To co napiszę będzie moją odpowiedzią na tekst „Banda idiotów” http://kontrowersje.net/node/4483 jak również na kilka podobnych, które od czasu do czasu pojawiają się na portalu.
To co napiszę będzie moją odpowiedzią na tekst „Banda idiotów” http://kontrowersje.net/node/4483 jak również na kilka podobnych, które od czasu do czasu pojawiają się na portalu. Czuję się wywołany do tablicy, gdyż jako przedstawiciel przeciętności, czyli Jan Kowalski zostałem nazwany idiotą.
Zarozumiałym i chamskim można być, gdy się tworzy dla siebie, tudzież pisze na portalu kontrowersje.net. Gdy się wyrywa laski, przekonuje innych do swoich racji to trzeba być skromnym, wyrozumiałym, empatycznym. Gdy się kogoś oszukuje, wykorzystuje również reguły gry się nie zmieniają. Nawet wymuszone, sztuczne autoironie brzmią lepiej, niż gdyby ich nie było. Chciałem dać jakiś mądrzejszy wstęp do mojego tekstu, ale nic lepszego nie przyszło mi do głowy.
Dla większości ludzi oddzielenie treści od formy wypowiedzi jest niemożliwe. Dla pozostałych wymaga sporego wysiłku intelektualnego. Dobitnie widać to w programach publicystycznych. Lubię sobie obejrzeć dysputę, szczególnie po znojnym dniu, nawet jeśli jest na tematy, które mnie nie interesują. O takie skaczące piksele w telewizorze i szum zagłuszający myśli. W tym kontekście przyjemnie się słucha Kalisza, Sierakowskiego, Borowskiego, Gowina. Jednak, gdy widzę kogoś z PiS a szczególnie takiego rodzynka jak Putrę to nawet, gdyby miał coś genialnego i odkrywczego do powiedzenia to i tak nie będę w stanie tego wychwycić, gdyż jedyna myśl jaka mi przychodzi do głowy to: „Boże jeśli istniejesz, to ja dla siebie nic nie chcę, tylko go zatłucz”. Napiszę wprost, że tego osobnika, choć pewnie można by to przymierzyć do całego tego środowiska, zarówno partii jak i elektoratu (socjologia a nie
psychologia) cechuje brak dystansu, nerwowość, napastliwość, jednowymiarowość, dramatyzowanie a przecież są to raczej przywary a nie cechy charakteru jak nieuczciwość, sprzedajność, oczywiście biorąc średnią dla polityków.
Czemu więc zamiast wsłuchać się w wypowiedzi polityków PiS odruch wymiotny ? Dzisiejsze czasy wymagają myślenia abstrakcyjnego, myślenie w ogóle. Po pierwszej myśli człowiek zastanawia się, czy ta myśl jest właściwa, bo być może myślę według schematu a nie samodzielnie. Być może nie rozważyłem pewnych, ważnych kontekstów. Być może nie mam racji. Może trzeba spojrzeć na to z innego punktu widzenia. Dla większości powątpiewanie w słuszność swoich racji jest czymś, czego należy się wyprzeć za wszelką cenę. To jest myślenie i nie ma tu znaczenia wykształcenie, pewność siebie czy inne rzeczy. Proste jak drut. Jednak, żeby nie było, że robię tutaj z PiS jakiś geniuszy, którzy po prostu mają problemy z wysławianiem się. Kierowanie się schematami na ogół się sprawdza i jest dobrze zaaprobowaną przez ewolucję metodą. Koronny przykład to poczucie humoru, które nie jest przecież potrzebne do zadbania o wykarmienie potomstwa a jednak jest kluczowe przy wyrywaniu lasek. Zostając już przy tym poczuciu humoru, chodzi o to, że zdradza ono myślenie na wyższym poziomie. Że w towarzystwie osób z tą cechą przyjemniej spędza się czas. Tak, więc w ciągu 10 minut rozmowy możemy dużo powiedzieć o danej osobie, mimo, że jej nie znamy.
Czy warto więc słuchać polityków PiS, zastanawiać się czy czasem nie mają racji, skoro są elokwentni jak kłoda ? Moim zdaniem nie, bo nawet jeśli mieliby rację to i tak nie są żadną alternatywą. Po pierwsze ich płytkie myślenie nie jest w stanie rozwiązywać problemy dzisiejszego, skomplikowanego świata a po drugie brak im umiejętności dogadywania się.
Zgadzam się, że 1/5 ludzi to zwykli kretyni, natomiast ¾ to kompletni idioci. Jednak nie wiem czy wina w porozumiewaniu się leży po stronie tych 95%, że urodzili się idiotami czy po stronie tych 5% procent, że przyjmują za wspólny mianownik porozumiewywania się racjonalizm czy logikę. Żeby nie zostawać w sferze jakiś abstrakcji, powiem wprost o jaki tym dogadywania się chodzi. Wpadam pół godziny przed zamknięciem okienka, widzę, że biurwie żyłka w dupie pękła na widok jeszcze jednego petenta. Ponieważ śpieszyło mi się z dokumentami, po chwili rozmowy pada pytanie, czy ma pani jak wrócić do domu. Tak się składało, że biurwa korzysta z komunikacji miejskiej. Odwiozłem ją do domu, mimo, że najchętniej wypchnąłbym pod auto z naprzeciwka. Pewnie większość inteligencji uznałaby to za akt właziduspstwa. To jest ta inteligencja, która pozwoliła, aby rządził nimi Lepper i Giertych. Ta, która jest mocna w gębie, w opowiadaniu sloganów i frazesów.
Ujmę to jeszcze prościej, jeśli komuś z tych 5% nie chce się zrozumieć w jakich kategoriach postrzega świat jego rozmówca, który jest z tych 95% i woli się unieść honorem rozmawiając z nim jak ze swoim kolegą profesorem to jest jeszcze głupsza niż te 95% bo ma możliwości, ale z nich nie korzysta. Z każdym można się dogadać, niekoniecznie idąc na ustępstwa. Przykład nieuczciwej korporacji, która chciała mnie oszukać. Nie poszedłem tam z ryjem, kłócić się. Uzbroiłem się w wiedzę prawną z zakresu sporu, skontaktowałem się z fachowcami i poszedłem tam z kartką zacytować im artykuły i orzeczenia, które miały miejsca w przeszłości. Z rozbrajającą szczerością poprosiłem ich o negatywną odpowiedź na moje pismo i dostałem pozytywną.
Litość mnie bierze na widok mędrkujących intelektualistów, takich jak „Niemcy mnie biją”, co to sprzedają innym swoją mądrość a sami są ciency jak dupa węża.
Jest coś takiego w ludziach, że wolą towarzystwo osób, które mają tą umiejętność komunikowania się, mimo, że mogli paść ofiarą naciągania czy oszukiwania z ich strony, po prostu zachowują zmożoną czujność przy robieniu interesów. Niż towarzystwo osób z którymi zawsze odnosili obopólne korzyści, ale nie mają tego czegoś. To coś można się nauczyć, po to poświęciłem te 4 wpisy a właściwie to był wstęp, jeśli kogoś to zainteresowało niech odnajdzie książki Covey’a.
Jest to piąta i ostatnia strona.
Komunikowanie się
Reklama
Reklama
Mnie zainteresowało i wolałbym Ciebie czytać za darmo
niż wykładać kasę na Covey’a.
Ponieważ bez wątpienia należę
Ponieważ bez wątpienia należę do tych 5%, a ściślej rzecz biorąc do tej genialniejszej części 5%, nie czuję się wywołany do odpowiedzi jednak odpowiem. Podręczniki są dobre, przydatne, pożyteczne, ale podręczniki tylko w ulotce reklamowej dają gwarancję “jak żyć”. Jak być asertywnym, jak pokonać nie zabijając i tak dalej, to wszystko rzeczy pożyteczne na początek, ale dalej to już trzeba kombinować ile wlezie aby przetrwać i nie wypaść z 5%. Przedstawiony wybór faktów i zaleceń to jest dobra strategia dla polityków, dobra i jedyna. Dobra dla przedstawicieli handlowych, częściowo choć w małej części dla wszelkiego gatunku Chrystusów stojących na czele sekt. Ale na przykład dla artysty, pisarza, czy nawet takiego admina portalu z ambicjami, ta strategia nie tylko nie jest przydatna, ale zabójcza. Dlaczego? A to proste jest, adorować publikę można telenowelą i łanią obok ruczaju, jeśli chce się zrobić sztukę, albo dzieło ambitne, to 5% trzeba zachwycić, a 95% wkurwić. Nie ma innej techniki, nigdy nie było i nigdy nie będzie.
Sztuka
Wydaje mi się, że wrażliwości tych 5 i tych 95% mają jakiś “obszar wspólny”, w którym są prymitywy pojęciowe typu atrakcyjne ciało i jego wykorzystanie na wszelkie sposoby, jeleń godowo się zachowujący, wschód czy zachód słońca, inne kicze i podstawowe zasady dobra i zła typu jak Kali ukraść krowę to dobrze a jak Kalemu ukradną to źle. W tym “obszarze wspólnym” zawsze coś się znajdzie troszkę wyżej może nie niebiańskich przestworzy ale czubka własnego nosa. I w to coś praktyczny geniusz uderzy. Sztuka hermetyczna, zamknięta w siedmiu kufrach wiedzy, wrażliwości i przemyśleń trans i hiper jest szeptem, który owszem stać się może donośnym krzykiem tylko wtedy, gdy ktoś z wielkimi umiejętnościami komunikacyjnymi przełoży ją na gesty i symbole “obszaru wspólnego”.
Komentarz zasługuje, sądzę, na solidne rozwinięcie
Ukłony.
Sztuka
Wydaje mi się, że wrażliwości tych 5 i tych 95% mają jakiś “obszar wspólny”, w którym są prymitywy pojęciowe typu atrakcyjne ciało i jego wykorzystanie na wszelkie sposoby, jeleń godowo się zachowujący, wschód czy zachód słońca, inne kicze i podstawowe zasady dobra i zła typu jak Kali ukraść krowę to dobrze a jak Kalemu ukradną to źle. W tym “obszarze wspólnym” zawsze coś się znajdzie troszkę wyżej może nie niebiańskich przestworzy ale czubka własnego nosa. I w to coś praktyczny geniusz uderzy. Sztuka hermetyczna, zamknięta w siedmiu kufrach wiedzy, wrażliwości i przemyśleń trans i hiper jest szeptem, który owszem stać się może donośnym krzykiem tylko wtedy, gdy ktoś z wielkimi umiejętnościami komunikacyjnymi przełoży ją na gesty i symbole “obszaru wspólnego”.
Komentarz zasługuje, sądzę, na solidne rozwinięcie
Ukłony.
Możesz dodać ten wpis do
Możesz dodać ten wpis do książki ?
Z książek nauczyłem się jak zachwycić te 95% a od Ciebie te 5%. Dziękuję.
To prawda, że te 95% jest Twoje, bo silne uczucia jak nienawiść czy miłość wiążą ludzi wbrew rozsądkowi. Jednak czy zamiast mięsa armatniego nie lepiej mieć patriotów portalowych ?
Możesz dodać ten wpis do
Możesz dodać ten wpis do książki ?
Z książek nauczyłem się jak zachwycić te 95% a od Ciebie te 5%. Dziękuję.
To prawda, że te 95% jest Twoje, bo silne uczucia jak nienawiść czy miłość wiążą ludzi wbrew rozsądkowi. Jednak czy zamiast mięsa armatniego nie lepiej mieć patriotów portalowych ?
Możesz dodać ten wpis do
Możesz dodać ten wpis do książki ?
Z książek nauczyłem się jak zachwycić te 95% a od Ciebie te 5%. Dziękuję.
To prawda, że te 95% jest Twoje, bo silne uczucia jak nienawiść czy miłość wiążą ludzi wbrew rozsądkowi. Jednak czy zamiast mięsa armatniego nie lepiej mieć patriotów portalowych ?
“Z każdym można się dogadać,
“Z każdym można się dogadać, niekoniecznie idąc na ustępstwa.” Prawie z każdym. Problem z porozumiewaniem się wynika też z nieumiejętności słuchania. Wykrzykujemy swoje racje, często napastliwie. Na wrzask zamykam uszy. Dlaczego inni mieliby czynić inaczej? Osoba po drugiej stronie lady, biurka, na 99% oduśmiechnie się, pomoże, jeśli zauważy, że jest dla nas człowiekiem, nie tylko maszynką do załatwiania czegoś tam. Jesteśmy narodem ponuraków, wiecznych cierpiętników. Najwyższy czas to zmienić a będzie się żyło lepiej, wszystkim.
Polko, Polaku: “Uśmiechnij się, jutro możesz nie mieć zębów.” 🙂
95% o Michale Aniele wie z
95% o Michale Aniele wie z audiotele i Familiady i nie ma pojęcia co Michał Anioł Malował chyba, że w Familadzie pokażą, bo tego co było w szkole się nie pamieta. Polański kręcił nie tylko sztukę, ale zwykłą komercję, jak na przykład mało udanych “Piratów”. Strzelali się, momenty były, dla 95% to sztuka. Kto z 95% wie, że Mistrz i Małgorzata, to nie jest tytuł bawarskiego pornosa? Polemizować można, ale rzeczywistość raczej się nie przejmuje polemikami z rzeczywistością.
Czy masz na myśli,
że Leonardo i Michelangelo nie wkurwiali współczesnych? Czy że właśnie wkurwiali?
Zdaje mnie się, że jednak z lekka wkurwiali, tak obyczajowością jak i co poniektórymi elementami nowatorstwa. A że akurat wśród 5% znaleźli się sponsorzy, to już artystów fart… Przy czym np. Leonardo fartowi pomagał aktywnie, podpuszczając potencjalnych sponsorów do licytacji, wybierając najlepszą i mieszkając na starość we Francji, mimo włoskiego urodzenia i nazwiska.
Ostatnie zdanie to prawda,
Ostatnie zdanie to prawda, Święta Prawda. Oczywiście, że samym wkurwianiem sztuki się nie robi, co innego się robi i to się marketing nazywa.
Upss…mało brakowało i
Upss…mało brakowało i wymieniłabym Rubika jako produkt pop-masowy.:))) De gustibus non est disputandum .;)
Upss…mało brakowało i
Upss…mało brakowało i wymieniłabym Rubika jako produkt pop-masowy.:))) De gustibus non est disputandum .;)
Mam nadzieję, że cdn na dowolny temat.
Czyta się świetnie.
Mam nadzieję, że cdn na dowolny temat.
Czyta się świetnie.