Na powietrze wyszła znana z tego, że znała ministra Dębskiego, niejaka Inka, w dowodzie Halina G.
Na powietrze wyszła znana z tego, że znała ministra Dębskiego, niejaka Inka, w dowodzie Halina G. Inka odbyła zasłużoną karę, zasłużoną we własnej ocenie, gdyż nie występowała o wcześniejsze zwolnienie, mimo że brawurowo przechodziła przez proces resocjalizacji.
Strażniczki więzienne nie mogły się nachwalić podopiecznej, była wzorem dla innych więźniarek. Nie używała brzydkich wyrazów zwanych grypsami, nie należała do nieformalnych grup więziennych, na co dzień zajmowała się ciężką pracą dla dobra ojczyzny. Życie w więzieniu ma swoje ograniczenia, niemniej miłość nie zna granic. Odmieniona Inka jak w piosence zza krat wyszła za mąż i zaraz wraca na wolność. Szczęść Boże młodej parze, ale nawet jeśli szanowny małżonek nie jest przesądny, powinien w wolnej chwili przeanalizować pewną prawidłowość.
Wielu mężczyzn, których Inka mniej lub bardziej kochała niestety już nie żyje. Znajomości z Inką nie przeżyli: minister Dębski, Barański „Baranina”, Maziuk „Sasza”. Femme fatale polskiego półświatka postanowiła zerwać z tragiczną medialną przeszłością, co wyraziła znanym gestem, kierując palce w stronę mediów. Inka chce z mężem Francuzem wyjechać do Paryża i zająć się domem. Taka kobieta to skarb dla odważnych.