Jeden „element scenograficzny” i to sformułowanie nie jest moją bezdusznością, ale sposobem traktowania własnych dzieci, przez protestujące celebrytki, decyduje o tym, że ludzie zamykają buzie. Niepełnosprawne dzieci są dla tych rozkrzyczanych aktywistek tarczą i maczugą, bo dokładnie tak działa szantaż emocjonalny. Gdyby w sejmie nie było tych nieludzko wykorzystywanych dzieci, większość obserwatorów natychmiast zobaczyłaby o co w tym wszystkim chodzi. Proszę zrobić sobie taki mały eksperyment, włączyć telewizor, ściemnić obraz i puścić tylko sam głos pani Hartwich i jej koleżanek. Gwarantuję, że wbrew pozorom oczy się otworzą natychmiast.
Z grubsza rzecz wygląda tak, że grupka roszczeniowych awanturnic pod osłoną ludzkiego cierpienia i tragedii walczy o pieniądze dla siebie. O tym, że nie ma tu mowy o dobru dziecka widać po tym, jak „matki” swoje dzieci traktują. Siódmy dzień i siódma noc spędzona na sejmowej posadzce, w beznadziejnych warunkach higienicznych w nieustannej atmosferze podniecenia, wrzasku i skrajnych emocji. Taki „turnus rehabilitacyjny” zafundowały swoim dzieciom zatroskane „matki”. Odrobina refleksji, czy zwykłego logicznego myślenia, prowadzi do jednoznacznych wniosków. Dzieci z upośledzeniem umysłowym, potrzebujące wyjątkowego klimatu emocjonalnego, zostały wciągnięte w sam środek politycznego i medialnego piekła, a to nie ma prawa nie odbić się na ich zdrowiu i ich terapii. Ślepy to widzi, głuchy słyszy, specjalistów nie potrzeba. Panie celebrytki z żółtymi tipsami na pięć centymetrów, nie przeszły przez biblijny test macierzyństwa.
W Biblii znajdziemy słynny wyrok żydowskiego króla Salomona. Dwie kobiety w tym samym czasie urodziły dzieci, niestety jedno z nich umarło. Jedna i druga matka twierdziła, że dziecko, które żyje jest jej dzieckiem. Salomon wydał wyrok i zarządził rozcięcie dziecka na dwie połowy, żeby każda matka dostała „swoją połowę”. Pierwsza kobieta się zgodziła, ale druga prosiła Salomona, aby dziecko oddać rywalce. Po tym akcie macierzyńskiej odwagi, Salomon rozpoznaje prawdziwą matkę i oddaje jej dziecko. Historię tę słyszał chyba każdy, ale mało kto zna ją w całości, z tym „detalem”, że matki z biblijnej przypowieści były nierządnicami. Żaden rodzic, żadna matka, nie będzie „rozcinała” swojego chorego dziecka na oczach ludzi, oczywiście mowa o prawdziwych rodzicach i prawdziwych matkach. Odbywa się makabryczna hucpa, nie mająca nic wspólnego z dobrem dzieci i dorosłych niepełnosprawnych. Gdyby rzeczywiście chodziło o ich dobro, w sejmie nie zobaczylibyśmy przez jedną sekundę ani jednego niepełnosprawnego dziecka.
Rodzice w żadnych okolicznościach nie narażą życia i zdrowia swoich dzieci, po tym poznaje się prawdziwych rodziców i oddziela od prawnych opiekunów robiących z dzieci transparenty polityczne. Pani Hartwich walczy o 500 zł jak lew, ale jej styl i poziom życia, którym epatuje na stronach społecznościowych, jest poza zasięgiem większości niepełnosprawnych pobierających świadczenia na poziomie 1000 zł i oni nie dostaną gorsza. Na propozycję zorganizowania w miarę normalnego życia, co ma umożliwić asystent rodziny zajmujący się dzieckiem, aby rodzice mogli podjąć pracę zawodową, pani Hartwich odpowiedziała następująco: „My mamy iść do pracy?! To jest skandal!”. Od początku tej tragifarsy, od pierwszego kłamstwa Iwony Hartwich, która płakała, że nie stać jej na turnus rehabilitacyjny za 6 tys. złotych, pisałem otwartym tekstem, że to jest obrzydliwa, cyniczna gra, z polityką w roli głównej. Hartwich tak walczy o prawa niepełnosprawnych, jak Mateusz Kijowski walczył o demokrację.
Na planie pierwszym są pieniądze i sława, tłem dla tych celów jest niepełnosprawne dziecko, używane do obrony i ataku. I ona wcale się z tym nie kryje, ona sama sobie robi i oblewa testy. Zamiast 500 zł minister Rafalska zaproponowała ekwiwalent w postaci bezpłatnej rehabilitacji i wsparcia asystentów rodziny. Celebrytka Hartwich podsumowała to w swoim stylu: „Ale myśmy tylko tak roboczo nazwali ten dodatek rehabilitacyjnym, a te 500 zł to tak naprawdę na wszystko może być przeznaczone, na kino, na godne życie”. W takiej sytuacji racjonalizm nie ma szans, trzeba po prostu dać się tym „matkom” skompromitować do końca i to nie będzie trudne, one same odkrywają karty. Wszystkie problemy społeczne muszą być rozwiązane systemowo i na lata, a ten obrzydliwy spektakl prowadzi tylko do tego, że ludzie zaczynają wrogo patrzeć na niepełnosprawnych, bo widzą wyczyny Kijowskiego w spódnicy.
a propos
a propos
ponoć za tym wszystkim stoi nowoczesna posłanka konfidentka..zastanawiające jest to jak przeobraża się nasza scena polityczna..z kretynki wołającej o delegalizację ONRu;wsadzenia do więzienia ?wtedy jeszcze ks.J.Międlara/ poprzez lobbystkę środowisk dewiantów i aborcjonistów stała się obrończynią praw ludzi dotkniętych przez los /mówię tu wyłącznie o dzieciach/ tych koczowniczek na sejmowych marmurach..
a propos
a propos
ponoć za tym wszystkim stoi nowoczesna posłanka konfidentka..zastanawiające jest to jak przeobraża się nasza scena polityczna..z kretynki wołającej o delegalizację ONRu;wsadzenia do więzienia ?wtedy jeszcze ks.J.Międlara/ poprzez lobbystkę środowisk dewiantów i aborcjonistów stała się obrończynią praw ludzi dotkniętych przez los /mówię tu wyłącznie o dzieciach/ tych koczowniczek na sejmowych marmurach..
Dzięki Bogu mamy internet i
Dzięki Bogu mamy internet i ludzi, którzy wiedzą jak go używać. Mam nadzieję że życie pani Hartwich zostanie dokładnie prześwietlone i każda wydana złotówka sprawdzona. Ku przestrodze innych pazernych aktywistów.
Dzięki Bogu mamy internet i
Dzięki Bogu mamy internet i ludzi, którzy wiedzą jak go używać. Mam nadzieję że życie pani Hartwich zostanie dokładnie prześwietlone i każda wydana złotówka sprawdzona. Ku przestrodze innych pazernych aktywistów.
Bojowniczka od Totalnych, w
Bojowniczka od Totalnych wspierająca protestujące w gmachu Sejmu, w świetle tego co napisane w zasadniczym tekście jest wspaniałym potwierdzeniem starego przysłowia: Złodziej złodzieja nie okradnie, a jeszcze mu dołoży.
Mamy więc sojusz cwaniactwa parlamentarnego z cwaniactwem pospolitym.
Bojowniczka od Totalnych, w
Bojowniczka od Totalnych wspierająca protestujące w gmachu Sejmu, w świetle tego co napisane w zasadniczym tekście jest wspaniałym potwierdzeniem starego przysłowia: Złodziej złodzieja nie okradnie, a jeszcze mu dołoży.
Mamy więc sojusz cwaniactwa parlamentarnego z cwaniactwem pospolitym.
“Tleniona blondyna z sejmu,
“Tleniona blondyna z sejmu, dla której 1000 zł na rękę to za mało. Nie pozdrawiam. Jakiego ma smartfona (widać go na jednym ze zrzutów z telewizji) i czy aby na jednym ze zdjęć nie widać szalika Burberry. “O ile to oryginał, to zapewne kosztuje ponad 1000 zł… Interesujący jest również jej zegarek, który było widać na konferencji. Jest hipokrytką, oszukuje ludzi dookoła i jeszcze bezczelnie wyciąga rękę po państwową kasę”
“Tleniona blondyna z sejmu,
“Tleniona blondyna z sejmu, dla której 1000 zł na rękę to za mało. Nie pozdrawiam. Jakiego ma smartfona (widać go na jednym ze zrzutów z telewizji) i czy aby na jednym ze zdjęć nie widać szalika Burberry. “O ile to oryginał, to zapewne kosztuje ponad 1000 zł… Interesujący jest również jej zegarek, który było widać na konferencji. Jest hipokrytką, oszukuje ludzi dookoła i jeszcze bezczelnie wyciąga rękę po państwową kasę”