Kurak się napręża, więc postanowiłem dołożyć swoje dwa grosze i spieszę ze wsparciem.
Kurak się napręża, więc postanowiłem dołożyć swoje dwa grosze i spieszę ze wsparciem.
Niestety miał być tekst poważny, refleksyjny i na czasie ale jak zwykle sił nie starczyło. I tak wyszedł kolejny zapis nie w „linii” kontrowersyjnej. (choć są miejsca gdzie na poniższy temat święte wojny się toczą). Nie ukrywam, iż do tego wpisu natchnęli mnie do tego txoria i starszy1961.
A mianowicie lustrzanka, cyfra i film.
Wycieczka do Chorwacji 10 lat temu. W torbie 3 aparaty – jeden z lustrem, jeden panoramiczny i jeden pod wodę – na różne literki ale każdy analogowy, znaczy na film.
Wynik wycieczki – 20% kosztów wycieczki zdjęcia, kilka tygodni w ciemni aby się rozeznać co i jak na filmach i wielki smutek, iż żaden lab nie robi odbitek z panoramicznych fotografii. To tak w skrócie o kosztach.
Teraz o jakości – rozpiętość tonalna, nieprawdopodobna plastyka. Wrażenia kosmosu sięgające itd. To wszystko zwolennicy analogów. Pomijając dywagacje natury testowo – technicznej, wystarczy się wybrać na naszą klasę albo inny portal ze zdjęciami, lub pogmerać w starych i nowych albumach rodzinnych i porównać jakość zdjęć sprzed i obecnych. Przepaść i mrok.
A co do lustra czy kompaktu – wylano tony atramentu (i pewnie jeszcze więcej żółci) ale fundamentalne zasady są dwie:
– na aparat, a fotograf robi zdjęcia – z tego punktu widzenia sprzęt jest drugorzędny,
– nie da się zrobić niektórych zdjęć bez pewnych możliwości technicznych sprzętu – i tu lustrzanki nie mają sobie równych (chyba, że system mikro 4/3 pójdzie do przodu)
– i na dokładkę literki C, N, S, P to już całkiem zdjęć nie robią, (choć fakt, pasek szpanerski, długi obiektyw, złoty (czerwony, niebieski itd.) paseczek na obiektywie to je ono ))
Pozdrawiam serdecznie z przeprosinami za bagatelny temat
rzl
PS. txoria – jeśli można zaproponować – kup tanią lustrzankę z przyzwoitym obiektywem i jakąś podstawową książkę. Twe hobby wzbogaci się niepomiernie.
hmmm ;-)))) – do txorii
Aparat na literkę C, oznaczony EOS300, ze średnio przyzwoitym szkłem sigmy 28-105 można na allegro za 300 złotych kupić.
dalsze koszty to film 7-10 zł
wywołanie 3-4 zł
zgranie na płytę 10-15 zł
przynajmniej u mnie
i ma to jedna wielka zaletę, uczy fotografować, nie możesz zrobić 1000 kadrów, masz w aparacie tylko 36 klatek, musisz myśleć co wybrać, gdzie skierować obiektyw
a zenitha to można za 50 złotych z heliosem kupić, zenith
to dobry aparat wbrew pozorom
a jakość to faktycznie jest nieporównywalna,
Ostatnio na plecy wywaliła mnie reklama jakieś zakładu fotograficznego – zdjecia w cyfrowej jakości
a proszę uprzejmie :))
Zwykły miesiąc “fotograficzny” w czasach analogowych:
– 4 filmy cz-b – po 23 zł szt (alternatywa – równie dobre lecz tańsze i chemia do wywoływania kupowana co miesiąc, dwa, bo się skiśnie)
– 4 filmy kolorowe – nie koniecznie po 7 zł – ale w hurcie po 12 zł (już odpuściłem z ceny)
– wywołanie ich,
– zgranie na płytę (w jakości 150 DPI choć piszą, że 300 – może się coś zmieniło)
Łączne miesięczne koszty – około 270 zł.
Do tego bateria litowa, w zależności od firmy i aparatu – dodatkowy koszt wcale nie taki mały.
rocznie no to razy 12
Co do “cyfrowej jakości” labu to rewelacja :))
Może przykład troszku ekstremalny choć z życia, ale jecie nic nie napisałem o wrednych ptakach, które skubańce się “jednym strzałem” za cholerę nie chcą upolować i wtedy razy duże X.
pozdrawiam nad wyraz serdecznie
rzl
ps. argument myślenia spowodowanego 36 klatkami jest nie do przecenienia. Jednakże da się to załatwić małą kartą pamięci :))
foto z telefonu
Ja stosuję taki układ: do wyższych celów duży porządny aparat, do celów pospolitych dobry aparat w telefonie.
Okazało się, że w praktyce ten duży porządny najczęściej leży w szafie. Telefon zawsze jest pod reką, normalny aparat trzeba targać ze sobą, pamiętać gdzie się go zostawia itd.
Akurat wadą mojego telefonu jest koszmarna jakość filmów, no trudno.
prawdą jest, iż
duży aparat zdecydowanie za często leży w szafie 🙁
Czekam na rozwój mikro 4/3 i będzie skrzyżowanie wielkości kompaktu z jakością lustra. Na razie cena powala ale to dopiero początki systemu 🙂
pozdrowienia
rzl
hmmmm ;)))
jeśli chodzi o czarno-białe to ja akurat mam z tym poważny problem, z chemia też, żeby kupić muszę się wybrać daleko, najczęściej do Krakowa a to 130 kilometrów.
aha, ja skanuje negatyw
analogowe na cyfrowe?
A czy skanowanie negatywu, i potem robienie z tego cyfrowej odbitki ma sens?
Teoretycznie wówczas wszystkie zalety analogowej fotografii szlag trafia.
hmmm ;-))))
skanuje sobie żeby mieć tez w kompie, a oczywiscie negatyw swoja drogą z tym że nigdy nie robiłem kolorowej fotografii we własnej ciemni tylko czarno-białe
aha skan 300dpi, plik w TIFF ma 28,8 MB a rozmiar 3792/2546
no to jak tak odpowiem co moim zdaniem się należy.
Jak ma się filmy stare albo się jest nadzwyczaj przywiązanym do swojego analogowego aparatu to ma to sens. Jak się nie ma to ni tego ni owego to wybrałbym aparat cyfrowy.
pozdrowienia
rzl
ps. mam w zestawie kilka dobrych aparatów analogowych ale powoli się kurzem pokrywają. Mam także skaner do negatywów ale używany jest tylko do starych filmów.
Dobra rada
kupić starą lustrzankę analogową i focić. Ja od niedawna jestem użytkownikiem cyfrowej i jakość zdjęć mnie nie powala. A jeśli kupić to proponowałbym Pentaxa – ma tę zaletę, że obiektywy z tej lustrzanki można bez problemu przełożyć do cyfrowej (gdyby nas naszła taka potrzeba kupna w przyszłoci cyfry).
Pozdr
:)))))))
Fajne pytanko :)) Ciemnia, trafianie filmem w koreks i chemia co ręce żre. Nawet jeśli coś wart technicznie (znaczy chemicznie) to i tak do kibla z nim (choć to zabronione). Co prawda, jak nie utleniony to on taki bardziej wieczny jest,
Jak masz film, którego nie żal i ochotę na doświadczenia to popatrz czy ma kryształki, jak ma to potrząchaj, podgrzewaj itd (a później do standardowych 20 st C), aż większość zaniknie, a jak nie to używaj jak leci.
A najlepiej kup świeżego rodinalu.
pozdrawiam z łezką w oku
rzl
przerywanie
powinno być zabronione :))
pozdr
rzl