Reklama

Rzecz będzie o prezydencie Sopotu.

Będzie trochę faktów i trochę political fiction, bo jak każdy lubię sobie czasem pofantazjować i zwietrzyć tu i ówdzie spisek.

Rzecz będzie o prezydencie Sopotu.

Reklama

Będzie trochę faktów i trochę political fiction, bo jak każdy lubię sobie czasem pofantazjować i zwietrzyć tu i ówdzie spisek.
W niedzielę mieszkańcy Sopotu wypowiedzą się w referendum czy ?Karnol? powinien pozostać na stanowisku.

Ów Pan postrzegany jest z reguły jako arogant, bufon i facet trzymający żelazną ręką podległych mu urzędników. Gdy prezydent sąsiedniego Gdańska, podpuszczony przez swoich – pożal się boże – urzędników zarzucił publicznie prezydentowi Gdyni blokowanie jednej z inwestycji i potem musiał to publicznie odszczekać, Karnowski w kuluarach jakiegoś spotkania, ponoć rzekłbył spod przymrużonych powiek: “u mnie by to nie przeszło, urząd spłynąłby krwią”.
Jest też człowiekiem skutecznym, konkretnym i zdecydowanym. Ma na swoim koncie szereg sukcesów. W sumie więc mieszkańcy Sopotu mają niedzielny pasztet i coś z tym muszą zrobić.

Sprawa Karnowskiego opiera się na kilku zarzutach, z których najważniejszym – i na nim się skoncentruję – jest zarzut korupcyjny niejakiego Julkego (do niedawna dobrego znajomego Karnowskiego) o żądanie łapówki w formie materialnej, w zamian za możliwość nadbudowy jednego z budynków w centrum Sopotu. Dowód w sprawie – nagranie rozmowy przez Julkego.
Julke nie dostarczył oryginału nagrania i urządzenia nagrywającego. Wiewiórki śpiewają, że uniemożliwia to stwierdzenie czy ktoś nie manipulował przy nagraniu. Karnowski, po odsłuchaniu nagrania stwierdził, że to tylko część rozmowy ze zdaniami powyrywanymi z kontekstu. Prokurator i Julke temu zaprzeczają. Nie ma oryginału jest słowo przeciwko słowu. Trzeba więc się postarać o inne dowody, bo sąd może dopuścić kopię nagrania jako dowód wtedy, gdy istnieją inne “twarde? dowody. Pojawia się drugi zarzut: Karnowski kupił samochód od zaprzyjaźnionego dilera po cenie około 40 tys. (w promocji), po czym po jakimś czasie odsprzedaje mu za bodajże 55 tys. zł. Karnowski twierdzi, że wszystko jest ok, bo poczynił w samochodzie inwestycji na ponad 20 tys. zł. Diler twierdzi, że samochód sprzedał następnie za wyższą cenę niż kupił od Karnowskiego. Inne dowody prokuratury są utrzymane w podobnej tonacji jak dowody przeciwko doktorowi G.
Julke milczy tymczasem w sprawie nagrania i recordera. Nie chce powiedzieć, dlaczego nie ma urządzenia nagrywającego i oryginału nagrania. W wywiadach daje odpowiedzi wymijające, że ważny jest zapis rozmowy dostarczonej do prokuratora i że ogóle to on się dziwi, bo przecież bohaterem to on jest, bo ujawnił zło.
Od Karnowskiego tymczasem odsuwa się centrala PO z Donaldem Pierwszym na czele, bo zasady Panie, zasady.

Nie mam zamiaru wyręczać mieszkańców Sopotu i sądu. W żadnym wypadku. Pobawię się więc tylko w political fiction.

Po pierwsze: żeby wiedzieć co zniszczyć, żeby nie można było przedstawić ekspertyzy stwierdzającej manipulowanie lub nie przy nagraniu, trzeba być zapalonym czytelnikiem powieści kryminalnych i sensacyjnych lub być poinstruowanym przez…, przez służby lub agencję detektywistyczną.
Po drugie: numer na Karnowskiego przypomina mi numer na Sawicką. Tam był kochaś, tu dobry znajomy, jak niektórzy twierdzą wręcz – przyjaciel.
Po trzecie: koledzy z PO Sawicką zostawili jak trędowatą. Nikt z PO nie wystąpił w sejmie i nie powiedział: owszem, nasza koleżanka zachowała się jak głupia cipa, ale metoda zastosowana przez CBA wzorem z NKWD i SB skazuje tę instytucję natychmiast na przemiał.
Po czwarte: odsunięcie się PO od Karnowskiego kojarzonego z konserwatywną częścią PO (jak swojego czasu Jan Maria – Jezus Maria Niemce mnie biją ? Rokita) też daje do myślenia.
Po piąte: są w każdej partii tzw. działacze etatowi; merytorycznie to cienkie Bolki, ale nadrabiają ambicją. Ich działalność sprowadza się najczęściej do intryg wewnątrz partii, ustawiania swoich ludzi. W rankingu z reguły wymienia się w PO dwa nazwiska: Pan. S i Pan Ch. Pan S. jest szefem MSW.
Po szóste: z czasem na temat metod pracy służb w III/IV RP wychodzi coraz więcej kwiatków. Część z nich, jak choćby wynurzenia byłego oberprokuratora Kaczmarka, można pewnie spuścić do szamba, tym nie mniej za czas jakiś pewnie dowiemy się jak to było z Blidą, Sawicką i może też Karnowskim.

Konkluzja: O Karnowskiego otarłem się parę razy z racji obowiązków zawodowych. Faktycznie to nie jest miły Pan i kulturą osobistą nie grzeszy. Ale to trochę za mało jak na wsadzanie gościa do pierdla.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. obrona Karnowskiego
    Karnowski broni się zębami i pazurami. Niektóre jego argumenty, podobne do Twojej political fiction, brzmią interesująco. Choć trochę plącze się w zeznaniach. Z jednej strony sugeruje, że służby były inspirowane przez PiS. Z drugiej mówi o swoich przeciwnikach wewnątrz PO, że niby on-konserwatysta, a Sławuś Nowak-liberał. Julke sympatycznie dla mnie nie wygląda. Oryginal nagrania miał zniszczyć, aby innych osób nie mieszać. Na mojego nosa Karnowski korzystał ze swojej pozycji w sposób umiarkowany, podobnie jak 99,9% gości na świeczniku.

  2. obrona Karnowskiego
    Karnowski broni się zębami i pazurami. Niektóre jego argumenty, podobne do Twojej political fiction, brzmią interesująco. Choć trochę plącze się w zeznaniach. Z jednej strony sugeruje, że służby były inspirowane przez PiS. Z drugiej mówi o swoich przeciwnikach wewnątrz PO, że niby on-konserwatysta, a Sławuś Nowak-liberał. Julke sympatycznie dla mnie nie wygląda. Oryginal nagrania miał zniszczyć, aby innych osób nie mieszać. Na mojego nosa Karnowski korzystał ze swojej pozycji w sposób umiarkowany, podobnie jak 99,9% gości na świeczniku.

  3. obrona Karnowskiego
    Karnowski broni się zębami i pazurami. Niektóre jego argumenty, podobne do Twojej political fiction, brzmią interesująco. Choć trochę plącze się w zeznaniach. Z jednej strony sugeruje, że służby były inspirowane przez PiS. Z drugiej mówi o swoich przeciwnikach wewnątrz PO, że niby on-konserwatysta, a Sławuś Nowak-liberał. Julke sympatycznie dla mnie nie wygląda. Oryginal nagrania miał zniszczyć, aby innych osób nie mieszać. Na mojego nosa Karnowski korzystał ze swojej pozycji w sposób umiarkowany, podobnie jak 99,9% gości na świeczniku.