Mędziłem, że Sejm zdaje się wylewać dziecko z kąpielą wprowadzając penalizację dla osób zajmujących się wytwarzaniem np.
Mędziłem, że Sejm zdaje się wylewać dziecko z kąpielą wprowadzając penalizację dla osób zajmujących się wytwarzaniem np. naszywek na niemieckie mundury z II wojny świtowej, tłumacząc, że uderzy to m.in. w grupy rekonstrukcyjne.
Tymczasem siedzący lepiej ode mnie w temacie twierdzą, że zapis ten uwzględnia kolekcjonerstwo także grup rekonstrukcyjnych i nie przewiduje karania dla tych osób.
http://aukcja.onet.pl/phorum/read.php?f=270&i=215017&t=215017
Więc odszczekuję, posypuję głowę popiołem. Na usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że w dniu pisania informacji i komentarza nie znalazłem w internecie pełnego zapisu i oparłem się na informacjach prasowych, które nie zawierały nic o odstępstwach od reguły.
Hau hau niniejszym odszczekuję
Reklama
Reklama
To co napisałeś to
To co napisałeś to sprostowanie, w mediach ostatnimi czasy tego nie uświadczysz, interes musi się kręcić 🙂
No cóż
Mnie przyznanie się do błędu nigdy nie bolało.
To co napisałeś to
To co napisałeś to sprostowanie, w mediach ostatnimi czasy tego nie uświadczysz, interes musi się kręcić 🙂
No cóż
Mnie przyznanie się do błędu nigdy nie bolało.
Popieram publikowanie
Popieram publikowanie sprostowań 😉
Popieram publikowanie
Popieram publikowanie sprostowań 😉
Serdecznie zapraszam na
Serdecznie zapraszam na Rekonstrukcję Bitwy pod Mławą.:) Na własne oczy mogłam zobaczyć komu coś takiego potrzebne. Pierwszego dnia na Rynku, wierne odtworzenie realiów sprawiło ,że stojąca obok mnie wzruszona starsza pani rozpłakała się mówiąc: Tak było, pamiętam, byłam wtedy małą dziewczynką. Wszyscy, łącznie z bardzo młodymi ludźmi byli wzruszeni. Opowiedzieć się nie da, trzeba tam wtedy być. Ja wiem dla kogo i po co są te rekonstrukcje. Dodatkowym plusem jest aktywizacja lokalnej społeczności. Kolejny przykład na to, że jak chcemy, to potrafimy zrobić coś razem.
Serdecznie zapraszam na
Serdecznie zapraszam na Rekonstrukcję Bitwy pod Mławą.:) Na własne oczy mogłam zobaczyć komu coś takiego potrzebne. Pierwszego dnia na Rynku, wierne odtworzenie realiów sprawiło ,że stojąca obok mnie wzruszona starsza pani rozpłakała się mówiąc: Tak było, pamiętam, byłam wtedy małą dziewczynką. Wszyscy, łącznie z bardzo młodymi ludźmi byli wzruszeni. Opowiedzieć się nie da, trzeba tam wtedy być. Ja wiem dla kogo i po co są te rekonstrukcje. Dodatkowym plusem jest aktywizacja lokalnej społeczności. Kolejny przykład na to, że jak chcemy, to potrafimy zrobić coś razem.
hmmm
tak się właśnie zastanawiam, na bazie tego opuszczenia przez Leszka Milera tego programu, bo tan chyba o Lenina poszło, czy ta oto pieśń też zakazana będzie?
http://www.youtube.com/watch?v=lwHHOPD951A
hmmm
tak się właśnie zastanawiam, na bazie tego opuszczenia przez Leszka Milera tego programu, bo tan chyba o Lenina poszło, czy ta oto pieśń też zakazana będzie?
http://www.youtube.com/watch?v=lwHHOPD951A
hmmm
mnie tam nic do sporu ale, bo zawsze jest jakieś ale, grupa nazywa się POMERANIA 1945 http://www.pomerania1945.org/galeria/Foto/2005%20Olszyna/index.html
hmmm
mnie tam nic do sporu ale, bo zawsze jest jakieś ale, grupa nazywa się POMERANIA 1945 http://www.pomerania1945.org/galeria/Foto/2005%20Olszyna/index.html
hmmm
obejżałem sobie całość ich galerii i tam są “żołnierze” rekonstruowani w mundurach nie samarytańskich ale takich trochę mniej, z tym że ja akurat nie mam jakoś szczególnie nic do ich pasji, każdy robi to co lubi
hmmm
obejżałem sobie całość ich galerii i tam są “żołnierze” rekonstruowani w mundurach nie samarytańskich ale takich trochę mniej, z tym że ja akurat nie mam jakoś szczególnie nic do ich pasji, każdy robi to co lubi
Wie Pan
Idąc Pana tropem rozumowania można się dziwić dlaczego taki Emil Karewicz przywidział mundur ss, mało tego dlaczego tak brawurowo zagrał rolę Hermana Brunnera.
Grupy rekonstrukcyjne to po prostu aktorzy amatorzy. Odgrywają realia II wojny. Jeżeli w jakiejś bitwie brały udział jednostki SS, to chyba nie ma sensu przekłamywać historii i udawać, że ich tam nie było. Chwała amatorom za dbałość o szczegóły historyczne, w tym także odtworzenie umundurowania i uzbrojenia z epoki.
No bo jak wygląda T34 przerobiony na PzKpF 4, no jak? Jak gówno w lesie.
Ja rozumiem, że jak ktoś stroi się przed lustrem w mundur waffen ss strojąc grożne mimy, to pewnie ma coś z deklem, ale udział w w inscenizacji to zupełnie inna para kaloszy.
Wie Pan
Idąc Pana tropem rozumowania można się dziwić dlaczego taki Emil Karewicz przywidział mundur ss, mało tego dlaczego tak brawurowo zagrał rolę Hermana Brunnera.
Grupy rekonstrukcyjne to po prostu aktorzy amatorzy. Odgrywają realia II wojny. Jeżeli w jakiejś bitwie brały udział jednostki SS, to chyba nie ma sensu przekłamywać historii i udawać, że ich tam nie było. Chwała amatorom za dbałość o szczegóły historyczne, w tym także odtworzenie umundurowania i uzbrojenia z epoki.
No bo jak wygląda T34 przerobiony na PzKpF 4, no jak? Jak gówno w lesie.
Ja rozumiem, że jak ktoś stroi się przed lustrem w mundur waffen ss strojąc grożne mimy, to pewnie ma coś z deklem, ale udział w w inscenizacji to zupełnie inna para kaloszy.
Nie nazwałbym tego przyjemnością,
IMHO to raczej poczucie misji, coś w rodzaju posłannictwa. Być może ktoś (np. autor, canned head) jest w stanie ocenić, ilu z rekonstruktorów po skończonych próbach lub rekonstrukcyjnym spektaklu zamiast zdjąć mundur (Wehrmachtu, Waffen SS…) idzie do domu poćwiczyć heilowanie pod ołtarzykiem z wizerunkiem pana z wąsikiem? A ilu z nich – w mundurze lub bez – zasadza się ciemną nocą z bejsbolem na sąsiada o innym kolorze skóry? Śmiem przypuszczać, że raczej niewielu.
A posłannictwo, bo jakby to wyglądało, gdyby rekonstrukcje były wyłącznie jednostronne – gdyby uczestniczyli w nich wyłącznie entuzjaści odgrywający Aliantów? Dość jednostronny byłby to spektakl, nie uważa Pan? Akurat w przypadku rekonstruktorów sytuacja bardziej przypomina podwórkową zabawę w policjantów i złodziei, tylko z podbudową historyczną i faktograficzną. Nie da się tak bawić, jeżeli nie będzie “złodziei”.
Różnica pomiędzy czołgiem T-34 “przebranym” za pojazd niemiecki a oryginałem jest taka, jak pomiędzy wyrobem czekoladopodobnym, a czekoladą. Albo, żeby być bliżej tematyki, jak między “Szeregowcem Ryanem” a czwartorzędnym filmem o IIWW, w którym Wehrmacht rusza do natarcia wyposażony w AK-47.
Ano właśnie
Duzi chłopcy bawią się w wojenkę. Jak widać niektórzy z tego nie wyrastają. A ponieważ są duzi powinni wiedzieć jak to robić żeby nie przegiąć pały.
Z dwojga wolę oglądać wyrośniętych chłopców bawiących się w wojnę przed kamerą, od kurdupla – dekownika wysyłającego 13 letnią dziewczynkę na Szucha.
Nie nazwałbym tego przyjemnością,
IMHO to raczej poczucie misji, coś w rodzaju posłannictwa. Być może ktoś (np. autor, canned head) jest w stanie ocenić, ilu z rekonstruktorów po skończonych próbach lub rekonstrukcyjnym spektaklu zamiast zdjąć mundur (Wehrmachtu, Waffen SS…) idzie do domu poćwiczyć heilowanie pod ołtarzykiem z wizerunkiem pana z wąsikiem? A ilu z nich – w mundurze lub bez – zasadza się ciemną nocą z bejsbolem na sąsiada o innym kolorze skóry? Śmiem przypuszczać, że raczej niewielu.
A posłannictwo, bo jakby to wyglądało, gdyby rekonstrukcje były wyłącznie jednostronne – gdyby uczestniczyli w nich wyłącznie entuzjaści odgrywający Aliantów? Dość jednostronny byłby to spektakl, nie uważa Pan? Akurat w przypadku rekonstruktorów sytuacja bardziej przypomina podwórkową zabawę w policjantów i złodziei, tylko z podbudową historyczną i faktograficzną. Nie da się tak bawić, jeżeli nie będzie “złodziei”.
Różnica pomiędzy czołgiem T-34 “przebranym” za pojazd niemiecki a oryginałem jest taka, jak pomiędzy wyrobem czekoladopodobnym, a czekoladą. Albo, żeby być bliżej tematyki, jak między “Szeregowcem Ryanem” a czwartorzędnym filmem o IIWW, w którym Wehrmacht rusza do natarcia wyposażony w AK-47.
Ano właśnie
Duzi chłopcy bawią się w wojenkę. Jak widać niektórzy z tego nie wyrastają. A ponieważ są duzi powinni wiedzieć jak to robić żeby nie przegiąć pały.
Z dwojga wolę oglądać wyrośniętych chłopców bawiących się w wojnę przed kamerą, od kurdupla – dekownika wysyłającego 13 letnią dziewczynkę na Szucha.
“To dosc uczciwe uogolnienie,nie sadzi pan? “
Nie, nie sądzę.
“To dosc uczciwe uogolnienie,nie sadzi pan? “
Nie, nie sądzę.
Nie wierz we wszystko co
Nie wierz we wszystko co piszą i pokazują media. Przykro mi, że tak kojarzy Ci się Mława.:( To było dawno i nieprawda.:( Nie pierwszy raz spotykam się z taką reakcją w sieci. Mława? to tam gdzie Cyganów biją.
Mimo wszystko może jednak zajrzysz pod ten adres?:)
http://www.bitwa1939.mlawa.pl/
Zaproszenie cały czas aktualne.:)
Nie wierz we wszystko co
Nie wierz we wszystko co piszą i pokazują media. Przykro mi, że tak kojarzy Ci się Mława.:( To było dawno i nieprawda.:( Nie pierwszy raz spotykam się z taką reakcją w sieci. Mława? to tam gdzie Cyganów biją.
Mimo wszystko może jednak zajrzysz pod ten adres?:)
http://www.bitwa1939.mlawa.pl/
Zaproszenie cały czas aktualne.:)
Do każdej zabawy trzeba mieć chęć,
a do takiej, do której się człowiek przygotowuje np. parę tygodni/ miesięcy, to oprócz chęci trzeba mieć jeszcze wiedzę, środki (czas i /lub pieniądze) oraz upór. Ten ostatni – śmiem przypuszczać – wynika z posłannictwa. A zabawa to bonus.
Osób , dla których jest istotne, jaki karabin i jaki czołg, jest całkiem sporo. Byłem w tzw. długi majowy weekend w poniemieckich bunkrach (MRU) i były tłumy, zdziwiłby się Pan być może, ilu ludzi z tych tłumów było zorientowanych, dokąd jadą, po co, co tam było, jak działało i co się z tym działo.
Jeżeli przyjrzy się Pan mojemu awatarowi, to zobaczy Pan całkiem współczesny, amerykański UCP (Universal Camouflage Pattern), w którym noszę się na co dzień. Być może wynika to z niespełnienia wojskowego; mimo że mam kategorię A, nigdy w wojsku nie byłem. Mimo to mieszkałem przez 2 lata na studiach z kolegą, który miał za sobą służbę zasadniczą w LWP i nie mogę powiedzieć, żebym nie był świadom, co i jak się w wojsku dzieje. Interesuję się trochę historią wojskowości, może nie aż tak, żeby samemu brać udział w rekonstrukcjach, ale rozumiem tych ludzi, wcielających się w obie strony. Poza tym wojskowe rzeczy są niebywale wytrzymałe i nie dotyczy ich kategoria modne-niemodne.
Myślę, że określanie ich słowami “drag queens” jest dla nich o tyle krzywdzące, że ich przebieranie się nie ma nic wspólnego ze zmianą tożsamości płciowej.
Do każdej zabawy trzeba mieć chęć,
a do takiej, do której się człowiek przygotowuje np. parę tygodni/ miesięcy, to oprócz chęci trzeba mieć jeszcze wiedzę, środki (czas i /lub pieniądze) oraz upór. Ten ostatni – śmiem przypuszczać – wynika z posłannictwa. A zabawa to bonus.
Osób , dla których jest istotne, jaki karabin i jaki czołg, jest całkiem sporo. Byłem w tzw. długi majowy weekend w poniemieckich bunkrach (MRU) i były tłumy, zdziwiłby się Pan być może, ilu ludzi z tych tłumów było zorientowanych, dokąd jadą, po co, co tam było, jak działało i co się z tym działo.
Jeżeli przyjrzy się Pan mojemu awatarowi, to zobaczy Pan całkiem współczesny, amerykański UCP (Universal Camouflage Pattern), w którym noszę się na co dzień. Być może wynika to z niespełnienia wojskowego; mimo że mam kategorię A, nigdy w wojsku nie byłem. Mimo to mieszkałem przez 2 lata na studiach z kolegą, który miał za sobą służbę zasadniczą w LWP i nie mogę powiedzieć, żebym nie był świadom, co i jak się w wojsku dzieje. Interesuję się trochę historią wojskowości, może nie aż tak, żeby samemu brać udział w rekonstrukcjach, ale rozumiem tych ludzi, wcielających się w obie strony. Poza tym wojskowe rzeczy są niebywale wytrzymałe i nie dotyczy ich kategoria modne-niemodne.
Myślę, że określanie ich słowami “drag queens” jest dla nich o tyle krzywdzące, że ich przebieranie się nie ma nic wspólnego ze zmianą tożsamości płciowej.
Hihi
Pani Quackie ma NIEZWYKLE czuły węch. Gdybyśmy żyli jakieś 200 lat temu, być może chodzilibyśmy razem na trufle?
To oczywiście tytułem wyjaśnienia ws. ustalania momentu prania moich ciuchów, zakładając, że np. z powodu alergii miałbym zatkany nos i nie wyczułbym takiej potrzeby samodzielnie.
Quackie!
Czy Pani Quackie to czyta ?
I jak zdrowie?
Oczywiście, że nie czyta.
Pani Quackie jest a-sieciowa, a jej ulubionym interfejsem użytkownika jestem ja.
Zdrowie – dziękuję, cała rodzina równo pokasłuje, najmłodszy właśnie skończył wirusowe zapalenie gardła i okolic i jutro idzie do szkoły, reszta się jakoś trzyma.
Najlepsza jest metoda na znajomych. Jeżeli widzę
Frania czy Józia, idącego w moim kierunku, nagle przechodzącego ulicę i obserwującego dachy, chmury czy ptaki, to dostaję sygnał, że pora zmienić majtki.
Hihi
Pani Quackie ma NIEZWYKLE czuły węch. Gdybyśmy żyli jakieś 200 lat temu, być może chodzilibyśmy razem na trufle?
To oczywiście tytułem wyjaśnienia ws. ustalania momentu prania moich ciuchów, zakładając, że np. z powodu alergii miałbym zatkany nos i nie wyczułbym takiej potrzeby samodzielnie.
Quackie!
Czy Pani Quackie to czyta ?
I jak zdrowie?
Oczywiście, że nie czyta.
Pani Quackie jest a-sieciowa, a jej ulubionym interfejsem użytkownika jestem ja.
Zdrowie – dziękuję, cała rodzina równo pokasłuje, najmłodszy właśnie skończył wirusowe zapalenie gardła i okolic i jutro idzie do szkoły, reszta się jakoś trzyma.
Najlepsza jest metoda na znajomych. Jeżeli widzę
Frania czy Józia, idącego w moim kierunku, nagle przechodzącego ulicę i obserwującego dachy, chmury czy ptaki, to dostaję sygnał, że pora zmienić majtki.