Hajdarowicz wział się za porządki, ku zdziwien
Hajdarowicz wział się za porządki, ku zdziwieniu co poniektórych, a mnie nic nie dziwi i ciesze się z cudzego nieszczęścia, bo to zwyczajna głupota była. Rzeczą kuriozalną jest, że bojownicy o zupełnie inne wartości niż reprezentuje Hajdarowicz, biorą od Hajdarowicza wypłaty, a po fajrancie piszą publiczne donosy na szefa. Coś tu ewidentnie nie gra z tym lizaniem, powiedzmy ciastka, przez szybę. Ani etycznie, ani racjonalnie, a już na pewno wolnorynkowo tej postawy obronić się nie da. Doskonale rozumiem, że w przestrzeni publicznej częściej obowiązuje instynkt, odruch solidarnościowy lub wymiotny na pojedyncze hasła i zachowania, ale jeśli w Polsce ma narodzić się jakiś zalążek normalności, to nie da się bazować i tkwić mentalnie w PRL, tylko dlatego, że „naszych biją”. Obojętnie czy ludzki pan, czy nieludzki, obojętnie czy złodziej, czy filantrop, nabył tytyłu prasowe i ma prawo robić co mu się podoba. Więcej trzeba powiedzieć, skoro istnieje powszechne przekonanie, że nabył nieuczciwie i w niecnych celach, to tym bardziej pytam, co jeszcze w tym biznesie robią: Wildstein, Ziemkiewicz, Karnowski, Janke, Zaremba, którzy 90% swojej twórczości poświęcali zwalczaniu takich metod? Oni są w środku nowego biznesu Hajdarowicza, pozostali strzelają jak tam naprawdę jest. Mnie się nie bardzo chce strzelać, ale pisanie listów publicznych, pracownicze korespondowanie z szefem przez Internet nie świadczy o normalnych stosunkach. Człowiek dorosły, poważny, pewny swojej wartości dziękuje za współpracę, zabiera torebkę i wychodzi ze studia. Takich dorosłych postaw nie widzę, zamiast nich dziecinada peerelowska.
Udziały Skarbu państwa zostały sprzedane
dużo taniej niż prywatnego udziałowca. Co znaczy że poniżej rynkowej wartości którą był gotów dać Hajdarowicz.
I to warto drążyć, reszta
I to warto drążyć, reszta jest niestety żenująca w wydaniu chyba jeszcze aktualnych redaktorów i publicystów.
jestem sceptyczny co do możliwości
stworzenie nowej gazety bez poparcia partii rządzącej.
Po pierwsze kredyt. Po drugie dystrybucja. Po trzecie reklamodawcy. Po czwarte drukarnia. W PRLbis biznes to nie tylko biznes. Ale oczywiście życzę jak najlepiej.
Wszystko byloby ok
Tyle, ze skarb panstwa nie chcial sprzedac udzialow mecomowi, przeciez wiadomo, ze Hajdarowicz kupil, by zmienic profil pisama.
Fajnie redaktorzy trzaskaja drzwiami, biora torebki i sobie ida.
A co z czytelnikami?
Ktos nam zostawil jakis wybor?
A może Tusk stwierdził że Michnik próbuje go odstrzelić
za pomocą JP, i dlatego “sprywatyzował” Rzepę która stanie się gazetą “prawicową” czyli prorządową i będzie dowalać Wiktorowi Michnikowi?
Udziały Skarbu państwa zostały sprzedane
dużo taniej niż prywatnego udziałowca. Co znaczy że poniżej rynkowej wartości którą był gotów dać Hajdarowicz.
I to warto drążyć, reszta
I to warto drążyć, reszta jest niestety żenująca w wydaniu chyba jeszcze aktualnych redaktorów i publicystów.
jestem sceptyczny co do możliwości
stworzenie nowej gazety bez poparcia partii rządzącej.
Po pierwsze kredyt. Po drugie dystrybucja. Po trzecie reklamodawcy. Po czwarte drukarnia. W PRLbis biznes to nie tylko biznes. Ale oczywiście życzę jak najlepiej.
Wszystko byloby ok
Tyle, ze skarb panstwa nie chcial sprzedac udzialow mecomowi, przeciez wiadomo, ze Hajdarowicz kupil, by zmienic profil pisama.
Fajnie redaktorzy trzaskaja drzwiami, biora torebki i sobie ida.
A co z czytelnikami?
Ktos nam zostawil jakis wybor?
A może Tusk stwierdził że Michnik próbuje go odstrzelić
za pomocą JP, i dlatego “sprywatyzował” Rzepę która stanie się gazetą “prawicową” czyli prorządową i będzie dowalać Wiktorowi Michnikowi?
Udziały Skarbu państwa zostały sprzedane
dużo taniej niż prywatnego udziałowca. Co znaczy że poniżej rynkowej wartości którą był gotów dać Hajdarowicz.
I to warto drążyć, reszta
I to warto drążyć, reszta jest niestety żenująca w wydaniu chyba jeszcze aktualnych redaktorów i publicystów.
jestem sceptyczny co do możliwości
stworzenie nowej gazety bez poparcia partii rządzącej.
Po pierwsze kredyt. Po drugie dystrybucja. Po trzecie reklamodawcy. Po czwarte drukarnia. W PRLbis biznes to nie tylko biznes. Ale oczywiście życzę jak najlepiej.
Wszystko byloby ok
Tyle, ze skarb panstwa nie chcial sprzedac udzialow mecomowi, przeciez wiadomo, ze Hajdarowicz kupil, by zmienic profil pisama.
Fajnie redaktorzy trzaskaja drzwiami, biora torebki i sobie ida.
A co z czytelnikami?
Ktos nam zostawil jakis wybor?
A może Tusk stwierdził że Michnik próbuje go odstrzelić
za pomocą JP, i dlatego “sprywatyzował” Rzepę która stanie się gazetą “prawicową” czyli prorządową i będzie dowalać Wiktorowi Michnikowi?
Jest jeszcze sprawa dwóch posłow z PIS
Bogdana Święczkowskiego i Dariusza Barskiego definitywnie "wyrzuconych" przez Grzegorza Schetynę.
wpolityce.pl/wydarzenia/17080-komunikat-pis-w-sprawie-barskiego-i-swieczkowskiego-nie-ma-podstaw-prawnych-do-wszczecia-takiej-procedury
Art 65a ust. 1 ustawy o prokuraturze stanowi: "Prokurator mianowany, powołany lub wybrany do pełnienia funkcji w organach państwowych, samorządu terytorialnego, służby dyplomatycznej, konsularnej lub w organach organizacji międzynarodowych oraz ponadnarodowych działających na podstawie umów międzynarodowych ratyfikowanych przez Rzeczpospolitą Polską jest obowiązany zrzec się swojego stanowiska, chyba że przechodzi w stan spoczynku." (źródło: http://isap.sejm.gov.pl)
to nie koniec
– definitywnie to to nie jest. Przysługuje droga odwoławcza, w której jednoznacznie powinno być uzasadnione postanowienie.
Wybory “dwudniowe” nie doszły do skutku, mimo że nimi PO groziło – czemu, bo nie przeforsowali jednoznacznie brzmiącego przepisu ustawy zasadniczej.
Mam nadzieję, że i w tym przypadku tak będzie, chociaż incydenty wbrew logice i prawu się zdarzają.
zgadzam się bo miało być
“definitywnie wyrzuconych” nie definitywnie “wyrzuconych”. Zobaczymy, co na to Sąd Najwyższy. Tak czy inaczej nacisk mitycznej “opinii publicznej” powinien być, a co mamy? Artykulik, dłubanie w nosie przy oglądaniu obrazków z netu, nowy odcinek “dlaczego ja” i strach. Przypomina mi to Rosjan z filmu “10.04.10”, ku takiemu społeczeństwu zmierzamy.
…
– Nie zmierzamy (sami), ale prowadzą “nas”. – Na szczęście część z “nas” jest myśląca i ma swoje zdanie. Oby takich było jak najwięcej.
Prowadzą nas, a my zmierzamy bezwolnie. Wszyscy.
Sama wiedza nie wystarcza, żeby rzeczywistość zmieniać, potrzeba do tego woli. Co więcej, samo automatyczne ustawienie się po przeciwległej stronie nic nie daje, prócz poczucia uzyskania wiedzy tajemnej. Na razie tak wygląda społeczeństwo.
…
Swoją drogą interpretacja Schetyny oznaczałaby, że policjant (emerytowany, ale policjant) poseł J. Dziewulski też nie mógł być posłem, a był.
Moim zdaniem ten numer z Barskim i Święczkowskim Schetynie (?) nie przejdzie.
czemu dziewulski?
nie był chyba generałem?
a co ma do tego stopień ???
Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r., art. 103 p.2
Jest jeszcze sprawa dwóch posłow z PIS
Bogdana Święczkowskiego i Dariusza Barskiego definitywnie "wyrzuconych" przez Grzegorza Schetynę.
wpolityce.pl/wydarzenia/17080-komunikat-pis-w-sprawie-barskiego-i-swieczkowskiego-nie-ma-podstaw-prawnych-do-wszczecia-takiej-procedury
Art 65a ust. 1 ustawy o prokuraturze stanowi: "Prokurator mianowany, powołany lub wybrany do pełnienia funkcji w organach państwowych, samorządu terytorialnego, służby dyplomatycznej, konsularnej lub w organach organizacji międzynarodowych oraz ponadnarodowych działających na podstawie umów międzynarodowych ratyfikowanych przez Rzeczpospolitą Polską jest obowiązany zrzec się swojego stanowiska, chyba że przechodzi w stan spoczynku." (źródło: http://isap.sejm.gov.pl)
to nie koniec
– definitywnie to to nie jest. Przysługuje droga odwoławcza, w której jednoznacznie powinno być uzasadnione postanowienie.
Wybory “dwudniowe” nie doszły do skutku, mimo że nimi PO groziło – czemu, bo nie przeforsowali jednoznacznie brzmiącego przepisu ustawy zasadniczej.
Mam nadzieję, że i w tym przypadku tak będzie, chociaż incydenty wbrew logice i prawu się zdarzają.
zgadzam się bo miało być
“definitywnie wyrzuconych” nie definitywnie “wyrzuconych”. Zobaczymy, co na to Sąd Najwyższy. Tak czy inaczej nacisk mitycznej “opinii publicznej” powinien być, a co mamy? Artykulik, dłubanie w nosie przy oglądaniu obrazków z netu, nowy odcinek “dlaczego ja” i strach. Przypomina mi to Rosjan z filmu “10.04.10”, ku takiemu społeczeństwu zmierzamy.
…
– Nie zmierzamy (sami), ale prowadzą “nas”. – Na szczęście część z “nas” jest myśląca i ma swoje zdanie. Oby takich było jak najwięcej.
Prowadzą nas, a my zmierzamy bezwolnie. Wszyscy.
Sama wiedza nie wystarcza, żeby rzeczywistość zmieniać, potrzeba do tego woli. Co więcej, samo automatyczne ustawienie się po przeciwległej stronie nic nie daje, prócz poczucia uzyskania wiedzy tajemnej. Na razie tak wygląda społeczeństwo.
…
Swoją drogą interpretacja Schetyny oznaczałaby, że policjant (emerytowany, ale policjant) poseł J. Dziewulski też nie mógł być posłem, a był.
Moim zdaniem ten numer z Barskim i Święczkowskim Schetynie (?) nie przejdzie.
czemu dziewulski?
nie był chyba generałem?
a co ma do tego stopień ???
Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r., art. 103 p.2
Jest jeszcze sprawa dwóch posłow z PIS
Bogdana Święczkowskiego i Dariusza Barskiego definitywnie "wyrzuconych" przez Grzegorza Schetynę.
wpolityce.pl/wydarzenia/17080-komunikat-pis-w-sprawie-barskiego-i-swieczkowskiego-nie-ma-podstaw-prawnych-do-wszczecia-takiej-procedury
Art 65a ust. 1 ustawy o prokuraturze stanowi: "Prokurator mianowany, powołany lub wybrany do pełnienia funkcji w organach państwowych, samorządu terytorialnego, służby dyplomatycznej, konsularnej lub w organach organizacji międzynarodowych oraz ponadnarodowych działających na podstawie umów międzynarodowych ratyfikowanych przez Rzeczpospolitą Polską jest obowiązany zrzec się swojego stanowiska, chyba że przechodzi w stan spoczynku." (źródło: http://isap.sejm.gov.pl)
to nie koniec
– definitywnie to to nie jest. Przysługuje droga odwoławcza, w której jednoznacznie powinno być uzasadnione postanowienie.
Wybory “dwudniowe” nie doszły do skutku, mimo że nimi PO groziło – czemu, bo nie przeforsowali jednoznacznie brzmiącego przepisu ustawy zasadniczej.
Mam nadzieję, że i w tym przypadku tak będzie, chociaż incydenty wbrew logice i prawu się zdarzają.
zgadzam się bo miało być
“definitywnie wyrzuconych” nie definitywnie “wyrzuconych”. Zobaczymy, co na to Sąd Najwyższy. Tak czy inaczej nacisk mitycznej “opinii publicznej” powinien być, a co mamy? Artykulik, dłubanie w nosie przy oglądaniu obrazków z netu, nowy odcinek “dlaczego ja” i strach. Przypomina mi to Rosjan z filmu “10.04.10”, ku takiemu społeczeństwu zmierzamy.
…
– Nie zmierzamy (sami), ale prowadzą “nas”. – Na szczęście część z “nas” jest myśląca i ma swoje zdanie. Oby takich było jak najwięcej.
Prowadzą nas, a my zmierzamy bezwolnie. Wszyscy.
Sama wiedza nie wystarcza, żeby rzeczywistość zmieniać, potrzeba do tego woli. Co więcej, samo automatyczne ustawienie się po przeciwległej stronie nic nie daje, prócz poczucia uzyskania wiedzy tajemnej. Na razie tak wygląda społeczeństwo.
…
Swoją drogą interpretacja Schetyny oznaczałaby, że policjant (emerytowany, ale policjant) poseł J. Dziewulski też nie mógł być posłem, a był.
Moim zdaniem ten numer z Barskim i Święczkowskim Schetynie (?) nie przejdzie.
czemu dziewulski?
nie był chyba generałem?
a co ma do tego stopień ???
Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r., art. 103 p.2
Manifest nowego naczelnego – Tomasza Wróblewskiego
bardzo ważny tekst(moim skromnym zdaniem), i dlatego pozwolę sobie wkleić go w całości:
„Rzeczpospolita” wierna konserwatywno-liberalnym ideałom
Historia prasy to historia sporów o idee. Tradycyjne papierowe gazety może i są w odwrocie, ale spór pozostał. „Rzeczpospolita”, niezależnie, czy w debacie toczonej na tradycyjnych kolumnach, w Internecie czy na tabletach i w telefonach, będzie wierna konserwatywno-liberalnym ideałom. Pewnie pozostaniemy w tym trochę osamotnieni. Ale z pełnym przekonaniem idziemy pod prąd głównego nurtu lewicujących dziś mediów. Tak rozumiemy nasze logo i tytuł gazety.
Destrukcyjne idee panoszące się dziś na ulicach Rzymu, Aten, Madrytu, o zgrozo, nawet na Wall Street i znajdujące swoich popularyzatorów w Polsce potrzebują zdroworozsądkowego odporu. Nie uważamy, że wybijanie szyb w bankach i demontowanie rynków kapitałowych jest cool i jazzy. To, że walka prowadzona jest za pomocą iPhone’ów, a ideolodzy nazywają się „oburzonymi” – a nie anarchistami czy marksistami – nie czyni ich mniej niebezpiecznymi.
Manipulowanie wskaźnikami budżetowymi, żeby nie przekroczyć deficytu 55 proc. PKB, zaciąganie astronomicznych długów i podkradanie pieniędzy z rezerwy demograficznej uważamy za nieodpowiedzialność, a nie – jak chcą lewicowi publicyści – polityczny realizm rządu.
Nawet jeśli krzyże ze szkół i z parlamentu będą usuwane pod szczytnymi hasłami, nie zmienia to faktu, że w rzeczywistości jest to naruszanie podstawowej wolności obywatelskiej do manifestowania przekonań.
Wszelkie parytety, choćby ustanawiało się je w szlachetnych celach, pozostaną niczym innym jak tylko instytucjonalną dyskryminacją. A gdy dotyczą prywatnych spółek, są pogwałceniem prawa do stanowienia o własności prywatnej.
Lewicowe i skrajnie prawicowe media mimo wzajemnych antypatii mają ze sobą zaskakująco wiele wspólnego. To głębokie przekonanie, że społeczeństwo jest jak rzeźba, którą doktrynerzy mogą dowolnie formować. Sterować procesami społecznymi, a gdy materia okazuje się oporna, osiągać swoje cele, napuszczając jedne grupy społeczne na drugie.
Nam bliższy pozostanie koncept, że motorem wszystkich przemian są te same naturalne procesy rządzące światem i ludzkością od tysiącleci. Najważniejszym z nich jest przywiązanie do wolności osobistych. Wiara, że indywidualnie określane cele, marzenia i własna droga do dobrobytu zawsze są ważniejsze od kolektywnych dogmatów.
Stąd nasze przekonanie, że prawo czy podatki stanowione z zawiści o fortuny przedsiębiorców nie wyrównują szans i nie podnoszą dobrobytu, ale – jak każda nieprawość – w ostatecznym rachunku prowadzą do zubożenia nas wszystkich. Podobnie zresztą jak obciążanie podatników kosztami specjalnych przywilejów dla wybranych mniejszości – mundurowych, sędziów, prokuratorów, górników, rolników.
Deregulację, upraszczanie prawa i znoszenie barier administracyjnych uważamy za powinność rządzących, a nie uprzejmość czy objaw słabości wobec środowisk biznesowych. Prywatyzacja nie powinna być ostatnią deską ratunku dla budżetu, ale świadomą polityką uzdrawiania rynku i przeciwdziałania korupcji.
Przez wolność mediów rozumiemy nie tylko prawo do swobodnej publikacji, ale też niestosowanie nacisków politycznych za pomocą reklamodawców zależnych od Skarbu Państwa. Chcemy skończenia z fikcją mediów publicznych, które zajmując się głównie realizowaniem oczekiwań rządzących partii, nie dają głosu ludziom i środowiskom politycznie „niepokornym”.
Czas też, żeby ton medialnych sporów w Polsce dojrzał do naszych czasów. Nie będziemy marnować miejsca, publikując odpowiedzi na osobiste przytyki ze strony lewicowych mediów, nie zamierzamy zajmować się wymianą impertynencji.
W pianie medialnego partyjniactwa poginęło całe mnóstwo ważnych spraw. Problemów i wartości, w które głęboko wierzymy i których – mogą Państwo być pewni – będziemy konsekwentnie bronili
ciekawe kto to ma realizować w redakcji Rzepy
czyżby Szczuka? W Polsce, wbrew pozorom, jest mizernie mało dziennikarzy. Więc wyrzucając tych, a szukając ludzi na poziomie, kogo mają wybrać?
kto ich kupił?
Prawica broniąca bandytów finansowych??
Cuś mi to śmierdzi.
Prawica, lewica
Teraz to już nic nie znaczy.
Prawica to konserwatyzm, i z nią związane: monarchia, arystokracja, panowie, bankierzy. Tradycja.
Lewica to robotnicy i chłopi, ogólnie warstwy pracujące i biedą uciśnione, z tego wyzwolone. Postęp.
Ten podział jest nieaktualny, to był podział z XIX wieku i kawałka XX.
Michnik jest lewicowy czy prawicowy?
Dba o rodzime tradycyjne interesy, czyli prawicowy jest.
Kaczyński jest lewicowy czy prawicowy?
Dbałość o dobro wykluczonych jest lewicowe.
Nowe pojęcia i słowa są potrzebne, bo tamte się zużyły.
Zabrali Polakom 10-milionowy zryw Solidarnościowy. Zabrali prawicowcy czy lewicowcy?
Wiemy, kto zabrał, Polakom.
Niech nam oddadzą Solidarność.
Kurewski manifest
Bardzo martwi fakt, że oni zagospodarowali oba fronty.
Przykładem jest Occupy Wall Street, o jasnym przekazie, w Polsce szczawików wysłali na ulice z hasłem Oburzeni i jednocześnie wyrażają dezaprobatę.
Wszystko w garści, wszystko pod kontrolą.
Manifest nowego naczelnego – Tomasza Wróblewskiego
bardzo ważny tekst(moim skromnym zdaniem), i dlatego pozwolę sobie wkleić go w całości:
„Rzeczpospolita” wierna konserwatywno-liberalnym ideałom
Historia prasy to historia sporów o idee. Tradycyjne papierowe gazety może i są w odwrocie, ale spór pozostał. „Rzeczpospolita”, niezależnie, czy w debacie toczonej na tradycyjnych kolumnach, w Internecie czy na tabletach i w telefonach, będzie wierna konserwatywno-liberalnym ideałom. Pewnie pozostaniemy w tym trochę osamotnieni. Ale z pełnym przekonaniem idziemy pod prąd głównego nurtu lewicujących dziś mediów. Tak rozumiemy nasze logo i tytuł gazety.
Destrukcyjne idee panoszące się dziś na ulicach Rzymu, Aten, Madrytu, o zgrozo, nawet na Wall Street i znajdujące swoich popularyzatorów w Polsce potrzebują zdroworozsądkowego odporu. Nie uważamy, że wybijanie szyb w bankach i demontowanie rynków kapitałowych jest cool i jazzy. To, że walka prowadzona jest za pomocą iPhone’ów, a ideolodzy nazywają się „oburzonymi” – a nie anarchistami czy marksistami – nie czyni ich mniej niebezpiecznymi.
Manipulowanie wskaźnikami budżetowymi, żeby nie przekroczyć deficytu 55 proc. PKB, zaciąganie astronomicznych długów i podkradanie pieniędzy z rezerwy demograficznej uważamy za nieodpowiedzialność, a nie – jak chcą lewicowi publicyści – polityczny realizm rządu.
Nawet jeśli krzyże ze szkół i z parlamentu będą usuwane pod szczytnymi hasłami, nie zmienia to faktu, że w rzeczywistości jest to naruszanie podstawowej wolności obywatelskiej do manifestowania przekonań.
Wszelkie parytety, choćby ustanawiało się je w szlachetnych celach, pozostaną niczym innym jak tylko instytucjonalną dyskryminacją. A gdy dotyczą prywatnych spółek, są pogwałceniem prawa do stanowienia o własności prywatnej.
Lewicowe i skrajnie prawicowe media mimo wzajemnych antypatii mają ze sobą zaskakująco wiele wspólnego. To głębokie przekonanie, że społeczeństwo jest jak rzeźba, którą doktrynerzy mogą dowolnie formować. Sterować procesami społecznymi, a gdy materia okazuje się oporna, osiągać swoje cele, napuszczając jedne grupy społeczne na drugie.
Nam bliższy pozostanie koncept, że motorem wszystkich przemian są te same naturalne procesy rządzące światem i ludzkością od tysiącleci. Najważniejszym z nich jest przywiązanie do wolności osobistych. Wiara, że indywidualnie określane cele, marzenia i własna droga do dobrobytu zawsze są ważniejsze od kolektywnych dogmatów.
Stąd nasze przekonanie, że prawo czy podatki stanowione z zawiści o fortuny przedsiębiorców nie wyrównują szans i nie podnoszą dobrobytu, ale – jak każda nieprawość – w ostatecznym rachunku prowadzą do zubożenia nas wszystkich. Podobnie zresztą jak obciążanie podatników kosztami specjalnych przywilejów dla wybranych mniejszości – mundurowych, sędziów, prokuratorów, górników, rolników.
Deregulację, upraszczanie prawa i znoszenie barier administracyjnych uważamy za powinność rządzących, a nie uprzejmość czy objaw słabości wobec środowisk biznesowych. Prywatyzacja nie powinna być ostatnią deską ratunku dla budżetu, ale świadomą polityką uzdrawiania rynku i przeciwdziałania korupcji.
Przez wolność mediów rozumiemy nie tylko prawo do swobodnej publikacji, ale też niestosowanie nacisków politycznych za pomocą reklamodawców zależnych od Skarbu Państwa. Chcemy skończenia z fikcją mediów publicznych, które zajmując się głównie realizowaniem oczekiwań rządzących partii, nie dają głosu ludziom i środowiskom politycznie „niepokornym”.
Czas też, żeby ton medialnych sporów w Polsce dojrzał do naszych czasów. Nie będziemy marnować miejsca, publikując odpowiedzi na osobiste przytyki ze strony lewicowych mediów, nie zamierzamy zajmować się wymianą impertynencji.
W pianie medialnego partyjniactwa poginęło całe mnóstwo ważnych spraw. Problemów i wartości, w które głęboko wierzymy i których – mogą Państwo być pewni – będziemy konsekwentnie bronili
ciekawe kto to ma realizować w redakcji Rzepy
czyżby Szczuka? W Polsce, wbrew pozorom, jest mizernie mało dziennikarzy. Więc wyrzucając tych, a szukając ludzi na poziomie, kogo mają wybrać?
kto ich kupił?
Prawica broniąca bandytów finansowych??
Cuś mi to śmierdzi.
Prawica, lewica
Teraz to już nic nie znaczy.
Prawica to konserwatyzm, i z nią związane: monarchia, arystokracja, panowie, bankierzy. Tradycja.
Lewica to robotnicy i chłopi, ogólnie warstwy pracujące i biedą uciśnione, z tego wyzwolone. Postęp.
Ten podział jest nieaktualny, to był podział z XIX wieku i kawałka XX.
Michnik jest lewicowy czy prawicowy?
Dba o rodzime tradycyjne interesy, czyli prawicowy jest.
Kaczyński jest lewicowy czy prawicowy?
Dbałość o dobro wykluczonych jest lewicowe.
Nowe pojęcia i słowa są potrzebne, bo tamte się zużyły.
Zabrali Polakom 10-milionowy zryw Solidarnościowy. Zabrali prawicowcy czy lewicowcy?
Wiemy, kto zabrał, Polakom.
Niech nam oddadzą Solidarność.
Kurewski manifest
Bardzo martwi fakt, że oni zagospodarowali oba fronty.
Przykładem jest Occupy Wall Street, o jasnym przekazie, w Polsce szczawików wysłali na ulice z hasłem Oburzeni i jednocześnie wyrażają dezaprobatę.
Wszystko w garści, wszystko pod kontrolą.
Manifest nowego naczelnego – Tomasza Wróblewskiego
bardzo ważny tekst(moim skromnym zdaniem), i dlatego pozwolę sobie wkleić go w całości:
„Rzeczpospolita” wierna konserwatywno-liberalnym ideałom
Historia prasy to historia sporów o idee. Tradycyjne papierowe gazety może i są w odwrocie, ale spór pozostał. „Rzeczpospolita”, niezależnie, czy w debacie toczonej na tradycyjnych kolumnach, w Internecie czy na tabletach i w telefonach, będzie wierna konserwatywno-liberalnym ideałom. Pewnie pozostaniemy w tym trochę osamotnieni. Ale z pełnym przekonaniem idziemy pod prąd głównego nurtu lewicujących dziś mediów. Tak rozumiemy nasze logo i tytuł gazety.
Destrukcyjne idee panoszące się dziś na ulicach Rzymu, Aten, Madrytu, o zgrozo, nawet na Wall Street i znajdujące swoich popularyzatorów w Polsce potrzebują zdroworozsądkowego odporu. Nie uważamy, że wybijanie szyb w bankach i demontowanie rynków kapitałowych jest cool i jazzy. To, że walka prowadzona jest za pomocą iPhone’ów, a ideolodzy nazywają się „oburzonymi” – a nie anarchistami czy marksistami – nie czyni ich mniej niebezpiecznymi.
Manipulowanie wskaźnikami budżetowymi, żeby nie przekroczyć deficytu 55 proc. PKB, zaciąganie astronomicznych długów i podkradanie pieniędzy z rezerwy demograficznej uważamy za nieodpowiedzialność, a nie – jak chcą lewicowi publicyści – polityczny realizm rządu.
Nawet jeśli krzyże ze szkół i z parlamentu będą usuwane pod szczytnymi hasłami, nie zmienia to faktu, że w rzeczywistości jest to naruszanie podstawowej wolności obywatelskiej do manifestowania przekonań.
Wszelkie parytety, choćby ustanawiało się je w szlachetnych celach, pozostaną niczym innym jak tylko instytucjonalną dyskryminacją. A gdy dotyczą prywatnych spółek, są pogwałceniem prawa do stanowienia o własności prywatnej.
Lewicowe i skrajnie prawicowe media mimo wzajemnych antypatii mają ze sobą zaskakująco wiele wspólnego. To głębokie przekonanie, że społeczeństwo jest jak rzeźba, którą doktrynerzy mogą dowolnie formować. Sterować procesami społecznymi, a gdy materia okazuje się oporna, osiągać swoje cele, napuszczając jedne grupy społeczne na drugie.
Nam bliższy pozostanie koncept, że motorem wszystkich przemian są te same naturalne procesy rządzące światem i ludzkością od tysiącleci. Najważniejszym z nich jest przywiązanie do wolności osobistych. Wiara, że indywidualnie określane cele, marzenia i własna droga do dobrobytu zawsze są ważniejsze od kolektywnych dogmatów.
Stąd nasze przekonanie, że prawo czy podatki stanowione z zawiści o fortuny przedsiębiorców nie wyrównują szans i nie podnoszą dobrobytu, ale – jak każda nieprawość – w ostatecznym rachunku prowadzą do zubożenia nas wszystkich. Podobnie zresztą jak obciążanie podatników kosztami specjalnych przywilejów dla wybranych mniejszości – mundurowych, sędziów, prokuratorów, górników, rolników.
Deregulację, upraszczanie prawa i znoszenie barier administracyjnych uważamy za powinność rządzących, a nie uprzejmość czy objaw słabości wobec środowisk biznesowych. Prywatyzacja nie powinna być ostatnią deską ratunku dla budżetu, ale świadomą polityką uzdrawiania rynku i przeciwdziałania korupcji.
Przez wolność mediów rozumiemy nie tylko prawo do swobodnej publikacji, ale też niestosowanie nacisków politycznych za pomocą reklamodawców zależnych od Skarbu Państwa. Chcemy skończenia z fikcją mediów publicznych, które zajmując się głównie realizowaniem oczekiwań rządzących partii, nie dają głosu ludziom i środowiskom politycznie „niepokornym”.
Czas też, żeby ton medialnych sporów w Polsce dojrzał do naszych czasów. Nie będziemy marnować miejsca, publikując odpowiedzi na osobiste przytyki ze strony lewicowych mediów, nie zamierzamy zajmować się wymianą impertynencji.
W pianie medialnego partyjniactwa poginęło całe mnóstwo ważnych spraw. Problemów i wartości, w które głęboko wierzymy i których – mogą Państwo być pewni – będziemy konsekwentnie bronili
ciekawe kto to ma realizować w redakcji Rzepy
czyżby Szczuka? W Polsce, wbrew pozorom, jest mizernie mało dziennikarzy. Więc wyrzucając tych, a szukając ludzi na poziomie, kogo mają wybrać?
kto ich kupił?
Prawica broniąca bandytów finansowych??
Cuś mi to śmierdzi.
Prawica, lewica
Teraz to już nic nie znaczy.
Prawica to konserwatyzm, i z nią związane: monarchia, arystokracja, panowie, bankierzy. Tradycja.
Lewica to robotnicy i chłopi, ogólnie warstwy pracujące i biedą uciśnione, z tego wyzwolone. Postęp.
Ten podział jest nieaktualny, to był podział z XIX wieku i kawałka XX.
Michnik jest lewicowy czy prawicowy?
Dba o rodzime tradycyjne interesy, czyli prawicowy jest.
Kaczyński jest lewicowy czy prawicowy?
Dbałość o dobro wykluczonych jest lewicowe.
Nowe pojęcia i słowa są potrzebne, bo tamte się zużyły.
Zabrali Polakom 10-milionowy zryw Solidarnościowy. Zabrali prawicowcy czy lewicowcy?
Wiemy, kto zabrał, Polakom.
Niech nam oddadzą Solidarność.
Kurewski manifest
Bardzo martwi fakt, że oni zagospodarowali oba fronty.
Przykładem jest Occupy Wall Street, o jasnym przekazie, w Polsce szczawików wysłali na ulice z hasłem Oburzeni i jednocześnie wyrażają dezaprobatę.
Wszystko w garści, wszystko pod kontrolą.
80 baniek dla mistrza Hajdarowicza
Cała ta transakcja miała tyle wspólnego z wolnym rynkiem co kupa szmalu ma wspólnego z kupą gówna. Jak ogłosił sam MECOM przyczyną sprzedaży większościowego pakietu była “trudna współpraca z mniejszościowym udziałowcem”, czyli Panem Gradem i jego bandą podchujaszczych naciskających na zmianę linii politycznej “Rz”. Aha, no i “dobra cena zaproponowana przez Hajdarowicza”. Nie znam zdolności kredytowej Pana Hajdarowicza, ale na podstawie jego sukcesów z kładzeniem “Przekroju” nie pożyczyłbym nawet 1.000,00 złotych na nowe przedsięwzięcie prasowe. A tu proszę – cud! 80 baniek! 80.000.000,00 złotych! Chwalmy Pana!
80 baniek dla mistrza Hajdarowicza
Cała ta transakcja miała tyle wspólnego z wolnym rynkiem co kupa szmalu ma wspólnego z kupą gówna. Jak ogłosił sam MECOM przyczyną sprzedaży większościowego pakietu była “trudna współpraca z mniejszościowym udziałowcem”, czyli Panem Gradem i jego bandą podchujaszczych naciskających na zmianę linii politycznej “Rz”. Aha, no i “dobra cena zaproponowana przez Hajdarowicza”. Nie znam zdolności kredytowej Pana Hajdarowicza, ale na podstawie jego sukcesów z kładzeniem “Przekroju” nie pożyczyłbym nawet 1.000,00 złotych na nowe przedsięwzięcie prasowe. A tu proszę – cud! 80 baniek! 80.000.000,00 złotych! Chwalmy Pana!
80 baniek dla mistrza Hajdarowicza
Cała ta transakcja miała tyle wspólnego z wolnym rynkiem co kupa szmalu ma wspólnego z kupą gówna. Jak ogłosił sam MECOM przyczyną sprzedaży większościowego pakietu była “trudna współpraca z mniejszościowym udziałowcem”, czyli Panem Gradem i jego bandą podchujaszczych naciskających na zmianę linii politycznej “Rz”. Aha, no i “dobra cena zaproponowana przez Hajdarowicza”. Nie znam zdolności kredytowej Pana Hajdarowicza, ale na podstawie jego sukcesów z kładzeniem “Przekroju” nie pożyczyłbym nawet 1.000,00 złotych na nowe przedsięwzięcie prasowe. A tu proszę – cud! 80 baniek! 80.000.000,00 złotych! Chwalmy Pana!