Reklama

Problem z JOW jest taki, że jest to system najbliżej demokracji, ale kontrolowanej przez mass media. Nie jestem wrogiem mediów jako takich, problemem jest słowo klucz, czyli kontrola.

Problem z JOW jest taki, że jest to system najbliżej demokracji, ale kontrolowanej przez mass media. Nie jestem wrogiem mediów jako takich, problemem jest słowo klucz, czyli kontrola. Nawet jeśli byłoby tak jak chciał Jarosław Kaczyński, że powinna być równowaga między potentatami medialnymi to nadal będzie to tylko wybieranie z dostępnych opcji. JOW to przeniesienie odpowiedzialności z polityków na mass media. Dokładniej rzecz ujmując na podmioty zarabiające na informacji. Spora część mediów zarabia na sensacji, stąd siłą rzeczy promują ludzi zarówno pozytywnie jak i negatywnie wybijających się z tłumu.
W internecie też istnieje parcie na tanią sensację. Jednak ma on kila zalet w stosunku do mediów elektronicznych. Po pierwsze reklamodawca jest oddzielony od twórcy. Nie ma nacisków, gdyż wszystko w większości odbywa się anonimowo. Zautomatyzowane systemy opierają się nie na moralnym czy kulturalnym przekazie informacji a bezpośrednio na takich danych jak dopasowanie słów kluczy, liczba odwiedzin. Pierwsza zaleta, czyli brak różnicy interesów w stosunku do mediów komercyjnych. Drugą zaletą drugiego obiegu jest pluralizm. W internecie nie potrzeba mieć takich pieniędzy jak w pierwszym obiegu. Tutaj rozstrzygającym punktem jest potwierdzalność i błyskotliwość informacji. To internet dostrzegł, że Libia jako jedyny kraj nie posiadała długu zagranicznego, miała jedne z większych zapasów złota na świecie czy w końcu najwyższe wskaźniki rozwoju z krajów Afryki. W telewizji eksperci patrzyli, ale nie widzieli na urywkach informacji z Libii samochodów z tego kraju. Tego, że większość samochodów była za 25k. Podczas, gdy w Polsce są samochody za 10k lub >50k. Nie chcieli dostrzec braku rozwarstwienia społecznego tego kraju, mimo, że mieli przed sobą dowody, które dostrzegłby każdy tylko nie ekspert. W końcu to w internecie było przemówienie Kaddafiego. Wystarczy poświęcić około godziny, aby dowiedzieć się, że ten człowiek z całą pewnością nie jest szalony. Nie jest też oczywiście żadnym bohaterem, ale demonizowanie go przez mass media było celowym zadaniem tak jak broń masowego rażenia w Iraku. Kolejną zaletą internetu jest anonimowość. Gdy każdy rozmówca jest równy tylko trafność argumentów ma znaczenie. Oczywiście i tutaj istnieje coś takiego jak renoma nicka. Jednak nie ma to takiego przebicia jak profesor doktor habilitowany i szaraczek z tłumu. Przy degradacji szkolnictwa wyższego, posiadanie autorytetu mędrca jest bronią niebezpieczną.
Internet ma jeszcze wiele zalet, wymieniłem tylko kilka aby dobić do A4. Przerzucenie demokracji do intenetu mogłoby polegać na prostej operacji. Każdy kto chce być wybierany do parlamentu zgłasza się do odpowiedniej instytucji, która przypisuje mu unikalny numer na zasadzie numeru pesel. I to wszystko. Nie wymaga to wielkiego geniuszu, tylko zapytania się, dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane. Jestem przypisany do kręgu to idę głosować. Widzę, że jakiś koleś powiedzmy z salonu24 czy portalu racjonalista pisze coś mądrego. Truję mu dupę, aby przypisał sobie taki numerek (ku jego zgubie) a następnie wyrządzam mu krzywdę i podaję jego imię, nazwisko i ten numer. Pierwsze powiedzmy 300 osób z całej Polski, które uzyska najwięcej głosów idzie do sejmu.
Anarchia jest wtedy, gdy się mówi o wolności, gdzie ta wolność nie może mieć miejsca. Z lotu ptaka jest wolność, ale zagłębiając się coraz niżej nie ma tej wolności. O internecie można powiedzieć wiele rzeczy, że jest to ściek, śmietnik, miejsce dla oszołomów. Ale w internecie nie ma żadnej kontroli. Uważam, że taki system podlega ewolucji a nie anarchii, co jest zasadniczą różnicą. Zdjęcie całkowitej kontroli w systemie, który zaprezentowałem w połączeniu z wolnym drugim obiegiem powoduje, że choć z początku może nie dawać najlepszych rezultatów to z czasem będzie następowała swoista ewolucja a nie degradacja jak to miejsce obecnie.

Reklama