Reklama

Załóżmy, że mieszkamy w odległości 300km od Bielska Białej (to tak dla orientacji dla tych co nie kojarzą za bardzo beskidów). Wstajemy późnym porankiem o 5tej w sobotę.

Załóżmy, że mieszkamy w odległości 300km od Bielska Białej (to tak dla orientacji dla tych co nie kojarzą za bardzo beskidów). Wstajemy późnym porankiem o 5tej w sobotę. Pakujemy rodzinę, babcię, dziadka, żonę, dzieci kochankę(a), małżonka, psa i kota etc. do samochodu i ruszamy na wycieczkę. Niezależnie od tego jak daleko mieszkamy od BB do punktu docelowego dojeżdżamy w południe. Wczesniej się nie da. Zawsze coś opóźni przyjazdJak choćby w moim przypadku zapomnieliśmy wziąć dzieciakowi obuwie do chodzenia po górach – i musieliśmy się wracać po 2/3 przejechanej trasy. Co prawda mieszkam 20km od celu podróży no ale cóż.

Reklama

No więc dojeżdżamy do Bielska B. Właściwie to jedziemy do Andrychowa;-). Ale jako, że pewnie niewielu wie gdzie jest Andrychów to napisałem o Bielsku B. A jak ktoś jedzie z Bielska Białej do Wadowic to przejeżdża przez Andrychów:-). No dobra z Andrychowa (zmęczeni drogą) jedziemy na Kocierz. http://www.kocierz.pl/ Ten ośrodek to ja mam gdzieś. Ale ma dwa plusy. Są tam duże bezpłatne parkingi. I można tam coś zjeść. Ewentualnie przespać się jak kogoś stać. (nie jestem pracownikiem nie zależy mi na reklamie tego miejsca, ważne, że można tam zostawić samochód). Wysiadamy z samochodu. Kierowca lekko wq……y ile on to się musiał tłuc po tych p……ych polskich drogach.

I ruszamy w trasę czerwonym szlakiem (prosto z ośrodka) idziemy na Potrójną (inaczej Czarny Groń)http://www.beskidmaly.pl/czarny_gron.php Trasa jest bardzo łatwa. Jako, że samochodem wyjechaliśmy stosunkowo wysoko nie stromych podejść. Idzie się ok. 1,5h. Z marudnymi. wrzeszczącymi dzieciorami, ewentualnie ze starszymi osobami bądź z towarzystwem na kacu idzie się ponad 2h. Ale trasa jest przyjemna relaksująca. Wychodzimy na samą górę -uwaga na psa, który pilnuje okolicznej łąki – ma taką budę, że małżonka prawie wlazła (bo jak tu napisać???;-) do niej – pies się trochę wq… No więc jesteśmy na szczycie. Powiadam wam warto. Widoki prawie na całą okolicę. Rewelacja. Wyciągamy aparat, komórkę, kamerę czy co tam kto ma do utrwalenia obrazu (sztalugi) i robimy takie zdjęcie Tatr:No dobra. Ktoś się zapyta gdzie te Tatry? A czy to ważne? Ważne, że wycieczka się udała. A Tatry są. Ta góa na wprost to Babia Góra. Na lewo od niej w oddali ledwie widoczne na zdjęciu są właśnie Tatry:-). No cóż widać? Widać to do kogo pretensje, że słabo. I jeszcze jedna fotka z góry. Ładniejsza
Polecam takie wycieczki coby nie zwariować na tym szalonym świecie:-)

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. Szkoda, że mam tak daleko do
    Szkoda, że mam tak daleko do gór. Dawno nie byłem. A góry jak widać na obrazku nieodmiennie i odwiecznie piękne są. Pal licho Tatry. Te pagórkowate też są wcale wcale. Pozazdrościć. Ale również podziękować za przypomnienie że jeszcze stoją.

  2. jecie jest kilka szkołów
    I one mówią, że jak już zaolejować, zapokostować czy inne za to już nie malować lakierem bo siem zgnije z braku wentylacji 🙁

    Jest takie cuś Owatrol się nazywa. Polecane jest, jeno kosztuje jak sam skurczybyk. Za granicami występuje troszku tańsza wersja tylko do tarasów i zewnętrzy (bez łodzi).

    pozdrawiam
    rzl