W ubiegłym roku przyszedł do nas, jak to ładnie zowią “po kolędzie” taki – nowy chyba – wikary.
W ubiegłym roku przyszedł do nas, jak to ładnie zowią “po kolędzie” taki – nowy chyba – wikary.
Nie uprzedzili go, że jesteśmy protestantami, albo ktoś mu głupi kawał zrobił, bo taki szczawik o wyglądzie cherubinka z bałwochwalczego obrazka odpustowego.
Zastukał, drzwi jak zwykle otwarte, więc wszedł. Pies, 45 kilogramowy wilczur, też młody, więc zdębiał, zastygł w bezruchu, zmysłom swoim nie dowierzając i nadziwić się takiej anomalii nie mogąc.
Pachniało mu jurnym samcem, a widzi kobietę w długiej sukni, jeszcze z kijaszkiem z farfoclami w łapie, a tego to on już naprawdę nie lubi, by mu ktoś kijaszkiem przed nosem machał, jeszcze baba obca, dziwożon jakowyś.
Nie nawykł też do mężczyzn w kieckach, to i pomylić się miał prawo. Dzieci jak pierwszy raz zobaczą coś obcego ich porządkowi świata, to płaczą, pies reaguje agresją.
Jak się rzucił, to księżulek dopiero za furtką połę mocno potarmoszonej sutanny mu z zębów wyrwał. Strasznie pomstował i wyklinał, jakoś nie jak duchowny, a taki wioskowy dresiarz z ławeczki pod sklepem.
Poszedłem potem tam do ich biura na zapleczu tego ichniego przybytku, przeprosiłem, ale chyba uraza została. Do lata ponoć pleban z ambony wypominał, że ewangelicy kapłana psami szczują, ancychrysty heretyckie…
A psy, znają się na ludziach, oj znają. W tym roku to już chyba “z głowy mamy”, choć piesek tęsknie pod płotem wyczekuje, węszy, widać mu sutanna zasmakowała. A przytył jeszcze deko, zmężniał, zębiska na kościach wzmocnił, ale płonne nadzieje, z daleka omijają.
Paweł Ilecki.
Kolęda pomyłek
Reklama
Reklama
Taa, owczarki to heretycka rasa.
Dobrze wychowany pudel przyjaźnie wita księdza, siada grzecznie za drzwiami pokoju w którym przyjmowany jest duszpasterz i donośnymi skowytami wtóruje KAŻDEMU słowu wypowiedzianemu przez osobę duchowną. Naprawdę miło wspominam kolędę w domu rodzinnym.
Taa, owczarki to heretycka rasa.
Dobrze wychowany pudel przyjaźnie wita księdza, siada grzecznie za drzwiami pokoju w którym przyjmowany jest duszpasterz i donośnymi skowytami wtóruje KAŻDEMU słowu wypowiedzianemu przez osobę duchowną. Naprawdę miło wspominam kolędę w domu rodzinnym.
Panie Pawle
Pozwoliłem sobie skopiować tekst – oczywiście z autorem – żeby znajomi też mogli się nacieszyć. Uśmiałem się jak norka. Cudne.
Panie Pawle
Pozwoliłem sobie skopiować tekst – oczywiście z autorem – żeby znajomi też mogli się nacieszyć. Uśmiałem się jak norka. Cudne.
Drogi Pawle !!
Alternatywą do “szczucia psem” jest dialog:
-“A ksiądz, to pewnie po kolędzie przyszedł ?
-A tak, po kolędzie.
-To ksiądz się spóźnił, trzeba było przyjść w czasie kolędy”
Efekt podobny, “dobrodziej” także błyskawicznie znika za płotem.
Serdecznie pozdrawiam
Drogi Pawle !!
Alternatywą do “szczucia psem” jest dialog:
-“A ksiądz, to pewnie po kolędzie przyszedł ?
-A tak, po kolędzie.
-To ksiądz się spóźnił, trzeba było przyjść w czasie kolędy”
Efekt podobny, “dobrodziej” także błyskawicznie znika za płotem.
Serdecznie pozdrawiam
🙁
Taki dowcipny tekst, że nadaje się do kultowego szkła kontaktowego. Uśmialem się do łez i wciąż turlam się ze śmiechu. W przerwie turlania napisałem te kilka słów.
🙁
Taki dowcipny tekst, że nadaje się do kultowego szkła kontaktowego. Uśmialem się do łez i wciąż turlam się ze śmiechu. W przerwie turlania napisałem te kilka słów.