Kazimierz Marcinkiewicz nawet gdyby sam się nie rozmienił na częstochowskie rymy, miał być eurodeputowanym, ambasadorem Paragwaju, ministrem od stadionów lub szefem PZPN.
Kazimierz Marcinkiewicz nawet gdyby sam się nie rozmienił na częstochowskie rymy, miał być eurodeputowanym, ambasadorem Paragwaju, ministrem od stadionów lub szefem PZPN. Radosław Sikorski, drugi niebezpieczny, nawet jeśli póki co lojalny, to wiadomo jak w politycznym życiu bywa. Na wszelki wypadek Radek oddelegowany do NATO i nie szkodzi, że się nie dostanie, wtedy będzie robił za przegranego, a przegranych się nie wystawia do kolejnych wyborów. Co zrobić z Cimoszewiczem? Z Cimoszewiczem nie jest tak strasznie jak się komu zdaje, on się już najadł krajowego miodu i wie, że w Polsce wyżej 12% nie podskoczy. Jeden gest i pan Włodek robi za kandydata do europejskiej szychy.
Takimi jak Maciej Giertych, czy Korwin Mikke nie ma powodu się przejmować, pozostaje Rafał Dutkiewicz. Rafał niczego nie dostanie, Rafała się załatwia lokalnymi baronami i podrzędnymi działaczami sejmiku dolnośląskiego. Ale przecież to się rozniesie? Chyba nie, skoro się nie rozniosło, że kandydat popierany przez PO deklasujący przeciwników w wyborach na prezydenta Wrocławia, musiał walczyć z wetowaniem budżetu przez przyjaciół z Platformy. Rafała się wykończy bez szeptu, nie tylko Tusk, Schetyna też jest cięty na Rafała. Nie trzeba Rafała bić, wystarczy mu wybić z głowy i pozostawić na poziomie lokalnych ambicji plany promocji polskiego miasta Wrocław. Było kilka takich projektów, każdy upadł, żaden nie dostał poważnego wsparcia rządu.
Rafał sam sobie również zaszkodził wiążąc się z takimi nieudacznikami jak Jan Maria Władysław Rokita, było jasne, że raczej wcześniej niż później ?Niemcy mnie biją? staną się hasłem wyborczym komitetu Rafała. Jednak, mimo wszystko, i nadal, tylko Rafała nie udało się wykasować z gry. Pozostaje wprawdzie jeszcze jakaś iluzja w postaci Szmajdzińskiego, ale tej iluzji nikt w poważnym rachunku prawdopodobieństwa brać nie może, zatem staje się jasne jak słońce, że mamy tylko dwóch kandydatów, których różni wszystko i dzieli nienawiść wzajemna, jednak łączy ich jeden cel ? eliminować kontrkandydatów, czyścić przedpole. Nie ma chyba bardziej znienawidzonego w pałacu prezydenckim nieproszonego gościa niż Radek Sikorski, rzecz jasna nie licząc Tuska.
Nie ma bardziej niekompetentnej i wyśmianej przez PO pisowskiej damy niż Anna Fotyga. Ale i tak stał się cud. ?Dla Polski? doszło do porozumienia ponad osobistymi podziałami, a zgodę zawarli śmiertelni wrogowie i kontrkandydaci, którym dotąd nie udało się ustalić rzeczy najprostszych takich jak: kto gdzie będzie siedział i czym poleci do krzesła. Tym razem się dało, wszystko się dało ?dla Polski? i tylko czytać należy, że przez Polskę rozumiemy Kaczyńskiego i Tuska, obaj są zainteresowani wycinaniem przedpola. Czy to ruski agent Sikorski będzie szefem NATO, czy półanalfabetka Fotyga ambasadorem. Czy to komunista Cimoszewicz, wykończony jako kandydat przez syna komunisty Miodowicza, będzie europejską szychą, dla ?Polski wszystko?.
Należy się dziwić i grzeszyć naiwnością, że tacy właśnie są politycy, że o to w polityce chodzi? Trzeba być ciężkim frajerem, aby oczekiwać reform ponad podziałami, zamiast dokopywania wspólnym wrogom bez zahamowań? Przecież w polityce o to chodzi odkąd polityka się narodziła. Naiwnością nie zgrzeszę, natomiast postawię jak dla mnie oczywistą tezę. W polityce nie chodzi o stołki, wykańczanie wrogów politycznych, nie chodzi o pieniądze, władzę, sławę, poczucie bezkarności, tego wszystkiego nie ma i nigdy nie będzie w polityce, bo w polityce chodzi o to, żeby PRZEKONAĆ WYBORCĘ. O to w polityce chodzi i dopiero po tym, jak się PRZEKONA WYBORCĘ, można sobie odebrać nagrodę i w poczuciu sławy oraz bezkarności wykańczać za pieniądze kogo się chce. Jeśli wyborca wobec oczywistych sygnałów dostarczanych przez polityka, będzie wierzył w te intencje, które sprzedaje polityk, nie ma się co politykowi dziwić, że robi to co robi, nikt nie lubi komplikować sobie życia.
Jeśli wyborca zapomina o co chodziło politykowi przed wyborami i żyje tym co się dzieje w sferze towarzyskiej polityka, to polityk musiałby być masochistycznie usposobiony, aby z takich okazji nie korzystać. Skoro wyborca wierzy, że takie działania jak wypychanie na urzędy i kompromitowanie kontrkandydatów: Sikorskiego, Cimoszewicza, Marcinkiewicza, Dutkiewicza jest pięknym i rzadkim przejawem porozumienia dla Polski, to się wyborca przebudzi znów bez wyboru. Zostaje nam Tusk i Kaczyński i pozostaje nam cena jaką zapłacimy za motywacje i intencje tych dwóch panów, z której to pary ŻADEN nie zasługuje na głos wyborcy.
Swego czasu pisałem, wybiegając w przyszłość, że kandydat Tusk gra na remis, on ma doholować urząd premiera bez spektakularnej porażki. A za spektakularną porażkę można by uznać jakąś aferę na poziomie Rywina, jakiś film erotyczny nakręcony z ukrycia, jakieś wieści na poziomie towarzyskiej, nie politycznej, czy gospodarczej kompromitacji. W odpowiedzi na taki argument uzyskuje bardzo często tę samą ripostę. ?Przecież Tusk nie ma szans na prezydenta, jeśli się skompromituje jako premier?. Zgadzam się co do tezy, ale kompletnie nie zgadzam się co do kryteriów, kryteria kompromitacji wymieniłem powyżej. Kto nie wierzy niech sobie po cichu, przed samym sobą, odpowie na pytanie, co w ubiegłym tygodniu było wyborczym hitem? Spadek planowanego w budżecie PKB z 3,7 do 1,7 co oznacza jakieś 30 miliardów w plecy i nie mam bladego pojęcia skąd Tusk chciał je wziąć, aby wypełnić warunki ERM2?
Czy hitem był Sikorski, Cimoszewicz, Fotyga, poezja przyszłej Marcinkiewiczowej? Nie ma takiej możliwości, aby Tusk skompromitował się gospodarczo i politycznie. Na wieść o dziurze w budżecie padnie odpowiedź KRYZYS, cóż zrobić, takie życie. Na wieść o tym, że nie ma reform, padnie odpowiedź, że przecież mamy weta. Czy pan Donald ogłosił debatę na temat stanu budżetu Polski? Czy był łaskaw prowokować debatę na temat eutanazji, co to wiadomo, że pół roku mam z głowy, zanim się katoliczki nie poszarpią za kudły z feministkami? Przetrwać takimi akcjami nawet cały rok, to dla kandydata Tuska bułka z bananem, bez najmniejszej szansy na kompromitację, w pojedynczych działaniach.
Wyjątkiem dla kompromitacji Tuska jest zapaść gospodarcza, wszystkie zaniechania i olane sprawy, tak jak planowanie nierealnych budżetów, jak kombinowanie przy populistycznych ustawach, medialnej i w sprawie finansowania partii, odłożą się na koniec roku katastrofą. Wtedy wyborca przestanie słuchać co ma do powiedzenia kryzys i weto prezydenta. Trzeba też pamiętać, że to co teraz tak chętnie powtarza wielu wyborców: ?nie ma wyboru, wspieram Tuska?, oznacza, że na koniec roku 2009 będziemy mieli dwóch kandydatów. Skompromitowanego Donalda Tuska i nieco mniej skompromitowanego Lecha Kaczyńskiego, który ma wygodną pozycję recenzenta i będzie z pasją powtarzał ?a nie mówiłem??. Czy ten co mu odebrano wszelkie nadzieje na reelekcję, ma w takich okolicznościach większe szanse niż się dotąd mogło wydawać?
Na takiej cienkiej linie tańczymy i oczywiście będę krakał, dalsze myślenie kategoriami PiS ? PO wiedzie na manowce i kompletny brak wyboru, tym razem ciężko będzie wskazać mniejsze zło. Co proponuję, skoro taki przemądrzały jestem? Choćby na siłę przypominać, że Rafał Dutkiewicz żyje, przetrwał jako jedyny poważny kandydat na prezydenta RP. I chociaż nie kocha go kamera, chociaż nie ma takiego gadanego jak Tusk, który w tej dziedzinie stał się mistrzem, to ma poparcie 80% Wrocławian, drugą kadencję z rzędu i ten wynik jest efektem działań nie PR Dutkiewicza. Jeśli mam już wybierać między fantastycznie gadającym i nieudolnym Tuskiem oraz Kaczyńskim wiadomo jakim, to ja wolę borykającego się z elokwencją solidnego menedżera Dutkiewicza. Trzeba pomóc się przebić takim ludziom, upewnianie i wspieranie Kaczyńskiego z Tuskiem w koszeniu konkurencji jest połową wyborczego samobójstwa.
Do tego trzeba jeszcze pamiętać, że bez wzglądu na wynik wyborów w PO zawrze. Jak Tusk wygra, zacznie się walka o stołek lidera i fuchy w rządzie, kolejne miesiące zdefraudowane na przepychanki, a licznik Euro 2012 bije. Jak przegra, to poziom frustracji wykastruje wszelkie motywacje. Tusk jest naprawdę fatalnym kandydatem na prezydenta, płacimy ze tę kandydaturę olbrzymią cenę i kupimy za tę wielką kasę zastygły stan rzeczy, kupujemy POPIS na kolejną kadencję, nagradzamy mniej niż przeciętność. Na siłę i nawet rozpaczliwie trzeba szukać alternatywy, jak dotąd nie ma lepszej niż Dutkiewicz, dlatego ma mój głos o ile przeżyje bezlitośnie skuteczną personalną politykę Tuska i Kaczyńskich.
We Wrocławiu “ulung” nam sie mąż stanu?
W trakcie walki o proste chodniki, wypłaty dla Straży Miejskiej, absorbcje unijnej kasy i kłótnie o budżet nastąpiła niekontrolowana iluminacja już kandydata i zmaterializował się nam pomazaniec?
Dutkiewicz niezbyt wygadany, dobry manager, no i jest…
No fakt, rekomendacja że hej!
No i jeszcze by chciał, a tego nie można nie brać pod uwagę, to cecha samca alfa…
Acha, no i nie jest Tuskiem i Kaczyńskim…
O czymś zapomniałem?
Coś czuję, że “masz pomysła” MK, wciskasz nam tu dziecko w brzuch.
Podoba się Wam ten Dutkiewicz we Wrocławiu to go sobie tam trzymajcie.
Ja we Wrocławiu nie mieszkam – słyszę o nim tylko tyle, że jest i by chciał.
Fajny kandydat.
Coś jeszcze?
We Wrocławiu “ulung” nam sie mąż stanu?
W trakcie walki o proste chodniki, wypłaty dla Straży Miejskiej, absorbcje unijnej kasy i kłótnie o budżet nastąpiła niekontrolowana iluminacja już kandydata i zmaterializował się nam pomazaniec?
Dutkiewicz niezbyt wygadany, dobry manager, no i jest…
No fakt, rekomendacja że hej!
No i jeszcze by chciał, a tego nie można nie brać pod uwagę, to cecha samca alfa…
Acha, no i nie jest Tuskiem i Kaczyńskim…
O czymś zapomniałem?
Coś czuję, że “masz pomysła” MK, wciskasz nam tu dziecko w brzuch.
Podoba się Wam ten Dutkiewicz we Wrocławiu to go sobie tam trzymajcie.
Ja we Wrocławiu nie mieszkam – słyszę o nim tylko tyle, że jest i by chciał.
Fajny kandydat.
Coś jeszcze?
We Wrocławiu “ulung” nam sie mąż stanu?
W trakcie walki o proste chodniki, wypłaty dla Straży Miejskiej, absorbcje unijnej kasy i kłótnie o budżet nastąpiła niekontrolowana iluminacja już kandydata i zmaterializował się nam pomazaniec?
Dutkiewicz niezbyt wygadany, dobry manager, no i jest…
No fakt, rekomendacja że hej!
No i jeszcze by chciał, a tego nie można nie brać pod uwagę, to cecha samca alfa…
Acha, no i nie jest Tuskiem i Kaczyńskim…
O czymś zapomniałem?
Coś czuję, że “masz pomysła” MK, wciskasz nam tu dziecko w brzuch.
Podoba się Wam ten Dutkiewicz we Wrocławiu to go sobie tam trzymajcie.
Ja we Wrocławiu nie mieszkam – słyszę o nim tylko tyle, że jest i by chciał.
Fajny kandydat.
Coś jeszcze?
We Wrocławiu “ulung” nam sie mąż stanu?
W trakcie walki o proste chodniki, wypłaty dla Straży Miejskiej, absorbcje unijnej kasy i kłótnie o budżet nastąpiła niekontrolowana iluminacja już kandydata i zmaterializował się nam pomazaniec?
Dutkiewicz niezbyt wygadany, dobry manager, no i jest…
No fakt, rekomendacja że hej!
No i jeszcze by chciał, a tego nie można nie brać pod uwagę, to cecha samca alfa…
Acha, no i nie jest Tuskiem i Kaczyńskim…
O czymś zapomniałem?
Coś czuję, że “masz pomysła” MK, wciskasz nam tu dziecko w brzuch.
Podoba się Wam ten Dutkiewicz we Wrocławiu to go sobie tam trzymajcie.
Ja we Wrocławiu nie mieszkam – słyszę o nim tylko tyle, że jest i by chciał.
Fajny kandydat.
Coś jeszcze?
We Wrocławiu “ulung” nam sie mąż stanu?
W trakcie walki o proste chodniki, wypłaty dla Straży Miejskiej, absorbcje unijnej kasy i kłótnie o budżet nastąpiła niekontrolowana iluminacja już kandydata i zmaterializował się nam pomazaniec?
Dutkiewicz niezbyt wygadany, dobry manager, no i jest…
No fakt, rekomendacja że hej!
No i jeszcze by chciał, a tego nie można nie brać pod uwagę, to cecha samca alfa…
Acha, no i nie jest Tuskiem i Kaczyńskim…
O czymś zapomniałem?
Coś czuję, że “masz pomysła” MK, wciskasz nam tu dziecko w brzuch.
Podoba się Wam ten Dutkiewicz we Wrocławiu to go sobie tam trzymajcie.
Ja we Wrocławiu nie mieszkam – słyszę o nim tylko tyle, że jest i by chciał.
Fajny kandydat.
Coś jeszcze?
Dutkiewicz to tylko pionek. Kompromituje się
Pan Dutkiewicz zajmuje się we Wrocławiu głównie stawianiem fontann, pomników, nie bacząc na koszta. Ostatnio dwie szybki w fontannie w centrum wymienił za 200 000 zł. Poza tym postawi choinkę i oświetli tandetnie cały Rynek, oczywiście im większa choinka i bardziej jaskrawe światło tym lepiej. No i oczywiście raz do roku zapewnia swym naiwnym wyborcom rozrywkę w postaci darmowego koncertu Dody w Sylwestra na rynku. To ma być prezydent Polski? W żadnym cywilizowanym kraju nie miałby szans, chociaż rzeczywiście, w Polsce, stawiając go między Tuskiem a Kaczyńskim, nie wygląda jakoś zbytnio tragicznie.
Co by nie mówić, to wiążąc się z odpadami politycznymi po PO czy PISie Dutkiewicz tym bardziej poparcia nie zdobędzie …
Równie dobrze można zastanawiać się nad startem Piskorskiego, tym bardziej jeśli z powodu nieróbstwa ekipy Tuska i kryzysu zacznie rosnąć poparcie SD…
Dutkiewicz to tylko pionek. Kompromituje się
Pan Dutkiewicz zajmuje się we Wrocławiu głównie stawianiem fontann, pomników, nie bacząc na koszta. Ostatnio dwie szybki w fontannie w centrum wymienił za 200 000 zł. Poza tym postawi choinkę i oświetli tandetnie cały Rynek, oczywiście im większa choinka i bardziej jaskrawe światło tym lepiej. No i oczywiście raz do roku zapewnia swym naiwnym wyborcom rozrywkę w postaci darmowego koncertu Dody w Sylwestra na rynku. To ma być prezydent Polski? W żadnym cywilizowanym kraju nie miałby szans, chociaż rzeczywiście, w Polsce, stawiając go między Tuskiem a Kaczyńskim, nie wygląda jakoś zbytnio tragicznie.
Co by nie mówić, to wiążąc się z odpadami politycznymi po PO czy PISie Dutkiewicz tym bardziej poparcia nie zdobędzie …
Równie dobrze można zastanawiać się nad startem Piskorskiego, tym bardziej jeśli z powodu nieróbstwa ekipy Tuska i kryzysu zacznie rosnąć poparcie SD…
Dutkiewicz to tylko pionek. Kompromituje się
Pan Dutkiewicz zajmuje się we Wrocławiu głównie stawianiem fontann, pomników, nie bacząc na koszta. Ostatnio dwie szybki w fontannie w centrum wymienił za 200 000 zł. Poza tym postawi choinkę i oświetli tandetnie cały Rynek, oczywiście im większa choinka i bardziej jaskrawe światło tym lepiej. No i oczywiście raz do roku zapewnia swym naiwnym wyborcom rozrywkę w postaci darmowego koncertu Dody w Sylwestra na rynku. To ma być prezydent Polski? W żadnym cywilizowanym kraju nie miałby szans, chociaż rzeczywiście, w Polsce, stawiając go między Tuskiem a Kaczyńskim, nie wygląda jakoś zbytnio tragicznie.
Co by nie mówić, to wiążąc się z odpadami politycznymi po PO czy PISie Dutkiewicz tym bardziej poparcia nie zdobędzie …
Równie dobrze można zastanawiać się nad startem Piskorskiego, tym bardziej jeśli z powodu nieróbstwa ekipy Tuska i kryzysu zacznie rosnąć poparcie SD…
Dutkiewicz to tylko pionek. Kompromituje się
Pan Dutkiewicz zajmuje się we Wrocławiu głównie stawianiem fontann, pomników, nie bacząc na koszta. Ostatnio dwie szybki w fontannie w centrum wymienił za 200 000 zł. Poza tym postawi choinkę i oświetli tandetnie cały Rynek, oczywiście im większa choinka i bardziej jaskrawe światło tym lepiej. No i oczywiście raz do roku zapewnia swym naiwnym wyborcom rozrywkę w postaci darmowego koncertu Dody w Sylwestra na rynku. To ma być prezydent Polski? W żadnym cywilizowanym kraju nie miałby szans, chociaż rzeczywiście, w Polsce, stawiając go między Tuskiem a Kaczyńskim, nie wygląda jakoś zbytnio tragicznie.
Co by nie mówić, to wiążąc się z odpadami politycznymi po PO czy PISie Dutkiewicz tym bardziej poparcia nie zdobędzie …
Równie dobrze można zastanawiać się nad startem Piskorskiego, tym bardziej jeśli z powodu nieróbstwa ekipy Tuska i kryzysu zacznie rosnąć poparcie SD…
Dutkiewicz to tylko pionek. Kompromituje się
Pan Dutkiewicz zajmuje się we Wrocławiu głównie stawianiem fontann, pomników, nie bacząc na koszta. Ostatnio dwie szybki w fontannie w centrum wymienił za 200 000 zł. Poza tym postawi choinkę i oświetli tandetnie cały Rynek, oczywiście im większa choinka i bardziej jaskrawe światło tym lepiej. No i oczywiście raz do roku zapewnia swym naiwnym wyborcom rozrywkę w postaci darmowego koncertu Dody w Sylwestra na rynku. To ma być prezydent Polski? W żadnym cywilizowanym kraju nie miałby szans, chociaż rzeczywiście, w Polsce, stawiając go między Tuskiem a Kaczyńskim, nie wygląda jakoś zbytnio tragicznie.
Co by nie mówić, to wiążąc się z odpadami politycznymi po PO czy PISie Dutkiewicz tym bardziej poparcia nie zdobędzie …
Równie dobrze można zastanawiać się nad startem Piskorskiego, tym bardziej jeśli z powodu nieróbstwa ekipy Tuska i kryzysu zacznie rosnąć poparcie SD…
Generalnie się zgadzam, ale
Generalnie się zgadzam, ale obawiam się, że Dutkiewicz nie ma szans. Zapytaj jakiegokolwiek polityka z Wrocławia, obojętnie, czy radnego miejskiego, czy posła, każdy ci powie to samo: Schetyna zgniecie Dutkiewicza małym palcem. To ci powie każdy polityk i każdy lokalny dziennikarz, nawet życzliwy dla pana Rafała. Co w takim razie? Ja liczę na Olechowskiego, być może będzie kandydował i nawet jeśli będzie skazany na przegraną z Tuskiem, to i tak na niego zagłosuję, przynajmniej będę miał jakiś wybór i satysfakcję, że głosowałem na to, co było warte głosu, a nie na kolejne "mniejsze zło".
Dutkiewicz jest moim krzykiem
Dutkiewicz jest moim krzykiem protestu. Zdaję sobie sprawę, że to desperacja, ale nie zmaierzam nagradzać topowej przeciętności…już nie. Jełśi już to wolę lokalną przeciętność.
Zgadzam się, że lepiej
Zgadzam się, że lepiej głosować na kandydata bez szans, niż na topowego kandydata, którego jedyny argument brzmi "jestem mniejszym złem, niż drugi topowy kandydat". Co do Dutkiewicza, to zastanawia mnie, czy dociągnie do wyborów, czy Schetyna zatroszczy się o zmarginalizowanie konkurencji już wcześniej. Ja wciąż liczę na Olechowskiego. Jeśli wystartowałby z ramienia SD i osiągnął przyzwoity wynik ( powiedzmy 10 – 12% ), to przynajmniej wypromowałby tę partię i sprawiłby, że mielibyśmy jakąś alternatywę wobec ładnie opakowanej prawicy z PO i siermiężnej prawicy z PIS. No i mielibyśmy partię umiarkowanie liberalną, nie doktrynerską, centrową. Na razie takiej partii nie mamy, PO to konserwa, SLD to skompromitowana postkomuna, a o resztkach Partii Demokratycznej pamiętają chyba już tylko ci, którzy mają jakiś sentyment do śp. Unii Wolności. Zostaje SD, które póki co może realnie liczyć na jakieś 2 – 3% głosów, bo ani Piskorski, ani inni mało znani politycy tej partii nie mają zbyt wielu zwolenników. Jeśli za rok nie wystawią Olechowskiego, to są skazani na bycie kanapą. Jeśli wystawią i jeśli mu się uda, to może będziemy mieli coś zamiast Popisu. Liczę na to.
rzecz gustu, Ja
"lepiej głosować na kandydata bez szans niż …" – to zależy jak oceniasz szanse wszystkich kandydatów i czego się najbardziej boisz. Nie będę się powtarzać. PO podobno kusiło Olechowskiego do powrotu, oczywiście ze strachu przed SD. Ale ja osobiście SD niczego dobrego niw wróżę. Owszem, Piskorski człowiek zdolny. Kto go kiedykolwiek widział w akcjii przyzna, że przy nim Tusk to baranek i superdemokrata. Choć, oczywiście, ludzie się zmieniają.
Myślę, a nawet jestem pewien,
Myślę, a nawet jestem pewien, że tylko taki ktoś jak Piskorski ma szanse w pojedynku ze Schetyną. Piskorski robił w Platformie za sekretarza generalnego, jako poprzednik Schetyny, Piskorski Schetynę zna i Schetyna do dziś boi się panicznie Piskorskiego, bo wie jak trudno mu było pozbawić go wpływów w Platformie. Ja SD w ogóle niczego nie wróżę, ja widzę przed SD szansę w przyszłorocznych wyborach samorządowych i prezydenckich. Jeśli w samorządach postawią na sprawdzonych, lokalnych polityków i zdobędą choć paru radnych tu i ówdzie ( obecnie mają zdaje się burmistrza w jakimś miasteczku, dość chwalonego ) i jeśli Olechowski zdobędzie przynajmniej te 10%, to Stronnictwo wyrwie się z politycznego niebytu i sporo osiągnie. Jeżeli jednak prześpią tę okazję, to druga się już nie pojawi i skończą jako kanapa ze stałym poparciem 2 – 3% wyborców. Czas pokaże.
Drogi JA, wróżby zostawmy tarocistkom i ewentualnie publicystom.
Załóżmy, że SD wypłynie na szerokie wody polityki, to na prawdę wierzysz, że metody walki politycznej pana Piskorskiego będą uczciwe i przejrzyste od metod obecnie grających? Trochę to naiwnoscią mi pachnie, polityka nie jest działalnością dla grzecznch chłopców i dziewczynek, to czy dany pan będzie się nazywał Dutkiewicz, Piskorski, Tusk, Kaczyński, metody zawsze bedą te same, różnica będzie polegała jedynie na tym na ile te metody będą subtelne dla publiki. A jeśli uważasz, że tylko Piskorski jest w stanie zwyciężyć Schetynę to zadaj sobie pytanie, czy warto jest lokować swoje nadzieje i zamieniać jednego cwaniaka politycznego na drugiego, przy czym ten pierwszy przynajmniej jest sprawdzony zaś po drugim nie wiadomo czego się spodziewać. Proponuję nie traktować polityki zbyt idealistycznie.
Ależ ja wiem doskonale, że
Ależ ja wiem doskonale, że Piskorski nie jest święty i że jest cynicznym graczem. Nie jestem aż tak naiwny, by wierzyć w jego łagodność, grzeczność i do tego niezawodność. Mimo to zdecydowanie wolę wybór między dwoma brutalnymi graczami, niż obecny monopol jednego gracza, w dodatku gracza, który mówi "jeśli nie ja, to PIS, kiła i mogiła, więc lepiej wybierzcie mniejsze zło". Ja mam już dość wybierania mniejszego zła, ja chcę by jakaś partia przynajmniej starała się udawać, że reprezentuje moje poglądy i interesy. PO się nie stara, obyczajowo PO jest konserwą, gospodarczo nie robi nic dla drobnej przedsiębiorczości, na której mi szczególnie zależy, z wyjątkiem "jednego okienka", które może w ogóle nie wejść w życie i z wyjątkiem zmniejszenia liczby dopuszczalnych kontroli. Całą resztę PO olewa, pomysłami wprowadzenia samorządu gospodarczego, czy powołania rzecznika przedsiębiorstw nie zajmowała się nawet przez chwilę, likwidacją koncesji również nie. Co do wspomnianej obyczajowości, to tragedia, Gowin jako spec od bioetyki, przymilanie się do "kościoła łagiewnickiego", rozdawanie ziemi zakonnicom, a chwilami nawet pomysły religii na maturze. Dziwię się, że Tusk zgodził się w ogóle na debatę o eutanazji, choć obawiam się, że jest to powodowane wyłącznie tym, że jego strach przed skupieniem się społeczeństwa na kryzysie jest większy niż strach przed kościołem, a nie jego liberalizmem, którego w innych sprawach jakoś nie zauważam. Zresztą poza kwestiami gospodarczymi i obyczajowymi PO też zawodzi i to na całej linii, jedyny poważny sukces to reforma emerytalna i likwidacja pomostówek, o reformie edukacji, służby zdrowia i prokuratury zapomniano już dawno, choć PO miała ciekawe pomysły, które można było zrealizować bez zgody prezydenta i PIS. Dlatego właśnie liczę na sukces SD, chcę, by Tusk miał konkurenta siebie wartego, który będzie mu przypominał co jakiś czas, że nie jest już niezastąpiony i że skończyło się straszenie społeczeństwa powrotem PIS, zaczął się czas pracy, a jeśli pracować się nie chce to fora ze dwora.
Mnie też się marzy partia
Mnie też się marzy partia liberalna do bólu, zarówno gospdarczo jak i światopoglądowo, ale od nastu lat takiej w Polsce nie było, więc staram się wybierać takie ugrupowania, które chociaż w jakieś niewielkiej części zbliżą się do moich oczekiwań. Przez naście lat od polityków nauczyłam się jednego – kalulacji i cynizmu, jeśli oni mogą to robić, to dlaczego ja mam tego nie robić jako wyborca, dlatego wolę ” mniejsze zło” niż romantyczny wybór polityczny.
Piszesz “PO jest konserwą” być może dla takich ludzi jak my PO jest konserwą, ale czy SLD uczyniło coś więcej aby poprawić tą sytuację, czy masz gwarancję, że SD zrobi coś więcej aby zmienić obecny stan rzeczy i nie przestraszy się hierchów KK, napewno nie ma co liczyć na prawicowych radykałów, bo ich widzenie świata jest skrajne od mojego. Póki co, PO nie powoduje u mnie zagrożenia światopoglądowego, a przynajmniej , mogę się łudzić na status quo. Gowinem bym się nie przejmowała, mam wrażenie że i tak prędzej czy poźniej zasili szeregi jakiejś prawicowej kanapy. To słodko-pierdzenie Gowina, jak zresztą ładnie nazwała Dorola, to cyniczne rozwinięcie prawego skrzydła dla jakis celów politycznych, ale z tego co widzę właśnie go powoli zwija na rzecz lewego. Nie pakowałam bym tu debaty o eutanzazji bo PO tego tematu nie wywołała tylko media, a jako rządzący zmuszni byli zabrać głos, olać nie mogli . Gospodarczo coś tam dłubią, nie jest to żadna rewolucja, ale krok po kroku idzie w dobrą stronę, też chciałabym szybciej, ale jaskółki już jakieś są np. zamiast 20- stronowego kwitu mamy 2- stronicowy, który wypełniasz przy zakładaniu firmy a i latać nie musisz po urzędach, bo składasz w jednym miejscu, to apropo mitycznego okienka. W swoim wpisie dość dużo rzeczy poruszyłeś, więc na koniec zgadzam się z tezą, że straszak w postaci SD nie jest złą rzeczą dla mobilizacji PO, jednak ja rozliczę PO z roboty pod koniec kadencji, dla mnie jeszcze jest za wcześnie.
Rozczaruję cię, nie jestem
Rozczaruję cię, nie jestem romantykiem. Nie jestem, choć chciałbym być i choć chciałbym, by w Polsce istniała taka liberalna partia, jak brytyjscy LibDemsi z poparciem 18%, czy choćby niemiecka FDP, która w ostatnich wyborach dostała 10%. W Polsce żadna liberalna siła na 10% nie może liczyć, z liberałów mamy dwóch posłów w PO ( Palikota i Kutza ), którzy nie mają niestety zasadniczego wpływu na politykę partii, umierającą PD z 1%, którą z litości poddałbym eutanazji i właśnie SD, które na razie ciuła jakieś 2 – 3%, ale może rozwinie skrzydła. Poza tym mamy organizację Projekt: Polska, która wydaje w internecie pismo "Liberte!" i organizuje kampanie na rzecz udziału w wyborach ( byli m. in. współorganizatorami kampanii "Zmień kraj – idź na wybory", którą prezes uznał za przyczynę swojej klęski ). Mówiąc szczerze to właśnie "Projekt", choć mało znany, coś robi, działa. No i jeszcze Palikot, który podejmuje od czasu do czasu jakieś inicjatywy na rzecz ograniczenia biurokracji, czy ostatnio na rzecz eutanazji. Co do ułatwień dla przedsiębiorców, jakie wprowadziła PO, to jak pisałem nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy wejdą one w życie w każdej pipidówie, co do "lewego skrzydła", to jest to skrzydełko z Palikotem, Kutzem i może jeszcze paroma anonimowymi posłami i posłankami. Ja też rozliczę PO na koniec kadencji, jeśli nadal będą mnie zawodzić i nie wezmą się do solidniejszej roboty, to poprę SD, nie z sympatii do Piskorskiego, ale żeby ukarać Tuska i pokazać mu, że nie może sobie bimbać.
Generalnie się zgadzam, ale
Generalnie się zgadzam, ale obawiam się, że Dutkiewicz nie ma szans. Zapytaj jakiegokolwiek polityka z Wrocławia, obojętnie, czy radnego miejskiego, czy posła, każdy ci powie to samo: Schetyna zgniecie Dutkiewicza małym palcem. To ci powie każdy polityk i każdy lokalny dziennikarz, nawet życzliwy dla pana Rafała. Co w takim razie? Ja liczę na Olechowskiego, być może będzie kandydował i nawet jeśli będzie skazany na przegraną z Tuskiem, to i tak na niego zagłosuję, przynajmniej będę miał jakiś wybór i satysfakcję, że głosowałem na to, co było warte głosu, a nie na kolejne "mniejsze zło".
Dutkiewicz jest moim krzykiem
Dutkiewicz jest moim krzykiem protestu. Zdaję sobie sprawę, że to desperacja, ale nie zmaierzam nagradzać topowej przeciętności…już nie. Jełśi już to wolę lokalną przeciętność.
Zgadzam się, że lepiej
Zgadzam się, że lepiej głosować na kandydata bez szans, niż na topowego kandydata, którego jedyny argument brzmi "jestem mniejszym złem, niż drugi topowy kandydat". Co do Dutkiewicza, to zastanawia mnie, czy dociągnie do wyborów, czy Schetyna zatroszczy się o zmarginalizowanie konkurencji już wcześniej. Ja wciąż liczę na Olechowskiego. Jeśli wystartowałby z ramienia SD i osiągnął przyzwoity wynik ( powiedzmy 10 – 12% ), to przynajmniej wypromowałby tę partię i sprawiłby, że mielibyśmy jakąś alternatywę wobec ładnie opakowanej prawicy z PO i siermiężnej prawicy z PIS. No i mielibyśmy partię umiarkowanie liberalną, nie doktrynerską, centrową. Na razie takiej partii nie mamy, PO to konserwa, SLD to skompromitowana postkomuna, a o resztkach Partii Demokratycznej pamiętają chyba już tylko ci, którzy mają jakiś sentyment do śp. Unii Wolności. Zostaje SD, które póki co może realnie liczyć na jakieś 2 – 3% głosów, bo ani Piskorski, ani inni mało znani politycy tej partii nie mają zbyt wielu zwolenników. Jeśli za rok nie wystawią Olechowskiego, to są skazani na bycie kanapą. Jeśli wystawią i jeśli mu się uda, to może będziemy mieli coś zamiast Popisu. Liczę na to.
rzecz gustu, Ja
"lepiej głosować na kandydata bez szans niż …" – to zależy jak oceniasz szanse wszystkich kandydatów i czego się najbardziej boisz. Nie będę się powtarzać. PO podobno kusiło Olechowskiego do powrotu, oczywiście ze strachu przed SD. Ale ja osobiście SD niczego dobrego niw wróżę. Owszem, Piskorski człowiek zdolny. Kto go kiedykolwiek widział w akcjii przyzna, że przy nim Tusk to baranek i superdemokrata. Choć, oczywiście, ludzie się zmieniają.
Myślę, a nawet jestem pewien,
Myślę, a nawet jestem pewien, że tylko taki ktoś jak Piskorski ma szanse w pojedynku ze Schetyną. Piskorski robił w Platformie za sekretarza generalnego, jako poprzednik Schetyny, Piskorski Schetynę zna i Schetyna do dziś boi się panicznie Piskorskiego, bo wie jak trudno mu było pozbawić go wpływów w Platformie. Ja SD w ogóle niczego nie wróżę, ja widzę przed SD szansę w przyszłorocznych wyborach samorządowych i prezydenckich. Jeśli w samorządach postawią na sprawdzonych, lokalnych polityków i zdobędą choć paru radnych tu i ówdzie ( obecnie mają zdaje się burmistrza w jakimś miasteczku, dość chwalonego ) i jeśli Olechowski zdobędzie przynajmniej te 10%, to Stronnictwo wyrwie się z politycznego niebytu i sporo osiągnie. Jeżeli jednak prześpią tę okazję, to druga się już nie pojawi i skończą jako kanapa ze stałym poparciem 2 – 3% wyborców. Czas pokaże.
Drogi JA, wróżby zostawmy tarocistkom i ewentualnie publicystom.
Załóżmy, że SD wypłynie na szerokie wody polityki, to na prawdę wierzysz, że metody walki politycznej pana Piskorskiego będą uczciwe i przejrzyste od metod obecnie grających? Trochę to naiwnoscią mi pachnie, polityka nie jest działalnością dla grzecznch chłopców i dziewczynek, to czy dany pan będzie się nazywał Dutkiewicz, Piskorski, Tusk, Kaczyński, metody zawsze bedą te same, różnica będzie polegała jedynie na tym na ile te metody będą subtelne dla publiki. A jeśli uważasz, że tylko Piskorski jest w stanie zwyciężyć Schetynę to zadaj sobie pytanie, czy warto jest lokować swoje nadzieje i zamieniać jednego cwaniaka politycznego na drugiego, przy czym ten pierwszy przynajmniej jest sprawdzony zaś po drugim nie wiadomo czego się spodziewać. Proponuję nie traktować polityki zbyt idealistycznie.
Ależ ja wiem doskonale, że
Ależ ja wiem doskonale, że Piskorski nie jest święty i że jest cynicznym graczem. Nie jestem aż tak naiwny, by wierzyć w jego łagodność, grzeczność i do tego niezawodność. Mimo to zdecydowanie wolę wybór między dwoma brutalnymi graczami, niż obecny monopol jednego gracza, w dodatku gracza, który mówi "jeśli nie ja, to PIS, kiła i mogiła, więc lepiej wybierzcie mniejsze zło". Ja mam już dość wybierania mniejszego zła, ja chcę by jakaś partia przynajmniej starała się udawać, że reprezentuje moje poglądy i interesy. PO się nie stara, obyczajowo PO jest konserwą, gospodarczo nie robi nic dla drobnej przedsiębiorczości, na której mi szczególnie zależy, z wyjątkiem "jednego okienka", które może w ogóle nie wejść w życie i z wyjątkiem zmniejszenia liczby dopuszczalnych kontroli. Całą resztę PO olewa, pomysłami wprowadzenia samorządu gospodarczego, czy powołania rzecznika przedsiębiorstw nie zajmowała się nawet przez chwilę, likwidacją koncesji również nie. Co do wspomnianej obyczajowości, to tragedia, Gowin jako spec od bioetyki, przymilanie się do "kościoła łagiewnickiego", rozdawanie ziemi zakonnicom, a chwilami nawet pomysły religii na maturze. Dziwię się, że Tusk zgodził się w ogóle na debatę o eutanazji, choć obawiam się, że jest to powodowane wyłącznie tym, że jego strach przed skupieniem się społeczeństwa na kryzysie jest większy niż strach przed kościołem, a nie jego liberalizmem, którego w innych sprawach jakoś nie zauważam. Zresztą poza kwestiami gospodarczymi i obyczajowymi PO też zawodzi i to na całej linii, jedyny poważny sukces to reforma emerytalna i likwidacja pomostówek, o reformie edukacji, służby zdrowia i prokuratury zapomniano już dawno, choć PO miała ciekawe pomysły, które można było zrealizować bez zgody prezydenta i PIS. Dlatego właśnie liczę na sukces SD, chcę, by Tusk miał konkurenta siebie wartego, który będzie mu przypominał co jakiś czas, że nie jest już niezastąpiony i że skończyło się straszenie społeczeństwa powrotem PIS, zaczął się czas pracy, a jeśli pracować się nie chce to fora ze dwora.
Mnie też się marzy partia
Mnie też się marzy partia liberalna do bólu, zarówno gospdarczo jak i światopoglądowo, ale od nastu lat takiej w Polsce nie było, więc staram się wybierać takie ugrupowania, które chociaż w jakieś niewielkiej części zbliżą się do moich oczekiwań. Przez naście lat od polityków nauczyłam się jednego – kalulacji i cynizmu, jeśli oni mogą to robić, to dlaczego ja mam tego nie robić jako wyborca, dlatego wolę ” mniejsze zło” niż romantyczny wybór polityczny.
Piszesz “PO jest konserwą” być może dla takich ludzi jak my PO jest konserwą, ale czy SLD uczyniło coś więcej aby poprawić tą sytuację, czy masz gwarancję, że SD zrobi coś więcej aby zmienić obecny stan rzeczy i nie przestraszy się hierchów KK, napewno nie ma co liczyć na prawicowych radykałów, bo ich widzenie świata jest skrajne od mojego. Póki co, PO nie powoduje u mnie zagrożenia światopoglądowego, a przynajmniej , mogę się łudzić na status quo. Gowinem bym się nie przejmowała, mam wrażenie że i tak prędzej czy poźniej zasili szeregi jakiejś prawicowej kanapy. To słodko-pierdzenie Gowina, jak zresztą ładnie nazwała Dorola, to cyniczne rozwinięcie prawego skrzydła dla jakis celów politycznych, ale z tego co widzę właśnie go powoli zwija na rzecz lewego. Nie pakowałam bym tu debaty o eutanzazji bo PO tego tematu nie wywołała tylko media, a jako rządzący zmuszni byli zabrać głos, olać nie mogli . Gospodarczo coś tam dłubią, nie jest to żadna rewolucja, ale krok po kroku idzie w dobrą stronę, też chciałabym szybciej, ale jaskółki już jakieś są np. zamiast 20- stronowego kwitu mamy 2- stronicowy, który wypełniasz przy zakładaniu firmy a i latać nie musisz po urzędach, bo składasz w jednym miejscu, to apropo mitycznego okienka. W swoim wpisie dość dużo rzeczy poruszyłeś, więc na koniec zgadzam się z tezą, że straszak w postaci SD nie jest złą rzeczą dla mobilizacji PO, jednak ja rozliczę PO z roboty pod koniec kadencji, dla mnie jeszcze jest za wcześnie.
Rozczaruję cię, nie jestem
Rozczaruję cię, nie jestem romantykiem. Nie jestem, choć chciałbym być i choć chciałbym, by w Polsce istniała taka liberalna partia, jak brytyjscy LibDemsi z poparciem 18%, czy choćby niemiecka FDP, która w ostatnich wyborach dostała 10%. W Polsce żadna liberalna siła na 10% nie może liczyć, z liberałów mamy dwóch posłów w PO ( Palikota i Kutza ), którzy nie mają niestety zasadniczego wpływu na politykę partii, umierającą PD z 1%, którą z litości poddałbym eutanazji i właśnie SD, które na razie ciuła jakieś 2 – 3%, ale może rozwinie skrzydła. Poza tym mamy organizację Projekt: Polska, która wydaje w internecie pismo "Liberte!" i organizuje kampanie na rzecz udziału w wyborach ( byli m. in. współorganizatorami kampanii "Zmień kraj – idź na wybory", którą prezes uznał za przyczynę swojej klęski ). Mówiąc szczerze to właśnie "Projekt", choć mało znany, coś robi, działa. No i jeszcze Palikot, który podejmuje od czasu do czasu jakieś inicjatywy na rzecz ograniczenia biurokracji, czy ostatnio na rzecz eutanazji. Co do ułatwień dla przedsiębiorców, jakie wprowadziła PO, to jak pisałem nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy wejdą one w życie w każdej pipidówie, co do "lewego skrzydła", to jest to skrzydełko z Palikotem, Kutzem i może jeszcze paroma anonimowymi posłami i posłankami. Ja też rozliczę PO na koniec kadencji, jeśli nadal będą mnie zawodzić i nie wezmą się do solidniejszej roboty, to poprę SD, nie z sympatii do Piskorskiego, ale żeby ukarać Tuska i pokazać mu, że nie może sobie bimbać.
Generalnie się zgadzam, ale
Generalnie się zgadzam, ale obawiam się, że Dutkiewicz nie ma szans. Zapytaj jakiegokolwiek polityka z Wrocławia, obojętnie, czy radnego miejskiego, czy posła, każdy ci powie to samo: Schetyna zgniecie Dutkiewicza małym palcem. To ci powie każdy polityk i każdy lokalny dziennikarz, nawet życzliwy dla pana Rafała. Co w takim razie? Ja liczę na Olechowskiego, być może będzie kandydował i nawet jeśli będzie skazany na przegraną z Tuskiem, to i tak na niego zagłosuję, przynajmniej będę miał jakiś wybór i satysfakcję, że głosowałem na to, co było warte głosu, a nie na kolejne "mniejsze zło".
Dutkiewicz jest moim krzykiem
Dutkiewicz jest moim krzykiem protestu. Zdaję sobie sprawę, że to desperacja, ale nie zmaierzam nagradzać topowej przeciętności…już nie. Jełśi już to wolę lokalną przeciętność.
Zgadzam się, że lepiej
Zgadzam się, że lepiej głosować na kandydata bez szans, niż na topowego kandydata, którego jedyny argument brzmi "jestem mniejszym złem, niż drugi topowy kandydat". Co do Dutkiewicza, to zastanawia mnie, czy dociągnie do wyborów, czy Schetyna zatroszczy się o zmarginalizowanie konkurencji już wcześniej. Ja wciąż liczę na Olechowskiego. Jeśli wystartowałby z ramienia SD i osiągnął przyzwoity wynik ( powiedzmy 10 – 12% ), to przynajmniej wypromowałby tę partię i sprawiłby, że mielibyśmy jakąś alternatywę wobec ładnie opakowanej prawicy z PO i siermiężnej prawicy z PIS. No i mielibyśmy partię umiarkowanie liberalną, nie doktrynerską, centrową. Na razie takiej partii nie mamy, PO to konserwa, SLD to skompromitowana postkomuna, a o resztkach Partii Demokratycznej pamiętają chyba już tylko ci, którzy mają jakiś sentyment do śp. Unii Wolności. Zostaje SD, które póki co może realnie liczyć na jakieś 2 – 3% głosów, bo ani Piskorski, ani inni mało znani politycy tej partii nie mają zbyt wielu zwolenników. Jeśli za rok nie wystawią Olechowskiego, to są skazani na bycie kanapą. Jeśli wystawią i jeśli mu się uda, to może będziemy mieli coś zamiast Popisu. Liczę na to.
rzecz gustu, Ja
"lepiej głosować na kandydata bez szans niż …" – to zależy jak oceniasz szanse wszystkich kandydatów i czego się najbardziej boisz. Nie będę się powtarzać. PO podobno kusiło Olechowskiego do powrotu, oczywiście ze strachu przed SD. Ale ja osobiście SD niczego dobrego niw wróżę. Owszem, Piskorski człowiek zdolny. Kto go kiedykolwiek widział w akcjii przyzna, że przy nim Tusk to baranek i superdemokrata. Choć, oczywiście, ludzie się zmieniają.
Myślę, a nawet jestem pewien,
Myślę, a nawet jestem pewien, że tylko taki ktoś jak Piskorski ma szanse w pojedynku ze Schetyną. Piskorski robił w Platformie za sekretarza generalnego, jako poprzednik Schetyny, Piskorski Schetynę zna i Schetyna do dziś boi się panicznie Piskorskiego, bo wie jak trudno mu było pozbawić go wpływów w Platformie. Ja SD w ogóle niczego nie wróżę, ja widzę przed SD szansę w przyszłorocznych wyborach samorządowych i prezydenckich. Jeśli w samorządach postawią na sprawdzonych, lokalnych polityków i zdobędą choć paru radnych tu i ówdzie ( obecnie mają zdaje się burmistrza w jakimś miasteczku, dość chwalonego ) i jeśli Olechowski zdobędzie przynajmniej te 10%, to Stronnictwo wyrwie się z politycznego niebytu i sporo osiągnie. Jeżeli jednak prześpią tę okazję, to druga się już nie pojawi i skończą jako kanapa ze stałym poparciem 2 – 3% wyborców. Czas pokaże.
Drogi JA, wróżby zostawmy tarocistkom i ewentualnie publicystom.
Załóżmy, że SD wypłynie na szerokie wody polityki, to na prawdę wierzysz, że metody walki politycznej pana Piskorskiego będą uczciwe i przejrzyste od metod obecnie grających? Trochę to naiwnoscią mi pachnie, polityka nie jest działalnością dla grzecznch chłopców i dziewczynek, to czy dany pan będzie się nazywał Dutkiewicz, Piskorski, Tusk, Kaczyński, metody zawsze bedą te same, różnica będzie polegała jedynie na tym na ile te metody będą subtelne dla publiki. A jeśli uważasz, że tylko Piskorski jest w stanie zwyciężyć Schetynę to zadaj sobie pytanie, czy warto jest lokować swoje nadzieje i zamieniać jednego cwaniaka politycznego na drugiego, przy czym ten pierwszy przynajmniej jest sprawdzony zaś po drugim nie wiadomo czego się spodziewać. Proponuję nie traktować polityki zbyt idealistycznie.
Ależ ja wiem doskonale, że
Ależ ja wiem doskonale, że Piskorski nie jest święty i że jest cynicznym graczem. Nie jestem aż tak naiwny, by wierzyć w jego łagodność, grzeczność i do tego niezawodność. Mimo to zdecydowanie wolę wybór między dwoma brutalnymi graczami, niż obecny monopol jednego gracza, w dodatku gracza, który mówi "jeśli nie ja, to PIS, kiła i mogiła, więc lepiej wybierzcie mniejsze zło". Ja mam już dość wybierania mniejszego zła, ja chcę by jakaś partia przynajmniej starała się udawać, że reprezentuje moje poglądy i interesy. PO się nie stara, obyczajowo PO jest konserwą, gospodarczo nie robi nic dla drobnej przedsiębiorczości, na której mi szczególnie zależy, z wyjątkiem "jednego okienka", które może w ogóle nie wejść w życie i z wyjątkiem zmniejszenia liczby dopuszczalnych kontroli. Całą resztę PO olewa, pomysłami wprowadzenia samorządu gospodarczego, czy powołania rzecznika przedsiębiorstw nie zajmowała się nawet przez chwilę, likwidacją koncesji również nie. Co do wspomnianej obyczajowości, to tragedia, Gowin jako spec od bioetyki, przymilanie się do "kościoła łagiewnickiego", rozdawanie ziemi zakonnicom, a chwilami nawet pomysły religii na maturze. Dziwię się, że Tusk zgodził się w ogóle na debatę o eutanazji, choć obawiam się, że jest to powodowane wyłącznie tym, że jego strach przed skupieniem się społeczeństwa na kryzysie jest większy niż strach przed kościołem, a nie jego liberalizmem, którego w innych sprawach jakoś nie zauważam. Zresztą poza kwestiami gospodarczymi i obyczajowymi PO też zawodzi i to na całej linii, jedyny poważny sukces to reforma emerytalna i likwidacja pomostówek, o reformie edukacji, służby zdrowia i prokuratury zapomniano już dawno, choć PO miała ciekawe pomysły, które można było zrealizować bez zgody prezydenta i PIS. Dlatego właśnie liczę na sukces SD, chcę, by Tusk miał konkurenta siebie wartego, który będzie mu przypominał co jakiś czas, że nie jest już niezastąpiony i że skończyło się straszenie społeczeństwa powrotem PIS, zaczął się czas pracy, a jeśli pracować się nie chce to fora ze dwora.
Mnie też się marzy partia
Mnie też się marzy partia liberalna do bólu, zarówno gospdarczo jak i światopoglądowo, ale od nastu lat takiej w Polsce nie było, więc staram się wybierać takie ugrupowania, które chociaż w jakieś niewielkiej części zbliżą się do moich oczekiwań. Przez naście lat od polityków nauczyłam się jednego – kalulacji i cynizmu, jeśli oni mogą to robić, to dlaczego ja mam tego nie robić jako wyborca, dlatego wolę ” mniejsze zło” niż romantyczny wybór polityczny.
Piszesz “PO jest konserwą” być może dla takich ludzi jak my PO jest konserwą, ale czy SLD uczyniło coś więcej aby poprawić tą sytuację, czy masz gwarancję, że SD zrobi coś więcej aby zmienić obecny stan rzeczy i nie przestraszy się hierchów KK, napewno nie ma co liczyć na prawicowych radykałów, bo ich widzenie świata jest skrajne od mojego. Póki co, PO nie powoduje u mnie zagrożenia światopoglądowego, a przynajmniej , mogę się łudzić na status quo. Gowinem bym się nie przejmowała, mam wrażenie że i tak prędzej czy poźniej zasili szeregi jakiejś prawicowej kanapy. To słodko-pierdzenie Gowina, jak zresztą ładnie nazwała Dorola, to cyniczne rozwinięcie prawego skrzydła dla jakis celów politycznych, ale z tego co widzę właśnie go powoli zwija na rzecz lewego. Nie pakowałam bym tu debaty o eutanzazji bo PO tego tematu nie wywołała tylko media, a jako rządzący zmuszni byli zabrać głos, olać nie mogli . Gospodarczo coś tam dłubią, nie jest to żadna rewolucja, ale krok po kroku idzie w dobrą stronę, też chciałabym szybciej, ale jaskółki już jakieś są np. zamiast 20- stronowego kwitu mamy 2- stronicowy, który wypełniasz przy zakładaniu firmy a i latać nie musisz po urzędach, bo składasz w jednym miejscu, to apropo mitycznego okienka. W swoim wpisie dość dużo rzeczy poruszyłeś, więc na koniec zgadzam się z tezą, że straszak w postaci SD nie jest złą rzeczą dla mobilizacji PO, jednak ja rozliczę PO z roboty pod koniec kadencji, dla mnie jeszcze jest za wcześnie.
Rozczaruję cię, nie jestem
Rozczaruję cię, nie jestem romantykiem. Nie jestem, choć chciałbym być i choć chciałbym, by w Polsce istniała taka liberalna partia, jak brytyjscy LibDemsi z poparciem 18%, czy choćby niemiecka FDP, która w ostatnich wyborach dostała 10%. W Polsce żadna liberalna siła na 10% nie może liczyć, z liberałów mamy dwóch posłów w PO ( Palikota i Kutza ), którzy nie mają niestety zasadniczego wpływu na politykę partii, umierającą PD z 1%, którą z litości poddałbym eutanazji i właśnie SD, które na razie ciuła jakieś 2 – 3%, ale może rozwinie skrzydła. Poza tym mamy organizację Projekt: Polska, która wydaje w internecie pismo "Liberte!" i organizuje kampanie na rzecz udziału w wyborach ( byli m. in. współorganizatorami kampanii "Zmień kraj – idź na wybory", którą prezes uznał za przyczynę swojej klęski ). Mówiąc szczerze to właśnie "Projekt", choć mało znany, coś robi, działa. No i jeszcze Palikot, który podejmuje od czasu do czasu jakieś inicjatywy na rzecz ograniczenia biurokracji, czy ostatnio na rzecz eutanazji. Co do ułatwień dla przedsiębiorców, jakie wprowadziła PO, to jak pisałem nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy wejdą one w życie w każdej pipidówie, co do "lewego skrzydła", to jest to skrzydełko z Palikotem, Kutzem i może jeszcze paroma anonimowymi posłami i posłankami. Ja też rozliczę PO na koniec kadencji, jeśli nadal będą mnie zawodzić i nie wezmą się do solidniejszej roboty, to poprę SD, nie z sympatii do Piskorskiego, ale żeby ukarać Tuska i pokazać mu, że nie może sobie bimbać.
Generalnie się zgadzam, ale
Generalnie się zgadzam, ale obawiam się, że Dutkiewicz nie ma szans. Zapytaj jakiegokolwiek polityka z Wrocławia, obojętnie, czy radnego miejskiego, czy posła, każdy ci powie to samo: Schetyna zgniecie Dutkiewicza małym palcem. To ci powie każdy polityk i każdy lokalny dziennikarz, nawet życzliwy dla pana Rafała. Co w takim razie? Ja liczę na Olechowskiego, być może będzie kandydował i nawet jeśli będzie skazany na przegraną z Tuskiem, to i tak na niego zagłosuję, przynajmniej będę miał jakiś wybór i satysfakcję, że głosowałem na to, co było warte głosu, a nie na kolejne "mniejsze zło".
Dutkiewicz jest moim krzykiem
Dutkiewicz jest moim krzykiem protestu. Zdaję sobie sprawę, że to desperacja, ale nie zmaierzam nagradzać topowej przeciętności…już nie. Jełśi już to wolę lokalną przeciętność.
Zgadzam się, że lepiej
Zgadzam się, że lepiej głosować na kandydata bez szans, niż na topowego kandydata, którego jedyny argument brzmi "jestem mniejszym złem, niż drugi topowy kandydat". Co do Dutkiewicza, to zastanawia mnie, czy dociągnie do wyborów, czy Schetyna zatroszczy się o zmarginalizowanie konkurencji już wcześniej. Ja wciąż liczę na Olechowskiego. Jeśli wystartowałby z ramienia SD i osiągnął przyzwoity wynik ( powiedzmy 10 – 12% ), to przynajmniej wypromowałby tę partię i sprawiłby, że mielibyśmy jakąś alternatywę wobec ładnie opakowanej prawicy z PO i siermiężnej prawicy z PIS. No i mielibyśmy partię umiarkowanie liberalną, nie doktrynerską, centrową. Na razie takiej partii nie mamy, PO to konserwa, SLD to skompromitowana postkomuna, a o resztkach Partii Demokratycznej pamiętają chyba już tylko ci, którzy mają jakiś sentyment do śp. Unii Wolności. Zostaje SD, które póki co może realnie liczyć na jakieś 2 – 3% głosów, bo ani Piskorski, ani inni mało znani politycy tej partii nie mają zbyt wielu zwolenników. Jeśli za rok nie wystawią Olechowskiego, to są skazani na bycie kanapą. Jeśli wystawią i jeśli mu się uda, to może będziemy mieli coś zamiast Popisu. Liczę na to.
rzecz gustu, Ja
"lepiej głosować na kandydata bez szans niż …" – to zależy jak oceniasz szanse wszystkich kandydatów i czego się najbardziej boisz. Nie będę się powtarzać. PO podobno kusiło Olechowskiego do powrotu, oczywiście ze strachu przed SD. Ale ja osobiście SD niczego dobrego niw wróżę. Owszem, Piskorski człowiek zdolny. Kto go kiedykolwiek widział w akcjii przyzna, że przy nim Tusk to baranek i superdemokrata. Choć, oczywiście, ludzie się zmieniają.
Myślę, a nawet jestem pewien,
Myślę, a nawet jestem pewien, że tylko taki ktoś jak Piskorski ma szanse w pojedynku ze Schetyną. Piskorski robił w Platformie za sekretarza generalnego, jako poprzednik Schetyny, Piskorski Schetynę zna i Schetyna do dziś boi się panicznie Piskorskiego, bo wie jak trudno mu było pozbawić go wpływów w Platformie. Ja SD w ogóle niczego nie wróżę, ja widzę przed SD szansę w przyszłorocznych wyborach samorządowych i prezydenckich. Jeśli w samorządach postawią na sprawdzonych, lokalnych polityków i zdobędą choć paru radnych tu i ówdzie ( obecnie mają zdaje się burmistrza w jakimś miasteczku, dość chwalonego ) i jeśli Olechowski zdobędzie przynajmniej te 10%, to Stronnictwo wyrwie się z politycznego niebytu i sporo osiągnie. Jeżeli jednak prześpią tę okazję, to druga się już nie pojawi i skończą jako kanapa ze stałym poparciem 2 – 3% wyborców. Czas pokaże.
Drogi JA, wróżby zostawmy tarocistkom i ewentualnie publicystom.
Załóżmy, że SD wypłynie na szerokie wody polityki, to na prawdę wierzysz, że metody walki politycznej pana Piskorskiego będą uczciwe i przejrzyste od metod obecnie grających? Trochę to naiwnoscią mi pachnie, polityka nie jest działalnością dla grzecznch chłopców i dziewczynek, to czy dany pan będzie się nazywał Dutkiewicz, Piskorski, Tusk, Kaczyński, metody zawsze bedą te same, różnica będzie polegała jedynie na tym na ile te metody będą subtelne dla publiki. A jeśli uważasz, że tylko Piskorski jest w stanie zwyciężyć Schetynę to zadaj sobie pytanie, czy warto jest lokować swoje nadzieje i zamieniać jednego cwaniaka politycznego na drugiego, przy czym ten pierwszy przynajmniej jest sprawdzony zaś po drugim nie wiadomo czego się spodziewać. Proponuję nie traktować polityki zbyt idealistycznie.
Ależ ja wiem doskonale, że
Ależ ja wiem doskonale, że Piskorski nie jest święty i że jest cynicznym graczem. Nie jestem aż tak naiwny, by wierzyć w jego łagodność, grzeczność i do tego niezawodność. Mimo to zdecydowanie wolę wybór między dwoma brutalnymi graczami, niż obecny monopol jednego gracza, w dodatku gracza, który mówi "jeśli nie ja, to PIS, kiła i mogiła, więc lepiej wybierzcie mniejsze zło". Ja mam już dość wybierania mniejszego zła, ja chcę by jakaś partia przynajmniej starała się udawać, że reprezentuje moje poglądy i interesy. PO się nie stara, obyczajowo PO jest konserwą, gospodarczo nie robi nic dla drobnej przedsiębiorczości, na której mi szczególnie zależy, z wyjątkiem "jednego okienka", które może w ogóle nie wejść w życie i z wyjątkiem zmniejszenia liczby dopuszczalnych kontroli. Całą resztę PO olewa, pomysłami wprowadzenia samorządu gospodarczego, czy powołania rzecznika przedsiębiorstw nie zajmowała się nawet przez chwilę, likwidacją koncesji również nie. Co do wspomnianej obyczajowości, to tragedia, Gowin jako spec od bioetyki, przymilanie się do "kościoła łagiewnickiego", rozdawanie ziemi zakonnicom, a chwilami nawet pomysły religii na maturze. Dziwię się, że Tusk zgodził się w ogóle na debatę o eutanazji, choć obawiam się, że jest to powodowane wyłącznie tym, że jego strach przed skupieniem się społeczeństwa na kryzysie jest większy niż strach przed kościołem, a nie jego liberalizmem, którego w innych sprawach jakoś nie zauważam. Zresztą poza kwestiami gospodarczymi i obyczajowymi PO też zawodzi i to na całej linii, jedyny poważny sukces to reforma emerytalna i likwidacja pomostówek, o reformie edukacji, służby zdrowia i prokuratury zapomniano już dawno, choć PO miała ciekawe pomysły, które można było zrealizować bez zgody prezydenta i PIS. Dlatego właśnie liczę na sukces SD, chcę, by Tusk miał konkurenta siebie wartego, który będzie mu przypominał co jakiś czas, że nie jest już niezastąpiony i że skończyło się straszenie społeczeństwa powrotem PIS, zaczął się czas pracy, a jeśli pracować się nie chce to fora ze dwora.
Mnie też się marzy partia
Mnie też się marzy partia liberalna do bólu, zarówno gospdarczo jak i światopoglądowo, ale od nastu lat takiej w Polsce nie było, więc staram się wybierać takie ugrupowania, które chociaż w jakieś niewielkiej części zbliżą się do moich oczekiwań. Przez naście lat od polityków nauczyłam się jednego – kalulacji i cynizmu, jeśli oni mogą to robić, to dlaczego ja mam tego nie robić jako wyborca, dlatego wolę ” mniejsze zło” niż romantyczny wybór polityczny.
Piszesz “PO jest konserwą” być może dla takich ludzi jak my PO jest konserwą, ale czy SLD uczyniło coś więcej aby poprawić tą sytuację, czy masz gwarancję, że SD zrobi coś więcej aby zmienić obecny stan rzeczy i nie przestraszy się hierchów KK, napewno nie ma co liczyć na prawicowych radykałów, bo ich widzenie świata jest skrajne od mojego. Póki co, PO nie powoduje u mnie zagrożenia światopoglądowego, a przynajmniej , mogę się łudzić na status quo. Gowinem bym się nie przejmowała, mam wrażenie że i tak prędzej czy poźniej zasili szeregi jakiejś prawicowej kanapy. To słodko-pierdzenie Gowina, jak zresztą ładnie nazwała Dorola, to cyniczne rozwinięcie prawego skrzydła dla jakis celów politycznych, ale z tego co widzę właśnie go powoli zwija na rzecz lewego. Nie pakowałam bym tu debaty o eutanzazji bo PO tego tematu nie wywołała tylko media, a jako rządzący zmuszni byli zabrać głos, olać nie mogli . Gospodarczo coś tam dłubią, nie jest to żadna rewolucja, ale krok po kroku idzie w dobrą stronę, też chciałabym szybciej, ale jaskółki już jakieś są np. zamiast 20- stronowego kwitu mamy 2- stronicowy, który wypełniasz przy zakładaniu firmy a i latać nie musisz po urzędach, bo składasz w jednym miejscu, to apropo mitycznego okienka. W swoim wpisie dość dużo rzeczy poruszyłeś, więc na koniec zgadzam się z tezą, że straszak w postaci SD nie jest złą rzeczą dla mobilizacji PO, jednak ja rozliczę PO z roboty pod koniec kadencji, dla mnie jeszcze jest za wcześnie.
Rozczaruję cię, nie jestem
Rozczaruję cię, nie jestem romantykiem. Nie jestem, choć chciałbym być i choć chciałbym, by w Polsce istniała taka liberalna partia, jak brytyjscy LibDemsi z poparciem 18%, czy choćby niemiecka FDP, która w ostatnich wyborach dostała 10%. W Polsce żadna liberalna siła na 10% nie może liczyć, z liberałów mamy dwóch posłów w PO ( Palikota i Kutza ), którzy nie mają niestety zasadniczego wpływu na politykę partii, umierającą PD z 1%, którą z litości poddałbym eutanazji i właśnie SD, które na razie ciuła jakieś 2 – 3%, ale może rozwinie skrzydła. Poza tym mamy organizację Projekt: Polska, która wydaje w internecie pismo "Liberte!" i organizuje kampanie na rzecz udziału w wyborach ( byli m. in. współorganizatorami kampanii "Zmień kraj – idź na wybory", którą prezes uznał za przyczynę swojej klęski ). Mówiąc szczerze to właśnie "Projekt", choć mało znany, coś robi, działa. No i jeszcze Palikot, który podejmuje od czasu do czasu jakieś inicjatywy na rzecz ograniczenia biurokracji, czy ostatnio na rzecz eutanazji. Co do ułatwień dla przedsiębiorców, jakie wprowadziła PO, to jak pisałem nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy wejdą one w życie w każdej pipidówie, co do "lewego skrzydła", to jest to skrzydełko z Palikotem, Kutzem i może jeszcze paroma anonimowymi posłami i posłankami. Ja też rozliczę PO na koniec kadencji, jeśli nadal będą mnie zawodzić i nie wezmą się do solidniejszej roboty, to poprę SD, nie z sympatii do Piskorskiego, ale żeby ukarać Tuska i pokazać mu, że nie może sobie bimbać.
Generalnie się zgadzam, ale
Generalnie się zgadzam, ale obawiam się, że Dutkiewicz nie ma szans. Zapytaj jakiegokolwiek polityka z Wrocławia, obojętnie, czy radnego miejskiego, czy posła, każdy ci powie to samo: Schetyna zgniecie Dutkiewicza małym palcem. To ci powie każdy polityk i każdy lokalny dziennikarz, nawet życzliwy dla pana Rafała. Co w takim razie? Ja liczę na Olechowskiego, być może będzie kandydował i nawet jeśli będzie skazany na przegraną z Tuskiem, to i tak na niego zagłosuję, przynajmniej będę miał jakiś wybór i satysfakcję, że głosowałem na to, co było warte głosu, a nie na kolejne "mniejsze zło".
Dutkiewicz jest moim krzykiem
Dutkiewicz jest moim krzykiem protestu. Zdaję sobie sprawę, że to desperacja, ale nie zmaierzam nagradzać topowej przeciętności…już nie. Jełśi już to wolę lokalną przeciętność.
Zgadzam się, że lepiej
Zgadzam się, że lepiej głosować na kandydata bez szans, niż na topowego kandydata, którego jedyny argument brzmi "jestem mniejszym złem, niż drugi topowy kandydat". Co do Dutkiewicza, to zastanawia mnie, czy dociągnie do wyborów, czy Schetyna zatroszczy się o zmarginalizowanie konkurencji już wcześniej. Ja wciąż liczę na Olechowskiego. Jeśli wystartowałby z ramienia SD i osiągnął przyzwoity wynik ( powiedzmy 10 – 12% ), to przynajmniej wypromowałby tę partię i sprawiłby, że mielibyśmy jakąś alternatywę wobec ładnie opakowanej prawicy z PO i siermiężnej prawicy z PIS. No i mielibyśmy partię umiarkowanie liberalną, nie doktrynerską, centrową. Na razie takiej partii nie mamy, PO to konserwa, SLD to skompromitowana postkomuna, a o resztkach Partii Demokratycznej pamiętają chyba już tylko ci, którzy mają jakiś sentyment do śp. Unii Wolności. Zostaje SD, które póki co może realnie liczyć na jakieś 2 – 3% głosów, bo ani Piskorski, ani inni mało znani politycy tej partii nie mają zbyt wielu zwolenników. Jeśli za rok nie wystawią Olechowskiego, to są skazani na bycie kanapą. Jeśli wystawią i jeśli mu się uda, to może będziemy mieli coś zamiast Popisu. Liczę na to.
rzecz gustu, Ja
"lepiej głosować na kandydata bez szans niż …" – to zależy jak oceniasz szanse wszystkich kandydatów i czego się najbardziej boisz. Nie będę się powtarzać. PO podobno kusiło Olechowskiego do powrotu, oczywiście ze strachu przed SD. Ale ja osobiście SD niczego dobrego niw wróżę. Owszem, Piskorski człowiek zdolny. Kto go kiedykolwiek widział w akcjii przyzna, że przy nim Tusk to baranek i superdemokrata. Choć, oczywiście, ludzie się zmieniają.
Myślę, a nawet jestem pewien,
Myślę, a nawet jestem pewien, że tylko taki ktoś jak Piskorski ma szanse w pojedynku ze Schetyną. Piskorski robił w Platformie za sekretarza generalnego, jako poprzednik Schetyny, Piskorski Schetynę zna i Schetyna do dziś boi się panicznie Piskorskiego, bo wie jak trudno mu było pozbawić go wpływów w Platformie. Ja SD w ogóle niczego nie wróżę, ja widzę przed SD szansę w przyszłorocznych wyborach samorządowych i prezydenckich. Jeśli w samorządach postawią na sprawdzonych, lokalnych polityków i zdobędą choć paru radnych tu i ówdzie ( obecnie mają zdaje się burmistrza w jakimś miasteczku, dość chwalonego ) i jeśli Olechowski zdobędzie przynajmniej te 10%, to Stronnictwo wyrwie się z politycznego niebytu i sporo osiągnie. Jeżeli jednak prześpią tę okazję, to druga się już nie pojawi i skończą jako kanapa ze stałym poparciem 2 – 3% wyborców. Czas pokaże.
Drogi JA, wróżby zostawmy tarocistkom i ewentualnie publicystom.
Załóżmy, że SD wypłynie na szerokie wody polityki, to na prawdę wierzysz, że metody walki politycznej pana Piskorskiego będą uczciwe i przejrzyste od metod obecnie grających? Trochę to naiwnoscią mi pachnie, polityka nie jest działalnością dla grzecznch chłopców i dziewczynek, to czy dany pan będzie się nazywał Dutkiewicz, Piskorski, Tusk, Kaczyński, metody zawsze bedą te same, różnica będzie polegała jedynie na tym na ile te metody będą subtelne dla publiki. A jeśli uważasz, że tylko Piskorski jest w stanie zwyciężyć Schetynę to zadaj sobie pytanie, czy warto jest lokować swoje nadzieje i zamieniać jednego cwaniaka politycznego na drugiego, przy czym ten pierwszy przynajmniej jest sprawdzony zaś po drugim nie wiadomo czego się spodziewać. Proponuję nie traktować polityki zbyt idealistycznie.
Ależ ja wiem doskonale, że
Ależ ja wiem doskonale, że Piskorski nie jest święty i że jest cynicznym graczem. Nie jestem aż tak naiwny, by wierzyć w jego łagodność, grzeczność i do tego niezawodność. Mimo to zdecydowanie wolę wybór między dwoma brutalnymi graczami, niż obecny monopol jednego gracza, w dodatku gracza, który mówi "jeśli nie ja, to PIS, kiła i mogiła, więc lepiej wybierzcie mniejsze zło". Ja mam już dość wybierania mniejszego zła, ja chcę by jakaś partia przynajmniej starała się udawać, że reprezentuje moje poglądy i interesy. PO się nie stara, obyczajowo PO jest konserwą, gospodarczo nie robi nic dla drobnej przedsiębiorczości, na której mi szczególnie zależy, z wyjątkiem "jednego okienka", które może w ogóle nie wejść w życie i z wyjątkiem zmniejszenia liczby dopuszczalnych kontroli. Całą resztę PO olewa, pomysłami wprowadzenia samorządu gospodarczego, czy powołania rzecznika przedsiębiorstw nie zajmowała się nawet przez chwilę, likwidacją koncesji również nie. Co do wspomnianej obyczajowości, to tragedia, Gowin jako spec od bioetyki, przymilanie się do "kościoła łagiewnickiego", rozdawanie ziemi zakonnicom, a chwilami nawet pomysły religii na maturze. Dziwię się, że Tusk zgodził się w ogóle na debatę o eutanazji, choć obawiam się, że jest to powodowane wyłącznie tym, że jego strach przed skupieniem się społeczeństwa na kryzysie jest większy niż strach przed kościołem, a nie jego liberalizmem, którego w innych sprawach jakoś nie zauważam. Zresztą poza kwestiami gospodarczymi i obyczajowymi PO też zawodzi i to na całej linii, jedyny poważny sukces to reforma emerytalna i likwidacja pomostówek, o reformie edukacji, służby zdrowia i prokuratury zapomniano już dawno, choć PO miała ciekawe pomysły, które można było zrealizować bez zgody prezydenta i PIS. Dlatego właśnie liczę na sukces SD, chcę, by Tusk miał konkurenta siebie wartego, który będzie mu przypominał co jakiś czas, że nie jest już niezastąpiony i że skończyło się straszenie społeczeństwa powrotem PIS, zaczął się czas pracy, a jeśli pracować się nie chce to fora ze dwora.
Mnie też się marzy partia
Mnie też się marzy partia liberalna do bólu, zarówno gospdarczo jak i światopoglądowo, ale od nastu lat takiej w Polsce nie było, więc staram się wybierać takie ugrupowania, które chociaż w jakieś niewielkiej części zbliżą się do moich oczekiwań. Przez naście lat od polityków nauczyłam się jednego – kalulacji i cynizmu, jeśli oni mogą to robić, to dlaczego ja mam tego nie robić jako wyborca, dlatego wolę ” mniejsze zło” niż romantyczny wybór polityczny.
Piszesz “PO jest konserwą” być może dla takich ludzi jak my PO jest konserwą, ale czy SLD uczyniło coś więcej aby poprawić tą sytuację, czy masz gwarancję, że SD zrobi coś więcej aby zmienić obecny stan rzeczy i nie przestraszy się hierchów KK, napewno nie ma co liczyć na prawicowych radykałów, bo ich widzenie świata jest skrajne od mojego. Póki co, PO nie powoduje u mnie zagrożenia światopoglądowego, a przynajmniej , mogę się łudzić na status quo. Gowinem bym się nie przejmowała, mam wrażenie że i tak prędzej czy poźniej zasili szeregi jakiejś prawicowej kanapy. To słodko-pierdzenie Gowina, jak zresztą ładnie nazwała Dorola, to cyniczne rozwinięcie prawego skrzydła dla jakis celów politycznych, ale z tego co widzę właśnie go powoli zwija na rzecz lewego. Nie pakowałam bym tu debaty o eutanzazji bo PO tego tematu nie wywołała tylko media, a jako rządzący zmuszni byli zabrać głos, olać nie mogli . Gospodarczo coś tam dłubią, nie jest to żadna rewolucja, ale krok po kroku idzie w dobrą stronę, też chciałabym szybciej, ale jaskółki już jakieś są np. zamiast 20- stronowego kwitu mamy 2- stronicowy, który wypełniasz przy zakładaniu firmy a i latać nie musisz po urzędach, bo składasz w jednym miejscu, to apropo mitycznego okienka. W swoim wpisie dość dużo rzeczy poruszyłeś, więc na koniec zgadzam się z tezą, że straszak w postaci SD nie jest złą rzeczą dla mobilizacji PO, jednak ja rozliczę PO z roboty pod koniec kadencji, dla mnie jeszcze jest za wcześnie.
Rozczaruję cię, nie jestem
Rozczaruję cię, nie jestem romantykiem. Nie jestem, choć chciałbym być i choć chciałbym, by w Polsce istniała taka liberalna partia, jak brytyjscy LibDemsi z poparciem 18%, czy choćby niemiecka FDP, która w ostatnich wyborach dostała 10%. W Polsce żadna liberalna siła na 10% nie może liczyć, z liberałów mamy dwóch posłów w PO ( Palikota i Kutza ), którzy nie mają niestety zasadniczego wpływu na politykę partii, umierającą PD z 1%, którą z litości poddałbym eutanazji i właśnie SD, które na razie ciuła jakieś 2 – 3%, ale może rozwinie skrzydła. Poza tym mamy organizację Projekt: Polska, która wydaje w internecie pismo "Liberte!" i organizuje kampanie na rzecz udziału w wyborach ( byli m. in. współorganizatorami kampanii "Zmień kraj – idź na wybory", którą prezes uznał za przyczynę swojej klęski ). Mówiąc szczerze to właśnie "Projekt", choć mało znany, coś robi, działa. No i jeszcze Palikot, który podejmuje od czasu do czasu jakieś inicjatywy na rzecz ograniczenia biurokracji, czy ostatnio na rzecz eutanazji. Co do ułatwień dla przedsiębiorców, jakie wprowadziła PO, to jak pisałem nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy wejdą one w życie w każdej pipidówie, co do "lewego skrzydła", to jest to skrzydełko z Palikotem, Kutzem i może jeszcze paroma anonimowymi posłami i posłankami. Ja też rozliczę PO na koniec kadencji, jeśli nadal będą mnie zawodzić i nie wezmą się do solidniejszej roboty, to poprę SD, nie z sympatii do Piskorskiego, ale żeby ukarać Tuska i pokazać mu, że nie może sobie bimbać.
Wizerunek medialny Dutkiewicza,
jaki pozostał mi w pamięci, to facet bez woli walki i charyzmy, a z takim wizerunkiem się raczej nie wygrywa.
Wizerunek medialny Dutkiewicza,
jaki pozostał mi w pamięci, to facet bez woli walki i charyzmy, a z takim wizerunkiem się raczej nie wygrywa.
Wizerunek medialny Dutkiewicza,
jaki pozostał mi w pamięci, to facet bez woli walki i charyzmy, a z takim wizerunkiem się raczej nie wygrywa.
Wizerunek medialny Dutkiewicza,
jaki pozostał mi w pamięci, to facet bez woli walki i charyzmy, a z takim wizerunkiem się raczej nie wygrywa.
Wizerunek medialny Dutkiewicza,
jaki pozostał mi w pamięci, to facet bez woli walki i charyzmy, a z takim wizerunkiem się raczej nie wygrywa.
Nie oglądam telewizji regionalnej z Wrocławia,
gdzie może lepiej wypada … może z charyzmą opowiada o wrocławsich fontannach?
To nie jest tak.
To nie jest tak. Przyzwyczailiśmy się, że polityk musi być wyszczekany, zamiast skuteczny i pracowity. A ta fontanna mnie już trochę męczy, fontanna jest ekstra, stała się symbolem miasta i wcale nie jest tak, że zamiast drogi czy innych potrzebnych rzeczy. Na Palcu Grunwaldzkim powstał nowy węzeł, konsekwentnie przebudowuje się rozwiązania komunikacyjne i śmiem twierdzić, że Wrocław jest jednym z liderów. Bardzo dobrze, że jest fontanna i wszyscy o niej mówią, wolę gdy coś jest i o tym się mówi, niż gdy się wiecznie mówi, że coś będzie.
Fontanną chlusnąłem, bo ktoś ją niżej przywołałał,
więc fontannę cofam, bo we Wrocławiu byłem ostatnio jakieś 10 lat temu. Natomiast nie cofam charyzmy. Niestety takie mamy czasy, że bez charyzmy i medialnego know-how politycznie raczej nikt nie zaistnieje. Możemy się na to obrażać, ale niczego to nie zmieni. Pozostaje nam nadzieja, że jednak znajdzie się ktoś mądry, pracowity i … no właśnie, charyzmatyczny.
Niestety pełna zgoda, może z
Niestety pełna zgoda, może z tym wyjątkiem, że czasem trzeba przypominać, że polityk to nie konferansjer, ale rzemieśłnik.
Nie oglądam telewizji regionalnej z Wrocławia,
gdzie może lepiej wypada … może z charyzmą opowiada o wrocławsich fontannach?
To nie jest tak.
To nie jest tak. Przyzwyczailiśmy się, że polityk musi być wyszczekany, zamiast skuteczny i pracowity. A ta fontanna mnie już trochę męczy, fontanna jest ekstra, stała się symbolem miasta i wcale nie jest tak, że zamiast drogi czy innych potrzebnych rzeczy. Na Palcu Grunwaldzkim powstał nowy węzeł, konsekwentnie przebudowuje się rozwiązania komunikacyjne i śmiem twierdzić, że Wrocław jest jednym z liderów. Bardzo dobrze, że jest fontanna i wszyscy o niej mówią, wolę gdy coś jest i o tym się mówi, niż gdy się wiecznie mówi, że coś będzie.
Fontanną chlusnąłem, bo ktoś ją niżej przywołałał,
więc fontannę cofam, bo we Wrocławiu byłem ostatnio jakieś 10 lat temu. Natomiast nie cofam charyzmy. Niestety takie mamy czasy, że bez charyzmy i medialnego know-how politycznie raczej nikt nie zaistnieje. Możemy się na to obrażać, ale niczego to nie zmieni. Pozostaje nam nadzieja, że jednak znajdzie się ktoś mądry, pracowity i … no właśnie, charyzmatyczny.
Niestety pełna zgoda, może z
Niestety pełna zgoda, może z tym wyjątkiem, że czasem trzeba przypominać, że polityk to nie konferansjer, ale rzemieśłnik.
Nie oglądam telewizji regionalnej z Wrocławia,
gdzie może lepiej wypada … może z charyzmą opowiada o wrocławsich fontannach?
To nie jest tak.
To nie jest tak. Przyzwyczailiśmy się, że polityk musi być wyszczekany, zamiast skuteczny i pracowity. A ta fontanna mnie już trochę męczy, fontanna jest ekstra, stała się symbolem miasta i wcale nie jest tak, że zamiast drogi czy innych potrzebnych rzeczy. Na Palcu Grunwaldzkim powstał nowy węzeł, konsekwentnie przebudowuje się rozwiązania komunikacyjne i śmiem twierdzić, że Wrocław jest jednym z liderów. Bardzo dobrze, że jest fontanna i wszyscy o niej mówią, wolę gdy coś jest i o tym się mówi, niż gdy się wiecznie mówi, że coś będzie.
Fontanną chlusnąłem, bo ktoś ją niżej przywołałał,
więc fontannę cofam, bo we Wrocławiu byłem ostatnio jakieś 10 lat temu. Natomiast nie cofam charyzmy. Niestety takie mamy czasy, że bez charyzmy i medialnego know-how politycznie raczej nikt nie zaistnieje. Możemy się na to obrażać, ale niczego to nie zmieni. Pozostaje nam nadzieja, że jednak znajdzie się ktoś mądry, pracowity i … no właśnie, charyzmatyczny.
Niestety pełna zgoda, może z
Niestety pełna zgoda, może z tym wyjątkiem, że czasem trzeba przypominać, że polityk to nie konferansjer, ale rzemieśłnik.
Nie oglądam telewizji regionalnej z Wrocławia,
gdzie może lepiej wypada … może z charyzmą opowiada o wrocławsich fontannach?
To nie jest tak.
To nie jest tak. Przyzwyczailiśmy się, że polityk musi być wyszczekany, zamiast skuteczny i pracowity. A ta fontanna mnie już trochę męczy, fontanna jest ekstra, stała się symbolem miasta i wcale nie jest tak, że zamiast drogi czy innych potrzebnych rzeczy. Na Palcu Grunwaldzkim powstał nowy węzeł, konsekwentnie przebudowuje się rozwiązania komunikacyjne i śmiem twierdzić, że Wrocław jest jednym z liderów. Bardzo dobrze, że jest fontanna i wszyscy o niej mówią, wolę gdy coś jest i o tym się mówi, niż gdy się wiecznie mówi, że coś będzie.
Fontanną chlusnąłem, bo ktoś ją niżej przywołałał,
więc fontannę cofam, bo we Wrocławiu byłem ostatnio jakieś 10 lat temu. Natomiast nie cofam charyzmy. Niestety takie mamy czasy, że bez charyzmy i medialnego know-how politycznie raczej nikt nie zaistnieje. Możemy się na to obrażać, ale niczego to nie zmieni. Pozostaje nam nadzieja, że jednak znajdzie się ktoś mądry, pracowity i … no właśnie, charyzmatyczny.
Niestety pełna zgoda, może z
Niestety pełna zgoda, może z tym wyjątkiem, że czasem trzeba przypominać, że polityk to nie konferansjer, ale rzemieśłnik.
Nie oglądam telewizji regionalnej z Wrocławia,
gdzie może lepiej wypada … może z charyzmą opowiada o wrocławsich fontannach?
To nie jest tak.
To nie jest tak. Przyzwyczailiśmy się, że polityk musi być wyszczekany, zamiast skuteczny i pracowity. A ta fontanna mnie już trochę męczy, fontanna jest ekstra, stała się symbolem miasta i wcale nie jest tak, że zamiast drogi czy innych potrzebnych rzeczy. Na Palcu Grunwaldzkim powstał nowy węzeł, konsekwentnie przebudowuje się rozwiązania komunikacyjne i śmiem twierdzić, że Wrocław jest jednym z liderów. Bardzo dobrze, że jest fontanna i wszyscy o niej mówią, wolę gdy coś jest i o tym się mówi, niż gdy się wiecznie mówi, że coś będzie.
Fontanną chlusnąłem, bo ktoś ją niżej przywołałał,
więc fontannę cofam, bo we Wrocławiu byłem ostatnio jakieś 10 lat temu. Natomiast nie cofam charyzmy. Niestety takie mamy czasy, że bez charyzmy i medialnego know-how politycznie raczej nikt nie zaistnieje. Możemy się na to obrażać, ale niczego to nie zmieni. Pozostaje nam nadzieja, że jednak znajdzie się ktoś mądry, pracowity i … no właśnie, charyzmatyczny.
Niestety pełna zgoda, może z
Niestety pełna zgoda, może z tym wyjątkiem, że czasem trzeba przypominać, że polityk to nie konferansjer, ale rzemieśłnik.
W polityce
już tak jest, że jak się nie gra o wszystko, to się na koniec zostaje z niczym.
Metody walki Tuska o “wszystko”(dla dobra Polski oczywiście, bo jakżeby inaczej, rzeknie wytrawny społecznościowiec Schetyna) są częściej wku…..jące niż wprawiają w dobry nastrój.
Ale facet,(Dutkiewicz) który sprawia wrażenie, że się boi własnego cienia i otacza się takimi “politycznymi fighterami”, którzy na tle reszty stawki wyglądają jak drużyna “muchomorów” z przedszkola w zetknięciu z wyrostkami z ostatniej klasy gimnazjum- nie daje żadnej gwarancji, że na ostatniej prostej, gdyby doszło do pojedynku ze spin zastępem Kaczyńskiego(który od haków/fauli/półprawd/czy manipulacji przecież nie stroni) nie zdezerteruje jeszcze przed finalną debatą.
Ten facet dla polityki lokalnej jest być może sporą wartością dodaną. Ale w wyścigu na szersze polityczne wody “rekiny” Tusk i Kaczyński nie takie płotki łykały.
Dutkiewicz już od początku kadencji Kaczyńskiego na fotelu prezydenta mógł dawać do zrozumienia, że zagra o najwyższą(prestiżową) stawkę w 2010.
Nie zrobił tego a w międzyczasie po wygranej Tuska w 2007, wszystkie media zdołały już napisać trafiającą do świadomości przeciętnego Kowalskiego bajeczkę z kolejnymi jej mutacjami, jak to Tusk z Kaczyńskim o prezydenturę będą walczyć.
Pan Dutkiewicz dostał tam rolę statysty z dopiskiem: Facet z 1% poparciem, nie rokuje szans na wyprzedzenie nawet wirtualnego Lisa.
Mass media są dla tego typu łagodnych polityków bezlitosne.
Prędzej prezydentem Polski zostanie dziennikarz ogólnopolski Lis niż polityk lokalny Dutkiewicz.
Ale czy winą mediów jest to, że Dutkiewicz jest taki jaki jest?
Zdolny, ale bez politycznych jaj.
No właśnie to ostatnie zdanie
No właśnie to ostatnie zdanie mnie przeraża. Jestem pewien, że w dziseijszych realiach Thatcher i Reagan nie mieliby szans z Sarkozy i Obamą.
teflonowi politycy
Bo od jakiegoś czasu nastała era teflonowych polityków. Ja ją datuję od Clintona i Blaira. Choć i teflonowi potrafią mile rozczarować (Blair). Ale pewnie lepsi są na czas pokoju niż wojny?
Balir to jeszcze jak cię
Balir to jeszcze jak cię mogę, ale Sarkozy to już pełen teflon. Obama został prezydentem bo był pierwszym czarnym, a gdy nie on, to pierwsza kobieta miała szanse. No i przypominam sobie i nam, że ktoś taki jaki Marcinkiewicz miał 70% poparcia. Czytam te komentarze pod moim tekstem i widzę, że wszyscy zapomnieliśmy kim powinien być polityk i że nie to nie jest frontman rockowy.
inne czasy
W obecnych czasach Thatcher I Reagan by nie wygrali głównie dlatego, że czasy są kompletnie inne. Wtedy był jeden wróg wolnego świata – ZSRR. Wszystko było prostsze, bogaci oddzielnie, biedota oddzielnie, żelazna kurtyna, i i jakoś szło w miarę spokojnie.
W polityce
już tak jest, że jak się nie gra o wszystko, to się na koniec zostaje z niczym.
Metody walki Tuska o “wszystko”(dla dobra Polski oczywiście, bo jakżeby inaczej, rzeknie wytrawny społecznościowiec Schetyna) są częściej wku…..jące niż wprawiają w dobry nastrój.
Ale facet,(Dutkiewicz) który sprawia wrażenie, że się boi własnego cienia i otacza się takimi “politycznymi fighterami”, którzy na tle reszty stawki wyglądają jak drużyna “muchomorów” z przedszkola w zetknięciu z wyrostkami z ostatniej klasy gimnazjum- nie daje żadnej gwarancji, że na ostatniej prostej, gdyby doszło do pojedynku ze spin zastępem Kaczyńskiego(który od haków/fauli/półprawd/czy manipulacji przecież nie stroni) nie zdezerteruje jeszcze przed finalną debatą.
Ten facet dla polityki lokalnej jest być może sporą wartością dodaną. Ale w wyścigu na szersze polityczne wody “rekiny” Tusk i Kaczyński nie takie płotki łykały.
Dutkiewicz już od początku kadencji Kaczyńskiego na fotelu prezydenta mógł dawać do zrozumienia, że zagra o najwyższą(prestiżową) stawkę w 2010.
Nie zrobił tego a w międzyczasie po wygranej Tuska w 2007, wszystkie media zdołały już napisać trafiającą do świadomości przeciętnego Kowalskiego bajeczkę z kolejnymi jej mutacjami, jak to Tusk z Kaczyńskim o prezydenturę będą walczyć.
Pan Dutkiewicz dostał tam rolę statysty z dopiskiem: Facet z 1% poparciem, nie rokuje szans na wyprzedzenie nawet wirtualnego Lisa.
Mass media są dla tego typu łagodnych polityków bezlitosne.
Prędzej prezydentem Polski zostanie dziennikarz ogólnopolski Lis niż polityk lokalny Dutkiewicz.
Ale czy winą mediów jest to, że Dutkiewicz jest taki jaki jest?
Zdolny, ale bez politycznych jaj.
No właśnie to ostatnie zdanie
No właśnie to ostatnie zdanie mnie przeraża. Jestem pewien, że w dziseijszych realiach Thatcher i Reagan nie mieliby szans z Sarkozy i Obamą.
teflonowi politycy
Bo od jakiegoś czasu nastała era teflonowych polityków. Ja ją datuję od Clintona i Blaira. Choć i teflonowi potrafią mile rozczarować (Blair). Ale pewnie lepsi są na czas pokoju niż wojny?
Balir to jeszcze jak cię
Balir to jeszcze jak cię mogę, ale Sarkozy to już pełen teflon. Obama został prezydentem bo był pierwszym czarnym, a gdy nie on, to pierwsza kobieta miała szanse. No i przypominam sobie i nam, że ktoś taki jaki Marcinkiewicz miał 70% poparcia. Czytam te komentarze pod moim tekstem i widzę, że wszyscy zapomnieliśmy kim powinien być polityk i że nie to nie jest frontman rockowy.
inne czasy
W obecnych czasach Thatcher I Reagan by nie wygrali głównie dlatego, że czasy są kompletnie inne. Wtedy był jeden wróg wolnego świata – ZSRR. Wszystko było prostsze, bogaci oddzielnie, biedota oddzielnie, żelazna kurtyna, i i jakoś szło w miarę spokojnie.
W polityce
już tak jest, że jak się nie gra o wszystko, to się na koniec zostaje z niczym.
Metody walki Tuska o “wszystko”(dla dobra Polski oczywiście, bo jakżeby inaczej, rzeknie wytrawny społecznościowiec Schetyna) są częściej wku…..jące niż wprawiają w dobry nastrój.
Ale facet,(Dutkiewicz) który sprawia wrażenie, że się boi własnego cienia i otacza się takimi “politycznymi fighterami”, którzy na tle reszty stawki wyglądają jak drużyna “muchomorów” z przedszkola w zetknięciu z wyrostkami z ostatniej klasy gimnazjum- nie daje żadnej gwarancji, że na ostatniej prostej, gdyby doszło do pojedynku ze spin zastępem Kaczyńskiego(który od haków/fauli/półprawd/czy manipulacji przecież nie stroni) nie zdezerteruje jeszcze przed finalną debatą.
Ten facet dla polityki lokalnej jest być może sporą wartością dodaną. Ale w wyścigu na szersze polityczne wody “rekiny” Tusk i Kaczyński nie takie płotki łykały.
Dutkiewicz już od początku kadencji Kaczyńskiego na fotelu prezydenta mógł dawać do zrozumienia, że zagra o najwyższą(prestiżową) stawkę w 2010.
Nie zrobił tego a w międzyczasie po wygranej Tuska w 2007, wszystkie media zdołały już napisać trafiającą do świadomości przeciętnego Kowalskiego bajeczkę z kolejnymi jej mutacjami, jak to Tusk z Kaczyńskim o prezydenturę będą walczyć.
Pan Dutkiewicz dostał tam rolę statysty z dopiskiem: Facet z 1% poparciem, nie rokuje szans na wyprzedzenie nawet wirtualnego Lisa.
Mass media są dla tego typu łagodnych polityków bezlitosne.
Prędzej prezydentem Polski zostanie dziennikarz ogólnopolski Lis niż polityk lokalny Dutkiewicz.
Ale czy winą mediów jest to, że Dutkiewicz jest taki jaki jest?
Zdolny, ale bez politycznych jaj.
No właśnie to ostatnie zdanie
No właśnie to ostatnie zdanie mnie przeraża. Jestem pewien, że w dziseijszych realiach Thatcher i Reagan nie mieliby szans z Sarkozy i Obamą.
teflonowi politycy
Bo od jakiegoś czasu nastała era teflonowych polityków. Ja ją datuję od Clintona i Blaira. Choć i teflonowi potrafią mile rozczarować (Blair). Ale pewnie lepsi są na czas pokoju niż wojny?
Balir to jeszcze jak cię
Balir to jeszcze jak cię mogę, ale Sarkozy to już pełen teflon. Obama został prezydentem bo był pierwszym czarnym, a gdy nie on, to pierwsza kobieta miała szanse. No i przypominam sobie i nam, że ktoś taki jaki Marcinkiewicz miał 70% poparcia. Czytam te komentarze pod moim tekstem i widzę, że wszyscy zapomnieliśmy kim powinien być polityk i że nie to nie jest frontman rockowy.
inne czasy
W obecnych czasach Thatcher I Reagan by nie wygrali głównie dlatego, że czasy są kompletnie inne. Wtedy był jeden wróg wolnego świata – ZSRR. Wszystko było prostsze, bogaci oddzielnie, biedota oddzielnie, żelazna kurtyna, i i jakoś szło w miarę spokojnie.
W polityce
już tak jest, że jak się nie gra o wszystko, to się na koniec zostaje z niczym.
Metody walki Tuska o “wszystko”(dla dobra Polski oczywiście, bo jakżeby inaczej, rzeknie wytrawny społecznościowiec Schetyna) są częściej wku…..jące niż wprawiają w dobry nastrój.
Ale facet,(Dutkiewicz) który sprawia wrażenie, że się boi własnego cienia i otacza się takimi “politycznymi fighterami”, którzy na tle reszty stawki wyglądają jak drużyna “muchomorów” z przedszkola w zetknięciu z wyrostkami z ostatniej klasy gimnazjum- nie daje żadnej gwarancji, że na ostatniej prostej, gdyby doszło do pojedynku ze spin zastępem Kaczyńskiego(który od haków/fauli/półprawd/czy manipulacji przecież nie stroni) nie zdezerteruje jeszcze przed finalną debatą.
Ten facet dla polityki lokalnej jest być może sporą wartością dodaną. Ale w wyścigu na szersze polityczne wody “rekiny” Tusk i Kaczyński nie takie płotki łykały.
Dutkiewicz już od początku kadencji Kaczyńskiego na fotelu prezydenta mógł dawać do zrozumienia, że zagra o najwyższą(prestiżową) stawkę w 2010.
Nie zrobił tego a w międzyczasie po wygranej Tuska w 2007, wszystkie media zdołały już napisać trafiającą do świadomości przeciętnego Kowalskiego bajeczkę z kolejnymi jej mutacjami, jak to Tusk z Kaczyńskim o prezydenturę będą walczyć.
Pan Dutkiewicz dostał tam rolę statysty z dopiskiem: Facet z 1% poparciem, nie rokuje szans na wyprzedzenie nawet wirtualnego Lisa.
Mass media są dla tego typu łagodnych polityków bezlitosne.
Prędzej prezydentem Polski zostanie dziennikarz ogólnopolski Lis niż polityk lokalny Dutkiewicz.
Ale czy winą mediów jest to, że Dutkiewicz jest taki jaki jest?
Zdolny, ale bez politycznych jaj.
No właśnie to ostatnie zdanie
No właśnie to ostatnie zdanie mnie przeraża. Jestem pewien, że w dziseijszych realiach Thatcher i Reagan nie mieliby szans z Sarkozy i Obamą.
teflonowi politycy
Bo od jakiegoś czasu nastała era teflonowych polityków. Ja ją datuję od Clintona i Blaira. Choć i teflonowi potrafią mile rozczarować (Blair). Ale pewnie lepsi są na czas pokoju niż wojny?
Balir to jeszcze jak cię
Balir to jeszcze jak cię mogę, ale Sarkozy to już pełen teflon. Obama został prezydentem bo był pierwszym czarnym, a gdy nie on, to pierwsza kobieta miała szanse. No i przypominam sobie i nam, że ktoś taki jaki Marcinkiewicz miał 70% poparcia. Czytam te komentarze pod moim tekstem i widzę, że wszyscy zapomnieliśmy kim powinien być polityk i że nie to nie jest frontman rockowy.
inne czasy
W obecnych czasach Thatcher I Reagan by nie wygrali głównie dlatego, że czasy są kompletnie inne. Wtedy był jeden wróg wolnego świata – ZSRR. Wszystko było prostsze, bogaci oddzielnie, biedota oddzielnie, żelazna kurtyna, i i jakoś szło w miarę spokojnie.
W polityce
już tak jest, że jak się nie gra o wszystko, to się na koniec zostaje z niczym.
Metody walki Tuska o “wszystko”(dla dobra Polski oczywiście, bo jakżeby inaczej, rzeknie wytrawny społecznościowiec Schetyna) są częściej wku…..jące niż wprawiają w dobry nastrój.
Ale facet,(Dutkiewicz) który sprawia wrażenie, że się boi własnego cienia i otacza się takimi “politycznymi fighterami”, którzy na tle reszty stawki wyglądają jak drużyna “muchomorów” z przedszkola w zetknięciu z wyrostkami z ostatniej klasy gimnazjum- nie daje żadnej gwarancji, że na ostatniej prostej, gdyby doszło do pojedynku ze spin zastępem Kaczyńskiego(który od haków/fauli/półprawd/czy manipulacji przecież nie stroni) nie zdezerteruje jeszcze przed finalną debatą.
Ten facet dla polityki lokalnej jest być może sporą wartością dodaną. Ale w wyścigu na szersze polityczne wody “rekiny” Tusk i Kaczyński nie takie płotki łykały.
Dutkiewicz już od początku kadencji Kaczyńskiego na fotelu prezydenta mógł dawać do zrozumienia, że zagra o najwyższą(prestiżową) stawkę w 2010.
Nie zrobił tego a w międzyczasie po wygranej Tuska w 2007, wszystkie media zdołały już napisać trafiającą do świadomości przeciętnego Kowalskiego bajeczkę z kolejnymi jej mutacjami, jak to Tusk z Kaczyńskim o prezydenturę będą walczyć.
Pan Dutkiewicz dostał tam rolę statysty z dopiskiem: Facet z 1% poparciem, nie rokuje szans na wyprzedzenie nawet wirtualnego Lisa.
Mass media są dla tego typu łagodnych polityków bezlitosne.
Prędzej prezydentem Polski zostanie dziennikarz ogólnopolski Lis niż polityk lokalny Dutkiewicz.
Ale czy winą mediów jest to, że Dutkiewicz jest taki jaki jest?
Zdolny, ale bez politycznych jaj.
No właśnie to ostatnie zdanie
No właśnie to ostatnie zdanie mnie przeraża. Jestem pewien, że w dziseijszych realiach Thatcher i Reagan nie mieliby szans z Sarkozy i Obamą.
teflonowi politycy
Bo od jakiegoś czasu nastała era teflonowych polityków. Ja ją datuję od Clintona i Blaira. Choć i teflonowi potrafią mile rozczarować (Blair). Ale pewnie lepsi są na czas pokoju niż wojny?
Balir to jeszcze jak cię
Balir to jeszcze jak cię mogę, ale Sarkozy to już pełen teflon. Obama został prezydentem bo był pierwszym czarnym, a gdy nie on, to pierwsza kobieta miała szanse. No i przypominam sobie i nam, że ktoś taki jaki Marcinkiewicz miał 70% poparcia. Czytam te komentarze pod moim tekstem i widzę, że wszyscy zapomnieliśmy kim powinien być polityk i że nie to nie jest frontman rockowy.
inne czasy
W obecnych czasach Thatcher I Reagan by nie wygrali głównie dlatego, że czasy są kompletnie inne. Wtedy był jeden wróg wolnego świata – ZSRR. Wszystko było prostsze, bogaci oddzielnie, biedota oddzielnie, żelazna kurtyna, i i jakoś szło w miarę spokojnie.
Pisowska propaganda
wtłaczająca nam bez przerwy do głów ciągle te same zdania:
“Nic nie robią” ; “Idzie na prezydenta” ; “Wilcze oczy” jak widać działa.
Już Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane tysiące razy zapisuje się w mózgach większości ludzi i zaczynają je uważać za świętą prawdę i własne przemyślenie.
Jak widać to działa także tu…
Nie rozumiem po co pisać
Nie rozumiem po co pisać takie komentarze, przecież to bez sensu i chyba po prostu głupie. Chciałbym poznać odmienny pogląd, ale takie pisanie wyklucza poznanie.
Pisowska propaganda
wtłaczająca nam bez przerwy do głów ciągle te same zdania:
“Nic nie robią” ; “Idzie na prezydenta” ; “Wilcze oczy” jak widać działa.
Już Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane tysiące razy zapisuje się w mózgach większości ludzi i zaczynają je uważać za świętą prawdę i własne przemyślenie.
Jak widać to działa także tu…
Nie rozumiem po co pisać
Nie rozumiem po co pisać takie komentarze, przecież to bez sensu i chyba po prostu głupie. Chciałbym poznać odmienny pogląd, ale takie pisanie wyklucza poznanie.
Pisowska propaganda
wtłaczająca nam bez przerwy do głów ciągle te same zdania:
“Nic nie robią” ; “Idzie na prezydenta” ; “Wilcze oczy” jak widać działa.
Już Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane tysiące razy zapisuje się w mózgach większości ludzi i zaczynają je uważać za świętą prawdę i własne przemyślenie.
Jak widać to działa także tu…
Nie rozumiem po co pisać
Nie rozumiem po co pisać takie komentarze, przecież to bez sensu i chyba po prostu głupie. Chciałbym poznać odmienny pogląd, ale takie pisanie wyklucza poznanie.
Pisowska propaganda
wtłaczająca nam bez przerwy do głów ciągle te same zdania:
“Nic nie robią” ; “Idzie na prezydenta” ; “Wilcze oczy” jak widać działa.
Już Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane tysiące razy zapisuje się w mózgach większości ludzi i zaczynają je uważać za świętą prawdę i własne przemyślenie.
Jak widać to działa także tu…
Nie rozumiem po co pisać
Nie rozumiem po co pisać takie komentarze, przecież to bez sensu i chyba po prostu głupie. Chciałbym poznać odmienny pogląd, ale takie pisanie wyklucza poznanie.
Pisowska propaganda
wtłaczająca nam bez przerwy do głów ciągle te same zdania:
“Nic nie robią” ; “Idzie na prezydenta” ; “Wilcze oczy” jak widać działa.
Już Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane tysiące razy zapisuje się w mózgach większości ludzi i zaczynają je uważać za świętą prawdę i własne przemyślenie.
Jak widać to działa także tu…
Nie rozumiem po co pisać
Nie rozumiem po co pisać takie komentarze, przecież to bez sensu i chyba po prostu głupie. Chciałbym poznać odmienny pogląd, ale takie pisanie wyklucza poznanie.
nie Tusk rozwalił UW
Kiedyś Tuskowi przypisałam zasługę rozwalenia UW. Ale to oczywiście był skrót myślowy. Zrobili to piskorczycy. Mam jednak pytanie, Sawo. Widziany z oddali (choć raz nawet byłam na takim poznańsko-warszawskim przyjęciu w waszym ratuszu) Piskorski chyba był dość udanym prezydentem stolicy?
A to dość dziwne. Może ja
A to dość dziwne. Może ja znam inną UW, ale dla mnie wyglądało to tak, że najsilniejsza wówczas partia opozycyjna, UD, przygarnęła marginalne KLD Tuska, które wylądowało z bodaj 4% poza sejmem. UD zmieniła nazwę na UW i dała Tuskowi stołek wiceprzewodniczącego, a potem wicemarszałka senatu. Wszystko było cacy do momentu, gdy w partii powstał poważny konflikt światopoglądowy: Tusk wyznawał światopogląd mówiący, że to on będzie najlepszym szefem partii, a członkowie UW uznali, że lepszy będzie Geremek. Tusk stwierdził, że ten wybór jest nie dość liberalny i demokratyczny, więc wziął pod pachę swoje 4% i poszedł z Olechowskim i awuesowcami Płażyńskiego zakładać PO.
A Piskorski z nimi, Ja
Zanim jednak doszło do tego "rozłamowego" zjazdu (który, jako dziennikarz obsługiwałam) piskorczycy (razem zresztą ze schetyniarzami, tyle że Schetyny nikt wtedy szerzej nie znał) ostro działali w regionach. Ale to historia, nie ma się o co kłócić.
No nie wiem, wielu polityków
No nie wiem, wielu polityków za twoją tezę, że nie ma się co kłócić o historię chętnie by cię zlinczowało. Na szczęście nie jestem politykiem.
Nie powiem, aby Piskorski był
Nie powiem, aby Piskorski był złym prezydentem, jakieś inwestycje robił np. trasa siekierkowska, choć nie zawsze w sposób jasny i przejrzysty, ale robił, a to że po znajomości to już inna sprawa . Zapaść inwestycyjna pojawiła się z nadejściem Kaczyńskiego.
nie Tusk rozwalił UW
Kiedyś Tuskowi przypisałam zasługę rozwalenia UW. Ale to oczywiście był skrót myślowy. Zrobili to piskorczycy. Mam jednak pytanie, Sawo. Widziany z oddali (choć raz nawet byłam na takim poznańsko-warszawskim przyjęciu w waszym ratuszu) Piskorski chyba był dość udanym prezydentem stolicy?
A to dość dziwne. Może ja
A to dość dziwne. Może ja znam inną UW, ale dla mnie wyglądało to tak, że najsilniejsza wówczas partia opozycyjna, UD, przygarnęła marginalne KLD Tuska, które wylądowało z bodaj 4% poza sejmem. UD zmieniła nazwę na UW i dała Tuskowi stołek wiceprzewodniczącego, a potem wicemarszałka senatu. Wszystko było cacy do momentu, gdy w partii powstał poważny konflikt światopoglądowy: Tusk wyznawał światopogląd mówiący, że to on będzie najlepszym szefem partii, a członkowie UW uznali, że lepszy będzie Geremek. Tusk stwierdził, że ten wybór jest nie dość liberalny i demokratyczny, więc wziął pod pachę swoje 4% i poszedł z Olechowskim i awuesowcami Płażyńskiego zakładać PO.
A Piskorski z nimi, Ja
Zanim jednak doszło do tego "rozłamowego" zjazdu (który, jako dziennikarz obsługiwałam) piskorczycy (razem zresztą ze schetyniarzami, tyle że Schetyny nikt wtedy szerzej nie znał) ostro działali w regionach. Ale to historia, nie ma się o co kłócić.
No nie wiem, wielu polityków
No nie wiem, wielu polityków za twoją tezę, że nie ma się co kłócić o historię chętnie by cię zlinczowało. Na szczęście nie jestem politykiem.
Nie powiem, aby Piskorski był
Nie powiem, aby Piskorski był złym prezydentem, jakieś inwestycje robił np. trasa siekierkowska, choć nie zawsze w sposób jasny i przejrzysty, ale robił, a to że po znajomości to już inna sprawa . Zapaść inwestycyjna pojawiła się z nadejściem Kaczyńskiego.
nie Tusk rozwalił UW
Kiedyś Tuskowi przypisałam zasługę rozwalenia UW. Ale to oczywiście był skrót myślowy. Zrobili to piskorczycy. Mam jednak pytanie, Sawo. Widziany z oddali (choć raz nawet byłam na takim poznańsko-warszawskim przyjęciu w waszym ratuszu) Piskorski chyba był dość udanym prezydentem stolicy?
A to dość dziwne. Może ja
A to dość dziwne. Może ja znam inną UW, ale dla mnie wyglądało to tak, że najsilniejsza wówczas partia opozycyjna, UD, przygarnęła marginalne KLD Tuska, które wylądowało z bodaj 4% poza sejmem. UD zmieniła nazwę na UW i dała Tuskowi stołek wiceprzewodniczącego, a potem wicemarszałka senatu. Wszystko było cacy do momentu, gdy w partii powstał poważny konflikt światopoglądowy: Tusk wyznawał światopogląd mówiący, że to on będzie najlepszym szefem partii, a członkowie UW uznali, że lepszy będzie Geremek. Tusk stwierdził, że ten wybór jest nie dość liberalny i demokratyczny, więc wziął pod pachę swoje 4% i poszedł z Olechowskim i awuesowcami Płażyńskiego zakładać PO.
A Piskorski z nimi, Ja
Zanim jednak doszło do tego "rozłamowego" zjazdu (który, jako dziennikarz obsługiwałam) piskorczycy (razem zresztą ze schetyniarzami, tyle że Schetyny nikt wtedy szerzej nie znał) ostro działali w regionach. Ale to historia, nie ma się o co kłócić.
No nie wiem, wielu polityków
No nie wiem, wielu polityków za twoją tezę, że nie ma się co kłócić o historię chętnie by cię zlinczowało. Na szczęście nie jestem politykiem.
Nie powiem, aby Piskorski był
Nie powiem, aby Piskorski był złym prezydentem, jakieś inwestycje robił np. trasa siekierkowska, choć nie zawsze w sposób jasny i przejrzysty, ale robił, a to że po znajomości to już inna sprawa . Zapaść inwestycyjna pojawiła się z nadejściem Kaczyńskiego.
nie Tusk rozwalił UW
Kiedyś Tuskowi przypisałam zasługę rozwalenia UW. Ale to oczywiście był skrót myślowy. Zrobili to piskorczycy. Mam jednak pytanie, Sawo. Widziany z oddali (choć raz nawet byłam na takim poznańsko-warszawskim przyjęciu w waszym ratuszu) Piskorski chyba był dość udanym prezydentem stolicy?
A to dość dziwne. Może ja
A to dość dziwne. Może ja znam inną UW, ale dla mnie wyglądało to tak, że najsilniejsza wówczas partia opozycyjna, UD, przygarnęła marginalne KLD Tuska, które wylądowało z bodaj 4% poza sejmem. UD zmieniła nazwę na UW i dała Tuskowi stołek wiceprzewodniczącego, a potem wicemarszałka senatu. Wszystko było cacy do momentu, gdy w partii powstał poważny konflikt światopoglądowy: Tusk wyznawał światopogląd mówiący, że to on będzie najlepszym szefem partii, a członkowie UW uznali, że lepszy będzie Geremek. Tusk stwierdził, że ten wybór jest nie dość liberalny i demokratyczny, więc wziął pod pachę swoje 4% i poszedł z Olechowskim i awuesowcami Płażyńskiego zakładać PO.
A Piskorski z nimi, Ja
Zanim jednak doszło do tego "rozłamowego" zjazdu (który, jako dziennikarz obsługiwałam) piskorczycy (razem zresztą ze schetyniarzami, tyle że Schetyny nikt wtedy szerzej nie znał) ostro działali w regionach. Ale to historia, nie ma się o co kłócić.
No nie wiem, wielu polityków
No nie wiem, wielu polityków za twoją tezę, że nie ma się co kłócić o historię chętnie by cię zlinczowało. Na szczęście nie jestem politykiem.
Nie powiem, aby Piskorski był
Nie powiem, aby Piskorski był złym prezydentem, jakieś inwestycje robił np. trasa siekierkowska, choć nie zawsze w sposób jasny i przejrzysty, ale robił, a to że po znajomości to już inna sprawa . Zapaść inwestycyjna pojawiła się z nadejściem Kaczyńskiego.
nie Tusk rozwalił UW
Kiedyś Tuskowi przypisałam zasługę rozwalenia UW. Ale to oczywiście był skrót myślowy. Zrobili to piskorczycy. Mam jednak pytanie, Sawo. Widziany z oddali (choć raz nawet byłam na takim poznańsko-warszawskim przyjęciu w waszym ratuszu) Piskorski chyba był dość udanym prezydentem stolicy?
A to dość dziwne. Może ja
A to dość dziwne. Może ja znam inną UW, ale dla mnie wyglądało to tak, że najsilniejsza wówczas partia opozycyjna, UD, przygarnęła marginalne KLD Tuska, które wylądowało z bodaj 4% poza sejmem. UD zmieniła nazwę na UW i dała Tuskowi stołek wiceprzewodniczącego, a potem wicemarszałka senatu. Wszystko było cacy do momentu, gdy w partii powstał poważny konflikt światopoglądowy: Tusk wyznawał światopogląd mówiący, że to on będzie najlepszym szefem partii, a członkowie UW uznali, że lepszy będzie Geremek. Tusk stwierdził, że ten wybór jest nie dość liberalny i demokratyczny, więc wziął pod pachę swoje 4% i poszedł z Olechowskim i awuesowcami Płażyńskiego zakładać PO.
A Piskorski z nimi, Ja
Zanim jednak doszło do tego "rozłamowego" zjazdu (który, jako dziennikarz obsługiwałam) piskorczycy (razem zresztą ze schetyniarzami, tyle że Schetyny nikt wtedy szerzej nie znał) ostro działali w regionach. Ale to historia, nie ma się o co kłócić.
No nie wiem, wielu polityków
No nie wiem, wielu polityków za twoją tezę, że nie ma się co kłócić o historię chętnie by cię zlinczowało. Na szczęście nie jestem politykiem.
Nie powiem, aby Piskorski był
Nie powiem, aby Piskorski był złym prezydentem, jakieś inwestycje robił np. trasa siekierkowska, choć nie zawsze w sposób jasny i przejrzysty, ale robił, a to że po znajomości to już inna sprawa . Zapaść inwestycyjna pojawiła się z nadejściem Kaczyńskiego.
Nic z tego
Jeżeli zapytać przeciętnego człowieka z Lublina czy Radomia kto to jest Dudkiewicz to sądze że nie bedzie miał pojecia, Nie ma szans!. chyba że poprze go ojciec z Torunia, A wtedy ja go na niego nie zagłosuję i D pewnie też.
Nic z tego
Jeżeli zapytać przeciętnego człowieka z Lublina czy Radomia kto to jest Dudkiewicz to sądze że nie bedzie miał pojecia, Nie ma szans!. chyba że poprze go ojciec z Torunia, A wtedy ja go na niego nie zagłosuję i D pewnie też.
Nic z tego
Jeżeli zapytać przeciętnego człowieka z Lublina czy Radomia kto to jest Dudkiewicz to sądze że nie bedzie miał pojecia, Nie ma szans!. chyba że poprze go ojciec z Torunia, A wtedy ja go na niego nie zagłosuję i D pewnie też.
Nic z tego
Jeżeli zapytać przeciętnego człowieka z Lublina czy Radomia kto to jest Dudkiewicz to sądze że nie bedzie miał pojecia, Nie ma szans!. chyba że poprze go ojciec z Torunia, A wtedy ja go na niego nie zagłosuję i D pewnie też.
Nic z tego
Jeżeli zapytać przeciętnego człowieka z Lublina czy Radomia kto to jest Dudkiewicz to sądze że nie bedzie miał pojecia, Nie ma szans!. chyba że poprze go ojciec z Torunia, A wtedy ja go na niego nie zagłosuję i D pewnie też.
Chyba przeceniasz autorytet
Chyba przeceniasz autorytet Tuska i PO. Poparcie dla Platformy wynika w dużej mierze z wyboru mniejszego zła, a nie z ideowego, czy światopoglądowego pokrewieństwa z tą partią. PO ma głównie elektorat negatywny PIS, własnego elektoratu pozytywnego ma bardzo mało, zresztą jaka grupa wyborców miałaby się utożsamiać z Tuskiem i jego partią? "Młodzi, wykształceni", liberalna inteligencja? Biorąc pod uwagę konserwatyzm platformerskiego mainstreamu to raczej mało prawdopodobne. Drobni przedsiębiorcy? Tusk zrobił dla nich bardzo mało, prawie nic, na rzecznika przedsiębiorczości bardziej pasuje już SD. Lekarze, nauczyciele, prawnicy? Oni też nie są ludźmi, którzy czują silny związek z PO. Prawnicy mają Tuskowi za złe pozbycie się Ćwiąkalskiego, lekarze widzą zahamowanie reformy służby zdrowia, a nauczyciele wyśmiewają niespełnione i od początku mało realne obietnice podwyżek. Mówiąc krótko Platformie nie zostaje nikt, poza jej własnymi członkami i poza całymi masami ludzi, którzy boją się powrotu PIS i konsekwentnie wybierają mniejsze zło, jakie widzą w partii Tuska.
Chyba przeceniasz autorytet
Chyba przeceniasz autorytet Tuska i PO. Poparcie dla Platformy wynika w dużej mierze z wyboru mniejszego zła, a nie z ideowego, czy światopoglądowego pokrewieństwa z tą partią. PO ma głównie elektorat negatywny PIS, własnego elektoratu pozytywnego ma bardzo mało, zresztą jaka grupa wyborców miałaby się utożsamiać z Tuskiem i jego partią? "Młodzi, wykształceni", liberalna inteligencja? Biorąc pod uwagę konserwatyzm platformerskiego mainstreamu to raczej mało prawdopodobne. Drobni przedsiębiorcy? Tusk zrobił dla nich bardzo mało, prawie nic, na rzecznika przedsiębiorczości bardziej pasuje już SD. Lekarze, nauczyciele, prawnicy? Oni też nie są ludźmi, którzy czują silny związek z PO. Prawnicy mają Tuskowi za złe pozbycie się Ćwiąkalskiego, lekarze widzą zahamowanie reformy służby zdrowia, a nauczyciele wyśmiewają niespełnione i od początku mało realne obietnice podwyżek. Mówiąc krótko Platformie nie zostaje nikt, poza jej własnymi członkami i poza całymi masami ludzi, którzy boją się powrotu PIS i konsekwentnie wybierają mniejsze zło, jakie widzą w partii Tuska.
Chyba przeceniasz autorytet
Chyba przeceniasz autorytet Tuska i PO. Poparcie dla Platformy wynika w dużej mierze z wyboru mniejszego zła, a nie z ideowego, czy światopoglądowego pokrewieństwa z tą partią. PO ma głównie elektorat negatywny PIS, własnego elektoratu pozytywnego ma bardzo mało, zresztą jaka grupa wyborców miałaby się utożsamiać z Tuskiem i jego partią? "Młodzi, wykształceni", liberalna inteligencja? Biorąc pod uwagę konserwatyzm platformerskiego mainstreamu to raczej mało prawdopodobne. Drobni przedsiębiorcy? Tusk zrobił dla nich bardzo mało, prawie nic, na rzecznika przedsiębiorczości bardziej pasuje już SD. Lekarze, nauczyciele, prawnicy? Oni też nie są ludźmi, którzy czują silny związek z PO. Prawnicy mają Tuskowi za złe pozbycie się Ćwiąkalskiego, lekarze widzą zahamowanie reformy służby zdrowia, a nauczyciele wyśmiewają niespełnione i od początku mało realne obietnice podwyżek. Mówiąc krótko Platformie nie zostaje nikt, poza jej własnymi członkami i poza całymi masami ludzi, którzy boją się powrotu PIS i konsekwentnie wybierają mniejsze zło, jakie widzą w partii Tuska.
Chyba przeceniasz autorytet
Chyba przeceniasz autorytet Tuska i PO. Poparcie dla Platformy wynika w dużej mierze z wyboru mniejszego zła, a nie z ideowego, czy światopoglądowego pokrewieństwa z tą partią. PO ma głównie elektorat negatywny PIS, własnego elektoratu pozytywnego ma bardzo mało, zresztą jaka grupa wyborców miałaby się utożsamiać z Tuskiem i jego partią? "Młodzi, wykształceni", liberalna inteligencja? Biorąc pod uwagę konserwatyzm platformerskiego mainstreamu to raczej mało prawdopodobne. Drobni przedsiębiorcy? Tusk zrobił dla nich bardzo mało, prawie nic, na rzecznika przedsiębiorczości bardziej pasuje już SD. Lekarze, nauczyciele, prawnicy? Oni też nie są ludźmi, którzy czują silny związek z PO. Prawnicy mają Tuskowi za złe pozbycie się Ćwiąkalskiego, lekarze widzą zahamowanie reformy służby zdrowia, a nauczyciele wyśmiewają niespełnione i od początku mało realne obietnice podwyżek. Mówiąc krótko Platformie nie zostaje nikt, poza jej własnymi członkami i poza całymi masami ludzi, którzy boją się powrotu PIS i konsekwentnie wybierają mniejsze zło, jakie widzą w partii Tuska.
Chyba przeceniasz autorytet
Chyba przeceniasz autorytet Tuska i PO. Poparcie dla Platformy wynika w dużej mierze z wyboru mniejszego zła, a nie z ideowego, czy światopoglądowego pokrewieństwa z tą partią. PO ma głównie elektorat negatywny PIS, własnego elektoratu pozytywnego ma bardzo mało, zresztą jaka grupa wyborców miałaby się utożsamiać z Tuskiem i jego partią? "Młodzi, wykształceni", liberalna inteligencja? Biorąc pod uwagę konserwatyzm platformerskiego mainstreamu to raczej mało prawdopodobne. Drobni przedsiębiorcy? Tusk zrobił dla nich bardzo mało, prawie nic, na rzecznika przedsiębiorczości bardziej pasuje już SD. Lekarze, nauczyciele, prawnicy? Oni też nie są ludźmi, którzy czują silny związek z PO. Prawnicy mają Tuskowi za złe pozbycie się Ćwiąkalskiego, lekarze widzą zahamowanie reformy służby zdrowia, a nauczyciele wyśmiewają niespełnione i od początku mało realne obietnice podwyżek. Mówiąc krótko Platformie nie zostaje nikt, poza jej własnymi członkami i poza całymi masami ludzi, którzy boją się powrotu PIS i konsekwentnie wybierają mniejsze zło, jakie widzą w partii Tuska.
Daty się pokrywają – nie ma Dutkiewicza
Dobry kawałek publicystyki, ale co z tego? Wybory samorządowe to bodajże połowa października 2010 pierwsza tura i dwa tygodnie później druga tura. Wybory prezydenckie to również dwa terminy październikowe w 2010 roku. Najprawdopodobniej dla zmniejszenia kosztów wybory samorządowe i prezydenckie odbędą się w dwie te same niedziele, bo chyba nie będziemy we wszystkie niedziele października latać do komisji wyborczych? Czy Dutkiewicz może wystartować jednego dnia zarówno na prezydenta Polski jak i prezydenta Wrocławia? Nawet jeśli istnieje taka możliwość to wiele osób uznałoby go za osobę szczególnie dążącą do stołka.
Rafał Dutkiewicz nie wystartuje w żadnych wyborach na prezydenta Polski (przynajmniej nie w 2010 roku), natomiast dobrze przygotuje Wrocław do Euro 2012 czego Wam Wrocławianom serdecznie życzę.
Daty się pokrywają – nie ma Dutkiewicza
Dobry kawałek publicystyki, ale co z tego? Wybory samorządowe to bodajże połowa października 2010 pierwsza tura i dwa tygodnie później druga tura. Wybory prezydenckie to również dwa terminy październikowe w 2010 roku. Najprawdopodobniej dla zmniejszenia kosztów wybory samorządowe i prezydenckie odbędą się w dwie te same niedziele, bo chyba nie będziemy we wszystkie niedziele października latać do komisji wyborczych? Czy Dutkiewicz może wystartować jednego dnia zarówno na prezydenta Polski jak i prezydenta Wrocławia? Nawet jeśli istnieje taka możliwość to wiele osób uznałoby go za osobę szczególnie dążącą do stołka.
Rafał Dutkiewicz nie wystartuje w żadnych wyborach na prezydenta Polski (przynajmniej nie w 2010 roku), natomiast dobrze przygotuje Wrocław do Euro 2012 czego Wam Wrocławianom serdecznie życzę.
Daty się pokrywają – nie ma Dutkiewicza
Dobry kawałek publicystyki, ale co z tego? Wybory samorządowe to bodajże połowa października 2010 pierwsza tura i dwa tygodnie później druga tura. Wybory prezydenckie to również dwa terminy październikowe w 2010 roku. Najprawdopodobniej dla zmniejszenia kosztów wybory samorządowe i prezydenckie odbędą się w dwie te same niedziele, bo chyba nie będziemy we wszystkie niedziele października latać do komisji wyborczych? Czy Dutkiewicz może wystartować jednego dnia zarówno na prezydenta Polski jak i prezydenta Wrocławia? Nawet jeśli istnieje taka możliwość to wiele osób uznałoby go za osobę szczególnie dążącą do stołka.
Rafał Dutkiewicz nie wystartuje w żadnych wyborach na prezydenta Polski (przynajmniej nie w 2010 roku), natomiast dobrze przygotuje Wrocław do Euro 2012 czego Wam Wrocławianom serdecznie życzę.
Daty się pokrywają – nie ma Dutkiewicza
Dobry kawałek publicystyki, ale co z tego? Wybory samorządowe to bodajże połowa października 2010 pierwsza tura i dwa tygodnie później druga tura. Wybory prezydenckie to również dwa terminy październikowe w 2010 roku. Najprawdopodobniej dla zmniejszenia kosztów wybory samorządowe i prezydenckie odbędą się w dwie te same niedziele, bo chyba nie będziemy we wszystkie niedziele października latać do komisji wyborczych? Czy Dutkiewicz może wystartować jednego dnia zarówno na prezydenta Polski jak i prezydenta Wrocławia? Nawet jeśli istnieje taka możliwość to wiele osób uznałoby go za osobę szczególnie dążącą do stołka.
Rafał Dutkiewicz nie wystartuje w żadnych wyborach na prezydenta Polski (przynajmniej nie w 2010 roku), natomiast dobrze przygotuje Wrocław do Euro 2012 czego Wam Wrocławianom serdecznie życzę.
Daty się pokrywają – nie ma Dutkiewicza
Dobry kawałek publicystyki, ale co z tego? Wybory samorządowe to bodajże połowa października 2010 pierwsza tura i dwa tygodnie później druga tura. Wybory prezydenckie to również dwa terminy październikowe w 2010 roku. Najprawdopodobniej dla zmniejszenia kosztów wybory samorządowe i prezydenckie odbędą się w dwie te same niedziele, bo chyba nie będziemy we wszystkie niedziele października latać do komisji wyborczych? Czy Dutkiewicz może wystartować jednego dnia zarówno na prezydenta Polski jak i prezydenta Wrocławia? Nawet jeśli istnieje taka możliwość to wiele osób uznałoby go za osobę szczególnie dążącą do stołka.
Rafał Dutkiewicz nie wystartuje w żadnych wyborach na prezydenta Polski (przynajmniej nie w 2010 roku), natomiast dobrze przygotuje Wrocław do Euro 2012 czego Wam Wrocławianom serdecznie życzę.
Najważniejsze, by chociaż było na kogo postawić.
O Dutkiewiczu podobnie jak wielu zwolenników PO wiem niezbyt dużo, zaledwie że ktoś taki w ogóle istnieje i że jest ponoć dobry.
Bardzo dobrze że M_K wyciąga go na światło dzienne, bowiem daje się ostatnio zauważyć bardzo niebezpieczna tendencja:
– Otóż coraz bardziej bezradny Tusk i jego rząd, próbuje w społeczeństwie wyrobić i podtrzymać psychozę, powtarzając jak mantrę że “może nie jesteśmy tacy dobrzy jak mówiliśmy, ale z drugiej strony jak nie my, to kto?”
I niejeden zwiesiwszy łeb między kolana mówi “co racja to racja no bo przecież byle tylko nie PiS, od którego zachowaj nas Panie tak jak od powietrza, głodu, ognia i wojny…
Najważniejsze, by chociaż było na kogo postawić.
O Dutkiewiczu podobnie jak wielu zwolenników PO wiem niezbyt dużo, zaledwie że ktoś taki w ogóle istnieje i że jest ponoć dobry.
Bardzo dobrze że M_K wyciąga go na światło dzienne, bowiem daje się ostatnio zauważyć bardzo niebezpieczna tendencja:
– Otóż coraz bardziej bezradny Tusk i jego rząd, próbuje w społeczeństwie wyrobić i podtrzymać psychozę, powtarzając jak mantrę że “może nie jesteśmy tacy dobrzy jak mówiliśmy, ale z drugiej strony jak nie my, to kto?”
I niejeden zwiesiwszy łeb między kolana mówi “co racja to racja no bo przecież byle tylko nie PiS, od którego zachowaj nas Panie tak jak od powietrza, głodu, ognia i wojny…
Najważniejsze, by chociaż było na kogo postawić.
O Dutkiewiczu podobnie jak wielu zwolenników PO wiem niezbyt dużo, zaledwie że ktoś taki w ogóle istnieje i że jest ponoć dobry.
Bardzo dobrze że M_K wyciąga go na światło dzienne, bowiem daje się ostatnio zauważyć bardzo niebezpieczna tendencja:
– Otóż coraz bardziej bezradny Tusk i jego rząd, próbuje w społeczeństwie wyrobić i podtrzymać psychozę, powtarzając jak mantrę że “może nie jesteśmy tacy dobrzy jak mówiliśmy, ale z drugiej strony jak nie my, to kto?”
I niejeden zwiesiwszy łeb między kolana mówi “co racja to racja no bo przecież byle tylko nie PiS, od którego zachowaj nas Panie tak jak od powietrza, głodu, ognia i wojny…
Najważniejsze, by chociaż było na kogo postawić.
O Dutkiewiczu podobnie jak wielu zwolenników PO wiem niezbyt dużo, zaledwie że ktoś taki w ogóle istnieje i że jest ponoć dobry.
Bardzo dobrze że M_K wyciąga go na światło dzienne, bowiem daje się ostatnio zauważyć bardzo niebezpieczna tendencja:
– Otóż coraz bardziej bezradny Tusk i jego rząd, próbuje w społeczeństwie wyrobić i podtrzymać psychozę, powtarzając jak mantrę że “może nie jesteśmy tacy dobrzy jak mówiliśmy, ale z drugiej strony jak nie my, to kto?”
I niejeden zwiesiwszy łeb między kolana mówi “co racja to racja no bo przecież byle tylko nie PiS, od którego zachowaj nas Panie tak jak od powietrza, głodu, ognia i wojny…
Najważniejsze, by chociaż było na kogo postawić.
O Dutkiewiczu podobnie jak wielu zwolenników PO wiem niezbyt dużo, zaledwie że ktoś taki w ogóle istnieje i że jest ponoć dobry.
Bardzo dobrze że M_K wyciąga go na światło dzienne, bowiem daje się ostatnio zauważyć bardzo niebezpieczna tendencja:
– Otóż coraz bardziej bezradny Tusk i jego rząd, próbuje w społeczeństwie wyrobić i podtrzymać psychozę, powtarzając jak mantrę że “może nie jesteśmy tacy dobrzy jak mówiliśmy, ale z drugiej strony jak nie my, to kto?”
I niejeden zwiesiwszy łeb między kolana mówi “co racja to racja no bo przecież byle tylko nie PiS, od którego zachowaj nas Panie tak jak od powietrza, głodu, ognia i wojny…
Rafał Dutkiewicz? Dobrze, ale jak?
Ludzie którzy dzisiaj rządzą naszym krajem niezależnie czy w koalicji czy opozycji, za czasów PRL pezetpeerowskich notabli nazywali ?właścicielami Polski Ludowej?.
Sarkazm tego stwierdzenia był bardzo wymowny, a co najgorsze było to zgodne z prawdą.
To przeciwko tym właścicielom w 1980 roku wystąpiła SOLIDARNOŚĆ z Lechem Wałęsą na czele.
Mija właśnie 20 lat nowego, ?wymarzonego? systemu, dzięki któremu Polska mozolnie, ale odzyskała i dalej odzyskuje należne sobie miejsce w Europie i świecie.
Rządzący czyli koalicja oraz opozycja, podejrzanie często jednak używają słowa ?demokracja?, co jest nieomylnym znakiem ze mają nieczyste sumienie i chyba mocno przeciwko tej demokracji grzeszą. Wystarczy się tylko bliżej temu przypatrzyć by dostrzec, że dzisiejsza wolna już od komuny Polska, też ma swoich właścicieli, a jest nimi nie kto inny jak owe 4 partie tworzące polski parlament, a więc PO, PiS, SLD i PSL.
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może. Nikt poza nimi nie jest w stanie objąć władzy, nikt bez ich przyzwolenia nie może tu zostać posłem, senatorem, premierem czy prezydentem, choćby był sto razy mądrzejszy od Salomona.
Dlatego nie mogę sobie jakoś wyobrazić sposobu, w jaki miałby się pan prezydent Dutkiewicz docisnąć do ?pańskiego stołu?.
Warto bowiem pamiętać, że chociaż wymienione partie oraz prezydent Kaczyński nieprzerwanie skaczą sobie do oczu, to wyjątkowo zgodnie będą krzywo patrzyć na ambicje pana Dutkiewicza oraz wspierającej go grupy i na pewno uznają go jako wspólne, śmiertelne zagrożenie.
A skoro zagrożenie, to dla jego eliminacji są zdolne się zjednoczyć po to tylko, by wspólnego przeciwnika zepchnąć z pokładu za burtę.
Obawiam się iż sprawy zaszły już tak daleko, że bez siłowych, czyli prawdziwie demokratycznych bo z czynnym udziałem społeczeństwa rozwiązań, nie będzie z tego nic…
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może
No…
To tylko grupa dość cwanych ale tylko szmaciarzy. Nic więcej.
Rafał Dutkiewicz? Dobrze, ale jak?
Ludzie którzy dzisiaj rządzą naszym krajem niezależnie czy w koalicji czy opozycji, za czasów PRL pezetpeerowskich notabli nazywali ?właścicielami Polski Ludowej?.
Sarkazm tego stwierdzenia był bardzo wymowny, a co najgorsze było to zgodne z prawdą.
To przeciwko tym właścicielom w 1980 roku wystąpiła SOLIDARNOŚĆ z Lechem Wałęsą na czele.
Mija właśnie 20 lat nowego, ?wymarzonego? systemu, dzięki któremu Polska mozolnie, ale odzyskała i dalej odzyskuje należne sobie miejsce w Europie i świecie.
Rządzący czyli koalicja oraz opozycja, podejrzanie często jednak używają słowa ?demokracja?, co jest nieomylnym znakiem ze mają nieczyste sumienie i chyba mocno przeciwko tej demokracji grzeszą. Wystarczy się tylko bliżej temu przypatrzyć by dostrzec, że dzisiejsza wolna już od komuny Polska, też ma swoich właścicieli, a jest nimi nie kto inny jak owe 4 partie tworzące polski parlament, a więc PO, PiS, SLD i PSL.
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może. Nikt poza nimi nie jest w stanie objąć władzy, nikt bez ich przyzwolenia nie może tu zostać posłem, senatorem, premierem czy prezydentem, choćby był sto razy mądrzejszy od Salomona.
Dlatego nie mogę sobie jakoś wyobrazić sposobu, w jaki miałby się pan prezydent Dutkiewicz docisnąć do ?pańskiego stołu?.
Warto bowiem pamiętać, że chociaż wymienione partie oraz prezydent Kaczyński nieprzerwanie skaczą sobie do oczu, to wyjątkowo zgodnie będą krzywo patrzyć na ambicje pana Dutkiewicza oraz wspierającej go grupy i na pewno uznają go jako wspólne, śmiertelne zagrożenie.
A skoro zagrożenie, to dla jego eliminacji są zdolne się zjednoczyć po to tylko, by wspólnego przeciwnika zepchnąć z pokładu za burtę.
Obawiam się iż sprawy zaszły już tak daleko, że bez siłowych, czyli prawdziwie demokratycznych bo z czynnym udziałem społeczeństwa rozwiązań, nie będzie z tego nic…
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może
No…
To tylko grupa dość cwanych ale tylko szmaciarzy. Nic więcej.
Rafał Dutkiewicz? Dobrze, ale jak?
Ludzie którzy dzisiaj rządzą naszym krajem niezależnie czy w koalicji czy opozycji, za czasów PRL pezetpeerowskich notabli nazywali ?właścicielami Polski Ludowej?.
Sarkazm tego stwierdzenia był bardzo wymowny, a co najgorsze było to zgodne z prawdą.
To przeciwko tym właścicielom w 1980 roku wystąpiła SOLIDARNOŚĆ z Lechem Wałęsą na czele.
Mija właśnie 20 lat nowego, ?wymarzonego? systemu, dzięki któremu Polska mozolnie, ale odzyskała i dalej odzyskuje należne sobie miejsce w Europie i świecie.
Rządzący czyli koalicja oraz opozycja, podejrzanie często jednak używają słowa ?demokracja?, co jest nieomylnym znakiem ze mają nieczyste sumienie i chyba mocno przeciwko tej demokracji grzeszą. Wystarczy się tylko bliżej temu przypatrzyć by dostrzec, że dzisiejsza wolna już od komuny Polska, też ma swoich właścicieli, a jest nimi nie kto inny jak owe 4 partie tworzące polski parlament, a więc PO, PiS, SLD i PSL.
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może. Nikt poza nimi nie jest w stanie objąć władzy, nikt bez ich przyzwolenia nie może tu zostać posłem, senatorem, premierem czy prezydentem, choćby był sto razy mądrzejszy od Salomona.
Dlatego nie mogę sobie jakoś wyobrazić sposobu, w jaki miałby się pan prezydent Dutkiewicz docisnąć do ?pańskiego stołu?.
Warto bowiem pamiętać, że chociaż wymienione partie oraz prezydent Kaczyński nieprzerwanie skaczą sobie do oczu, to wyjątkowo zgodnie będą krzywo patrzyć na ambicje pana Dutkiewicza oraz wspierającej go grupy i na pewno uznają go jako wspólne, śmiertelne zagrożenie.
A skoro zagrożenie, to dla jego eliminacji są zdolne się zjednoczyć po to tylko, by wspólnego przeciwnika zepchnąć z pokładu za burtę.
Obawiam się iż sprawy zaszły już tak daleko, że bez siłowych, czyli prawdziwie demokratycznych bo z czynnym udziałem społeczeństwa rozwiązań, nie będzie z tego nic…
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może
No…
To tylko grupa dość cwanych ale tylko szmaciarzy. Nic więcej.
Rafał Dutkiewicz? Dobrze, ale jak?
Ludzie którzy dzisiaj rządzą naszym krajem niezależnie czy w koalicji czy opozycji, za czasów PRL pezetpeerowskich notabli nazywali ?właścicielami Polski Ludowej?.
Sarkazm tego stwierdzenia był bardzo wymowny, a co najgorsze było to zgodne z prawdą.
To przeciwko tym właścicielom w 1980 roku wystąpiła SOLIDARNOŚĆ z Lechem Wałęsą na czele.
Mija właśnie 20 lat nowego, ?wymarzonego? systemu, dzięki któremu Polska mozolnie, ale odzyskała i dalej odzyskuje należne sobie miejsce w Europie i świecie.
Rządzący czyli koalicja oraz opozycja, podejrzanie często jednak używają słowa ?demokracja?, co jest nieomylnym znakiem ze mają nieczyste sumienie i chyba mocno przeciwko tej demokracji grzeszą. Wystarczy się tylko bliżej temu przypatrzyć by dostrzec, że dzisiejsza wolna już od komuny Polska, też ma swoich właścicieli, a jest nimi nie kto inny jak owe 4 partie tworzące polski parlament, a więc PO, PiS, SLD i PSL.
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może. Nikt poza nimi nie jest w stanie objąć władzy, nikt bez ich przyzwolenia nie może tu zostać posłem, senatorem, premierem czy prezydentem, choćby był sto razy mądrzejszy od Salomona.
Dlatego nie mogę sobie jakoś wyobrazić sposobu, w jaki miałby się pan prezydent Dutkiewicz docisnąć do ?pańskiego stołu?.
Warto bowiem pamiętać, że chociaż wymienione partie oraz prezydent Kaczyński nieprzerwanie skaczą sobie do oczu, to wyjątkowo zgodnie będą krzywo patrzyć na ambicje pana Dutkiewicza oraz wspierającej go grupy i na pewno uznają go jako wspólne, śmiertelne zagrożenie.
A skoro zagrożenie, to dla jego eliminacji są zdolne się zjednoczyć po to tylko, by wspólnego przeciwnika zepchnąć z pokładu za burtę.
Obawiam się iż sprawy zaszły już tak daleko, że bez siłowych, czyli prawdziwie demokratycznych bo z czynnym udziałem społeczeństwa rozwiązań, nie będzie z tego nic…
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może
No…
To tylko grupa dość cwanych ale tylko szmaciarzy. Nic więcej.
Rafał Dutkiewicz? Dobrze, ale jak?
Ludzie którzy dzisiaj rządzą naszym krajem niezależnie czy w koalicji czy opozycji, za czasów PRL pezetpeerowskich notabli nazywali ?właścicielami Polski Ludowej?.
Sarkazm tego stwierdzenia był bardzo wymowny, a co najgorsze było to zgodne z prawdą.
To przeciwko tym właścicielom w 1980 roku wystąpiła SOLIDARNOŚĆ z Lechem Wałęsą na czele.
Mija właśnie 20 lat nowego, ?wymarzonego? systemu, dzięki któremu Polska mozolnie, ale odzyskała i dalej odzyskuje należne sobie miejsce w Europie i świecie.
Rządzący czyli koalicja oraz opozycja, podejrzanie często jednak używają słowa ?demokracja?, co jest nieomylnym znakiem ze mają nieczyste sumienie i chyba mocno przeciwko tej demokracji grzeszą. Wystarczy się tylko bliżej temu przypatrzyć by dostrzec, że dzisiejsza wolna już od komuny Polska, też ma swoich właścicieli, a jest nimi nie kto inny jak owe 4 partie tworzące polski parlament, a więc PO, PiS, SLD i PSL.
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może. Nikt poza nimi nie jest w stanie objąć władzy, nikt bez ich przyzwolenia nie może tu zostać posłem, senatorem, premierem czy prezydentem, choćby był sto razy mądrzejszy od Salomona.
Dlatego nie mogę sobie jakoś wyobrazić sposobu, w jaki miałby się pan prezydent Dutkiewicz docisnąć do ?pańskiego stołu?.
Warto bowiem pamiętać, że chociaż wymienione partie oraz prezydent Kaczyński nieprzerwanie skaczą sobie do oczu, to wyjątkowo zgodnie będą krzywo patrzyć na ambicje pana Dutkiewicza oraz wspierającej go grupy i na pewno uznają go jako wspólne, śmiertelne zagrożenie.
A skoro zagrożenie, to dla jego eliminacji są zdolne się zjednoczyć po to tylko, by wspólnego przeciwnika zepchnąć z pokładu za burtę.
Obawiam się iż sprawy zaszły już tak daleko, że bez siłowych, czyli prawdziwie demokratycznych bo z czynnym udziałem społeczeństwa rozwiązań, nie będzie z tego nic…
Bez wiedzy i zgody tych partii, nic się w Polsce stać nie może
No…
To tylko grupa dość cwanych ale tylko szmaciarzy. Nic więcej.
nie wiem,
na pewno nie zaglosuje na kogos, kogo wspiera Jan Maryja Wladzio R. Odpady z PiSu sa jednak odpadami z PiSu (to o Ujazdowskim i spolce, jakas Polska21, czy cos w tym rodzaju)i to cale towarzystwo wspierajace Dutkiewicza jest zadne, a sam Dutkiewicz mniej jest przekonywujacy niz byl Zdrojewski. Tuska dosyc lubie, ale tez jestem coraz bardziej rozczarowana, samobojczymi strzalami we wlasna stope, jak z Cwiakalskim przed zakonczeniem reformy, ktora byla mozliwa, a sie wsciekla. Coraz bardziej mam pewnosc, ze urzad prezydenta jest w Polsce zbedny i sluzy wylacznie po to, by rzucac rzadowi klody pod nogi, albo byc usprawiedliwieniem rzadowej niemoznosci. Coraz blizej jestem decyzji oddania niewaznego glosu, chyba, ze objawi sie jakis czarny kon i cos sie zmieni.
nie wiem,
na pewno nie zaglosuje na kogos, kogo wspiera Jan Maryja Wladzio R. Odpady z PiSu sa jednak odpadami z PiSu (to o Ujazdowskim i spolce, jakas Polska21, czy cos w tym rodzaju)i to cale towarzystwo wspierajace Dutkiewicza jest zadne, a sam Dutkiewicz mniej jest przekonywujacy niz byl Zdrojewski. Tuska dosyc lubie, ale tez jestem coraz bardziej rozczarowana, samobojczymi strzalami we wlasna stope, jak z Cwiakalskim przed zakonczeniem reformy, ktora byla mozliwa, a sie wsciekla. Coraz bardziej mam pewnosc, ze urzad prezydenta jest w Polsce zbedny i sluzy wylacznie po to, by rzucac rzadowi klody pod nogi, albo byc usprawiedliwieniem rzadowej niemoznosci. Coraz blizej jestem decyzji oddania niewaznego glosu, chyba, ze objawi sie jakis czarny kon i cos sie zmieni.
nie wiem,
na pewno nie zaglosuje na kogos, kogo wspiera Jan Maryja Wladzio R. Odpady z PiSu sa jednak odpadami z PiSu (to o Ujazdowskim i spolce, jakas Polska21, czy cos w tym rodzaju)i to cale towarzystwo wspierajace Dutkiewicza jest zadne, a sam Dutkiewicz mniej jest przekonywujacy niz byl Zdrojewski. Tuska dosyc lubie, ale tez jestem coraz bardziej rozczarowana, samobojczymi strzalami we wlasna stope, jak z Cwiakalskim przed zakonczeniem reformy, ktora byla mozliwa, a sie wsciekla. Coraz bardziej mam pewnosc, ze urzad prezydenta jest w Polsce zbedny i sluzy wylacznie po to, by rzucac rzadowi klody pod nogi, albo byc usprawiedliwieniem rzadowej niemoznosci. Coraz blizej jestem decyzji oddania niewaznego glosu, chyba, ze objawi sie jakis czarny kon i cos sie zmieni.
nie wiem,
na pewno nie zaglosuje na kogos, kogo wspiera Jan Maryja Wladzio R. Odpady z PiSu sa jednak odpadami z PiSu (to o Ujazdowskim i spolce, jakas Polska21, czy cos w tym rodzaju)i to cale towarzystwo wspierajace Dutkiewicza jest zadne, a sam Dutkiewicz mniej jest przekonywujacy niz byl Zdrojewski. Tuska dosyc lubie, ale tez jestem coraz bardziej rozczarowana, samobojczymi strzalami we wlasna stope, jak z Cwiakalskim przed zakonczeniem reformy, ktora byla mozliwa, a sie wsciekla. Coraz bardziej mam pewnosc, ze urzad prezydenta jest w Polsce zbedny i sluzy wylacznie po to, by rzucac rzadowi klody pod nogi, albo byc usprawiedliwieniem rzadowej niemoznosci. Coraz blizej jestem decyzji oddania niewaznego glosu, chyba, ze objawi sie jakis czarny kon i cos sie zmieni.
nie wiem,
na pewno nie zaglosuje na kogos, kogo wspiera Jan Maryja Wladzio R. Odpady z PiSu sa jednak odpadami z PiSu (to o Ujazdowskim i spolce, jakas Polska21, czy cos w tym rodzaju)i to cale towarzystwo wspierajace Dutkiewicza jest zadne, a sam Dutkiewicz mniej jest przekonywujacy niz byl Zdrojewski. Tuska dosyc lubie, ale tez jestem coraz bardziej rozczarowana, samobojczymi strzalami we wlasna stope, jak z Cwiakalskim przed zakonczeniem reformy, ktora byla mozliwa, a sie wsciekla. Coraz bardziej mam pewnosc, ze urzad prezydenta jest w Polsce zbedny i sluzy wylacznie po to, by rzucac rzadowi klody pod nogi, albo byc usprawiedliwieniem rzadowej niemoznosci. Coraz blizej jestem decyzji oddania niewaznego glosu, chyba, ze objawi sie jakis czarny kon i cos sie zmieni.
a nie jest to aby
poparcie dla Zdrojewskiego i poparcie jego poparcia dla Dutkiewicza?????
a nie jest to aby
poparcie dla Zdrojewskiego i poparcie jego poparcia dla Dutkiewicza?????
a nie jest to aby
poparcie dla Zdrojewskiego i poparcie jego poparcia dla Dutkiewicza?????
a nie jest to aby
poparcie dla Zdrojewskiego i poparcie jego poparcia dla Dutkiewicza?????
a nie jest to aby
poparcie dla Zdrojewskiego i poparcie jego poparcia dla Dutkiewicza?????
Co jest fajnego w byciu prezydentem?
O Dutkiewiczu coś niecoś obiło mi się o uszy, a to co dotarło mówi, że bardziej by się nadawał do rządzenia (odwalania czarnej roboty) niż reprezentowania (bo chyba do tego głównie sprowadza się rola prezydenta). I Polska XXI też jakoś się rozchodzi po kościach. Co się zaś tyczy aktualnego premieru, to jak najbardziej, niech sobie nawet będzie i prezydentu. Wygląda jako tako, lubi światła kamer i w dodatku wygadany. Poza tym w Konstytucji stoi:
Art. 137. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego.
Art. 138. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje ordery i odznaczenia.
Art. 139. Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Czy to nie przyjemne napawać się takimi znamionami władzy? Gdyby jeszcze do tego móc sobie pobiegać za futbolówką, to już super. Robienie za chłopca na posyłki u pani kanclerz chyba też nie przeszkadza, więc kandydat jak się patrzy.
Swoją drogą, czy przez te 20 lat D. Tusk może pochwalić jakimś indywidualnym osiągnięciem, czymkolwiek, drobnostka może być. Bo że ciężko pracował jako poseł, wicemarszałek, senator i w komisjach i podkomisjach, to ja dobrze wiem (choć różnie się gada na mieście). Jeśli ktoś wie, to proszę, niech podzieli się ze mną tą wiedzą. Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest. Być może stąd chęć pozostawienia bardziej namacalnej spuścizny po sobie w postaci boiska swego imienia w każdej gminie.
Faktycznie, gdyby sobie chciał przebimbać do wyborów prezydenckich, to nie miałbym nic przeciwko. Tylko, że cholera, czas jest taki, że bimbanie może nas wszystkich drogo kosztować. Tak poza konkursem, czy już zdążyliśmy zadłużyć nasze wnuki? Jeśli tak, proponuję hasło wyborcze ‘Oddłużmy nasze wnuki’.
Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest
Trzeżwa uwaga i istota odpowiedzi na pytanie o sukces, także.
Surfer długodystansowiec, znaczy się.
Co jest fajnego w byciu prezydentem?
O Dutkiewiczu coś niecoś obiło mi się o uszy, a to co dotarło mówi, że bardziej by się nadawał do rządzenia (odwalania czarnej roboty) niż reprezentowania (bo chyba do tego głównie sprowadza się rola prezydenta). I Polska XXI też jakoś się rozchodzi po kościach. Co się zaś tyczy aktualnego premieru, to jak najbardziej, niech sobie nawet będzie i prezydentu. Wygląda jako tako, lubi światła kamer i w dodatku wygadany. Poza tym w Konstytucji stoi:
Art. 137. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego.
Art. 138. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje ordery i odznaczenia.
Art. 139. Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Czy to nie przyjemne napawać się takimi znamionami władzy? Gdyby jeszcze do tego móc sobie pobiegać za futbolówką, to już super. Robienie za chłopca na posyłki u pani kanclerz chyba też nie przeszkadza, więc kandydat jak się patrzy.
Swoją drogą, czy przez te 20 lat D. Tusk może pochwalić jakimś indywidualnym osiągnięciem, czymkolwiek, drobnostka może być. Bo że ciężko pracował jako poseł, wicemarszałek, senator i w komisjach i podkomisjach, to ja dobrze wiem (choć różnie się gada na mieście). Jeśli ktoś wie, to proszę, niech podzieli się ze mną tą wiedzą. Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest. Być może stąd chęć pozostawienia bardziej namacalnej spuścizny po sobie w postaci boiska swego imienia w każdej gminie.
Faktycznie, gdyby sobie chciał przebimbać do wyborów prezydenckich, to nie miałbym nic przeciwko. Tylko, że cholera, czas jest taki, że bimbanie może nas wszystkich drogo kosztować. Tak poza konkursem, czy już zdążyliśmy zadłużyć nasze wnuki? Jeśli tak, proponuję hasło wyborcze ‘Oddłużmy nasze wnuki’.
Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest
Trzeżwa uwaga i istota odpowiedzi na pytanie o sukces, także.
Surfer długodystansowiec, znaczy się.
Co jest fajnego w byciu prezydentem?
O Dutkiewiczu coś niecoś obiło mi się o uszy, a to co dotarło mówi, że bardziej by się nadawał do rządzenia (odwalania czarnej roboty) niż reprezentowania (bo chyba do tego głównie sprowadza się rola prezydenta). I Polska XXI też jakoś się rozchodzi po kościach. Co się zaś tyczy aktualnego premieru, to jak najbardziej, niech sobie nawet będzie i prezydentu. Wygląda jako tako, lubi światła kamer i w dodatku wygadany. Poza tym w Konstytucji stoi:
Art. 137. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego.
Art. 138. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje ordery i odznaczenia.
Art. 139. Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Czy to nie przyjemne napawać się takimi znamionami władzy? Gdyby jeszcze do tego móc sobie pobiegać za futbolówką, to już super. Robienie za chłopca na posyłki u pani kanclerz chyba też nie przeszkadza, więc kandydat jak się patrzy.
Swoją drogą, czy przez te 20 lat D. Tusk może pochwalić jakimś indywidualnym osiągnięciem, czymkolwiek, drobnostka może być. Bo że ciężko pracował jako poseł, wicemarszałek, senator i w komisjach i podkomisjach, to ja dobrze wiem (choć różnie się gada na mieście). Jeśli ktoś wie, to proszę, niech podzieli się ze mną tą wiedzą. Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest. Być może stąd chęć pozostawienia bardziej namacalnej spuścizny po sobie w postaci boiska swego imienia w każdej gminie.
Faktycznie, gdyby sobie chciał przebimbać do wyborów prezydenckich, to nie miałbym nic przeciwko. Tylko, że cholera, czas jest taki, że bimbanie może nas wszystkich drogo kosztować. Tak poza konkursem, czy już zdążyliśmy zadłużyć nasze wnuki? Jeśli tak, proponuję hasło wyborcze ‘Oddłużmy nasze wnuki’.
Co jest fajnego w byciu prezydentem?
O Dutkiewiczu coś niecoś obiło mi się o uszy, a to co dotarło mówi, że bardziej by się nadawał do rządzenia (odwalania czarnej roboty) niż reprezentowania (bo chyba do tego głównie sprowadza się rola prezydenta). I Polska XXI też jakoś się rozchodzi po kościach. Co się zaś tyczy aktualnego premieru, to jak najbardziej, niech sobie nawet będzie i prezydentu. Wygląda jako tako, lubi światła kamer i w dodatku wygadany. Poza tym w Konstytucji stoi:
Art. 137. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego.
Art. 138. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje ordery i odznaczenia.
Art. 139. Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Czy to nie przyjemne napawać się takimi znamionami władzy? Gdyby jeszcze do tego móc sobie pobiegać za futbolówką, to już super. Robienie za chłopca na posyłki u pani kanclerz chyba też nie przeszkadza, więc kandydat jak się patrzy.
Swoją drogą, czy przez te 20 lat D. Tusk może pochwalić jakimś indywidualnym osiągnięciem, czymkolwiek, drobnostka może być. Bo że ciężko pracował jako poseł, wicemarszałek, senator i w komisjach i podkomisjach, to ja dobrze wiem (choć różnie się gada na mieście). Jeśli ktoś wie, to proszę, niech podzieli się ze mną tą wiedzą. Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest. Być może stąd chęć pozostawienia bardziej namacalnej spuścizny po sobie w postaci boiska swego imienia w każdej gminie.
Faktycznie, gdyby sobie chciał przebimbać do wyborów prezydenckich, to nie miałbym nic przeciwko. Tylko, że cholera, czas jest taki, że bimbanie może nas wszystkich drogo kosztować. Tak poza konkursem, czy już zdążyliśmy zadłużyć nasze wnuki? Jeśli tak, proponuję hasło wyborcze ‘Oddłużmy nasze wnuki’.
Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest
Trzeżwa uwaga i istota odpowiedzi na pytanie o sukces, także.
Surfer długodystansowiec, znaczy się.
Co jest fajnego w byciu prezydentem?
O Dutkiewiczu coś niecoś obiło mi się o uszy, a to co dotarło mówi, że bardziej by się nadawał do rządzenia (odwalania czarnej roboty) niż reprezentowania (bo chyba do tego głównie sprowadza się rola prezydenta). I Polska XXI też jakoś się rozchodzi po kościach. Co się zaś tyczy aktualnego premieru, to jak najbardziej, niech sobie nawet będzie i prezydentu. Wygląda jako tako, lubi światła kamer i w dodatku wygadany. Poza tym w Konstytucji stoi:
Art. 137. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego.
Art. 138. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje ordery i odznaczenia.
Art. 139. Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Czy to nie przyjemne napawać się takimi znamionami władzy? Gdyby jeszcze do tego móc sobie pobiegać za futbolówką, to już super. Robienie za chłopca na posyłki u pani kanclerz chyba też nie przeszkadza, więc kandydat jak się patrzy.
Swoją drogą, czy przez te 20 lat D. Tusk może pochwalić jakimś indywidualnym osiągnięciem, czymkolwiek, drobnostka może być. Bo że ciężko pracował jako poseł, wicemarszałek, senator i w komisjach i podkomisjach, to ja dobrze wiem (choć różnie się gada na mieście). Jeśli ktoś wie, to proszę, niech podzieli się ze mną tą wiedzą. Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest. Być może stąd chęć pozostawienia bardziej namacalnej spuścizny po sobie w postaci boiska swego imienia w każdej gminie.
Faktycznie, gdyby sobie chciał przebimbać do wyborów prezydenckich, to nie miałbym nic przeciwko. Tylko, że cholera, czas jest taki, że bimbanie może nas wszystkich drogo kosztować. Tak poza konkursem, czy już zdążyliśmy zadłużyć nasze wnuki? Jeśli tak, proponuję hasło wyborcze ‘Oddłużmy nasze wnuki’.
Niewątpliwym osiągnieciem jest to, że nadal jest
Trzeżwa uwaga i istota odpowiedzi na pytanie o sukces, także.
Surfer długodystansowiec, znaczy się.