Reklama

Jednego w polityce można być pewnym, gdy zewsząd idą rozpaczliwe dementi, to wiadomo, że informacje i plotki się potwierdzają. Za ostre dementi wziął się Joachim Brudziński, ale jak się dobrze wsłuchać, to nawet nie jest dementi, tylko dosłowne potwierdzenie tego, o czym się mówi od dawna. Brudziński oświadczył, że Jarosław Kaczyński nie cierpi na żadną poważną chorobę, jedynie boryka się z kontuzją kolana, co nie przeszkadza mu panować nad partią. W związku z takim, a nie innym stanem rzeczy posłał Brudziński jeszcze jeden komunikat, w którym przestrzegł „delfiny”, że będą się musiały uzbroić w wiele cierpliwości, bo Prezes PiS jeszcze długo nie zwolni tronu.

Takie słowa oczywiście się znikąd nie biorą, ale są bezpośrednią konsekwencją starć pomiędzy partyjnymi frakcjami. Krótko mówiąc Brudziński przekazał kilku aspirującym do schedy po Kaczyńskim, żeby na długo zapomnieli o swoich ambicjach. Co z tego wynika? Przede wszystkim tyle, że nieposkromione ambicje w partii PiS się kotłują i nie potrzeba wypowiedzi Brudzińskiego, aby się o tym przekonać. Sam Kaczyński w ostatnim czasie wiele razy przestrzegał przed podziałami i zapędami poszczególnych polityków koalicji zapominających, że prywatne wojenki to pierwszy krok w stronę w utraty władzy. Nie bardzo to pomogło, dlatego kilkukrotnie zostały poskromione wszystkie najbardziej aktywne delfiny. Zacznę od Beaty Szydło, chociaż przyznaję, że do dziś nie rozumiem po co Kaczyński publicznie ją upokarzał. Na moje oko Beata Szydło nie wykazywała większego zainteresowania stanowiskiem szefa PiS, ale może coś się podskórnie działo i cicha woda jednak brzegi rwała. Beata Szydło w kategorii „delfin” mieści się spokojnie, pytanie, czy jej pozycja w PiS była na tyle mocna, aby realnie walczyć o fotel lidera.

Reklama

Wydaje się, że była premier, przy wszystkich swoich zaletach nie miała w szeregach partii żadnego posłuchu, sympatię u części kolegów i koleżanek tak, ale posłuchu niewiele. Dość wspomnieć, że kompletnie nie potrafiła sobie poradzić choćby z Misiewiczem, którego ze wszystkich sił bronił Macierewicz. Plotka głosi, że brak autorytetu w partii plus brak „europejskości” ostatecznie przesądziły o dymisji Beaty Szydło. Drugim delfinem miał być Mateusz Morawiecki i chyba też nic z tego nie wyszło. Europa jakoś się nie zakochała w polskim technokracie znającym języki obce. W klubie PiS, pomimo zatrudnienia Suskiego, też Morawiecki sympatii i szerokiego poparcia nie zdobył. Powstał w związku z tym podstawowy sylogizm, skoro Morawiecki ma być następcą Kaczyńskiego, to dlaczego Kaczyńskiego, na czas pobytu w szpitalu, zastąpił Brudziński. Odstawiamy na razie Mateusza Morawieckiego. Kto tam jeszcze?

Nieustannie i niezmiennie Zbyszek Ziobro, który jak wiadomo nie jest członkiem PiS i własnej partii na miarę samodzielnego startu w wyborach nie zbudował, ale za to w ostatnim czasie ma poparcie Szydło i Macierewicza. Sęk w tym, że wszystkie kolejne nowelizacje ustaw sądowniczych i dość długie testowanie Patryka Jakiego nie dają podstaw do wskazania Ziobro jako faworyta w tym wyścigu, raczej jest systematycznie poniżany. Równie trudno upatrywać Antoniego Macierewicza w roli następcy Kaczyńskiego, bo na pewno nie jest to delfin i nie ma w PiS żadnego zaplecza. Z wielu powodów, głównie wizerunkowych ta kandydatura po prostu nie przejdzie. Wśród liczących się delfinów pozostało dwóch: Brudziński i Duda. Pierwszy odkąd objął funkcje ministra MSWiA zderzył się z syndromem Schetyny – dobry kadrowy, beznadziejny lider. Tak to niestety wygląda i nawet dość szerokie plecy w zakonie PC, czyli rdzeniu PiS, niewiele pomogą.Pozostaje do omówienia ostatni delfin.

Wszyscy dookoła mówią, że Duda w PiS jest nikim i ma coraz gorsze notowania, z czym się należy zgodzić. Jest jednak potężny argument, który nie pozwala Dudy lekceważyć i to oczywiście długa lista starszych braci w wierze regularnie odwiedzających Pałac albo zapraszających do siebie. Wszyscy się bawimy w jakieś układanki i interpretacje, za główne kryterium przyjmując sprawy wewnętrzne, ale dla mnie pewne jest, że problem polityczny zwany następcą Kaczyńskiego będzie rozstrzygany z dużym udziałem naszych „sojuszników”. Dlatego Duda oraz mimo wszystko Morawiecki to te delfiny, które najszybciej przebierają płetwami wokół kolana Kaczyńskiego. Po co Brudziński w ogóle chlapnął cokolwiek na ten drażliwy temat, czym wywołał małą konsternację w PiS. Brudziński za Dudą i Morawieckim nie przepada, sam też widzi, że szanse ma niewielkie, to sobie pozwolił na upust emocji i póki co tyle wniosków, a żadnych zmian na szczycie PiS rzeczywiście nie ma i oby długo nie było.

Reklama

28 KOMENTARZE

      • Szanowny Panie, od kilkunastu

        Szanowny Panie, od kilkunastu chwil spoglądam na fotki – Steve'a i naszego drogiego Kaczora. I cóż widzę? Steve przypomina semitę (tego "gorszego" semitę – z Syrii, ale i tak dotkniętego przez Boga), a nasz drogi Kaczor "wygląda" jak niewysoki Słowianin. Po tylu latach, takiego ostrzału, nasz drogi Kaczor wychodzi TYLKO z kontuzją nogi 🙂 Poza tym Steve nie miał brata bliźniaka, a co się z tym wiąże  – syndromu 🙁

      • Szanowny Panie, od kilkunastu

        Szanowny Panie, od kilkunastu chwil spoglądam na fotki – Steve'a i naszego drogiego Kaczora. I cóż widzę? Steve przypomina semitę (tego "gorszego" semitę – z Syrii, ale i tak dotkniętego przez Boga), a nasz drogi Kaczor "wygląda" jak niewysoki Słowianin. Po tylu latach, takiego ostrzału, nasz drogi Kaczor wychodzi TYLKO z kontuzją nogi 🙂 Poza tym Steve nie miał brata bliźniaka, a co się z tym wiąże  – syndromu 🙁

  1. Wypowiedź Brudzińskiego to

    Wypowiedź Brudzińskiego to krzyk rozpaczy. Prawdopodobnie wszystko się wali. Sprawa jest poważniejsza niż kolano. Od kilku miesięcy Kaczyński jest praktycznie wyłączony. Chore kolano nie pozwala tylko klękać, reszta powinna nadal funkcjonować. Tak więc sprawa delfina staje się istotną. Frakcja patriotyczna w partii jest metodycznie niszczona i upokarzana, więc to nie z niej będzie pochodzić następca. Raczej należy stawiać na frakcję starozakonną, a wtedy nie będzie lekko. O ile PiS nie utraci władzy, to grozi nam los krowy. Będziemy dojeni…

    • Frakcja patriotyczna (*) była

      Frakcja patriotyczna (*) była potrzebna do uzyskania społecznego poparcia i zdobycia władzy. Teraz to już żmijowym sponsorom tylko przeszkadza więc to naturalne, że trzeba ją wyciąć.

      (*) przy czym określenie "frakcja patriotyczna" i tak jest głównie tylko umowne bo do tego bardzo im jednak daleko

  2. Wypowiedź Brudzińskiego to

    Wypowiedź Brudzińskiego to krzyk rozpaczy. Prawdopodobnie wszystko się wali. Sprawa jest poważniejsza niż kolano. Od kilku miesięcy Kaczyński jest praktycznie wyłączony. Chore kolano nie pozwala tylko klękać, reszta powinna nadal funkcjonować. Tak więc sprawa delfina staje się istotną. Frakcja patriotyczna w partii jest metodycznie niszczona i upokarzana, więc to nie z niej będzie pochodzić następca. Raczej należy stawiać na frakcję starozakonną, a wtedy nie będzie lekko. O ile PiS nie utraci władzy, to grozi nam los krowy. Będziemy dojeni…

    • Frakcja patriotyczna (*) była

      Frakcja patriotyczna (*) była potrzebna do uzyskania społecznego poparcia i zdobycia władzy. Teraz to już żmijowym sponsorom tylko przeszkadza więc to naturalne, że trzeba ją wyciąć.

      (*) przy czym określenie "frakcja patriotyczna" i tak jest głównie tylko umowne bo do tego bardzo im jednak daleko

  3. Skoro prawie wszyscy wiemy 

    Skoro prawie wszyscy wiemy ,kto rządził i jakim instrumentem rządził od upadku Rzymu,to rozważania o wielkości Kaczyńskiego są bezpodstawne .Zresztą on sam mówi ,że będziemy chodzić krętymi drogami ale do przodu,co ja sobie   tłumaczę,że on jest zadowolony,że go jeszcze potrzebują,nie wyborcy tylko światowi gracze.To samo z Dudą.Niedawno ktoś z PiS'u mówił ,że i tak wyborcy muszą na nich głosować bo nie mają na kogo.To samo w USA,tylko dwie partie i obydwie pod tym samym nadzorem.Jeśli chcemy coś zrobić dla siebie to musimy głosować na sprawy dla nas istotne a nie na ludzi.

  4. Skoro prawie wszyscy wiemy 

    Skoro prawie wszyscy wiemy ,kto rządził i jakim instrumentem rządził od upadku Rzymu,to rozważania o wielkości Kaczyńskiego są bezpodstawne .Zresztą on sam mówi ,że będziemy chodzić krętymi drogami ale do przodu,co ja sobie   tłumaczę,że on jest zadowolony,że go jeszcze potrzebują,nie wyborcy tylko światowi gracze.To samo z Dudą.Niedawno ktoś z PiS'u mówił ,że i tak wyborcy muszą na nich głosować bo nie mają na kogo.To samo w USA,tylko dwie partie i obydwie pod tym samym nadzorem.Jeśli chcemy coś zrobić dla siebie to musimy głosować na sprawy dla nas istotne a nie na ludzi.