Rodziców się nie wybiera. Do nawet najgorszych (@#$@%^*!#) trzeba mieć chociażby minimum szacunku za to, że dzięki nim się żyje.
Rodziców się nie wybiera. Do nawet najgorszych (@#$@%^*!#) trzeba mieć chociażby minimum szacunku za to, że dzięki nim się żyje. A moim ojcem “duchowym”, jeżeli nie genetycznym, jest generał Jaruzelski.
Wiadomo, co może robić dwoje młodych (w miarę) ludzi, jak są sami w domu i jest nudno. A jest nudno, bo w telewizji nie ma teleranka… nic nie ma, a pod kinem Moskwa stoją czołgi. Nudno jest, bo za romantyczne wyjście do parku można dostać pałą po głowie. Internetu to raczej wtedy też nie było. Gdy ta nuda staje się zbyt uciążliwa, dwoje młodych ludzi idzie sobie ulżyć do sypialni. By pokojowo, mimo że dookoła wojna, wykorzystwywać energię jądrową. A, że nuda się przeciąga w czasie, to sypialnia wydaje się być coraz częściej wykorzystywanym pomieszczeniem w kraju. A statystyka wespół z biologią tłumaczy, że im częściej do tego dochodzi, tym większa szansa na pojawienie się (chcianej czy niechcianej) niespodzianki.
Ja, i jak podejrzewam spora część mojego pokolenia, jest właśnie taką niespodzianką. Moi rodzice nie chcieli drugiego bachora. Jednego było im za dużo. W związku z tym powinienem dziękować generałowi ja to, że dał mi życie. I nie tylko za to: za moich czasów szkoły były pełne życia, a dziewczyny są do tego wszystkiego naprawdę urodziwe, nie mówiąc o tym że jest ich więcej niż facetów (przynajmniej takie miałem wrażenie patrząc po klasach). No i oczywiście jak na tym skorzystało budownictwo: ile to nowych domów dla powiększonych rodzin, ile to nowych szkół w pośpiechu postawiono z elementów prefabrykowanych. To był naprawdę sprytny i wspaniałomyślny plan WRONy: zmusić ludzi do rozmnażania, a potem jak ich nowo narodzone dzieci mają iść do szkoły, oddać władzę w nowe, demokratyczne ręce… Czyż to nie jest piękne?
Ktoś się spyta a ile osób zginęło podczas stanu wojennego? Patrząc na liczby jesteśmy do przodu. Czyż nie jest to nauczka dla obecnego rządu? Ostatnio w końcu tak narzekają na niż demografczny. A jakby tak w czynie społecznym wystawić wojsko na ulice, zamknąć kina, teatry, zlikwidować telewizję, odciąć internet. Słowem zmusić nas do powrotu do sypialni. W Irlandii jest wyż demograficzny spowodowany dobrobytem. Nam to (dobrobyt znaczy się) nie grozi, więc czemu nie wrócić do sprawdzonych na naszym terenie metod rozwoju?
————————
Jeżeli ludzie starsi, mąrdzejsi i bardziej doświadczeni nie mogą dojść do konsensusu czy Jaruzelski to suczysyn czy bohater; czy wprowadzenie stanu wojennego miało sens czy nie, to ja, wychowany w tej histerii, na pewno nie powinienem zabierać głosu. Głos mój jest spaczony przez niewiedzę i ciągniony przez obie strony konfliktu. Sprawa przestała być prostą grą: “jak jesteś za Jaruzelskim, toś szuja” czy na odwrót.
Dlatego ja sobie spokojnie czekam na ocenę, już nie nawet sądu, tylko historii. Ale historii wolnej od przeżyć, traumatycznych doświadczeń i histerii. A taką mogą napisać dopiero ci, którzy się jeszcze nie narodzili.
Jedno się nie zmieni. Jestem dzieckiem stanu wojennego, dzieckiem Jaruzelskiego.
Zgroza.
Do łóżka na rozkaz generałów w celu becikowe? O Matko Boska!(ktokolwiek ją stworzył)
20 stopień zasilania
Jak to ładnie brzmi – “Jaruzelski ojcem pokolenia”. “Dzieci Solidarności”, “dzieci Jaruzela”, “dzieci nadziei”, “dzieci beznadziei”… tak, tak o sobie mówmy. O tych rocznikach wyżu demograficznego. O tych dostawianych ławkach, dodatkowych klasach, szkołach pracujących na trzy zmiany. “Dzieci dwudziestego stopnia zasilania” nie brzmi przecież tak efektownie…
No właśnie…
Bo co do reszty, to się pod Musashim podpisuję.
P.S. Jakoś z rok temu wichura zafundowała mojej gminie tydzień “dwudziestego stopnia”. Skutki widoczne. Tudzież słyszalne. A plany likwidacji paru szkół dziwnie znikły z tematu obrad samorządu.