Reklama

Długo nie m

Długo nie musiałem czekać na potwierdzenie własnego czarnowidztwa, bo już kilka dni od tragedii w Denver, z jednej strony cisza, aż w uszy kłuje, z drugiej strony kolorowe pisma ostrzegają, że bilety na Batmana trzeba rezerwować z kilkudniowym wyprzedzeniem. Jednak nie o Batmanie chciałbym napisać parę akapitów, ale o szerszym zbiorze, gdzie i Batman się zmieści. Po Internecie, w czasie plażowym, przetoczyła się „afera” z udziałem Pani, chwilka muszę sprawdzić… Grażyny Żarko. Nie wiem, czy sprawa jest na tyle głośna, że zbędne są dodatkowe wyjaśnienia, ale na wszelki wypadek, pokrótce, napiszę w czym rzecz. Dwóch dziennikarzy GW nudziło się tak bardzo i tak bardzo nikt nie pamiętał ich nazwiskach, co w moim odczuciu się nie zmieniło, że postanowili zabłysnąć socjologicznym eksperymentem. Wybrali emerytowaną nauczycielkę, która, łagodnie mówiąc, nie grzeszy urodą, nie dba o strój i nie robi sobie korekty kurzych łapek. Pewnie to wstępne kryterium miało dodać ognia, ale dziennikarzynom było mało i z biednej kobieciny postanowili zrobić mohera. Kobieta wyglądała nieciekawie i jeszcze gorsze rzeczy opowiadała, chociaż szczerze mówiąc nawet nie zaglądałem do tych filmików na YouTube, a to z tej przyczyny, że doskonale wiem jak takie prostackie „eksperymenty” się wykonuje. Pewność, co do skutku nie jest 100%, ale 1000% i wiadomo to od dawna, na długo przed tym, jak się Internet pojawił. Najkrócej „eksperyment” ujmując, mieliśmy do czynienia z klasyką talmudyczną – sprowokować, rozdrażnić, wkurwić, a potem pokazać „ludzkie potwory”.

Reklama

Prymitywny banał, czegoś takiego nie przepuściłby żaden szanujący się promotor na zaocznej socjologii, takie eksperymenty socjologiczne robiło się w latach 60-tych i każdy z nich potwierdzał oczywistość. Gorzej, że tej babinie nikt nie wytłumaczył, co ją czeka, mimo że jej przyszłość była zapisana nie w gwiazdach, tylko w pierwszych sekundach po publikacji „materiału”. Eksperyment się skończył i rozpoczęła się ożywiona dyskusja o agresji w Internecie. Masowe zaskoczenie, masowe przeprosiny, masowe refleksje. Jako żywo przypomina ten tandetny spektakl zabawę małego Jasia, który się zastanawia co się stanie, gdy do ogniska wrzucić poniemiecki niewypał. Tak jesteśmy skonstruowani, taka jest nasza natura i tutaj nawet nie ma co się boksować, czy pani Żarko odgrywała leminga, czy mohera. Najmniejszego znaczenia nie ma profil prowokatora, liczy się tylko skrajna treść wywołująca skrajne reakcje, no i jeszcze charter prowokatora. Pani Żarko była albo na tyle pozbawiona rozumu, co w przypadku emerytowanej nauczycielki jest dość smutne, albo przeliczyła się z nudą i parciem na szkło, słowem nie uniosła ciężaru „naukowej sławy”. Być może dosadnie, ale chcę przez to powiedzieć, że takie zabawy nie są dla panienek. Budzenie w człowieku bestii jest codziennością rozmaitych magów i demiurgów, ale coraz więcej przy tych zabawach gromadzi się gówniarzy i coraz silniejsze, bo powszechne, mają narzędzia. Ongiś lud ogłupiało kilku zawodowców, na dworach królewskich, dziś ogłupianiem może się zająć praktycznie każdy.

Batman i Żarko w jednym stoją domku, a w nim jeszcze mieszka Grodzka ze „związkami partnerskimi”, „multikulti”, rzeźbienie człowieka z posklejanych zarodków, wypełnianie botoxem sflaczałych części ciała, aż po eutanazję z opcją „na części”. Co mi odbiło? Mnie nic nie odbiło, ja tylko przypominam, że niejeden gówniarz płakał gorzkimi łzami, gdy porywał się własnymi siłami na zamiary natury. W człowieku siedzi ciemna i jasna strona mocy i skoro do wywołania skrajnych, ciemnych reakcji, wystarczy jakaś emerytowana nauczycielka, która sobie, a muzom gada, to niech się gówniarz jeden z drugim zastanowi, nad tymi wszystkimi zabawami w Boga. Jak dotąd historia i biografie udających Boga są przepełnione krwią i groteską, biorąc korektę, że za boskie plany wzięli się gówniarze, efekty mogą być bardziej krwawe niż śmieszne. Wywracanie do góry dupą ludzkiej natury, przyszywanie ludzkiej naturze łba od świni, zamienianie siusiaków z myszkami, sklejanie islamu z kulturą śródziemnomorską, faszerowanie człowieka plastikiem, musi się sfinalizować morzem łez. I nie ma w tej diagnozie podłoża religijnego, ideowego, nie ma mody i zacofania, nie ma trendów i uwstecznienia, jest tylko i wyłącznie ludzka natura. Nie grzebcie gówniarze w żywiole, w nosie sobie palcem podłubcie, nie w małżeństwie, macierzyństwie i w człowieku.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Radio Erewań
    Grażyna Żarko nie istnieje – człowiek, który ją grał nazywa się Anna Lisak.

    Lisak i jej promotorzy stworzyli szyderczą karykaturę mohera w celu kompromitacji konserwatywnego środowiska.
    Prowokacja wymknęła sie spod kontroli bo “nowoczesna”, antymoherowa część internetu nie zrozumiała “żartu”, potraktowała Żarko poważnie i sama zaczęła się kompromitować wulgarnymi nienawistnymi komentarzami; pod koniec Lisak była rozpoznawana na ulicy i zaczęła jej grozić fizyczna przemoc. Wtedy prowokację przerwano, Lisak zaczęła tłumaczyć “że ma przeciwne poglądy” a jej kolesie rozpoczęli debatę o… polskiej agresji w internecie.

  2. Radio Erewań
    Grażyna Żarko nie istnieje – człowiek, który ją grał nazywa się Anna Lisak.

    Lisak i jej promotorzy stworzyli szyderczą karykaturę mohera w celu kompromitacji konserwatywnego środowiska.
    Prowokacja wymknęła sie spod kontroli bo “nowoczesna”, antymoherowa część internetu nie zrozumiała “żartu”, potraktowała Żarko poważnie i sama zaczęła się kompromitować wulgarnymi nienawistnymi komentarzami; pod koniec Lisak była rozpoznawana na ulicy i zaczęła jej grozić fizyczna przemoc. Wtedy prowokację przerwano, Lisak zaczęła tłumaczyć “że ma przeciwne poglądy” a jej kolesie rozpoczęli debatę o… polskiej agresji w internecie.

  3. To był zaiste przełomowy eksperyment w nauce.
    Tak jak Matko Kurko napisałeś: to, że natura ludzka ma swoją brzydką stronę odkryto już dawno. Można chociaż poczytać o słynnym eksperymencie P.Zimbardo. No, ale po co?
    Mnie w tej zabawie “socjologicznej” uderzyły dwie rzeczy: ugruntowanie wzorca “mohera” (o czym też napisałeś) i totalny brak odpowiedzialności “naukowców”. Goście (miałeś rację, naprawdę nie pamiętam ich nazwisk :)), aby się wypromować, narazili naiwną kobietę na niebezpieczeństwo. Jaką mieli pewność, że skończy się tylko na wyzwiskach pisanych przez nagrzanych gimnazjalistów? Cała rzecz śmierdzi w ogóle hipokryzją. Teraz leje się fala przeprosin dla kobiety, bo tak świetnie zagrała tego wstrętnego mohera, że aż szło uwierzyć, że to prawda. Ale na szcxęście, ona okazała się tą “postępową”. I dlatego należy ją przeprosić.

    • Wczoraj jakiś doktor socjologii, na stronie gazety,
      nie wiem czy pierwszy, ale na pewno ostatni raz wypowiadał się na temat pogardy okazywanej “obcym”. Oraz o tym że “elity” tak nie robią i po tym można je odróżnić od motłochu. Dla środowiska gazety, polskie środowiska patriotyczne i katolickie są “obcymi”.

  4. To był zaiste przełomowy eksperyment w nauce.
    Tak jak Matko Kurko napisałeś: to, że natura ludzka ma swoją brzydką stronę odkryto już dawno. Można chociaż poczytać o słynnym eksperymencie P.Zimbardo. No, ale po co?
    Mnie w tej zabawie “socjologicznej” uderzyły dwie rzeczy: ugruntowanie wzorca “mohera” (o czym też napisałeś) i totalny brak odpowiedzialności “naukowców”. Goście (miałeś rację, naprawdę nie pamiętam ich nazwisk :)), aby się wypromować, narazili naiwną kobietę na niebezpieczeństwo. Jaką mieli pewność, że skończy się tylko na wyzwiskach pisanych przez nagrzanych gimnazjalistów? Cała rzecz śmierdzi w ogóle hipokryzją. Teraz leje się fala przeprosin dla kobiety, bo tak świetnie zagrała tego wstrętnego mohera, że aż szło uwierzyć, że to prawda. Ale na szcxęście, ona okazała się tą “postępową”. I dlatego należy ją przeprosić.

    • Wczoraj jakiś doktor socjologii, na stronie gazety,
      nie wiem czy pierwszy, ale na pewno ostatni raz wypowiadał się na temat pogardy okazywanej “obcym”. Oraz o tym że “elity” tak nie robią i po tym można je odróżnić od motłochu. Dla środowiska gazety, polskie środowiska patriotyczne i katolickie są “obcymi”.