Konformista
Jak bardzo bym chciał, jak bardzo pragnę tej mitycznej przynależności. W chwilach ciężkich jest mi już wszystko jedno gdzie, z kim, jest mi obojętne kto wpływ na mnie wywrze czyje poglądy przyjmę za własne, kto mnie weźmie i ukształtuje na obraz i podobieństwo.
Konformista
Jak bardzo bym chciał, jak bardzo pragnę tej mitycznej przynależności. W chwilach ciężkich jest mi już wszystko jedno gdzie, z kim, jest mi obojętne kto wpływ na mnie wywrze czyje poglądy przyjmę za własne, kto mnie weźmie i ukształtuje na obraz i podobieństwo.
Urodzony za Gomułki, uczony za Gierka, dorosły za Jaruzelskiego, sfrustrowany za wolności. Oczytany, i nadal czytający, ksiązki, gazety, a od kiedy Internet to jeszcze to co w nim.
Z małego miasteczka w zachodniej Galicji, dumny ze swego pochodzenia, kochający swoje miejsce na ziemi. Mający w tradycji rodzinnej i strajki chłopskie z lat 30 XX wieku i PPS i AK. Głęboko wierzący, praktykujący rzymski katolik. Już z własnego bytu ?Solidarność? ta pierwsza, jedyna organizacja, poza SKO i ZHP, do której należałem, jedyna, do której należałem świadomie. To moje jedyne doświadczenie uczestnictwa w grupie. Poza nim zawsze sam.
Samotny ze swoimi myślami, śmiem twierdzić, że nikt mnie nie zna i nikt nigdy nie pozna. Zamknąłem się w pancerzu, otoczyłem zasiekami. Nikomu nie pozwalam się do siebie zbliżyć. Tkwię w swoich własnych Okopach świętej Trójcy i coraz silniej wierze w to, że gdy padną to ja sam i całe moje jestestwo przestanie istnieć, że zostanę zarżnięty jak ranny konfederata. Obrona jest moim celem i jedyną nadzieją. Nadzieją złudną, bo na ścianie, za plecami, już wykwitł szkarłatna literą toczony napis ?Mane, tekel, fares?. Mój upadek jest nieunikniony. Nie będzie on pierwszym, lecz teraz chyba ostatnim. Nie wiem czy znajdę w sobie siły by jeszcze raz się podnieść i walczyć.
Nie, ja się nad sobą nie użalam. Nie mam powodów, pracuje, zarabiam lepiej niż dobrze. Mógłbym mieć, mieć dobra, dobry nowy samochód, dobry dom, może nawet mógłbym mieć telewizor, dobry telewizor. Odlotowe meble, modne ciuchy, do ciepłych krajów wycieczki. Grilla w sobotę i kaca w niedzielny poranek. Mógłbym tak jak wszyscy w koło, lecz ja tkwię w swojej zbroi, w swoich okapach za swoimi zasiekami. Tkwię, choć niema racjonalnego wytłumaczenia takiej postawy.
Niema tu zakończenia, niema nawet rozwinięcia, jest sam wstęp do wstępu. Napisałem też resztę ale sam się jej przestraszyłem.
Jak strach mi minie to ja wkleję.
…skacząc po górach.
I w porządku. Tak trzymać. Ekstrema będzie(??) cytować: wpadliśmy w ręce humanistów.
TCP/IP zmieniło i będzie dalej zmieniać wszystko.
Albo się uda, albo nie.
Jeżeli tak to RIP ale geny się przydadzą.
Jeżeli nie to możliwe, że i Ty się przydasz.
Jezeli mogę coś sugerować, zainwestuj w wykształcenie swoje, dzieci i wnuków.
Przy okazji: strach niszczy duszę.
“Przy okazji: strach niszczy duszę”
ale odwaga mówienia o lęku ją leczy.
poruszył mnie tekst autora. coś mi tu znajomo zabrzmiało.
nic straconego
Zamiast ciągle się bać i myśleć o sobie i swoich lękach, zacznij pomagać innym. Biednym, chorym, bezdomnym, kalekim,umierającym. Od razu zobaczysz jaki jesteś szczęśliwy.
Cos w tym jest. Ktos madry
Cos w tym jest. Ktos madry powiedzial: kiedy myslisz, ze jestes na dnie, posluchaj dobrze, czy nie slyszysz stukania od spodu.