Oglądając masowe wysypywanie się oddziałów uzbrojonej po zęby policji na trasę marszu pomyślałem, że to może część aktu rekonstrukcyjnego. Widziałem idących wcześniej powstańców warszawskich, sanitariuszki, więc niech będzie i ZOMO. A tu masz, wot germańcy zasadzku zdiełali, jak mówił w owych czasach mój kolega Goździk…
Chyba nikt też nie uwierzy w to, że ludzie w kominiarkach to spóźnieni na MN członkowie warszawskiego związku zawodowego kominiarzy, którzy chcieli tylko dołączyć do pochodu! Policji zapewne przyświecały szczytne (szczególnie tym po policyjnej szkole w Szczytnie) cele, a jak się ściemniło to i pewnie reflektor z helikoptera…
Z obserwacji Marszu Niepodległości nasuwa się wniosek, że policja w Polsce bardzo przywiązała się do władzy, a obywatele słono płacą za ten sznurek. Swoją drogą to co ma robić policja, kiedy narodowi chuliganów i pseudokibiców zachciało się świętować marszem jakąś tam niepodległość. Policjant tego nie może pojąć, tej niepodległości, przecież podlega on dowódcy, który podlega rządowi, który ma władzę.
Wiadomo przecież, że władzę trzeba ochraniać. Zapiąć guziki, podnieść tarczę, poprawić pałę i czekać na wypłatę, wot cała niepodległość. Jeśli ktoś miałby jeszcze jakieś pytania to niech zawinięte w „sreberka” wyśle do świstaka policji Sokołowskiego.
W stanie wojennym ZOMO i milicji dawano środki na przeczyszczenie idei wolnościowych w Narodzie. Ciekawe jaką „zupę” dają im teraz, widzieliśmy na programie red. Pośpieszalskiego jak rzecznikowi policji Sokołowskiemu przytrafiło się rozwolnienie ust, trudno mu było to opanować.
W sumie to policjanci nie chcieli źle, mieli tylko spałować demona polskiej niepodległości, gdyby zbyt wysoko wzniósł się w sercach Polaków…
Człowiek głupieje jak na to wszystko patrzy. Zaczynam mieć wątpliwości co do słuszności rzekomo pewnych koncepcji naukowych. Zaatakowani przez policję demonstranci krzyczeli: „bydło!”. Biedny Darwin przewraca się w ciasnym grobowcu. To nie żarty, kiedyś bydło miało 4 nogi (no chyba, że po wypadku…), teraz chodzą na … dwóch. Takie naukowe odkrycie na MN. Wiem! Przyśpieszona ewolucja, czy miejscowy geograficzny wybryk natury władzy?
Ale wróćmy do MN. Ogądałem film z pochodu. Pierwszy automatyczny wniosek narzuca się błyskawicznie. Trzeba przegłosować obniżenie podatków obywateli na nadmiernie rozbudowaną i wyposażoną policję, a szczególnie jej oddziały do tłumienia demonstracji!
Te podatki powinny być lepiej użyte na dofinansowanie ludzi żyjących na granicy ubóstwa.
Na szkłach monitorów TV i komputerów przeraźliwie zazgrzytała pogarda do polskiej historii, tradycji i nadziei na normalność. Rzecznik policji: „Cieszcie się, że możecie demonstrować!” (?)
Pogarda do obywateli płacących poddatki i finansujących cały ten dramatyczny teatrzyk policyjnych pacholęci rodem z gwiezdnych wojen. Wstyd. To najwyższa ocena dla wybranych w demokratycznych wyborach notabli władz miasta i kraju.
Czyż nie czas już aby zerwać z przebogatymi tradycjami biorącymi początek od carskiej ochrany, udoskonalonymi przez zezwierzęcone sowieckie służby bezpieczeństwa? Jaki kształt winien mieć narodowy stół potrzebny dzisiaj w Polsce? Kształt odsuwający elity trzymające się kantów okrągłego stołu, kształt stołu przy którym zasiedliby Polacy naprawdę kochający ten Kraj, a nie oglądający się tylko za swoją korzyścią? Zasiedli by przy nim Polacy bez pogardy do wszystkiego co polskie…
Komu potrzebna była ta parada wylewających się na ulicę uzbrojonych po zęby przepłaconych budżetem oddziałów policji. Ten pochód nie był dla nich! Oni powinni czekać w bocznej uliczce, aby być gotowymi w razie kłopotów!
W Sejmie powinna powstać komisja, która prowadziłaby przesłuchania, w celu ustalenia, czyj to był pomysł, aby zatrzymać i sprowokować MN. Posłowie powinni dociec, kim byli prowokatorzy w kominiarkach wybiegający z za policyjnych pleców w tłum. Na czyim są żołdzie i kto podjął tę głupią decyzję aby ich użyć w celu oczywistej prowokacji.
Stan państwa nie jest najlepszy, skoro w ubiegłym roku lewactwo mogło zaprosić/zaimportować bojówki „Antify”, a w tym roku wystąpił lokalny teatrzyk ufoludków „Policja”. Czy to może w ramach oszczędności budżetowych?
Miał miejsce i inny pochód w którym Nałęcz z Kuźniarem zamiast wieńca, nieśli wydatny brzuszek Prezydenta. Widać było, że waga problemów państwa, których uosobieniem jest Prezydent, ciągle wzrasta…
Jeśli policja w czasie MN była na służbie, to powstaje pytanie: Komu ona służy? Czy blokowanie trasy MN, rozbijanie pochodu na dwie części, szerzenie paniki w wielotysięcznym tłumie, w którym były kobiety, dzieci i ludzie starsi, mieści się w jakiejś logice?
Rzecznika Sokołowskiego, trzeba było zapytać: czy „prowokator” to nowy stopień w policji i ile on zarabia? Dlaczego policja swoim zachowaniem bardziej przypominała bojówki, niż asystujacą obywatelski pochód służbę pomocniczą, za co bierze pieniądze?
Stare powiedzenie określa policję terminem: psy. Brzmi to nieludzko, ale istotnie ich psim obowiązkiem, była ochrona marszu obywateli, którzy płacą ich pensje i zapłacą za to całe ufologiczne wyposażenie. Nawet pies nie gryzie (chyba, że wściekły) karmiącej ręki.
Tylko, że po tylu latach komunizmu ludziskom może się wydawać, że to Rząd wypracowuje dochód narodowy i wypłaca ile chce tym z rządowej łaski obywatelom.
Jak to się dzieje, że marsze kochających inaczej, policja potrafi ochraniać według standardów przyjętych w krajach cywilizowanych. W następnym roku przed kolejną rocznicą Niepodległości, media powinny przypomnieć dowódcom policji filmy z parad gejowskich i sposoby ich osłaniania przez policję. Może trafi to do ich nowego obywatelskiego pojmowania służby?
Poznaliśmy też prawdziwego trybuna ludowego M. Kowalskiego, dobrego organizatora z zimną krwią i zdrowym rozsądkiem. Stara prawda dalej obowiązuje, sytuacja kształtuje i tworzy człowieka.
Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku obok dowódcy policji ochraniającej marsz, będzie miejsce dla przedstawiciela MN i oszczędzimy sobie oglądania podobnie żenujących szopek z ofensywą policji przypominającą nam ciemne czasy PRL-u.
Jacek K. Matysiak