Jest kryzys. Trzeba zaradzić. Rostowski powiada, że trzeba mniej wydawać. Kaczyński zaś, wraz z całą lewicą, exemplum Sierakowski, że trzeba pożyczać.
Jest kryzys. Trzeba zaradzić. Rostowski powiada, że trzeba mniej wydawać. Kaczyński zaś, wraz z całą lewicą, exemplum Sierakowski, że trzeba pożyczać. Pożyczywszy rozdać nam, trapionym rzeczonym kryzysem. My zaś pobiegniemy z darowanymi pieniędzmi do sklepów i tam zażądamy towarów – płacę, wymagam. Sklepy natychmiast? .
No właśnie co zrobią sklepy? Towarów nie wyprodukują, bo je przeważnie sprzedają. No a pieniędzy mnóstwo i klienci walą. Zapragną przeto dokupić u wytwórców, których jednakże kryzys już był utrapił i dlatego powywalali nas z roboty, nie mogąc płacić pensji. Dlatego zresztą państwo nam forsę rozdaje bo producenci już naszej pracy nie chcą. To fabrykanci popodnoszą ceny na to, co jeszcze mają w magazynach. Jeżeli tego już wcześniej sklepy nie porobiły, w trosce o własne drzwi, posadzki i oblegane półki.
I mamy gotową inflację i powód do kolejnego pożyczania. Bo ci, którzy dostali pieniądze za darmo i tak nic nie mają a ci, którzy mieli oszczędności teraz ich już nie mają, bo je inflacja pozeżerała. Trzeba więc pożyczyć więcej bo i liczba głodomorów wzrosła. A nam, skoro państwo za darmo daje, do roboty niesporo. Płacą grosze, wstawać rano każą i jeszcze wydziwiają, że jakość i czystość i ukraść nie dają. A nam się należy. Żołądki mamy wszak jednakowe. Jak oligarchy, co to je poprzednio lewica wraz z ich fabrykami za granicę powypędzała. To i nawet robić nie bardzo jest gdzie.
To państwo pewnie za radą lewicy zacznie ceny regulować. To oczywiście wymusi sprzedaż produktów po cenach niższych od kosztów (płace minimalne się kłaniają) i kolejne bankructwa. Zatem i nacjonalizacja przemysłu u progu.
I komuna, komuna, komuna. Nareszcie.
I wtedy się dopiero pobożni lewicowcy z bezbożnikami za łby wezmą. Jak ich wcześniej aborcja, pozaustrojowe zapłodnienie czy może masturbacja nie podzieli.
A za późniejszą nędzę się układ i masonerię obwini.
Wydawać trzeba, ale nie na kredyt.
Kryzys, który obecnie mamy wziął się przede wszystkim z kredytu, kredytu subprime. Ludzie wydawali więcej niż zarabiali i choć konsumpcja jest dobra i napędza gospodarkę, to tylko wtedy, gdy jest ona rozsądna. Gdy żyje się ponad stan i zaciąga wielkie kredyty, które trudno nam później spłacić, to tworzy się kryzys. Na konsumpcję powinniśmy przeznaczać to, co zarabiamy, kredyt, jeśli już go bierzemy, powinniśmy przeznaczać na rozkręcenie własnego biznesu, na produkcję nowych towarów i/lub usług, nie na ich konsumpcję. Wtedy jest szansa, że kredyt się zwróci, jeśli zaś przeznaczamy kredyt na nowe mieszkanie, to szanse zwrotu są prawie żadne. Znam wielu ludzi, którzy zaciągali kredyty na nowy telewizor, czy nowy dom i nie mając z czego ich spłacić, zaciągali nową pożyczkę i tak w kółko. W ten sposób banki uzależniały ludzi od siebie, a ludzie wierzyli w idiotyczne hasła "pieniądze ci się należą". Bzdura, każda złotówka trudnego do spłacenia długu to pusty pieniądz, pieniądz, którego tak naprawdę nie mamy. Czas to zrozumieć.
Kryzys
się wziął nie z kredytu a z tego, że kredyt nie miał należytego zastawu. Czyli z tego, że ludzie, kupujący za niezabezpieczony kredyt towary, otrzymali je za darmo. Czyli lewica chce w istocie pogłębić kredyt stosując gospodarczą homeopatię. Leczyć chcą kryzys kryzysem.
Toż piszę jasno i wyraźnie,
Toż piszę jasno i wyraźnie, że chodzi o kredyt subprime, czyli o pieniądze pożyczone osobom bez dochodów odpowiednio wysokich, by mogły zwrócić pożyczkę bez zaciągania kolejnej. A pomysły gospodarcze lewicy dość często bywają bezsensowne.
Aha
Subprime.
No, jak nie subdue, to jednak nieźle.
Wydawać trzeba, ale nie na kredyt.
Kryzys, który obecnie mamy wziął się przede wszystkim z kredytu, kredytu subprime. Ludzie wydawali więcej niż zarabiali i choć konsumpcja jest dobra i napędza gospodarkę, to tylko wtedy, gdy jest ona rozsądna. Gdy żyje się ponad stan i zaciąga wielkie kredyty, które trudno nam później spłacić, to tworzy się kryzys. Na konsumpcję powinniśmy przeznaczać to, co zarabiamy, kredyt, jeśli już go bierzemy, powinniśmy przeznaczać na rozkręcenie własnego biznesu, na produkcję nowych towarów i/lub usług, nie na ich konsumpcję. Wtedy jest szansa, że kredyt się zwróci, jeśli zaś przeznaczamy kredyt na nowe mieszkanie, to szanse zwrotu są prawie żadne. Znam wielu ludzi, którzy zaciągali kredyty na nowy telewizor, czy nowy dom i nie mając z czego ich spłacić, zaciągali nową pożyczkę i tak w kółko. W ten sposób banki uzależniały ludzi od siebie, a ludzie wierzyli w idiotyczne hasła "pieniądze ci się należą". Bzdura, każda złotówka trudnego do spłacenia długu to pusty pieniądz, pieniądz, którego tak naprawdę nie mamy. Czas to zrozumieć.
Kryzys
się wziął nie z kredytu a z tego, że kredyt nie miał należytego zastawu. Czyli z tego, że ludzie, kupujący za niezabezpieczony kredyt towary, otrzymali je za darmo. Czyli lewica chce w istocie pogłębić kredyt stosując gospodarczą homeopatię. Leczyć chcą kryzys kryzysem.
Toż piszę jasno i wyraźnie,
Toż piszę jasno i wyraźnie, że chodzi o kredyt subprime, czyli o pieniądze pożyczone osobom bez dochodów odpowiednio wysokich, by mogły zwrócić pożyczkę bez zaciągania kolejnej. A pomysły gospodarcze lewicy dość często bywają bezsensowne.
Aha
Subprime.
No, jak nie subdue, to jednak nieźle.
Wydawać trzeba, ale nie na kredyt.
Kryzys, który obecnie mamy wziął się przede wszystkim z kredytu, kredytu subprime. Ludzie wydawali więcej niż zarabiali i choć konsumpcja jest dobra i napędza gospodarkę, to tylko wtedy, gdy jest ona rozsądna. Gdy żyje się ponad stan i zaciąga wielkie kredyty, które trudno nam później spłacić, to tworzy się kryzys. Na konsumpcję powinniśmy przeznaczać to, co zarabiamy, kredyt, jeśli już go bierzemy, powinniśmy przeznaczać na rozkręcenie własnego biznesu, na produkcję nowych towarów i/lub usług, nie na ich konsumpcję. Wtedy jest szansa, że kredyt się zwróci, jeśli zaś przeznaczamy kredyt na nowe mieszkanie, to szanse zwrotu są prawie żadne. Znam wielu ludzi, którzy zaciągali kredyty na nowy telewizor, czy nowy dom i nie mając z czego ich spłacić, zaciągali nową pożyczkę i tak w kółko. W ten sposób banki uzależniały ludzi od siebie, a ludzie wierzyli w idiotyczne hasła "pieniądze ci się należą". Bzdura, każda złotówka trudnego do spłacenia długu to pusty pieniądz, pieniądz, którego tak naprawdę nie mamy. Czas to zrozumieć.
Kryzys
się wziął nie z kredytu a z tego, że kredyt nie miał należytego zastawu. Czyli z tego, że ludzie, kupujący za niezabezpieczony kredyt towary, otrzymali je za darmo. Czyli lewica chce w istocie pogłębić kredyt stosując gospodarczą homeopatię. Leczyć chcą kryzys kryzysem.
Toż piszę jasno i wyraźnie,
Toż piszę jasno i wyraźnie, że chodzi o kredyt subprime, czyli o pieniądze pożyczone osobom bez dochodów odpowiednio wysokich, by mogły zwrócić pożyczkę bez zaciągania kolejnej. A pomysły gospodarcze lewicy dość często bywają bezsensowne.
Aha
Subprime.
No, jak nie subdue, to jednak nieźle.
Wydawać trzeba, ale nie na kredyt.
Kryzys, który obecnie mamy wziął się przede wszystkim z kredytu, kredytu subprime. Ludzie wydawali więcej niż zarabiali i choć konsumpcja jest dobra i napędza gospodarkę, to tylko wtedy, gdy jest ona rozsądna. Gdy żyje się ponad stan i zaciąga wielkie kredyty, które trudno nam później spłacić, to tworzy się kryzys. Na konsumpcję powinniśmy przeznaczać to, co zarabiamy, kredyt, jeśli już go bierzemy, powinniśmy przeznaczać na rozkręcenie własnego biznesu, na produkcję nowych towarów i/lub usług, nie na ich konsumpcję. Wtedy jest szansa, że kredyt się zwróci, jeśli zaś przeznaczamy kredyt na nowe mieszkanie, to szanse zwrotu są prawie żadne. Znam wielu ludzi, którzy zaciągali kredyty na nowy telewizor, czy nowy dom i nie mając z czego ich spłacić, zaciągali nową pożyczkę i tak w kółko. W ten sposób banki uzależniały ludzi od siebie, a ludzie wierzyli w idiotyczne hasła "pieniądze ci się należą". Bzdura, każda złotówka trudnego do spłacenia długu to pusty pieniądz, pieniądz, którego tak naprawdę nie mamy. Czas to zrozumieć.
Kryzys
się wziął nie z kredytu a z tego, że kredyt nie miał należytego zastawu. Czyli z tego, że ludzie, kupujący za niezabezpieczony kredyt towary, otrzymali je za darmo. Czyli lewica chce w istocie pogłębić kredyt stosując gospodarczą homeopatię. Leczyć chcą kryzys kryzysem.
Toż piszę jasno i wyraźnie,
Toż piszę jasno i wyraźnie, że chodzi o kredyt subprime, czyli o pieniądze pożyczone osobom bez dochodów odpowiednio wysokich, by mogły zwrócić pożyczkę bez zaciągania kolejnej. A pomysły gospodarcze lewicy dość często bywają bezsensowne.
Aha
Subprime.
No, jak nie subdue, to jednak nieźle.
Wydawać trzeba, ale nie na kredyt.
Kryzys, który obecnie mamy wziął się przede wszystkim z kredytu, kredytu subprime. Ludzie wydawali więcej niż zarabiali i choć konsumpcja jest dobra i napędza gospodarkę, to tylko wtedy, gdy jest ona rozsądna. Gdy żyje się ponad stan i zaciąga wielkie kredyty, które trudno nam później spłacić, to tworzy się kryzys. Na konsumpcję powinniśmy przeznaczać to, co zarabiamy, kredyt, jeśli już go bierzemy, powinniśmy przeznaczać na rozkręcenie własnego biznesu, na produkcję nowych towarów i/lub usług, nie na ich konsumpcję. Wtedy jest szansa, że kredyt się zwróci, jeśli zaś przeznaczamy kredyt na nowe mieszkanie, to szanse zwrotu są prawie żadne. Znam wielu ludzi, którzy zaciągali kredyty na nowy telewizor, czy nowy dom i nie mając z czego ich spłacić, zaciągali nową pożyczkę i tak w kółko. W ten sposób banki uzależniały ludzi od siebie, a ludzie wierzyli w idiotyczne hasła "pieniądze ci się należą". Bzdura, każda złotówka trudnego do spłacenia długu to pusty pieniądz, pieniądz, którego tak naprawdę nie mamy. Czas to zrozumieć.
Kryzys
się wziął nie z kredytu a z tego, że kredyt nie miał należytego zastawu. Czyli z tego, że ludzie, kupujący za niezabezpieczony kredyt towary, otrzymali je za darmo. Czyli lewica chce w istocie pogłębić kredyt stosując gospodarczą homeopatię. Leczyć chcą kryzys kryzysem.
Toż piszę jasno i wyraźnie,
Toż piszę jasno i wyraźnie, że chodzi o kredyt subprime, czyli o pieniądze pożyczone osobom bez dochodów odpowiednio wysokich, by mogły zwrócić pożyczkę bez zaciągania kolejnej. A pomysły gospodarcze lewicy dość często bywają bezsensowne.
Aha
Subprime.
No, jak nie subdue, to jednak nieźle.
Wydawać trzeba, ale nie na kredyt.
Kryzys, który obecnie mamy wziął się przede wszystkim z kredytu, kredytu subprime. Ludzie wydawali więcej niż zarabiali i choć konsumpcja jest dobra i napędza gospodarkę, to tylko wtedy, gdy jest ona rozsądna. Gdy żyje się ponad stan i zaciąga wielkie kredyty, które trudno nam później spłacić, to tworzy się kryzys. Na konsumpcję powinniśmy przeznaczać to, co zarabiamy, kredyt, jeśli już go bierzemy, powinniśmy przeznaczać na rozkręcenie własnego biznesu, na produkcję nowych towarów i/lub usług, nie na ich konsumpcję. Wtedy jest szansa, że kredyt się zwróci, jeśli zaś przeznaczamy kredyt na nowe mieszkanie, to szanse zwrotu są prawie żadne. Znam wielu ludzi, którzy zaciągali kredyty na nowy telewizor, czy nowy dom i nie mając z czego ich spłacić, zaciągali nową pożyczkę i tak w kółko. W ten sposób banki uzależniały ludzi od siebie, a ludzie wierzyli w idiotyczne hasła "pieniądze ci się należą". Bzdura, każda złotówka trudnego do spłacenia długu to pusty pieniądz, pieniądz, którego tak naprawdę nie mamy. Czas to zrozumieć.
Kryzys
się wziął nie z kredytu a z tego, że kredyt nie miał należytego zastawu. Czyli z tego, że ludzie, kupujący za niezabezpieczony kredyt towary, otrzymali je za darmo. Czyli lewica chce w istocie pogłębić kredyt stosując gospodarczą homeopatię. Leczyć chcą kryzys kryzysem.
Toż piszę jasno i wyraźnie,
Toż piszę jasno i wyraźnie, że chodzi o kredyt subprime, czyli o pieniądze pożyczone osobom bez dochodów odpowiednio wysokich, by mogły zwrócić pożyczkę bez zaciągania kolejnej. A pomysły gospodarcze lewicy dość często bywają bezsensowne.
Aha
Subprime.
No, jak nie subdue, to jednak nieźle.
Wydawać trzeba, ale nie na kredyt.
Kryzys, który obecnie mamy wziął się przede wszystkim z kredytu, kredytu subprime. Ludzie wydawali więcej niż zarabiali i choć konsumpcja jest dobra i napędza gospodarkę, to tylko wtedy, gdy jest ona rozsądna. Gdy żyje się ponad stan i zaciąga wielkie kredyty, które trudno nam później spłacić, to tworzy się kryzys. Na konsumpcję powinniśmy przeznaczać to, co zarabiamy, kredyt, jeśli już go bierzemy, powinniśmy przeznaczać na rozkręcenie własnego biznesu, na produkcję nowych towarów i/lub usług, nie na ich konsumpcję. Wtedy jest szansa, że kredyt się zwróci, jeśli zaś przeznaczamy kredyt na nowe mieszkanie, to szanse zwrotu są prawie żadne. Znam wielu ludzi, którzy zaciągali kredyty na nowy telewizor, czy nowy dom i nie mając z czego ich spłacić, zaciągali nową pożyczkę i tak w kółko. W ten sposób banki uzależniały ludzi od siebie, a ludzie wierzyli w idiotyczne hasła "pieniądze ci się należą". Bzdura, każda złotówka trudnego do spłacenia długu to pusty pieniądz, pieniądz, którego tak naprawdę nie mamy. Czas to zrozumieć.
Kryzys
się wziął nie z kredytu a z tego, że kredyt nie miał należytego zastawu. Czyli z tego, że ludzie, kupujący za niezabezpieczony kredyt towary, otrzymali je za darmo. Czyli lewica chce w istocie pogłębić kredyt stosując gospodarczą homeopatię. Leczyć chcą kryzys kryzysem.
Toż piszę jasno i wyraźnie,
Toż piszę jasno i wyraźnie, że chodzi o kredyt subprime, czyli o pieniądze pożyczone osobom bez dochodów odpowiednio wysokich, by mogły zwrócić pożyczkę bez zaciągania kolejnej. A pomysły gospodarcze lewicy dość często bywają bezsensowne.
Aha
Subprime.
No, jak nie subdue, to jednak nieźle.
Problem w tym, że państwo nie
Problem w tym, że państwo nie ma pomysłu na taką interwencję. Państwo chce wprawdzie interweniować, ale w sposób głupi, walcząc ze skutkami kryzysu w sytuacji, gdy trzeba usunąć przyczyny. Przyczyną kryzysu jest kredyt subprime, trzeba udzielania takich kredytów zakazać i wprowadzić zasadę, że pieniądze pożyczamy osobom ze stałymi dochodami, odpowiednio wysokimi, by spłacić zaciągniętą pożyczkę. W ten sposób życie na kredyt się skończy. Tu jednak rodzi się następny problem, problem ludzi, którzy z powodu małych zarobków nie są w stanie pozwolić sobie na jakiekolwiek przyjemności bez kredytu. Ten problem jest jednak bardzo łatwo usunąć, wystarczy zlikwidować parę niepotrzebnych urzędów, ministerstw i agencji oraz przeprowadzić prywatyzację. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą na zmniejszenie podatków, co da z kolei ludziom więcej pieniędzy, które będą mogli przeznaczyć na konsumpcję lub oszczędzanie, zależy co lubią. Te pieniądze będzie można śmiało wydawać, bo nie są to puste złotówki na kredyt, jest to wynagrodzenie za pracę, pieniądz, mający pokrycie w wyprodukowanych towarach lub wykonanych usługach.
Problem w tym, że państwo nie
Problem w tym, że państwo nie ma pomysłu na taką interwencję. Państwo chce wprawdzie interweniować, ale w sposób głupi, walcząc ze skutkami kryzysu w sytuacji, gdy trzeba usunąć przyczyny. Przyczyną kryzysu jest kredyt subprime, trzeba udzielania takich kredytów zakazać i wprowadzić zasadę, że pieniądze pożyczamy osobom ze stałymi dochodami, odpowiednio wysokimi, by spłacić zaciągniętą pożyczkę. W ten sposób życie na kredyt się skończy. Tu jednak rodzi się następny problem, problem ludzi, którzy z powodu małych zarobków nie są w stanie pozwolić sobie na jakiekolwiek przyjemności bez kredytu. Ten problem jest jednak bardzo łatwo usunąć, wystarczy zlikwidować parę niepotrzebnych urzędów, ministerstw i agencji oraz przeprowadzić prywatyzację. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą na zmniejszenie podatków, co da z kolei ludziom więcej pieniędzy, które będą mogli przeznaczyć na konsumpcję lub oszczędzanie, zależy co lubią. Te pieniądze będzie można śmiało wydawać, bo nie są to puste złotówki na kredyt, jest to wynagrodzenie za pracę, pieniądz, mający pokrycie w wyprodukowanych towarach lub wykonanych usługach.
Problem w tym, że państwo nie
Problem w tym, że państwo nie ma pomysłu na taką interwencję. Państwo chce wprawdzie interweniować, ale w sposób głupi, walcząc ze skutkami kryzysu w sytuacji, gdy trzeba usunąć przyczyny. Przyczyną kryzysu jest kredyt subprime, trzeba udzielania takich kredytów zakazać i wprowadzić zasadę, że pieniądze pożyczamy osobom ze stałymi dochodami, odpowiednio wysokimi, by spłacić zaciągniętą pożyczkę. W ten sposób życie na kredyt się skończy. Tu jednak rodzi się następny problem, problem ludzi, którzy z powodu małych zarobków nie są w stanie pozwolić sobie na jakiekolwiek przyjemności bez kredytu. Ten problem jest jednak bardzo łatwo usunąć, wystarczy zlikwidować parę niepotrzebnych urzędów, ministerstw i agencji oraz przeprowadzić prywatyzację. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą na zmniejszenie podatków, co da z kolei ludziom więcej pieniędzy, które będą mogli przeznaczyć na konsumpcję lub oszczędzanie, zależy co lubią. Te pieniądze będzie można śmiało wydawać, bo nie są to puste złotówki na kredyt, jest to wynagrodzenie za pracę, pieniądz, mający pokrycie w wyprodukowanych towarach lub wykonanych usługach.
Problem w tym, że państwo nie
Problem w tym, że państwo nie ma pomysłu na taką interwencję. Państwo chce wprawdzie interweniować, ale w sposób głupi, walcząc ze skutkami kryzysu w sytuacji, gdy trzeba usunąć przyczyny. Przyczyną kryzysu jest kredyt subprime, trzeba udzielania takich kredytów zakazać i wprowadzić zasadę, że pieniądze pożyczamy osobom ze stałymi dochodami, odpowiednio wysokimi, by spłacić zaciągniętą pożyczkę. W ten sposób życie na kredyt się skończy. Tu jednak rodzi się następny problem, problem ludzi, którzy z powodu małych zarobków nie są w stanie pozwolić sobie na jakiekolwiek przyjemności bez kredytu. Ten problem jest jednak bardzo łatwo usunąć, wystarczy zlikwidować parę niepotrzebnych urzędów, ministerstw i agencji oraz przeprowadzić prywatyzację. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą na zmniejszenie podatków, co da z kolei ludziom więcej pieniędzy, które będą mogli przeznaczyć na konsumpcję lub oszczędzanie, zależy co lubią. Te pieniądze będzie można śmiało wydawać, bo nie są to puste złotówki na kredyt, jest to wynagrodzenie za pracę, pieniądz, mający pokrycie w wyprodukowanych towarach lub wykonanych usługach.
Problem w tym, że państwo nie
Problem w tym, że państwo nie ma pomysłu na taką interwencję. Państwo chce wprawdzie interweniować, ale w sposób głupi, walcząc ze skutkami kryzysu w sytuacji, gdy trzeba usunąć przyczyny. Przyczyną kryzysu jest kredyt subprime, trzeba udzielania takich kredytów zakazać i wprowadzić zasadę, że pieniądze pożyczamy osobom ze stałymi dochodami, odpowiednio wysokimi, by spłacić zaciągniętą pożyczkę. W ten sposób życie na kredyt się skończy. Tu jednak rodzi się następny problem, problem ludzi, którzy z powodu małych zarobków nie są w stanie pozwolić sobie na jakiekolwiek przyjemności bez kredytu. Ten problem jest jednak bardzo łatwo usunąć, wystarczy zlikwidować parę niepotrzebnych urzędów, ministerstw i agencji oraz przeprowadzić prywatyzację. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą na zmniejszenie podatków, co da z kolei ludziom więcej pieniędzy, które będą mogli przeznaczyć na konsumpcję lub oszczędzanie, zależy co lubią. Te pieniądze będzie można śmiało wydawać, bo nie są to puste złotówki na kredyt, jest to wynagrodzenie za pracę, pieniądz, mający pokrycie w wyprodukowanych towarach lub wykonanych usługach.
Problem w tym, że państwo nie
Problem w tym, że państwo nie ma pomysłu na taką interwencję. Państwo chce wprawdzie interweniować, ale w sposób głupi, walcząc ze skutkami kryzysu w sytuacji, gdy trzeba usunąć przyczyny. Przyczyną kryzysu jest kredyt subprime, trzeba udzielania takich kredytów zakazać i wprowadzić zasadę, że pieniądze pożyczamy osobom ze stałymi dochodami, odpowiednio wysokimi, by spłacić zaciągniętą pożyczkę. W ten sposób życie na kredyt się skończy. Tu jednak rodzi się następny problem, problem ludzi, którzy z powodu małych zarobków nie są w stanie pozwolić sobie na jakiekolwiek przyjemności bez kredytu. Ten problem jest jednak bardzo łatwo usunąć, wystarczy zlikwidować parę niepotrzebnych urzędów, ministerstw i agencji oraz przeprowadzić prywatyzację. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą na zmniejszenie podatków, co da z kolei ludziom więcej pieniędzy, które będą mogli przeznaczyć na konsumpcję lub oszczędzanie, zależy co lubią. Te pieniądze będzie można śmiało wydawać, bo nie są to puste złotówki na kredyt, jest to wynagrodzenie za pracę, pieniądz, mający pokrycie w wyprodukowanych towarach lub wykonanych usługach.
Problem w tym, że państwo nie
Problem w tym, że państwo nie ma pomysłu na taką interwencję. Państwo chce wprawdzie interweniować, ale w sposób głupi, walcząc ze skutkami kryzysu w sytuacji, gdy trzeba usunąć przyczyny. Przyczyną kryzysu jest kredyt subprime, trzeba udzielania takich kredytów zakazać i wprowadzić zasadę, że pieniądze pożyczamy osobom ze stałymi dochodami, odpowiednio wysokimi, by spłacić zaciągniętą pożyczkę. W ten sposób życie na kredyt się skończy. Tu jednak rodzi się następny problem, problem ludzi, którzy z powodu małych zarobków nie są w stanie pozwolić sobie na jakiekolwiek przyjemności bez kredytu. Ten problem jest jednak bardzo łatwo usunąć, wystarczy zlikwidować parę niepotrzebnych urzędów, ministerstw i agencji oraz przeprowadzić prywatyzację. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą na zmniejszenie podatków, co da z kolei ludziom więcej pieniędzy, które będą mogli przeznaczyć na konsumpcję lub oszczędzanie, zależy co lubią. Te pieniądze będzie można śmiało wydawać, bo nie są to puste złotówki na kredyt, jest to wynagrodzenie za pracę, pieniądz, mający pokrycie w wyprodukowanych towarach lub wykonanych usługach.
Markizie
Nie dbasz o kolejność. Najpierw inflacja, potem nacjonalizacja i dopiero potem konflikt światopoglądowy. I jak braknie chleba, to znacjonalizowane dziwki…
Markizie
Nie dbasz o kolejność. Najpierw inflacja, potem nacjonalizacja i dopiero potem konflikt światopoglądowy. I jak braknie chleba, to znacjonalizowane dziwki…
Markizie
Nie dbasz o kolejność. Najpierw inflacja, potem nacjonalizacja i dopiero potem konflikt światopoglądowy. I jak braknie chleba, to znacjonalizowane dziwki…
Markizie
Nie dbasz o kolejność. Najpierw inflacja, potem nacjonalizacja i dopiero potem konflikt światopoglądowy. I jak braknie chleba, to znacjonalizowane dziwki…
Markizie
Nie dbasz o kolejność. Najpierw inflacja, potem nacjonalizacja i dopiero potem konflikt światopoglądowy. I jak braknie chleba, to znacjonalizowane dziwki…
Markizie
Nie dbasz o kolejność. Najpierw inflacja, potem nacjonalizacja i dopiero potem konflikt światopoglądowy. I jak braknie chleba, to znacjonalizowane dziwki…
Markizie
Nie dbasz o kolejność. Najpierw inflacja, potem nacjonalizacja i dopiero potem konflikt światopoglądowy. I jak braknie chleba, to znacjonalizowane dziwki…
A to kolejny problem
Ale on występuje potem. I w takim wypadku występowała na ogól wojna albo rewolucja. I w wyniku powstawało nowe państwo albo stare stawało się prowincją innego, które nie brało odpowiedzialności za zobowiązania bankruta.
A lewą półkulą myśli się tylko do końca nosa.
A to kolejny problem
Ale on występuje potem. I w takim wypadku występowała na ogól wojna albo rewolucja. I w wyniku powstawało nowe państwo albo stare stawało się prowincją innego, które nie brało odpowiedzialności za zobowiązania bankruta.
A lewą półkulą myśli się tylko do końca nosa.
A to kolejny problem
Ale on występuje potem. I w takim wypadku występowała na ogól wojna albo rewolucja. I w wyniku powstawało nowe państwo albo stare stawało się prowincją innego, które nie brało odpowiedzialności za zobowiązania bankruta.
A lewą półkulą myśli się tylko do końca nosa.
A to kolejny problem
Ale on występuje potem. I w takim wypadku występowała na ogól wojna albo rewolucja. I w wyniku powstawało nowe państwo albo stare stawało się prowincją innego, które nie brało odpowiedzialności za zobowiązania bankruta.
A lewą półkulą myśli się tylko do końca nosa.
A to kolejny problem
Ale on występuje potem. I w takim wypadku występowała na ogól wojna albo rewolucja. I w wyniku powstawało nowe państwo albo stare stawało się prowincją innego, które nie brało odpowiedzialności za zobowiązania bankruta.
A lewą półkulą myśli się tylko do końca nosa.
A to kolejny problem
Ale on występuje potem. I w takim wypadku występowała na ogól wojna albo rewolucja. I w wyniku powstawało nowe państwo albo stare stawało się prowincją innego, które nie brało odpowiedzialności za zobowiązania bankruta.
A lewą półkulą myśli się tylko do końca nosa.
A to kolejny problem
Ale on występuje potem. I w takim wypadku występowała na ogól wojna albo rewolucja. I w wyniku powstawało nowe państwo albo stare stawało się prowincją innego, które nie brało odpowiedzialności za zobowiązania bankruta.
A lewą półkulą myśli się tylko do końca nosa.
Markizie
przy seryjnej darmosze nie ma czasu na zagrychę. Ubek zresztą będzie pilnował porządku i w drzwiach usługobiorcom odbierał nie tylko chlebek. A i drzwi będą jak w ruskim wychodku, do połowy.
Markizie
przy seryjnej darmosze nie ma czasu na zagrychę. Ubek zresztą będzie pilnował porządku i w drzwiach usługobiorcom odbierał nie tylko chlebek. A i drzwi będą jak w ruskim wychodku, do połowy.
Markizie
przy seryjnej darmosze nie ma czasu na zagrychę. Ubek zresztą będzie pilnował porządku i w drzwiach usługobiorcom odbierał nie tylko chlebek. A i drzwi będą jak w ruskim wychodku, do połowy.
Markizie
przy seryjnej darmosze nie ma czasu na zagrychę. Ubek zresztą będzie pilnował porządku i w drzwiach usługobiorcom odbierał nie tylko chlebek. A i drzwi będą jak w ruskim wychodku, do połowy.
Markizie
przy seryjnej darmosze nie ma czasu na zagrychę. Ubek zresztą będzie pilnował porządku i w drzwiach usługobiorcom odbierał nie tylko chlebek. A i drzwi będą jak w ruskim wychodku, do połowy.
Markizie
przy seryjnej darmosze nie ma czasu na zagrychę. Ubek zresztą będzie pilnował porządku i w drzwiach usługobiorcom odbierał nie tylko chlebek. A i drzwi będą jak w ruskim wychodku, do połowy.
Markizie
przy seryjnej darmosze nie ma czasu na zagrychę. Ubek zresztą będzie pilnował porządku i w drzwiach usługobiorcom odbierał nie tylko chlebek. A i drzwi będą jak w ruskim wychodku, do połowy.
Ha
To możliwe. Bo, jak to w komunizmie, powszechny brak rąk(?) do pracy przy ogromnym popycie na usługi może doprowadzić nie tylko do powstania czarnego rynku ale i wymuszania usług na personelu pomocniczym.
Ja już widzę późniejszy IPN, który z namaszczeniem wykaże kto i ile ubeczek przeleciał. A lustrowani będą dowodzić, że oni tylko rude a te się nie liczą bo fałszywe.
Ha
To możliwe. Bo, jak to w komunizmie, powszechny brak rąk(?) do pracy przy ogromnym popycie na usługi może doprowadzić nie tylko do powstania czarnego rynku ale i wymuszania usług na personelu pomocniczym.
Ja już widzę późniejszy IPN, który z namaszczeniem wykaże kto i ile ubeczek przeleciał. A lustrowani będą dowodzić, że oni tylko rude a te się nie liczą bo fałszywe.
Ha
To możliwe. Bo, jak to w komunizmie, powszechny brak rąk(?) do pracy przy ogromnym popycie na usługi może doprowadzić nie tylko do powstania czarnego rynku ale i wymuszania usług na personelu pomocniczym.
Ja już widzę późniejszy IPN, który z namaszczeniem wykaże kto i ile ubeczek przeleciał. A lustrowani będą dowodzić, że oni tylko rude a te się nie liczą bo fałszywe.
Ha
To możliwe. Bo, jak to w komunizmie, powszechny brak rąk(?) do pracy przy ogromnym popycie na usługi może doprowadzić nie tylko do powstania czarnego rynku ale i wymuszania usług na personelu pomocniczym.
Ja już widzę późniejszy IPN, który z namaszczeniem wykaże kto i ile ubeczek przeleciał. A lustrowani będą dowodzić, że oni tylko rude a te się nie liczą bo fałszywe.
Ha
To możliwe. Bo, jak to w komunizmie, powszechny brak rąk(?) do pracy przy ogromnym popycie na usługi może doprowadzić nie tylko do powstania czarnego rynku ale i wymuszania usług na personelu pomocniczym.
Ja już widzę późniejszy IPN, który z namaszczeniem wykaże kto i ile ubeczek przeleciał. A lustrowani będą dowodzić, że oni tylko rude a te się nie liczą bo fałszywe.
Ha
To możliwe. Bo, jak to w komunizmie, powszechny brak rąk(?) do pracy przy ogromnym popycie na usługi może doprowadzić nie tylko do powstania czarnego rynku ale i wymuszania usług na personelu pomocniczym.
Ja już widzę późniejszy IPN, który z namaszczeniem wykaże kto i ile ubeczek przeleciał. A lustrowani będą dowodzić, że oni tylko rude a te się nie liczą bo fałszywe.
Ha
To możliwe. Bo, jak to w komunizmie, powszechny brak rąk(?) do pracy przy ogromnym popycie na usługi może doprowadzić nie tylko do powstania czarnego rynku ale i wymuszania usług na personelu pomocniczym.
Ja już widzę późniejszy IPN, który z namaszczeniem wykaże kto i ile ubeczek przeleciał. A lustrowani będą dowodzić, że oni tylko rude a te się nie liczą bo fałszywe.
Markizie, byłeś i jesteś moim idolem
Co nie znaczy że będziesz nim jutro aczkolwiek jest na to duża szansa.
Pomoc kredytowa na otwieranie i rozwijanie domów. A także objęcie zawodów publicznych opodatkowaniem. Gospodarka ruszyłaby z kopyta. W końcu ruch w interesie to interes w ruchu 😉
Markizie, byłeś i jesteś moim idolem
Co nie znaczy że będziesz nim jutro aczkolwiek jest na to duża szansa.
Pomoc kredytowa na otwieranie i rozwijanie domów. A także objęcie zawodów publicznych opodatkowaniem. Gospodarka ruszyłaby z kopyta. W końcu ruch w interesie to interes w ruchu 😉
Markizie, byłeś i jesteś moim idolem
Co nie znaczy że będziesz nim jutro aczkolwiek jest na to duża szansa.
Pomoc kredytowa na otwieranie i rozwijanie domów. A także objęcie zawodów publicznych opodatkowaniem. Gospodarka ruszyłaby z kopyta. W końcu ruch w interesie to interes w ruchu 😉
Markizie, byłeś i jesteś moim idolem
Co nie znaczy że będziesz nim jutro aczkolwiek jest na to duża szansa.
Pomoc kredytowa na otwieranie i rozwijanie domów. A także objęcie zawodów publicznych opodatkowaniem. Gospodarka ruszyłaby z kopyta. W końcu ruch w interesie to interes w ruchu 😉
Markizie, byłeś i jesteś moim idolem
Co nie znaczy że będziesz nim jutro aczkolwiek jest na to duża szansa.
Pomoc kredytowa na otwieranie i rozwijanie domów. A także objęcie zawodów publicznych opodatkowaniem. Gospodarka ruszyłaby z kopyta. W końcu ruch w interesie to interes w ruchu 😉
Markizie, byłeś i jesteś moim idolem
Co nie znaczy że będziesz nim jutro aczkolwiek jest na to duża szansa.
Pomoc kredytowa na otwieranie i rozwijanie domów. A także objęcie zawodów publicznych opodatkowaniem. Gospodarka ruszyłaby z kopyta. W końcu ruch w interesie to interes w ruchu 😉
Markizie, byłeś i jesteś moim idolem
Co nie znaczy że będziesz nim jutro aczkolwiek jest na to duża szansa.
Pomoc kredytowa na otwieranie i rozwijanie domów. A także objęcie zawodów publicznych opodatkowaniem. Gospodarka ruszyłaby z kopyta. W końcu ruch w interesie to interes w ruchu 😉
Co do koncepcji
Kiedy lata temu przedsiębiorstwo państwowe, w którym podówczas pracowałem chyliło się ku nieuniknionemu upadkowi, podobne do twojej, Markizie koncepcje często były omawiane dla ratowania zakładu. Niestety, poziom entuzjazmu wspóldyskutantek był generalnie odwrotnie proporcjonalny do ich urody. Zależność od wieku była bardziej skomplikowana, z maksimum gdzieś przed 50-tką. Okoliczności te wykładały każdy biznesplan oparty na tej koncepcji …
Kreślę się z szacunkiem – Tetryk
Co do koncepcji
Kiedy lata temu przedsiębiorstwo państwowe, w którym podówczas pracowałem chyliło się ku nieuniknionemu upadkowi, podobne do twojej, Markizie koncepcje często były omawiane dla ratowania zakładu. Niestety, poziom entuzjazmu wspóldyskutantek był generalnie odwrotnie proporcjonalny do ich urody. Zależność od wieku była bardziej skomplikowana, z maksimum gdzieś przed 50-tką. Okoliczności te wykładały każdy biznesplan oparty na tej koncepcji …
Kreślę się z szacunkiem – Tetryk
Co do koncepcji
Kiedy lata temu przedsiębiorstwo państwowe, w którym podówczas pracowałem chyliło się ku nieuniknionemu upadkowi, podobne do twojej, Markizie koncepcje często były omawiane dla ratowania zakładu. Niestety, poziom entuzjazmu wspóldyskutantek był generalnie odwrotnie proporcjonalny do ich urody. Zależność od wieku była bardziej skomplikowana, z maksimum gdzieś przed 50-tką. Okoliczności te wykładały każdy biznesplan oparty na tej koncepcji …
Kreślę się z szacunkiem – Tetryk
Co do koncepcji
Kiedy lata temu przedsiębiorstwo państwowe, w którym podówczas pracowałem chyliło się ku nieuniknionemu upadkowi, podobne do twojej, Markizie koncepcje często były omawiane dla ratowania zakładu. Niestety, poziom entuzjazmu wspóldyskutantek był generalnie odwrotnie proporcjonalny do ich urody. Zależność od wieku była bardziej skomplikowana, z maksimum gdzieś przed 50-tką. Okoliczności te wykładały każdy biznesplan oparty na tej koncepcji …
Kreślę się z szacunkiem – Tetryk
Co do koncepcji
Kiedy lata temu przedsiębiorstwo państwowe, w którym podówczas pracowałem chyliło się ku nieuniknionemu upadkowi, podobne do twojej, Markizie koncepcje często były omawiane dla ratowania zakładu. Niestety, poziom entuzjazmu wspóldyskutantek był generalnie odwrotnie proporcjonalny do ich urody. Zależność od wieku była bardziej skomplikowana, z maksimum gdzieś przed 50-tką. Okoliczności te wykładały każdy biznesplan oparty na tej koncepcji …
Kreślę się z szacunkiem – Tetryk
Co do koncepcji
Kiedy lata temu przedsiębiorstwo państwowe, w którym podówczas pracowałem chyliło się ku nieuniknionemu upadkowi, podobne do twojej, Markizie koncepcje często były omawiane dla ratowania zakładu. Niestety, poziom entuzjazmu wspóldyskutantek był generalnie odwrotnie proporcjonalny do ich urody. Zależność od wieku była bardziej skomplikowana, z maksimum gdzieś przed 50-tką. Okoliczności te wykładały każdy biznesplan oparty na tej koncepcji …
Kreślę się z szacunkiem – Tetryk
Co do koncepcji
Kiedy lata temu przedsiębiorstwo państwowe, w którym podówczas pracowałem chyliło się ku nieuniknionemu upadkowi, podobne do twojej, Markizie koncepcje często były omawiane dla ratowania zakładu. Niestety, poziom entuzjazmu wspóldyskutantek był generalnie odwrotnie proporcjonalny do ich urody. Zależność od wieku była bardziej skomplikowana, z maksimum gdzieś przed 50-tką. Okoliczności te wykładały każdy biznesplan oparty na tej koncepcji …
Kreślę się z szacunkiem – Tetryk
Oj byś się zdziwił
Z tą odzieżą roboczą w domach publicznych… Jiima pamięta jak to właściciele domów publicznych w Niemczech bodajże nie chcieli legalizacji działalności. Jednym z powodów była konieczność zapewnienia pracownikom opieki medycznej (dość drogiej bo zawód wysokiego ryzyka)… no i odzieży roboczej, też zwykle dość drogiej…
Większość usług ma jakieś koszty… Na przykład taki programista, niby nic nie zużywa oprócz prądu (damy mu eeePC to prund będzie tani, zasilacz ma 25W) i abonamentu na internet (może iść do reala i wgrać dane przez publiczny hotspot za darmo). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna — dział IT jest drogi…
Reszta tak samo, każda usługa wymaga jakiś materiałów. No, może poza opieką nad dzieckiem, ale wszyscy nie mogą, bo dzieci zabraknie dla chętnych…
Oj byś się zdziwił
Z tą odzieżą roboczą w domach publicznych… Jiima pamięta jak to właściciele domów publicznych w Niemczech bodajże nie chcieli legalizacji działalności. Jednym z powodów była konieczność zapewnienia pracownikom opieki medycznej (dość drogiej bo zawód wysokiego ryzyka)… no i odzieży roboczej, też zwykle dość drogiej…
Większość usług ma jakieś koszty… Na przykład taki programista, niby nic nie zużywa oprócz prądu (damy mu eeePC to prund będzie tani, zasilacz ma 25W) i abonamentu na internet (może iść do reala i wgrać dane przez publiczny hotspot za darmo). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna — dział IT jest drogi…
Reszta tak samo, każda usługa wymaga jakiś materiałów. No, może poza opieką nad dzieckiem, ale wszyscy nie mogą, bo dzieci zabraknie dla chętnych…
Oj byś się zdziwił
Z tą odzieżą roboczą w domach publicznych… Jiima pamięta jak to właściciele domów publicznych w Niemczech bodajże nie chcieli legalizacji działalności. Jednym z powodów była konieczność zapewnienia pracownikom opieki medycznej (dość drogiej bo zawód wysokiego ryzyka)… no i odzieży roboczej, też zwykle dość drogiej…
Większość usług ma jakieś koszty… Na przykład taki programista, niby nic nie zużywa oprócz prądu (damy mu eeePC to prund będzie tani, zasilacz ma 25W) i abonamentu na internet (może iść do reala i wgrać dane przez publiczny hotspot za darmo). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna — dział IT jest drogi…
Reszta tak samo, każda usługa wymaga jakiś materiałów. No, może poza opieką nad dzieckiem, ale wszyscy nie mogą, bo dzieci zabraknie dla chętnych…
Oj byś się zdziwił
Z tą odzieżą roboczą w domach publicznych… Jiima pamięta jak to właściciele domów publicznych w Niemczech bodajże nie chcieli legalizacji działalności. Jednym z powodów była konieczność zapewnienia pracownikom opieki medycznej (dość drogiej bo zawód wysokiego ryzyka)… no i odzieży roboczej, też zwykle dość drogiej…
Większość usług ma jakieś koszty… Na przykład taki programista, niby nic nie zużywa oprócz prądu (damy mu eeePC to prund będzie tani, zasilacz ma 25W) i abonamentu na internet (może iść do reala i wgrać dane przez publiczny hotspot za darmo). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna — dział IT jest drogi…
Reszta tak samo, każda usługa wymaga jakiś materiałów. No, może poza opieką nad dzieckiem, ale wszyscy nie mogą, bo dzieci zabraknie dla chętnych…
Oj byś się zdziwił
Z tą odzieżą roboczą w domach publicznych… Jiima pamięta jak to właściciele domów publicznych w Niemczech bodajże nie chcieli legalizacji działalności. Jednym z powodów była konieczność zapewnienia pracownikom opieki medycznej (dość drogiej bo zawód wysokiego ryzyka)… no i odzieży roboczej, też zwykle dość drogiej…
Większość usług ma jakieś koszty… Na przykład taki programista, niby nic nie zużywa oprócz prądu (damy mu eeePC to prund będzie tani, zasilacz ma 25W) i abonamentu na internet (może iść do reala i wgrać dane przez publiczny hotspot za darmo). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna — dział IT jest drogi…
Reszta tak samo, każda usługa wymaga jakiś materiałów. No, może poza opieką nad dzieckiem, ale wszyscy nie mogą, bo dzieci zabraknie dla chętnych…
Oj byś się zdziwił
Z tą odzieżą roboczą w domach publicznych… Jiima pamięta jak to właściciele domów publicznych w Niemczech bodajże nie chcieli legalizacji działalności. Jednym z powodów była konieczność zapewnienia pracownikom opieki medycznej (dość drogiej bo zawód wysokiego ryzyka)… no i odzieży roboczej, też zwykle dość drogiej…
Większość usług ma jakieś koszty… Na przykład taki programista, niby nic nie zużywa oprócz prądu (damy mu eeePC to prund będzie tani, zasilacz ma 25W) i abonamentu na internet (może iść do reala i wgrać dane przez publiczny hotspot za darmo). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna — dział IT jest drogi…
Reszta tak samo, każda usługa wymaga jakiś materiałów. No, może poza opieką nad dzieckiem, ale wszyscy nie mogą, bo dzieci zabraknie dla chętnych…
Oj byś się zdziwił
Z tą odzieżą roboczą w domach publicznych… Jiima pamięta jak to właściciele domów publicznych w Niemczech bodajże nie chcieli legalizacji działalności. Jednym z powodów była konieczność zapewnienia pracownikom opieki medycznej (dość drogiej bo zawód wysokiego ryzyka)… no i odzieży roboczej, też zwykle dość drogiej…
Większość usług ma jakieś koszty… Na przykład taki programista, niby nic nie zużywa oprócz prądu (damy mu eeePC to prund będzie tani, zasilacz ma 25W) i abonamentu na internet (może iść do reala i wgrać dane przez publiczny hotspot za darmo). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna — dział IT jest drogi…
Reszta tak samo, każda usługa wymaga jakiś materiałów. No, może poza opieką nad dzieckiem, ale wszyscy nie mogą, bo dzieci zabraknie dla chętnych…