Dawno tak złożonego tytułu nie spłodziłem, ale cała złożoność wynika jedynie z aksamitnie brzmiącego języka naszych niemieckich przyjaciół i za chwilę wszystko się wyjaśni. W publicystyce i zwłaszcza w felietonie używa się wielkich kwantyfikatorów, skrótów i całej masy przymiotników, ale tym razem takie zabiegi mają pełne uzasadnienie. Jeśli napiszę, że NIKT nie miał wątpliwości jak PO odniesie się do propozycji PiS związanej z reparacjami, to nie pomylę się o nikogo. Wiedziało PiS, wiedziała PO i wszyscy obserwatorzy polskiej polityki. Reakcja mogła być tylko jedna – stanowcze NEIN! Powtarzanie truizmów, że PO nie zrobi nic przeciw UE, czytaj Niemcom, a Polskę ma w najgłębszym poważaniu ma o tyle sens, że ostatnio mamy serię „patriotycznych” pozoracji. Nagle nauczyli się śpiewać hymn polski, wyjęli flagi narodowe z psich kup i nawet mówią o interesie Polski.
Wszystko to razem wzięte jest tylko i wyłącznie materiałem na psią budę. Jak zwykł mawiać Jarosław Kaczyński: „ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni”. Gdy przychodzi czas próby przebrania i maski opadają. Trwało chwilkę i już mamy prawdziwą „zdradziecką mordę”, która fałszywym tonem śpiewa dla Polski, ale gra dla Niemiec. PO musiała się przeciwstawić reparacyjnej armacie wytoczonej przez PiS, choćby nie chciała i zdawała sobie sprawę, że to kolejna rzecz za którą Polacy ich znienawidzą. Schetyna to najgorszy awans polityczny od lat, zero polotu, czucia społecznego, taki zwykły siepacz kadrowy, który się dostał na szczyty przy pomocy intryg. Talentu ma mało, ale instynktu samozachowawczego i cwaniactwa pod dostatkiem. Mimo wszystko wydawać by się mogło, że Grzegorz Schetyna znów się pakuje w samobójczą misję. Nic bardziej mylnego, on po prostu nie ma wyjścia. Zagranica dla PO jest znacznie ważniejsza od ulicy, bo to zagranica płaci ulicy i nagłaśnia prowokacje. Schetynie w uszach brzmi tytułowe: „Herr Schetyna schneller, schneller! Keine Grenzen”.
Z ichniego na nasze brzmi to tak: Panie Schetyna, szybciej, szybciej! Żadnych granic! Gdyby PO poparła lub chociaż neutralnie podeszła do kwestii reparacji, odcięłaby sobie ostatnie źródło pozwalające tej antypolskiej zbieraninie przetrwać. Wszyscy mówią o Sorosu, ale to nie Soros trzęsie światem i Europą, on jest tylko jednym z wielu ustawionych sponsorów zmuszanych do dzielenia się zyskiem. Światem trzepią mocarstwa i ich interesy. Schetyna interesem polskim wyciera sobie buzię i oby tylko buzię, byt zapewniają mu interesy Niemiec. Reparacja jest prawdziwą bombą, pierwszym i chyba jedynym poważnym argumentem politycznym, także ekonomicznym, w nierównym pojedynku Polski z Niemcami. W przeciwieństwie do lokalnych „ekspertów” Niemcy wcale nie widzą w tym blefu, ale realne działania. Doskonale ten stan rzeczy ilustruje niemal natychmiastowe stanowisko rządu niemieckiego, w którym padło oświadczenie, że te kwestie są załatwione, bo Polska się zrzekła odszkodowań.
W kolejnym ruchu Polska odpowiedziała równie stanowczo, że nic podobnego nie miało miejsca i na nieszczęście Niemców w Europie pojawiło się wiele opinii, które Polsce sprzyjają. Najwięcej pozytywnych dla Polski głosów popłynęło z Wielkiej Brytanii. Pokaźna część brytyjskich mediów ogłosiła, że Polska jest wręcz pierwszym krajem pośród wszystkich europejskich, któremu odszkodowanie od Niemców się należy. Przy takim obrocie spraw z Berlina nie musiały płynąć żadne sygnały i instrukcje, które zresztą są zwykle w Polsce przeceniane. Czy Schetynie albo Lisowi naprawdę trzeba tłumaczyć, co mają robić? Oni się będą prześcigać w okazywaniu lojalności Niemcom, dzięki czemu są w stanie przetrwać. I tak też się stało! Schetyna słyszy głosy, nie instrukcje i na miarę swoich możliwości przeciwstawił się „wojnie z Niemcami”, kierując uwagę opinii publicznej na „ziemie odzyskane”, a co za tym idzie na granice polsko-niemieckie.
Jest to tak słabe, że i usłużne media niespecjalnie podjęły temat. Na początek należy przypomnieć, że uznanie granic zostało przez Polskę i Niemcy odświeżone dwoma traktatami W 1990 roku podpisano Polsko-niemiecki traktat graniczny, w artykule drugim obie strony zobowiązały się do poszanowania swej suwerenności i integralności terytorialnej, w trzecim zawarto rezygnację z roszczeń terytorialnych i zobowiązania do nie poruszania tematu granic w przyszłości. Drugi to Traktat o dobrym sąsiedztwie z 1991 roku, który był uzupełnieniem pierwszego i warunkiem zjednoczenia Niemiec. Schetyna wie doskonale, że jest dokładnie odwrotnie! Granice są kwestią zamkniętą traktatami, w sprawie reperacji nie ma żadnego traktatu! Nic to jednak nie znaczy dla PO, muszą robić wszytko, aby Niemcy zauważyli ich aktywność i pełne oddanie, to wystarczy, żeby zachować 15% poparcia najgorszego sortu i przetrwać politycznie. Sprzedają się coraz taniej, bo nie mają żadnych innych argumentów.
Skoro Schetyna twierdzi że
Skoro Schetyna twierdzi że Niemcy dążą do rewizji granic w Europie, to może rozwinąć temat bo jestem ciekaw. Jakoś nie widzę chóru i polityków i dziennikarzy namawiących Adriana Schetynę do niezależności wobec polityków obcego niemieckiego państwa. Niezależność już nie jest modna, jak w przypadku Prezydenta Dudy?
Podstawowym argumentem przeciw reparacji jest to, że komunistyczny dyktator Józef Stalin zdecydował na spotkanie 3 mocarstw w Poczdamie, że Polska nie chce reparacji. Ten sam, który razem z Hitlerem w 39 napadł Polskę i ponownie ją okupował w 45. Dziwne że Berlin tak szanuje decyzję Stalina w sprawie Polski, a nie tą która oddaje część Niemiec Rosji.
Skoro Schetyna twierdzi że
Skoro Schetyna twierdzi że Niemcy dążą do rewizji granic w Europie, to może rozwinąć temat bo jestem ciekaw. Jakoś nie widzę chóru i polityków i dziennikarzy namawiących Adriana Schetynę do niezależności wobec polityków obcego niemieckiego państwa. Niezależność już nie jest modna, jak w przypadku Prezydenta Dudy?
Podstawowym argumentem przeciw reparacji jest to, że komunistyczny dyktator Józef Stalin zdecydował na spotkanie 3 mocarstw w Poczdamie, że Polska nie chce reparacji. Ten sam, który razem z Hitlerem w 39 napadł Polskę i ponownie ją okupował w 45. Dziwne że Berlin tak szanuje decyzję Stalina w sprawie Polski, a nie tą która oddaje część Niemiec Rosji.
W sprawie reparacji Polska
W sprawie reparacji Polska Ludowa nie miała nic do gadania. Podobnie w sprawie Planu Marshalla. O tych sprawach decydował nasz "Brat". O tym, jak kochaliśmy ZSRR, świadczyły m.in napisy na murach i w fabrycznych szaletach. Ot, choćby taki: "Tu zbiórka miodu dla braci ze Wschodu" (Warszawskie Zakłady Telewizyjne, rok 1971). Polska była pod sowiecką okupacją, zarządzana przez kompradorów. I bynajmniej, nie tubylców. Ich pochodzenie można określić delikatnym mianem "krajowi cudzoziemcy" (Stefan Żeromski, Ludzie bezdomni). Dzisiaj znakomita część ich progenitury służy innemu panu. Oni zawsze komuś służą…bo życie to interes!
W sprawie reparacji Polska
W sprawie reparacji Polska Ludowa nie miała nic do gadania. Podobnie w sprawie Planu Marshalla. O tych sprawach decydował nasz "Brat". O tym, jak kochaliśmy ZSRR, świadczyły m.in napisy na murach i w fabrycznych szaletach. Ot, choćby taki: "Tu zbiórka miodu dla braci ze Wschodu" (Warszawskie Zakłady Telewizyjne, rok 1971). Polska była pod sowiecką okupacją, zarządzana przez kompradorów. I bynajmniej, nie tubylców. Ich pochodzenie można określić delikatnym mianem "krajowi cudzoziemcy" (Stefan Żeromski, Ludzie bezdomni). Dzisiaj znakomita część ich progenitury służy innemu panu. Oni zawsze komuś służą…bo życie to interes!
Kurcze, prasa brytyjska ostro
Kurcze, prasa brytyjska ostro pisze o Owsiaku. Koniec Jurasa bliski.
Kurcze, prasa brytyjska ostro
Kurcze, prasa brytyjska ostro pisze o Owsiaku. Koniec Jurasa bliski.
Unia (Niemcy) stosuje wobec
Unia (Niemcy) stosuje wobec Polski karny przelicznik 250 tys. Euro za nieprzyjętego nachodźcę, W Powstaniu Niemcy zabili 160 tysięcy ludzi. Przy zastosowaniu tego samego przelicznika (mimo, że my nie zabijamy nachodźców tylko raczej oni nas), kwota odszkodowań wychodzi gruba. Do tego dochodzą straty materialne.
Unia (Niemcy) stosuje wobec
Unia (Niemcy) stosuje wobec Polski karny przelicznik 250 tys. Euro za nieprzyjętego nachodźcę, W Powstaniu Niemcy zabili 160 tysięcy ludzi. Przy zastosowaniu tego samego przelicznika (mimo, że my nie zabijamy nachodźców tylko raczej oni nas), kwota odszkodowań wychodzi gruba. Do tego dochodzą straty materialne.