga techniczna – jak one będą się nadal pokazywały w takich seksownych workowatych strojach jak te na obrazku, może być problem z naborem kandydatów, nawet z biura pracy. A można by dostać na koszty kastingu kasę z EFS – na walkę z bezrobociem.

    • Workowatych, masz ci los,
      przecież to normalne stroje do kosza, mieszczace się w ramach przepisów. W sumie kalendarz z koszykarkami w wieczorowych kreacjach byłby świeży, z tym, ze mało sportowy, a on ma być sportowy i się kojarzyć z tym aspektem działalności tych dziewczyn. O reklamach Aromatu już kiedyś pisałem, gdzie są umieszczone i jak to wyglada ; )

  11. Tacy panowie
    Mieliby
    „… służyć radą, pomocą, męskim ramieniem i znajomością lokalnych zwyczajów. Być przewodnikiem po mieście, fordanserem w klubie, doradcą podczas zakupów…”
    A gra na samisenie? Jest obowiązkowa.
    Próbkę zamieszczam. Ja do końca nie wytrwałam

  12. Tacy panowie
    Mieliby
    „… służyć radą, pomocą, męskim ramieniem i znajomością lokalnych zwyczajów. Być przewodnikiem po mieście, fordanserem w klubie, doradcą podczas zakupów…”
    A gra na samisenie? Jest obowiązkowa.
    Próbkę zamieszczam. Ja do końca nie wytrwałam