Reklama

 

Kierujmy się rozumem, nie dajmy się manipulować

Reklama

 

            Człowiek jest niby istotą rozumną, ale też przede wszystkim emocjonalną. Ta emocjonalność jest bardziej pierwotna niż rozum i jako taka zawsze bierze górę. Wykorzystują to wszyscy, w większości nie bardzo zastanawiając się na czym bazują. Taki niemowlak w kołysce drze się choć nic mu nie jest, bo nauczył się że rodzice zareagują na płacz, który przecież jest oznaką że dzieje się ich dziecku coś złego. Matka przybiega, mimo że 15 minut temu nakarmiła i przewinęła bachora i na rozum powinna ten płacz przetrzymać dla swego i jego dobra.

            Istnieje jednak grupa ludzi którzy nasze emocje wykorzystują świadomie. To politycy i służący im pijarowcy. Im termin wyborów bliższy tym gra na emocjach ludzi  intensywniejsza. Gra się na różnych fobiach, zagrożeniach, poczuciu bezpieczeństwa i tak zwanej sprawiedliwości społecznej. Ostatnio na patriotyzmie. Przy czym ten patriotyzm dla każdego oznacza co innego i jest tylko niezdefiniowanym do końca wzniosłym hasłem.

            By sięgnąć tylko do najnowszej historii:

– W wyborach prezydenckich 2005 wygrywa Lech Kaczyński po doniesieniach Kurskiego o „dziadku z wermachtu”. Fobia antyniemiecka przeważa i Donald Tusk przegrywa mimo wyraźnego prowadzenia w sondażach.

– W wyborach parlamentarnych 2005 wygrywa PiS. PO prowadzi w sondażach, ale pokazuje się spot z lodówką z której znika żywność i z mdlejącymi z głodu pluszakami. Sytuacja się odwraca. Zagranie czysto emocjonalne, któż nie boi się głodu

– Wybory parlamentarne 2007. PiS w kampanii wyborczej jedzie na walce z korupcją i oligarchami, PO na ograniczeniu przez PiS swobód obywatelskich. CBA pokazuje posłankę PO Sawicką biorącą łapówkę. PiS triumfuje. Wyznanie, szloch i omdlewająca przed kamerami uwiedziona posłanka wzbudza współczucie i solidarność kobiet. Być może ten obraz przeważył i PO wygrywa.

            Teraz prezes Jarosław Kaczyński znowu gra na fobii antyniemieckiej, pakując do jednego worka realne i nierealne zagrożenia i stawiając PiS jako jedyne które je widzi i ma gotowe lekarstwo.

Realne, to niewątpliwie postępujący proces wypierania przez Niemców ze swojej świadomości poczucia odpowiedzialności za II wojnę światową i czyny Niemców w tej wojnie, na rzecz poczucia krzywd doznanych w jej wyniku.

Nierealne, to zagrożenie zmianami granic. Jeżeli Niemcy chcą potępienia wszelkich wysiedleń to przecież logicznie nie mogą domagać się zmian granic bo wywołałoby to nowe wysiedlenia. Zresztą po co Niemcom Szczecin. Dość mają kłopotów z byłą NRD.

Chcą się osiedlać na byłych niemieckich terenach. Proszę bardzo, ale myślę że nie byłoby to masowe, a i raczej korzystne dla polskiej gospodarki.

Nerwowa  reakcja Polski na Centrum Wypędzonych podniosła znaczenie Eriki Steinbach w Niemczech na zasadzie, że jeśli obcy biją naszych to stańmy w ich obronie.

Podobnie może zdarzyć się w przypadku gdyby ulec żądaniu Jarosława Kaczyńskiego i wystosować ostry i głośny protest przeciwko apelowi CDU-CSU. To tylko powiększy szeregi naszych nieprzyjaciół w Niemczech. Bez sensu.

            Boję się co jeszcze politycy wymyślą. Dlatego apeluję bądźmy Homo sapiens.

            Zacząłem oglądać dzisiejsze wiadomości i nie chce mi się już pisać.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. No bez przesady.
    Problemy Niemców ze świadomością i wypieraniem to mi akurat wiszą zwłaszcza, że pokazują tę mniej czarno-białą, ale jednak istniejącą i heroicznie dotąd zamiataną historię, która zdaje sie nie dzieli gatunku na nacje, a na ludzi i kanalie. Ale skoroś pewien, że granic póki co nie ruszą, to co się tak przejmujesz na zapas? Powalczymy gdy stwierdzą, że tę wojnę to nie oni zaczęli…

  2. No bez przesady.
    Problemy Niemców ze świadomością i wypieraniem to mi akurat wiszą zwłaszcza, że pokazują tę mniej czarno-białą, ale jednak istniejącą i heroicznie dotąd zamiataną historię, która zdaje sie nie dzieli gatunku na nacje, a na ludzi i kanalie. Ale skoroś pewien, że granic póki co nie ruszą, to co się tak przejmujesz na zapas? Powalczymy gdy stwierdzą, że tę wojnę to nie oni zaczęli…

  3. No bez przesady.
    Problemy Niemców ze świadomością i wypieraniem to mi akurat wiszą zwłaszcza, że pokazują tę mniej czarno-białą, ale jednak istniejącą i heroicznie dotąd zamiataną historię, która zdaje sie nie dzieli gatunku na nacje, a na ludzi i kanalie. Ale skoroś pewien, że granic póki co nie ruszą, to co się tak przejmujesz na zapas? Powalczymy gdy stwierdzą, że tę wojnę to nie oni zaczęli…