Ileż można uczyć te wspaniałe bachory? No ile?
Wystarczy, nikt mi nie będzie zarzucać, że biorę pieniądze za nic. Za pensum, za wakacje, ferie, rekolekcje, płatny urlop na poratowanie zdrowia.
Ileż można uczyć te wspaniałe bachory? No ile?
Wystarczy, nikt mi nie będzie zarzucać, że biorę pieniądze za nic. Za pensum, za wakacje, ferie, rekolekcje, płatny urlop na poratowanie zdrowia.
Ja też chcę uczciwie pracować. Tak, jak pracują w innych, mniej dzikich krajach:
http://okiembelfra.blogspot.com/2012/03/pracowac-jako-nauczyciel-w-japonii.html
Jednym słowem chcę się zatyrać i uczciwie zarobić.
Temu mojemu oczy ciągle błyszcza, jak się rozbieram, to i pewnie mogłabym rozszerzyć krąg widzów.
Ale jak mnie zawód striptizerki zastanie w wieku 67 lat, kiedy będę przechodziła na emeryturę?. Pewnie na wdzięcznych widzów mogłabym liczyć tylko w Sejmie i tylko wśród tych od ę,ą,ł i kantów. Ale opozycja by mnie wygwizdała.
A tego k…wa nie lubię.
No to co ja, nauczycielka bez zawodu, za to dyplomowana, mogę robić?
Handelek.
Jak mawiają bracia, lepszy zły handelek niż najlepsza produkcja.
Będę handlarą domokrążną. I wiecie, czym będę handlować? Pewnie że nie, bo jeszcze nikt na to nie wpadł. A skoro nie wpadł, to muszę sie dorobić. I dorobię, jak mi Miły miły.
Będę handlować łzami.
Jedni, niemal z pokolenia na pokolenie, dysponują nadwyżkami łez szczęścia, inni nieszczęścia.
Zmusić ich żeby się zamienili nie sposób. Można, po socjalistycznemu, odebrać łzy szczęścia tym lepiej urządzonym i kanałami opieki społecznej lub Caritasu przetransferować je do tych, którzy zrządzeniem losu lub na własny obstalunek, stali się nieszczęśliwi. Ale i z tych nieszczęśliwców można wiele wycisnąć, więc po co.
Ponieważ obie te grupy, jak to już wcześniej obwieściłam, nie garną się samorzutnie do zamiany, a państwo nie wpadło na pomyśl opodatkowania wycieku łez, to ja się tym zajmę.
I, jak to bywało w pierwszym okresie transformacji, założę hurtownię łez.
Towar na regałach, w małych fiolkach, oznakowany:
łzy po utracie pracy,
łzy po utracie bliskich,
łzy po utracie dziecka,
łzy po utracie nadziei,
łzy po utracie mandatu ( bez głupich domysłów – poselskiego).
W miarę, jak się hurtownia będzie rozrastać, przybędzie regałów i różnych grup łez.
O jednych łzach warto wspomnieć, bo robią spustoszenie na twarzy, Blakną od nich oczy i policzki orzą na lata. To łzy po utracie dziecka, nawet jak żyje. Przy stosowaniu tego kosmetyku wskazany jest udział skazańca z dożywociem lub zakonnika, który wypłakał oczy za wolnością i wmawia sobie, że przeżył godnie życie.
Pozyskanie tych łez to żaden problem. Ci, którzy je produkują, chętnie się nimi podzielą licząc na to, że wraz ze łzami ubędzie trochę nieszczęścia.
Kto to kupi?
Spokojna głowa. Tych z katastrofy smoleńskiej pochowaliśmy już dość dawno, ale zapotrzebowanie na łzy nie maleje. Podejrzewam, że aby sprostać zapotrzebowaniu trzeba się będzie uciec do podróbek.
A jakie podróbki?
Zdradzę tylko Wam.
Widzieliście krowy pędzone na rzeź? Nie? A szkoda, one autentycznie płaczą. Wtedy można pozyskać sporo tego drogocennego towaru i brylować nim nad grobem kolegi z ław poselskich.
A co z tymi łzami szczęścia?
Krucho, choć niejeden i niejedna puchnie od szczęścia a ciągle im mało. Gdyby ten pęd do dobrobytu i szczęścia zamożności zamienić na łzotok, to nasza Wisła płynęłaby jak Nil, użyźniając po drodze swoje dorzecze.
Trochę mnie zaskakuje brak łez szczęścia na rynku. Zapotrzebowanie ogromne, a podaż prawie zerowa, nie licząc tych szczęśliwców z domu wariatów.
Ale cóż poradzić, ograniczę biznes do tego, co możliwe. Szkoda, kasa fiskalna będzie mi się dłużej amortyzować.
Gdyby ktoś z Was zaznał w święta trochę szczęścia i uczcił tę chwilę kilkoma łezkami – proszę o cynk. Dobrze zapłacę.
W trosce o własny interes życzę Wam szczęśliwych Świąt.
Ps. A do zawodu nauczycielki wrócę, bo lubię tę robotę. Niech się tylko trochę odkuję.
Handelek
Reklama
Reklama
Owszem, gdyby…
Pod wszakże warunkiem, że to, co bym wycisnęła z pana równie jak Ty uroczego, to byłyby łzy szczęścia. Bo własne to nie na handel, jak u tego rolnika co miał 2 poletka ogórków – jedne były do jedzenia, a drugie na sprzedaż.
Owszem, gdyby…
Pod wszakże warunkiem, że to, co bym wycisnęła z pana równie jak Ty uroczego, to byłyby łzy szczęścia. Bo własne to nie na handel, jak u tego rolnika co miał 2 poletka ogórków – jedne były do jedzenia, a drugie na sprzedaż.
Owszem, gdyby…
Pod wszakże warunkiem, że to, co bym wycisnęła z pana równie jak Ty uroczego, to byłyby łzy szczęścia. Bo własne to nie na handel, jak u tego rolnika co miał 2 poletka ogórków – jedne były do jedzenia, a drugie na sprzedaż.
A gdybyś miała pracować 40 godzin w tygodniu
albo z nadgodzinami 50, a dostałabyś 3-3,5 tys na rękę co miesiąc, to warto być nauczycielem?
Tyle właśnie pracuję i tyle właśnie dostaję.
Gdybym uznała, że nie warto, pewnie bym robiła coś innego. Prowadziła fundację, handlowała marchewką albo układała kostkę brukową. Przyznasz, że nuda.
trzeba uważać
Jeden sławny pisarz (chyba Sapkowski) powiedział, że człowiek rasy białej nie powinien pracować dłużej niż trzy godziny dziennie, bo inaczej zgłupieje.
coś jest na rzeczy
pomyślę o tej marchewce
A gdybyś miała pracować 40 godzin w tygodniu
albo z nadgodzinami 50, a dostałabyś 3-3,5 tys na rękę co miesiąc, to warto być nauczycielem?
Tyle właśnie pracuję i tyle właśnie dostaję.
Gdybym uznała, że nie warto, pewnie bym robiła coś innego. Prowadziła fundację, handlowała marchewką albo układała kostkę brukową. Przyznasz, że nuda.
trzeba uważać
Jeden sławny pisarz (chyba Sapkowski) powiedział, że człowiek rasy białej nie powinien pracować dłużej niż trzy godziny dziennie, bo inaczej zgłupieje.
coś jest na rzeczy
pomyślę o tej marchewce
A gdybyś miała pracować 40 godzin w tygodniu
albo z nadgodzinami 50, a dostałabyś 3-3,5 tys na rękę co miesiąc, to warto być nauczycielem?
Tyle właśnie pracuję i tyle właśnie dostaję.
Gdybym uznała, że nie warto, pewnie bym robiła coś innego. Prowadziła fundację, handlowała marchewką albo układała kostkę brukową. Przyznasz, że nuda.
trzeba uważać
Jeden sławny pisarz (chyba Sapkowski) powiedział, że człowiek rasy białej nie powinien pracować dłużej niż trzy godziny dziennie, bo inaczej zgłupieje.
coś jest na rzeczy
pomyślę o tej marchewce
smutni jak dementorzy
Przenoszę firmę na Seszele.
smutni jak dementorzy
Przenoszę firmę na Seszele.
smutni jak dementorzy
Przenoszę firmę na Seszele.