Reklama

Kto by się spodziewał?

Kto by się spodziewał? Jeden drugiemu to na porządku dziennym i 24 na dobę, bez opamiętania, ale swój swojemu taki los gotuje? Gdyby szoku było mało to swój swojej tak nagadał.

Reklama

Jeden z ulubieńców redakcji, poseł Brudziński, którego redakcja nie zatrudniłaby w roli klawisza, a cóż dopiero posła, wygłosił recenzję mowy o in vitro, w wykonaniu klubowej koleżanki Nelly Rokity. „Wypowiedź była głupia” tak zrecenzował posłankę Nelly Rokitę poseł Joachim Brudziński, dla kolegów w dresach „Jojo”. Świat się kończy, żeby z takimi słowami do klubowej koleżanki? Kiedyś to było nie do pomyślenia, za głupi żart z torebki klubowej koleżanki leciało się na dywanik do prezesa. Partia najwyraźniej podupada, rozluźniona dyscyplina i samodyscyplina, z drugiej strony zanik samokrytyki.

Prezes chyba się starzeje, skoro przestał reagować w takich wypadkach, a może jeszcze zareaguje? Może się prezes zmobilizuje i ożyje dawnej dyscypliny czar? Nawet gdyby tak się stało, to już nie ten prezes, nie ta dyscyplina i nie ta partia. W dobrych czasach prezes nie musiał takich rzeczy pilnować, bo partia jak ognia bała się gniewu prezesa i sama wiedziała, że za wysoko podskakiwać nie wolno. Teraz wszystko jakieś rozmyte i niezdyscyplinowane. Ostatni, który poczuł dyscyplinę na plecach, to Zbigniew Ziobro, ale coś się nie przestraszył zbytnio. Wszystko wskazuje na to, że nie wchodzi się dwa razy do te samej partyjnej dyscypliny, zwłaszcza gdy za karność prezes nie nagradza już tekami ministrów, ale eksmisją do Brukseli.

Reklama

2 KOMENTARZE