Jejku, jajku, Pistacjowy kochany, bój się Boga! Bank galaktyczny obrabowałeś? Polskim astronomom sekrety kosmiczne sprzedałeś? Toż to królewsko przebogate dary! Dzięki serdeczne cudny ludziku, wiesz, jak Ziemianom radość sprawić.
Wszystkiego najlepszego życzę: życzliwości ludzkiej, cierpliwości do mieszkańców naszej planety, nieustającej wiosny, zdrowia i miłości.
Wszystkiego pistacjowego! Dziękuję, że z nami jesteś.
Z dumy podlewanej ogólnym uwielbieniem. I duży nie jestem, niestety…
Widać, że lekceważysz moje uwielbienie. Gdybyś był z niego dumny, to byłbyś ogromny.
Wprost przeciwnie. Dzięki Tobie wogóle istnieję! P.S. A ta sałatka, jak Ci wyszła?
Nieźle, Ostateczny efekt będzie znany jutro, jak się “przegryzie” jak ten proces określała moja babcia.
To najładniejsze jajko przypomniało mi piękną powieść Edith Nesbit “Feniks i dywan” Tak, w czasie świąt wraca się czasami do różnych wspomnień.
Znaczy się, dzisiaj z sałatki nici? Określenie Babci – rewelka.
Haha U nas też się rzeczy “przegryzają”: teraz sałatka, którą Pani Q. ze swoją mamą przygotowały, w zeszłym tygodniu spaghetti, które młodszy Junior uwielbia zjadać na dwie raty: świeże na obiad, a “przegryzione” i odsmażone na kolację, czy też czasem chińszczyzna przygotowana na następny dzień.
Jedne dania musza się przegryść a ine wręcz przeciwnie, muszą być prosto z patelni, na przykład befsztyk z polędwicy wołowej.
Z cebulką albo chrzanem ustruganym na tarce o grubych oczkach.
Ale już taka np. karkówka z grilla powinna się przemarynować – od 20 minut do 24 godzin, zależy od marynaty – co też jest rodzajem przegryzania, tyle że PRZED ostatecznym przygotowaniem do spożycia.
Ważne, żeby było dobre, wtedy nie musi być zdrowe ani dietetyczne
“Wszystko, co naprawdę lubię, jest albo niemoralne, albo nielegalne, albo tuczące” – mawiali różni w tym Magdalena Samozwaniec.
Myśl wręcz platynowa, chyba sobie dam wytatuować. Magdalenę Samozwaniec uwielbiam (ostatnio widziałem na wystawie jakiś pamiętnik..)
Ależ Pistacjowy, wszyscy Cię tu uwielbiamy? Jesteśmy dumni i wdzięczni, że osiedliłeś się na kontro! Rośnij, rośnij…
Graz, najmilejsza, nie mów tak, bo to nie całkiem prawda jest, a okres dla wielu świąteczny…Nie trzeba. Wszyscy uwielbiać nie muszą, bo byłbym zbyt wielki, a duża wielkość niebezpieczna jest. Mamy na to liczne w historii Świata, dowody.
P.S. Odkładam grosiki na bilet do teatru na 6 piętrze, ale mam mięszane uczucia. Warto tego Kubusia obejrzeć, czy dać sobie siana? Widziałaś może?
No dobła, ja Cię uwielbiam i bywam w Pistacjowej krainie. OK?
Teatr na 6 piętrze możesz sobie odpuścić w ogóle. Na Kubusia też się wybierałam, ale mądrzy ludzie odradzili. 6 piętro to jedna wielka ściema, oszukaństwo za sporą kasę, chała do kwadratu, a ceny! Matko jedyna! Pewnie dla tych, którym wszystko jedno, czy koncert wiedeńskich filharmoników, czy walka Gołoty, byleby siedzieć w pierwszych rzędach, bo trza się pokazać.
Buźka
Edit. Jakoś się zaplątałam, więc dla jasności: Kubuś to Montownia w Och-Teatr, a nie 6 piętro.
Ale numeł! I tu mnie zaskoczyłaś 😉 Ułosłem błyskwicznie P.S. Nie chodziło mi o “Kubusia”, tylko o Kubusia i nic się nie zaplątałaś, bo to jest to cholerne 6 piętro. Ja słyszałem trochę i domyślam się, że to nie może być nic dobrego, ale staram się nie opierać tylko i wyłącznie na opiniach ze środowiska, bo sama wiesz, że z tym różnie bywa. Na temat Żebrowskiego mam nie najlepsze zdanie, ale reżysera z kolei, cała rodzina mi wychwala. W sumie jestem ciekaw, co tam razem zmajstrowali. Tylko te ceny…Nie mają podobno żadnych dotacji. Niby ambitne i słuszne w założeniu, ale ja to jakoś czarno widzę. Jak nazbiełam, to się wybiołę, ale jeszcze Treliński coś wysmażył i jeszcze parę innych rzeczy się dzieje…Sztuka to studnia bez dna. Nawet z dalszych rzędów :)))
Aaaa, Ty o Kubusiu fatalnym celebrycie, a ja o Fataliście, no pięknie. Celebryta miał z założenia grać tylko w sześciu spektaklach. Pistacjowy, jak rany, a po kiego grzyba chcesz go oglądać? Życia szkoda.
Bo pomyślałem sobie tak: skoro taka niekompetentna idiota jak Strzelecki jest rektorem PWST, a Karolak robi za amanta na topie, to może pyskaty dziennikarz zaskoczy mnie również i zagra tak, że padnę z wrażenia.
Zle się o nim mówi, to pomyślałem, że trzeba zobaczyć. Fakt, że jest wiele innych rzeczy, wartych wydania pieniędzy. Chyba dam sobie siana.
Za tyle kasy celebrytów oglądać? Do ich lansu się przykładać? Pistacjowy, no proszę Cię. Idź sobie na “Lipiec” do Łomnickiego, jeśli jeszcze nie byłeś.
To jest najpiękniejsze:
http://eksplorator.com/bfab.jpg
Jejku, jajku, Pistacjowy kochany, bój się Boga!
Bank galaktyczny obrabowałeś? Polskim astronomom sekrety kosmiczne sprzedałeś? Toż to królewsko przebogate dary! Dzięki serdeczne cudny ludziku, wiesz, jak Ziemianom radość sprawić.
Wszystkiego najlepszego życzę: życzliwości ludzkiej, cierpliwości do mieszkańców naszej planety, nieustającej wiosny, zdrowia i miłości.
Wszystkiego pistacjowego! Dziękuję, że z nami jesteś.
Buziaczków moc
Hm,hm,hm, jakże miłe życzenia.
Bardzo dziękuję. Najcudowniejszych wrażeń artystycznych. I zdrowia (bo bez tego wszystko na nic.)
XOXO!
Dziękuję dziękuję
Jak tylko skończę robić sałatkę jarzynową,biorę się do oglądania.
Życzę słoneczka i smacznej asymilacji CO2.
CO2?
Rozpuściłbym się błyskawicznie.
Pistacjowość
to nie od chlorofilu? To przepraszam
Ja nawet od co poniektórych oddechów się kurczę
(bez obrazy, Matku)
a od czego rośniesz?
to tego Ci życzę.
Z dumy podlewanej ogólnym uwielbieniem.
I duży nie jestem, niestety…
Widać, że lekceważysz
moje uwielbienie. Gdybyś był z niego dumny, to byłbyś ogromny.
Wprost przeciwnie. Dzięki Tobie wogóle istnieję!
P.S. A ta sałatka, jak Ci wyszła?
Nieźle,
Ostateczny efekt będzie znany jutro, jak się “przegryzie” jak ten proces określała moja babcia.
To najładniejsze jajko przypomniało mi piękną powieść Edith Nesbit “Feniks i dywan” Tak, w czasie świąt wraca się czasami do różnych wspomnień.
Znaczy się, dzisiaj z sałatki nici?
Określenie Babci – rewelka.
Haha
U nas też się rzeczy “przegryzają”: teraz sałatka, którą Pani Q. ze swoją mamą przygotowały, w zeszłym tygodniu spaghetti, które młodszy Junior uwielbia zjadać na dwie raty: świeże na obiad, a “przegryzione” i odsmażone na kolację, czy też czasem chińszczyzna przygotowana na następny dzień.
Jedne dania musza się przegryść
a ine wręcz przeciwnie, muszą być prosto z patelni, na przykład befsztyk z polędwicy wołowej.
Z cebulką albo chrzanem ustruganym na tarce o grubych oczkach.
Ale już taka np. karkówka z grilla
powinna się przemarynować – od 20 minut do 24 godzin, zależy od marynaty – co też jest rodzajem przegryzania, tyle że PRZED ostatecznym przygotowaniem do spożycia.
Ważne, żeby było dobre,
wtedy nie musi być zdrowe ani dietetyczne
“Wszystko, co naprawdę lubię, jest albo niemoralne, albo nielegalne, albo tuczące” – mawiali różni w tym Magdalena Samozwaniec.
Myśl wręcz platynowa, chyba sobie dam
wytatuować. Magdalenę Samozwaniec uwielbiam (ostatnio widziałem na wystawie jakiś pamiętnik..)
Ależ Pistacjowy,
wszyscy Cię tu uwielbiamy? Jesteśmy dumni i wdzięczni, że osiedliłeś się na kontro! Rośnij, rośnij…
Graz, najmilejsza, nie mów tak, bo to nie całkiem prawda
jest, a okres dla wielu świąteczny…Nie trzeba. Wszyscy uwielbiać nie muszą, bo byłbym zbyt wielki, a duża wielkość niebezpieczna jest. Mamy na to liczne w historii Świata, dowody.
P.S. Odkładam grosiki na bilet do teatru na 6 piętrze, ale mam mięszane uczucia. Warto tego Kubusia obejrzeć, czy dać sobie siana? Widziałaś może?
No dobła, ja Cię uwielbiam
i bywam w Pistacjowej krainie. OK?
Teatr na 6 piętrze możesz sobie odpuścić w ogóle. Na Kubusia też się wybierałam, ale mądrzy ludzie odradzili. 6 piętro to jedna wielka ściema, oszukaństwo za sporą kasę, chała do kwadratu, a ceny! Matko jedyna! Pewnie dla tych, którym wszystko jedno, czy koncert wiedeńskich filharmoników, czy walka Gołoty, byleby siedzieć w pierwszych rzędach, bo trza się pokazać.
Buźka
Edit. Jakoś się zaplątałam, więc dla jasności: Kubuś to Montownia w Och-Teatr, a nie 6 piętro.
Ale numeł! I tu mnie zaskoczyłaś 😉 Ułosłem błyskwicznie
P.S. Nie chodziło mi o “Kubusia”, tylko o Kubusia i nic się nie zaplątałaś, bo to jest to cholerne 6 piętro. Ja słyszałem trochę i domyślam się, że to nie może być nic dobrego, ale staram się nie opierać tylko i wyłącznie na opiniach ze środowiska, bo sama wiesz, że z tym różnie bywa. Na temat Żebrowskiego mam nie najlepsze zdanie, ale reżysera z kolei, cała rodzina mi wychwala. W sumie jestem ciekaw, co tam razem zmajstrowali. Tylko te ceny…Nie mają podobno żadnych dotacji. Niby ambitne i słuszne w założeniu, ale ja to jakoś czarno widzę. Jak nazbiełam, to się wybiołę, ale jeszcze Treliński coś wysmażył i jeszcze parę innych rzeczy się dzieje…Sztuka to studnia bez dna. Nawet z dalszych rzędów :)))
Aaaa, Ty o Kubusiu fatalnym celebrycie,
a ja o Fataliście, no pięknie. Celebryta miał z założenia grać tylko w sześciu spektaklach. Pistacjowy, jak rany, a po kiego grzyba chcesz go oglądać? Życia szkoda.
Bo pomyślałem sobie tak:
skoro taka niekompetentna idiota jak Strzelecki jest rektorem PWST, a Karolak robi za amanta na topie, to może pyskaty dziennikarz zaskoczy mnie również i zagra tak, że padnę z wrażenia.
Zle się o nim mówi, to pomyślałem, że trzeba zobaczyć. Fakt, że jest wiele innych rzeczy, wartych wydania pieniędzy. Chyba dam sobie siana.
Za tyle kasy celebrytów oglądać?
Do ich lansu się przykładać? Pistacjowy, no proszę Cię. Idź sobie na “Lipiec” do Łomnickiego, jeśli jeszcze nie byłeś.
Dobrze.
Pozdrawiam wiosennie.