Reklama

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby tytułowe pytanie zadać przeciętnemu konsumentowi mediów, odpowiedź brzmiałaby: wcale nie rozmawiać.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby tytułowe pytanie zadać przeciętnemu konsumentowi mediów, odpowiedź brzmiałaby: wcale nie rozmawiać. Bo na ogół nie mają nic do powiedzenia, są nudni, klepią wyuczone partyjne formułki, potrafią się tylko kłócić, łżą jak bure suki, bardziej im zależy na autoreklamie niż na czymkolwiek innym. No tak, ale skąd o tym wiemy. Ano głównie z mediów właśnie. Gdyby się w nich nasi wybrańcy nie odkrywali, istnieje niebezpieczeństwo, że żylibyśmy w błogim przekonaniu, że są wspaniali. Tylko jakaś siła wyższa sprawia, że to i owo im nie wychodzi, albo wychodzi słabo. Czyli, także w naszym interesie jest, aby poprzez media jednak politycy z nami rozmawiali oraz swoje rzeczywiste kompetencje w różnych sprawach publicznie obnażali. Oczywiście sedno sprawy polega na tym jak ta rozmowa ma wyglądać i ile ma jej być.

Najpierw słów kilka o ilości. Na pierwszy rzut oka widać, że rośnie ona lawinowo. We wszystkich tzw. opiniotwórczych kanałach telewizyjnych politycy stali się głównymi objaśniaczami świata. Rezultat bywa kompromitujący. I nie wiadomo, czy gorszy wtedy, kiedy dany osobnik w omawianym temacie niewiele ma do powiedzenia. Czy wówczas, kiedy temat pośrednio bądź bezpośrednio jego właśnie dotyczy i musi się ze swego weń uwikłania przed publicznością tłumaczyć. W zasadzie jedynie ta druga okoliczność bezwzględnie wymaga pytania o zdanie konkretnych polityków. Choć, oczywiście, tacy parlamentarzyści, na przykład, zaangażowani być powinni i wiedzę posiadać na temat każdej ustawy czy innej parlamentarnej inicjatywy. A jeśli, jak wiemy, jest to czysta fikcja to media też nie mogą tego faktu przemilczać. Lepszym sposobem jest, aby swoją ignorancję ujawniali sami niż aby tylko ktoś trzeci wystawiał im cenzurki. Pod warunkiem jednak, że partyjny słowotok nie jest jedyną wykładnią oceny takiej czy innej sytuacji.

Reklama

I tu już przechodzimy do jakości rozmów z politykami. Krótko rzecz ujmując, zabierając się do takich rozmów dziennikarz powinien być przygotowany, że politycy będą mu, a za jego pośrednictwem odbiorcom, wciskać kit. Że będą ściemniać, swoje partyjne interesy przedstawiać jako prawdę objawioną, a przy debatach wieloosobowych będą zagłuszać współuczestników imputując im wszystkie możliwe grzechy i przestępstwa. Nadawanie wywiadom i debatom z politykami nienależnie wysokiej rangi w publicystyce, szczególnie telewizyjnej, jest co najmniej ryzykowne, a bywa po prostu szkodliwe. Robią ludziom wodę z mózgu – można często usłyszeć – a ten baran (tu pada nazwisko dziennikarza) sam się na niczym nie zna. Zadaje głupie pytania, zachwycony, że antena się grzeje. Media elektroniczne rzadko sięgają po opinie autentycznych specjalistów, którzy potrafiliby wyjaśnić plusy i minusy konkretnych politycznych rozwiązań. Jaką wartość posiada, żeby podać jeden z najnowszych przykładów, opinia prezydenckiego ministra Michała Kamińskiego na temat podtrzymania prezydenckiego weta ws. ustaw zdrowotnych: Cieszę się, że odrzucono ten nieludzki projekt? Dziennikarz wysłuchał wypowiadanych z namaszczeniem mądrości, portale internetowe natychmiast je podchwyciły i umieściły na czołówkach, bo takie ładne, niekonwencjonalne sformułowanie! I poszło w lud. Trudno mieć pretensje do partii, że do medialnych bojów delegują swoich złotoustych frontmenów. Których nie idzie przegadać i na dodatek, którzy wycwanili się w serwowaniu dowcipów i złośliwości, nawet, a może szczególnie, jeśli sami nie mają nic sensownego do powiedzenia. Ale niedopuszczalne jest, aby szanująca się redakcja przekształcała się w partyjną agitkę. Nawet jeśli jest to agitka wielopartyjna.

Jeśli, szczególnie w rozmowach na żywo, nie zawsze możliwe jest dotarcie do niezależnych specjalistów, obowiązek ten musi na siebie wziąć dziennikarz. Nie powinien występować jedynie w charakterze stojaka na mikrofon, życzliwego słuchacza partyjnych wynurzeń.Takie rozmowy, szczególnie dłuższe, przy kawie, służą być może ocieplaniu wizerunku polityków i też swoich odbiorców mają. Ale w gruncie rzeczy niewiele do debaty publicznej wnoszą. I ich prowadzenie trudno nazwać dziennikarstwem wysokiego lotu. Nawet jeśli raz po raz podczas podobnej medialnej sesji któryś z gości coś chlapnie, puści rewelacyjnego newsa lub komuś w mało konwencjonalny sposób dołoży, tak aby świat go cytował. Jest to zresztą sposób istnienia w mediach, który politycy uwielbiają i na pewno, rozliczając tzw. misję, mediom publicznym tego zaszczytu nie odpuszczą. Prowadzić takie rozmowy, być ich gospodarzem, też nie każdy potrafi. Tegoroczny laureat miesięcznika Press, Bogdan Rymanowski, trzyma poziom, przede wszystkim w "Kawie na ławę". Ale fakt, że z tego powodu koledzy okrzyknęli go "dziennikarzem roku" świadczy co najmniej o nieporozumieniu.

Prawdziwe dziennikarstwo w rozmowach z politykami w mediach elektronicznych można uprawiać albo na sposób śledczy, jak Monika Olejnik, albo po partnersku, jak Janina Paradowska. Trzeba przy tym zauważyć, że obydwie metody również mają swoich zagorzałych przeciwników. Śledczy, aby wydobyć ze swoich rozmówców dokładnie to, czego oni nie chcą powiedzieć, czy to o sobie samych czy o dyskutowanym problemie, bywają namolni, żeby nie powiedzieć napastliwi. Uporczywie drążą jedną i tę samą kwestię. Co, szczególnie gdy odbiorca nie podziela obsesyjnego zainteresowania danym tematem lub uważa przepytywanego polityka za nie zasługującego na takie tortury, często wywołuje irytację. Z kolei dziennikarz-partner z konieczności nie ukrywa swoich poglądów i sympatii. Jeśli trafią mu się politycy głupsi, mniej kompetentni niż on sam, co nie jest rzadką przypadłością, miewa opory z udzielaniem im głosu. I powstaje pytanie, po co w ogóle tacy rozmówcy są mu potrzebni. Niemniej, zarówno "śledztwa" jak i "rozmowy partnerskie", bywa, dają ciekawe rezultaty. W istotny sposób ubogacają wiedzę odbiorców o świecie polityki. Od dziennikarzy wymagają wiedzy, doświadczenia i talentu. A także pełnej redakcyjnej swobody, z kim, o czym i kiedy rozmawiać.

 

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. BBC nadal najlepsza
    Dzięki za miłe słowa i ciekawy raport nt. BBC. Pewnie masz rację, jest to w dalszym ciągu najlepsza spółka medialna na świecie (włączam do tej oceny także radio). Choć mam wrażenie, że od czasu skandalu z samobójstwem Davida Kelly, raportem lorda Hutona i ówczesną burzą w kierownictwie spółki stali się baardzo ostrożni. Na ogół z komentowaniem światowych newsów BBC World pozostaje w tyle za CNN, Euronews czy DW. Jak na mój gust zbyt regorystycznie, żeby nie powiedzieć zachowawczo, trzymają się ramówki. Natomiast publicystykę mają rzeczywiście na najwyższym poziomie. A u nas trwa zjazd wdół. Pozdrawiam n

  2. BBC nadal najlepsza
    Dzięki za miłe słowa i ciekawy raport nt. BBC. Pewnie masz rację, jest to w dalszym ciągu najlepsza spółka medialna na świecie (włączam do tej oceny także radio). Choć mam wrażenie, że od czasu skandalu z samobójstwem Davida Kelly, raportem lorda Hutona i ówczesną burzą w kierownictwie spółki stali się baardzo ostrożni. Na ogół z komentowaniem światowych newsów BBC World pozostaje w tyle za CNN, Euronews czy DW. Jak na mój gust zbyt regorystycznie, żeby nie powiedzieć zachowawczo, trzymają się ramówki. Natomiast publicystykę mają rzeczywiście na najwyższym poziomie. A u nas trwa zjazd wdół. Pozdrawiam n

  3. BBC nadal najlepsza
    Dzięki za miłe słowa i ciekawy raport nt. BBC. Pewnie masz rację, jest to w dalszym ciągu najlepsza spółka medialna na świecie (włączam do tej oceny także radio). Choć mam wrażenie, że od czasu skandalu z samobójstwem Davida Kelly, raportem lorda Hutona i ówczesną burzą w kierownictwie spółki stali się baardzo ostrożni. Na ogół z komentowaniem światowych newsów BBC World pozostaje w tyle za CNN, Euronews czy DW. Jak na mój gust zbyt regorystycznie, żeby nie powiedzieć zachowawczo, trzymają się ramówki. Natomiast publicystykę mają rzeczywiście na najwyższym poziomie. A u nas trwa zjazd wdół. Pozdrawiam n

  4. BBC nadal najlepsza
    Dzięki za miłe słowa i ciekawy raport nt. BBC. Pewnie masz rację, jest to w dalszym ciągu najlepsza spółka medialna na świecie (włączam do tej oceny także radio). Choć mam wrażenie, że od czasu skandalu z samobójstwem Davida Kelly, raportem lorda Hutona i ówczesną burzą w kierownictwie spółki stali się baardzo ostrożni. Na ogół z komentowaniem światowych newsów BBC World pozostaje w tyle za CNN, Euronews czy DW. Jak na mój gust zbyt regorystycznie, żeby nie powiedzieć zachowawczo, trzymają się ramówki. Natomiast publicystykę mają rzeczywiście na najwyższym poziomie. A u nas trwa zjazd wdół. Pozdrawiam n

  5. BBC nadal najlepsza
    Dzięki za miłe słowa i ciekawy raport nt. BBC. Pewnie masz rację, jest to w dalszym ciągu najlepsza spółka medialna na świecie (włączam do tej oceny także radio). Choć mam wrażenie, że od czasu skandalu z samobójstwem Davida Kelly, raportem lorda Hutona i ówczesną burzą w kierownictwie spółki stali się baardzo ostrożni. Na ogół z komentowaniem światowych newsów BBC World pozostaje w tyle za CNN, Euronews czy DW. Jak na mój gust zbyt regorystycznie, żeby nie powiedzieć zachowawczo, trzymają się ramówki. Natomiast publicystykę mają rzeczywiście na najwyższym poziomie. A u nas trwa zjazd wdół. Pozdrawiam n

  6. BBC nadal najlepsza
    Dzięki za miłe słowa i ciekawy raport nt. BBC. Pewnie masz rację, jest to w dalszym ciągu najlepsza spółka medialna na świecie (włączam do tej oceny także radio). Choć mam wrażenie, że od czasu skandalu z samobójstwem Davida Kelly, raportem lorda Hutona i ówczesną burzą w kierownictwie spółki stali się baardzo ostrożni. Na ogół z komentowaniem światowych newsów BBC World pozostaje w tyle za CNN, Euronews czy DW. Jak na mój gust zbyt regorystycznie, żeby nie powiedzieć zachowawczo, trzymają się ramówki. Natomiast publicystykę mają rzeczywiście na najwyższym poziomie. A u nas trwa zjazd wdół. Pozdrawiam n

  7. niestety, masz rację
    jeśli chodzi o standardy w polskich mediach elektronicznych; 7 dni świat zniknął dość dawno; w tvn24 Maciej Wierzyński prowadzi w soboty po 18 Horyzont, ale niestety, jest mało telewizyjnym zwierzęciem, choć gości na ogół ma ciekawych.

  8. niestety, masz rację
    jeśli chodzi o standardy w polskich mediach elektronicznych; 7 dni świat zniknął dość dawno; w tvn24 Maciej Wierzyński prowadzi w soboty po 18 Horyzont, ale niestety, jest mało telewizyjnym zwierzęciem, choć gości na ogół ma ciekawych.

  9. niestety, masz rację
    jeśli chodzi o standardy w polskich mediach elektronicznych; 7 dni świat zniknął dość dawno; w tvn24 Maciej Wierzyński prowadzi w soboty po 18 Horyzont, ale niestety, jest mało telewizyjnym zwierzęciem, choć gości na ogół ma ciekawych.

  10. niestety, masz rację
    jeśli chodzi o standardy w polskich mediach elektronicznych; 7 dni świat zniknął dość dawno; w tvn24 Maciej Wierzyński prowadzi w soboty po 18 Horyzont, ale niestety, jest mało telewizyjnym zwierzęciem, choć gości na ogół ma ciekawych.

  11. niestety, masz rację
    jeśli chodzi o standardy w polskich mediach elektronicznych; 7 dni świat zniknął dość dawno; w tvn24 Maciej Wierzyński prowadzi w soboty po 18 Horyzont, ale niestety, jest mało telewizyjnym zwierzęciem, choć gości na ogół ma ciekawych.

  12. niestety, masz rację
    jeśli chodzi o standardy w polskich mediach elektronicznych; 7 dni świat zniknął dość dawno; w tvn24 Maciej Wierzyński prowadzi w soboty po 18 Horyzont, ale niestety, jest mało telewizyjnym zwierzęciem, choć gości na ogół ma ciekawych.

  13. ze słowem drukowanym nie jest tak źle
    Kapuściński, uważam, ma następców (Jagielski, Hugo-Bader) – jeśli nie osiągną doskonałości jego formy, to, paradoksalnie, bo "muszą z czegoś żyć", czyli nasz "kapitalizm" nie wypracował jeszcze form sponsorowania takich przedsięwzięć jak ambitny, drogi reportaż; ale ogólnie masz rację jeśli chodzi o brak ciągłości, mistrzowie odchodzą a uczniów nie widać, oprócz właśnie takich karykatur jak kaczyści czy giertychowcy (niech szczezną!)

  14. ze słowem drukowanym nie jest tak źle
    Kapuściński, uważam, ma następców (Jagielski, Hugo-Bader) – jeśli nie osiągną doskonałości jego formy, to, paradoksalnie, bo "muszą z czegoś żyć", czyli nasz "kapitalizm" nie wypracował jeszcze form sponsorowania takich przedsięwzięć jak ambitny, drogi reportaż; ale ogólnie masz rację jeśli chodzi o brak ciągłości, mistrzowie odchodzą a uczniów nie widać, oprócz właśnie takich karykatur jak kaczyści czy giertychowcy (niech szczezną!)

  15. ze słowem drukowanym nie jest tak źle
    Kapuściński, uważam, ma następców (Jagielski, Hugo-Bader) – jeśli nie osiągną doskonałości jego formy, to, paradoksalnie, bo "muszą z czegoś żyć", czyli nasz "kapitalizm" nie wypracował jeszcze form sponsorowania takich przedsięwzięć jak ambitny, drogi reportaż; ale ogólnie masz rację jeśli chodzi o brak ciągłości, mistrzowie odchodzą a uczniów nie widać, oprócz właśnie takich karykatur jak kaczyści czy giertychowcy (niech szczezną!)

  16. ze słowem drukowanym nie jest tak źle
    Kapuściński, uważam, ma następców (Jagielski, Hugo-Bader) – jeśli nie osiągną doskonałości jego formy, to, paradoksalnie, bo "muszą z czegoś żyć", czyli nasz "kapitalizm" nie wypracował jeszcze form sponsorowania takich przedsięwzięć jak ambitny, drogi reportaż; ale ogólnie masz rację jeśli chodzi o brak ciągłości, mistrzowie odchodzą a uczniów nie widać, oprócz właśnie takich karykatur jak kaczyści czy giertychowcy (niech szczezną!)

  17. ze słowem drukowanym nie jest tak źle
    Kapuściński, uważam, ma następców (Jagielski, Hugo-Bader) – jeśli nie osiągną doskonałości jego formy, to, paradoksalnie, bo "muszą z czegoś żyć", czyli nasz "kapitalizm" nie wypracował jeszcze form sponsorowania takich przedsięwzięć jak ambitny, drogi reportaż; ale ogólnie masz rację jeśli chodzi o brak ciągłości, mistrzowie odchodzą a uczniów nie widać, oprócz właśnie takich karykatur jak kaczyści czy giertychowcy (niech szczezną!)

  18. ze słowem drukowanym nie jest tak źle
    Kapuściński, uważam, ma następców (Jagielski, Hugo-Bader) – jeśli nie osiągną doskonałości jego formy, to, paradoksalnie, bo "muszą z czegoś żyć", czyli nasz "kapitalizm" nie wypracował jeszcze form sponsorowania takich przedsięwzięć jak ambitny, drogi reportaż; ale ogólnie masz rację jeśli chodzi o brak ciągłości, mistrzowie odchodzą a uczniów nie widać, oprócz właśnie takich karykatur jak kaczyści czy giertychowcy (niech szczezną!)

  19. nawet Starszych Panów
    w wolnej Polsce nie uświadczysz. Do Frosta czy Kinga faktycznie naszym gwiazdom dziennikarstwa daleko. Ci którzy się nieźle zapowiadali odeszli, rozmienili się na drobne lub w ogóle zeszli na psy (Woyciechowski, Skowroński, Walendziak, Lis, żeby tylko wymienić "wywiadowców"). A jak patrzę na tych, którzy przychodzą do zawodu, mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Dużą część winy, moim zdaniem, ponoszą polityki personalne poszczególnych redakcji. Normalne "polskie piekło". Choć z drugiej strony, w dziennikarstwie, nawet telewizyjnym, tak źle jak w polityce jeszcze nie jest.

  20. nawet Starszych Panów
    w wolnej Polsce nie uświadczysz. Do Frosta czy Kinga faktycznie naszym gwiazdom dziennikarstwa daleko. Ci którzy się nieźle zapowiadali odeszli, rozmienili się na drobne lub w ogóle zeszli na psy (Woyciechowski, Skowroński, Walendziak, Lis, żeby tylko wymienić "wywiadowców"). A jak patrzę na tych, którzy przychodzą do zawodu, mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Dużą część winy, moim zdaniem, ponoszą polityki personalne poszczególnych redakcji. Normalne "polskie piekło". Choć z drugiej strony, w dziennikarstwie, nawet telewizyjnym, tak źle jak w polityce jeszcze nie jest.

  21. nawet Starszych Panów
    w wolnej Polsce nie uświadczysz. Do Frosta czy Kinga faktycznie naszym gwiazdom dziennikarstwa daleko. Ci którzy się nieźle zapowiadali odeszli, rozmienili się na drobne lub w ogóle zeszli na psy (Woyciechowski, Skowroński, Walendziak, Lis, żeby tylko wymienić "wywiadowców"). A jak patrzę na tych, którzy przychodzą do zawodu, mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Dużą część winy, moim zdaniem, ponoszą polityki personalne poszczególnych redakcji. Normalne "polskie piekło". Choć z drugiej strony, w dziennikarstwie, nawet telewizyjnym, tak źle jak w polityce jeszcze nie jest.

  22. nawet Starszych Panów
    w wolnej Polsce nie uświadczysz. Do Frosta czy Kinga faktycznie naszym gwiazdom dziennikarstwa daleko. Ci którzy się nieźle zapowiadali odeszli, rozmienili się na drobne lub w ogóle zeszli na psy (Woyciechowski, Skowroński, Walendziak, Lis, żeby tylko wymienić "wywiadowców"). A jak patrzę na tych, którzy przychodzą do zawodu, mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Dużą część winy, moim zdaniem, ponoszą polityki personalne poszczególnych redakcji. Normalne "polskie piekło". Choć z drugiej strony, w dziennikarstwie, nawet telewizyjnym, tak źle jak w polityce jeszcze nie jest.

  23. nawet Starszych Panów
    w wolnej Polsce nie uświadczysz. Do Frosta czy Kinga faktycznie naszym gwiazdom dziennikarstwa daleko. Ci którzy się nieźle zapowiadali odeszli, rozmienili się na drobne lub w ogóle zeszli na psy (Woyciechowski, Skowroński, Walendziak, Lis, żeby tylko wymienić "wywiadowców"). A jak patrzę na tych, którzy przychodzą do zawodu, mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Dużą część winy, moim zdaniem, ponoszą polityki personalne poszczególnych redakcji. Normalne "polskie piekło". Choć z drugiej strony, w dziennikarstwie, nawet telewizyjnym, tak źle jak w polityce jeszcze nie jest.

  24. nawet Starszych Panów
    w wolnej Polsce nie uświadczysz. Do Frosta czy Kinga faktycznie naszym gwiazdom dziennikarstwa daleko. Ci którzy się nieźle zapowiadali odeszli, rozmienili się na drobne lub w ogóle zeszli na psy (Woyciechowski, Skowroński, Walendziak, Lis, żeby tylko wymienić "wywiadowców"). A jak patrzę na tych, którzy przychodzą do zawodu, mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Dużą część winy, moim zdaniem, ponoszą polityki personalne poszczególnych redakcji. Normalne "polskie piekło". Choć z drugiej strony, w dziennikarstwie, nawet telewizyjnym, tak źle jak w polityce jeszcze nie jest.

  25. Zgadza się.
    …i wszyscy razem żyją w świetnej komitywie.
    Nigdy prezenter (niby dziennikarz) nie obnaży głupoty polityka, nigdy nie obnaży kłamstw.
    Dyzurni partyjni przedstawiciele kreują w studio jakiś piarowy matrix, a prezenter sie w tym matrixie pławi i o nim dyskutuje.
    Brak im wiedzy, przygotowania, nie potrafią zadać najprostszych, celnych pytań, które aż cisną się na usta po wygłoszeniu “prawd” przez naszych kieszonkowych polityków.
    Przywołałaś świetne przykłady działania tego mechanizmu.
    Nina również, swietny tekst, a określenie takiego dziennikarstwa mianem “stojaków do mikrofonu” jest najtrafniejsze i po chrześcijańsku miłosierne.
    Pacewicz?
    Odważny gość.
    Dziennikarska nagroda dla Rymanowskiego to jak Oskar dla braci Mroczków.

    Ps.
    powinno chyba być:
    “…niedzielne poranne dyżury “dziennikarzy”…”
    😉

    • stojak do mikrofonu
      to, żeby było śmieszniej, powiedzenie funkcjonujące w środowisku, nie ja je wymyśliłam; na początku śniadania z Moniką Olejnik (chyba w Trójce) też mi się podobały; w rozmowach indywidualnych ona zresztą czasami nadal pokazuje klasę; ale zbiorówki rzeczywiście wszędzie zeszły na psy, no może z wyjątkiem problemowych, jak je nazwałam partnerskich, rozmów Paradowskiej w Superstacji, choć ona, z kolei, jest tak mało telewizyjno-radiowa, że czasami trudno wytrzymać …

      • Paradowska przynudza, a jej
        Paradowska przynudza, a jej głos jest irytujący. Na plus można policzyć jej to, że jest dość profesjonalna, czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości braci dziennikarskiej. Olejnik lubię średnio, nie jest to idealna dziennikarka, choć podobnie jak Paradowska, na tle swoich koleżanek i kolegów po fachu prezentuje się wręcz bosko. Lis jest moim zdaniem całkiem niezły, OK, uprawia gwiazdorstwo, ale jego programy da się oglądać, potrafi zaprosić sensownych ludzi i sensownie z nimi porozmawiać, mimo wszystko jest jednym z najlepszych polskich dziennikarzy. Sporo całkiem dobrych dziennikarzy jest w mediach lokalnych, choćby gość od przeglądu prasy w PRW, jest dowcipny i mówi całkiem rozsądnie. To na razie tyle, więcej dobrych dziennikarzy w Polsce nie widzę. Natomiast samo porównywanie TVP, czy nawet o niebo lepszej TVN z BBC zakrawa na śmieszność.

  26. Zgadza się.
    …i wszyscy razem żyją w świetnej komitywie.
    Nigdy prezenter (niby dziennikarz) nie obnaży głupoty polityka, nigdy nie obnaży kłamstw.
    Dyzurni partyjni przedstawiciele kreują w studio jakiś piarowy matrix, a prezenter sie w tym matrixie pławi i o nim dyskutuje.
    Brak im wiedzy, przygotowania, nie potrafią zadać najprostszych, celnych pytań, które aż cisną się na usta po wygłoszeniu “prawd” przez naszych kieszonkowych polityków.
    Przywołałaś świetne przykłady działania tego mechanizmu.
    Nina również, swietny tekst, a określenie takiego dziennikarstwa mianem “stojaków do mikrofonu” jest najtrafniejsze i po chrześcijańsku miłosierne.
    Pacewicz?
    Odważny gość.
    Dziennikarska nagroda dla Rymanowskiego to jak Oskar dla braci Mroczków.

    Ps.
    powinno chyba być:
    “…niedzielne poranne dyżury “dziennikarzy”…”
    😉

    • stojak do mikrofonu
      to, żeby było śmieszniej, powiedzenie funkcjonujące w środowisku, nie ja je wymyśliłam; na początku śniadania z Moniką Olejnik (chyba w Trójce) też mi się podobały; w rozmowach indywidualnych ona zresztą czasami nadal pokazuje klasę; ale zbiorówki rzeczywiście wszędzie zeszły na psy, no może z wyjątkiem problemowych, jak je nazwałam partnerskich, rozmów Paradowskiej w Superstacji, choć ona, z kolei, jest tak mało telewizyjno-radiowa, że czasami trudno wytrzymać …

      • Paradowska przynudza, a jej
        Paradowska przynudza, a jej głos jest irytujący. Na plus można policzyć jej to, że jest dość profesjonalna, czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości braci dziennikarskiej. Olejnik lubię średnio, nie jest to idealna dziennikarka, choć podobnie jak Paradowska, na tle swoich koleżanek i kolegów po fachu prezentuje się wręcz bosko. Lis jest moim zdaniem całkiem niezły, OK, uprawia gwiazdorstwo, ale jego programy da się oglądać, potrafi zaprosić sensownych ludzi i sensownie z nimi porozmawiać, mimo wszystko jest jednym z najlepszych polskich dziennikarzy. Sporo całkiem dobrych dziennikarzy jest w mediach lokalnych, choćby gość od przeglądu prasy w PRW, jest dowcipny i mówi całkiem rozsądnie. To na razie tyle, więcej dobrych dziennikarzy w Polsce nie widzę. Natomiast samo porównywanie TVP, czy nawet o niebo lepszej TVN z BBC zakrawa na śmieszność.

  27. Zgadza się.
    …i wszyscy razem żyją w świetnej komitywie.
    Nigdy prezenter (niby dziennikarz) nie obnaży głupoty polityka, nigdy nie obnaży kłamstw.
    Dyzurni partyjni przedstawiciele kreują w studio jakiś piarowy matrix, a prezenter sie w tym matrixie pławi i o nim dyskutuje.
    Brak im wiedzy, przygotowania, nie potrafią zadać najprostszych, celnych pytań, które aż cisną się na usta po wygłoszeniu “prawd” przez naszych kieszonkowych polityków.
    Przywołałaś świetne przykłady działania tego mechanizmu.
    Nina również, swietny tekst, a określenie takiego dziennikarstwa mianem “stojaków do mikrofonu” jest najtrafniejsze i po chrześcijańsku miłosierne.
    Pacewicz?
    Odważny gość.
    Dziennikarska nagroda dla Rymanowskiego to jak Oskar dla braci Mroczków.

    Ps.
    powinno chyba być:
    “…niedzielne poranne dyżury “dziennikarzy”…”
    😉

    • stojak do mikrofonu
      to, żeby było śmieszniej, powiedzenie funkcjonujące w środowisku, nie ja je wymyśliłam; na początku śniadania z Moniką Olejnik (chyba w Trójce) też mi się podobały; w rozmowach indywidualnych ona zresztą czasami nadal pokazuje klasę; ale zbiorówki rzeczywiście wszędzie zeszły na psy, no może z wyjątkiem problemowych, jak je nazwałam partnerskich, rozmów Paradowskiej w Superstacji, choć ona, z kolei, jest tak mało telewizyjno-radiowa, że czasami trudno wytrzymać …

      • Paradowska przynudza, a jej
        Paradowska przynudza, a jej głos jest irytujący. Na plus można policzyć jej to, że jest dość profesjonalna, czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości braci dziennikarskiej. Olejnik lubię średnio, nie jest to idealna dziennikarka, choć podobnie jak Paradowska, na tle swoich koleżanek i kolegów po fachu prezentuje się wręcz bosko. Lis jest moim zdaniem całkiem niezły, OK, uprawia gwiazdorstwo, ale jego programy da się oglądać, potrafi zaprosić sensownych ludzi i sensownie z nimi porozmawiać, mimo wszystko jest jednym z najlepszych polskich dziennikarzy. Sporo całkiem dobrych dziennikarzy jest w mediach lokalnych, choćby gość od przeglądu prasy w PRW, jest dowcipny i mówi całkiem rozsądnie. To na razie tyle, więcej dobrych dziennikarzy w Polsce nie widzę. Natomiast samo porównywanie TVP, czy nawet o niebo lepszej TVN z BBC zakrawa na śmieszność.

  28. Zgadza się.
    …i wszyscy razem żyją w świetnej komitywie.
    Nigdy prezenter (niby dziennikarz) nie obnaży głupoty polityka, nigdy nie obnaży kłamstw.
    Dyzurni partyjni przedstawiciele kreują w studio jakiś piarowy matrix, a prezenter sie w tym matrixie pławi i o nim dyskutuje.
    Brak im wiedzy, przygotowania, nie potrafią zadać najprostszych, celnych pytań, które aż cisną się na usta po wygłoszeniu “prawd” przez naszych kieszonkowych polityków.
    Przywołałaś świetne przykłady działania tego mechanizmu.
    Nina również, swietny tekst, a określenie takiego dziennikarstwa mianem “stojaków do mikrofonu” jest najtrafniejsze i po chrześcijańsku miłosierne.
    Pacewicz?
    Odważny gość.
    Dziennikarska nagroda dla Rymanowskiego to jak Oskar dla braci Mroczków.

    Ps.
    powinno chyba być:
    “…niedzielne poranne dyżury “dziennikarzy”…”
    😉

    • stojak do mikrofonu
      to, żeby było śmieszniej, powiedzenie funkcjonujące w środowisku, nie ja je wymyśliłam; na początku śniadania z Moniką Olejnik (chyba w Trójce) też mi się podobały; w rozmowach indywidualnych ona zresztą czasami nadal pokazuje klasę; ale zbiorówki rzeczywiście wszędzie zeszły na psy, no może z wyjątkiem problemowych, jak je nazwałam partnerskich, rozmów Paradowskiej w Superstacji, choć ona, z kolei, jest tak mało telewizyjno-radiowa, że czasami trudno wytrzymać …

      • Paradowska przynudza, a jej
        Paradowska przynudza, a jej głos jest irytujący. Na plus można policzyć jej to, że jest dość profesjonalna, czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości braci dziennikarskiej. Olejnik lubię średnio, nie jest to idealna dziennikarka, choć podobnie jak Paradowska, na tle swoich koleżanek i kolegów po fachu prezentuje się wręcz bosko. Lis jest moim zdaniem całkiem niezły, OK, uprawia gwiazdorstwo, ale jego programy da się oglądać, potrafi zaprosić sensownych ludzi i sensownie z nimi porozmawiać, mimo wszystko jest jednym z najlepszych polskich dziennikarzy. Sporo całkiem dobrych dziennikarzy jest w mediach lokalnych, choćby gość od przeglądu prasy w PRW, jest dowcipny i mówi całkiem rozsądnie. To na razie tyle, więcej dobrych dziennikarzy w Polsce nie widzę. Natomiast samo porównywanie TVP, czy nawet o niebo lepszej TVN z BBC zakrawa na śmieszność.

  29. Zgadza się.
    …i wszyscy razem żyją w świetnej komitywie.
    Nigdy prezenter (niby dziennikarz) nie obnaży głupoty polityka, nigdy nie obnaży kłamstw.
    Dyzurni partyjni przedstawiciele kreują w studio jakiś piarowy matrix, a prezenter sie w tym matrixie pławi i o nim dyskutuje.
    Brak im wiedzy, przygotowania, nie potrafią zadać najprostszych, celnych pytań, które aż cisną się na usta po wygłoszeniu “prawd” przez naszych kieszonkowych polityków.
    Przywołałaś świetne przykłady działania tego mechanizmu.
    Nina również, swietny tekst, a określenie takiego dziennikarstwa mianem “stojaków do mikrofonu” jest najtrafniejsze i po chrześcijańsku miłosierne.
    Pacewicz?
    Odważny gość.
    Dziennikarska nagroda dla Rymanowskiego to jak Oskar dla braci Mroczków.

    Ps.
    powinno chyba być:
    “…niedzielne poranne dyżury “dziennikarzy”…”
    😉

    • stojak do mikrofonu
      to, żeby było śmieszniej, powiedzenie funkcjonujące w środowisku, nie ja je wymyśliłam; na początku śniadania z Moniką Olejnik (chyba w Trójce) też mi się podobały; w rozmowach indywidualnych ona zresztą czasami nadal pokazuje klasę; ale zbiorówki rzeczywiście wszędzie zeszły na psy, no może z wyjątkiem problemowych, jak je nazwałam partnerskich, rozmów Paradowskiej w Superstacji, choć ona, z kolei, jest tak mało telewizyjno-radiowa, że czasami trudno wytrzymać …

      • Paradowska przynudza, a jej
        Paradowska przynudza, a jej głos jest irytujący. Na plus można policzyć jej to, że jest dość profesjonalna, czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości braci dziennikarskiej. Olejnik lubię średnio, nie jest to idealna dziennikarka, choć podobnie jak Paradowska, na tle swoich koleżanek i kolegów po fachu prezentuje się wręcz bosko. Lis jest moim zdaniem całkiem niezły, OK, uprawia gwiazdorstwo, ale jego programy da się oglądać, potrafi zaprosić sensownych ludzi i sensownie z nimi porozmawiać, mimo wszystko jest jednym z najlepszych polskich dziennikarzy. Sporo całkiem dobrych dziennikarzy jest w mediach lokalnych, choćby gość od przeglądu prasy w PRW, jest dowcipny i mówi całkiem rozsądnie. To na razie tyle, więcej dobrych dziennikarzy w Polsce nie widzę. Natomiast samo porównywanie TVP, czy nawet o niebo lepszej TVN z BBC zakrawa na śmieszność.

  30. Zgadza się.
    …i wszyscy razem żyją w świetnej komitywie.
    Nigdy prezenter (niby dziennikarz) nie obnaży głupoty polityka, nigdy nie obnaży kłamstw.
    Dyzurni partyjni przedstawiciele kreują w studio jakiś piarowy matrix, a prezenter sie w tym matrixie pławi i o nim dyskutuje.
    Brak im wiedzy, przygotowania, nie potrafią zadać najprostszych, celnych pytań, które aż cisną się na usta po wygłoszeniu “prawd” przez naszych kieszonkowych polityków.
    Przywołałaś świetne przykłady działania tego mechanizmu.
    Nina również, swietny tekst, a określenie takiego dziennikarstwa mianem “stojaków do mikrofonu” jest najtrafniejsze i po chrześcijańsku miłosierne.
    Pacewicz?
    Odważny gość.
    Dziennikarska nagroda dla Rymanowskiego to jak Oskar dla braci Mroczków.

    Ps.
    powinno chyba być:
    “…niedzielne poranne dyżury “dziennikarzy”…”
    😉

    • stojak do mikrofonu
      to, żeby było śmieszniej, powiedzenie funkcjonujące w środowisku, nie ja je wymyśliłam; na początku śniadania z Moniką Olejnik (chyba w Trójce) też mi się podobały; w rozmowach indywidualnych ona zresztą czasami nadal pokazuje klasę; ale zbiorówki rzeczywiście wszędzie zeszły na psy, no może z wyjątkiem problemowych, jak je nazwałam partnerskich, rozmów Paradowskiej w Superstacji, choć ona, z kolei, jest tak mało telewizyjno-radiowa, że czasami trudno wytrzymać …

      • Paradowska przynudza, a jej
        Paradowska przynudza, a jej głos jest irytujący. Na plus można policzyć jej to, że jest dość profesjonalna, czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości braci dziennikarskiej. Olejnik lubię średnio, nie jest to idealna dziennikarka, choć podobnie jak Paradowska, na tle swoich koleżanek i kolegów po fachu prezentuje się wręcz bosko. Lis jest moim zdaniem całkiem niezły, OK, uprawia gwiazdorstwo, ale jego programy da się oglądać, potrafi zaprosić sensownych ludzi i sensownie z nimi porozmawiać, mimo wszystko jest jednym z najlepszych polskich dziennikarzy. Sporo całkiem dobrych dziennikarzy jest w mediach lokalnych, choćby gość od przeglądu prasy w PRW, jest dowcipny i mówi całkiem rozsądnie. To na razie tyle, więcej dobrych dziennikarzy w Polsce nie widzę. Natomiast samo porównywanie TVP, czy nawet o niebo lepszej TVN z BBC zakrawa na śmieszność.

  31. Kobiety trzeba słuchać, ale
    Kobiety trzeba słuchać, ale słuchać jej nie wolno, przynajmniej nie zawsze. Żeby wiedzieć kiedy jej słuchać, a kiedy nie, trzeba zawsze słuchać uważnie tego, co mówi. Kot oddycha cicho, natomiast oddech psa jest raczej twarzowy, niż nosowy.
    Ave.

  32. Kobiety trzeba słuchać, ale
    Kobiety trzeba słuchać, ale słuchać jej nie wolno, przynajmniej nie zawsze. Żeby wiedzieć kiedy jej słuchać, a kiedy nie, trzeba zawsze słuchać uważnie tego, co mówi. Kot oddycha cicho, natomiast oddech psa jest raczej twarzowy, niż nosowy.
    Ave.

  33. Kobiety trzeba słuchać, ale
    Kobiety trzeba słuchać, ale słuchać jej nie wolno, przynajmniej nie zawsze. Żeby wiedzieć kiedy jej słuchać, a kiedy nie, trzeba zawsze słuchać uważnie tego, co mówi. Kot oddycha cicho, natomiast oddech psa jest raczej twarzowy, niż nosowy.
    Ave.

  34. Kobiety trzeba słuchać, ale
    Kobiety trzeba słuchać, ale słuchać jej nie wolno, przynajmniej nie zawsze. Żeby wiedzieć kiedy jej słuchać, a kiedy nie, trzeba zawsze słuchać uważnie tego, co mówi. Kot oddycha cicho, natomiast oddech psa jest raczej twarzowy, niż nosowy.
    Ave.

  35. Kobiety trzeba słuchać, ale
    Kobiety trzeba słuchać, ale słuchać jej nie wolno, przynajmniej nie zawsze. Żeby wiedzieć kiedy jej słuchać, a kiedy nie, trzeba zawsze słuchać uważnie tego, co mówi. Kot oddycha cicho, natomiast oddech psa jest raczej twarzowy, niż nosowy.
    Ave.

  36. Kobiety trzeba słuchać, ale
    Kobiety trzeba słuchać, ale słuchać jej nie wolno, przynajmniej nie zawsze. Żeby wiedzieć kiedy jej słuchać, a kiedy nie, trzeba zawsze słuchać uważnie tego, co mówi. Kot oddycha cicho, natomiast oddech psa jest raczej twarzowy, niż nosowy.
    Ave.