Aleksander Kwaśniewski to „Alek”, mogę ju
Aleksander Kwaśniewski to „Alek”, mogę już to ponad wszelką wątpliwość potwierdzić i ogłosić, aby w końcu przerwać niepotrzebne szczucie tego biednego człowieka. Cieszę się, że mamy chociaż tyle za sobą i cieszę się tym bardziej, że sam Kwaśniewski rozwiał wszelkie wątpliwości. W czwartek 3 grudnia 2009 roku, w programie TVN24 „Kropka nad i” Aleksander Kwaśniewski przyznał się, że był TW „Alkiem”. Przyznał się wielokrotnie, tak wiele razy, że nie zdążyłem policzyć. Przyznał się gestem, mową, wzrokiem, jedynie słowem się nie przyznał, ale do tego już się zdążyłem przyzwyczaić. Jak mawiała babcia klozetowa w komedii Barei „ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział”. Kwaśniewski kłamał od dziecka, to znaczy najpierw za Kwaśniewskiego ojciec kłamał, zmieniając mu nazwisko z polskiego na nasze. Potem Kwaśniewski rósł i kłamał już na własne konto. Kłamał kiedy mówił, że nie pił tylko chorował na nogę i wirusy. Kłamał, że jest bardzo dobrze wykształcony, a jak widomo wykształcony jest średnio. Kłamał, że zatańczy przy komisji sejmowej i nie zatańczył. W dniu kiedy mówił prawdę oczami, rękoma, spoconym czołem, też kłamał. Pyta pani redaktor, która równie rzadko kiedy prawdę powie: „panie były prezio, a rękę pan poda panu Gontarczykowi co nazywa pana kapusiem?”. Nie oburzył się o dziwo pan prezio na pytanie, ale zapewnił, że nie ma o tym mowy. Patrzę ci ja, a tu wchodzi do studia, tuż po kłamiącym Kwaśniewskim co się przyznał, rzeczony Gontarczyk i opowiada, że TW Alek i rękę podał i pogadał, że zupełnie inny człowiek tu przed chwilą przed kamerą, a zupełnie inny prywatnie.
Łatwo tak sobie gadać i dostrzegać jak inni kłamią, a siebie nie widzieć. Każdy kłamie, kłamstwo bywa potrzebne, nie, wcale nie zwariowałem i nie upadłem moralnie. Jest wiele sytuacji kiedy kłamać wręcz trzeba, chociaż generalnie kłamstwo niczym mądrym nie jest. Trzeba kłamać pacjentowi, że ma wiele szans na przeżycie, nawet jeśli ma marne, ponieważ życie nie raz udowodniło, że organizm wierzący w sukces potrafi ozdrowieć z najbardziej podłej choroby. Można też nie mówić prawdy i mamy na to wiele przykładów. Co komu z tego, że innemu prawdę powie o tym, że tamten ma zeza, albo krzywe nogi. Tak po porostu przyjść i powiedzieć prawdę, która nikomu nie jest potrzebna? Ten co ma zeza każdego dnia o tym myśli, przypominanie mu nie jest moralną powinnością, ale głupotą w najlepszym razie. Problem z kłamaniem zaczyna się wtedy, gdy kłamstwo nie służy dobru okłamywanego, ale wtedy gdy kłamstwo służy kłamiącemu, jest narzędziem kariery, zysku, sławy, wycinania konkurencji. Problem z kłamstwem jest wtedy, gdy kłamstwo łączy się z szerszym pojęciem, mianowicie brakiem uczciwości. Uczciwie jest skłamać ciężko choremu, że żyć będzie długo i szczęśliwie, nieuczciwie jest kłamać choremu, że pawulon rozluźni go i pozwoli złapać oddech. Mogę nie mówić, tej czy tamtej pani, że ma krzywe nogi, zwłaszcza jak się w oczy zapatrzę, co oczu oderwać nie można, natomiast gdy mówię pani o pięknych oczach, żeby komplementem wyłudzić, jaki ma PIN do karty kredytowej, to już jest kłamstwo połączone z brakiem uczciwości.
Kiedy umawiam się z kumplem na wódkę i zwierzam mu się, że bardzo mi się podoba to, że wódkę sprzedają od 13.00, a potem ten kolega idzie do smutnych panów i kłamie, jakobym podważał słuszną linię władzy ludowej, to nie jest uczciwe. Tym bardziej nie jest uczciwe, że razem z kumplem jesteśmy dziennikarzami w jakimś tam piśmie i dzięki temu, że kumpel kłamie smutnym panom, mnie przyjdzie pisać ogłoszenia matrymonialne, a kupel zostaje naczelnym. Takie rzeczy są nieuczciwe, takie kłamanie mnie denerwuje i niestety ja takich kłamstw mam dość. Mnie jest coraz trudniej uwierzyć w to, że po 1989 roku zbiegiem okoliczności, a nie pewną zamierzoną wspólnotą interesów naczelnymi zostali wszyscy co kłamali po to by im było dobrze, a ogłoszenia matrymonialne piszą ci co kłamali aby nikomu nie robić krzywdy. Weźmy taki przykład. Gdzieś tam w aktach są takie moje zeznania, że nie piłem wódki z kumplem, w dniu tym i tym. Kłamałem, piłem, kłamałem jednak po to, by dać alibi kumplowi, który się żalił na prześladowania tajnej policji. Po latach okazuje się, że ten co go chroniłem na mnie kapował, a ja go teraz widzę w TV i on peroruje z trybuny, jaką podłością jest kłamstwo i nurzanie się w ludzkich życiorysach. Co ja czuć mogę? Jak ja to mogę widzieć? Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Nawet gdybym zrozumiał, że kumpel kłamał, ponieważ był pijany, słaby, pobito go, ciężko mi zrozumieć co on robi na trybunie w roli kaznodziei. Tym bardziej mi ciężko, że ja wiem o tym co mu zrobiono i nie pobito go, nie był znów taki słaby, bo był naczelnym w gazecie, potem ministrem w końcu prezydentem. Zrozumiałbym też jeszcze jedną rzecz, którą na jednym głosem wyraża Adam Michnik i Jerzy Urban, to o tym przebaczeniu, zapomnieniu i tak dalej.
Zrozumiałbym, ale mi się coś nie zgadza z tym przebaczeniem. Co mianowicie? Żal za grzechy i pokuta mi się nie zgadza. Pierwszą rzeczniczką wolnego rządu została pani Niezabitowska, ja oczywiście wiem, że ją sąd uniewinnił, bo gdzieś się dokumenty zapodziały tyle, że ona też przyznała się wszystkim oprócz słowa. Pierwszym prezydentem został Lech Wałęsa i ja ciągle wierzę, że on zbłądził na chwilę kiedy był TW Bolkiem, ale nie wierzę, że nie był. Trochę mi niezręcznie mówić o dwóch innych pokutnikach, ponieważ już nie żyją, ale musze powiedzieć, że pierwszy prezes wolnej TVP, to był pan Drawicz zarejestrowany jako TW, a pierwszy wieszcz III Rzeczpospolitej, który opowiadał jak to się z komuną walczyło to już ewidentny kapuś pan Andrzej Szczypiorski. Szefem pierwszej dużej wolnej gazety, został pan Michnik i gdzieżbym śmiał go podejrzewać o donoszenie, ale w jego Wyborczej, to już gwiazdami byli wyjątkowo podli kapusie, nie opozycjoniści co im paznokcie odrastały. Pierwsza komercyjna TV, zwana Polsat dostała się Polakowi z trzema paszportami, jak się okazało po latach, współpracownikowi UB. Druga TV komercyjna, dalej nazwana TVN została złożona przez „wizjonerów”, którzy największe interesy robili w stanie wojennym i władza ludowa im nie przeszkadzała. Właściwie całe tak zwane wolne media jak Polityka, Rzeczpospolita, Wprost, Życie Warszawy, z kropką i bez, były oponowane przez takie gwiazdy jak towarzysz Rakowski, jak towarzysz Król z Wprost, jak TW Passent nadal jeden z bardziej moralizujących publicystów, jak pan Wołek, gwiazda PRL, jak pani Jakubowska, pan Tydzień na działce co to dwa wieki przeżył w TV itd.
Nie inaczej było w biznesie, pan Kulczyk to już się dziś nie pokazuje, ale trzeba wiedzieć, że to był jeden z pierwszych, który się najszybciej przestawił z gospodarki centralnie sterowanej na wolnorynkową. Pan Czarnecki Leszek, nie Ryszard, młody wilk, dziś miliarder, teoretycznie wzór, ale znów pech, okazuje się, że był młody, nie wiedział co robi i dlatego współpracował z SB. Nawet księża w nowej rzeczywistości wykazują pewną prawidłowość, gwiazdą numer jeden w nowej Polsce nadal był ksiądz Jankowski TW Delegat, a piękne moralitety wygłaszał ksiądz Malinski, przyjaciel papieża i księża profesorowie choćby duchowny Czajkowski pięknie pisał o tym co bliźni powinien. Jeśli do tego dodać parę smaczków w rodzaju takim, że Suboticia już nie ma w TVN, że Maleszki nie ma w GW (chyba), że Radio Maryja według Kaczyńskiego założył esbecki pachołek Rydzyk, w dodatku powiązany z KGB, a w fundacji pani Kwaśniewskiej najbardziej znanymi donatorami byli nie TW, ale już zwykli esbecy, to strasznie dużo się tego wszystkiego robi. Jeśli czegoś jest dużo, to mówimy o prawidłowości, nie o przypadku. Nie z wielką dozą prawdopodobieństwa, ale po prostu na pewno jest tak, że w Polsce po 1989 roku bardziej opłacało się być esbekiem lub esbeckim kapusiem, niż frajerem z opozycji.
No i teraz najważniejsze. Po takim dictum wszystkie światłe umysły w Polsce oraz całe zastępy fanów tych umysłów, będą mi klarować, że ja jestem oszołom nie ma we mnie wartości nowotestamentowych i szczuje, babrząc się w ludzkim nieszczęściu. Będzie mi zarzucane, że ja powielam prawdy objawione po Walentynowicz, Gwiazdach, Macierewiczu i innym Gontarczyku. Tak będzie, ale nie mogę wysłuchiwać inwektyw dawnych kapusiów, tylko dlatego, że ludzie, których bardzo nie widzę na szczytach władzy, ale to bardzo bardzo, mówią prawdę. Macierewicz to człowiek, którego nie chciałbym widzieć na żadnym urzędzie i nie daj Boże w swoim sąsiedztwie, ale Macierewicz mówi prawdę w swojej głównej tezie, że po 1989 roku III RP opanowała esbecja i kapusie przez esbecję szantażowani. Z taką informacją przez 20 lat ciężko się było przebić i ja powiem wprost, że jeszcze 5 lat temu byłem święcie przekonany, że pan Michnik jest jedyną ofiarą sytemu, która wybaczyła oprawcom i wspólnie razem zaczęli budować nową ojczyznę, w której wszyscy się kochają. Wierzyłem, że nie ma żadnych agentów, w czoło się pukałem gdy mi wciskano teorię o powszechnym uwłaszczeniu się na PRL. Pojawiały się wprawdzie jakieś niepokojące sygnały, jeden, drugi, trzeci, ale wiadomo, że jakaś czarna owca zawsze się znajdzie, czy nawet cztery owce. Nie mogłem bronić tezy generalnej, ponieważ każdy kto się odezwał natychmiast słyszał, że jest oszołom i to nie z byle jakich ust. Z ust pierwszej rzeczniczki rządu, z ust pierwszego i drugiego prezydenta RP, z ust wybitnego pisarza Szczypiorskiego, z ust wybitnego publicysty Passenta, z ust ofiary PRL Adama Michnika i na koniec księży profesorów.
Słuchałem już kilka razy pana Gontarczyka i tego drugiego pana, no…zaraz sobie przypomnę… Centkiewicz. Jedno mi się w tym słuchaniu rzuciło w uszy, to naprawdę wyważeni panowie, ich adwersarze wrzeszczą, że są chamami, prostakami, politycznymi najmitami, a oni w ogóle nie reagują na inwektywy i zapraszają każdego historyka z Michnikiem Adamem również, do naukowego obalenie warsztatu, materiałów źródłowych i tez postawionych w ich pracach. Co się okazuje? Nie ma naukowej repliki, jest jedynie retoryka kaznodziejska w stylu księdza Czajkowskiego i redaktora Michnika. To kto mówi prawdę? Wszystkie te znamienite postaci? Prezydenci, premierzy, księża profesorowie, wieszcze, tuzy dziennikarstwa, czy jakiś oszołom Macierewicz z oszołomem Gontarczykiem? Aby udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie, trzeba zadać pytanie pomocnicze. Co połączyło takie postaci jak: Adam Michnik, Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, ksiądz Jankowski, Andrzej Celiński? Było takie połączenie, każdy kto choć trochę kojarzy jak to nie tak dawno było ten wie, że ci wszyscy ludzie działali razem i mówili rzeczy niemal identyczne o władzy ludowej. Wspólny wróg ich połączył i wspólna sprawa, nie chcieli PRL, chcieli wolności. Co połączyło takich ludzi jak Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa, jak Adam Michnik i Jerzy Urban, jak generał Kiszczak i redaktor Passent, jak generał Jaruzelski i ksiądz Czajkowski?
Dokładnie to samo, wspólny wróg i w tym wypadku wrogiem jest prawda o nich samych oraz wspólny interes, a tym jest władza, sława, pieniądze, prestiż. Pytanie pomocnicze już było pora na pytanie ostateczne. Po co to wszystko, przecież trzeba iść do przodu, nie oglądać się na przeszłość? Jak my mamy iść do przodu, kiedy nieustannie słyszymy, że przyszłość to przeszłość. Nieustannie się mówi z trybun i ambony, z ekranu i gazety, że to co było nie jest takie złe i ludzie, którzy to budowali są jeszcze lepsi. Uznaliśmy, że przeszłość to nasza gałąź, której nie możemy podcinać, ponieważ widomo co się stanie. Uznaliśmy, że ludzie przeszłości to ogrodnicy, co podlewają wspólne drzewo, aby gałąź nie uschła i się nie złamała. Tymczasem prawda jest taka, że większość nie siedzi na gałęzi, ale po prostu na drzewie i słucha opowieści o pompowaniu liści, natomiast sprytna mniejszość z drzew zlazła jeszcze za dobrych czasów, pozbierała wszystkie dobra jakich na ziemi nie brakuje i podsyła od czasu do czasu wieści do tych na drzewie, żeby trzymali się mocno. Wy na drzewie trzymajcie się mocno, bo jak pospadacie na grunt, to połamiecie sobie nogi na gruncie rzeczy. Jak tylko jaki z drzewa spróbuje zejść, zaraz ci na dole potrząsają całym pniem, a na gałęziach robi się panika. Oszalałeś, gdzie się pchasz, wszyscy pospadamy!? I tak się toczy życie na drzewie, gdzie wiszą owoce ciężkiej pracy kapusiów i esbeków. Nie jest to drzewo mądrości, to drzewo frajerów, nie są to soczyste jabłka, ale zalążki wiecznie traktowane środkami ochrony roślin, które nie pozwalają im dojrzeć i z drzewa psopadać. Siedziałem na tym drzewie wiele lat, wiem jak tam jest i jak trudno zejść, ale od kilku lat chodzę sobie po ziemi i widzę, że kapusie z esbekami dokonali na ziemi takiego spustoszenia, że co najmniej jedno pokolenie będzie musiało orać przy rekultywacji, o ile odważy się zejść z drzewa.
PS Z tym nazwiskiem ze Stolzmana na Kwaśniewskiego, to od SB się dowiedziałem, gdyż to ta służba szukała niewłaściwych korzeni, nad czym ubolewał generał Jaruzelski.
O zakłamywaniu rzeczywistości
http://www.radiownet.pl/radio/wpis/1845/
hmmm
powtarzasz argumenty zmian w IPN, argumenty tych którzy robią wszystko by “ciemny lud” nie dowiedział się kto gdzie kiedy i kogo.
ja nie wiem, ale ta histeria, za każdy razem gdy na tapecie staje otwarcie archiwów, ten lament, wskazuje dokładnie gdzie stoi opcja tajności i ograniczonego dostępu, kto chce by agenci spali spokojnie
I powiedz mi, ale tak poważnie, dlaczego w IPN nie powstają wielkie monografie walki pani Walentynowicz, pana Gwiazdy, pana Olszewskiego, pana Romaszewskiego?
co stoi na przeszkodzie, jakie ciemne siły nie pozwalają tak wybitnym historykom jak Centkiewicz pisać propagować dawać świadectwo?
To jest insza inszość mój
To jest insza inszość mój drogi stary i ja od dłuższego czasu powtarzam, że jakby była lustracja na wzór niemiecki choćby, to dziś takie nazwiska jak Wildsetin i Passent nie znaczyłby nic. Miernoty po obu stronach robią na tym czy jest czy nie ma lustracji oszałamiającą karierę. Ale to już się stało, teraz czas najwyższy powiedzieć jak było i jest z tą naszą “pokojową rewolucją”, aby w przyszłości nie powtarzać tych samych błędów. Trzeba naprawdę mieć bielmo na oczach aby nie widzieć tego co się działo po 89 roku, co nie znaczy, że beneficjentem nowego otwarcia ma być PiS i Walentynowicz. Nie ma być, ale po 20 latach pora przestać udawać idiotę, bo dziś już ludzie na ulicę nie wyjdą, a zmiana warty po obu stronach potrzebna nam jak świeże powietrze.
hmmm
zgadzam się z każdym słowem
ale mam jednak taka cicha nadzieje, ze zmiany w IPN zakończą w końcu ten chocholi taniec
Jeśli te zmiany mają polegać
Jeśli te zmiany mają polegać na wymianie personalu, to nie ma co się podniecać. Natomiast jeśli na otwarciu archiwów co PO obiecuje, jak milion innych rzeczy, to byłby w końcu spokój.
A za następne 20 lat? I kolejne 20 ?
Czy będziemy mieć czas z archiwów wyjść?
Obecnie mamy więcej służb specjalnych to i archiwów więcej, pewnie również bardzo interesujących. Czemu i ich nie otworzyć? Jednym co prawda łzy by niosły, ale innym frajdy by dostarczyć mogły.
hmmm
służby zawsze tworzyły i będą tworzyć swoje archiwa, to nic nadzwyczajnego
archiwa IPN różnią się jednak zasadniczo od tych tworzonych teraz, dostąp do nich maja niektórzy, i oni decydują co i kiedy wyciągnąć i ujawnić, by to zakończyć jest w tej chwili tylko jedna droga, pełne otwarcie, jawność zakończy możliwość szantażu.
A co do teraz, hmmmm, wszystko zależy od tego, czy uznamy, że nasze państwo, Polska, to suwerenne państwo i czy służby tego państwa działają dla jego dobra. Pewnie zawsze będzie tu jakieś pole do patologicznych zachowań, ale z czasem pewnie coraz mniejsze, chodzi mi głównie o przecieki
It’s too late – jak mówią Angole.Za późno.
W MSW posadzili takiego starego durnia Kozłowskiego /wiesz czym się różnią starzy durnie od młodych?/,któremu esbecy wynosili i wywozili teczki a niektóre palili – pod nosem.Wszystko za to kopiowali.I ten stary dureń Kozłowski mówi dzisiaj,że lustracja to ,,barbarzyństwo” i że nikt żadnych teczek nie wynosił ani nie palił.On nawet nie wie,że Niezabitowska to TW Nowak. Poza tym jeden taki co skopiował , ponoć wszystko, zginął był w Bejrucie.Zabłąkana kula.Drugi szaleniec,ekspert II Zarządu Sztabu Generalnego,czyli wywiadu wojskowego /płk Jaroszewicz/ wpadł na pomysł wydrukowania pamiętników – został zakatowany pośród własnej forsy,złota i obrazów wartych miliony , zabrali tylko pamiętniki.Nie ma to jak dobry przykład.
Pamiętam Twoje teksty pisane na drzewie ….
i tak mnie wkurwiały,że komentarz podpisałem ojciec_milicjant zgodnie ze starą polską maksymą,że wyjątkowo durne dzieci rozgrzeszało pochodzenie: matka kurwa a ojciec milicjant.Dostrzegam Twoją wielką metamorfozę/nie tylko polityczną,bo teksty masz jakby lepsze/ bez specjalnej satysfakcji – ja to wiem od dawna! Ja to wiem od pierwszego zjazdu Solidarności,na którym byli tacy którzy krzyczeli,że Wałęsa to agent bezpieki,że kiedy jego kolegów grzebano po grudniu 1970r. on dostał nowe mieszkanie na Zaspie,ale wszystkich nas pogodził 13 grudzień 1981.Z tym tylko,że szaracy trafili do więzień przerobionych na ,,internaty” a Lechu/nikomu do głowy nie przyszło nazywać go Bolkiem/- do Arłamowa , gdzie spijał koniaki i spotykał się z rodziną /Urban ma nagrania tych rozmów,głównie o kitraniu kasy/.Kiedy już opadły emocje po latach bezowocnej walki i zaczęliśmy oglądać rzeczywistość chłodnym wzrokiem,okazało się,że niektórym ta jaruzelska wojna służy całkiem całkiem.Wyłapano przywódców – jak mawiał wojenny komisarz mojego miasta – stada baranów,esbecy na przesłuchaniach oferowali nam natychmiastową emigrację, z takim fajnym tekstem który wspominamy do dzisiaj : wyjedź i będziesz mógł wrócić.Kiedy? Jak się UŁADZI.Niektórzy , zmęczeni wybrali emigrację – żaden nie wrócił.Kilka szczegółów z tamtego czasu chciałbym ocalić od zapomnienia.Pierwszy to taki,że esbecy od 1986 roku szykowali się ,,pod kapelusz” /tak się u nich nazywało przejście do cywila/,dla nich było OCZYWISTE,że zamykanie sklepów z wódą przez Gorbaczowa to koniec sowieckiego imperium/tylko Jaruzelski udaje,że tego nie wiedział/.Szef tych,którzy mnie przesłuchiwali,nachodzili,straszyli i gnoili jeździł mercedesem i miał kwiaciarnię na podstawionego figuranta,za dobre niemieckie pieniądze pomagał solidarnościowym emigrantom,o których wspomniałem,ściągnąć dzieci i resztę rodziny na ,,zgniły zachód”.To taki ,,szeregowy” oficer SB szykował się na ,,nowy etap”,cóż więc robili jego szefowie w stolicy – jaki deal szykowali?Kiedy słucham o ,,wielkim solidarnosciowym zrywie” ,szczególnie przy okazji okrągłych rocznic,to zaraz staje mi przed oczami rok 1988 – kiedy to dogorywał strajk w Hucie im.Lenina a większość moich rodaków była zadowolana ze zwiększonych przydziałów kartkowych.Już chyba pojawiły się jakieś towary z ,,eksportu wewnętrznego” w sklepach komercyjnych ,bezpieka miała z milicjantami swoje sklepy na każdej komendzie,podobnie ludowe wojsko , a dokładnie kadra czyli zawodowi zwani trepami.W każdym bądź razie rok przed ,,wielką rewolucją” okrągłego stołu,przed wódką w Magdalence,przed ,,naszym premierem” i waszym prezydentem ludność tubylcza optowała za status quo.Wieloletnia indoktrynacja przynosiła owoce,pamiętam takiego esbeka, mocno wyedukowanego,który pytał nas z wielkim przejęciem : chcecie obalenia socjalizmu? To znaczy,że chcecie trzeciej wojny światowej!W świetle różnych małych i tzw. wielkich faktów widać wyraźnie,że spektakl pt. ,,okrągły stół” został wyreżyserowany dokładnie ze sztuką sceniczną według scenariusza doświadczonych i wykształconych oficerów SB i WSW/Kiszczak/, a dobór aktorów odbył się prawdopodobnie bez castingu – chyba na zasadzie wnikliwej analizy dotychczasowej ,,twórczości”.Z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć,że obsada była doborowa – żaden aktor nie dał plamy,jak to się dzisiaj zdarza w naszych żałosnych filmidłach.Nawet ,,naturszczycy” którzy się jakimś sposobem wkręcili na scenę tego przedstawienia,potraktowali spektakl ze śmiertelną powagą – i dali z siebie wszystko.Później były różne standing ovation , achy i ochy,tylko głupi Rumuni nie skopiowali takiego ,,wzorca obalania” – wzięli kałachy ,,geniusza Karpat” pod ścianę …i rozpieprzyli.Bodaj trzy albo cztery teksty temu piszesz,że nic nie wiemy o wszechświecie,ale racz zauważyć jak mało wiemy o n a s z e j polskiej historii współczesnej.A może nie chcemy wiedzieć? Może tak jest wygodniej – z tą bajką sowieckich namiestników,tfu! ludzi honoru i bohatera w ciemnych okularach? Wtedy wszystko jest takie proste i oczywiste.Wystarczy nie myśleć i nie zadawać wrednych pytań.
Mnie się widzi, że nie ojciec_milicjant jesteś ale chyba
ormowiec i to genetycznie nawet czyli intelektualnie panienka raczej, taka co narzeka że obiecywał a zostawił.
Przyznaj jednakże, było trochę frajdy?
Pisz co tam chcesz tylko nie ubliżaj od ormowców
bo chyba nie bardzo rozumiesz znaczenie tego słowa.To mnie więcej tak,jakbym napisał,że genetycznie jesteś sfrustrowaną pamiątką po jakimś SS-manie i odreagowujesz wmawiając tubylcom wrodzone żydożerstwo.
Pozwól zauważyć, że
bardzo precyzyjnie dobrałem słowa z ciekawości czy istotnie jesteś intelektualnie panienką, co i potwierdziłeś.
Nigdy ale to nigdy nie oceniam nikogo nie będąc pewnym
w 100%,albo nie znając go osobiście.Napisałem coś w konwencji MK – wiem,że to błąd/zgodnie ze starą polską maksymą : wszystko co powiesz zostanie użyte przeciwko tobie/,podobnie jak powiedzieć,że znało się esbeka/jakież to dwuznaczne/,albo pomóc rodakowi za granicą – gigantyczne problemy! Więc może daruj sobie te ,,typowo polskie” wycieczki.W końcu nie jesteśmy na onet.pl – cmss.
Zadałem precyzyjne pytanie,
czy zrozumiałeś stąd greka udajesz, czy nie zrozumiałeś stąd intelektualna panienka oczywistym wnioskiem jest?
Twój komentarz
http://kontrowersje.net/tresc/prl_byl_fantastyczny_%E2%80%93_eksperyment_socjologiczny_na_zywym_organizmie_marcina_lazarowicza_konie#comment-71498
wydaje się być osobiście przeżytym.
Stąd z ciekawością wiwisekcję przeprowadzam, Ty za plecami masz tylko własne sumienie, będziesz współpracował?
PS Proszę, nie próbuj wciskać kota tekstami
,,typowo polskie” wycieczki.W końcu nie jesteśmy na onet.pl i pamiątką po jakimś SS-manie i odreagowujesz wmawiając tubylcom wrodzone żydożerstwo
w sytuację jak poniżej.
[dowcip start]
Dwie panie bardzo lekkiego prowadzenia pokłóciły się, która lepsza. Pierwsza zrobiła szpagat a następnie gwóżdż wbity w parkiet swobodnie wyciągnęła. Druga wsadziła dwa palce i zagwizdała Marsyliankę.
[dowcip end]
W końcu nie jesteśmy na onet.pl, prawda?
Wybacz,że milczeniem pomijam cienkie aluzje
ale i tak za dużo ,,mięsa” tu lata,bo chyba takim językiem by dotarło.Ja – wtedy i teraz – chciałem powiedzieć ,że bardzo łatwo można się było skurwić z komuną -jeden podpis,punkt kontaktowy na mieście,kasa za donosy.Że te debilne ,do bólu,bajki,że kogoś wkręcili,że bez jego wiedzy itd. itp.-to dla wyjątkowych idiotów.Z drugiej jednak strony – to ONI /SB-cy i ich TW/ urządzili ,,wolną Polskę” , nie ja.Więc zostało mi tylko czyste sumienie i moja racja.No i takie Twoje kurewskie insynuacje.
No i takie Twoje kurewskie insynuacje.
Co było insynuacją?
Uprawiasz rzyg na rzeczywistość. Pomijam, czy masz rację. Czy gdybyś Ty urządzał świat 40 mln. ludzi urządziłbyś go lepiej?
Nie jestem żadnym frustratem,może tylko ….
dałem się zwieść tej konwencji,szczerej do bólu – w jakiej MK napisał jak nie został …Rymanowskim.Moje postrzeganie naszej szarej i brudnej /w ten niewidoczny sposób/rzeczywistości bierze się stąd,że wygrani tej rewolucji,obalenia czy jak to zwał,chodzą obszarpani albo po świecie za chlebem,natomiast ,,przegranych” spotykam w najlepszych miejscach – nadzianych,zadbanych i pewnych siebie.Bardziej nawet niż wtedy – kiedy mieli TT-ki i kastety.Broń Boże nie zawiść przeze mnie przemawia,ale cały ten ICH ,,awans” odbył się na zasadzie solidarności mafijnej – swój swego.
A, to przepraszam. Sądziłem że dysponuje Pan wiedzą o lub
przeżyciami własnymi faktycznymi, na głupka znaczy wyszedłem.
Uznał Pan, to fajne miejsce na rzyganko takie w grupie i na temat podany, znaczy się, czy tak?
Z ciekawości tylko, liczył Pan na wierszówkę czy bezinteresownie? Szczera odpowiedz istotna jest bo klasyfikuje: milicjant czy ormowiec.
Wszystko , albo prawie wszystko opieram tylko i wyłacznie
na WŁASNYCH PRZEŻYCIACH I DOŚWIADCZENIACH.Czy teraz jasne? Czy może podać miejsca,adresy/z nazwiskami gorzej ,pamiętam tylko jedno-dwa/?
Nie jestem żadnym frustratem,może tylko ….
dałem się zwieść tej konwencji,szczerej do bólu – w jakiej MK napisał jak nie został …Rymanowskim.Moje postrzeganie naszej szarej i brudnej /w ten niewidoczny sposób/rzeczywistości bierze się stąd,że wygrani tej rewolucji,obalenia czy jak to zwał,chodzą obszarpani albo po świecie za chlebem,natomiast ,,przegranych” spotykam w najlepszych miejscach – nadzianych,zadbanych i pewnych siebie.Bardziej nawet niż wtedy – kiedy mieli TT-ki i kastety.Broń Boże nie zawiść przeze mnie przemawia,ale cały ten ICH ,,awans” odbył się na zasadzie solidarności mafijnej – swój swego.
A, to przepraszam. Sądziłem że dysponuje Pan wiedzą o lub
przeżyciami własnymi faktycznymi, na głupka znaczy wyszedłem.
Uznał Pan, to fajne miejsce na rzyganko takie w grupie i na temat podany, znaczy się, czy tak?
Z ciekawości tylko, liczył Pan na wierszówkę czy bezinteresownie? Szczera odpowiedz istotna jest bo klasyfikuje: milicjant czy ormowiec.
Wszystko , albo prawie wszystko opieram tylko i wyłacznie
na WŁASNYCH PRZEŻYCIACH I DOŚWIADCZENIACH.Czy teraz jasne? Czy może podać miejsca,adresy/z nazwiskami gorzej ,pamiętam tylko jedno-dwa/?
No i tych prostych , odważnych ludzi – po ich plecach
Bolek wskoczył do Belwederu,nazbierał miliony,postawił pałac,urządził dzieci a dzisiaj rżnie głupa i nie przyznaje się do wyrolowanych stoczniowców.Ani w ogóle nikogo z tamtych lat.Jedynie Mnietka wspomaga maksymalnie – mają WSPÓLNE konto bankowe.
Rozmowa Gontarczyka z Olejnik to taki wywiad inaczej,
to taki kanon propagandy w najgorszym wydaniu,wzór negatywny – powinien być dołaczony do tego świetnego tekstu.Oraz kawałek filmu,,Plusy dodatnie plusy ujemne” albo powiązany z nim ,,Cios prezesa” – jak Gulczyński , prezes instytutu L.Wałęsy ,na sprawie sądowej w związku z plusami ujemnymi,wali z piąchy w kamerę i operatora.Obecna w sądzie policja ucieka,podobnie jak Wałęsa ze swoją bandą.