Najpierw o mediach. Media to prasa, radio, telewizja i internet. To ostatnie medium ma największy potencjał i już teraz wypiera pozostałe media.
Najpierw o mediach. Media to prasa, radio, telewizja i internet. To ostatnie medium ma największy potencjał i już teraz wypiera pozostałe media. Tylko, że o ile te trzy pierwsze mają regulacje, przepisy itd. to internet jest praktycznie ich pozbawiony. Jeśli napiszę jakiś tekst dla np. gazety; a w nim nakłamię, nazmyślam i nawymyślam, to mogę być pociągnięty do odpowiedzialności. Gazeta może mieć sprawę w sądzie i ją przegra. Mnie wywalą z roboty w niej na zbitą twarz. Wystarczy jednak że ten sam tekst wstawię do internetu jako internauta, na swoim blogu, i już. Wszyscy mogą mi praktycznie skoczyć.
Bo teraz to ja jestem INTERNAUTA – święta krowa czyli.
Nie wiem skąd się wzięło to dziwne traktowanie internatów. Kiedy pracuję w gazecie to nazywam się tak czy tak, jestem redaktorem ale też (przede wszystkim nawet) człowiekiem. To oznacza, że ponoszę konsekwencje za swoje słowa i czyny. Mogę ponieść karę ale jestem też i chroniony przez prawo. Kiedy siadam przed komputerem – człowiekiem być przestaję. Jestem – internautą i nie ponoszę odpowiedzialności. Nie jestem też chroniony. Czyli wolna amerykanka i prawo dżungli. Silniejszy w tym świecie wygrywa, a słabszy zostaje pożarty. To może internauta to, to samo co zwierzę?
Wiem, wiem. To co piszę to „zamach na wolność słowa”. I tym podobne. Nie! Jestem za wolnością słowa. Tylko może nieco inaczej ją rozumiem niż większość. Dla mnie wolność słowa to co innego niż wolność chamstwa. Wolność oszczerstwa. Wolność lżenia. Wolność opluwania. A jak sobie tak obserwuję internet to ci którzy uprawiają te inne „wolności” właśnie uparcie starają się wmówić wszystkim, że to jest wolność słowa. I niestety wielu to „kupuje”. Jeśli w telewizji nawet lokalnej o małej oglądalności, ktoś nazwie Kowalskiego gwałcicielem, to będzie afera. Oczywiście jeśli będzie to nieprawda. Kiedy jednak to samo oskarżenie znajdzie się na blogu w internecie – nawet jeśli przeczytają to setki tysięcy a może miliony ludzi – nic nie będzie. Będzie „wolność słowa”.
Kolejnym argumentem przeciwko ograniczeniom w internecie jest to, że przecież siedząc we własnym domu przed własnym komputerem – mogę robić co chcę. Wszystko sobie kupiłem łącznie z dostępem do internetu więc wara wam od tego. I to mówią te same osoby które kupując drogi bilet lotniczy poddają się drobiazgowej kontroli przed lotem. Kupując samochód lecą go rejestrować, ubezpieczać i tak dalej. Wszędzie podając wiele swoich danych osobowych łącznie z adresem. No tak ale tam to chodzi o bezpieczeństwo w tym i moje. A w internecie to nie? Wielu uważa że internet nie stwarza zagrożenia ani dla korzystających czynnie – piszących ani biernie –czytających. Nie zgadzam się. Jest wiele, coraz więcej, przykładów jak internetem można zabić. W dobie kiedy już prawie każdy ma telefon z aparatem foto i kamerą video jest to całkiem proste. Ot nagrywamy filmik czy robimy zdjęcia jak nasza koleżanka na koloniach wieczorkiem zabawia się z kolegą z klasy, gdzieś tam w krzakach. A potem. Oczywiście! Wrzucamy to do internetu. A jak ktoś będzie zadawał niewygodne pytania to się powie że „chcieliśmy pokazać światu prawdę”. Zdarza się że główni „aktorzy” takich filmów popełniają samobójstwo. Nie wiem czy rodzice tych „aktorów” są wdzięczni „reżyserowi” za pokazanie tej „prawdy”. Przypuszczam że wątpię.
To jest przykład drastyczny ale pokazujący że wobec internetu człowiek nie jest prawem chroniony. Ma prawo do obrony swego dobrego imienia i innych dóbr osobistych. Zagwarantowany konstytucyjnie i przed każdym. Chyba trzeba zmienić ten zapis prawny bo nie przed każdym. Przed internautami – nie.
Od kilku miesięcy interesuję się tym tematem. Odbyłem wiele rozmów np. z policjantami. To co opowiadają jest bardzo ciekawe.
Kolejny drastyczny przykład – dziecięca pornografia. Tutaj akurat działania prawne są dość energicznie podejmowane i czasem nawet przynoszą skutki. Ci którzy robią te świństwa i umieszczają je w internecie; są czasem karani. Nawet ci którzy je tylko ściągają na tzw „twardy dysk” też ukarani mogą zostać. Najbardziej bezkarna jest najliczniejsza grupa biorąca udział w tym procederze. Grupa bez której byłby on bezsensowny. To internauci którzy „tylko” oglądają. Dowiedziałem się podczas rozmów, że dziecięcą pornografię wcale nie tak łatwo odszukać. Trzeba wiedzieć na jakiej stronie jaką zupełnie niewinną ikonkę (np. z kwiatkiem) nacisnąć. Zatem oni wiedzą że oglądając biorą udział w procederze ściganym przez prawo. Niczym zatem nie różnią się od pasera który wie że kupuje coś kradzionego. Paser idzie do więzienia. Internauta idzie …na kawę do kuchni.
Jest też w obronie „wolności internetu” argument polityczny. Ten mnie najbardziej rozbawia. Chodzi o to że kiedy państwo zacznie ingerować w internet to państwa totalitarne będą miały argument dla swoich działań. Was to nie rozśmiesza? Teraz państwa demokratyczne praktycznie nie ingerują w internet a totalitarne i tak dostęp do niego ograniczają. Bo one nie potrzebują żadnych „argumentów”. Mają jeden którym im w zupełności wystarcza – są państwami totalitarnymi.
No tak – powie ktoś – tylko czy powinniśmy się stawać takimi państwami? Nie. Nie powinniśmy. Tylko że wszystko zależy od kontekstu, celu i podejmowanych działań. Czy mormon mający pięć żon jest muzułmaninem których ma tych żon także pięć?
To by było na tyle.
Pozdrawiam – święte krowy
Internauta (święta krowa) – Tomasz.
Internauta – czyli święta krowa.
Reklama
Reklama
Znasz jakiś sposób Tomaszu
Znasz jakiś sposób Tomaszu żeby to zmienić? Sposób na to, żeby nie ograniczać wolności wypowiedzi a zapobiec szerzącej się w internecie patologii. Wiele razy pałętając się po sieci i nie szukając stron np. pedofilskich, trafiałam na takie. Wszystkie były skądśtam. Poza polską jurysdykcją. Co ja mogę z tym zrobić? Poza bezsilnością nic mi nie przychodzi do głowy. To JEST problem, ta praktycznie absolutna bezkarność w sieci. Jak się przed tym bronić? Nie wiem, a Ty wiesz? Pisanie o tym, pod Twoim tekstem podpisuję się obiema rencami, niczego przecież nie załatwia. Nie Ty pierwszy, a zapewne nie ostatni Czas się z tym bagnem, które nie ma adresu, imienia i nazwiska, pogodzić? Jakoś nie potrafię.:(
Nie jestem świętą krową internetową. W każdej chwili możesz mieć na mnie namiary. Odpowiadam za każde swoje swoje słowo, także to, wypowiedziane pod wpływem emocji. Mimo to pozdrawiam.:)
Naiwna
Mam podobnie. Nie czuję
Mam podobnie. Nie czuję strachu ani wstydu przed tym co piszę. To wlaściwie jaki jest powód żeby robić to anonimowo? I takich osób jest sporo. Tak prawdę mówiąc to jakieś nadużycia braku aniomowości internetowej mogłyby dotknąć najwyżej kilka procent internautów. Mam tutaj na myśli NIE ZASŁUŻONE konsekwencje. Typu jakiś rąbnięty szef kiedy się dowie że któryś z jego pracowników uważa go za bufona. Znacznie większą grupą byliby ci których dotkną konsekwencje ale zasłużone. Tym animowość jest potrzebna ponieważ są tchórzami. W tzw realu nigdy by nie powiedzili tego co piszą w internecie.
Kiedyś napisałem w innym mediu tekst w którym porównywałem internet do samochodu. Samochód jak byl nowym wynalazkiem (tak jak internet teraz) nie podlegał właściwie żadnym ograniczeniom. Dawał wolność. Kiedy jednak samochodów było coraz więcej to społeczeństwo zdało sobie sprawę że ta wolność często niesie śmierć. I pojawiły się znaki drogowe oraz inne regulacje. Wtedy także były protesty. Ale czy ktoś wyobraża sobie dzisiejszy świat z samochodami bez tych regulacji? Moim zdaniem tak samo będzie z internetem. Bo nie ma innego wyjścia.
Teraz jak to zrobić. To jest problem. Przyznaję. Choć z drugiej strony aby kupić bilet na samolot trzeba podać wiele swoich danych. Trzeba zaakceptować pewne niedogodności. Ja je akceptuję. Wolę je niż zamienić się w parę wodną gdzieś nad Atlantykiem, tylko dlatego że ktoś tam akurat miał widzenie i “Bóg mu kazał” wsadzić se w podeszwy pół kilo wybuchowego plastiku. Może rozwiązaniem byłoby korzystanie z internetu tylko tym którzy mają skrzynkę e-mailową. A taką skrzynkę można by mieć tylko jedną (prywatną) i tylko wtedy kiedy się poda swoje dane (adres. imię i nazwisko, pesel itp) firmie która je zakłada – onet,wp, interia i wiele innych. Oczywiście firmy te jak każdą inną obowiązuje ustwa o ochronie danych. Mogą je udostępnić tylko na piseme uzasadnienie organów do tego powołanych. Tak samo jak mają np banki. Moim zdaniem samo wprowadzenie takiej regulacji już by zniechęciło wielu cymbałów. Znacznie uprościło by też (a włąsciwie to po prostu umożliwiło) dochodzenie swoich praw poszkodowanym. No i ingerencja państwa nie byłaby tak silna.
Z tą jedną skrzynką i reglamentacją to JEST jakiś pomysł,
oczywiście pojawia się temat ochrony danych osobowych, no i ewentualnie nadużywania uprawnień przez osoby takimi danymi zarządzające, które byłyby narażone na a) próby przekupstwa, b) próby nacisku (szantażu, zastraszenia, działań przestępczych) w celu uzyskania takich danych. Jeżeli w tej chwili pojawiają się co i raz informacje o kradzieży danych, np. przez hakerów, to jak zintensyfikowałyby się wysiłki w celu kradzieży, gdyby każdy miał tylko jedną skrzynkę mailową! A jak dowodzą ostatnie zawody Pwn2Own (http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,7699260,Pwn2Own___hakerzy_wlamali_sie_do_Firefoksa__IE8__iPhone_.html) zabezpieczenia można złamać śmiesznie łatwo.
Anonimowość potrzebna jest do ochrony prywatności. To wynika niestety z braku zaufania. Nie chciałbym, żeby moim rozmówcą w necie okazał się człowiek psychicznie chory, który będzie usiłował zemścić się w realu za domniemane, poniesione w sieci krzywdy. A w momencie, w którym policjanci ostrzegają, że złodzieje potrafią wytypować sobie cel na podstawie danych udostępnianych dobrowolnie przez ludzi (np. na Facebooku czy Naszej Klasie), anonimowość i prywatność stają się wymiernie cenne.
To prawda. Tylko zę jest to
To prawda. Tylko zę jest to kwestia lepszych zabezpieczeń. Powracam do przykładu banków. Nie wiem jak ty ale wybierając bank kieruję sie także i tym.
Zgadza się. Teraz anonimowść potrzebna jest i tobie i mnie i Jasmine też. Ale tylko dlatego że nic innego nas nie chroni przed wariatami czy złodziajami. Chyba że zrezygnujemy z pisania. Znaczy kto tu rządzi (w internecie znaczy) i narzuca reguły? Wariaci, debile łachmyty itd. Tutaj i tak jest znacznie lepiej niż na tzw “otwartych forach” choć nie uważam aby to miejsce było zamknięte dla kogoś o poglądach takich czy inych ale jednak NORMALNEGO no i jednak w jakiś sposób chroni tych którzy tu pisują.
Kto tu narzuca reguły?
To trochę tak, jak z bronią, tzn. w sytuacji, kiedy na posiadanie i używanie broni są wymagane zezwolenia i licencje, niezwykle trudno dostępne, najwięcej zyskują ludzie, którzy mają w pompie formalności i po prostu decydują się mieć broń nielegalnie, zazwyczaj po to, żeby jej używać – do napadów, kłusownictwa, zastraszania etc. Tylko tu jest dokładnie odwrotnie – nie są wymagane żadne licencje, reguły anonimowości wynikają ze zdrowego rozsądku, regulacja jest oddolna! Prowadzi to do smutnego wniosku, że tam, gdzie w grę wchodzi bezpieczeństwo, tak czy inaczej reguły muszą się dostosować do przestępców lub idiotów (w sumie truizm), natomiast wszystko jedno, czy będą to reguły odgórne, czy oddolne. I tu – jeżeli mam wybór – wolę sam zadbać o bezpieczeństwo swoich danych osobowych, zamiast powierzać to bezpieczeństwo koncesjonowanemu przedstawicielowi państwa.
Ty nie WOLISZ. Ty MUSISZ. Bo
Ty nie WOLISZ. Ty MUSISZ. Bo jak nie to różne debile mogą zrobić to lub tamto. Ja natomiast wolałbym że to owe debile coś MUSIAŁY a nie ja.
Jakoś mi się nie wierzy żeby
Jakoś mi się nie wierzy żeby to przeszło na internet. Oburzenie wszystkich którzy mają dużo do ukrycia i chcą się wyżyć anonimowo, na to nie pozwoli. Śmiem twierdzić, ze jest ich większość i to na nich się zarabia. Biznes is biznes, wybacz Winnetou.
A moim zdaniem to kwestia
A moim zdaniem to kwestia czasu. Ci co się chcą wyżyć anonimowo będą temu przeciwni do czasu aż nie trafią na lepszego kto im się dobierze do dupy. Wtedy będą ZA. 🙂
Może nie powinnam o tym
Może nie powinnam o tym wspominać, bo to niezgodne z prawem, ale. Z atakiem w sieci na mnie spotkałam się jak do tej pory 2 razy. Pierwszy raz to były TYLKO oszczerstwa. Za drugim, straszenie mnie. Miałam uzasadnione obawy, że psychol wprowadzi pogróżki w czyn. W czynie społecznym oczywiście. “Zabawa” moim kosztem. Zgodnie z prawem NIC się nie dało zrobić! Gdyby mnie zamordował, to co innego. Pomogli mi znajomi, moja ostatnia deska ratunku. W jaki sposób? Nie pytaj. Ja też nie pytałam. Dowiedziałam się, że jestem bezpieczna, dostałam też WSZYSTKIE dane psychola. W ciągu 5-u minut! Ale to nie tędy droga, tylko jak na razie innej nie znam.
To jest zresztą potwierdzenie słów na temat z jaką łatwością można zdobyć także nasze dane. Moje i Twoje. Nie zawsze w szczytnych celach jak te, przeze mnie przytoczone.:(
Przepraszam za zbyt osobiste podejście do tematu, ale…
Ja też mam za sobą takie
Ja też mam za sobą takie doświadczenia. I też radzę sobie jak potrafię czasem mało….delikatnie. Zgdzam sie jednak że nie tędy droga. Tylko że w tej chwili niec innego nie można zrobić. Daltego powtarzam im więcej takich osób będzie A BĘDZIE to i łatwiej bedzie o przywolenie na regulacje.
Znasz jakiś sposób Tomaszu
Znasz jakiś sposób Tomaszu żeby to zmienić? Sposób na to, żeby nie ograniczać wolności wypowiedzi a zapobiec szerzącej się w internecie patologii. Wiele razy pałętając się po sieci i nie szukając stron np. pedofilskich, trafiałam na takie. Wszystkie były skądśtam. Poza polską jurysdykcją. Co ja mogę z tym zrobić? Poza bezsilnością nic mi nie przychodzi do głowy. To JEST problem, ta praktycznie absolutna bezkarność w sieci. Jak się przed tym bronić? Nie wiem, a Ty wiesz? Pisanie o tym, pod Twoim tekstem podpisuję się obiema rencami, niczego przecież nie załatwia. Nie Ty pierwszy, a zapewne nie ostatni Czas się z tym bagnem, które nie ma adresu, imienia i nazwiska, pogodzić? Jakoś nie potrafię.:(
Nie jestem świętą krową internetową. W każdej chwili możesz mieć na mnie namiary. Odpowiadam za każde swoje swoje słowo, także to, wypowiedziane pod wpływem emocji. Mimo to pozdrawiam.:)
Naiwna
Mam podobnie. Nie czuję
Mam podobnie. Nie czuję strachu ani wstydu przed tym co piszę. To wlaściwie jaki jest powód żeby robić to anonimowo? I takich osób jest sporo. Tak prawdę mówiąc to jakieś nadużycia braku aniomowości internetowej mogłyby dotknąć najwyżej kilka procent internautów. Mam tutaj na myśli NIE ZASŁUŻONE konsekwencje. Typu jakiś rąbnięty szef kiedy się dowie że któryś z jego pracowników uważa go za bufona. Znacznie większą grupą byliby ci których dotkną konsekwencje ale zasłużone. Tym animowość jest potrzebna ponieważ są tchórzami. W tzw realu nigdy by nie powiedzili tego co piszą w internecie.
Kiedyś napisałem w innym mediu tekst w którym porównywałem internet do samochodu. Samochód jak byl nowym wynalazkiem (tak jak internet teraz) nie podlegał właściwie żadnym ograniczeniom. Dawał wolność. Kiedy jednak samochodów było coraz więcej to społeczeństwo zdało sobie sprawę że ta wolność często niesie śmierć. I pojawiły się znaki drogowe oraz inne regulacje. Wtedy także były protesty. Ale czy ktoś wyobraża sobie dzisiejszy świat z samochodami bez tych regulacji? Moim zdaniem tak samo będzie z internetem. Bo nie ma innego wyjścia.
Teraz jak to zrobić. To jest problem. Przyznaję. Choć z drugiej strony aby kupić bilet na samolot trzeba podać wiele swoich danych. Trzeba zaakceptować pewne niedogodności. Ja je akceptuję. Wolę je niż zamienić się w parę wodną gdzieś nad Atlantykiem, tylko dlatego że ktoś tam akurat miał widzenie i “Bóg mu kazał” wsadzić se w podeszwy pół kilo wybuchowego plastiku. Może rozwiązaniem byłoby korzystanie z internetu tylko tym którzy mają skrzynkę e-mailową. A taką skrzynkę można by mieć tylko jedną (prywatną) i tylko wtedy kiedy się poda swoje dane (adres. imię i nazwisko, pesel itp) firmie która je zakłada – onet,wp, interia i wiele innych. Oczywiście firmy te jak każdą inną obowiązuje ustwa o ochronie danych. Mogą je udostępnić tylko na piseme uzasadnienie organów do tego powołanych. Tak samo jak mają np banki. Moim zdaniem samo wprowadzenie takiej regulacji już by zniechęciło wielu cymbałów. Znacznie uprościło by też (a włąsciwie to po prostu umożliwiło) dochodzenie swoich praw poszkodowanym. No i ingerencja państwa nie byłaby tak silna.
Z tą jedną skrzynką i reglamentacją to JEST jakiś pomysł,
oczywiście pojawia się temat ochrony danych osobowych, no i ewentualnie nadużywania uprawnień przez osoby takimi danymi zarządzające, które byłyby narażone na a) próby przekupstwa, b) próby nacisku (szantażu, zastraszenia, działań przestępczych) w celu uzyskania takich danych. Jeżeli w tej chwili pojawiają się co i raz informacje o kradzieży danych, np. przez hakerów, to jak zintensyfikowałyby się wysiłki w celu kradzieży, gdyby każdy miał tylko jedną skrzynkę mailową! A jak dowodzą ostatnie zawody Pwn2Own (http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,7699260,Pwn2Own___hakerzy_wlamali_sie_do_Firefoksa__IE8__iPhone_.html) zabezpieczenia można złamać śmiesznie łatwo.
Anonimowość potrzebna jest do ochrony prywatności. To wynika niestety z braku zaufania. Nie chciałbym, żeby moim rozmówcą w necie okazał się człowiek psychicznie chory, który będzie usiłował zemścić się w realu za domniemane, poniesione w sieci krzywdy. A w momencie, w którym policjanci ostrzegają, że złodzieje potrafią wytypować sobie cel na podstawie danych udostępnianych dobrowolnie przez ludzi (np. na Facebooku czy Naszej Klasie), anonimowość i prywatność stają się wymiernie cenne.
To prawda. Tylko zę jest to
To prawda. Tylko zę jest to kwestia lepszych zabezpieczeń. Powracam do przykładu banków. Nie wiem jak ty ale wybierając bank kieruję sie także i tym.
Zgadza się. Teraz anonimowść potrzebna jest i tobie i mnie i Jasmine też. Ale tylko dlatego że nic innego nas nie chroni przed wariatami czy złodziajami. Chyba że zrezygnujemy z pisania. Znaczy kto tu rządzi (w internecie znaczy) i narzuca reguły? Wariaci, debile łachmyty itd. Tutaj i tak jest znacznie lepiej niż na tzw “otwartych forach” choć nie uważam aby to miejsce było zamknięte dla kogoś o poglądach takich czy inych ale jednak NORMALNEGO no i jednak w jakiś sposób chroni tych którzy tu pisują.
Kto tu narzuca reguły?
To trochę tak, jak z bronią, tzn. w sytuacji, kiedy na posiadanie i używanie broni są wymagane zezwolenia i licencje, niezwykle trudno dostępne, najwięcej zyskują ludzie, którzy mają w pompie formalności i po prostu decydują się mieć broń nielegalnie, zazwyczaj po to, żeby jej używać – do napadów, kłusownictwa, zastraszania etc. Tylko tu jest dokładnie odwrotnie – nie są wymagane żadne licencje, reguły anonimowości wynikają ze zdrowego rozsądku, regulacja jest oddolna! Prowadzi to do smutnego wniosku, że tam, gdzie w grę wchodzi bezpieczeństwo, tak czy inaczej reguły muszą się dostosować do przestępców lub idiotów (w sumie truizm), natomiast wszystko jedno, czy będą to reguły odgórne, czy oddolne. I tu – jeżeli mam wybór – wolę sam zadbać o bezpieczeństwo swoich danych osobowych, zamiast powierzać to bezpieczeństwo koncesjonowanemu przedstawicielowi państwa.
Ty nie WOLISZ. Ty MUSISZ. Bo
Ty nie WOLISZ. Ty MUSISZ. Bo jak nie to różne debile mogą zrobić to lub tamto. Ja natomiast wolałbym że to owe debile coś MUSIAŁY a nie ja.
Jakoś mi się nie wierzy żeby
Jakoś mi się nie wierzy żeby to przeszło na internet. Oburzenie wszystkich którzy mają dużo do ukrycia i chcą się wyżyć anonimowo, na to nie pozwoli. Śmiem twierdzić, ze jest ich większość i to na nich się zarabia. Biznes is biznes, wybacz Winnetou.
A moim zdaniem to kwestia
A moim zdaniem to kwestia czasu. Ci co się chcą wyżyć anonimowo będą temu przeciwni do czasu aż nie trafią na lepszego kto im się dobierze do dupy. Wtedy będą ZA. 🙂
Może nie powinnam o tym
Może nie powinnam o tym wspominać, bo to niezgodne z prawem, ale. Z atakiem w sieci na mnie spotkałam się jak do tej pory 2 razy. Pierwszy raz to były TYLKO oszczerstwa. Za drugim, straszenie mnie. Miałam uzasadnione obawy, że psychol wprowadzi pogróżki w czyn. W czynie społecznym oczywiście. “Zabawa” moim kosztem. Zgodnie z prawem NIC się nie dało zrobić! Gdyby mnie zamordował, to co innego. Pomogli mi znajomi, moja ostatnia deska ratunku. W jaki sposób? Nie pytaj. Ja też nie pytałam. Dowiedziałam się, że jestem bezpieczna, dostałam też WSZYSTKIE dane psychola. W ciągu 5-u minut! Ale to nie tędy droga, tylko jak na razie innej nie znam.
To jest zresztą potwierdzenie słów na temat z jaką łatwością można zdobyć także nasze dane. Moje i Twoje. Nie zawsze w szczytnych celach jak te, przeze mnie przytoczone.:(
Przepraszam za zbyt osobiste podejście do tematu, ale…
Ja też mam za sobą takie
Ja też mam za sobą takie doświadczenia. I też radzę sobie jak potrafię czasem mało….delikatnie. Zgdzam sie jednak że nie tędy droga. Tylko że w tej chwili niec innego nie można zrobić. Daltego powtarzam im więcej takich osób będzie A BĘDZIE to i łatwiej bedzie o przywolenie na regulacje.
Bardzo dobry tekst
do rozpoczęcia dyskusji na ten temat – internauci a odpowiedzialność za słowo.
Nie wiem, czy dobrze odczytuję fragment tekstu o państwach demokratycznych i totalitarnych – czy to jest próba podjęcia obrony pomysłów o ograniczaniu dostępu przez państwo? Bo jeżeli tak, to mnie to nie przekonuje, jestem pewien, że państwo, z biurokracją, wydłużonym do niemożliwości procesem legislacyjnym i takim samym czasem reakcji nie będzie w stanie w żaden sposób realnie wpływać na to, o czym piszesz. Co więcej, przybędzie przepis z jednej strony martwy – kto będzie prywatnie chciał, to go ominie/ oleje, a z drugiej śmierdzący – jeszcze jedna noga, którą urzędnicza stonoga będzie mogła podstawić komuś, kogo się chce udupić, bo głęboko wierzę w to, że taki przepis będzie mógł być przeróżnie interpretowany, a na jego podstawie będzie można solić przeróżne kary.
Moja odpowiedź jest taka sama
Moja odpowiedź jest taka sama jak ta zawarta powyżej dla Jasmine.
Bardzo dobry tekst
do rozpoczęcia dyskusji na ten temat – internauci a odpowiedzialność za słowo.
Nie wiem, czy dobrze odczytuję fragment tekstu o państwach demokratycznych i totalitarnych – czy to jest próba podjęcia obrony pomysłów o ograniczaniu dostępu przez państwo? Bo jeżeli tak, to mnie to nie przekonuje, jestem pewien, że państwo, z biurokracją, wydłużonym do niemożliwości procesem legislacyjnym i takim samym czasem reakcji nie będzie w stanie w żaden sposób realnie wpływać na to, o czym piszesz. Co więcej, przybędzie przepis z jednej strony martwy – kto będzie prywatnie chciał, to go ominie/ oleje, a z drugiej śmierdzący – jeszcze jedna noga, którą urzędnicza stonoga będzie mogła podstawić komuś, kogo się chce udupić, bo głęboko wierzę w to, że taki przepis będzie mógł być przeróżnie interpretowany, a na jego podstawie będzie można solić przeróżne kary.
Moja odpowiedź jest taka sama
Moja odpowiedź jest taka sama jak ta zawarta powyżej dla Jasmine.
wiesz
Regulacje prasy też nie od razu przyszły wraz z jej rozpowszechnieniem.
Przynajmniej tak mi się wydaje, bo historii prasy nie znam 🙂
A internet, to strasznie młode medium i pewnie swoich regulacji też się dopracuje.
Choć jak na razie to ja nie wiem jak toto może być regulowane…
Ale powinno być.
A anonimowość, to tak na serio w sieci nie istnieje i policja prawie każdego jest w stanie namierzyć. To taka sama zabawa jak namierzanie ludzi dzwoniących z jakiś telefonów itd…
Choć w internecie to nawet prostsze, bo nie ma chyba czegoś takiego jak prepaid na anonima, albo to , co jest nie jest powszechnie uzywane 🙂
Więc jak ktoś Ci w sieci grozi albo cokolwiek innego, to spokojnie możesz to zgłosić na policję. Problem tylko jest w tym, że ludzie takich rzeczy nie zgłaszają. No a drugi to to, ze w policji niewielu jest odpowiednio ukierunkowanych wiedzą funkcjonariuszy. O tym trochę wiem, bo ostatnio zgłaszaliśmy włamanie na nasz serwer – w końcu się dało 😉
Ale jak dla mnie to też kwestia jak z regulacjami – znaczy świadomych problemów funkcjonariuszy przybywa i pewnie ciągle będzie przybywać…
Tak czy inaczej będzie dobrze 😉
Chociażby przez takie posty jak ten…
pozdrowienia
wiesz
Regulacje prasy też nie od razu przyszły wraz z jej rozpowszechnieniem.
Przynajmniej tak mi się wydaje, bo historii prasy nie znam 🙂
A internet, to strasznie młode medium i pewnie swoich regulacji też się dopracuje.
Choć jak na razie to ja nie wiem jak toto może być regulowane…
Ale powinno być.
A anonimowość, to tak na serio w sieci nie istnieje i policja prawie każdego jest w stanie namierzyć. To taka sama zabawa jak namierzanie ludzi dzwoniących z jakiś telefonów itd…
Choć w internecie to nawet prostsze, bo nie ma chyba czegoś takiego jak prepaid na anonima, albo to , co jest nie jest powszechnie uzywane 🙂
Więc jak ktoś Ci w sieci grozi albo cokolwiek innego, to spokojnie możesz to zgłosić na policję. Problem tylko jest w tym, że ludzie takich rzeczy nie zgłaszają. No a drugi to to, ze w policji niewielu jest odpowiednio ukierunkowanych wiedzą funkcjonariuszy. O tym trochę wiem, bo ostatnio zgłaszaliśmy włamanie na nasz serwer – w końcu się dało 😉
Ale jak dla mnie to też kwestia jak z regulacjami – znaczy świadomych problemów funkcjonariuszy przybywa i pewnie ciągle będzie przybywać…
Tak czy inaczej będzie dobrze 😉
Chociażby przez takie posty jak ten…
pozdrowienia
Zgadzam się. Dopracuje się bo
Zgadzam się. Dopracuje się bo musi.
Pewnie że nawet teraz nie ma anonimowości ale jest trudno i powiedzmy sobie szczerze – nie w każdej sprawie policji chce się ją łamać. Najczęściej jest tak jak napisała Jasmin. Jak już jest trup to trzeba działać.Czyli wtedy kiedy już i tak jest “po ptakach”. Co trupowi po tym że złapali drania?
Wiem ze będzie dobrze bo to jest “logika dziejów”. Musi tak być tylko szkoda tych ofiar które są i będą żeby ta logika – logiką się stała.
Wzajemnie – pozdro.
ale heca!
No i kto by tu jeszcze gadal o wolnosci slowa w internecie, ale na pewno nie tomasz, wlasnie autor tego
artykulu. O jakich swobodach moze jeszcze ten facet pisac, smiechu i nie tylko warte. Jedno pisze, a calkiem inne rzeczy robi. Wlasnie z powodu swoich wypowiedzi, ktore sa nie zgodne ze swiatopogladem tomasza wlasnie ten tomasz napisal donos na moje miejsce pracy, oskarzajac mnie o to, ze wypowiadam sie tak jak mnie, a nie tomaszowi podoba. Ujawnil publicznie moje dane osobiste,moje miejsce pracy. Mial poracie admina portal http://www.kurierwilenski.lt w swoich tych brudnych poczynaniach i z tego korzystal, naciskajac na admina o kasowanie moich, a i nie tylko moich postow. Z moich danych osobistych i mego miejsca pracy, ktore ujawnil wlasnie tomasz skorzystal admin tego portalu i w dodatku napisal (zadzwonil) do moich wladz rejonowych oskarzajac mnie o wpisywanie odnoscikow do jakichsc tam porno stron. Nastepnie otrzymywalem dzwonki na komorke od tomasza z pogrozkami w moj adres, grozil mnie prokuratura, a nastepnie wybzdural aby mu wplaci 500Litow dla niego. Te sms’y mam i teraz w komorce.
To tyle z “dzialalnosci” tomasza na stronie Kuriera Wilenskiego.
Dla ciekawskich radze zajrzec na wyzej wskazana strone portalu KW i poczytac “Wybory uzupełniające do Rady Społecznej przy „Kurierze Wileńskim”.
Nie jestem jedynym, ktory stalem sie celem atak tomaszowskich i dlatego tutaj pisze z przestroga dla innych internautow o ostroznosc obcowania z tym fantem.Donosy, grozby, wymaganie pieniedzy to sa jego metody, ktore doznalem na wlasnej skorze i zawsze to moge potwierdzic.
Na portalu KW dostał kilka
Na portalu KW dostał kilka miesięcy temu bana.Za wyzwiska, trolling i spam.
Rozumiem, że każdy portal
Ma swojego Antka Emigranta.
Ano.
Ano.
Człowiek ów zapewne
Człowiek ów zapewne “zapomniał” o ustawicznych wyzwiskach (także z imienia i nazwiska) pod moim adresem. Zamieszczanych publicznie. Opisywanych na forum moich sprawach prywatnych. Bo jest kuzynem mojej żony. Żadnych pogróżek nie było choć powinny być. Wpłata miała być nie na moje konto ale no konto odbudowy pewnej kaplicy zresztą w miejscowości zamieszkania przez tego gościa.
A sprawa w prokuraturze jest.
Zresztą najlepiej o poziomie
Zresztą najlepiej o poziomie tego palanta świadczy to że nawet nie zrozumiał tego tekstu. 🙂
Proszę nie przenosić
Proszę nie przenosić osobistych konfliktów z innych portali, bo mamy tu pod dostatkiem własnych. Bardzo proszę i od razu ostatni raz. Prośbę głownie kieruję do nicka Rebus67, nie wnikając kto w konflikcie ma rację, jedno dla mnie nie ulega wątpliwości, mianowicie to, że tomasz do tej pory nie zajmował się tu niczym innym jak tylko pisaniem tekstów i komentowaniem tekstów. Porównując dwa debiuty Panów: tomasza i Rebusa67, muszę powiedzieć, że tomasz pisze i jest czytany, natomiast debiut Rebusa niewielkie ma na to szanse w tej formie, bardzo mi się to nie podoba i nie życzę tu sobie podobnych historii, kto komu jest coś winien.
Dla mnie jasne. Dziękuję za
Dla mnie jasne. Dziękuję za ten wpis.